Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wykańczamy się... i nasze maleńkie eM...


nemi

Recommended Posts

Ja się totalnie nie znam na tych wszystkich odliczeniach. Mi całe szczęście zrobi to księgowa męża tak przy okazji się podepnę ;)

 

Kurcze to tylko ja taka ambitna jestem... :confused::confused: No nic - zawzięłam się, zobaczymy jak będzie. ;) Mam nadzieję, że chociaż alana mnie nie zawiedzie i rozliczy sama. ;)

 

nemi dobrze, że z zębem ok i opuchlizna zeszła :yes:

 

No ja też się cieszę, bo w niedzielę i poniedziałek to wyglądałam jak ofiara przemocy domowej. ;) :hug:

 

 

A no :) my na kocią łapę :D ja przed weselem wzbraniam się jak mogę - rękami i nogami ;)

 

Na szczęście mamy XXI wiek a nie średniowiecze. :) Chociaż patrząc na poglądy niektórych ludzików to nie jestem do końca pewna. Pisałaś już o swojej awersji ślubnej, ale jakoś sobie zapomniałam o tym... ;)

Edytowane przez nemi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Na szczęście mamy XXI wiek a nie średniowiecze. :) Chociaż patrząc na poglądy niektórych ludzików to nie jestem do końca pewna.

ja nic nie mam do małżeństwa, ale tradycyjne polskie wesele to dla mnie cyrk :) im częściej chodzimy na śluby (a jesteśmy w TYM wieku, ze się wszyscy chajtają) tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze to nie dla mnie! Biała kiecka, multum gości, pierwsze tańce itp. brrrr :D

Edytowane przez alana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

167 na starym, na nowym 84: 'Armatura metalowa sieci domowej'.

 

budowlany_laik w wątku o VAT napisał, że baterie się odlicza.

 

tradycyjne polskie wesele to dla mnie cyrk :) im częściej chodzimy na śluby, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze to nie dla mnie! Biała kiecka, multum gości, pierwsze tańce itp. brrrr :D

 

Ooo co fakt to fakt. Ja też nie znoszę takich imprez. Na szczęście nam udało się wykręcić od wesela (jedna z zalet posiadania tzw. "rozbitej rodziny").

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo co fakt to fakt. Ja też nie znoszę takich imprez. Na szczęście nam udało się wykręcić od wesela (jedna z zalet posiadania tzw. "rozbitej rodziny").

no to Ci się picło :) U nas by to nie przeszło z racji rodziny chopa, to typowa duża śląska rodzina, która trzyma się w kupie. Mi wystarczyliby rodzice i świadek a chop oprócz świadka chciałby mamę, tatę, rodzeństwo (2 braci, 1 siostra) ich żony, babcię, dziadka, chrzestną, chrzestnego a jak oni to i ich żony/mężowie, ich dzieci czyli kuzyni itd :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się już rozliczyłam. I baterie były odliczane.

Właśnie się kiedyś zastanawiałam jak możesz mieć na imię, i dlaczego podpisujesz się Nemi. Jedna zagadka wyjaśniona. Ładne imię.

Mój M. ma podobne podejście do kotów co Twój. Jak dziewczyny chciały przynieść do domu podwórkowego kota to dokładnie to samo powiedział "przynieście, a ja nauczę go latać" (dodam, że mieszkamy na trzecim piętrze :( )

Jak już się chwalicie to ja też mogę?

 

http://img252.imageshack.us/img252/5776/27217456.jpg

 

Uploaded with ImageShack.us

 

Tak wyglądała gdy pojawiła się u nas :)

Edytowane przez Rocia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alana... to blisko masz do mnie;)

A ja już nie powiem ile po ślubie... ale jakbym zamordowała męża zaraz po... to już do wyjścia bym się szykowała, bez warunku.... ;)

I wcale nie mieliśmy wesela, tylko przyjęcie w domu... rodzice, chrzestni babcia, świadkowie... i koniec.... dzieci chrzestnych, kuzynów i innych nie prosiliśmy... Powiedzieliśmy, że wesela nie robimy, tylko przyjęcie dla najbliższej rodziny. Jedni zrozumieli, drudzy nie, ale to już ich sprawa... I to były lata gdzie wesela ( zresztą teraz też tak jest ) wyprawiało się na grubo ponad 100 osób....

.....i powiem, ze dobrze mi z tym i już tyle lat....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny w ubiegłym roku moja koleżanka miała takie wesele - 170 osób. Wątpliwa przyjemność kosztowała ich prawie 90 tys. oczywiście w kredycie, który będą spłacać przez następne 10 lat... To jest dopiero kosmos. :bash::bash: Liczyli, że przynajmniej połowa im się zwróci w prezentach, ale się nie udało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny w ubiegłym roku moja koleżanka miała takie wesele - 170 osób. Wątpliwa przyjemność kosztowała ich prawie 90 tys. oczywiście w kredycie, który będą spłacać przez następne 10 lat... To jest dopiero kosmos. :bash::bash: Liczyli, że przynajmniej połowa im się zwróci w prezentach, ale się nie udało.

to juz jest dla mnie głupie. Też w październiku byłam na weselichu kumpeli, na 110 osób, 40 tyś kredytu, jeden już spłaca od 3 lat więc teraz doszedł drugi, mieszkają z mężem z jej rodzicami i bratem, chcieliby wziąć kredyt na mieszkanie ale to by był już trzeci...jakieś to takie nieposkładane i niemądre

 

Arnika idę do Twojego wątku wyczytać skąd Ty :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jaka słodka Nuka :D

 

alana nam się udało bez wesela - sam obiad dla gości :) I wszyscy zadowoleni całe szczęście :D

Brać kredyt na wesele to masakra bo nawet jak dostanie się tyle samo kasy z powrotem w prezentach czy kopertach to wychodzi sie na zero. A z tego co tu czytam to i na zero nie łatwo jest wyjść ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bożesz...... na wesele kredyt...?!!!!!!!

To mają i młodzi i rodzice sieczkę w głowie... Skoro nie stać ich to po jakiego grzyba na start szykują sobie takie obciążenie... No niby niewiele.. ale ... kolejny kredyt, kolejne raty i kolejne odsetki... a mieszkanie?

Ja to bardzo boję się kredytów hipotecznych jak ognia... Na lodówkę nie wezmę, czy na pralkę... no chyba, że mąż ma a akurat by pierdyknęła i trzeba by było wymienić... ale odsetki 0% i jakieś 10 rat... no bo po co więcej... ale w zabezpieczeniu jest kasa aby w razie co spłacić... lepiej obrócić towarem, niż kupować jakieś rzeczy.... a o zajętej hipotece... nawet słyszeć nie chcę....

Zobaczcie co się teraz dzieje z gospodarka... U męża z zapłata za fakturę facet zwleka od... sierpnia... Masakra... a kasę ma... po żonie widziałam, że ponad 10000zł było na niej w samych ciuchach.... a faktury nie reguluje...

I jak my mamy mieć płynność finansową....

I teraz weź kredyt, coś pierdyknie, coś się źle zadzieje... i gdzie iść mieszkać z dziećmi...

Niiieeeeee to nie dla mnie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bożesz...... na wesele kredyt...?!!!!!!!

To mają i młodzi i rodzice sieczkę w głowie... Skoro nie stać ich to po jakiego grzyba na start szykują sobie takie obciążenie... No niby niewiele..

 

No bo w Polsce to pokutuje taki pogląd "zastaw się, a postaw się" i takie przypadki są tego najlepszym potwierdzeniem. Tym bardziej, że koleżanka i jej mąż nie są jakoś przytomnie ustawieni "mieszkaniowo" - wynajmują pokój w mieszkaniu studencim... Ehh te ceny w Krakowie. A kredyt weselny to chyba gdzieś koło 1300 miesięcznie przez 10 lat, więc za tę kasę spokojnie wynajęliby sobie kawalerkę czy małe mieszkanie. No ale... nie moje małpy, nie mój cyrk ;)

 

 

I teraz weź kredyt, coś pierdyknie, coś się źle zadzieje... i gdzie iść mieszkać z dziećmi...

Niiieeeeee to nie dla mnie....

 

No ale z drugiej strony kupienie mieszkania bez kredytu to też ciężka sprawa, więc trzeba wynajmować. A to jak się posiada dzieci też kiepska sprawa. My mamy kredyt - co prawda nie na bardzo dużo lat, ale z dużą ratą, więc przynajmniej mamy tę świadomość, że coś tam spłacamy. Wcześniej przez 5 lat wynajmowalismy mieszkania pisząc kolokwialnie "ładując kasę" w błoto (w tym czasie za sam wynajem zapłaciliśmy prawie 90 tys.). Jest sens?

 

Żyjemy w bardzo dziwnym kraju... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo w Polsce to pokutuje taki pogląd "zastaw się, a postaw się" No ale... nie moje małpy, nie mój cyrk ;)

nemi z ust mi to wyjelas, mam taki sam poglad. witam i dzien dobry i przedstawiam mojego okruszka Kastosia (skoro mozna :D ) co niektorzy tu bywajacy juz go znaja :)

0%2525203677.jpg?gl=PL

 

bede zagladac czesciej i czasami sie powtracam oki ? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kastorek to maltanczyk.

 

Ojej! A ja maltańczyki to kojarzyłam z takimi długimi włoskami prawie do ziemi. I zawsze mi się wydawało że te włoski muszą być strasznie ciężkie w pielęgnacji. A tu taka niespodzianka. :)

 

Ps. VZM - jakby co to pomoge , tez sama rozliczam, teraz robie nr 3 :D

 

 

Dzięki wielkie. :) Atakuję ostatnio belladonnę w wątku o VAT, bo te rozliczenia to dla mnie czeski film. Mój mózg jakoś nie ogarnia tematu, ale jak nie będę zawracać za bardzo głowy to oczywiście chętnie wykorzystam to że jesteś na miejscu.

 

Znaczy jak będziesz mieć dość moich pytań to napisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jasne, jak bede wiedziec to na pewno pomoge, choc belladonna zna sie chyba najlepiej, tez korzystalam z jej pomocy.

A maltanczyki zwykle maja dlugie biale wlosy, trudne do utrzymania (wystawowe) poniewaz naszego dupelka kupilismy z wada (swiadomy wybor) uniemozliwiajaca mu branie udzialu w wystawach nie widzimy potrzeby meczenia siebie i psa dlugimi wlosami, wiec scinany jest na sportowo, dzieki czemu lepiej wyglada, zawsze szczeniacko ;) :D i jest to piesek tylko do kochania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...