Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Równouprawnienie kobiet i mężczyzn.. po polsku :)


Mymyk_KSK

Recommended Posts

Hehhee.. Przypomniało mi się, jak się bawiłem kiedyś z moją córką w wyprawę Jazona po złote runo. Mieliśmy kupę zabawy z rysowaniem harpii i wycinaniem. Potem Jazon stoczył heroiczną walkę, trup się słał gęsto, aż po wszystkim moja córka stwierdziła: a teraz "harpie są już dobre i urodziły im się dzieci" i był koniec wyprawy Jazona.

Naprawdę, nie wierzę, że takie róznice w mentalności kobiet i mężczyzn są tylko i wyłącznie efektem wychowania. Moja córka na przykład nigdy nie miała takich głupich pomysłów jak teraz mój syn.

 

A bo widzisz, od najmłodszych lat od dziewczynek się więcej i inaczej wymaga.

Ja nie mówię, że nie ma różnic w psychice. Oczywiście, że są. Ale wychowanie te róznice podkreśla, utrwala. Ile razy słyszałam "dziewczynka tego nie robi" "dziewczynce nie wypada". Nie człowiek nie robi, ale dziewczynka. Chłopiec tez, ale dotyczy to innych sytuacji. Chłopiec nie bije dziewczynki, dziewczynka nie łazi po drzewach (ja nie broniłam, ale babcia swoje zrobiła). Ech, idź do piaskownicy i posłuchaj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jak moja Młoda chodziła do przedszkola, to zanim sie cała grupa zeszła, panie piły kawke, a dzieci sie bawiły oczekując na reszte kolegów. Z drzwi były kierowane: chłopcy na prawo do piętrowego garażu i resoraków, a dziewczynki na lewo do garów i lalek - dzidziusiów. Moja Młoda pewnego dnia nie wytrzymała i wykonała protestacyjny rzut na wykładzinę, gdzie w spazmach dochodziła swoich praw do garażu. Kiedy powiedziałam paniom, że chciałabym, aby moja córka mogła bawić się tym czym chce, bo ona nie przepada za lalkami, to panie tonem "do lekkiego wariata" powiedziały: oczywiście, oczywiście. Jak sie odwróciłam, to kątem oka zobaczyłam jak jedna z nich robi sobie palcem kółko na czole. Panie słowa dotrzymały, ale chłopcy skutecznie eliminowali Młodą od garażu przekonując, że "dziewcyny nie bawią się samochodami". Z wielkiego, matczynego żalu, że Młoda musi doświadczac dyskryminacji w tak młodym wieku, kupiłam jej taki garaż. :oops: Ale to już nie na temat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Równouprawnienie jest ok. Tzn., że mamy równe prawa.

Równe czyt.jednakowe np.obowiązki czy traktowanie to już pomyłka.

To chyba oczywiste, że się różnimy i... to dobrze.

:)

Moja starsza córka, jak była mała i miała okres 100-pytań-na-minutę zapytała mnie np. w okolicach gwiazdki:

"Mamusiu. Dlaczego Pan Jezus urodził się jako chłopiec a nie jako dzieczynka?"

Nie było łatwo... ;)

Dodam, że mam 2 córki i ta starsza, gdy była mała, nie lubiła lalek, ani się stroic, a ta młodsza to uwielbia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A tak naprawdę; to czego brakuje w Polsce do równouprawnienia kobiet? Proszę nie traktować tego pytania jako retorycznego, ja naprawdę jestem ciekawy Pani opinii, i być może po usłyszeniu odpowiedzi odpowiem "No tak! Że też o tym nie pomyślałem!"

 

Na początek: najbanalniejszej jednakowej wyceny jednakowej pracy i dopuszczania myśli, że np. 80% etatu może wybrać mąż.

 

BTW - wiesz jaka wydajna zawodowo jest kobieta "oprana, nakarmiona i której ktoś zadba o dom" ? A jak miła? :) :) :)

 

Ponadto, nie wiem jak innym, ale mnie brakuje m.in., żeby faceci, którym się wymskną takie różne "uniwersalne" farmazony, przynajmniej czuli się głupio. Zresztą panie też czasem sobie strzelają po stopach.

 

Kiedy mówię, że równiej już było, to nie mam na myśli "socjalistycznej kobiety na traktorze". Raczej to, że w czasach kiedy studiowałam - w moim otoczeniu mało kto by sobie pozwolił na wygłaszanie na poważnie takich tekstów o damsko-męskim podziale ról społecznych, jakie dziś zdarza mi się np. czytać na forum (nie tylko w tym wątku). Coś takiego mogło paść najwyżej w ataku pijackiej głupawki, na jednym oddechu z rewelacjami typu "Jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije!" albo "Kobieta - najlepszym przyjacielem człowieka! Zaraz po psie.".

 

Przedszkolanki opisane przez Amalfi mnie wręcz zszokowały - to podręcznikowy błąd, o którym powinny były uczyć się co najmniej na kilku przedmiotach. Prywatnie mogą mieć poglądy jakie chcą. Zastanowili mnie mocno chłopcy - to też jakby bardziej niż to pamiętam. U kilkulatków to jeszcze nie powinno być takiego silnego parcia na "segregację" ze względu na płeć. Może pierwsze owoce "wysiłku wychowawczego" tych konkretnie nauczycielek?

 

P.S.

Za co ta "Pani"?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

np na wszelkich dokumentach czy tam papierach do wypelnienia,jak jest rubryka kogo syn,corka,zawsze jest prosba o podanie imion rodzicow w kolejnosci ojciec -matka :D

no ja nie wiem...spojzalam do dowodu i rzeczywiscie....:D

dam ci argument na przeciw: matka jest zawsze znana i oczywista, z ojcem może być problem, więc trzeba wpisać na pierwszym miejscu, żeby nie było wątpliwości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek: najbanalniejszej jednakowej wyceny jednakowej pracy i dopuszczania myśli, że np. 80% etatu może wybrać mąż.

 

BTW - wiesz jaka wydajna zawodowo jest kobieta "oprana, nakarmiona i której ktoś zadba o dom" ? A jak miła? :) :) :)

 

 

Z tymi 80% to u mnie tak jest. Ale żebym była oprana i nakarmiona, to nie zauważyłam. No, ale nie ma co przesadzać, opon też nie zmieniam, jedynie wręczam kluczyki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek: najbanalniejszej jednakowej wyceny jednakowej pracy i dopuszczania myśli, że np. 80% etatu może wybrać mąż.

Ale to jest problem równouprawnienia? Tzn, są jakieś prawne uregulowania zabraniające wyceny tej pracy? Co to jest "jednakowa" praca? Kto ma to wyceniać?

 

Ponadto, nie wiem jak innym, ale mnie brakuje m.in., żeby faceci, którym się wymskną takie różne "uniwersalne" farmazony, przynajmniej czuli się głupio. Zresztą panie też czasem sobie strzelają po stopach.

To tez jest problem "równouprawnienia" ???? Na razie podaje Pani problemy związane nie z równymi prawami, ale problemy związane z kulturą, wychowaniem itd.

 

Za co ta "Pani"?!

to efekt świadomego wysiłku. Kiedy piszę do kogoś per "Pani", to automatycznie się hamuję (normalnie jestem wredny). Po drugie, obecnie lepiej się czuję, gdy do mnie ktoś 'panuje" i gdy ja komuś "panuję". Po trzecie, jakbym kogoś spotkał na żywo, z kim wcześniej dyskutowałem na sieci, to nie życzyłbym sobie tykania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bo widzisz, od najmłodszych lat od dziewczynek się więcej i inaczej wymaga.

Kiedy moja córka była mała, dwa dni była z nianią, a trzy dni ze mną. Bawiłem się z nią jak z chłopakiem, bo mnie potwornie nudziły zabawy w randki, przyjęcia, opiekowanie itd. Samochodów miała multum, plus klocki lego, pociągi i całą armię (moja żona twierdziła, że po prostu odbijałem sobie czasy, gdy niczego takiego nie było i teraz kupuję dla siebie :D ).

 

Ech, idź do piaskownicy i posłuchaj...

Ale ja już nasłuchałem się. Mam dwójkę dzieci: córkę i syna. Naprawdę od samego początku widać różnice i to wręcz podręcznikowe: córka od początku więcej gadała i garnęła się do wszystkich, a syn od początku biega, wrzeszczy, macha kijem, a najlepsza zabawa to wojna. Córka od samego początku lubiała słuchać czytania książek, a syna dopiero od jakiegoś pół roku udało się na tyle zainteresować, że już nie przerywa mi po 10 minutach czytania. Naprawd ę, są różnice (statystyczne!), a wychowanie tylko je wzmacnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ja mówię, że nie ma różnic????

Przecież pisałam to, co ty w ostatnim zdaniu - wychowanie je wzmacnia.

 

I bardzo popieram wychowanie dzieci przez tatusiów. Dzieci są bardziej zaradne, samodzielne (bo muszą ;) ), otwarte itd. Ale qw tym celu musi być równouprawnienie - żeby żona mogła zarabiać :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi 80% to u mnie tak jest. Ale żebym była oprana i nakarmiona, to nie zauważyłam. No, ale nie ma co przesadzać, opon też nie zmieniam, jedynie wręczam kluczyki ;)

 

Ale to wszystko jedno jak sobie to uzgodnicie :) - chodzi o to, że macie wybór, nie przytłamszony "dziejową koniecznością" i cudzym widzimisię jak to powinno być.

 

Pisałaś wcześniej o ryzyku, iż potomek sprawia, że z dzieckiem zostanie na pewno matka. Dlaczego? Nie jestem na bieżąco z przepisami, ale wydawało mi się, że akurat to to już archeologia. Że współcześnie normalnie przysługuje urlop "tacierzyński" w takim samym wymiarze jak "macierzyński" i że panowie z niego normalnie korzystają. To jeszcze nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
powiem tak, nie mam nic przeciwko, ale niech się z tym nie panoszą na ulicach, bo wtedy tylko wziąć karabin snajperski i pobawić się w ruchome cele... :)

 

a to odnośnie czego?

Nie widzę żadnego sensu w tej wypowiedzi....Oprócz silnego ładunku emocjonalnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...