Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak urządzaliśmy mieszkanie w szeregowcu


Recommended Posts

pysiaczku, Robert nie śpi na kanapie, bo ulewa i nie mogę go odkładać na płasko (jego łóżeczko jest ustawione pod kątem), jeszcze niedawno przysypiał na kanapie na brzuszku, ale od kiedy fiknął po raz pierwszy z brzuszka na plecki, boję się go zostawiać bez barierki, a wiadomo, że nie zawsze siedzę obok, kiedy śpi. W sobotę ma dostać od chrzestnej łóżko turystyczne, prawdopodobnie rozłożymy je na dole i już nie będę musiała latać z nim do sypialni jak zobaczę, że jest śpiący.

Rolet w dzień nie zasuwamy, tylko zasłonki - w pokoju jest wtedy nadal jasno, robię to bardziej dla rytuału (w dzień można mieć chyba inne rytuały niż w nocy), żeby zaczął kojarzyć, że pora spać, ale muszę pomyśleć o czymś innym, bo ta zasłonka na niego nie działa :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Pomaga :yes:, ale stosuję bardzo rzadko (coś mi się obiło o uszy, że nie powinno się przesadzić z tą herbatką, ale nie interesowałam się dlaczego), jak cały dzień nie było kupki i widzę, że Robert się męczy - rzadko tak naprawdę mu podaję i tylko kilka łyków (10 ml) - od razu robi dwie kupki pod rząd i przestaje stękać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomaga :yes:, ale stosuję bardzo rzadko (coś mi się obiło o uszy, że nie powinno się przesadzić z tą herbatką, ale nie interesowałam się dlaczego), jak cały dzień nie było kupki i widzę, że Robert się męczy - rzadko tak naprawdę mu podaję i tylko kilka łyków (10 ml) - od razu robi dwie kupki pod rząd i przestaje stękać.

Bo u nas jest co 3 dzień :/ I zastanawiam się jak młodej pomóc? A masz rozpuszczalną z Hippa albo Bobovity czy parzysz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, no właśnie zastanawiałam się, czy rzeczywiście to co je kobieta w ciąży, w przyszłości wpłynie bezpośrednio na smaki dziecka :). Moja mama będąc w ciąży zwykle miała ochotę na gruszki. Tata poświęcał się i właził na drzewa. Teraz i ja uwielbiam te owoce, ale ja lubie wszystkie, więc to pewnie nie jest obiektywne :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ane3ka1 - tylko parzone. Te rozpuszczalne to glukoza głównie i jakieś 3% ziół.

 

 

 

Ilona, organizacja świetna!

Skąd ja to znam.

Chociaż u nas mąż sprzątał i nadal sprząta zabawki i wszytko po kąpieli. Nie ma tak dobrze jak Twój :lol2:

 

 

 

pysiaczku, moje dziecko póki było niemobilne to spało gdzie popadnie:rolleyes:

Na kanapie, w wózku na spacerach czasami pół dnia przespał, na podłodze na macie jak się zmęczył zabawą, wyrodna matka jestem.

W żaden sposób nie przeszkadzało mu to nigdy w spaniu w swoim łóżeczku.

Ale dzieci różne są i musisz swoje wypróbować jak już będzie z Wam:lol2:

 

 

 

 

A tak pisałyście, że dzieciaki mało śpią.

Mój śpioch to spał czasami tyle, że obawiałam się, że jak nie będzie aktywny to nie będzie poznawał świata i to go zatrzyma w rozwoju:sick::lol2:

Na szczęście szybko mi te myśli przeszły.

Spanie dziecku nie.

Nadal ma dwie drzemki, każda po 1-2 godziny. A jż 13 miesięcy za sobą.:rolleyes: Jak widać każdy egzemplarz inny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, no właśnie zastanawiałam się, czy rzeczywiście to co je kobieta w ciąży, w przyszłości wpłynie bezpośrednio na smaki dziecka :). Moja mama będąc w ciąży zwykle miała ochotę na gruszki. Tata poświęcał się i właził na drzewa. Teraz i ja uwielbiam te owoce, ale ja lubie wszystkie, więc to pewnie nie jest obiektywne :).

 

Moja mama w ciąży jadła kwaśne, niedojrzałe jabłka (po które też był wysyłany tata), ogórki kiszone, cytryny - to moje ulubione smaki do teraz :lol2:. Potrafię sobie obrać i zjeść całą cytrynę, a za niedojrzałe jabłko czy pierwsze małosolne dałabym się pokroić :yes: :lol2:.

 

agatah, zazdroszczę, bo ja mam wrażenie, że trafił się nam wybitnie wrażliwy egzemplarz: jak jest zmęczony, bardzo stara się odizolować od tego, co na zewnątrz, zabawki z maty go rozpraszają :o, odwraca od nich głowę, a jak go nie zabieram, to zaczyna krzyczeć. Jeszcze niedawno nie wiedziałam o co chodzi, ale nauczyłam się, że lekko zacieniony pokój + moja ręka na uchu, a drugie ucho przy moim sercu i jest spokój. Na włączoną karuzelkę też reaguje histerycznym rykiem, może jej posłuchać jak jest wyspany, nigdy przed snem, dlatego trochę go izoluję w tym łóżeczku na czas drzemek, a tak bardzo chciałam mieć dziecko, które śpi zawsze i wszędzie, pewnie dlatego, że ja sama mam straszne kłopoty ze snem - tylko w stoperach, ze spuszczonymi roletami i dodatkową opaską na oczach :lol2: - śmieję się nawet, że kupimy młodemu stopery oraz mini opaskę na oczy i jego problemy z drzemkami się skończą :lol2:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiedz mi, czy Robert też ma "godzinę bąków" koło 4-5 rano? Bo nam strasznie daje się to we znaki. Kolek nie ma, nawet zaparć ani nic, tylko te bąki nad ranem sprawaiają że ja chodzę jak żywy trup :/ Jedzonko kolo 1 i 4 a potem po ok 1,5 h pierdy i wiercenie się. Nawet nie płacz, ale to nie jest spanie niestety już.

 

Dziobeczek, mi się właśnie wydaje, że to dobrze, że ma te bąki, bo może dzięki temu nie ma kolek. Rozumiem tylko, że dokuczliwa jest godzina i zmasowany atak :p tej przypadości...? A pytałaś lekarza? Może kateter rektalny spróbować wieczorem i wtedy już nad ranem byłby spokój? Albo jeszcze trochę sie przemęczyć. Jak sobie układ trawienny zatrybi odpowiednio, to pewnie przypadłość zniknie. W każdym razie czemuś to służy...

 

My też mieliśmy "rytuały", ale one bardziej wynikały z naszej organizacji, niż organizacja z nich. Nie pomyślała bym, że można sobie zaprojektować rytm dnia. Wydaje mi się, że to jak się ta współpraca ułoży jest wypadkową tego co mama i co dzidzia wniesie swojego w tą interakcję. Nie sądzę też, żeby można było dziecko "zaprogramować" na smaki. Ani podczas ciąży (mnie wyjątkowo w ciąży odrzucało od słodkiego i mogłam kapustę kiszoną popijać sokiem z kiszonych ogórków), a moje dziecko za choćby pół kosteczki czekolady sprzedało by całą swoja rodzinę :p Ani też karmiąc go "na siłę" rzeczami, których nie chce jeść. Zgadzam się natomiast z Iloną, że trzeba próbować dawać wszystko. Ale jak nie lubi, to się lubienia nie wymusi. Można dziecku tylko pokazywać, że są różne smaki... Prędzej stawiam na terorię dziedziczenia preferencji smakowych niż wyuczenia ;) Choć uczenia nie skreślam, tylko pamiętam w takich momentach o zdrowym rozsądku... :rolleyes:

 

I jeszcze co do spania... Moje dziecko było w tej dziedzinie urodzonym profesjonalistą! Po pierwszym miesiącu pierwsze budzenie nocne następowało RANO :p Do 2,5 lat zawsze spała po południu - jakieś 2- 3 h. Zasadniczo kładłam ją do jej łóżeczka, ale jak usnęła sobie na bujaczku, czy w wózku na spacerze to tak ją zostawiałam - skoro śpi tzn. że potrzebuje właśnie teraz. Ostatnio usnęła mi w foteliku w aucie, krótko, przed dojechaniem do domu. Też jej nie przenosiłam tylko zostawiłam w garażu - pootwierałam drzwi (od auta i z garażu do domu) i spała tak jeszcze z 1h :p nigdy nie oznaczało to, że jak się raz gdzieś indziej przespała, to jej łóżko przestawało być miejscem do spania. W późniejszym okresie przydawało się zasłanianie rolet, bo jak było jasno to spała krócej, albo tak się rozpraszała kolorami, że w ogóle trudno jej było usnąć, choć była śpiąca. Ale łatwo było to "wychwycić" - że jak zrobię "klimacik" to jej pomoże - próbuję powiedzieć, że intuicja mamy choć wymaga początkowo "dostrojenia" (o czym często pisze Ilonka), to super narzędzie i wszystkiemu da radę... :D

 

Także Pysia - sama w praniu zobaczysz, że dogadacie się z Małą :)

 

Pomaga :yes:, ale stosuję bardzo rzadko (coś mi się obiło o uszy, że nie powinno się przesadzić z tą herbatką, ale nie interesowałam się dlaczego)

 

Nie wolno przesadzać z ilością z tego samego powodu co u dorosłych, bo jak się układ trawienny przyzwyczai to potem bez herbatki "stanie". Po drugie to się też chyba z czasem "uodparnia" na jej działanie. W sensie herbatka podana raz na jakiś czas (znów za przykładem przywołanym przez Ilonę :p) wywoła reakcję :p a podawana codziennie staje się coraz bardziej "obojętna"...

 

Podobne właściwości ma też herbatka z rumianku, ale w dużej ilości "wysusza" błony (w dużym cudzysłowiu, bo przecież nie wysusza na amen :p). Na pewno zdrowsze są te naturalne suszone herbatki, ale w smaku nie każde dziecko zachwycą :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asiazett, z dwojga złego oczywiście cieszę się ze nie ma kolek. A godzina bąków po prostu musi minąć- przez 3 dni dawałam w nocy sab simplex ale ni epomogło. A ta godzina bierze się chba z tego że po kilku godzinach spania i 3 posiłkach wytworzy się sporo gazów a że taki maluszek mało mobilny to go męczą. Nawet nie bolą ale wkurzają i wybudzają, bo zaczyna się wiercić, popierdywać itp. Kateter może by pomógł po 2 nocnym karmieniu- lub przed ale..ja nie umiem go używać. Mam nawet kupione na próbę 3 szt ale kurcze jakoś się boję :( Godzina bąków jest bardziej dla mnie chyba przykra, bo jak wezmę małego do siebie i w chwili gdy bąki za bardzo go rozbudzają dm smoczek o sobie śpi, tylko że ja nie śpie już az do pobudki. Dziecko musi zacząć się ruszać- nie trudno sobie wyobrazić że kładziemy si e do łóżka, jedyny ruch to obrót na bok i jemy jemy.... każdemu by się bąków nazbierało..

 

Na brzuszku kłąde w dzień, ale M. tego nie lubi więc nie ma sszan zeby zasnął. W nocy po karmieniu może by i zasnął ale przecież zacznie się ulewać jak tak zaraz po jedzeniu.

 

M. własnie śpi w leżaczku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny dzięki za odzew :) Teraz już wiem, że to czy moje dziecko będzie spało wszędzie w każdych warunkach czy tylko w swoim łóżeczku w zaciemnionym pokoju, w głównej mierze zależy od tego jaki egzemplarz mi się trafi :D

Chciałabym po prostu od początku wiedzieć czego nie robić, a co robić żeby właśnie dziecka nie zepsuć pod tym kątem. Ale to chyba nierealne, bo nikt tego nie wie i trzeba się tego po prostu nauczyć na swoim indywidualnym przypadku :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym po prostu od początku wiedzieć czego nie robić, a co robić żeby właśnie dziecka nie zepsuć pod tym kątem. Ale to chyba nierealne, bo nikt tego nie wie i trzeba się tego po prostu nauczyć na swoim indywidualnym przypadku :yes:

 

Dokładnie Pysia :yes: Oprócz tego, że nikt nie przewidzi jaka będzie Twoja córuś, to jeszcze jak sama też wielokrotnie widziałaś - każda z nas inaczej sobie to wszystko organizuje, bo dla każdego co innego jest bardziej wygodne. I o to chodzi w tym dogadywaniu się z Maleństwem :p

 

Poza tym "co zrobić żeby dziecka nie zepsuć"? Nie ma takiej możliwości! :no: Wystarczy mądra, słuchająca, obserwująca i reagująca Mama, bo są też pewnie kobiety, którym pewnie na to warunków (inteligencji) brakuje, ale mówię raczej w tym momencie o patologii, a nas to raczej nie dotyczy, bo wszystkie babeczki są tutaj dlatego, że drążą, ulpszają i im zależy... - może nie ładnie, że uogólniam i mówię o innych, ale zatem dodam, że tak jest moim zdaniem :p Więc nie widzę możliwości ani ryzyka, żeby coś zaniedbać :p Tylko zdrowy rozsądek, jak we wszystkim trzeba zachować. Także obstawiam, że będzie ok! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziobeczku, a ja właśnie z powodu tego ulewania kładę na brzuszek :lol2: - tzn. na brzuszku zawsze ładnie odbija (mieliśmy z tym problem w pierwszym miesiącu, bo teraz Robert odbija już na ramieniu i nawet w trakcie jedzenia przerywa na odbicie, ale w pierwszych tygodniach tylko w pozycji na brzuszku), ulewa owszem, ale na wznak ulewa tak samo i tyle samo (co ma ulać, uleje się), na brzuszku za to odchodzi ryzyko zakrztuszenia i ulania przez nosek. Karolka za to pisała mi, że w tej pozycji dodatkowo bezproblemowo odchodzą wszystkie gazy, dlatego dzieci lubią tak spać. Ja się raczej tłumaczę niż namawiam do układania synka w tej pozycji, bo to niebezpieczna pozycja i z wielu względów niezalecana, zwłaszcza w czasie snu, ale akurat u nas się sprawdza.

 

asiu, ale nasz plan dnia nie przewiduje dokładnie czynności, to są po prostu godziny posiłków i drzemek (co średnio mi akurat wychodzi :lol2:), a nie: 11:30 - zabawa, 12:00 - tulenie, 13:00 - spacer :lol2:. Co do smaków to sama nie wiem czy się ich uczymy, czy są zależne od genetyki, wrodzone. Jestem pewna jednak, że im więcej smaków pozna dziecko, tym więcej polubi - ja miałam te smaki ograniczane w dzieciństwie, byłam niejadkiem, więc podawano mi tylko to, co było wiadomo, że na bank zjem (zazwyczaj kisiel i suchy makaron :lol2:), dopiero w dorosłym życiu nauczyłam się jeść ryby, wszelkie mięsa, sery pleśniowe, itp., chociaż nie powiem, na początku powstrzymywałam odruch wymiotny :yes:.

 

Co do chusty, to wydaje mi się, że dziobeczkowi bardziej zależy na sposobie na gazy, dzięki któremu będzie mogła pospać bidulka chociaż trochę dłużej :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny dzięki za odzew :) Teraz już wiem, że to czy moje dziecko będzie spało wszędzie w każdych warunkach czy tylko w swoim łóżeczku w zaciemnionym pokoju, w głównej mierze zależy od tego jaki egzemplarz mi się trafi :D

Chciałabym po prostu od początku wiedzieć czego nie robić, a co robić żeby właśnie dziecka nie zepsuć pod tym kątem. Ale to chyba nierealne, bo nikt tego nie wie i trzeba się tego po prostu nauczyć na swoim indywidualnym przypadku :yes:

 

pysiaczku, ja na początku kładłam wszędzie i spał wszędzie (chciałam uniknąć takich problemów ze snem jak ja mam), ale pojawił się mały efekt uboczny: Robert nie potrafił spać bez nas, tzn. ciągle musiał być ktoś w pomieszczeniu i robić "szum". W nocy jak zapadała cisza, to się przebudzał i płakał, wystarczyło, że wymieniłam z mężem kilka zdań i Robert się uspokajał, ale jak zapadała cisza, to znowu się budził :lol2:.

Potem zaobserwowałam, że w tych hałasach owszem, śpi, ale jakoś bardzo niespokojnie i sporo w ciągu dnia płacze - to było to przemęczenie od nadmiaru bodźców, z którymi nie umie sobie poradzić w trakcie zasypiania (jak śpi głęboko to nic mu nie przeszkadza :no:).

Także każde dziecko inne i tak jak napisałaś, trzeba obserwować i dostosować plany do dziecka :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do chusty, to wydaje mi się, że dziobeczkowi bardziej zależy na sposobie na gazy, dzięki któremu będzie mogła pospać bidulka chociaż trochę dłużej :yes:.

 

Ale ja właśnie w tym celu o chuście. Nie chodzi o to, żeby w "godzinie bąków" zakładać chustę i nosić, tylko, żeby ogólnie używać chusty, a wtedy być może brzuszek sukcesywnie (a w sumie to przy okazji i jako efekt uboczny :p) masowany będzie odgazowywany na bieżąco, a nie czekał na kulminację i "eksplozję" :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja właśnie w tym celu o chuście. Nie chodzi o to, żeby w "godzinie bąków" zakładać chustę i nosić, tylko, żeby ogólnie używać chusty, a wtedy być może brzuszek sukcesywnie (a w sumie to przy okazji i jako efekt uboczny :p) masowany będzie odgazowywany na bieżąco, a nie czekał na kulminację i "eksplozję" :p

 

 

Popieram w całej rozciągłości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...