Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nie chcę tu mieszkać


Iwonka27

Recommended Posts

Nie chcę mieszkac w naszym domu. Działkę z rozpoczętą budową dotałam od rodziców. Może to sie wyda dziwne, ale od początku jej nie chciałam , ale rodzice wspaniałomyślni... dali.

Zaczeła sie budowa - masakra - wiadomo urzędy , robotnicy, każdy wie co i jak , w końcu w Wigilię 2009 przeprowadziliśmy się.

 

Do pracy dojeżdzam 2,5 h - poprzednio 30 min.

mamy nie wykończony dom... dłuuuga droga przed nami,

finansowo - ruina, nie starcza nam do pierwszego

bardzo często kłócimy się w kwestii domu, mam gównie pretencje , ze mój TŻ nie robi nic w kwestii domu - oboje długo pracujemy i wracamy ok. 20tej. ale w weekend mógłby coś zrobić...

wszędzie jest daleko , zawsze samochochód, do najbliższego spożywczego ok. 2 km,

dookoła pola - ile można się zachwycać polami

 

nigdy nie mieszkałam poza Warszawą.

 

chyba mam małą depresję. Moim marzeniem jest sprzedaż tego w cholerę i kupienie mieszkania przy metrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 54
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

gratka albo allegro i będziesz szczęśliwsza - wiem o czym mówisz bo u nas wszyscy nalegają na budowę, mój mąż strasznie chce i mamy działkę poza miastem - ja jednak nie wyobrażam sobie mieszkania poza miastem - widocznie niektórzy tak mają :) jak widać nie każdy marzy o domku z ogródkiem - mimo że z wykształcenia i z zamiłowania bardzo lubię projektować takie oto domki :) pozdrawiam i życzę odważnych decyzji
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie się nie dziwię. Jesteś młoda, całe życie w w mieście. Uroki wsi mogą jeszcze nie przemawiać.

Ale z drugiej strony dom sprzedać niełatwo a mieszkania w Wawie drogie. Dużo zależy od lokalizacji, ale na co masz szansę po sprzedaży domu? najpierw dowiedz się o ceny, o realia, a potem myśl co zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zamienić, bo jest dużo ludzi, którzy marzą o mieszkaniu na odludziu i mają na przykład jakiś wolny zawód albo pomysł na biznes typu agroturystyka. Ja bym dała kontrolne ogłoszenie i zobaczyła, czy będzie jakiś odzew.

 

Nie ma sie co meczyć, a tyle godzin na dojazdy do pracy to poważna strata i czasu i pieniędzy. Nie wiem, czy masz dzieci, ale jeśli się pojawią, to będzie jeszcze gorzej z wożeniem do przedszkola czy szkoły, zrywaniem 2 godziny wcześniej itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam za odpowiedź

 

Tak, dzisiaj przyjdzie babka z agencji nieruchomości - kontrolnie pierwsza wizyta, zobaczę co powie, absolutnie nie mam w tej kwestii doświadczenia.

 

Nie mam dzieci , jeszcze. Jednak perspektywa ciąży tam - czyli sama w wielkim domu na odludzi mnie przeraża. No bo mąż by był ok. 20tej w domu, a ile można chodzić po łąkach i lasach?

Chcę do miasta, to wiem.

Jśli chodzi o kwestię po co w ogóle się to zaczynało skoro się nie chciało... Tak jak wspomniałam rodzice poniekąd wcisneli mi rozpoczętą budowę, co poniekąd im się chwali - zapewnili dziecięciu byt..., jedno z moich rodziców jest za granicą większą cześć roku a drugie nie miało głowy/ nie chciało się tym zajmować - więc budową zajmie się latorośl ( czyli ja) wtedy lat 26.... domyślacie się jak mnie i mojego wtedy chłopaka traktowała każda ekipa budowlana... . Jak o coś ich pytałam to mówili, ze oni będą rozmawiać z właścicielem, i żebym zawołała rodziców... masakra.

 

No i w końcu po wszelkich trudach się przeprowadziliśmy , i ... no własnie Wam pisałam wcześniej. Uświadomiłam sobie WHAT HAVE I DONE???

Załamka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iwonka - pieniądze i serce włożone - fakt niezaprzeczalny. Ale (pomijając już kłopoty kiedy pojawią się dzieci) czy będziesz (będziecie) w tym domu szczęśliwi? To moim zdaniem podstawowe pytanie. Jeśli już teraz wiesz, że nie to sprzedawaj i wracaj do miasta. Nic na siłę. I nie miej wyrzutów sumienia :) Trzymam kciuki żeby się udało!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak w sumie to szukam pocieszenia... i kopa by się wyprowadzać i nie mieć wyrzutów sumienia, bo jednak trochę serca , czasu, pieniędzy tam włożyliśmy....

 

Serca, nerwów i czasu, które się wkłada w każdą budowę nie odzyskasz, ale żeby finanase się zwróciły, to będzie dobrze.

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem krotko, od serca:

sprzedawaj to jak najpredzej-im dluzej bedziesz tam "siedziec" - tym gorzej !!!

(klotnie, stresy, ciezko bedzie Ci to zostawic, bo jakby nie bylo, co jakis czas tam pewnie wkladasz jakis grosz)

jestes MIESZCZUCHEM (jakkolwiek to brzmi) i tego nie zmienisz! uciekaj z tych pol i łąk żytem pachnących - do ludzi, do miasta-tam Twoje miejsce. Amen.

Trzymam kciuki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, ale nie za wszelką cenę.

Piszesz, że boisz się być sama, że nie wyobrażasz sobie mieć dziecka na wsi. Ale wszystko ma swoje plusy itd. Dziecko przewartościowuje życie. ja nagle zaczęłam zauważać, że muszę łazić po zas...nym parku otoczonym spalinami przez samochody, że jak chcę, żeby dziecko było na dworzu, to muszę tam z nim siedzieć a w tym czasie dom leży odłogiem i albo robię prace domowe i dziecko siedzi w bloku, a ja mam wyrzuty sumienia, albo dzicko jest wyprowadzone a ja nic nie zrobiłam. Że sąsiad włącza piłę akurat jak mała poszła spać. Że trzeba zwlec wózek z któregoś piętra a tak w ogóle to nie ma go gdzie postawić w domu. No, do lekarza bliżej, choć nie zawsze.

Dla mnie, jeżeli myślisz o dzieciach, to jest sens się wyprowadzać do bloku na etapie szkoły, bo wtedy wszędzie bliżej. A z drugiej strony, te szkoły przy blokowiskach są okropne i dzieci trudne. teraz na wsiach często jest lepszy poziom. Ja wybudowałam się jak córka miała 9 lat i było to 9 lat męczenia się, Te lata byłyby śiwtne w domu a dopiero od gimnazjum do miasta :)

Więc jeżeli się zastanawiasz, to odrzuć emocje, weź katrkę, długopis i spisz za i przeciw. Żebyś nie żałowała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca zgodzę się z EZS,bo mieszkając z dwójką małych dzieci w bloku wspominam ten okres bardzo sympatycznie,piaskownica,plac zabaw i towarzystwo rowieśników na wyciągnięcie ręki,moja koleżanka z nowego domu specjalnie przyjeżdżała latem ze swoim synkiem żeby mógł się pobawić z dziećmi,ale ja mieszkam w małym mieście,więc wszędzie mam blisko,dopiero gdy dzieci kończyły podstawowkę zrobiło się nam ciasno i pomyśleliśmy o własnym domu,ale dzieci już duże i wiele spraw jest latwiejszych,Iwonko ,,najpierw zastanów się,co chcesz naprawdę robić,a potem po prostu zrób to",pozdr..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alic: No własnie plusy i mnusy jak wszędzie. Moja kolezanka , z małym dzieckiem lata wszędzie po jakiś klubach mamy (czy jak się to dokładnie nazywa) - mieszka w centrum Waw i sobie bardzo chwali, jak chce zieleni to idzie do ogrodu Saskiego, ale głównie spotyka się z koleżankami - matkami , w jakiś miłych klubikach, czasem knajpkach - gdzie nie palą czyli teraz teoretycznie wszędzie.

Ja bym też tak to widziała. A nie że ktoś do mnie wpadnie, czyli to cała wyprawa z miasta na wieś.

 

Wczoraj była babka z agencji nieruchomości, był tylko mój mąż, ja nie zdążyłam dojechaćz pracy. Powiałao optymizmem, aczkolwiek lepszy czas na sprzedaż domu to wiosna, wtedy ludzie ruszają z tematem - zobaczymy.

Next week jesteśmy umówieni z inną agencją. Zdam relację.

 

Za radą EZS dzisiaj spisze wszystkie za i przeciw - żeby nie żałować

 

 

Dzięki jeszcze raz za rady, przemyślenia, bo temat niby prosty: jak mi się nie podoba to sprzedać, i cześć pieśni. Jedakowoż jak w rreklamie TPSA. : czy kierujesz się sercem czy rozumem.... ja sercem i pewnie stąd te wahania, ehhhhh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z małym dzieckiem lata wszędzie po jakiś klubach mamy (czy jak się to dokładnie nazywa) - mieszka w centrum Waw i sobie bardzo chwali, jak chce zieleni to idzie do ogrodu Saskiego, ale głównie spotyka się z koleżankami - matkami , w jakiś miłych klubikach, czasem knajpkach - gdzie nie palą czyli teraz teoretycznie wszędzie.

Ja bym też tak to widziała. A nie że ktoś do mnie wpadnie, czyli to cała wyprawa z miasta na wieś.

to pamiętaj jeszcze o jednym - tak można ze zdrowym dzieckiem. Moje łapało każdy katar w pobliżu, który kończył się zapaleniem płuc. Ot, alergik co jest dziś coraz częstsze. O klubach, koleżankach mogłam zapomnieć. Marzyłam, żeby mała była na tzw świeżym powietrzu bez spalin. Przestawała chorować wywieziona z miasta, po powrocie zaczynało się od początku. Place zabaw odpadały, raz przez okolicznych pijaczków, dwa przez zakatarzone dzieci tamże.

Moja koleżanka mówiła, że przesadzam, ona brała dziecko wszędzie. Pierwsze dziecko. Drugie bylo takie, jak moje. I wtedy nagle jej entuzjazm do spotkań, wyjść itd spadł do zera. A standardowe pytanie do odwiedzających było - zdrowa jesteś? Nie życzę ci tego, ale statystycznie masz szanse bardziej na takie życie, niż na luz blus i swobodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Hej, jestem ciekawa jaką podjęłaś decyzję czy wyprowadzasz się do miasta.

Ja kiedyś podjęłam podobny temat o wyprowadzce. Jeśli chcesz znac moje zdanie uważam że trzeba robić w życiu to jaj podpowiada serce.Wyprowadzaj się z stamtąd.!

Ja niestety jeszcze tego nie zrobiłam, ale wszystko na dobrej drodze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam za odpowiedź

 

Tak, dzisiaj przyjdzie babka z agencji nieruchomości - kontrolnie pierwsza wizyta, zobaczę co powie, absolutnie nie mam w tej kwestii doświadczenia.

 

Nie mam dzieci , jeszcze. Jednak perspektywa ciąży tam - czyli sama w wielkim domu na odludzi mnie przeraża. No bo mąż by był ok. 20tej w domu, a ile można chodzić po łąkach i lasach?

Chcę do miasta, to wiem.

Jśli chodzi o kwestię po co w ogóle się to zaczynało skoro się nie chciało... Tak jak wspomniałam rodzice poniekąd wcisneli mi rozpoczętą budowę, co poniekąd im się chwali - zapewnili dziecięciu byt..., jedno z moich rodziców jest za granicą większą cześć roku a drugie nie miało głowy/ nie chciało się tym zajmować - więc budową zajmie się latorośl ( czyli ja) wtedy lat 26.... domyślacie się jak mnie i mojego wtedy chłopaka traktowała każda ekipa budowlana... . Jak o coś ich pytałam to mówili, ze oni będą rozmawiać z właścicielem, i żebym zawołała rodziców... masakra.

 

No i w końcu po wszelkich trudach się przeprowadziliśmy , i ... no własnie Wam pisałam wcześniej. Uświadomiłam sobie WHAT HAVE I DONE???

Załamka.

 

Dziwi mnie Iwonka to,ze 26 letnią kobietę praconicy traktowali jak dziecko a zcięzko mi w to uwierzyc....ja bylam w Twoim wieku jak zaczynalismy budowe i nikt nie traktowal nas jak gowniarzy....tak ciekawosci zapytam z jakich Ty okolic Warszawy dojezdzasz,ze az 2.5 godziny do pracy jedziesz ,przeciez to masakra jakas,ez sprzedawaj ten dom i idz tam gdzie bedziesz zadowolona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to pamiętaj jeszcze o jednym - tak można ze zdrowym dzieckiem. Moje łapało każdy katar w pobliżu, który kończył się zapaleniem płuc. Ot, alergik co jest dziś coraz częstsze. O klubach, koleżankach mogłam zapomnieć. Marzyłam, żeby mała była na tzw świeżym powietrzu bez spalin. Przestawała chorować wywieziona z miasta, po powrocie zaczynało się od początku. Place zabaw odpadały, raz przez okolicznych pijaczków, dwa przez zakatarzone dzieci tamże.

Moja koleżanka mówiła, że przesadzam, ona brała dziecko wszędzie. Pierwsze dziecko. Drugie bylo takie, jak moje. I wtedy nagle jej entuzjazm do spotkań, wyjść itd spadł do zera. A standardowe pytanie do odwiedzających było - zdrowa jesteś? Nie życzę ci tego, ale statystycznie masz szanse bardziej na takie życie, niż na luz blus i swobodę.

 

 

Ooooo tym samym pomyślałam :) bo miałam tak samo, normalnie jakbym czytała o sobie. Przez parę lat szpital w domu, wizyta gościa z katarkiem u nas kończyła się zapaleniem oskrzeli. W wakacje wynajmowałam domek na wsi, dzieci odzywały, od września powtórka z rozrywki. Przed urodzeniem dzieci, drzwi się u nas nie zamykały ;) Potem było gorzej, a telefony nauczeni znajomi zaczynali właśnie "jesteśmy zdrowi, wpadamy". Spacer po parku a potem powrót przez zasmrodzone ulice. Boszzzzzzzzzze jak dobrze, że mam to już z głowy, a dzieciaki wyrastają uffff

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxa, tylko tego nie zrozumie, kto sam nie przeszedł :) Przyszła mama widzi inne mamy z dziećmi śmigające po galeriach, klubach maluchów i nie wierzy, że ją może spotkać zupełnie inny los. Bo te mamy dzieci chorowitych siedzą w domu albo przymykają się z dala od tłumu. A latem bulą ciężką kasę za wywiezienie dziecka na 2 miesiące z miasta ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...