Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Gość Pepeg z Gumy
. Dlatego uważam, że począwszy od tego, że w jednym samolocie znaleźli się właśnie ci ludzie aż do tego jak zgineli powinno być wyjaśnione. Bez względu na to, czy ludzie są tematem zmęczeni, czy nie.

Ale ja się z tym zgadzam, tylko czy teraz da się jeszcze wyjaśnić to uczciwie i rzetelnie?

Są pewne granice, które zostały mocno przekroczone przez obie strony i żadna nie zrezygnuje już ze swojego stanowiska.

Prezes nie ma odwrotu ani odwagi, brnie dalej w szambie w jakie się wpuścił, mimo, że kolejny raz zrobił z siebie zwykłego wała. Tusk też nie popuści, bo wie, że go czeka niebyt a może nawet więcej.

Mamy nieustający pat a do tego chore ambicje ludzi , którzy nie są w stanie ani powiedzieć przepraszam , ani przyznać się do błędu.Pozostaje iść za ciosem do ostatniego tchu oraz pozostaje też zapiekłość i jej konsekwencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Myślę, że w końcu, w jakiejś niokreślonej przyszłości da się wyjaśnić. Niewiadome z II WŚ cały czas się wyjaśniają.

 

Co do Panów oponentów. Miałam przez pewien czas wrażenie, że Tusk był bliski oddania władzy, bo mu się znudziła. Teraz widzę, że już poszło po ambicji i nie popuści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego uważam, że począwszy od tego, że w jednym samolocie znaleźli się właśnie ci ludzie aż do tego jak zgineli powinno być wyjaśnione. Bez względu na to, czy ludzie są tematem zmęczeni, czy nie.

Jeśli chodzi o początek, to mam wrażenie, że wiadomo, kto listę zaproszonych układał. Nawet jeśli nie osobiście, to jednak byli to goście prezydenta. No, oczywiście z wyjątkami, jak lista załogi itp.

Natomiast jeśli chodzi o samą katastrofę, to tu teoria zamachu tłumaczy wszystko i rozgrzesza załogę. Problem w tym, że teorię zamachu, gdyby on zaistniał, to może dałoby się udowodnić, ale jeśli go nie było, to na to dowodów nie ma. Czyli, "my wiemy, że zamach był skuteczny i przeprowadzony tak znakomicie, że śladu nie zostało".

Jest jeszcze teoria numer dwa: wieża celowo wprowadziła samolot w krzaki, wszak nie wszystko zostało rozczytane, a czarne skrzynki były w rękach Rosjan, więc nie są wiarygodne (za wyjątkiem dźwięków wybuchów).

Wiemy, że samolot był tam, gdzie go być nie powinno (w gęstej mgle na małej wysokości), ale też niejeden samolot w podobnych warunkach lądował (na przykład JAK).

Była podjęta próba lądowania w skrajnie trudnych warunkach - czy był to błąd załogi? Pilot cywilny miałby obowiązek lecieć gdzie indziej. Ale na pilotów wojskowych szkoli się chłopaków z fantazją, odważnych, trochę brawurowych, zdecydowanych. To są zalety oficerów. Choć czasem się stają wadami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o początek, to mam wrażenie, że wiadomo, kto listę zaproszonych układał. Nawet jeśli nie osobiście, to jednak byli to goście prezydenta. No, oczywiście z wyjątkami, jak lista załogi itp.

Natomiast jeśli chodzi o samą katastrofę, to tu teoria zamachu tłumaczy wszystko i rozgrzesza załogę. Problem w tym, że teorię zamachu, gdyby on zaistniał, to może dałoby się udowodnić, ale jeśli go nie było, to na to dowodów nie ma. Czyli, "my wiemy, że zamach był skuteczny i przeprowadzony tak znakomicie, że śladu nie zostało".

Jest jeszcze teoria numer dwa: wieża celowo wprowadziła samolot w krzaki, wszak nie wszystko zostało rozczytane, a czarne skrzynki były w rękach Rosjan, więc nie są wiarygodne (za wyjątkiem dźwięków wybuchów).

Wiemy, że samolot był tam, gdzie go być nie powinno (w gęstej mgle na małej wysokości), ale też niejeden samolot w podobnych warunkach lądował (na przykład JAK).

Była podjęta próba lądowania w skrajnie trudnych warunkach - czy był to błąd załogi? Pilot cywilny miałby obowiązek lecieć gdzie indziej. Ale na pilotów wojskowych szkoli się chłopaków z fantazją, odważnych, trochę brawurowych, zdecydowanych. To są zalety oficerów. Choć czasem się stają wadami.

 

No własnie! Dobrze to ująłeś m.k.k. Nikt już nie mówi o mgle, lekceważeniu komunikatów TAWS czy niekorzystnym ukształtowaniu terenu. Ten samolot nie powinien tam wogóle lądować, tyle że piloci naraziliby sie na oskarżenia o tchórzostwo jak to już sie zdarzyło wcześniej. Oskarżenia nie byle kogo bo prezydenta RP. Przecież Polak to i na drzwiach od stodoły poleci to co to dla niego mgła jakaś i pastwisko udające lotnisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o początek, to mam wrażenie, że wiadomo, kto listę zaproszonych układał. Nawet jeśli nie osobiście, to jednak byli to goście prezydenta. No, oczywiście z wyjątkami, jak lista załogi itp.

 

O to, to. O to właśnie mi chodzi. To świetny przykład jak funkcjonuje państwo. To, że prezydent sobie zaprasza do samolotu kogo mu się podoba, to powinien być pryszcz, ponieważ prezydent nie jest władcą absolutnym. Nie pamiętam już, czy istniały procedury, ale chyba nie, wyraźnie wyznaczające, jaka kombinacja decydentów może się znaleźć w potencjalnie zagrożonym miejscu. To niedopuszczalne, aby w przypadku takiej katastrofy państwo miało odciętą głowę (szczególnie jeśli chodzi o armię). A jeśli takowe istniały, to powinno się ich przestrzegać. Jeśli nie, to powinny zostać napisane.

I ciekawa jestem, czy po tym doświadczeniu katastrofy powstały, czy nadal wszystkim to wisi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to, to. O to właśnie mi chodzi. To świetny przykład jak funkcjonuje państwo. To, że prezydent sobie zaprasza do samolotu kogo mu się podoba, to powinien być pryszcz, ponieważ prezydent nie jest władcą absolutnym. Nie pamiętam już, czy istniały procedury, ale chyba nie, wyraźnie wyznaczające, jaka kombinacja decydentów może się znaleźć w potencjalnie zagrożonym miejscu. To niedopuszczalne, aby w przypadku takiej katastrofy państwo miało odciętą głowę (szczególnie jeśli chodzi o armię). A jeśli takowe istniały, to powinno się ich przestrzegać. Jeśli nie, to powinny zostać napisane.

I ciekawa jestem, czy po tym doświadczeniu katastrofy powstały, czy nadal wszystkim to wisi.

Lech Kaczyński niespecjalnie przejmował sie jakimikolwiek procedurami bezpieczeństwa. On, za swoim bratem niewątpliwie, bo w 100% był od niego uzależniony wiedział wszystko lepiej. W Tbilisi kazał pilotowi lądować choć ten twierdził że jest to niebiezpieczne. Do czego taka postawa prowadziła najlepiej widać było w Gruzji gdzie Saakaszwili zorganizował prowokację na granicy. Ochrona prezydenta czuła sie najwyraźniej zupełnie ubezwłasnowolniona w podejmowaniu decyzji bo pozwoliła by rozdzielono ją z prezydentem.

Prezydentowi się nie odmawia. Zaprosił Kaczyński wszystkich których chciał. Założę sie że nikt z jego otoczenia nawet nie zająknął się że to w razie katastrofy może zagrozić bezpieczeństwu państwa. On, podobnie jak jego brat był geniuszem, z racji miejsca urodzenia i wychowania na Żoliborzu. Tam jest takich wiecej. generalnie to warszawska choroba zakaźna. Urodziłeś się w Warszawie to jesteś "the best". Chory na to jest również Dorn. Cokolwiek powie to głos mądrości płynący do maluczkich. Żałosne i żenujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samolocie rządzi pilot, na statku kapitan, a w samochodzie kierowca.

Gdyby istniały przepisy, od których nie ma zmiłuj, to do niczego takiego by nie doszło. Ale u nas już tak jest, że kto pierwszy wstanie, ten rządzi, a jak przyjdzie co do czego, to winnych brak.

 

Właśnie po to isniją w cywilizowanych krajach procedury, od których nie ma odstępstw i które obowiązują wszystkich bez wyjątku. Nie ma, że komuś tam się nie odmawia. Tak ma być i koniec. Jak był u nas z wizytą Obama, to ichniejsze służby przygotowały wszystko na miejscu z kilkudniowym wyprzedzeniem. U nas wszystkie generały ładują się do jednego samolotu, na miejscu rządzi pjany rosyjski dyżurny, pilot w stresie pomimo wyraźnych danych (o których mówi zmarły chorąży) zniża się do wysokości, do której nie powinien i tak dalej i tak dalej.....

I tak na każdym kroku. Byle kolejny dzień minął, byle do weekendu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samolocie rządzi pilot, na statku kapitan, a w samochodzie kierowca.

Gdyby istniały przepisy, od których nie ma zmiłuj, to do niczego takiego by nie doszło. Ale u nas już tak jest, że kto pierwszy wstanie, ten rządzi, a jak przyjdzie co do czego, to winnych brak.

 

Właśnie po to isniją w cywilizowanych krajach procedury, od których nie ma odstępstw i które obowiązują wszystkich bez wyjątku. Nie ma, że komuś tam się nie odmawia. Tak ma być i koniec. Jak był u nas z wizytą Obama, to ichniejsze służby przygotowały wszystko na miejscu z kilkudniowym wyprzedzeniem. U nas wszystkie generały ładują się do jednego samolotu, na miejscu rządzi pjany rosyjski dyżurny, pilot w stresie pomimo wyraźnych danych (o których mówi zmarły chorąży) zniża się do wysokości, do której nie powinien i tak dalej i tak dalej.....

I tak na każdym kroku. Byle kolejny dzień minął, byle do weekendu....

W Polsce też takie procedury istnieją i istniały tylko że były lekceważone. Dlatego własnie piszę o "geniuszach" z Żoliborza. Kaczyńscy specjalizowali się ( a jeden robi to dalej) w podważaniu wszystkiego co im nie na rękę. Lech Kaczyński swojego czasu, juz jako prezydent skrytykował wyrok sądu bo był nie po jego myśli. Nigdy nie powinien tego robić na tym stanowisku bo to podważa zaufanie do instytucji państwa a to jest ostatnia rzecz jakiej powinien chcieć prezydent RP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perm, wolno Ci nie lubić Kaczyńskich (teraz już jeden został), ale nie zmienia to faktu, że opozycja to może co najwyżej jak pies za płotem: poszczekać, ale nie ugryzie.

Prawda jest taka, że pretendujemy do jednego rzędu ze starymi demokracjami, a tymczasem blizej nam do wschodnich braci. Póki nie wyplenimy starych nawyków z mentalności, to możemy też sobie też szczekać na takich jak to forach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perm, wolno Ci nie lubić Kaczyńskich (teraz już jeden został), ale nie zmienia to faktu, że opozycja to może co najwyżej jak pies za płotem: poszczekać, ale nie ugryzie.

Prawda jest taka, że pretendujemy do jednego rzędu ze starymi demokracjami, a tymczasem blizej nam do wschodnich braci. Póki nie wyplenimy starych nawyków z mentalności, to możemy też sobie też szczekać na takich jak to forach.

Opozycja może sobie poszczekać na własne życzenie. Gdyby zamiast Kaczyńskiego był jakiś prawdziwy polityk prawicowy to Tusk i PO nie miałoby najmniejszych szans. To jest chyba najbardziej wkurzające!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Prawda jest taka, że pretendujemy do jednego rzędu ze starymi demokracjami, a tymczasem blizej nam do wschodnich braci. Póki nie wyplenimy starych nawyków z mentalności, to możemy też sobie też szczekać na takich jak to forach.

Dodałbym do tego jeszcze to, co już było powiedziane. Nasza narodowa wada, która niektórych ( nawet większość) wręcz napawa dumą : ogólnopolska bylejakość.

Bylejakość we wszystkim, która tłumaczona jest z uśmiechem zadowolenia jako niespotykana cecha wśród narodów.

Każde idiotyczne zachowanie potrafimy przekuć w zaletę. Dotyczy to wszystkiego : od ułańskiej fantazji, choćby i po pijaku po jakiś dziwaczny sposób pojmowania patriotyzmu.

My z gruntu swojego jestestwa i genów mamy w dupie reguły, przepisy i prawo a zdrowy rozsądek i zasady odbieramy jako skurwysyńską poprawność, tchórzostwo lub nawet zdradę narodowych ideałów. A niekiedy jako objaw nieposłuszeństwa, o czym też wspomniano.

 

Odsłużyłem swoje obowiązkowe bieganie w kamaszach u schyłku komuny. Po niemal 20-tu latach od uzyskania wolności, Zbrojne Ramię zaprosiło mnie w swoje gościnne progi do zapoznania się z nowymi obowiązkami wobec ojczyzny i... nie śmiałem odmówić.

Jechałem tam z nadzieją ,że ten komunistyczny syf armijny i permanentny burdel militarny, chyba przestał wreszcie istnieć.

Nic z tego. Ta instytucja zmieniła się tylko o tyle, że zamiast mówić "obywatelu majorze" mówi się teraz "panie majorze".Co gorsza na poziomie per pan łatwiej nawet kontestować sobie zasady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opozycja może sobie poszczekać na własne życzenie. Gdyby zamiast Kaczyńskiego był jakiś prawdziwy polityk prawicowy to Tusk i PO nie miałoby najmniejszych szans. To jest chyba najbardziej wkurzające!

 

Zdaje się, że Tusk również definiuje się jako prawicowy. Moja wiara w przemianę państwa padła wraz z faktem znieweczenia okazji POPiSu. Wtedy żyć mi się odechciało, a potem to już wsio ryba.

I chyba tak złośliwie, żeby obaj dostali w dupe i sie opamiętali, marzy mi się silna lewica. Taka z jajami. Ale co mamy w magazynie?

1. Starych aparatczyków, którzy pogonili Olejniczaka, który moim zdaniem po przetarciu mógłby być wiarygodny, bo za młody na układziki.

2. Palikocura, który zebrał przypadkowe towarzystwo bez ładu i składu. Nie wiem, czy wiecie, że każdy z nas mógłby zostać posłem? Każdy, kto miał 10 tys. na zbyciu. Tyle kosztowało miejsce na czele listy. Nie wiadomo z tym Palikotem, czy to skrzydłowy Tuska, czy malowany lewicowiec mieszkający we dworze.

Reszta?

1. Zbigniew, podejrzany o bycie skrzydłowym Kaczyńskiego, a jeśli nie, to nie wiadomo, na ile ten foch jest trwały.

2. Kowal całkowice bez jaj ostatnio spełniający się jako kucharz na Ukrainie.

3. Cyborg strażak jako guma do żucia, która przylepi się do każdego. Czyli jedyna ideologia to ochronka kolesi poprzylepianych do stołeczków.

 

I parę refleksji. Rozpisałam się jak Pepeg :D

 

1. Opieka zdrowotna leży

2. Opieka społeczna leży (tyle reform wkoło, a czemu nie włączą ponownie opieki społecznej do resortu zdrowia? Toż to ci sami klienci zwykle. Po kiego było rozdzielać?)

3. Szkolnictwo nie wiem jak opisać, bo moje dziecko w I kl. liceum nie wie jakią maturę będzie zdawać i nauczyciele też nie wiedzą (tak zwany eksperymentalny rocznik).

4. Minister cyfryzacji postanowił ograniczyć liczbę urzędasów i powołał w tym celu zespół urzędasów.

5. Na gospodarce się nie znam, więc nie będę się wypowiadać.

 

Jakie jeszcze resorty warte są omówienia?

 

Ech. I przy tym wszystkim patrzę, jak nasz Jerzyk wygrywa takie piękne mecze i ryczę ze wzruszenia, że Polakowi w Paryżu biją brawo na stojąco.... I równocześnie wiem, że Jerzyk miał propozycję od katarskich szejków, aby grał w ich barwach, a oni by mu dali kasy jak lodu. I Jerzyk to odrzucił. Jak odrzucił, to jego rodzice musieli sprzedać dorobek swojego życia, aby mógł trenować, bo u nas mieli go w dupie. I warto było dla łez jakiejś starej idealistki? Podczas kiedy miliony lecą na fuszerki, ustawiane ptrzetargi, nepotyczne posady itp.

 

Żółci mi się dziś ulało jak popatrzyłam na Jerzyka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

 

Żółci mi się dziś ulało jak popatrzyłam na Jerzyka. :)

No faktycznie, rozpisałaś się nawet lepiej niż Pepeg.

 

A zapytam przy okazji, a cóż to za Jerzyk? Chodzi Ci o tego dryblasa w białych skarpetkach? Przecież to postać zupełnie nierozwojowa, w którą nie warto inwestować.

Cóż ten młody człowiek może mieć za znaczenie a właściwie ile znaczą jego kibice ?

Miłośników tenisa w Polsce jest stosunkowo przecież niewielu a i dziwni to są ludzie.

Nieprzydatni, bo nie potrafią sprawnie napierdalać się, kostki z bruku nie wyrwą a nawet jak ruski dobrze zagra piłkę , to mu jeszcze brawo biją.

Gdzie tu patriotyzm takiego elektoratu?

Żeby ten Jerzyk chociaż czapeczkę z napisem JPII miał, lub koszulkę z wydzierganym " w gałe haratam", to rozumiem. A tak?

Ale nie bój, nie bój.Niech no tylko jaki sukces większy go dopadnie a zobaczysz ilu ojców będzie miał i jaki splendor spłynie na Jerzyka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie bój, nie bój.Niech no tylko jaki sukces większy go dopadnie a zobaczysz ilu ojców będzie miał i jaki splendor spłynie na Jerzyka.

 

Paru ojców już dziś w telewizorze widziałam. Każdy mienił się mecenasem, który na talencie Jerzyka się dawno poznał. Nie wiadomo, który pierwszy. Ćwiczyli niektórzy z małym Jerzykiem na mrozie. Wynikało z tego, że charytatywnie. Każdy w loży na wielkim szlemie powinien siedzieć. A Fibak z pomponami i darmowym popcornem. No dobra, Fibakowi dam spokój. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My tu gadu gadu, a żółwiki myk, myk... Kaczyński to, Maciarewicz tamto, Tu zadyma, tam ruchawka....a Tusek po cichutku robi co chce lub nie robi nic. Na przemian ...Zawsze go Kaczor z opresji Smoleńskiem wyciągnie :D

 

No. Jak się Tuskowi zachce w gałę pocharatać, to podpuści Kaczora i ma temat zastępczy. I wakacje od rządzenia. Autostrady się zapadają, dzieci umierają z braku leków, gminy bankrutują, a zielone powiaty mają się dobrze.

A Kaczor maszeruje korytarzem z groźną miną i znowu coś wie, ale nie powie.

A ty głupi ciulu (to do wszystkich, a nie do Ciebie Eniu ;)) płacz i płać, albo wyp.... na zmywak jak ci sie nie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic z tego. Ta instytucja zmieniła się tylko o tyle, że zamiast mówić "obywatelu majorze" mówi się teraz "panie majorze".Co gorsza na poziomie per pan łatwiej nawet kontestować sobie zasady.

 

Tak mi się przypomniało....

Stawałam bardzo dawno na komisji wojskowej. Do dziś mam książeczkę wojskową. :)

W samych majtkach i biustonoszu przed calutką komisją. Parawany były złożone pod ścianą. Po przydzieleniu kategorii otrzymałam propozycję wyjścia na wódkę z komisją. Do pobliskiego lokalu na dancing (pewnie z dupcingiem w pakiecie :D). Od tamtej chwili jak słyszę "za mundurem panny sznurem.." to mi słabo.

Czyli chyba coś się zmieniło. Bo teraz bym ich rozniosła i zabiła tymi parawanami. Wtedy nawet nie przyszło mi do głowy, aby się sprzeciwić. Takie coś jak godność, czy intymność nie istniały.

 

ps. na dancing nie poszłam, bo na moje szczęście byłam z chłopakiem, który czekał pod drzwiami, o czym doniósł jeden z członków komisji i dali spokój i nie nalegali. Ale bydło było.

Edytowane przez amalfi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
This topic is now closed to further replies.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...