Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Inaczej niż wszyscy, czyli rozważania nad betoniarką - komentarze


Recommended Posts

All - jest dokładnie tak jak pisze Spirea. Nie chodzi o przepisy prawa budowlanego, a o prawo autorskie i brak zgody na jakiekolwiek zmiany, również te nieistotne w rozumieniu PB.

 

Generalnie rzecz rozbija się o prawo do integralności utworu, czy też - jak maksymalistycznie ujmuje to ustawa - "nienaruszalności treści i formy utworu". Temat jest dosyć złożony od strony teoretycznego backgroundu i myślę, że nikogo nie zainteresuje przydługi wywód. W skrócie jednak - ochrona prawa do integralności jest tym intensywniejsza, im bardziej w danych elementach widoczna jest osobowość autora. Można powiedzieć - im bardziej funkcja tego czegoś jest ozdobna, dekoracyjna. I odwrotnie - jest tym mniej intensywna, w im większym stopniu dany element ma funkcję użytkową. Do tego dochodzi równoważenie "godnych ochrony" interesów inwestora i architekta. W praktyce utarło się, że prawo do integralności silniej eksponowane jest przy budynkach użyteczności publicznej, słabiej przy domach jednorodzinnych.

 

Polskich orzeczeń sądowych z tego zakresu nie ma wiele. Za naruszenie prawa do integralności uznawane było np. zatynkowanie metalowych listew stanowiących dekoracyjny element elewacji, zmiana przeznaczenia budynku (z koszar na bibliotekę) i związana z tym adaptacja wnętrza. Nie zostało natomiast uznane za naruszenie (akurat w mojej ocenie niesłusznie) postawienie pomnika w taki sposób, że burzy układ przestrzenny placu, czy zmiana konstrukcji klatki schodowej w domu jednorodzinnym. Odnosząc to do "mojej" sytuacji. W mojej ocenie za naruszenie prawa do integralności mogłoby zostać potencjalnie uznane: zmiana któregokolwiek charakterystycznych elementów projektu ("filarki", dwupokryciowy dach, rynna umieszczona pomiędzy dachówką i blachą, "skosik" w pokoju dziennym, "pudełko" z klatką schodową, rozmieszczenie i wielkość okien, wysokość i rozmieszczenie kominów, rozmieszczenie i rodzaj materiałów elewacyjnych itp.). Z tego wszystkiego najprościej byłoby obronić obniżenie okien, jako zmianę powodowaną "oczywistą koniecznością, której twórca nie miałby słusznej podstawi się sprzeciwić", aczkolwiek i tu jest pole do dyskusji. Warto podkreślić, że chęć wprowadzenia zmian ze względu na zamiar obniżenia kosztów budowy nie jest dostatecznym "usprawiedliwieniem" zmiany. Natomiast dosyć daleki idące zmiany w środku co do zasady są dopuszczalne. Czyli - jeżeli chcę m.in. mniejsze okna, musi to zrobić albo autor projektu, albo autor projektu musi wyrazić zgodę na wprowadzenie takiej zmiany.

 

Żeby nie było - respektuję uprawnienie architekta do integralności i niestety praktyki, o których napisał Robert, powodują że krajobraz za oknem wygląda tak, jak wygląda. Problem w tym, że brak zgody na zmiany może mnie w przyszłości bardzo słono kosztować, bo niestety w praktyce wskazane uprawnienie - choć w założeniu osobiste - służy realizacji całkiem majątkowych interesów. Nie wiem, czy tak jest w tym wypadku, ale istnieje takie ryzyko. Istnieją też pewne subtelności związane z procedura przyjęcia, które powodują, że moja sytuacja jako zamawiającego jest - ogólnie rzecz biorąc - słaba. Opiszę, jak się sytuacja rozwiąże, natomiast już teraz mam powody żałować, że umowy nie spisałem.

 

Robert - zasady etyki, to ja sobie na czarną godzinę zostawię. Sam sprawuję wolny zawód i znam wagę tego argumentu. Próbuje się porozumieć. Niestety próbuję tego od końca marca, a więc już drugi miesiąc i jak dotąd bezskutecznie. Żonę - dosyć ugodowo nastawioną do rzeczywistości - już dawno trafił szlag.

 

Lullaby - trochę nie tak. jestem pedantyczny i zaangażowany, jak mam na to czas. Co zresztą widać po falach aktywności na forum. Nieco poważniej. Wybrałem architekta patrząc się na to, co zaprojektował. Powstał projekt, który jest wzorowo wpisany w działkę, funkcjonalny i całkiem ładny. Parę rzeczy nie wyszło, ale nie są tego kalibru, żeby nie dało by się ich usunąć. Niestety komunikacji nie da się sprawdzić wcześniej. A ja sobie własnych spraw nie przypilnowałem. Cała sytuacja jest dla mnie delikatnie mówiąc frustrująca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 1 month później...

Witam wszystkich,

 

Dla porządku trzy informacje:

 

- stary dziennik zostaje zamknięty,

- pojawił się nowy dziennik - adres jest już w sygnaturce.

- komentarze zostają tam gdzie są.

 

Zmiana wynika z kilku powodów. Po pierwsze nie dogadaliśmy się z architektem. Cała sytuacja jest absurdalna i do tej pory nie rozumiem, o co właściwie poszło, niemniej zdarzyła się. Ponieważ nie mamy już czasu na eksperymenty, trzeba było przejść do konkretów. Ostatecznie realizujemy projekt gotowy, co jest rozwiązaniem najszybszym. Po drugie - na skutek ciągłych edycji i cenzury dziennika przestał być czytelny. I wreszcie formuła się zużyła i ostatnie wpisy były już cokolwiek na siłę.

 

Mam nadzieję, że mimo wszystki nie będę w nowym dzienniku przynudzał i oczywiście zapraszam do komentowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dr_au, nie witałam się z Tobą wcześniej, ale czytałam posty w temacie domu do 200 tys, więc czuję, jakbym Cię znała ;), mam zresztą bardzo podobne poglądy na wiele spraw.

Ale nie mogłam się powstrzymać - dom, który wybraliście, jest - pominąwszy garaż - bardzo podobny do naszego, a projekt mamy indywidualny i powstał chyba w miesiąc :) (no, miałam narysowany cały nasz dom, ale czas potrzebny na opracowanie i zrobienie części konstrukcyjnej był krótki jednak). Dziwi mnie więc trochę twierdzenie, że to zabawa na rok - to chyba zależy od stopnia rozmemłania architekta albo od trudności w sprecyzowaniu potrzeb ze strony inwestora, ale skoro wybraliście projekt w jeden dzień, ta druga ewentualność raczej nie zachodzi ;)

Będę zaglądać do nowego dziennika, życzę powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bury_kocur - witam w komentarzach :). Dom rzeczywiście bardzo podobny, zwłaszcza że wprowadziłem trochę zmian w środku, które jeszcze zbliżają go do Twojego, bardzo ładnego projektu zresztą :). Co do współpracy z architektami - nie wiem, co nie zadziałało, ale coś nie zadziałało komunikacyjnie. Sam domu nie wymyślę. Oczekuję natomiast, że ktoś zapakuje moje potrzeby i planowane funkcje w coś, co będzie: a) ładne, b) mieszczące się w budżecie (wyższym niż 200 tyś), c) zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego, d) co się łączy z b - wykonalne bez łapania się lewą ręką za prawe ucho. Albo więc jestem architektonicznie niekompatybilny i nie umiem się dogadać, albo nie dołożyłem należytej staranności do wyboru architekta. Teraz to już większego znaczenia nie ma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robert skitek - jedna uwaga natury zasadniczej. Daleki jestem od wieszania psów zarówno na architektach w ogólności, jak i na tych konkretnych, z którymi miałem kontakt. Nie przesądzam, czyja to wina, co jest zresztą powodem, dla którego nie chcę roztrząsać tego w sieci. Ja po prostu nie dogadałem, co jest o tyle ironiczne, że wierzę w architekturę jako taką, tzn. że ma ona wpływ na nasze życie i jego jakość.

 

W mojej ocenie (zaznaczam, że jest to bardzo subiektywne stanowisko): żaden z architektów nie rozumiał o co mi chodzi i nie próbował zrozumieć. Od początku chodziło mi zaś o relatywnie _skromny_ dom, cieszący oko przy użyciu mocno ograniczonej palety środków wyrazu - coś w rodzaju domu bury_kocur, choć z nieco większym budżetem. Bo tak chcę. Tymczasem wszyscy architekci myśleli wedle schematu - osoba w określonym wieku, wykonująca określony zawód. No to dom musi być po ch... i jeszcze trochę. To "niesłuchanie" i schematyczne podejście przekładało się też na szczegóły. Jeżeli mówię, że nie chcę mieć pralni przy sypialni i wole w to miejsce łazienkę, to chcę, żeby tak właśnie było. A pouczenia architekta, że "nikt nie robi prania w nocy" są dla mnie bezwartościowe, bo tak się składa, że ja robię dosyć często i mam już tyle lat, żeby o tym wiedzieć. Można by ta długo, co samo w sobie jest dosyć zabawne, ale raczej mało produktywne.

 

Co do "zakończenia" relacji z architektami. Lubię dobrą architekturę i raczej to się nie zmieni. Jak będę się zastanawiał nad następnym domem, pewnie po pierwsze przeznaczę odpowiednią kwotę na - powiedzmy - krajowy top ten, bo poszukiwanie "dobrej średniej półki" przy braku kontaktów i rozeznania w środowisku jest po prostu trudne. Po drugie - przeznaczę większą kwotę na inwestycję. Po trzecie - będę wybierał działkę, która pozwoli na więcej i nie będzie miała takich ograniczeń planistycznych. I wreszcie - przeznaczę na to wszystko znacznie więcej czasu.

 

Teraz muszę natomiast przede wszystkim zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe i uciec z gotówką przed inflacją.

 

lullaby - prawdopodobnie tak ;). Pocieszam się, że zawsze mogło być gorzej i mogliśmy wybrać coś z czterospadowym dachem, lukarnami i jeszcze przyporami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
madeleine - niestety w ten sposób mści się niepoświęcanie dostatecznej uwagi własnym sprawom, począwszy od wyboru wykonawcy, aż po nadzór nad nim. Efektem jest niestety jeszcze większa strata czasu. Tym razem zmieniłem podejście i sprawy związane z projektem lądują na wysokich pozycjach listy zadań. Nawet zawarłem już umowę, którą wcześniej uczciwie ponegocjowałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli z gotowcem były problemy, to dobrze, że zrezygnowaliście z niego. Trzymam kciuki, żebyście mogli w końcu tę przysłowiową łopatę wbić i żeby projekt zachował wysoką pozycję na liście :)

Mam nadzieję, że tym razem wynegocjowałeś zapisy o możliwości wprowadzenia zmian również przez kogoś innego? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad nowego rzutu - trochę szkoda, że schody będą zamknięte przez tę kanciapę na wprost wejścia.

 

A u góry przemyślałam jedną rzecz ostatnio, może się Wam przyda. Żałuję, że nie mam wejścia do garderoby z zewnątrz (u Was: od łazienki). Często wstajemy o różnych godzinach z mężem i żeby go nie budzić, staram się przez sypialnię rano w tę i z powrotem nie chodzić, a czasem jednak jest taka potrzeba, gdy się czegoś zapomni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dr_au - północ to bardzo dobra strona świata - piszesz "ale to północ"

tez się bałam tej północy - teraz to ulubiona strona domu. piękny widok z okien - bo oświetlony "od tyłu"; latem ukojenie dla oczu; dobrze rośnie wiele pięknych roslin, które od południa sobie nie radzą. im dłużej mieszkam, tym bardziej lubię północ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony ogród - północ jest bardzo fajną stroną świata, ale jest to miejsce, gdzie najbliżej do sąsiada (który z kolei będzie się starał otworzyć na południe). Ponadto od północy wylądował parking. Dlatego taką orientację ma tylko okno kuchenne oraz okna dachowe na poddaszu.

 

Madeleine - wolę zamknąć przestrzeń pod schodami. Wygląda to porządniej. Natomiast może przesunę drzwi, żeby nie straszyły na wejściu. "Wersja produkcyjna" góry sporo się różni od tego, co sam narysowałem. Pojawiła się w związku z tym opcja w ogóle rezygnacji z garderoby przy sypialni, co oczywiście bardzo praktyczne nie jest, ale ma pewne zalety estetyczne. Ogólnie rzecz biorąc mamy problem z tym, że obecnie jesteśmy we dwójkę, co skłania do nieco innego podejścia do wykorzystania przestrzeni. Jak się uda, to może rodzina się powiększy. Ale nie sposób teraz powiedzieć, jak to wpłynie na sposób korzystania z domu.

 

Spirea - oczywiście, że tak. Tym razem zadbałem o przyzwoitą umowę, nad którą sporo posiedziałem. Już zresztą podpisaną :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...