Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Od marzeń, projektów, wizualizacji do ...


mirela99

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mirelko kochana i ja składam Ci życzenia

 

 

WSZYSTKIEGO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO

 

 

SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ

 

 

POCIECHY Z TWOJEGO PIĘKNEGO SKARBA

 

 

I DUŻO ZDRÓWKA DLA CAŁEJ WASZEJ RODZINKI

 

szampanika zostawiam i wypiję w realu Nasze zdrówko :)

 

http://i1.fmix.pl/fmi1211/7569345000274d2f4f41ec63

 

 

http://i1.fmix.pl/fmi746/735c152700065cbd4f6c40dc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

So super wyglądała :) :yes:

 

Kotów na blatach nie toleruję i ogólnie w miejscach gdzie się jje i przygotowuje posiłki. Po reszcie mogą sobie skakać. Jednak wiem, że po blatach chodzą jak jesteśmy w pracy :yes: (ślady np zakurzonej łapki). Jak widzę, że Fiona siedzi na krześle w jadalni i patrzy na stół to odwracam się do niej a ona od razu taki pomruk pretensji wydaje i leci na hol :lol2: Prinsio to ucieka gdzie pieprz rośnie jak go zobaczę na blacie, a przecież ja tym kotom nic nie robię za to tylko wywołuję jakiś hałas żeby ukarać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje podczas przygotowywania posiłków mają zakaz na blaty. I nie wskakują. Jak nas nie ma to wiem, ze tam siedzą (przy oknie obok zlewu). Na stół w salonie tez nie mają wstępu (pewnie chodza jak nas nie ma lub jak śpimy). Reszta dla nich :).

Ostatnio jak rozmrażałam lodówkę i wyszłam gdześ to oba do niej wlazły (nigdy tam nie były i musiały spróbować). Nawet ostatnio śniegu próbowały - jak szybko wyleciały na taras tak szybko z niego z powrotem wróciły.. A młody w piątek ... podobno wskoczył na szafkę na otwarte drzwiczki. Stał podobno tak przez kilka minut i chwytał równowagę zanim So przystawiła krzesełko i go ściagneła.

Edytowane przez mirela99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z łażeniem po blatach też jest tak, że nie wolno, gdy posiłek przygotowuję. Stół też ma zakaz taki sam. Więc oficjalnie nie łażą. Ale gdy kroję dla nich mięsko, nie ma siły siedzą oba i tylko łapki wyciągają do deski, więc muszę się oganiać, żeby ich nie skaleczyć. Tego nie jestem w stanie przewalczyć. Poza tym moje piją z kranu w kuchni, albo w wannie. Miski z wodą są be.

Poza tym odkryłam, że wiek 5 lat to czas gdy kot przestaje wspinać się po bibliotece do belki nad salonem. Od 3 lat mam z tym spokój, ale nie wiem, czy tak do końca mi się to podoba. Może jakieś znaczenie ma dla nich posiadanie własnych dużych drzew w ogrodzie. :D Wspinają się na brzozy, ale wolą wierzbę przed domem.

Lodówkę wystawiają jak psy, bo wiedzą, że tam dla nich mięsko jest.

 

O lodówce słyszałam od znajomej historię z domu jej przyjaciół. Mają w mieszkaniu kota i psa. Stale im ginęły z lodówki jakieś wędliny. Nie mogli odkryć co się dzieje. Wreszcie ktoś z lepszym słuchem zareagował na hałas w kuchni i zastał psa siedzącego przed uchyloną lodówką. Oczywiście biedak oberwał, ale to nic nie pomogło. Zaczęli pilnować domowych hałasów i ciągle co jakiś czas pies był przyłapywany, przed otwartą lodówką. Oczywiście najczęściej coś żarł. Zaczął się na nich obrażać, zupełnie jakby czuł się skrzywdzony. Z zaciekawienia, jak on tę lodówkę otwiera zaczęli dyżurować wieczorami w zaciemnionej kuchni i... przyłapali kota (!) jak dobierał się do lodówki :lol2: Wciskał spryciarz łapkę pomiędzy obudowę i uszczelkę. Lodówka się otwierała. On sobie cichutko buszował. Pies zwabiony hałasem, którego ludzie nie słyszeli przyłaził do kuchni. A kot wychodząc z miejsca przestępstwa coś strącał, ludzie wpadali do kuchni i zastawali psa na miejscu przestępstwa.

Takie są koty.

Znajoma, która mi tę historię opowiedziała ma 2 koty dachówkę i czarną norweżkę leśną. Norweżka fajtłapa ciągle coś komuś zrzuca z pólek na głowę. Okropna niezdara. Dachówka nie lubi gości i jeśli uzna, że ktoś przeciąga wizytę ponad kocią miarę, włazi pod fotel i podgryza pięty.

 

Dość, bo jak zacznę o swoich pisać..... :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Fajnie się czyta te dziwne przygody kocie :)

Moje od czasu jak mają wyeokoenergetyczną dietę (tłuszczową ) to są w domu szatanami. Faktem jest, że jak nas nie ma całymi dniami to śpią. Ale jak przyjdziemy to bieganie po ścianach jest normą. Im więcej ganiają i się biją z tym wiekszą miłością pomen razem zasypiaja na wspólnym fotelu (wylizxując się wczesniej). Zauważyliśmy taką zależność. Mąż twierdzi, że to ich taka sadomasochistyczna gra wstępna :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirela, a co to za dieta? Nadaje się dla kastratów? Wrzuć jakiś link z info.

 

Moje szaleją jak wychodzę do ogrodu. Cały dzień są ze mną. Pasqal czasem zaczepia mnie i bawi się w berka. A w domu są galopy, ćwiczenie driftingów na zakrętach i wyścigi po schodach. Czasem też z rozpędu wdrapują się max do góry po słupach drewnianych na poddaszu.

Tak jak Twoje śpią, gdy nas nie ma. Jak wracamy, wychodzą czasem aż na drogę i prowadzą samochód do domu. A potem oczywiście przewrócić się można o futrzaki, bo koniecznie chcą, mimo, że suche i śmietanka w miseczkach czekają, dostać coś dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak jak u nas. Jak młody mnie nie widzi to płacze i nawołuje. Ciągle musi byc pod ręką :).

 

Moje koty są głodomorami. Jesteśmy na BARFie ale nieco mamy normy zmodyfikowane - dużo tłuszczu. Zero węglowodanów (po nich tyją). Więc jedzą stosunkowo dużo, wagę maja idealną ale przez to mają dużo siły i enegrii. Jak przeszłam na suche (2 tygodnie - nie miałam im kiedy przygotować barfa) to kotów jakby nie było. Ciagle lezały, spały. Jak dostają więcej tluszczy to diabeł w nich wstępuje. Tylko moje sa niewychodzące więc jak w nich wstepuje to właśnie tak to potem wyglada - wszędzie ich pełno i ciagłe gonitwy. Serio mam ścianę nad naroznikiem brudna od łap - odbijają się od rogu ściany.. NA wysokości około 50-80 cm. Serio latają po ścianach :). Ale jak nas nie ma to za to aniołkami. Przeleżą cały dzień na So łóżku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam Barf. Poczytam. Może to moim się przyda. Mają już 10 i 7,5 roku. Zdrowe są bestie. Ale Spinoza miała jakiś wypadek zeszłej wiosny. Wróciła ledwo powłócząc zadem. Prawie przestala chodzić. Nawet na sikanie nie chciała się ruszyć. Jeździliśmy do weta co dziennie i na zastrzyki i na sikanie. Były potem masaże i po nich zaczęła odzyskiwać formę, ale utyła.Trzeba było odchudzać. Na okno wskakuje teraz ze schodków na dwa razy. Myślę jedna, że to trochę z lenistwa, bo jak myśli, że nikt nie patrzy to pomyka ja strzała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na forum "Barfny świat" jest wszystko na ten temat. Łącznie z kalkulatorem wyliczającym ilość białka, energii, tłuszczy, witamin i innych mikroelementów. To taki programik w excelu w który wpisujesz jakie rodzaje mięsa dajesz do mieszanki i on Ci wszystko wylicza. Jak będziesz potrzebować pomocy to daj znać :). My juz barfujemy 1,5 roku. Koty mają idealną figurę. Na barfie nie da się przytyć (myśmy zrzucili prawie kg), ale przede wszystkim koty mają dostarczona do organizmu odpowiednią ilość wody więc jest zminimalizowane ryzyko wystapienia choroby nerek. Np moje nie piją dodatkowo wody, w mieszance mają dostarczoną ile trzeba. No i jak pisałam są żywsze :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...