Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Równouprawnienie kobiet i mężczyzn.. po polsku :)


Mymyk_KSK

Recommended Posts

Tytuł wątku nie do końca prawdziwy, bo poniższe nie jest jedynie polską specyfiką, np. w DE chyba było to jeszcze bardziej widoczne...

 

Zastanawiam się jak naprawdę wygląda u nas sytuacja równouprawnienia kobiet? Najczęściej spotykam się ze stwierdzeniem "przecież jest równouprawnienie, same chciały" w sytuacji, gdy wypadałoby ustąpić w autobusie miejsca kobiecie w ciąży ;) albo, gdy pracownik-kobieta, nie chcąc ubrudzić eleganckiego kostiumu odmawia zmiany koła w samochodzie służbowym i wzywa pomoc drogową... Macie jakieś przemyślenia, wnioski w temacie - to zapraszam do dyskusji.

 

Szkoda, że tak rzadko w kontaktach z mężczyznami mam okazję czuć się po prostu człowiekiem, albo może Człowiekiem nawet ;)

W większości (lekko szacując 80%) jestem postrzegana przez pryzmat płci, zdziwienie wywołuje moje techniczne wykształcenie, niechęć do obwieszania się biżuterią i fakt, że większą radość sprawi mi sprezentowany scyzoryk niż perfumy. W kontaktach zawodowych takie postrzeganie jest prawdziwą udręką - podwykonawcy traktują mnie jak "słodką idiotkę" uważając, że oni - z racji bycia mężczyznami - mają większą wiedzę w temacie, w którym to ja jestem specjalistką. Lekceważące machanie ręką na moje argumenty (a co tam baby mogą wiedzieć) zaobserwowałam ostatnio też na FM, gdzie przy okazji zostałam zaklasyfikowana jako naburmuszona feministka ;) Ciężko zliczyć ile razy przy okazji budowania domu, gawędząc sobie technicznie z majstrem nagle - po pojawieniu się Mojej Lepszej Połowy (MLP)- jakbym stawała się przezroczysta, majster zaczynał mnie zupełnie ignorować przerzucając się na dyskusję wyłącznie z Połową ;)

 

To moje doświadczenia prywatne, globalnie to widzę, że pensje kobiet i mężczyzn zatrudnionych na analogicznych stanowiskach nie są sobie równe, że kobiet na kierowniczych stanowiskach wciąż jest znacznie mniej niż facetów i (to już rzadziej widzę bo właściwie nie oglądam telewizji) że w reklamach z kobiet robi się totalne bidulki nie umiejące poradzić sobie z najprostszymi problemami i wymagających natychmiastowego ratunku ze strony mężczyzny - profesjonalisty. W "Biblii dla dzieci" przeczytałam fajne stwierdzenie "Adamowi nudziło się w raju samemu, więc Bóg stworzył mu do towarzystwa Ewę" i nawet jakoś - przyzwyczajona? - nie zwróciłam większej uwagi na przedmiotowe potraktowanie kobiety, ale MLP czytając ten fragment Młodemu przerobił zdanie na "Bóg stworzył Adama i Ewę" i wtedy do mnie dotarło, że zdanie w oryginale było trochę nie halo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Co do pensji- masz rację. Są nizsze za sam fakt bycia kobietą.

Co do kierowniczych stanowisk - mniej jest kobiet, ale mam wrażenie, że one się mniej pchają. Mogę powiedzieć ze swojego podwórka - kobieta mając awans przed oczami zastanowi się, czy da radę, jak to będzie itd, meżczyzna - bieże a potem się zastanawia albo i nie - i jakoś jest. Nie wiem, z czego to wynika, ale faceci sa bardziej zorientowani na sukces. Poza tym kobietom jednak przeszkadza menopauza. W moim zawodzie szansa nie kierownicze stanowisko przychodzi dość późno, wraz z kolejną specjalizacją, stopniem naukowym. A wtedy zaczynają się problemy - płacze, wahania nastroju, potem problemy zdrowotne. Nie u każdej kobiety, nie u każdej tak samo, ale jednak to przeszkadza. Równiez współpracownikom.

Teraz techniczne zdolności? Cóz, niewątpliwie mamy mniejszą siłę fizyczną. ja jednak worka cementu nie przeniosę, a mój mąż tak. Co nie oznacza, ze ten worek zostawiony mnie jakoś by się nie przeniósł-na taczce, sposobem. No ale zawsze to zabiera czas. Mam też mniejszą "smykałkę" techniczną, jednak to nie wynika ze zdolności a z braku praktyki. Mąż to lubi i stale w czymś grzebie, rozkręca. ja wolę poczytać książkę. Jak go nie ma, to potrafię i rozkręcić kontakt i naprawić lampę czy sprawdzić korki, ale jak jest w zasięgu- nie tykam tego, bo i po co? Niech się wykaże, nie będę robić konkurencji, bo mi doby nie wystarczy :) Za to do rozmów z majstrem byłam ja (oprócz elektryki i wod-kanu, tego nie lubię), ja czytałam projekt, ja projektowałam schody. I mnie pytali. Więc to chyba nie jest tak, ze rozmawiają tylko z mężczyzną. raczej po prostu szybko się orientują, kto tu rządzi a szczególnie "kto ma kasę" :). Za to jak jadę z samochodem, to robię z siebie idiotkę. Bo jakoś samochód mnie nie kręci. Ma jeźzić i tyle.

Więc generalnie w warunkach domowych równouprawnienie jest i działa a jeżeli wybrakowane - to chyba z woli zainteresowanych, Zaś w pracy jest w teorii a praktyka kuleje. A z drugiej strony mam 2 koeżanki w ciąży - nie dość, że prawie 9 msc na zwolnieniach, to jeszcze jedna już zapowiedziaął, że po macieżyńskim (6 msc?!) nie wróci, bo nie ma z kim dziecka zostawić, a maż jednak zarabia więcej. Pomijam, że to jest druga ciąża pod rząd, po pierwszej nawet nie wróciła. A pracę trzeba zrobić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majstrów budowlanych trzeba po prostu przyzwyczaić do tego, że się ma konkretną wiedzę, swoje zdanie i takie a nie inne wymagania, które się egzekwuje (przerabiałam na własnej skórze i własnej budowie :yes:)

Zdarzają się tacy, którzy szczególnie nie mogą się przystosować do słuchania "babskich" poleceń, ale żelazna konsekwencja inwestorki zapędza ich w końcu na właściwe tory.

Na naszej budowie było dwóch takich. Pewnie długo mnie będą pamiętać :yes: Na pozostałych nie powiem pod tym względem złego słowa.

Jakiś czas temu przestałam się przejmować takim podejściem niektórych, bo i po co. Nic moje przejmowanie nie pomoże, jak trzeba rąbię pięścią w stół i tyle.

Nie cierpię stereotypów i nie daję się w nie zapakować. Falbankom, różowemu kolorowi i innym takim "przynależnym" naszej płci mówię NIE :mad:

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mówię NIE babo-chłopom.

Żaden zdrowy facet nie marzy o mężczyźnie w spódnicy.

Po co to komu?

Żaden facet nie urodzi dziecka ani go nie wykarmi.

Tak już jest i tak będzie.Jest samiec i jest samica.

A zamiana ról jest tylko powierzchowna i być może jest wyrazem buntu wobec stereotypów.

Czy Wy kobiety chciałybyście mieć zniewieściałego chłopa??

Chyba nie.Tak samo facet chce mieć w domu wrażliwą i delikatną duszę a nie faceta w spódnicy (albo kobietę w garniturze,co na jedno wychodzi).

Te równouprawnienie idzie w złym kierunku.

Zrównanie szans zawodowych,zrównanie wynagrodzeń,zrównanie wieku emerytalnego to po prostu nieporozumienie.

W moim przekonaniu równouprawnienie byłoby wtedy ,gdyby ustawowo kobiety (jako istoty ciut delikatniejsze) pracowały max 6 godzin dziennie.

Miałyby więcej czasu (i sił) dla rodziny a i mężczyzna byłby bardziej nastawiony pozytywnie do życia,do pracy.

Dla mnie szok,że dotąd nikt takiej propozycji nie rzucił.A podobno jest bezrobocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tedii, albo jesteś wyjątkowo porządnym facetem, który by swojej kobiecie nieba przychylił, albo wjątkowym egoistą ;)

 

Moim zdaniem kobiety chcą m. in. dlatego pracować w pełnym wymiarze godzin i dzielić się z mężczyzną pracami domowymi, bo:

 

- Też chcą otrzymywać emeryturę, a nie być na łasce mężów. Jak mąż umrze pierwszy, to kobiecie pozostaje żyć z oszczędności lub majątek wyprzedawać.

 

- Nie chcą być uzależnione finansowo od mężczyzn, ponieważ niesie to ogólne uzależnienie "życiowe". Fajnie jest, póki jest fajnie. Gorzej, jak się coś popsuje - wówczas kobieta zostaje sama, najczęściej z dziećmi, bez pracy i bez doświadczenia zaowodowego i w efekcie bez środków do życia. Dlatego nie chce zostawac sama, więc godzi się na wszystko, bo... musi. Strasznie to uzależniające i poniżające. A niestety bywa tak, że jak ktoś (w tym przypadku mężczyzna) ma władzę, to baaardzo chętnie ją wykorzystuje...

 

Faktem jest, że możnaby dokonać prób reorganizacji życia zawodowego kobiet (mężczyzn też, jeśli wolą oni zajmować się domem) poprzez umożliwienie pracy na 3/4 lub 1/2 etatu oraz cześciowej pracy z domu, niestety obawiam się, że nasi pracodawcy nie są na to gotowi. Ja mam wolny zawód więc moge pracować ile moge i ile chcę - jednego dnia 2 godziny, innego 12, ale wiem, że nie w każdym zawodzie jest to możliwe.

 

A ja mówię NIE babo-chłopom.

A to musi być babo-chłop a nie może być Człowiek?

Żaden zdrowy facet nie marzy o mężczyźnie w spódnicy.

Po co to komu?

Żaden facet nie urodzi dziecka ani go nie wykarmi.

Ale może - i powinien - pomagać w opiece nad nim, bo inaczej nigdy nie zrozumie, że "siedzenie" w domu jest ciężką pracą.

Tak już jest i tak będzie.Jest samiec i jest samica.

A zamiana ról jest tylko powierzchowna i być może jest wyrazem buntu wobec stereotypów.

Czy Wy kobiety chciałybyście mieć zniewieściałego chłopa??

Chyba nie.Tak samo facet chce mieć w domu wrażliwą i delikatną duszę a nie faceta w spódnicy (albo kobietę w garniturze,co na jedno wychodzi).

Te równouprawnienie idzie w złym kierunku.

Zrównanie szans zawodowych,zrównanie wynagrodzeń,zrównanie wieku emerytalnego to po prostu nieporozumienie.

Ale dlaczego tak uważasz? Czy nieporozumieniem jest, że lekarz - mężczyzna zarabia miesięcznie dajmy na to 300 zł więcej niż lekarz-kobieta jeśli pracują w tym samym miejscu, na takim samym stanowisku i mają idfentyczne wykształcenie i staż pracy? A co masz do zrównania wieku emerytalnego?

W moim przekonaniu równouprawnienie byłoby wtedy ,gdyby ustawowo kobiety (jako istoty ciut delikatniejsze) delikatniejsze w sensie siły fizycznej czy też tego, że statystycznie żyją dłużej i dłużej mają się lepiej niż mężczyźni? ;)pracowały max 6 godzin dziennie.

Miałyby więcej czasu (i sił) dla rodziny a i mężczyzna byłby bardziej nastawiony pozytywnie do życia,do pracy.

Dla mnie szok,że dotąd nikt takiej propozycji nie rzucił.A podobno jest bezrobocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy kobiety chciałybyście mieć zniewieściałego chłopa??

Chyba nie.Tak samo facet chce mieć w domu wrażliwą i delikatną duszę a nie faceta w spódnicy (albo kobietę w garniturze,co na jedno wychodzi).

Te równouprawnienie idzie w złym kierunku.

Zrównanie szans zawodowych,zrównanie wynagrodzeń,zrównanie wieku emerytalnego to po prostu nieporozumienie.

.

czasy są takie, że jedna pensja nie wystarczy

Jeżeli kobietę wysyła się do pracy, to nie jest sprawiedliwie, że inaczej się ją inaczej traktuję, płacąc przy jej wyższych kwalifikacjach taką samą pensję, jak gorzej wykształconemu koledze. Po prostu chodzi o to, żeby oceniać człowieka a nie płeć. Bo inaczej nie tylko nie ma równouprawnienia ale jest po prostu normalny wyzysk! A stereotypy go sankcjonują.

 

Za to na gruncie domowym - jak kto lubi i jak się dogadają. Każda opcja jest dopuszczalna, łącznie z odwróceniem ról, jeżeli komuś tak wygodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do polityki ja nie wiem...ale moj syn mi tlumaczy fakt,ze nie ma tam za wiele kobiet tym,ze w wiekszosci nie jestesmy stabilne emocjonalnie i nie moze byc tak,ze jakas wazna decyzja bedzie uzalezniona od wahan naszego nastroju,a facet to facet,problemow do pracy podobno nie nosi :-?

to tak z moich obserwacji zycia codziennego z przymruzeniem oka oczywiscie

A znani Ci mężczyźni - politycy to są stabilni emocjonalnie? no nie żartuj! :D ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnice są tak duże (nie tylko na płaszczyźnie fizycznej) że zrównywanie się nie ma sensu.

Kobieta ma silny instynkt samozachowawczy.Wiąże się to (powiem brutalnie) z podtrzymaniem gatunku.

Jej główne życiowe zadanie to urodzić,wykarmić i wychować.

Bez tego po prostu nie istnielibyśmy.

Tak jest i tak będzie i póki co nikt tego nie zmieni.

Tak,jak facet szuka kształtnej kobiety z dużym biustem,tak ona szuka postawnego,zdrowego chłopa.

Podświadomie działa dobór naturalny.

Ale się zagalopowałem...

Chodzi mi o to, że facet bardziej skory jest do podejmowania ryzyka,jest bardziej "mobilny",wytrzymalszy, i nie zachodzi w ciążę.

Dlatego dla pracodawcy jest ciut więcej wart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo wprost Tedii :D

ale wiesz...cywilizacja wymusza na nas caly czas zmiane przydzielonych plcia kiedys rol i tego juz nie da sie wyhamowac...

to tak jakby usprawiedliwiac zdrady tym,ze czlowiek przeciez z natury nigdy nie byl monogamiczny :D

 

i w miedzyczasie troche roznic .....;)

 

http://www.express-miejski.pl/img/pubfiles/523009119_5_595_mozg_mezczyzny.jpg

 

http://kok.blox.pl/resource/Mozg_Kobiety.jpg

Edytowane przez prawdziwy.anika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnice są tak duże (nie tylko na płaszczyźnie fizycznej) że zrównywanie się nie ma sensu.

Kobieta ma silny instynkt samozachowawczy.Wiąże się to (powiem brutalnie) z podtrzymaniem gatunku.

Jej główne życiowe zadanie to urodzić,wykarmić i wychować.

Bez tego po prostu nie istnielibyśmy.

Tak jest i tak będzie i póki co nikt tego nie zmieni.

Tak,jak facet szuka kształtnej kobiety z dużym biustem,tak ona szuka postawnego,zdrowego chłopa.

Podświadomie działa dobór naturalny.

Ale się zagalopowałem...

Chodzi mi o to, że facet bardziej skory jest do podejmowania ryzyka,jest bardziej "mobilny",wytrzymalszy, i nie zachodzi w ciążę.

Dlatego dla pracodawcy jest ciut więcej wart.

 

Faktycznie się zagalopowałeś, te różnice są już częściowo nieaktualne. Niektóre kobiety nie myślą o rodzinie i dziecku, wolą robić karierę, szczególnie widoczne to jest w krajach europy zachodniej, ale w Polsce również. Jak już zdecyduje się na potomstwo, to mało która mama karmi niemowlę piersią. Coraz częściej opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe przejmują mężczyźni, gdy kobieta ma większe zarobki, większą możliwość zrobienia kariery.

I tak na koniec: coraz częściej facet szuka faceta, a kobieta kobiety. I obie strony często myślą o seksie itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej spotykam się ze stwierdzeniem "przecież jest równouprawnienie, same chciały" w sytuacji, gdy wypadałoby ustąpić w autobusie miejsca kobiecie w ciąży ;)

Przecież w takiej sytuacji wcale nie spotykamy się z kwestią równouprawnienia tylko chamskiego wychowania. Równouprawnienie to problem systemowy, prawny - i tu nie jest najgorzej. Raczej nie spotyka się unormowań prawnych sankcjonujących nierówne traktowanie kobiet i mężczyzn. Praktyka, niestety to już inna bajka. Największym problemem jest tradycja i wychowanie. Młodym ludziom rodzice [również matki!] przekazują złe wzorce, również nauka kościoła katolickiego nie jest nastawiona na promowanie równouprawnienia. I nie mylmy kwestii wymiany ról społecznych z równouprawnieniem. To, że kobiety kiedyś wskoczyły w spodnie to tylko symbol [taki sam jak palenie biustonosza] - cały proces zachodzi w głowach. Dlaczego kobieta nie może być górnikiem? Ależ może i jest - tylko czy to o to chodzi?

K.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to, że facet bardziej skory jest do podejmowania ryzyka,jest bardziej "mobilny",wytrzymalszy, i nie zachodzi w ciążę.

Dlatego dla pracodawcy jest ciut więcej wart.

 

Idąc tym tropem kobieta jest dokładniejsza, bardziej odpowiedzialna i skłonniejsza do ugody (ma na utrzymaniu potomstwo więc tym bardziej nie chce stracić pracy).

Dlatego dla pracodawcy jest ciut więcej warta

 

:)

 

Jaki zawód - takie wymagania. Jeśli pracodawca potrzebuje magazyniera to mężczyzn będzie preferować, a jeśli montera urządzeń zawierających drobniutkie części - to kobiety.

 

BTW urodzenie, wykarmienie i odchowanie dziecka nie trwa całe życie! A już z pewności nie oznacza, że kobieta ma przygotowywać na śniadanie kanapeczki nastoletnim koniom!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki zawód - takie wymagania. Jeśli pracodawca potrzebuje magazyniera to mężczyzn będzie preferować, a jeśli montera urządzeń zawierających drobniutkie części - to kobiety.

 

 

No właśnie, dla przykładu, nie widziałem nigdy kobiety w zawodzie - górnik przodkowy czy też pomocnik na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...gdy pracownik-kobieta, nie chcąc ubrudzić eleganckiego kostiumu odmawia zmiany koła w samochodzie służbowym i wzywa pomoc drogową....

Facet też może być elegancko ubrany, ale zmienić koło musi.

 

..W większości (lekko szacując 80%) jestem postrzegana przez pryzmat płci, zdziwienie wywołuje moje techniczne wykształcenie, niechęć do obwieszania się biżuterią i fakt, że większą radość sprawi mi sprezentowany scyzoryk niż perfumy...

Faktycznie u większości ludzi, czy to męzczyzn czy kobiet, te rzeczy wywołują zdziwienie. Dla mnie akurat nie, albo przez krótką chwilę, gdyż lubię mieć tego typu wspólne tematy do rozmowy. Także biżuteria nie mam dla mnie szczególnego znaczenia i szczerze nie znoszę malujących się kobiet.

 

To moje doświadczenia prywatne, globalnie to widzę, że pensje kobiet i mężczyzn zatrudnionych na analogicznych stanowiskach nie są sobie równe, że kobiet na kierowniczych stanowiskach wciąż jest znacznie mniej niż facetów i (to już rzadziej widzę bo właściwie nie oglądam telewizji)

Napewno w państwowych i samorządowych instytuacjach nie ma tego zjawiska, nawet twierdzę że w urzędach, szkołach, szpitalach więcej widzi się kobiet.

 

że w reklamach z kobiet robi się totalne bidulki nie umiejące poradzić sobie z najprostszymi problemami i wymagających natychmiastowego ratunku ze strony mężczyzny - profesjonalisty.

Faktycznie da się to zauważyć.

 

...W "Biblii dla dzieci" przeczytałam fajne stwierdzenie "Adamowi nudziło się w raju samemu, więc Bóg stworzył mu do towarzystwa Ewę"...

Tu się zgodzę, mógł popatrzeć na płeć piękną, pobzykać, podyskutować, czasami się pokłocić, miał mu kto ugotować, posprzątać itp. hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiet nie widać w tych zawodach, gdyż ze względu na warunki fizyczne (u większości kobiet) raczej takich zawodów nie wybierają. Ale rzecz w tym by - jeśli zechcą - mogły wybierać i by im tego nie zabraniano. Taka Agata Wróbel na przykład - wybrała sport nietypowy dla kobiety, prawda? Ale najważniejsze chyba, że ma z tego satysfakcję...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam również, że obecnie także formacjach militarnych kobiety mogą się wykazać. Choć dokładnie się temu przyglądając, kobiety mają łatwiej w tych instytucjach a zarabiają tyle samo co mężczyźni. Wystarczy się przyjrzeć na przykład testom sprawnościowym kobiet i meżczyzn (na to samo stanowisko, a są całkiem inne, można powiedzieć pikuś) czy też obowiązkom. A na wojnie nie będzie "że boli", tylko "wykonuj" te same obowiązki co mężczyzna.

 

A czasami kobietom jest dużo łatwiej dostać lepszą pensję i szybciej awansować jak jest się ładną.

Podam taki przykład z cyklu- z życia wzięte: Pracowałem w instytucji militarnej, gdzie kobieta bardzo szybko została naczelnikiem wydziału, mimo przeciwskazań. Widziałem jej rówieśników (pracowałem z nimi, więc nie jestem gołosłowny), którzy razem byli na szkoleniu podstawowym, mieli te sam wykształecenie i dużo więcej doświadczenia, jednak oni nie awansowali tak szybko lub wogóle, gdyż mieli swoje zdanie i nie wchodzili w d...ę, a ta pani owszem, gdyż była pupilką przełożonego. Śmialiśmy się czasami z tego, choć takie postępowanie zasługuje na szczególne potępienie, i kolega wymyślił raz coś bardzo życiowego, adekwatego do powyższej sytuacji tej pani, więcej, jej motto życiowe - cyt. "dupę zedrę ale do czegoś dojdę"

Edytowane przez kamykkamyk2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

R

1. Tak,jak facet szuka kształtnej kobiety z dużym biustem,tak ona szuka postawnego,zdrowego chłopa.

2. Chodzi mi o to, że facet bardziej skory jest do podejmowania ryzyka,jest bardziej "mobilny",wytrzymalszy, i nie zachodzi w ciążę.

3. Dlatego dla pracodawcy jest ciut więcej wart.

 

W punkcie 1 się zgodzę - do rozrodu. Ale do życia już niekoniecznie ;) Nauka to już udowodniła

 

Punkt drugi - jednak bardzo zależy od charakteru. Są kobiety takie i takie, podobnie jak mężczyźni. Choć przewaga jest zależna od płci a efekt- facet narozrabia a kobieta musi posprzątać.

Punkt 3 jest niestety codzienną praktyką. A w sumie tak wiele zależy od pracodawców. Fakt, że facet nie pójdzie na macierzyński. Ale to tylko pół roku w sumie. A przedtem (ciąża) i potem (opieka nad dzieckiem) zależy od okoliczności.

Ciąża jest fizjologią. Mało jest takich powikłań, żeby kobieta musiała leżeć plackiem, powinna więc normalnie pracować. A to, co się teraz dzieje, nie wiem czyją jest zasługą. Może przez to p...e o MATCE, POCZĘCIU I WARTOŚCIACH kobiety wyłączają się z życia zawodowego praktycznie od początku ciąży. Jakiś bezsens. Potem pół roku macierzyńskiego i ... wartości się kończą. Nie ma przedszkoli, nie ma opieki nad dzieckiem, nie ma pomocy. Zostaje kobieta, bo facet MUSI zarabiać i robić karierę.

Dopóki nie będzie podobne ryzyko, że z dzieckiem w domu zostanie mężczyzna, jak kobieta, kobiety będą gorzej postrzegane i dyskryminowane. Zresztą słusznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamyk-sytuacja, którą opisałeś, również jest przykładem braku równouprawnienia - tylko niejako w druga stronę ;)

 

A w kontekście urody - ciekawe, kto zwrócił uwagę na to, że kobieta ładna/bardzo ładna z reguły nie jest brana w pracy serio? "Włosy długie, rozum krótki" czy jak? ;) Mam koleżankę - piękną (naturalnie piękną, a przy tym o dziwo skromną), jak również zabawną i bardzo inteligentną. Jest naukowcem :) W pracy musi starać się za dwoje, a nawet za troje, a i tak traktują ją jak głupiutką laleczkę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam koleżankę - piękną (naturalnie piękną, a przy tym o dziwo skromną), jak również zabawną i bardzo inteligentną. Jest naukowcem :) W pracy musi starać się za dwoje, a nawet za troje, a i tak traktują ją jak głupiutką laleczkę...

nie wiem, w jakiej dziedzinie jest naukowcem. Ale generalnie ja też jestem, i mogę powiedzieć, że nie widzę takich zależności. Owszem, te piękne mają lepiej na imprezach, ale wykład czy publikacja nie zależy od urody. siwa, garbata może być obleganą gwiazdą, byleby miała coś ciekawego do powiedzenia.

Inna sprawa to kierownicze stanowisko - tu już płeć przeszkadza, nie uroda. No i znam panie profesor, które zostały profesorami dzięki... hm spaniu w odpowiednim miejscu. Ale tu uroda na pewno nie przeszkodzi :)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamyk-sytuacja, którą opisałeś, również jest przykładem braku równouprawnienia - tylko niejako w druga stronę ;)

 

....... ;) Mam koleżankę - piękną (naturalnie piękną, a przy tym o dziwo skromną), jak również zabawną i bardzo inteligentną. Jest naukowcem

 

Nie neguję tego, że bywają też takie kobiety, ale wydaje mi się że rzadziej, więcej chyba jest tych "idiotek". Z moich obserwacji wynika że czasami wystarczy się przespać z odpowiednią osobą i dzięki temu dużo zyskać. I w tym pomaga uroda, gorzej jest w drugą stronę, mężczyzna raczej nie ma takiej możliwości awansu. Oczywiście nie podoba mi się taki sposób awansu, ale takie są realia.

Edytowane przez kamykkamyk2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...