Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy rodzice Wam pomagaja? Ja mam z tego powodu konflikt w malzenstwie


jowita1981

Recommended Posts

Tylko rozwód i ustalenie widzeń ojca z córką drogą sadową.

Nie dawaj małej do teściów w maju- masz prawo-w tej sytuacji- podkreśl ,że ojciec może przyjechać do niej jeśli chce.

Znajdź adwokata od spraw rozwodowo- rodzinnych- przejmij wreszcie ster w swoje ręce. Zadzwoń do Polski- i koniecznie znajdź adwokata w Polsce-weź krótki urlop i przyjedź do Polski w sprawie rozwodowej. jak się nie zapytasz adwokata to nigdy tego nie będziesz wiedziała jak się te sprawy załatwia i co idzie na twoją niekorzyść a co na korzyść- im dłużej to trwa tym gorzej dla ciebie i córki. Niech- pomogą ci w Polsce znaleźć adwokata i pogadaj z nim choć telefonicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 195
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Z tej mąki chleba już nie będzie. Dlatego rozwód, a nie separacja i określenie relacji ojca z dzieckiem przez sąd. W najdrobniejszych szczegółach. Łącznie z wyjazdami za granicę, odwiedzinami (możesz wnioskować, aby widzenia nie odbywały sie u teściów, ponieważ nastawiają oni dziecko przeciwko Tobie). Od momentu złożenia sprawy zero kontaktów z mężem w sprawach innych niż dotyczących dziecka. Każda jego wzmianka na inny temat (typu: nie szanujesz moich rodziców) poinna skutkować przerwaniem połączenia. Ja to widzę tak.

 

Co do majowego wyjazdu, to się wściekł jak dziecko, bo nie ma tego, co sobie wymyślił i Ty sie sprzeciwiłaś, a zawsze dla świętego spokoju ulegałaś jego kaprysom. On ma prawa rodzicielskie, więc teoretycznie może zaberać dziecko do siebie, ale Ty jako osoba faktycznie się dzieckiem opiekująca masz prawo do swojego zdania w tej kwestii, ponieważ nie jest to weekendowy wypad do taty, a poważna podróż na kilka tygodni. Jak poprzednio zabrał córkę, to przyjechał po nią, czy musiałaś ją dowozić do Polski? Ciekawa jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjechal po corke i potem odwiozl ja sam. A co do stalowych nerwow to tylko powiem, ze cierpliwosc jest tez czasem przeklenstwem.

 

Ja z tym sadem troche sie obawiam, bo z tego co wiem powinnam pozew zlozyc w miejscu zamieszkania meza, a tam tesciowa moze miec "wtyki". Mysle, ze faktycznie najlepszym wyjsciem jest skontaktowac sie z prawnikiem i zapytac co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytawszy cała tą historyjkę i oceniając ją z góry zauważa się, że główną przyczyną problemów w waszym związku są Twoi rodzice – oni je wygenerowali i oni są winni całej waszej, bardzo trudnej, sytuacji.

Nie chodzi tu o te 100.000 darowizny, młodym małżeństwom można pomagać w różnoraki sposób, nie koniecznie finansowy. Czasami ciepłe słowo, czy mały gest jest więcej warty – twoi rodzice nawet tego nie potrafią zrobić, nie starają się, mają wszystko w d…, ciebie, twojego męża i wasze dziecko.

Wina zawsze leży po środku a każdy kij ma dwa końce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dell7 nie za surowo? rodzice jak rodzice różni sie zdarzają. Ale tu ewidentnie wychodzi na to że jej mąż to ci..

i słucha jeszcze mamusi. I to jest powodem rozpadu. Stworzyli nową komórkę społeczną, ale on nie chce w niej funkcjonować jako mąż, ojciec i głowa rodziny, on chce być dalej synusiem.... przykre, ale on jeszcze nie dorósł

 

 

Rodzice mogą być najbardziej wścibscy i wtrącający się lub w ogóle nie zainteresowani - jak jest miłość, szacunek i chęć bycia razem - nie jest to żadna przeszkoda tacy rodzice. Tym bardziej jak była możliwość mieszkania zdala od jednych i od drugich.

 

Z Twojego postu wynika ze wypadało by zmienić treść przysięgi małżeńskiej "...nie opuszczę cie aż do śmierci pod warunkiem że Twoi rodzice będą się zachowywać tak jak ja i moi rodzice tego oczekujemy"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak, na podstawie mojego doswiadczenia i doswiadczenia innych osob, ktore znam. Rodzice sa rozni, sa ludzmi i popelniaja bledy. To co zle jest najczesciej robione nieswiadomie. Moi rodzice nie sa idealami, ale daza do pojednania i zgody. Mowia, ze chcieliby by maz wrocil do nas, by sie wszyscy pogodzili i zyli jak ludzie. Moja tesciowa (bo tesc ma takie samo zdanie jak moi rodzice) tez wiele zlego o mnie powiedziala, sa to nawet slowa, ktorych nie godzi sie cytowac i jest tego duzo, jednakze nie ma z jej strony zadnej woli pojednania i zgody, jedynie zadania. Sa to dwie postawy. Jak to sie mowi, to co sie wydarzy zalezy od dwoch stron. Nie tylko od akcji, ale i od reakcji i postaw obu stron. Gdyby to tak bylo, ze ktos kto popelni blad jest odpowiedzialny za wszystko co nastapi po tym, to sensu w tym nie byloby zadnego. Powiedzmy, ze ktos mowi "Nie lubie Zenka". Czy taka osoba jest odpowiedzialna za to, ze potem Zenek go znienawidzi, za to ze Zenek nie bedzie chcial zgody, za to, ze zacznie tej osobie uprzykrzac zycie, obgadywac, dokuczac itp. ? Moim zdaniem nie. Czasem ludzie przesadnie reaguja na male problemy i mysle, ze tak bylo w moim przypadku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roztrząsasz, dzielisz na czworo reakcje, słowa. Odpuść sobie.

Wiem, ze trudno przeboleć wielką miłość, dlatego cierp sobie w duchu ale bierz się do roboty. Adwokat, rozwód, a jak się okaże, że mąż dorósł to może kiedyś się zejdziecie ;). na razie zadbaj o dziecko i siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowita, u mnie jest ciut inaczej

moi rodzice bardzo dużo nam pomagają - teście w ogóle

też mam niejako żal, że dlaczego nie dostajemy tyle samo z drugiej strony, a chwalić teście sie umieją, jaki syn zaradny

d... a nie zaradny - ale pomijam to

 

nic na to sie nie poradzi, ale mając jeszcze bardziej zamieszaną sytuację, powiedziałam, że nawet nogi rodzeństwa męża nie przekroczą progu mojego domu i żeby nie było ... nad teściami skakać nie będę i nie przyjmę ich pod dach, gdy się okaże, że tfu tfu tfu coś nie tak ze zdrowiem, czy wyrzuci ich z domu własne dziecko

na szczęście mąż jest tego samego zdania, dodatkowo odległosć jest znaczna, więc mam nadzieję, że nie bedzie weryfikować i sprawdzać naszych zdań

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a odnośnie życia bez pracy - mąż nie miał pracy przez rok

jaki był tego finał?

że maił wtedy wykańczać dom - nie robił

nic w ogóle nie robił - nawet dzieckiem się nie zajmował

wypalił zapas drzewa na 2 lata w ciagu 2 miesięcy

papiery rozwodowe były napisane

 

nigdy więcej - następnym razem z taką powtórką - facet wyp..... z domu i tyle

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doczytałm twój ostatni post :(

życzę szczęścia i pozytywnej decyzji

odnośnie dziecka - nie mam pojęcia, bo ja swego bym nie dała i daję, ale to już inna historia

 

i jak najszybciej uporzadkuj sprawy rozwodowe

bo jak coś odpowiadasz wspólnie z mężem nawet i za jego długi tu w Polsce, gdyby je odpukać miał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Wiem że to szokujące co piszesz i trudno jest zrozumieć przeciętnemu człowiekowi że od ilości podarowanych pieniędzy można uzależniać ilość odwiedzin. Aby pokazać Ci że Twój mąż nie jest przypadkiem odosobnionym chciałam opisać Ci jak wygląda ekstremalna sytuacja która zdarzyła się moim teściom. Mają dwóch synów i kiedyś mieli sporo kaski. Starszy syn był oczkiem w głowie rodziców i ciągle otrzymywał od nich pomoc finansową, również wtedy gdy był już żonaty i dzieciaty. Jego Rodzice opiekowali się jego dzieckiem od momentu urodzin do mniej więcej 13stego roku życia. Wozili i odbierali ze szkoły i różnych zajęć dodatkowych które były praktycznie każdego dnia. Karmili, pokazywali świat a dziecko było zabierae przez mamusię do swojego domu około godziny 19stej dzień w dzień. Nawet w sytuacji gdy teściowej mama była umierająca w szpitalu i trzeba było do niej codziennie jeździć i jej woźić jedzenie. Do tego wszystkiego teściowie cały czas pracowali i zamieniali się dyżurami tak by mogli zajmować się wnuczką i chorą babcią. Drugi syn nie otrzymywał żadnej pomocy bo do uważał że to uwłaczające poza tym rodzice ciągle mówili że tamten jest taki biedny. Kiedy starszy syn zgolił rodziców z kaski doszczętnie okazało się że trzeba wyremontować dach i wykupić babci mieszkanie a kaski nie ma. Wtedy ten młodszy został poproszony o pomoc. Wykupił mieszkanie babci ale domu nie chcial remontować bo to nie jego. Wtedy rodzice przespiali na niego dom uznając że tak będzie sprawiedliwie. Kiedy starszy syn się o tym dowiedział powiedział rodzicom że mają dać mu pół domu. Niestety rodzice nie mieli już kaski nawet na notariusza, a młodszy syn zaoferował że w ramach dobrej woli jest skłonnny oddać 1/3 domu ale wszystkie koszty przeprowadzenia tej operacji w tym podatki są po stronie brata, ten powiedział rodzicom że nie mają już syna. Od tej pory nigdy nie pojawił się ani na urodzinach/imieninach rodziców, ani na żadne święta nigdy też nie zadzwonił a gdy spotkał ich przypadkiem na pogrzebie nawet się z nimi nie przywitał i udawał że ich nie widzi. Oczywiście kontaktu z wnuczką też nie ma żadnego - no bo teraz już przecież nie potrzebują niańki bo dziewczyna jest nastolatką i może sama chodzić do szkoły i sobie organizować czas. Więc morał z tego taki że jak rodzice mają pieniądze to mają syna, a jak groszem nie śmierdzą to niech spadają na drzwo. Myślę że taka historia może się powtórzyć także u Twojego męża. Poza tym z tego co piszesz to dla mnie Twój mąż to jest pasożyt który potrzebuje innego organizmu by na nim rosnąć i jest Ci on do niczego nie potrzebny - prócz bycia ojcem dla dziecka. Dodatkowo widzę tu silną pępowinę z mamusią, która przez 30 lat nie została odcięta i z tego co piszesz tak już raczej pozostanie. Generalnie dla Ciebie jako osoby to jest dobrze że mąż się wyprowadził bo przestał Cię zaszczuwać i niszczyć poczucie Twojej wartości i godności. Niestety jest jeszcze córcia która niewątpliwie bardzo to przeżywa a w przypadku rozwodu przeżyje to jeszcze dotkliwiej. Mogę Ci powiedzieć że jeśli doszło by do rozwodu to Twoja teściowa nie zostawi na Tobie suchej nitki w sądzie i będzie robić wszystko by odebrać Ci opiekę nad dzieckiem. Na pocieszenie powiem że znam podobny przypadek - nieprzeciętej pępowiny z mamusią który zakończył się happy endem. Rozwód się odbył oczywiście ale po kilku latach do siebie wrócili i dziś są bardzo szczęśliwi. Mamusia nadal próbuje rządzić ale już nikt jej nie słucha. Bieże aktywny udział w życiu rodziny i jest wspaniałą babcią jednak jej "mądre rady" puszczane są mimo uszu czego i Tobie życzę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc morał z tego taki że jak rodzice mają pieniądze to mają syna, a jak groszem nie śmierdzą to niech spadają na drzwo.

niestety morał jest inny

Rodzice byli głupi i głupi pozostali :(

Starszy syn przyzwyczaił się do brania i uważał to za normalne. Przecież chyba nie wymuszał na nich siłą. Nie miał powiedziane uczciwie - że za pomoc do dziecka oczekują np opieki na starość

Młodszy syn nie wolał to nie dostawał.

A na koniec młodszy dostał dom i mieszkanie, a starszy ma słuszny żal, bo nie rozumie dlaczego został pominięty.

To powinno być ustalone wcześniej i wspólnie. Przed przepisaniem, wykupieniem itd. Uczciwie powiedziane - jeden wykupuje mieszkanie więc je dostaje, płaci za remonty ale dostaje dom. Jak drugi będzie współfinansowal, to będzie współdziedziczył. A tak głupie i w sumie niesprawiedliwe decyzje doprowadziły do kłótni w rodzinie.

Sorry za OT...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...