Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy rodzice Wam pomagaja? Ja mam z tego powodu konflikt w malzenstwie


jowita1981

Recommended Posts

Jowita , zapytam się jeżeli on był taki przed slubem , to gdzie ty miałaś oczy? Na Boga kochanego , Twoja teściowa rozwala Wam małżeństwo, pierdziela się tam gdzie jej -podejrzewam- nie chcą a Ty nei umiesz powiedzieć jej dosadnie nic. Ja powiem krótko- z waszego małżeństwa, jeżeli Twój mąż wyjedzie nie bedzie nic, chodz i tak nie wiele zostało. Jaka masz gwarancje, że on naprawde będzie pracował w innym kraju? Masz męża maminsynka w dosłownym tego słowa znaczeniu- a teściowej nie odcięli pępowiny po jego porodzie. Kiedy Mąż wyjedzie, a nie daj Boże z małżeństwa nici- będziesz JEDNYNĄ osobą , która będzie winna temu rozpadowi.Bo tak zostaniesz potraktowana. Edytowane przez domowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 195
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wybor byl taki. Ustapie tak jak ustepowalam wczesniej, bede nianczyc go i szukac mu pracy, byc posluszna wobec meza i tesciow - maz zostanie. Druga opcja: nie dac sie szantazowi z jego strony i strony tesciowej - maz wyjezdza. Postanowilam tym razem nie ustepowac bo nie potrafie tak juz zyc. Ja meza nie wyganiam, on sam podjal decyzje (chyba razem z mamusia), ze wyjedzie. Gdyby chcial zostac, tak uwazam, zaczalby szukac pracy tutaj na miejscu. Pytasz domowa gdzie mialam oczy? Tez bym chciala wiedziec! Mysle jednakze do tej pory, ze moj maz jest w glebi serca dobrym czlowiekiem, ale niestety "trudnym". Nie bede tu pisac przykladow, ale czesto zachowuje sie jak dziecko. Piszesz domowa, ze bede w takiej sytuacji jedyna winna rozpadowi. Nie zgadzam sie z tym. Uwazam, ze zrobilam wiele. Namawialam na kontakt z psychologiem, probowalam negocjowac, napisalam list do meza w asertywnej formie (z ktorego maz chyba niewiele zrozumial), nie wyganiam go z domu, oferowalam pomoc w znalezieniu pracy. Moglabym tak dlugo pisac ale na tym skoncze bo chcialabym poznac opinie innych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowito, zgadzam sie z Toba ze zrobilas wiele- jak sama twierdzisz tylko czy Ty uważasz , ze Twoja tesciowa bedzie myslec tak samo lub Twój mąż? Po sms widać , ze tesciowa już cię obwinia za brak znalezienia synusiowi pracy. Dla mnie to jest koszmar jakiś, podziwiam Cię dziewczyno, jak Ty to wytrzymujesz, wydaje mi sie ze od samego poczatku waszego małżeństwa ona wami manipulowaala jak marionetkami- caly czas majac na mysli Wasze "dobro" oczywiście- i teraz poprostu nei umie bez tego żyć, bo traktuje was jak pare niedorosłych dzieciaków.Uwierz mi, ja tez mam problemy z teściową też chętnie by nam poprzestawiała po swojej mysli wszystko, i też chciałąby sie we wszystko angażować, -pomimo , że jest w polsce a my za granicą-ale pomimo , że to ja jestem jej synową umiałąm być stanowcza kiedy trzeba, i powiedziec co myślę chociaż mój mąż jak wszyscy jego bracia z resztą bał sie niemiłosiernei tej kobiety bo ona tak naprawde od nikogo nie usłyszała jaka jest az do momentu gdy zaczeła włazić butami w nasze życie Dzwoniąc do nas o 11 w nocy I zawracając dupę każdym szczegółem dotyczacym budowy, w pewnym momencie powiedziałąm dość I chodź była wielka obraza, żal, płacz z jej strony , rozpowiadanie po innych , że nie mamy pieniędzy I inne głupoty, wygarnełam jej ze nie jesteśmy małymi dziecmi i nie życzymy sobie , żeby nas tak traktowała. że zrobimy sobie po swojemu dom i cała resztę i to ja powiedzałąm, nie mój mąż.wiec weź sprawy w swoje ręce i zacznij myśleć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teściowej odesłać smsa

Nie mągę przeżyć życia za mojego męża. On musi znależć pracę, jego miejsce jest tutaj - z rodziną. Jeżeli przyjmiecie go w Polsce, będziecie winni rozpadu mojego małżeństwa. jak nie będize miał gdzie jechać - zostanie i się wszytsko ułoży.

 

 

Tylko tyle. Kopię zostawić!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teściowej odesłać smsa

Nie mągę przeżyć życia za mojego męża. On musi znależć pracę, jego miejsce jest tutaj - z rodziną. Jeżeli przyjmiecie go w Polsce, będziecie winni rozpadu mojego małżeństwa. jak nie będize miał gdzie jechać - zostanie i się wszytsko ułoży.

 

 

Tylko tyle. Kopię zostawić!!!!!!!!!!!!!!!!!

Mozesz jasniej co w tym malzenstwie sie ulozy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego nie wiem, cuda się zdarzają. Wiem za to, że w przypadku rozwodu mogą jej dziecko zabrać. Dom budują... też łakomy kąsek. Więc lepiej nie być powodem rozwodu i miec dowody, że się walczy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę tak jak EZS - odpisz na sms i zachowaj. I uważaj, co piszesz i mówisz przez telefon. Każde twoje słowo może być teraz obrócone przeciwko Tobie w razie rozwodu. Ehhh Jowita każdy Twój post, który napisałaś, to jakbym czytała maile mojej siostry, której małżeństwo rozpadało się, jak domek z kart. :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmujecie ......... pod swój dach. Z mojego punktu widzenia jest to ingerencja w nasze zycie. Mysle, ze gdyby nie miał gdzie jechac, zostalby i mielibysmy szanse. Nie rozumiem, dlaczego angazujecie się w malzenstwo syna pomimo tego, ze wyraznie Wam powiedzialam, iż sobie tego nie zycze. Nie rozumiem tez, dlaczego angazujecie się posiadajac tylko te informacje, jakie ......... Wam przekazal. Czyz nie najwyzszy czas pozwilic synowi wziąć odpowiedzialnosc za jego zycie? Czy nie najwyzszy czas przestac zyc zyciem syna? Moim zdaniem swoim nadopiekunczym zachowaniem rozbijacie nasze malzenstwo i w ten sposób stajecie się winni rozpadowi. Twoje slowa Mamo: „jeżeli ......... się nie zmieni to żadna psychologiczna terapia malzenska nie pomoze” były wg mnie zamachem na nasze malzenstwo. ............. nie skontaktowal się z psychologiem pomimo, ze obiecal to swojej zonie – mnie – taki jest efekt Mamy slow. Terapia psychologiczna moglaby nam pomoc zrozumiec siebie nawzajem i umozliwic dialog i odbudowe, a wyglada na to, ze z powodu Mamy slow wszystko to zostalo zaprzepaszczone pomimo moich wysilkow i staran. Ten mail jest odpowiedzia na sms. Tak jak Wam już wczesniej mowilam, tylko z ............ chce o naszych sprawach rozmawiac. Chcialabym wiec byscie się zastanowili nad swoim postepowaniem. Poza tym dodaje, ze mam swoje zdanie, jestem matka i zona i oczekuje szacunku do mojej osoby. Wszystkie decyzje podejmuje w zgodzie z wlasnym sumieniem i duchem wiary chrzescijanskiej. Jestem czlowiekiem lagodnym, ale i stanowczym, twardym i jednoczesnie sprawiedliwym. Poza tym dolaczam zaproszenie do ........... na Boze Narodzenie. Mowilam o tym ........... już przed urlopem, ale domyslam się, ze nie przekazal. Pozdrawiam.

 

Zachowalam sobie kopie. Jak myslicie, dobrze napisalam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie decyzje podejmuje w zgodzie z wlasnym sumieniem i duchem wiary chrzescijanskiej. Jestem czlowiekiem lagodnym, ale i stanowczym, twardym i jednocześnie sprawiedliwym.

 

 

I jak to zwykle bywa..... o jedno zdanie za dużo. No, o 2 zdania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie dlatego tak dlugo do tesciowej nie odpisywalam, bo obawialam sie, ze moge napisac cos niepotrzebnego. No i wkradly sie te 2 zdania, ktore faktycznie tesciowa uzna z pewnoscia za "usprawiedliwianie sie winnego" (bo przeciez wsrod Polakow mowi sie bez sensu, ze tylko winny sie tlumaczy co jest bzdura w moim przekonaniu). Napisalam jednak tak a nie inaczej i musi zostac tak jak jest. Mam przynajmniej "dowod rzeczowy", ze walczylam o ten zwiazek. Takich dowodow mam wiecej, ale ten jest uwazam dosc wazny. Chociaz wolalabym by maz nie wyjezdzal (ze wzgledu na corke glownie bo wiem, ze bedzie bardzo przezywac i szkoda mi jej) to mysle sobie wlasnie, ze moze tak ma wlasnie byc. Moze ma wyjechac by wrocic madrzejszy. Zobaczymy jak to bedzie. Dziekuje Wam za Wasze slowa. I jeszcze jedna sprawa: co macie na mysli piszac "uwazaj na slowa". Ja nie uzywam wulgaryzmow w stosunku do meza i tesciow, nie uzywam epitetow, obelg i tym podobnych rzeczy. Jestem w swoich wypowiedziach asertywna bo mam za soba prace z psychologiem pod tym wzgledem. A moze chodzi o to bym sie nie usprawiedliwiala tzn. bym nie udowadniala, ze nie jestem koniem? Napiszcie mi prosze konkretnie bo ja sie gubie w tym i raczej mnie to sklania do milczenia. Wlasnie w tym momencie corka powiedziala do mnie "no tata mowil, ze babka jest chytra" chodzi o moja mame. Ja odpowiedzialam "mysle, ze nie wolno tak mowic zle o ludziach" i "tacie sie chyba cos pomylilo" a maz przyszedl specjalnie do pokoju i powiedzial do corki "tak mowilem i tak nadal mysle".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważać na słowa oznacza - mówić mniej niż więcej, niech mówią inni. W twojej sytuacji słowami niczego nie załatasz. Szczególnie, że niektóre słowa mogą mieć dwojaki sens i kazdy może je odbierać inaczej.

Asertywność też nie oznacza mówienia ciągle i wszystkim "ja tak chcę, jak tak uważam" bo to wpada w megalomanie.

Nie asertywności się ucz a mądrości.

Zanim coś powiesz, dwa razy pomyśl. Rób rekami innych to, co sama chcesz uzyskać.

teraz w zasadzie sadzę, że się chcesz pozbyć męża. OK. "Jaka szkoda, że musisz jechać.... mama pewnie ci pomoże.... No wierze, że wrócisz, jak pracę znajdziesz... Wiem, musisz odpocząć, ... to na kiedy bilety?" Chcoć chciałabyś powiedzieć "Krzyżyk na drogę" ;)

Z teściową jedynie wyrzuty - jak ona mogła rozbić ci małżeństwo, jak mogła przyjąć syna do siebie, jak mogła. Mozesz sobie popłakać w słuchawkę, byle nie za mocno, bo ci powiedzą, że jesteś w złym stanie psychicznym i muszą dzieckiem sie zająć.

 

Aaa i nie reagować na to, co mówią inni. Jak do ściany a ty swoje. Po 100 razy to samo, co chcesz żeby zapamietali. Słowo powtórzyne 100 razy staje się faktem.

 

A potem zobaczyć co będzie dalej. Niech inni coś zrobią..... Na wyrzuty o brak rozmów - Przecież dzieckiem muszę się zająć, nie mam czasu na dyskusje, musze ją pouczyć... czegos. Śpiewać, recytować, co tam masz akurat. No bo PRZEZ WAS wszystko na mojej głowie. I tyle.

 

Wiem, czysta lekcja obłudy. Lecz też dbania o własne interesy. A może się uda, może jeszcze zmądrzejecie, wszyscy....

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byc moze na poczatku te pieniadze byly ze strony tesciow tylko podswiadomym sposobem zatrzymania przy sobie syna. Mysle, ze dopiero potem zostaly wykorzystane jako orez przeciwko mnie i argument w kazdej dyskusji. Od dnia slubu tesciowie mi powtarzali, ze traktuja mnie jak corke. A ja naiwna uwierzylam. Co niby sobie wyobrazalam? Ze od tak od dnia slubu moje zdanie bedzie tak samo wazne jak zdanie ich syna??? Teraz jak na to patrze to az mnie siebie szkoda.

 

Napisze szczerze, ze mam dola jak stad do ksiezyca. Opiekunka znaleziona, niby wszystko ok, ale chcialabym by moje dziecko mialo szczesliwe dziecinstwo bo przeciez dziecinstwo warunkuje szczesliwe zycie. Ja sobie poradze, ale martwie sie o corke. Kocha ojca i chce by kochala. Tylko dlaczego ten ojciec ucieka do rodzicow zamiast samemu rozwiazywac swoje sprawy, dlaczego boi sie pomocy psychologa? Ja kilka dni temu zapytalam meza, dlaczego nie dotrzymal obeitnicy ze skontaktuje sie z psychologiem (pamietacie moze jak byla propozycja odciecia sie od rodzicow z obu stron na rok i moim warunkiem bylo to, ze maz skontaktuje sie z psychologiem). On ponawial ta propozycje, ale gdy ja pytalam o ta wlasnie obietnice odpowiadal, ze "psycholog to osoba trzecia i co on tam moze wiedziec". No tak, widocznie "mamusia wie najlepiej, mamusia jest najlepszym psychologiem". Nie wiem czy sie ze mna zgodzicie, ale ja uwazam, ze bez pracy nad soba mojego meza (tzn. bez kontaktu z psychologiem, ktory otworzylby mu oczy na to ze sa inne modele zycia niz tylko ten tesciow) takie odciecie nie mialoby sensu. Nadal bylyby smski z tesciowa w czasie gdy ja bylabym w pracy. Tak w ogole to ja w tej propozycji i tak widzialam zamysl tesciowej bo ona wczesniej juz o czym s takim wspominala. Mysle, ze plan byl taki: przez rok sie odetniecie, my i tak bedziemy smskowac, po tym roku wrocicie do Polski i wtedy "ona" bedzie 800 km od rodzinnego miasta i bedzie juz "nasza". Sygnalem, ze to byl plan bylo to, ze maz chcial by to bylo poltora roku a nie rok (a wlasnie po poltora roku mielismy wracac do Polski). Co o tym myslicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nic nie myślimy, czego i tobie szczerze życzę

Czy takie rozważania w czymś ci pomogą?

 

teściowie zachowują się racjonalnie. Wiedzą, że ich syn to d... wołowa, wiedzą, że jak zostanie z tobą to albo będzie musiał zacząć coś robić (a według nich to ty powinnaś pracować, pilnować dziecka i dbać o męża, jak zresztą myśli większość matek) i wpadnie w nerwicę, bo on nie nawykł, czyli z ich punktu widzenia będzie mu źle. Ponieważ on nie wykazuje inicjatywy ani nie wstawia się energicznie za tobą, to sądzą, że już jest mu źle. A jak synowi jest źle, to trzeba go chronić. Gdybyś była bogata z domu, zarabiała 3*średnia krajowa i do tego prasowała koszule, to pewnie kazali by mu się opamiętać. Ale tak, co za strata...

Dziecko - cóż, nie ograniczaj mu spotkań z ojcem (choć nie wyjazdów) a sobie znajdź jakiegoś fajnego faceta i postaraj się o drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałaś, że córkę będzie odbierał mąż z przedszkola to pomyślałam,że w waszej sytuacji nie jest to możliwe; i kaktus mi wyrośnie jak on to wytrzyma.No niestety miałam rację; jego chęci były tylko pozorne . Myślę,że nie podoba mu się to ,że próbujesz na głos coś ustalić w waszym związku i Myślę,że dał wam tylko maleńką szansę i szybko odpuścił- może po rozmowach z mamusią. Tak samo pomysł z psychologiem jest tylko dla tych , którzy widzą problem- problem masz Ty. On nie ma , mało tego jego mama uważa zapewne ,że z tobą jest nie w porządku skoro to Ty chodzisz do psychologa.-(niedaleko dla nich do psychiatry).- i dam rękę uciąć, że to wyjdzie w sądzie na rozprawie rozwodowej jako ,że ty masz problemy. Musiałabyś trafić na sędziego uczciwego a nie odwalającego rozwód.

Myślę,że twój mąż jest niedojrzałym zadufanym w sobie małym synkiem mamusi- i nie widzę szans typu- powrót marnotrawnego męża na łono małżeństwa.

Nie wróci- nigdy. Zostanie w Polsce i będzie dalej dupkiem i cudem dla mamusi.

Ty będziesz winna wszystkiemu- ale tylko w ich oczach -w moich jesteś super walczącą babką.

Dla rodziny męża będziesz winna wszystkiemu złu, odczujesz to przez wiele lat po rozwodzie, nasłuchasz się na sprawie wtedy gdy będziesz walczyć o rozwód z jego winy lub nie i gdy będziesz walczyć o dziecko.

Nie wysyłaj żadnych nigdy żadnych sms do toksycznej teściowej , nie odpowiadaj na nie bo to nie zmieni nic w zachowaniu męża.

Na sms od męża pisz krótko i konkretnie- nie tłumacz się ,że ty chcesz teraz decydować bo tak uważasz-taki tekst jest według mnie trochę infantylny.

Po drugie nie mów mu ,że tak sadzisz na jakiś temat bo jesteś po rozmowach z psychologiem- bo on to obróci przeciw Tobie- powie,że jesteś taka głupia ,że musisz chodzić do psychologa bo naszych spraw sama nie umiesz rozwiązać??

Nie powołuj się w rozmowach z mężem na to ,że tak czy siak mówił ci psycholog- psycholog dla męża to -osoba trzecia -Niepotrzebna dla was. ON tego nie kuma - po co tu psycholog? Mamusia jego mówi,że to ty jesteś zła i winna i koniec kropka.Nie głaszczesz go po główce, nie szukasz mu pracy , nie mówisz ,że ma rację on i mama.

Zajmij się małą-mieszkaj z nią, kochaj ją i posyłaj do przedszkola. I co najważniejsze zbieraj kasę na adwokata- dobrego- najlepiej mądrą adwokatkę z renomą- ostrej baby, która na mężach nie zostawia suchej nitki.Która będzie wiedziała jak rozegrać sprawę z psychologiem a nie przez omyłkę obróci go przeciw Tobie.

Adwokat do rozwodu i podziału majątku to koszt ok 7 tys zł.Przygotuj się merytorycznie do rozwodu- i do podziału majątku - unikniesz traumy. Zacznij się interesować jakie dowody winy męża są ważne dla sądu do rozwodu z jego winy. I nie wierz w rozwód za obopólną zgodą pod pretekstem sprawiedliwego podziału majątku, nie odpuszczaj domu- coś ci się z niego należy. Obstawałabym za sprzedażą domu i podziałem pieniędzy zgodnie z decyzją sądu i po odjęciu kasy darowanej.

Przepraszam ,że tak piszę ale uważam ,że twój mąż nigdy się nie zmieni. Brak mu klasy i tyle. Jest dla mnie prymitywnym dupkiem ,który wpadł w megalomanie na długo zanim go poznałaś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...
Moj maz wyprowadzil sie w pazdzierniku 2010. Mieszka z rodzicami w Polsce a ja tutaj w Irlandii z corka. On nie pracuje, nie pomaga nam finansowo, nawet nie zapytal ani razu czy dajemy sobie rade. Ja nadal pracuje. Wynajelam opiekunke. Moi rodzice przyjezdzaja 1 dzien co 2 tygodnie bym mogla troche na opiekunce zaoszczedzic. Juz prawie pol roku tak to wyglada. Na razie nie wnosilam sprawy o searacje, ale wyglada na to, ze moze bede zmuszona to zrobic. Mniej wiecej co drugi dzien maz rozmawia z corka na skype 1-2 godziny. W tym czasie ja oczywiscie nic w domu nie moge zrobic typu sprzatanie czy gotowanie bo wedy corka biegnie mi pomagac i ida oskarzenia ze ja odciagam od rozmowy z ojcem. Na przelomie stycznia i lutego maz zabral corke na 3 tygodnie do Polski (do tesciow oczywiscie). Pozwolilam, wczesniej upewniajac sie (nie pytajcie jak), ze nic nie kombinuja. Wiem, ze znow bedzie chcial zabrac corke do Polski na 3 tygodnie w wakacje, na co sie zgadzam. Problem pojawil sie teraz bo raptem zachcialo mu sie zabrac ja rowniez i w maju. Jak Wam wczesniej pisalam wczesniej pozwalalam na dlugie wyjazdy meza do tesciow z corka. ja wtedy pracowalam oczywiscie. Spedzali z tesciami w Polsce okolo 3 miesiace w roku lacznie. Zmienilam sie pod tym wzgledem i powiedzialam, ze juz nie pozwole by mnie rozdzielano z corka na tak dlugo tylko po to by tesciom bylo dobrze. Konsekwentnie wiec nie zgodzilam sie na wyjazd w maju. Powiedzialm, ze moze maz przyjechac na 1-2 tygodnie odwiedzic corke i ze tutaj drzwi jesli chodzi o odwiedziny sa zawsze otwarte (nie mam nic przeciwko jesli tesciowie b przyjechali corke odwiedzic). Jak sie zapewne domyslacie, maz oszalal ze wscieklosci jak sie nie zgodzilam na majowy wyjazd. Oczywiscie poszlo oskarzenie, ze nie szanuje jego rodzicow i ze tesciom ograniczam kontakt. Straszy mnie sadem. Szczerze powiedziawszy nie wiem nawet jak to z sadem wyglada skoro ja w Irlandii a on w Polsce. Gdy corka w lutym wrocila z odwiedzin u tesciow, mowila rzeczy typu "Mama jest brzydka", "Mama daje mi niedobre jedzenie", "Rodzice mamy to chytrusy" itp. Chcialabym Was zapytac czy Waszym zdaniem dobrze postepuje nie zgadzajac sie na wyjazd w maju. I chcialabym wiedziec co myslicie o tej calej sprawie i moim postepowaniu (nie boje sie krytyki - chce uslyszec opinie osob, ktorzy nie sa ze mna emocjonalnie zwiazani, a wiec takich, ktorzy potrafia spojrzec na to chlodnym okiem). Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...