Korozja 16.04.2011 20:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2011 nemi ja się jakoś szczególnie frontom nie przyglądałam. Bardziej interesowały mnie zawiasy i te sprawy a te na mnie wrażenia nie zrobiły. Ale wiem że dziewczyny z muratora kuchnie w ikea robiły i są zadowolone. Popytaj jeszcze w wątku z kuchniami może coś więcej napiszą Jeżeli nie masz za dużo kasy to ikea powinna być ok ale jeśli możesz sobie pozwolić wydać troszkę więcej to bym popytała jeszcze u stolarzy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nemi 16.04.2011 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2011 W tej chwili mam kuchnię z Ikei przywleczoną z poprzedniego mieszkania. Co do zawiasów i prowadnic od szuflad zastrzeżeń nie mam żadnych (kuchnia użytkowana od 4 lat). Póki co jestem zdecydowana na kuchnię na wymiar, bo kuchnię mam niewymiarową - np. 217 cm na szerokość (mam już nawet jakieś wyceny różnice między nimi - 10 tys.), ale ta dzisiejsza mnie zaintrygowała. A wracając do mgr - ja obie swoje magisterki pisałam w nocy (w dzień latałam między uczelniami a pracą, więc nie miałam kiedy). Początkowo w przerwach między graniem w SIMSY, a na 2 tygodnie przed oddaniem jak promotor warczeć zaczął to przysiadłam tyłek i skończyłam. W nocy pisze się fajniuuutko. Co prawda jak w dzień nie ma szansy odespać to wygląda się dziwnie, ale... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Korozja 16.04.2011 21:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2011 U mnie rozbieżności w wycenie kuchni też rzędu 10 tysięcy. Nie wiem skąd to się bierze... Moja kuchnia także niewymiarowa dlatego ze studiami kuchennymi dałam sobie spokój jak mi kazali wybierać szafkę albo 60 albo 70. A ja chcę kurna 68 i już Ostatni tydzień przed przed oddaniem inżynierki prawie w ogóle nie spałam i zjadłam przez ten cały czas tylko 3/4 kebaba. Jechałam na red bullach i kawie. Że mi serce nie stanęło to się do tej pory dziwię Do skończenia mgr nie mogę się zmusić mimo iz temat o wiele ciekawszy niż wcześniej. Chyba jestem za stara już na takie rzeczy ehhehhehe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nemi 16.04.2011 22:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2011 Korozja a dużo jeszcze zostało? Pomyśl sobie, że napiszesz, oddasz, sprawdzą, obronisz i z głowy... Motywowałam się tym ostatnim razem - nie potrafię określić skuteczności (bo jednocześnie promotor mi groził), ale zawsze można spróbować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 17.04.2011 06:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 o matko Dziewczynki przez te Wasze rozmowy przypomnialy mi sie cudne studenckie czasy...szkoda, ze nie mozna choc na chwile sie w nie przeniesc, dla mnie to byl cudny okres i czasem mi go brakuje a mieszkanie w akademiku...ach fajnie bylo, tez pisalam po nocach;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Korozja 17.04.2011 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 nemi ja juz się motywowałam na różne sposoby i nic. Poza tym ciężko mi w nocy pisać bo moja wspólokatorka chodzi wcześnie spać i mam wyrzuty sumienia walić jej w nocy w klawiaturę. Pisząc inżynierkę mieszkałam sama. Napisałam 5 rozdziałów, jeszcze zostały 3 :/ ale te wcześniejsze poprawić jeszcze trzeba :/ aneta sja zdecydowanie wolałabym powrócić do czasów licealnych. Dla mnie to był najfajniejszy okres w młodości. Wchodzenie w dorosłość, pierwsze fajki imprezki, włóczenie się po mieście po zajęcia, nowi ludzie. Ach strasznie mi brakuje tych czasów Na studiach też nie było źle ale spotkałam tyle tępoty, fałszywości i dwulicowości że w sumie się cieszę że mam to za sobą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nemi 17.04.2011 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Ja też wolałam LO. Na studiach nie miałam na nic czasu - gonienie między uczelniami, po 17 egzaminów na sesji i jeszcze praca, żeby mi się nie nudziło. Swoje grupy na uczelniach też ledwie pamiętam, bo wiecznie miałam przerabiany plan zajęć (część zająć wg indywidualnego toku, część z różnymi grupami, niektóre przedmioty przepisywane). Jak obroniłam swoją drugą mgr w styczniu ub.r. to nagle okazało się, że doba jest strasznie długa, a ja po pracy mam niesamowicie dużo czasu, kiedy nie muszę robić absolutnie nic. Kurcze jakie to było fajne uczucie... Korozja długa ta Twoja praca - nie wiem jak obszerne rozdziały, ale jak 8 to chyba sporo. Mnie z pierwszej pracy wywalili 3 rozdziały, bo promotorka stwierdziła, że 160. stron to nikt nie będzie czytał, a mnie się na doktorat przyda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 17.04.2011 10:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Nemi ja tez konczylam 2 kierunki wiec wiem jaki to miszung z planem zajec . moja jedna praca miala 200stron ale temat tego wymagal a raczej ja nie potrafilam sie strescic;)i promotor tez mowil, ze to material na doktorat ale zostala jako mgr, druga zaledwie 30 szkola srednia byla fajna ale studia jak dla mnie fajniejsze no i w akademiku ostatnie 2 lata mialam jedynke wiec totalna swoboda;) Korozjo czyli wiekszosc Masz juz za soba, owocnej pracy zatam zycze:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nemi 17.04.2011 11:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Anetka ja nie miałam okazji mieszkać w akademiku, może przez to sporo ze "studenckiego życia" straciłam. Mąż mój mieszkał i jak czasem opowiada swoje przygody z akademika to mu trochę tego zazdroszczę. I Wam chyba też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 17.04.2011 11:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Ja pierwsze lata przemieszkalam w wynajmowanym mieszkaniu a akademiki tylko odwiedzalam ale tak mi sie tam spodobalo, glownie ta zwariowana atmosfera, ze w koncu sie przelamalam i to byla bardzo dobra decyzja;). Moj maz ma typowo meskie wyksztalcenie i u niego w akademiku glownie mieszkali faceci, jak opowiada co sie dzialo to az dziw bierze co faceci moga wymyslec, zreszta bylam swiadkiem niektorych wyglupow:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
duś1719506024 17.04.2011 16:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 (edytowane) haha wyglada na to ze ja jedyna swoje magisterki za dnia pisałam za mlodu byłam asem - do 4 impreza, od 8 w bibliotece a w przerwach miedzy zajęciami kawki ze wszystkimi dawno niewidzianymi znajomymi zreszta na studiach mieszkalam z 3 facetami - nasze mieszkanie to byl tzw dobry adres hehe nikt nie wychodzil od nas glodny i zawsze sie u nas cos dzialo (a to pokerek, a to koncert znajomej artystki amatorki, a to urodziny elvisa czy rocznica smierci pabla picassa i w zwiazku z tym - wielka impresja nr scian ) zamiłowanie do calonocnych balang mi nie przeszło, ale coraz rzadziej zdarza sie ze na lekkim rauszyku siadam i pisze cokolwiek hyhy Edytowane 17 Kwietnia 2011 przez duś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Korozja 17.04.2011 17:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Życie w akademiku niewątpliwie ma swoje uroki Ja tam nie narzekam, od 3 lat mam ta samą wspólokatorkę. Owszem irytują nas w sobie jakieś tam rzeczy ale jeszcze z żadną inna się tak fantastycznie nie dogadywałam i jakoś tak nie potrafię sobie wyobrazić mieszkania bez niej... chyba ją zaadoptuję W ogoóe dziewczyny przez was to się można kompleksów nabawić. Doktory, po kilka magisterek. Dżizas! A ja tu marudzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pysiaczek 17.04.2011 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 duś ale za to jaka wena do pisania na takim rauszu musi być Korozjo spoko ja też zwykła prosta dzioucha tylko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 17.04.2011 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Korozjo ja lajtowe studia mialam - na Uniwersytecie;), moj brat po Politechnice mawial ze Uniwerek to taka szkolka niedzielna:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anulek2005 17.04.2011 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Korozjo ja lajtowe studia mialam - na Uniwersytecie;), moj brat po Politechnice mawial ze Uniwerek to taka szkolka niedzielna:cool: Uffff - czyli jak jestem po Polibudzie, to nie muszę tak całkiem w kompleksy wpadać ? Dziewczyny jakie wy młode jesteście - dzięki wam jutro się w mniejsze ciuchy zmieszczę bo mi żal d...ę ścisnął ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nemi 17.04.2011 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Korozjo ja lajtowe studia mialam - na Uniwersytecie;), moj brat po Politechnice mawial ze Uniwerek to taka szkolka niedzielna:cool: Ja też po Uniwerkach, ale nie przypominam sobie, żeby było jakoś przesadnie łatwo. Jasne były przedmioty, gdzie do egzaminu można było podejść z marszu, ale były też takie dziwne twory, że do dziś nie wiem, jak udało mi się zdać. Tym bardziej, że ja ścisłych zagadnień jakoś nie ogarniam. Natomiast mój T. skończył i Polibudę i Uniwerek, i o uniwersytetach ma takie samo zdanie jak Twój brat Anetko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monah 17.04.2011 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 hehe typowe dla Polibudziaków Korozja, ja swoją mgr napisałam na 150 stron (ale z tekstami do analizy, więc mniej), z czego jakąś połowę w ciągu kilku ostatnich nocy, z językiem na biurku i oczami na zapałki. po czym pani promotor pochwaliła mnie, że "widać, że to była pisana praca systematycznie, metodycznie, i taka przemyślana" - i cała moja grupa się śmiała, bo wiedzieli, że ją pisałam na ostatnią chwilę ale piątka z pracy jest zresztą ja tak przez całe studia śmignęłam - 4 lata stypendium naukowe, wysiłek minimalny, wszystkie przedmioty, które mnie nie interesowały - mistrzostwo świata w ściąganiu a ja głównie w klubie bilardowym :D uważam, że były takie przedmioty, których i tak nie byłabym w stanie się nauczyć - językoznawstwo na ten przykład - kompletna masakra. więc po co tracić czas... ale dla mnie, podobnie jak dla Ciebie, liceum to te najpiękniejsze czasy, które będę zawsze wspominać z łzą w oku... na studiach towarzysko różnie bywało. ludzie za poważnie po życia podchodzili chyba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 17.04.2011 22:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2011 Nemi oczywiscie , ze czasem bylo trudno, nawet bardzo:) ale tak napisalam w kontekscie dogryzan mojego brata notabene 2 lata mlodszego;), cale studia mi dokuczal z ta niedzielna szkolka;), jego zona - lekarka jak tak sobie nieraz wspolnie zartujemy, to mowi ze dla niego to nawet medycyna jest pestka;)Anulek to Dziewczynki sa takie mlode:cool:, ja swoje studia skonczylam 10 lat temu, matko wlasnie sobie uswiadomilam ze to juz 10 lat:eek: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anulek2005 18.04.2011 05:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2011 Ja mgr broniłam w 1998 Ale co tam - grunt że jesteśmy młode duchem Teraz mi się podyplomówki zachciało i znowu walczę z pisaniem Idzie jakoś trudniej niż te "kilka" lat temu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Korozja 18.04.2011 08:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2011 Dziewczyny ja wcale taka młoda to nie jestem! Żeby nie było to już się wam przyznam, ja miałam rok dziekanki, tak przeciągałam pierwszą obronę że mój 3,5letni inżynier zrobił się 4 letni a teraz 1,5 roczna magisterka robi się 2 letnia więc same widzicie. Ja to taka wieczna studentka jestem Dzieki temu że mogę o sobie powiedzieć "studentka" czuję się młodziej A kompleksów to ja się mogę nabawić. Moja współlokatorka ma 22 lata! I ciągle śmiga po imprezach i przez to czuje sie przy niej jak nudna emerytka Przypomina mi się jak to ja byłam w jej wieku i mieszkałam ze starszą gościówa i to ja dzień w dzień po imprezowniach łaziłam a moja współlokatorka na chacie siedziała. Eh pysiaczek a jak się fantastycznie egzaminy zdaje na takim rauszu fajno że som też inne dzouchy aneta s nie miałam kiedyś dobrego zdania o uniwerku i o ludziach który tam studiują. Moim zdaniem to szli na łatwiznę a tylko na polibudzie mega mózgi. Ale jak zobaczyłam na własne oczy jakie, nie obrażając nikogo, głąby, tytuł inżyniera dostały to mi się odwidziało. Poza tym koleżanka poszła na uniwerek i nie widziałam żeby się tak obijała a znam ludzi którzy 5 lat studiów technicznych na ścigach przelecieli! Anulek2005 młoda nie młoda ale dupę to ja mam :/ nadal jednak trzymam swoje małe ciuszki z 1 roku z nadzieję że kiedyś sie w nie zmieszczę (rozmiar 32) Będę trzymać kciuki za podyplomówkę żeby się udało. Ale fakt jak człowiek zrobi sobie przerwę labo nie ma zajęć na codzień to ciężko tak się wbić w ten rytm pisania. Ale na pewno dasz sobie radę nemi nie ma wyjścia wyślij męża na uniwerek i niech zobaczy czy rzeczywiście tak lajtowo jest monah Polibudziaki hehehe dobre Ja tez mam zamiar swoją pracę tak napisać jak Ty. Oczy na zapałki i jazda. Nigdy też nie należałam do systematycznych osób. Jak egzamin był za miesiąc to było 100% pewne że wezmę się za niego noc przed a ostatecznie i tak kończyło się kserowaniem ściąg pół godz przez egzaminem Ale przyznam że im starsza się robiłam tym mniej ściagałam heh Niektóre przedmioty bez kitu tak powalone że nawet nie wiadomo jak tego sie uczyć a co dopiero nauczyć i zrozumieć. Choćby taka technika cieplna czy systemy kontrolno-pomiarowe. Do tej pory nie wiem o co tam chodziło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.