Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wykańczamy się... i nasze maleńkie eM...


nemi

Recommended Posts

Nemiś, ja Cię kobietko pocieszę.. Zobacz, jak już wybudujecie dom, to będziecie mieli wystarczająco książek, żeby go zapełnić:) A nie że niektórzy się zastanawiają, jak ściany ozdobić...

 

Książki najlepiej ozdabiają ściany i JUŻ!

Bardzo dobry pomysł z tymi drzwiczkami do regałów. Książki za szkłem, to książki odpowiednio zabezpieczone przed kurzem.

 

Na dom to się chyba na razie nie zdecydujemy. Za 2-3 lata chcielibyśmy wymienić mieszkanie na większe - tak z 70-80 m2. Z gabinetem-biblioteką. Mam nadzieję, że wtedy odejdzie mi kłopot zabierać czy nie zabierać następne partie od taty. :D No a drzwiczki wyglądają fajniutko i przede wszystkim w ogóle nie rzucają się w oczy. Najbardziej się bałam, że mi wyjdzie babcina meblościanka. :D

 

P.S.Potrzebuję kopa w D.. żeby posprzątać ten mój cholerny ,znienawidzony ,wynajmowany dom..

 

Ja sobie to zawsze tak tłumaczę:

 

http://img32.imageshack.us/img32/1755/cleanhouse.jpg

 

 

P.S.2 Wiecie co mnie ostatnio wkurza? Modne są takie tapety z książkami na półkach. Np. dekoratornia uwielbia z nich korzystać. Ja uważam ,że trzeba (bez urazy) być idiotą, żeby woleć tapetę z książkami od samych książek.. Toć jak już ktoś nie lubi książek, niech se ich na ścianę nie przykleja....

 

No bo to jest żałosne! Kurcze nie wyobrażam sobie czegoś takiego. I w ogóle czasem przerażają mnie te poglądy o tym, że książki to tylko zbiorowisko kurzu itp. Może właśnie stąd pomysł na takie tapety... (?)

 

dokładnie :yes: , a najlepsze , że widziałam kiedyś motyw takiej tapety w kibelku- idiotyzm totalny.

 

He he he - tutaj to już kogoś ułańska fantazja poniosła. :)

 

Ale ostatnio widziałam jeszcze coś takiego:

 

http://img148.imageshack.us/img148/1694/0e587e4db13bd20687bdbf3.jpg

 

I tak się zastanawiam - jak myślicie - właściciel poszedł do księgarni i powiedział, że potrzebuje 3 książki różowe, 2 zielone i jedną żółtą? Czy o co chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No nie, Mrówka, w KIBELKU??????????????????????? Ludzie naprawdę nie mają po kolei w głowach.

 

Hmm... Tak mi się przypomniało - jakieś pół roku temu mój T. stwierdził, że o jednej sprawie w łazience "się nie pomyślało" - o półce na książki. I chyba tyle w temacie, bo jak zobaczył moją minę (albo jak kto woli morderstwo w oczach) to szybko zakończył rozmowę i przestał wygłaszać tego typu "mądrości". :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nemi a gdzie fotka regału z drzwiczkami :) poproszę :)

i w jakim kolorze stolik??

 

Biały. :) U mnie jakoś w tym kierunku poszło. :D

 

Wpadłam na pomysł, ze przykręcę mu kółka do nóżek - będzie wyższy i będzie jeździł. Chciałam szary, ale T. stwierdził, że meble mają być w jednym kolorze. :rolleyes: Stolik oczywiście tymczasowy, bo ja z kolei chciałabym jakiś drewniany (może dębowy) i taka sama szafka RTV, ale zobaczymy.

 

Fotki regałów wrzucę popołudniu. Dużej zmiany nie widać, ale o to właśnie chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż dziewczęta to ja się z wami trochę podroczę i będę się trzymać swoich racji co do książek :p, mając małe mieszkanie nie poświęciłabym ściany w salonie na zapełnienie jej książkami. Salon to salon a miejsce książek jest w gabinecie albo w pomieszczeniu zwanym dumnie biblioteką! Ewentualnie jakiś mały regalik albo stoliczek z paroma książkami można trzymać ;) NO ale jak kto woli :)

Nie wyobrażam też sobie sprzątania takiego wielkiego księgozbioru! Jak się jest młodym to może się chce ale jak się ma tyle lat co rodzice M. to się nie ma ani siły a ni ochoty wywlekać tego wszystkiego i po kolei czyścić z kurzu regularnie.

Ja książek z biblioteki już nie pożyczam, jak mam ochotę coś poczytać to zawsze coś ciekawego znajdę u wspomnianych rodziców M.

A żebyście nie myślały że ze mnie taka zołza co nie kupuje książek to dodam że posiadam parę kupionych. Również mojemu M. parę razy na prezent książkę kupiłam ;)

I na koniec jeszcze (tu mnie zagryziecie ;)) tapeta z książkami nie jest taka zła ;)

 

Po moim wywodzie dodam że czekam na fotki regałów bo bądź co bądź jestem ciekawa jak wyszło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korozja, każdy ma swoje racje :rolleyes: I każdemu wedle potrzeb.

Ja na przykład nie wyobrażam sobie części dziennej bez książek. No po prostu uwielbiam na nie patrzeć, dotykać! Kurze ścierać już mniej, ale cóż... Czasami siadamy z mężem na kanapie i oglądamy zapełnione półki. Niektórzy patrzą na płonący ogień w kominku, my - na książki.

 

Za tapetę gryźć nie będę, tym bardziej, że swego czasu sama rozważałam jej zakup. Marzyło mi się wytapetowanie zewnętrznej ściany regału, bo była widoczna centralnie z kanapy. Pomysł upadł, bo przestawiłam meble, żeby było miejsce na kolejne regały :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się fajny temat wywiązał. :D

 

Tapecie z książkami mówię zdecydowane NIE. Nie wyobrażam sobie tego w domu, nie podoba mi się i nie uważam, żeby w jakikolwiek sposób tapeta była w stanie zrekompensować brak książek.

 

Co do książek w domu - u mnie jest podstawowy problem - obydwoje z T. uwielbiamy czytać. Czytamy po kilka książek równocześnie, ja zawsze targam coś do pracy, coby mi się przez te 20 min. w autobusie nie nudziło, czytam w aucie, w samolocie, w pociągu i gdzie się tylko da. Często wracam do książek, które już czytałam, po kilku latach fajnie sobie coś tam przypomnieć. Niektóre śmieszą mnie do łez, niektóre wzruszają i po prostu chcę je mieć pod ręką.

 

Druga sprawa - książki "zawodowe" - PR, zarządzanie, marketing, kadry - niekiedy są potrzebne kilka razy w tygodniu. Nie chce mi się latać za każdym razem do biblioteki i zastanawiać się mają czy nie mają, można wypożyczyć czy nie. Podobnie ze słownikami - często pisząc jakieś notatki, przygotowując materiały promocyjne i muszę coś sprawdzić. Internet - jasne, ale tam jest wszystko poprawne i niepoprawne, z błędami i bez, więc odpowiednia pozycja w regale mocno się przydaje. :)

 

Trzecia - przewodniki - nie wyobrażam sobie jeździć np. po Indiach z laptopem i szukać miejsca gdzie trafi się dostęp do internetu (bo może się w ogóle nie trafić), później wracam i co - mogę przewodnik wywalić, ale nie wiem, czy za pół roku nie pojadę tam znów i czy mi się nie przyda.

 

Wreszcie książki do których mam sentyment - cała literatura mojego dzieciństwa, z którą wiążą się wspomnienia...

 

 

I teraz pytanie - mam z tego zrezygnować, bo za 50 lat (jeśli dożyję) nie będę w stanie utrzymać porządku? Kurcze to je wtedy oddam, ale teraz chcę je mieć. W weekend zadałam sobie trud skatalogowania części książek które mam w mieszkaniu - jest tego niecałe 500 sztuk. Ponad 2 razy tyle mam w domu u taty. Mieszkanie jest małe, więc są ograniczenia co do przechowywania. Salonu nie mam, bo coś o powierzchni 14 m2 ciężko nazwać salonem, więc mam po prostu mały pokój dzienny z kącikiem bibliotecznym, który kocham. :D

 

Książki w moim domu nie są przewidziane jako dekoracja (choć pewnie w jakimś stopniu nią są). I przyznam szczerze nie wyobrażam sobie mieszkania bez nich.

 

 

Buuuu - rozpisałam się strasznie. Szanuję poglądy frakcji anty-książkowej czy też przeciwników książek w domu (Korozja :hug:), ale zdecydowanie bardziej popieram tę pro-książkową. :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I przyznam szczerze nie wyobrażam sobie mieszkania bez nich.

 

Ja też :D Książki to pierwsza rzecz, na jaką zwracam uwagę, wchodząc po raz pierwszy do cudzego domu... Pamiętam z wczesnego, prlowskiego, dzieciństwa dwie scenki:

1. poranek 6 grudnia - grzebiemy z siostrą w paczkach od Mikołaja, ja dostałam Baśnie narodów Związku Radzieckiego i coś na kształt czekoladek - nigdy w dorosłym życiu tego smaku nie doświadczyłam: mieszanka ptasiego mleczka i trufli... ZAWSZE, kiedy myślę o tych baśniach, powraca gdzieś wspomnienie tych właśnie słodyczy... Pamiętam, że były w paczce inne rzeczy, ale nie pamiętam ani jednej z nich.

2. rodzice tuż po stanie wojennym wracają do domu i są bardzo dumni z zakupów. Mają 3 rzeczy do pokazania: Baśnie Andersena (twarda, lakierowana oprawa, format A4), Kucharka litewska i atlas Europy.... Do dzisiaj stoją u moich rodziców, a ja nie zapomnę tego uczucia, że były to naprawdę ważne zakupy.

 

I jak ja mogę nie mieć książek???

 

Kiedy nawet w księgarniach za wiele nie było, moi rodzice kupowali kryminały, wydawane w drugim obiegu książki historyczne itp. Nie wiem skąd, ale mamy nawet wydanie Konrada Wallenroda chyba z 1851 r. Pamiętam też, że moje koleżanki dziwiły się, że u nas tyle książek. A ja dziwiłam się, że one się dziwią, bo dla mnie to była norma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście się niezły temat wywiązał ;) Ja oczywiście nikogo nie będę przekonywać do tego żeby książek się pozbył :) Sama kiedyś pochłaniałam kilkadziesiąt książek tygodniowo! :o i w sumie nie wiem w którym momencie przestałam je czytać....teraz jakoś mi się odwidziało oczywiście książki w domu muszą być tylko że raczej nie wyeksponowane jak dla mnie ;)ot taka się pańciusia zrobiłam ;)

przyznam wam jednak że jak odwiedzam kogoś pierwszy raz to na dzień dobry przeglądam jego książki bo moim zdaniem potrafią dużo powiedzieć o człowieku :D (M. miał bardzo ambitne książki i tym mi zaimponował:rotfl:)

Co do potrzeby ja póki co nie potrzebuje książek zawodowych przewodniki też mi nie potrzebne bo na zwiedzanie świata kasy brak :( ale może kiedyś..... nic nie wykluczam ;)

 

A wiecie co...ostatnio byłam w domu rodzinnym i robiąc porządki natrafiłam na swoją ukochaną książkę z dzieciństwa "Przygody osiołka Baltazara" tak się wzruszyłam że się poryczałam, rodzina mnie wyśmiała ale Baltazar wrócił ze mną do Szczecina :D więc chyba jeszcze nie jest ze mną tak źle i jest nadzieja na poprawę :)

 

p.s. jeżeli znajdzie się ktoś chętny zasponsorować mi całą serię książek Nigelli Lawson to nie odmówię i dla nich zrobię wyjątek i je wyeksponuję w mieszkanku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tapecie z książkami mówię zdecydowane NIE. Nie wyobrażam sobie tego w domu, nie podoba mi się i nie uważam, żeby w jakikolwiek sposób tapeta była w stanie zrekompensować brak książek.

 

Nemi, ale to niekoniecznie musi chodzić o rekompensowanie braku. U mnie owszem, miała stanowić atrapę, ale tylko po to, by obok książek nie było widać boku z płyty w pięknym wybarwieniu klon biały :bash:

Obiektywnie, tapeta nie jest zła. Tylko, moim zdaniem, powinna stanowić dodatek do książek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe.. faktycznie się zrobił temat miły:) Joliska, jak czytałam , to co napisałaś, to aż mnie dreszcz przeszedł..

Mam podobne wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętam, jak mnie się pytali w szkole, co dostałam na 1 komunię św.

I wielkie zawiedzione oczy jak z dumą odpowiedziałam, że dostałam Trylogię Sienkiewicza , księgę Rekordów Guinessa i Atlas Zwięrząt Świata:D

 

Wiecie na jaką poczytajkę , mam teraz chęć?? Na serię Domku na prerii:):):) A potem na Musierowicz:) A wszystko gdzieś w piwnicy w domu rodziców:(:(

 

Nemi, dawaj te zdjęcia!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe.. faktycznie się zrobił temat miły:) Joliska, jak czytałam , to co napisałaś, to aż mnie dreszcz przeszedł..

 

Mnie też. :D

 

A tak w ogóle Joliska to mnie Mikołaj też zawsze książki przynosił - to był chyba jedyny prezent co do którego wszyscy pewność, że mi się spodoba. :) Strasznie przewidywalnym dzieckiem byłam...

 

Nemi, dawaj te zdjęcia!!!

 

:hug: tomorrow Sister.

 

Dziś nie da rady. Po pierwsze dorwałam w taniej książce Draculę Stockera i mnie wciągnęło, a po drugie T. przykleił się do laptopa z czytnikiem kart pamięci i nie chce mi go oddać, a mój nie ma czytnika i nie mam jak zgrać fotek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat rewelacja, jak dla mnie skrojony.

Książki kocham, szanuję, wącham po zakupie, wertuję, kilka razy przeglądam zanim zacznę czytać a jak już zacznę to skończyć nie mogę. I zawsze kilka jednocześnie bo kurcze tak wiele jest ciekawych :D.

 

NIE WYOBRAŻAM SOBIE DOMU BEZ KSIĄŻEK. Nawet nie mam do czego ich porównać, to są zbiory sprzed wielu lat i te nowe. Wiąże się z nimi wiele wspomnień, moje ukochane bajki Ludwika Kerna, Puszkina....stare jak świat :). I też wracam do ulubionych ksiażek - po pierwsze często zapominam co nieco a po drugie niektóre są szalenie ciekawe, wzruszające, zabawne czy pasjonujące. Uwielbiam książki historyczne, przygodowe i kryminały. Może nie czytam wszystkiego jak leci ale zdarza mi się kupić książkę....dla okładki :D...kilka się takich zdarzyło heheh (rozumiem tego kogoś kto poustawiał ksiażki wg kolorów choć ja wolę ustawione tematycznie i potem nazwiskami).

 

Niektórzy się dziwią bo w naszym domu przewidziałam dużo miejsca na ksiażki - w salonie, sypialni, pokoju gościnnym i biurze :). Książka przed snem, choćbym była bardzo zmęczona, nawet kilka stron - obowiązkowo. Przecież to poglębia naszą wiedzę, słownictwo i w ogóle jakoś wzbogaca wspaniale.

 

Bibliotek nie znoszę, primo - za folię na okładkach przypiętą spinaczami, po drugie, trzecie i czwarte - za to, że trzeba je oddawać :).

 

Przepraszam, że się tak rozpisałam :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak książki to i ja się pojawiam!

 

Od dzieciństwa jestem nałogowym czytaczem. Czytałam - ciekawe czy ktoś mnie przebije:) - i na przerwach w podstawówce (pamiętacie jaki tam był hałas?) i - uwaga - po drodze do domu. Miałam 2 kilometry szybkiego marszu i wszystkie dziury znałam na pamięć:).

 

Ale ze wstydem przyznaję, że nie daję rady tzw literaturze ambitnej, a ostatnio to wręcz za inżyniera Mamonia robię: czytam te książki które już znam:).

Po prostu jest za duże ryzyko że książka mi się nie spodoba - wiem, wiem: dziwne i nielogiczne:).

 

Ale ostatnie ryzyko mi się opłaciło: skuszona ogromną popularnością Stiega Larssona zakupiłam jego trylogię, mimo że zwykle nie czytam ani kryminałów ani sensacji. Tak mnie wciągneła, że przez tydzień byłam kompletnie wyłączona z życia rodzinnego. Nie było gotowania, sprzątania, rozmów z mężem a nawet - o zgrozo - zabaw z dzieckiem; tak mnie ssało żeby się dowiedzieć co będzie dalej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam - ciekawe czy ktoś mnie przebije:) - i na przerwach w podstawówce (pamiętacie jaki tam był hałas?) i - uwaga - po drodze do domu. Miałam 2 kilometry szybkiego marszu i wszystkie dziury znałam na pamięć:).

A na spacerach z psem na smyczy próbowałaś? Bo ja tak :lol2: Szczęśliwie, mój psiak miał łagodne usposobienie i anielską cierpliwość.

No i "wściekłe" spojrzenia ludzi w długaśnych kolejkach na poczcie lub w banku. Wszyscy się niecierpliwią, a ja wyciągam książkę i nic mnie nie rusza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na spacerach z psem na smyczy próbowałaś? Bo ja tak :lol2: Szczęśliwie, mój psiak miał łagodne usposobienie i anielską cierpliwość.

No i "wściekłe" spojrzenia ludzi w długaśnych kolejkach na poczcie lub w banku. Wszyscy się niecierpliwią, a ja wyciągam książkę i nic mnie nie rusza...

 

Z psem nie próbowałam wyłacznie dlatego że nasze psy biegały swobodnie po podwórku i nie chodziliśmy z nimi na spacery:). Za to nadrabiam teraz z wózkiem dziecięcym. Manewrowanie jedną ręką kobylastym emmajungiem po krzywych chodnikach - bezcenne:)

 

A książę zawsze biorę ze sobą jak wychodzę z domu właśnie na wypadek czekania na cokolwiek: od autobusu do pani w okienku. Wściekłych spojrzeń nie zauważyłam bo czytałam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie taką książką od której zaczęła się fascynacja czytaniem był "Konik Garbusek", którego tyle razy przeczytałam, że do dziś sporą część początku opowieści recytuję z pamięci :)

no i druga taka książka to "Baśnie z Wyspy Lanka" w takim pięknym ilustrowanym i kolorowym wydaniu... oczywiście książki przeprowadziły się razem ze mną :)

 

kiedyś, pamiętam, tato kupił mi jakieś dwie książki... i zmartwiony mówi... że nie ma w nich obrazków, więc nie wie czy będą mi się podobać... a ja na to że to dobrze... będzie więcej czytania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...