Margoth1719503976 07.11.2010 00:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 Mam pytanie - jak w temacie. Chodzi mi głównie o tych wykonawców (ekipy, fachowców, panów Ryśków - jak zwał), którzy robią Wam coś w domu, kiedy już mieszkacie. Do zadania pytania skłoniła mnie dzisiejsza sytuacja: dwóch młodych sympatycznych panów kładzie mi kostkę przed domem. Pogoda dzisiaj niezbyt dopisała, w czasie roboty zaczęło lać, więc stali pod okapem i czekali, aż przestanie padać. W związku z tym, że w drzwiach wejściowych mam szeroki prześwit z lustrem wenecki, mogłam ich bezkarnie podglądać (jak zawsze, zresztą ). Widząc ich zaczęłam się zastanawiać, czy nie zaprosić ich do domu, bo oprócz tego, że padalo, bylo też zimno. Ale zanim wymyśliłam coś mądrego, przestało padać i panowie wzięli się do roboty. Oczywiście zawsze robię im kawę albo herbatę i daję ciasto/ciastka, ale piją na zewnątrz. Dzisiejszy deszcz dał mi jednak do myślenia, czy dobrze robię. Moje pytanie jednak brzmi, czy częstujecie czymś swoich wykonawców? Czy dajecie im np. obiad, jeśli pracują cały dzień? Mój mąż twierdzi, że jak on chodzi do pracy, to pracodawca mu śniadania nie daje. Może ma rację, ale ja mam wątpliwości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piotrmak 07.11.2010 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 Ja tam na twoim miejscu bym za dużo nie dawał obcym facetom:) Jak się rozniesie to będą stali w kolejce i za darmo będą chcieli robić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 07.11.2010 09:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 Mam pytanie - jak w temacie. Chodzi mi głównie o tych wykonawców (ekipy, fachowców, panów Ryśków - jak zwał), którzy robią Wam coś w domu, kiedy już mieszkacie. Do zadania pytania skłoniła mnie dzisiejsza sytuacja: dwóch młodych sympatycznych panów kładzie mi kostkę przed domem. Pogoda dzisiaj niezbyt dopisała, w czasie roboty zaczęło lać, więc stali pod okapem i czekali, aż przestanie padać. Ja w takich sytuacjach proponowałam gorącą kawę lub herbatę jeśli nie mieli ze sobą, ale nie koniecznie w domu. Na ogół wykonawcy, który robili coś na zewnątrz mieli otwarty garaż gdzie trzymali rzeczy na wypadek deszczu więc mieli gdzie przysiąść i przeczekać. Twój mąż ma rację Umawiasz się z nimi na konkretną robotę za konkretne pieniądze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 07.11.2010 14:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 No pewnie że twój mąż ma rację, obiady to przesada. Ale kawa czy herbata to czemu nie jak są w porządku to można podać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joanika 07.11.2010 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 Margoth* kawa i coś słodkiego jest wystarczające. Ja mieszkając w mieście przez wiele lat, nie spotkałam się z goszczeniem robotników. Natomiast teraz kiedy mieszkam na wsi to jest obowiązek - tak twierdzi starsze pokolenie - karmienia budowlańców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oorbus 07.11.2010 20:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 ...Dzisiejszy deszcz dał mi jednak do myślenia, czy dobrze robię. Moje pytanie jednak brzmi, czy częstujecie czymś swoich wykonawców? Czy dajecie im np. obiad, jeśli pracują cały dzień? .... Może ma rację, ale ja mam wątpliwości. Źle robisz.. jak sie robota przeciągnie do wieczora to powinnaś zaproponować kolacje przy świecach i flaszkę dobrego wina. " dwóch młodych sympatycznych panów ". Imprezka Może się przeciągnie do rana, więc nie będą musieli jechać do domu w tę brzydką pogodę. Acha. I nie mieszaj w to męża Pozdrawiam Serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 07.11.2010 22:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2010 no właśnie, zależy trochę od lokalnych zwyczajów no i checi karmienia. Ja ograniczam się do postawienia czajnika (udostępnilam im domek ogrodniczy), kawy, herbaty i talerzy. Reszta ich sprawą, piekarnia blisko. A moja mama, która karmi kazdego, kogo dopadnie, gotowała regularne obiady. Narzekając przy tym nieziemsko. No, ale jak zapytałam -po co, no bo oni tacy biedni, tak ciężko pracują . Ale ona ma silny instynkt matki karmicielki. Do nas daleko, to na tynkarzy padło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
robertsz 08.11.2010 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2010 Ja się pojawiam na budowach w różnych stadiach budowy, od dziury w ziemi po końcówke wykończeniówki. W życiu jeden klient mnie poczęstował obiadem, ten sam klient proponuje kawę i coś do kawy. Reszta zajęta jest własnym życiem. W sumie jest mi to na ręke, bo robota się nie przeciąga, a po ciepłym obiadku człowiek się rozleniwia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daszaA 09.11.2010 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2010 Podczas całej budowy, to ja baba częściej byłam na budowie, ale nawet do głowy mi nie przyszło stawiać obiadki. Owszem czajnik+ kawa i herbata bywała. Czasami na zakończenie robót, które trwały długo( bo było ich dużo) było ciasto.Jak zamieszkałam miałam tylko jednego wykonawcę. Robił zabudowę wiatrołapu. Dostał kawkę i ciasto. Ale obiadu już nie, mimo rozchodzących się zapachów. 3/4 moich fachowców cenię i wzięłabym ich do ponownej pracy, gdyby była taka potrzeba, ale bez przesady z tymi obiadami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plamiak 10.11.2010 08:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2010 Ja jednego pomocnika murarza poczęstowałem kopem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edmar70 10.11.2010 20:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2010 Ja jednego pomocnika murarza poczęstowałem kopem. Dobre;) Gdyby moi tynkarze sami wcześniej nie zwiali, to kto wie czy sama bym im nie sprzedała takiego siarczystego. Tez miałam takie dylematy, ale koniec końcem ograniczałam się tylko do kawy lub herbaty i czegoś słodkiego. Jeden wyjatek zrobiłam dla pana kominkarza, podałam mu obiad, bo on z drugiego konca Polski był, taki samiusieńki, bez dachu nad głową. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Margoth1719503976 10.11.2010 21:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2010 No to utwierdziliście mnie w przekonaniu, że kawa/herbata + ciasto wystarczą. Dzięki! A dzisiaj się wysiliłam i kupiłam ciasto w Biedronce, po czym dostaliśmy telefon, że "młodzi, sympatyczni panowie" od kostki nie przyjdą w piątek, bo pracują. Doopa blada, ciasto sama zjem, bo przecież nie wytrzymam do soboty (mają wtedy przyjść). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 14.11.2010 02:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2010 ... się wysiliłam i kupiłam ciasto w Biedronce, po czym dostaliśmy telefon, że "młodzi, sympatyczni panowie" od kostki nie przyjdą w piątek, bo pracują...). Się widać dowiedzieli, że z "Biedronki" i mieli w doopie. Poszli tam, gdzie z "Delicji" dają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.