Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak urządzaliśmy mieszkanie w szeregowcu


Recommended Posts

narendil, szafa robi się, że tak powiem - pod koniec przyszłego tygodnia powinna być skończona :yes:. Jutro jeszcze montaż kilku półek (panowie dzisiaj wwiercili się w przewody w ścianie i konieczna była szybka naprawa przed złożeniem całej szafy ). Swoją drogą, trzeba być mną lub robić coś dla mnie, żeby wwiercając się w ogromną ścianę trafić co do milimetra akurat tam, gdzie biegnie jeden jedyny przewód :rolleyes:. Ta sama sytuacja była przy zakładaniu domofonu, potem schodów, ach - długo mogłabym wymieniać :yes:.

 

yokasta, faaajnie masz z tym mężem. mój nie dość, że w pracy do 17-18 (a często dłużej, dzisiaj np. do 21 :roll:), to jeszcze częste wyjazdy :mad: (od porodu trzy dni co drugi tydzień :sick:, ale wiem, że już za moment skończy się taryfa ulgowa i znowu zaczną go wysyłać na dwa-trzy tygodnie :bash:). Czasami czuję się jak samotna matka :o, o!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ilonka w szoku jestem- rzadko które dziecko śpi tak jak Twoje 8+8 godin toż to rewelacja. I widzisz bez oszukiwania zaczął Ci noce przesypiać a mój dalej się budzi na papu 1 i 4. Bąki też go budzą ale na to mam inny patent- biorę go do leżaczka obok łóżka, bo w takiej pozycji go mniej męczą i śpi. Chcę go zacząc oszukiwać herbatkami, bo w nocy je a o 7 rano nie jest głodny. Łatwiej powiedzieć trudniej zrobić...Eh, trudny mi się model trafił, trudny.

 

my też szczepimy 5 w 1 :) tymi na nfz to niech się sami w służbie zdrowia szczepią :p

 

6800 to faktycznie niezła waga ;) mój maluszek jest na 25 centylu ;) ale ja powiem szczerze przeciwnie do ilony nie lubię tych wszystkich wałeczków ;) ot, takie zboczenie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku Robert spał może 12 godzin/dobę (z czego większość drzemki po 5 min., maksymalnie pół godziny i pobudka :o, sporo spał przy karmieniu, więc miałam wrażenie, że nie śpi wcale i jest bardzo absorbującym dzieckiem :yes:)

 

O rany, a ja narzekam :o Bartek śpi po 2-3 godz. Rano, po karmieniu nie może usnąć ale to często przez kupę albo gazy :rolleyes: I co jakiś czas ma takie dni, że prędzej dałby się porąbać niż uśpić.

 

I jeszcze, że mam najtrudniejsze dziecko ever, bo jakby był jak inne dzieci, to nikt nie decydowałby się na drugie, trzecie, itp. :lol2:.

 

Też tak myślałam, zwłaszcza jak wszystkie dzieci w szpitalu w nocy grzecznie spały, a mój Maluch darł się jak opętany :lol2:

 

 

yokasta, faaajnie masz z tym mężem. mój nie dość, że w pracy do 17-18 (a często dłużej, dzisiaj np. do 21 :roll:), to jeszcze częste wyjazdy :mad: (od porodu trzy dni co drugi tydzień :sick:, ale wiem, że już za moment skończy się taryfa ulgowa i znowu zaczną go wysyłać na dwa-trzy tygodnie :bash:). Czasami czuję się jak samotna matka :o, o!

 

Ilonka - ja mam to samo, mąż wychodzi do pracy o 6, wraca po 18 :sick: często później. Dobrze, że jak wraca to pomaga mi przy kąpieli Młodego, praniu, sprzątaniu itp. Aż sama jestem zaskoczona, że tyle robi :D

 

Dla mnie grunt, że jak nie śpi i nie je to zeby nie płakał :)

 

Zgadzam się. mój jeszcze tego nie potrafi :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziobeczku, od niedawna tak śpi (jakieś dwa tygodnie), więc wszystko może się zmienić :yes:.

Totalna metamorfoza zaszła jak skończył dwa miesiące, dokładnie 10 czerwca - zaczął więcej spać, mniej płakać, sam się bawi dowolną ilość czasu :yes:, ulewa minimalnie, wszelkie problemy brzuszkowe jak ręką odjął. Marudzi tylko jak jest zmęczony i wtedy wiem, że muszę go hyc do łóżeczka zanieść, smoka do buzi, pielucha tetrowa na głowę (takie zboczenie :lol2:) i nie ma dziecka - mogę się zająć sobą. Jak się spóźnię, to są inne buty, bo wtedy tylko spacer pomaga (ukołysanie w wózeczku), a tak to jest wielki płacz, bo dziecko zmęczone, ale już usnąć nie może.

 

Prawda jest taka, że samo nie przyszło, ile ja się nabiegałam po schodach do tego łóżeczka, żeby podać smoka, pogłaskać, uspokoić na rękach - czasami po kilkanaście razy nawet :yes:. Ile ja się z mężem nawykłócałam, żeby nie usypiał synka na rękach :rolleyes:. Jakie akrobacje wykonywaliśmy, żeby nie zasypiał przy jedzeniu :o. Teraz Robert nawet nie lubi, jak ktoś odciąga jego uwagę od zasypiania, żadnego noszenia, głaskania po głowie, nic, chce być sam ze swoją pieluchą i tyle.

 

Szczepiliśmy też tak jak Wy i byłam zdziwiona, bo jakieś skutki uboczne się pojawiły, więc nie wiem, co by się działo, jeśli wybralibyśmy szczepionkę refundowaną (chyba nikt jej już nie wybiera :sick: :no:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, wybierają Ci których nie stać na skojarzone. Te 5 w 1 powinny być refundowane a nie jakimiś starociami szczepić dzieci. To już nie chodzi nawet o liczbę wkłuć...

 

Powiem Ci że ja też liczę na cud, na to że nagle pyk i dziecko prześpi noc. Czekam na 3 miesiąc i na to że choć bąki będą mniej upierdliwe :(

 

Co innego też samodzielne zasypianie, co i u nas na raze nieźle wychodzi a co innego spanie w nocy...Większośc dzieci sama z siebie śpi. JA nad moim muszę chyba popracować.

 

 

yokasta nie miałam na myśli, że Twój tłuścioszek jest- bo faktycznie wzrost na 90 centylu to widać że długaśny facet. Tak ogólnie stwierdziłam że nie lubię wałeczków i "dokręcanych" rączek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziobeczku, rozumiem, bo mnie też było ciężko nocami i codziennie w sumie myślałam, że może dzisiaj podam wodę/herbatkę, ale jak dziecko się budzi, mlaska lub płacze - nie ma takiej możliwości, żeby matce nie było go szkoda :(. Trzymam kciuki, żeby Mikołaj sam z siebie przestał w nocy jeść :yes:. A napisz jeszcze proszę czy dużo zjada? Jeżeli rano nie jest głodny (mój się wręcz rzuca na butlę), to pewnie nie potrzebuje już przynajmniej tego karmienia o 4, a budzi się z przyzwyczajenia :yes:.

 

Ja też o obwarzankach pisałam, myśląc raczej o moim maluchu niż Twoim Aniu :yes:. Bardzo lubię te jego zagłębienia na nóżkach i rączkach, zawsze chciałam mieć okrąglutkie dziecko no i mam :D.

 

dorkotko, tego płaczu z czasem będzie pewnie mniej :yes:. U nas poza płaczem było marudzenie, jęczenie 24 h/dobę (bo nawet przez sen), ale od dwóch tygodni maluch zaczął gugać (na razie pojedyncze: "gu", "ga", itp.) i od tego czasu komunikuje się z ami właśnie w ten sposób, rzadziej płacząc lub marudząc :yes:.

Kiedy Bartek nie chce spać, to pewnie dlatego, że jest już bardzo zmęczony i nie potrafi przez to zmęczenie zasnąć :(. I nasz Robert tak czasami ma :(.

 

Na dole ciągle robią szafy. Robert jest zły na te hałasy, ale trochę już pospał z rana, a teraz próbuje przekulnąć się z brzuszka na plecki. Wyszło mu już dwa razy, ale nadal ma problemy z opanowaniem metody, co go strasznie wkurza, bo on najchętniej to już by chyba biegał (albo przynajmniej siedział i obserwował).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, napisałam, że chyba nikt nie szczepi, bo my chcieliśmy skorzystać ze szczepionek refundowanych, ale nie znam nikogo, kto by korzystał (w rozmowach zazwyczaj okazuje się, że wszyscy jednak wykupili). My chcieliśmy dla zasady, nie podoba mi się, że jesteśmy praktycznie zmuszani do wykupywania całego pakietu szczepień, poza tym skoro coś jest refundowane, a kosztuje powiedzmy 50 zł, to co się dzieje z tymi pieniędzmi, skoro większość i tak płaci za szczepienia? Dlaczego np. te kwoty nie są odliczane od szczepień, które wykupujemy? Rozumiem, że państwo polskie nie stać na szczepionkę za 150 zł, ale jeśli stać na taką za 50 zł, to powinni tę kwotę dopłacić bez względu na rodzaj wybranego szczepienia.

 

Refundacja jaką oferują to czysta fikcja.

 

Nasz Robert ładnie znosi szczepienia, więc nie o ilość wkłuć nam chodziło :no:. Pani, która szczepiła, powiedziała na wstępie, że są trzy rodzaje szczepień, tego bezpłatnego leku nie stosuje się już nigdzie poza Polską, bo ma wiele skutków ubocznych :o. I weź tu skorzystaj :o. Jeżeli tak mówi rodzicom, to przeważająca większość pewnie jednak rezygnuje.

 

U nas za skutek uboczny uznaję to, że Robert był marudny, dużo spał, a jak nie spał, to leżał bez energii i chęci do zabawy, no i na kilka dni stracił apetyt - zamiast 120 ml wypijał maks. 40 i tak przez kilka dni, do tego przesypiał pory karmień, więc najadłam się strachu :(.

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka pisałaś o maszcie ostatnio i mi sie jakoś skojarzyło, że mój m to marynarz :cool:

 

My szczepiliśmy refundowannymi, nie dlatego że nas specjalnie jakoś nie stać, bo wiadomo człowiek na dziecko pieniędzy nie będzie żałował, ale dlatego, że NIKt nam nie podał konkretnych argumentów Za skojarzonymi , oprócz liczby ukłuć. DO tego mamy znajomych z firm farm. i oni też szczepili dzieci normalnie.

Teraz przy drugim nasza Pani dr, BAAArdzo nalega by wykupić płatne, na początku mialam wrażenie że traktują mnie jak wyrodną matkę :confused:

Ale nie wytłumaczyła Czy i w czym są te szczepionki lepsze, tylko hasła: To co kłujemy?? 3 razy??!!!! :mad:

Za to synuś był BAArdzo dzielny i super zniósł te szczepienia :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ida, doskonale rozumiem, bo do mnie argument o liczbie ukłuć też nie przemawia :no:. Robert jest dosyć wytrzymały jeśli chodzi o ból i jakieś tam ukłucie powoduje jedynie lekki grymas i kwilnięcie - bardziej się denerwuje, że ktoś go trzyma niż przejmuje wkłuciem.

 

Argument o skutkach ubocznych też już do mnie nie przemawia, bo i po tych płatnych dziecko było niemrawe, nerwowe, marudne, ale pani w przychodni nastraszyła nas, że po szczepionkach refundowanych mogą wystąpić problemy neurologiczne - dzieci bardzo dużo i długo płaczą, i jest to tzw. płacz nieutulony. Ponieważ nasz Robert jeszcze wtedy nieźle nam dawał do wiwatu (o czym pisałam kilka stron wcześniej), zwyczajnie się przestraszyłam.

 

Dla mnie to jest chore, że praktycznie na naszych oczach trwają próby przekształcenia służby publicznej w prywatną (czyt. żeby się leczyć musisz na każdym kroku płacić) - nie mam nic do prywatyzacji szpitali oczywiście, prawdopodobnie byłoby to najlepsze wyjście - ale gadanie o darmowych szpitalach jest w tym momencie mocno naciągane. Podobnie zresztą ze szkolnictwem, polikwidowali przedszkola (niedługo to samo będzie ze szkołami), podnieśli opłaty za placówki państwowe i teraz rodzicowi bez różnicy czy pośle państwowo, czy prywatnie - prawdopodobnie tam, gdzie ma bliżej. Rząd jest odciążony, a nadal może siać propagandę, czego to nie zapewnia swoim obywatelom. Ja czasami sobie myślę, że te wszystkie afery ze służbą zdrowia są komuś na rękę, żeby ludzie leczyli się prywatnie, a z państwowej porady korzystali tylko ci, którzy nie mają innego wyjścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale pani w przychodni nastraszyła nas, że po szczepionkach refundowanych mogą wystąpić problemy neurologiczne - dzieci bardzo dużo i długo płaczą, i jest to tzw. płacz nieutulony.

nic takiego u nas, zarówno u starszego jak i u młodszego, nie miało miejsca :no: :)

 

A mnie najbardziej wkurzają reklamy typu: jak kochasz swoje dziecko, to zaszczep czyli zapłać :mad:

Państwo umywa ręce, u nas nigdy tych szczepionek nie zrefundują, bo wiedzą że rodzice i tak zapłacą :bash:

 

 

Apropos szkół, byłam na zebraniu, bo mój idzie do O ;) Matko, (szkoła publiczna a lista opłat taaaaaaaaaaaaaaka, na wszystko mają się rodzice składać, materiały, herbatki, papier toaletowy :mad:

Przecież ja tyle w przedszkolu niepublicznym nie płaciłam!!!

Edytowane przez ida2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mnie premawia argument o przestarzałości podkładu na którym robione są szczepionki na nfz.

 

Ilona, Mikołaj w dzień je 140 ml, rano mu daję 120 bo nie głodny. na kolację ok 150 ml. w nocy od dziś staram się dawać mało, tej nocy dostał dwa razy po 100 ml. wg mnie je wystarczająco żeby nie jeść choć raz w nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ida, faktycznie tak jest w szkołach, natomiast jest to niezgodne z prawem. Nawet kupowanie przez rodziców papieru do ksero jest nielegalne, choć pewnie powszechnie stosowane. Uczniowie składają się nie tylko na papier, ale i na tonery do ksero oraz drukarek, a w publicznej szkole kasa na to powinna być "z góry". Nauczyciele noszą w torebkach własne pisaki i gąbki do tablic, bo szkoła nie ma możliwości, żeby im to kupić :no:. Czasami jakiś uczeń się zlituje i przyniesie do klasy gąbkę z maminej kuchni :lol2:. Przynajmniej tak to wygląda w Poznaniu, ale tutaj wiadomo, że kasa jest na wszystko, tylko nie na szkolnictwo.

 

_________________________________________________________

 

Dziewczyny, siedzę sobie na wprost mojej nowej, wciąż niedokończonej szafy, syf na kółkach, kurzu pełno (mam nadzieję, że Robert to zniesie bez kichania czy innych wysypek), przestrzeni mało (zabudowa pod schodami sporo jej zabrała), ale już się cieszę, bo widzę, że wreszcie będę miała na wszystko miejsce: i na obrusy, i na ręczniki, na pościel, torebki. Teraz muszę tylko iść na zakupy, żeby ją zapełnić nowymi kompletami :lol2:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ananek, fotki pokażę jak już będzie gotowe, na razie wnętrze szafy jest tylko zamontowane, fronty schną w lakierni i pod koniec przyszłego tygodnia powinien być montaż :yes:.

 

Co do obrazu to trochę kombinowałam: obkleiłam kartkami papieru z zewnątrz (dla pewności, że się nie podniesie w trakcie malowania, przytrzymywałam brzeg kartki dużą linijką), a wnętrze wypełniałam farbą (pędzelkiem), najpierw na zielono, czekałam aż wyschnie, potem czarno i szaro (czyli najpierw to, co na pierwszym planie). Tylko tam, gdzie odrysowywałam od postrzępionej kartki farba jest nałożona na farbę (to są milimetry, bo najpierw malowałam na prosto, a potem wzdłuż tej prostej linii postrzępienie). W sumie nic nie prześwituje :no:, może jak się przytknie nos do obrazu, to widać jakieś zgrubienia, ale to też pewnie zależy od farby. Ja kupowałam farbki malarskie w Leroy Merlin (są w dziale z dekoracjami, ramkami, itp.).

 

Trochę zamotałam z tym opisem :oops:, ale nie umiem prościej.

 

W każdym razie życzę powodzenia :bye:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonko nasza mała żółtaczki nie ma. Nawet wczoraj położna nas odwiedziła i tak się cieszyła, że jaka ładna i nic a nic żółta :) Ten jej sen to pewnie był od trudów porodu a potem od antybiotyku.

Teraz w dzień mi też ładnie sypia, ale dwie ostatnie noce to masakra - przedwczoraj o 22 a wczoraj o 23 jak ją zaczęło spinać na bączki i dwójeczkę to był płacz (a wręcz darcie się) kilka godzin :( Już nie wiedzieliśmy co robić, bo robiliśmy wszystko a nic nie pomagało :( Tak mi żal malutkiej, że tak cierpieć musi :(

To nie za wcześnie na problemy brzuszkowe u niej? Ma 9 dni dopiero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...