VIP Jacek 24.04.2011 20:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Kwietnia 2011 powiedz NIE i nie bój się.jak będzie czas, pora i inne, to wtedy można powiedzieć TAK. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania t76 25.11.2011 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2011 Ja znam ten problem wiem co to znaczy mieszkać w miejscu gdzie się nie chce. Przeprowadziłam się tutaj 2,5 roku temu i o tyle czasu mieszkam tu za długo. Nabawiłam się tutaj strasznej depresji. Jest tu z 10 domów 8km od miasta do przystanku 2km. Zostaje tylko swój samochód który zabiera mi mąż. Dookoła lasy pola i nic więcej nie mogę się przyzwyczaić bo nie cierpię takiego marazmu nudy i ciszy. Uwielbiam gwar ruch ludzi. Umieram z tęsknoty za miastem i tylko to trzyma mnie przy życiu że się stąd wyprowadze. Mąż wraca późno do domu i mnie zupełnie nie rozumie. Proszę go żebyśmy to sprzedali zamienili cokolwiek byle dalej od tego miejsca on nie chce a ja wiem że tu dłużej nie wytrzymam. Co robić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 25.11.2011 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2011 Współczuję - bo najgorszy jest ambaras żeby dwoje chciało na raz - żle, że z mężem nie macie wspólnych potrzeb. A może weź się za jakąś pracę ,,domową" - poza urzędowaniem w mieście i spotykaniem się z gwarem nie masz innych potrzeb? Może sąsiadka okaże się fajną osobą? Szkoda, że nie wiedziałaś przed przeprowadzką czego oczekujesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 25.11.2011 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2011 ruch i gwar jest super, jak się nie ma innych podniet. Ja po 8 a czasem 12 godzinach pracy w ciągłym stresie nie znoszę gwaru koło domu. aniat76, zmień pracę na stresującą a docenisz uroki spokoju Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
photos 26.11.2011 01:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2011 ruch i gwar jest super, jak się nie ma innych podniet. Ja po 8 a czasem 12 godzinach pracy w ciągłym stresie nie znoszę gwaru koło domu. aniat76, zmień pracę na stresującą a docenisz uroki spokoju Wlasnie chcialem to napisac. Ja pracuje w handlu, jak przyjezdzam do domu to telefony na wyciszenie i chce ciszy i spokoju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 27.11.2011 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2011 ania t76 nie możesz wsiąść w autobus, jechać do miasta (znajomych, rodziny) i wracać wieczorem? ew składać na jakieś małe autko co by dojechało do miasta? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania t76 15.02.2012 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 Teraz jest jeszcze gorzej. Urodziłam dziecko i dopiero teraz zaczęło mi się siedzenie w domu. Nikt mnie tu nie odwiedza siedzę sama jak palec i wyję. Mąż wraca późno. Moi rodzice nie żyją z rodzina nie utrzymuje kontaktów. Okropnie źle się tu czuje sama. Jak mam sobie pomoc? Bo mąż oczywiście nie widzi problemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 15.02.2012 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 zacznij od wizyty u psychiatry. Tabletki poprawią nastrój a przy małym dziecku dobry humor jest potrzebny. Dom na wsi ma wiele zalet dla malucha, w mieście każde wyjście z malcem to kłopot.Zastanów się jak można by zwiększyć "ruch" w Twoim domu. Jedną z metod jest częste zapraszanie gości, ale nie takie, które wymaga wielu przygotowywań, tylko odwiedziny przyjaciół, koleżanek z dziećmi itp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
VIP Jacek 15.02.2012 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 problem tkwi nie w miejscu zamieszkania, otoczeniu.Przyczyna jest inna, bardziej złożona. Tak jak napisała Majka, należy udać się do psychiatry i tam szukać pomocy.Tutaj na forum nikt na trwałe nie przywróci Twojej stabilizacji emocjonalnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 15.02.2012 14:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lutego 2012 Teraz jest jeszcze gorzej. Urodziłam dziecko i dopiero teraz zaczęło mi się siedzenie w domu. Nikt mnie tu nie odwiedza siedzę sama jak palec i wyję. Mąż wraca późno. Moi rodzice nie żyją z rodzina nie utrzymuje kontaktów. Okropnie źle się tu czuje sama. Jak mam sobie pomoc? Bo mąż oczywiście nie widzi problemu. rozejrzyj się, może za polem jest inny dom, w którym siedzi sama matka z dzieckiem? Idź do sklepu te 2 km nawet, zawsze można pogadać istnieje też internet a poza tym, ktoś kto się nudzi będzie nudził się zawsze, niezależnie gdzie mieszka, w mieście tylko łatwiej czas zabijać. Życia szkoda. Zanjdź sobie hobby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dusiek 16.02.2012 04:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Ania76 czy maz pracuje w miescie? jesli tak to zawiez go do pracy, wieczorem wroc po niego, samochod bedziesz miala dla siebie i dziecka chocby 2 razy w tygodniu / ja tak robilam /. Nie utrzymujesz kontaktu z rodzina , moze lepiej odnowic te kontakty, sama widzisz ze samemu ciezko zyc. Przyjdzie wiosna z dzieciaczkiem wyjdziesz na spacerm, tak jak pisze EZS nawet te 2 km do sklepu nie sa takie straszne. Ja przeprowadzilam sie z Chicago do malenkiego miasteczka, pierwsze miesiace "wylam do ksiezyca" o godzinie 19 tej nie bylo zywego ducha na uliczkach, o znajomych moglam tylko pomarzyc. Dzisiaj , jak mam jechac do Chicago jetem "chora"nie rozumie jak moglam tam mieszkac, glowa do gory bedzie dobrze. ps jesli chcesz uzyskac fachowa pomoc, to raczej idz do psychologa, a nie do psychiatry, Ty potrzebujesz z kims pogadac o swoich problemach , mysle ze to by pomoglo. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 16.02.2012 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Tak sobie myślę, że jak sie ma malutkie dziecko, to czy się nmieszka w mieście, czy na wsi, to człowiek jest w jakimś stopniu samotny. Wcale nie jest tak, że mieszkając w mieście, bierze się niemowlę pod pachę i korzysta z uroków cywilizacji. Trzeba to przeczekać. Pamiętam siebie z tego okresu, kiedy siedziałam sama w domu (w mieście), bo ani nie byłam atrakcyjnym towarzystwem dla innych, nie mających małych dzieci, ani specjalnie nie miałam czasu na odwiedzanie znajomych. Kiedy dziecko zaczęło chodzić, bardzo zazdrościłam koleżankom mieszkającym na wsi, bo ja aby wyjść, musiałam sie jakoś ogarnąć, dziecko przebrać, zabrać tobołek z piciem, pieluchami itp. One mogły wypuścić dziecko na podwórko do piaskownicy i pić kawę w koszuli nocnej obserwując dziecko. Bardzo sie cieszyłam z każdego zaproszenia do znajomych na wieś, bo mogłam sie "wyluzować" chociaż przez parę dni. Jeśli nie masz, pomyśl o własnym samochodzie i jak śniegi stopnieją, możesz sie wybrać do centrum handlowego, czy do miejskiego parku. Jednak cały czas uważam, że dzieci lepiej sie wychowuje na wsi, a ściślej mówiąc na własnym podwórku niż na placu zabaw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 16.02.2012 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Tak sobie myślę, że jak sie ma malutkie dziecko, to czy się nmieszka w mieście, czy na wsi, to człowiek jest w jakimś stopniu samotny. Wcale nie jest tak, że mieszkając w mieście, bierze się niemowlę pod pachę i korzysta z uroków cywilizacji. Trzeba to przeczekać. Pamiętam siebie z tego okresu, kiedy siedziałam sama w domu (w mieście), bo ani nie byłam atrakcyjnym towarzystwem dla innych, nie mających małych dzieci, ani specjalnie nie miałam czasu na odwiedzanie znajomych. Kiedy dziecko zaczęło chodzić, bardzo zazdrościłam koleżankom mieszkającym na wsi, bo ja aby wyjść, musiałam sie jakoś ogarnąć, dziecko przebrać, zabrać tobołek z piciem, pieluchami itp. One mogły wypuścić dziecko na podwórko do piaskownicy i pić kawę w koszuli nocnej obserwując dziecko. Bardzo sie cieszyłam z każdego zaproszenia do znajomych na wieś, bo mogłam sie "wyluzować" chociaż przez parę dni. Jeśli nie masz, pomyśl o własnym samochodzie i jak śniegi stopnieją, możesz sie wybrać do centrum handlowego, czy do miejskiego parku. Jednak cały czas uważam, że dzieci lepiej sie wychowuje na wsi, a ściślej mówiąc na własnym podwórku niż na placu zabaw. Dokładnie! Odkąd kupiliśmy działkę to z Młodym uwielbiałam tam jeździć nawet jak był mały, bo była cisza, świeże powietrze i mogłam się totalnie wyluzować. Poza tym co robić w mieście? Wypad do kawiarni, do kina - wszystko kosztuje. Masz internet, może znajdz jakieś forum regionalne, na którym poznasz dziewczyny z Twoich okolic? Musisz się pozbierać, taki nastrój dobry dla dziecka nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania t76 16.02.2012 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Dziękuję za odpowiedzi. Jesteście kochani. Ja wiem co straciłam bo mieszkałam w mieście. I jak jadę do miasta to tam czuje się super. Tutaj niestety nie ma matek z małymi dziećmi a najbliższy sklep dopiero w mieście czyli 8 km stąd. Z tym zabieraniem mężowi samochodu to jest dobry pomysł też o tym myślałam ale muszę poczekać aż zrobi się cieplej bo teraz za zimno. Gdybym wiedziała co mnie tu czeka nigdy bym tu się nie przeprowadziła:-( ja się tu czuje strasznie samotna. Gdy ktoś nas odwiedza ja od razu mam dobry humor. Ja po prostu czuje się ograniczona bo w mieście kiedy chciałam to wychodziłam bo wiadomo wszędzie blisko a tu nie ma gdzie bo tylko las a ja lasu nie znoszę. Muszę zmienić miejsce zamieszkania bo zwariuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 16.02.2012 11:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 aniat76 no to widzisz, zrobi sie cieplej i już jakieś masz wyjście Zatem oby do wiosny! Głowa do góry, każdy ma złe dni tym bardziej, że i pogoda nie nastraja optymistycznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 16.02.2012 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 A samochód powinnaś mieć swój, to będziesz bardziej niezależna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ania i Bartek 16.02.2012 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Musisz się pozbierać, taki nastrój dobry dla dziecka nie jest. Ale czasem bardzo ciężko jest się po prostu pozbierać. Łatwo się mówi. Jestem w domu z dwójką dzieci (jedno 3 latka, drugie 3 miesiące) i jeszcze nie raz chce mi się płakać albo uciec. Mieszkam na wsi, wkoło są domy i dzieci, ale do miasta, sklepów mam ok. 7km. Gdy jest pogoda, idę na spacer do "centrum" naszej wsi:) To już atrakcja! Jedna droga, ale jak mamy z córcią cel: kupimy krówki, to jakoś nam lepiej:) Generalnie mam doła, może to po porodzie, a może ze zmęczenia. W każdym razie pomaga mi rozmowa, choćby krótkie wyżalenie się mężowi, mamie, koleżance przez telefon. Nazwanie swojego problemu. To niby mało, ale mi właśnie pomaga, bo wszyscy myśleli, że mi wszystko tak łatwo i z uśmiechem wychodzi, odkąd urodziło się drugie dziecko. No i na pewno pomaga mi forum, choćby nasz FM i to, że odkryłam, że nie jestem sama, że inni też mają podobne problemy i troski. Zajrzyj jeszcze tutaj http://forum.muratordom.pl/showthread.php?196288-kto-jeszcze-ma-ma%C5%82e-dzieci Internet to czasem jedyne okno na świat, ale..jakie wielkie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 16.02.2012 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Lutego 2012 Ania i Bartek no ja też po porodzie nie miałam wiecznie uśmiechnietej buzi Każdy ma chwile gorsze ale trzeba się przy dzieciach hamować i nie dramatyzować , a co gorsza nie ryczeć. Wiadomo nie od dzisiaj, że maminy nastrój udziela się dzieciom - sfrustrowana wiecznie mama to nic dobrego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania t76 17.02.2012 11:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Może to depresja poporodowa i stąd ten nastrój podly Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ania i Bartek 17.02.2012 16:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Podejrzewałam depresję u siebie, tzn. jej lekkie objawy. Nie pasuje tylko to, że nie chudnę Chciałam iść do psychologa, ale ktoś mi opowiadał o swoich wizytach u pani psycholożki i wyglądało to tak, że pani po prostu słuchała. Bo chodzi o to, żeby mówić. No więc zaczęłam mówić, pisać, i jest lepiej:) Nie muszę udawać dzielnej albo zastanawiać się, czy jestem normalna. Moi najbliżsi już wiedzą, że mi ciężko i starają się wyręczać, pomagać, rozmawiać. A ja za bardzo się starałam, chciałam, żeby nic się nie zmieniło, żeby było idealnie. Żeby nasza 3 letnia Córcia również była super grzeczna. A przecież jest tylko dzieckiem i Jej świat też został wywrócony do góry nogami - urodził się braciszek:) I to, że nie chce usiedzieć przy obiedzie nie musi znaczyć, że zrobiliśmy coś nie tak i że tak Jej zostanie. O widzicie, sama jestem zaskoczona, że piszę takie oczywiste rzeczy. I od razu lżej:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.