Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak urządzaliśmy mieszkanie w szeregowcu


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nadrabiam to odniose sie do kilku stron wstecz :)

 

My w sumie nie celowalismy jakoś specjalnie w płeć ale wszystko wskazuje na to, że ta dziewczynka u nas to nie przypadek, bo zgadza się, że przed owulacja trafiona :yes:

 

Był temat pracy. No cóż...dziś właśnie kończy się moja umowa o pracę. Z oczywistych względów nie została przedłużona ;) no ale mam roczny macierzyński, także póki co nie martwię się tym, a po nowym roku pewnie zacznę się a czymś rozglądać, bo wiadomo, że tak szybko to przecież nie pójdzie.

 

Zgadzam się też z Wami, że pojawienie się dziecka to mega rewolucja. Wywraca życie o 180stopni! Ją się spodziewałam, że to będzie zmiana, ale jednak nie wiedziałam, że tak wielka. I że tak ciężko będzie mi to wszystko ogarnąć. Myślałam, że jak będzie siedzieć z Młodą w domu to będzie wysprzatane na błysk i zawsze cieply obiadek dla męża po powrocie z pracy będzie czekał. O jakże się mylilam ;)

No i nie da się ukryć, że temat dzieciowy to u nas teraz nr jeden do rozmowy. Ale to chyba akurat normalne? My staramy się żyć jak wcześniej no ale wiadomo, ze nie wszystko mozna dalej robic po pojawieniu sie dziecka. Dla własnego zdrowia psychicznego jednak warto zadbać i o swój związek i czas spędzany tylko we dwoje. Oczywiscie bez jakiegoś większego uszczerbku dla dziecka! Ale np.jutro zostatawiamy Młoda z moimi rodzicami sami idziemy na koncert. Przez 3h nic się Lence nie stanieje a nam dobrze zrobi taka chwila oddechu :)

Zgadzam się też z teza, że naprawdę czasem nie ma idealnego czasu na dziecko i moznaby siebie zdecydować. W takich momentach czasem warto zdać się na przypadek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ananek - nie bój żaby :p. Trudy są, ale nie wiem czy którakolwiek z matek zechciała by się jednak z tego rodzinnego układu wyplątać...? Albo żałuje, że ma dziecko, bo coś tym samym straciła :no: Traci się coś - to prawda :yes:, ale w zamian za to coś się zyskuje. Pierwszy raz w takiej szerokości zgadzam się z Iloną :hug: świat młodych rodziców staje na głowie i to bezpowrotnie. Ale macierzyństwo jest skutkiem rozwoju - siebie, związku, etc. :D

 

Pytanie jest proste: chesz mieć teraz dziecko? Bo na siłę nie ma co :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to super - masz decyzję. Teraz tylko do roboty Dziewczyno! :p hihi

 

Tak jak życzliwe Mamy - Forumki doradzają - czytaj i zbieraj informacje. Wszystkie te zwierzenia i doświadczenia dziewczyn są baaardzo cenne :yes:. Ale i tak Ty będziesz miała swoje własne, więc nic nie planuj i się nie zadręczaj. Działaj jak coś będzie nie tak. Bądź czujna i reaguj, ale się teraz nie nakręcaj :no: - takie moje prywatne spostrzeżenia i rady/porady :p

 

Jak poczytasz Ilonkę tuż po porodzie, a teraz - sama zobaczysz, że wszystko da się znieść i że wszystko się zmienia z chwili na chwilę :stirthepot:. Czasem jest trudno, potem jest superowo. Ja mam jakieś dziwne właściwości, że wszystko wspominam fajowo :D Ale przy drugim też się trochę i po cichu obawiam jak to będzie...? Pewnie inaczej niż z pierwszym, ale tylko to wiem na pewno... A jak faktycznie wyjdzie? NIE WIADOMO :no: no to co mogę planować?

 

Właśnie Ala czka mi w trzewiach :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że nic co się usłyszy czy przeczyta nie przygotowuje na trudy macierzyństwa. Dokładnie tak jak z porodem, wszyscy mogą opowiadać, że boli jak cholera, możesz sobie wyobrażać, ale i tak poznasz to dopiero jak sama będziesz rodziła. Ananek niech Cię nie przeraża, to co tutaj wszystkie piszemy, każde dziecko jest inne, możesz doczekać się aniołka, który będzie spał po 20h/dobę, nie kwęknie mino niezmienionej przed cały dzień pieluchy, choćby była cięższa od niego i cicho zakwili jak będzie głodny.

 

Pysiaczek jak przez pierwsze dwa tygodnie z Bartkiem nie tylko nie zrobiłabym mężowi obiadu, ale nie miałabym siły żeby sama zjeść :lol2: Na szczęście miałam rodziców w domu i dzięki nim nie umarliśmy z głodu :lol2: Ale Ci zazdroszczę tych 3h i koncertu, nasi dziadkowie jednak trochę za daleko ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też myślę, że na macierzyństwo nie można się przygotować, niby słyszymy o bólu przy porodzie, nieprzespanych nocach, ale ja naprawdę nie wiedziałam, że to TAK wygląda :).

 

Ja mam jeszcze inny problem, bo po narodzinach dziecka nie chciałam (nie chcę) spuścić z tonu, tzn. zrezygnować z dotychczasowego życia. Nadal muszę mieć dom wysprzątany na błysk, przygotowany obiad, pranie na bieżąco, nawet chwasty w ogrodzie wyrywam i meble ogrodowe myję co kilka dni :rolleyes:. Dodatkowo czas dla siebie, czyli ćwiczenia, wymalowane paznokcie, maseczka itp. Nie mam więc czasu dla męża, od porodu np. wybieramy się na sushi, do kina i wybrać się nie możemy :rolleyes:. Ostatnio byliśmy na lodach i wyglądało to tak, że ja jadłam szybko (nawet nie wiem, jakie smaki mi podali :jawdrop:), mąż bawił dziecko, a potem on jadł rozpuszczone, a ja bujałam krzyczącego Roberta w wózku pod kawiarnią :cool:. Super randka, nie ma co :rotfl:. Kiedy wybraliśmy się na grilla do znajomych (specjalnie dla Roberta zorganizowanego późnym popołudniem, a nie wieczorem), po pół godzinie musiałam wracać do domu, bo Robertowi wybitnie się nie podobało :roll:.

 

Wiem, że powinnam się na moment zatrzymać, powiedzieć sobie: kobieto, masz dziecko, życie się zmieniło - po czym znowu latam po domu i sprzątam :rolleyes:, widzę brudny taras, niepodlany trawnik, itp. Nawet wczasów nie potrafiliśmy w tym roku odpuścić, chociaż akurat w tym wypadku warto było :yes:.

 

Ananek, ja mam takie podejście, że wyśmiewam się z "zawodu babcia" - zawsze mówię, że niania bierze za to spore pieniądze (u nas w mieście od 1500 zł), a biedne babcie za free obsługują dzieci, czasami całe rodziny, dlatego ja swojej mamie/teściowej nie podrzucam Roberta, nie oczekuję, że pomogą mi w domu, ugotują obiad, itp. Od samego początku (tzn. od kiedy byłam w stanie wstać po porodzie) wszystko robię sama i jak to ja - staram się wszystko robić na 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od samego początku (tzn. od kiedy byłam w stanie wstać po porodzie) wszystko robię sama i jak to ja - staram się wszystko robić na 100%.

 

Ilonka, tylko że Ty jesteś szczęściara, bo Robert przesypia Ci 16h/dobę, 8h w dzień. A mi np Bartek czasami śpi 4h w dzień (od 5-20), w drzemkach po pół godziny do godziny. Jak tylko zacznę coś robić, to za chwilę muszę rzucać i lecieć bo słyszę ryk. Jak kiedyś spał 8h w dzień to prawie zapomniałam, że mam dziecko :D:lol2:

Edytowane przez dorkota
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jeszcze inny problem, bo po narodzinach dziecka nie chciałam (nie chcę) spuścić z tonu, tzn. zrezygnować z dotychczasowego życia. Nadal muszę mieć dom wysprzątany na błysk, przygotowany obiad, pranie na bieżąco, nawet chwasty w ogrodzie wyrywam i meble ogrodowe myję co kilka dni . Dodatkowo czas dla siebie, czyli ćwiczenia, wymalowane paznokcie, maseczka itp. Nie mam więc czasu dla męża, od porodu np. wybieramy się na sushi, do kina i wybrać się nie możemy . Ostatnio byliśmy na lodach i wyglądało to tak, że ja jadłam szybko (nawet nie wiem, jakie smaki mi podali ), mąż bawił dziecko, a potem on jadł rozpuszczone, a ja bujałam krzyczącego Roberta w wózku pod kawiarnią . Super randka, nie ma co . Kiedy wybraliśmy się na grilla do znajomych (specjalnie dla Roberta zorganizowanego późnym popołudniem, a nie wieczorem), po pół godzinie musiałam wracać do domu, bo Robertowi wybitnie się nie podobało .

 

Wiem, że powinnam się na moment zatrzymać, powiedzieć sobie: kobieto, masz dziecko, życie się zmieniło - po czym znowu latam po domu i sprzątam , widzę brudny taras, niepodlany trawnik, itp. Nawet wczasów nie potrafiliśmy w tym roku odpuścić, chociaż akurat w tym wypadku warto było

 

Ilonko to ja cię pocieszę, znasz mnie i wiesz , że jesteśmy podobne, wiec ja dziś mam tak jak kiedyś bez dzieci, wszystko się poukłada a one się wpasują, i będzie tylko lepiej, jeszcze tylko po drodze drugie dziecko i już z górki do normalności

 

jak po urlopie?

 

np wczorajszy dzień, rano śniadanie na tarasie, potem do ikei na zakupy, dzieciaczki grzeczne, potem obiad, potem dzieciaki do kina a my po galerii chadzamy, kawusia, spokojne zakupy, potem do domu kolacja i dzieciaczki spać. No żyć nie umierać:)

Edytowane przez reni1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ananek

Ja też nie chciałabym podrzucać babciom dziecka do opieki. Po prostu dobrze, kiedy ktoś doświadczony pomoże w tych pierwszych dniach po porodzie, np. pokaże, jak należy wykąpać, powie, co jest normalne, a co powinno zaniepokoić. Kiedy mama lub teściowa byłyby bliżej, pewnie byłoby mi łatwiej, choćby tylko z tego powodu, że są. Tak psychicznie.

 

Ja ze sprzątaniem problemów pewnie bym nie miała, bo do nas przychodzi pani sprzątaczka, więc czasu trochę więcej mam dla siebie. Ale to tak jak pisze dorkota - wszystko zależy od dziecka. Kiedy szłam do liceum, urodziła mi się siostra. Wszyscy moi znajomi mnie straszyli, że będę miała nieprzespane noce, że płacz, że krzyki, że ząbkowanie. A ona przesypiała każdą noc, każdy dzień, nie płakała nawet przy ząbkowaniu. Kiedy ją karmiłam jkaimś Danonkiem, uśmiechnęła się do mnie, otworzyła buzię, która była cała zakrwawiona. To ząbek przebił dziąsło. A ona nadal się śmiała.:yes:

 

A żyć pełną parą, nawet po porodzie, też bym chciała, ba - nawet zamierzam. Ale póki co, to plany, bo na teście nadal jedna kreska. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w nosie czy jest sprzątnięte :rolleyes:.

 

Właśnie miałam to napisać, gdyby Ilonka Twój Robert był marudny od rana do wieczora, miał jakieś tfu tfu problemy, nie chciał spać to nie miałabyś ani posprzątane, ani wyprane ;) a o myciu mebli ogrodowych raczej byś nie myślała. Masz sporo czasu to go na to wykorzystujesz :) i bardzo dobrze. Mi czasem szkoda czasu na sprzątanie więc czytam książki :D.

 

Moim zdaniem da się przygotować, zależy kto ma jakie doświadczenia :). Nie na wszystko - to oczywiste :) ale nasze życie wygląda w większości tak jak to sobie wyobrażałam. Niestety Antek wstaje obecnie w nocy więcej niż na początku, w dzień śpi niewiele a jeśli już to ze mną bo pilnuję żeby się nie drapał, obiad robiony w międzyczasie, pranie nastawia mąż :D.

 

Ananek, powiem Ci że mi tak pierwsze dwa tygodnie lepiej żeby nikt w droge nie wchodził :) nie było nic gorszego niż doświadczone mamy, najlepiej żeby jeszcze każda to samo mówiła, aha ;). Dzwoniłam nieraz do mamy czy siostry o coś spytac, ale inicjatywa wychodziła zawsze ode mnie.

Edytowane przez yokasta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ananek

O, nie pomyślałam o tym, yokasta, a to w sumie dosyć logiczne.

Mam podobnie jak Ty: też wolę czytać niż sprzątać. Jak książka ciekawa i wciąga, to nie widzę naczyń niewstawionych do zmywarki, nie widzę kurzu. Ale na dłuższą metę taki rozgardiasz byłby wkurzający bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja też nie dopisałam (a miałam, tylko gdzieś umknęło), że mam dziecko śpiące bardzo dużo :yes:.

Natomiast na początku spał 12 godzin i były to przeważnie same krótkie drzemki (często po 5-15 minut), był bardzo absorbujący, ani na moment nie mógł zostać sam (teraz sam bawi się całkiem sporo i w sumie ma w nosie czy jestem obok, czy nie). I wtedy właśnie przeżyłam szok, bo wszystko wywróciło mi się do góry nogami, ale i tak nie spuściłam z tonu, po prostu chodziłam maksymalnie niewyspana, maksymalnie zła na męża (że mam tyle roboty, a on mi dokłada, bo np. nie sprząta sam po sobie), wściekła na cały świat w sumie, ale chata musiała być wypucowana i koniec :lol2:.

 

Znajome, które mają dzieci, mówią, że muszę sobie odpuścić, bo zwariuję, a ja nie potrafię i tyle.

 

Ananek, z tymi radami teściowej/mamy uważaj, ja też myślałam, że będę za każdą pomoc wdzięczna, natomiast teraz :sick:. Dodatkowo wszystko się zmieniło, kiedyś były inne czasy i inne zalecenia lekarzy, dlatego rady starszego pokolenia potrafią nieźle wytrącić z równowagi, ja np. od kilku miesięcy tłumaczę, dlaczego nie rozszerzyłam jeszcze diety dziecka, a jak mówię, od czego chcę zacząć, to teściowa się dziwi, bo przecież na początku do mleka dodaje się mąkę! Mogłabym mnożyć i mnożyć (np. dopajanie niemowlaka czarną herbatą, wkładanie termometra w dupkę jak boli brzuszek, itp.). Często są to rady z pogranicza zabobonów :lol2:.

 

Reni, ja też mam nadzieję, że im więcej czasu minie, tym bardziej będziemy się zbliżać do normalności :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety to nie do konca tak. ostatnio mamy taki okres ze musze byc z malym ciagle. jesli go zostawie podczas snu to sie zadrapie do krwi. dlatego czzytam. z reszta nie jestem pedantka i ogarnianie raz w tygodniu nam wystarcza. czasu na wlasne przyjemnosci nie mam wcale chyba ze w weekend kiedy maz jest to moge sobie chwilke wygospodarować ale nieszczegolnie cierpię z tego powodu :D

 

hehe Antos sie sam nie pobawi, arystokrata :lol2:.

 

Na szczescie do zywienia dziecka i wychowania nikt sie nie wtraca. w sumie w ogóle nikt sie nie wtraca :D. Ilonka, wy zavzynacie odwrotnie niz ja, nie od glutenu?

Edytowane przez yokasta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ananek
Robert to zaraz skończy 4 miesiące, prawda?! Duży już chłopak. :) Ilonka, pokaż jakieś zdjęcia jego, bo to naprawdę rozkoszny bobas. Taki pulchniutki, krąglutki. I te oczka duże, bystre - no podoba mi się ten chłopak! A jak będziesz rozszerzać dietę dziecka? Słyszałyście o czymś takim jak Baby Led Weaning?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, ja na dniach zaczynam od kleików (ryżowy, kukurydziany, zobaczymy co zasmakuje :)). Później chciałam wprowadzić warzywka (marchewka, ziemniaczek, dynia), a na końcu owoce, żeby mały przyzwyczaił się do innego smaku niż słodkie :). Jeśli polubi warzywka to podam słodką kaszkę owocową. Można zacząć od warzywek zamiast kleiku, ale pediatra radził najpierw zagęścić mleczko.

 

Przy karmieniu mm gluten dopiero w szóstym miesiącu :yes: w postaci odpowiedniej kaszki, na razie przez miesiąc bezglutenowe :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ananek, wrzucę jakąś fotkę wieczorem, Robert urósł teraz bardzo (to chyba przez to, że tyle spał na wczasach, wystarczyło wystawić wózek na plażę i dziecka nie ma :cool: - także na pierwsze wczasy z takim maluszkiem polecam wyjazd nad morze :yes:).

 

Musimy lecieć na zakupy, bo po powrocie do domu okazało się, że wszystkie bodziaki są za małe :o, a spodenki kończą się tuż za kolankiem :eek: :bye:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...