kamykkamyk2 26.08.2010 17:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 Spafcio świetnie to ująłeś, krótko i na temat. A jak ten mąż-dzieciak nie zechce się dostosować, to sprzedajcie dom i kopa w d....... pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 26.08.2010 17:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 Jutro ide poszukac przedszkola dla corki. Tak jak kolega tu w ostatnim poscie napisal, zmieniam sie w babe herszta. To nie jestem prawdziwa ja bo jestem z natury lagodnym czlowiekiem, ale skoro taka jest potrzeba to sie "przekwalifikuje". Uwazam, ze do tej pory bylam dobra zona i synowa (popelnialam bledy ale ktoz ich nie popelnia?) i widzicie co z tego wyszlo. Moze cos sie da zrobic jak sie zmienie w zolze. Bede sie starac jak tu dziewczyny pisaly unikac jak ognia rozmow na tema rodzicow czy tescow. Zastanawiam sie tez, jak to robic by osiagac swoje i zeby maz byl przekonany ze sam tego chce. Wy tu w wiekszosci macie wiekszy staz malzenski a wiec i wieksze doswiadczenie w bojach malzenskich a ja dopiero 4 lata po slubie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wiele osob mi mowi, ze jestem "za dobra", moze z tego wynikaja moje problemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 26.08.2010 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 jessoooo...czytam i oczom nie wierzę! Dziewczyno, co Ty jeszcze z nim robisz? To wszystko brzmi jak brazylijska telenowela:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
spafcio 26.08.2010 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 Jeśli mogę jeszcze coś dodać, może wcześniej byłem zbyt ostry, sorry, ale śledzę ten temat od pierwszego postu i mnie już Twoja sytuacja po prostu boli. Żeby coś polubić, w tym wypadku Irlandię, to trzeba mężowi pokazać, co jest w niej lepszego od Polski. Argumentów myślę, że znajdziesz wiele, ot np. to darmowe przedszkole, u nas nie ma na to co liczyc, gdy którykolwiek z rodziców pracuje, a prywatne są bardzo drogie. A oni sami zapraszają!!Tak musisz zrobić, żeby Twojego męża gryzło sumienie, że jeśli córka wróci do Polski, to będzie mieć prawdopodobnie gorszą przyszłość (on, angielskiego nie umie, choć uczyć się może na każdym kroku), ale on sam do tego musi dojść. Możesz mu tylko podpowiedzi delikatne dawać. Socjal z tego co wiem w Irlandii jest super, w Polsce, bezrobotny tatuś, nie może liczyć na nic, on pewnie jakiś zasiłek dostaje, więc namów go, żeby się temu krajowi przynajmniej częściowo odwdzięczył. Wydaje mi się też, że on z nudów może część kłótni wszczynać, zajęcie mu dać: to będzie najlepsze lekarstwo.Na czym mąż się zna? Jakie ma wykształcenie, jeśli zawodowe i ma fach w ręku to pracę na pewno znajdzie. Jeśli wyższe a ang słaby to tu będzie problem. Jak mu tak na kasie zależy, to najlepszy arg jest taki, że w Polsce za tą samą pracę dostanie 4x mniej niż w Irlandii -> szybciej odłożycie kasiore na remont, obędzie się bez pomocy teściów. Spróbuj do jego męskiej ambicji przemówić. Jak po honorze chcesz konkretnie pojechać: wskażę ci być może jego słaby punkt: inwestycje, wypytaj ile "zarobił", możesz się ewentualnie teściowej pochwalić.Jeśli rzeczywiście zarobił, to poczekaj, aż to straci, a straci na pewno. To tyle z mojej strony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 26.08.2010 19:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 jessoooo...czytam i oczom nie wierzę! Dziewczyno, co Ty jeszcze z nim robisz? To wszystko brzmi jak brazylijska telenowela:) a skąd, samo życie Ale pamiętaj, że ten facet na pewno ma i zalety, o których akurat nie rozmawiamy, bo nie to jest celem. Przypuszczam, że jego zalety Jowita zna doskonale i dlatego go nie chce zostawić A wady? Któż ich nie ma. Ważne, żeby na tyle się dotrzec, żeby nie przesłaniały świata :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dora516 27.08.2010 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 a skąd, samo życie Ale pamiętaj, że ten facet na pewno ma i zalety, o których akurat nie rozmawiamy, bo nie to jest celem. Przypuszczam, że jego zalety Jowita zna doskonale i dlatego go nie chce zostawić A wady? Któż ich nie ma. Ważne, żeby na tyle się dotrzec, żeby nie przesłaniały świata :) ZALETY sorki a le to chyba żart ...jakie... no chyba ze jest dobry tylko w jednym miejscu Jowita trzymam kciuki moja siostra miała podobną sytuacje.. tzn jeśli chodzi o jej relacje z teściami i ciągłe kłotnie o rodziców. u nich było troche odwrotnie bo ich wspólne pieniądze musieli dawać teścią bo im sie rzekomo miały należeć, bo rzekomo nie mieli z czego żyć ale to długa historia i na inny temat tutaj związany tylko z nieodcięta pepowiną i okazywaniem większego szacunku mamie niż żonie.....efekt taki ze mąż zmądrzął ale też pracowity za trzech...tego nie można mu nie oddać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 27.08.2010 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 Moj maz ma swoje zalety. Chocby inwestuje bardzo rozsadnie dzieki czemu jest na sporym zysku. Widze, ze zalezy mu na rodzinie, ale uwazam, ze jeszcze nie zrozumial, ze skoro zalozyl rodzine to wypadaloby liczyc tylko na sibie i nie wypominac zonie ze jej rodzice nie daja i nie wieszac psow na tesciach wlasnie z powodu kasy. WYdaje mi sie tez, ze nie opanowal jeszcze sztuki komunikacji bo z mojego punktu widzenia wiekszosc, jak on to nazywa, intryg, daloby sie rozwiazac szczera rozmowa z drugim czlowieikiem. Ja do swoich bledow mialam odwage sie przyznac, maz nie. Uwazam, ze jest dobrym ojcem, Nigdy nie brzydzil sie przeiwjania itd. Corka kocha nas oboje i uwielbia zabway w trojke. WCzoraj jak wrocilam z pracy maz calkiem normalnie ze mna rozmaiwal, wiec moze bycie zolza skutkuje? obdzwonilam pobliskie przedszkola. brak miejsc. nie mamy samochodu wiec dalsze odpadaja. wlasciwie sie nie dziwie skoro tak pozno moglam sie dopiero za to zabrac. Z tego co sie dowiedzialam bez problemu moze zaczac w styczniu bo wtedy miejsca sie zwalniaja (wiele dzieci rozpoczelo roczny bezplatny program w styczniu 2010 wiec w styczniu 2011 zwalniaja miejsca). Bynajmniej postawilam na swoim, corka wie ze idzie niedlugo do przedszkola i maz tez widzi ze to wszystko jest na powaznie przez te 4 miesiace naucze corke podstawowych zwrotow i slowek, zeby chocby potrafila powiedziec, ze potrzebuje isc do toalety Tesciowie mnie wkurzaja. Tak sie angazuja w sprawe naszych tynkow ze mnie to denerwuje. Skontaktowalam sie wiec z wykonawca i powiedzialam by po prostu na sobotnim spotkaniu z nimi po prostu obejrzal dom i zobaczyl co i jak a wszelkie ustalenia ze mna przez telefon albo gg. Oni mysla, ze maja tam z nim cos ustalac i dopytuja o szczegoly, a chodzi o to by po prostu pokazac gosciowie dom by mogl sie zorientowac ile czego mu potrzeba i co i jak nalezy wykonac. Nadgorliwosc czy chec zycia naszym zyciem? Wiem, ze tesc zawsze chcial miec dom. Moze dlatego tak sie angazuje? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 27.08.2010 17:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 Maly update Jeszcze przed praca zaszlam do przedszkola, do ktorego nie mialam numeru telefonu. i zostalam pozytywnie zaskoczona! juz w poniedzialek coreczka pierwszy dzien pojdzie do przedszkola, a potem wroci po moim urlopie gdy wrocimy z Polski Mojego meza zlosc roznosi, ale "zalatwilam" go jego wlasna bronia - mowie "wiem, ze mam racje wiec to robie". I nie dyskutuje. Maz mi zarzuca, ze zrobilam z niego nianke a teraz jak corka jest juz "odchowana" to ja rzekomo "podskakuje". Tylko ze ja mu nigdy nie wypominalam, ze nie pracuje. Bo dla mnie zajmowanie sie dzieckiem jest tak samo ciezka praca jak praca zawodowa. Szkoda tylko, ze maz nie garnie sie do zrobienia czegokolwiek w domu. To mu wypominalam i uwazam ze slusznie. Oczywiscie teraz gadki, ze to moi rodzice powinni zajmowac sie nasza corka a my bysmy oboje pracowali. Problem w tym, ze moi rodzice chcieli, ale przez ten caly konflikt nic z tego nie wyszlo. Odnosze wrazenie, ze maz sobie wlasnie zazyczyl pomocy w tej kwestii od moich rodzicow i najwidoczniej uwaza, ze moja matka powinna rzucic prace i zajac sie wnuczka bo ziec ma takie zyczenie Pomieszanie z poplataniem. Maz tak niby nie cierpi moich rodzicow, ale jak czegos potrzezbuje to jest gotowy wymagac od nich. sam od siebie nic nie dajac. Odnosze wrazenie, ze maz moj jest jakims "anglofobem". Najbardziej mu ten angielski w przedszkolu przeszkadza, i ze rzekomo dzieci zaczynaja chorowac gdy pojda do przedszkola. Pierwsze w ogole bez sensu, moim zdaniem chory patriotyzm, a drugie wiadomo tak jak z doroslymi, w grupie latwej zlapac jakas chorobke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 27.08.2010 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 Jowita, coraz bardziej jestem z Ciebie dumna. Mąż nie jest anglofobem, tylko tchórzem i boi się, że jak mała zacznie chodzić do przedszkola, to będzie musiał coś ze sobą zrobić, bo odejdzie mu wymówka, że zajmuje się dzieckiem. Z drugiej strony i dziwi mnie i szokuje, że jest takim egoistą. Przecież Wasza córeczka rozpoczynając naukę języka w przedszkolu ma szansę posługiwać się językiem bez akcentu! Aparat głosowy ksztłtuje się do siódmego roku życia. Podaj mu to jako argument. Pewnie, że dziecko będzie chorować. Każde choruje przez jakiś czas, jak pójdzie między inne dzieci. Ale to nie może być wymówką, bo czy teraz, czy potem, to i tak "odchorować musi". Tak Cie czytam i obserwuję tę Twoją cudowną metamorfozę (porównując pierwsze i obecne Twoje posty) i wiem, że jeśli zechcesz, uratujesz rodzinę. Czyli zrobisz, co zechcesz. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie daj się póki co wciągać w dyskusję na temat rodziców, bo on wie, że to Twoja słaba strona. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksandryta 27.08.2010 18:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 No to teraz maz pojdzie do pracy, jak mala poszla do przedszkola? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mala Mi 27.08.2010 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 Wspolczuje, to musi bardzo wypalac, partner z takim podejsciem. Trudno jest cos doradzic na podstawie postu na forum, nie znam czlowieka, ale ja bym z takim chyba domu nie budowala. I doslownie i w przenosni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 27.08.2010 20:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Sierpnia 2010 Trudno powiedziec jak bedzie z ta praca ale jedno jest pewne. codziennie kilka godzin maz bedzie sam w domu wiec juz nie bedzie tlumaczenia ze np. nie sprzata bo sie dzieckiem zajmuje. bedzie tez mial zadanie: odprowadzic i przyprowadzic corke z przedszkola wiec wyjdzie "do ludzi". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
babcia krysia 28.08.2010 03:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 Moj maz ma swoje zalety. Chocby inwestuje bardzo rozsadnie dzieki czemu jest na sporym zysku. Widze, ze zalezy mu na rodzinie, ale uwazam, ze jeszcze nie zrozumial, ze skoro zalozyl rodzine to wypadaloby liczyc tylko na sibie i nie wypominac zonie ze jej rodzice nie daja i nie wieszac psow na tesciach wlasnie z powodu kasy. WYdaje mi sie tez, ze nie opanowal jeszcze sztuki komunikacji bo z mojego punktu widzenia wiekszosc, jak on to nazywa, intryg, daloby sie rozwiazac szczera rozmowa z drugim czlowieikiem. Ja do swoich bledow mialam odwage sie przyznac, maz nie. Uwazam, ze jest dobrym ojcem, Nigdy nie brzydzil sie przeiwjania itd. Corka kocha nas oboje i uwielbia zabway w trojke. WCzoraj jak wrocilam z pracy maz calkiem normalnie ze mna rozmaiwal, wiec moze bycie zolza skutkuje? obdzwonilam pobliskie przedszkola. brak miejsc. nie mamy samochodu wiec dalsze odpadaja. wlasciwie sie nie dziwie skoro tak pozno moglam sie dopiero za to zabrac. Z tego co sie dowiedzialam bez problemu moze zaczac w styczniu bo wtedy miejsca sie zwalniaja (wiele dzieci rozpoczelo roczny bezplatny program w styczniu 2010 wiec w styczniu 2011 zwalniaja miejsca). Bynajmniej postawilam na swoim, corka wie ze idzie niedlugo do przedszkola i maz tez widzi ze to wszystko jest na powaznie przez te 4 miesiace naucze corke podstawowych zwrotow i slowek, zeby chocby potrafila powiedziec, ze potrzebuje isc do toalety Tesciowie mnie wkurzaja. Tak sie angazuja w sprawe naszych tynkow ze mnie to denerwuje. Skontaktowalam sie wiec z wykonawca i powiedzialam by po prostu na sobotnim spotkaniu z nimi po prostu obejrzal dom i zobaczyl co i jak a wszelkie ustalenia ze mna przez telefon albo gg. Oni mysla, ze maja tam z nim cos ustalac i dopytuja o szczegoly, a chodzi o to by po prostu pokazac gosciowie dom by mogl sie zorientowac ile czego mu potrzeba i co i jak nalezy wykonac. Nadgorliwosc czy chec zycia naszym zyciem? Wiem, ze tesc zawsze chcial miec dom. Moze dlatego tak sie angazuje? Tak sobie czytam i nic nie rozumie / moze to juz starosc / to Twoj maz zarabia jakies pieniadze czy nie? z tego wszystkiego zrozumialam ze siedzi sobie len w domku a Ty sama pracujesz. Powyzej jednak piszesz ze maz inwestuje i ma / nazwijmy to/ dobre zyski czyz to nie jest jakas praca? Ja mysle ze oboje nie dorosliscie do stworzenia normalnej rodziny i tak sie nawzajem meczycie /przepraszam ale tak to widze /. Jeszcze jedno pytanie czy Twoj maz dostal wyrok i przymusowo siedzi w Irlandi? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 28.08.2010 10:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Nie chce robic z niego potwora. Na inwestycjach jest na zysku okolo 1000 $ po ponad roku inwestowania. To kwestia subiektywna czy to duzo czy malo. Ja uwazam, ze dla czlowieka poczatkujacego w tych sprawach jest to duzo. Troche mnie zabolalo jak babcia krysia napisala, ze oboje nie doroslismy do zalozenia rodziny, ale coz, moze i to prawda... Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez jowita1981 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
babajaga 28.08.2010 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 Babciu Krysiunie wyraziłabym tego lepiej ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 28.08.2010 14:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 Babcia Krysia, mysle ze racja co do nas. Chcialabym byc juz tak dowiadczona jak wiele i wielu z was tutaj na forum. Tego typu bledy jakie przydarzaja sie mnie i mojemu mezowi wynikaja ze swego rodzaju "niedojrzalosci", bardziej nazwalabym to brakiem doswiadczenia jednak. Chcialabym jednak by to nie bylo tak, ze to tylko ja pracuje nad soba (kilka dni temu na przyklad ukonczylam warsztaty z komunikacji interpersonalnej - przede mna drugie). Ja zastanawiam sie nad soba, pisze tutaj na forum oczekujac wskazowek od bardziej doswiadczonych a nie glaskania, juz wiele zmienilam w moim zyciu, jestem juz innym czlowiekiem niz 4-5 lat temu. Chcialabym by moj maz rowniez zaczal sie nad soba zastanawiac, a nie by trwal w twierdzeniu "Ja mam racje i ty to wiesz (tzn ja)". Dzis na ten przyklad maz odmowil zjedzenia przygotowanego przez emnie obiadu (wczoraj i przedwczoraj tak samo), dzis jak bylismy na zakupach to ja szlam z przodu z corka na wozku a on 2 metry za nami caly czas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
acca5 28.08.2010 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 Boże jaki z niego dzidziuś.Nie gotuj, niech sam gotuje.Ja bym mu obiadków pod nos nie podsuwała, albo gotowałabym to co sama lubię - niekoniecznie on.Załamać się można na takiego faceta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 28.08.2010 14:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 Nie wiem dokladnie o co chodzi z tym "wyrokiem" co do "siedzenia w Irlandii" odnosnie mojego meza ale wyjscia sa 3. 1. mieszkac tutaj i stabilnie odkladac na dom 2. wrocic do Polski i mieszkac u tesciow (z praca nie wiem jak by bylo) 3. przeniesc sie do inngeo kraju (tutaj ja odmawiam, bo wiem, ze wszystko byloby na mojej glowie, maz sie boi uzywac nawet jezyka angielskiego bo uwaza, ze ma slaby a co moic o innym jezyku?). Jesli chodzi Ci Babcia Krsyia o to, ze maz moze wyjechac do innego kraju i zarobic na rodzine, to pewnie by mogl ale nie widze w nim motywacji by to zrobic, raczej liczylby na to ze ktos mu prace zalatwi (np. ktos z rodziny, i ze ktos bedzie jego tlumaczem z pracodawca). Tak to widze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 28.08.2010 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 (edytowane) Jowito, wiesz, czytam ten wątek na bieżąco, powiem szczerze, nadziwić się temu wszystkiemu nie mogę. Mam wrażenie , że ty jesteś bardzo, bardzo podległa mężowi. Ja też jestem mężatką od ponad 2 lat, mamy po 26 lat ,może staż to nie wielki w porównaniu z innymi ale patrzac na mojego męża ja poprostu nie mogę sobie wyobrazić waszej sytuacji. Też obecnie nie jesteśmy w polsce ale za granicą, oboje pracujemy, nie wyobrażamy sobie by mogło być inaczej.Przez pracę spełniamy nasze marzenia o domu, przez to , że pracuję wiem , że będę mieć dom jak ze snu i czekamy tylko aby kawusię z mężem na naszym tarasie wypić. To jest tak wspaniałe uczucie, że aż się dusza raduje:) Sami zarabiamy na te marzenia, i to jest nasza siłą napędowa. Przepraszam , ze to powiem ale dla mnie , wasze małżeństwo jest dziecinne, nie wiem nie znam was, tyle co mozna wyczytać z Twoich postów, dla mnie to tragifarsa, wasze zachowanie, bo jak można tak żyć? W jakim jesteście wieku?? Edytowane 28 Sierpnia 2010 przez domowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 28.08.2010 15:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2010 28 ja 29 maz Tez bym chciala sama zarobic na dom. Tylko co zrobic gdy maz chce caly czas brac i brac od swoich rodzicow a jak ja sie sprzeciwiam to jest obrazanie sie i meza i tesciow? I najgorsze jest to zadanie kasy od moich rodzicow "jak kochaja to powinni dac tez 100.000. A ja nigdy nikogo o kase nie prosilam. Nigdy nie prosilam tesciow o pomoc finansowa. Gdybym mogla cofnac czas, nie zgodzilabym sie na ta darowizne od tesciow. Tylko wtedy tematem konfliktu moglby byc "brak szacunku do tesciow" bo daja a ja beszczelnie odmawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.