Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak urządzaliśmy mieszkanie w szeregowcu


Recommended Posts

Hihi uśmiałam się z tych rachunków. Ja mam takie specjalne pudełeczko na rachunki i poprostu często do niego zaglądam. Ale to tyle z chowanych rzeczy, bo przy dzieciach ciągle coś niepotrzebnego na wierzchu. Chciałoby się mieć osobny pokoik na ich pierdułki, no ale metrażu się nie da powiększyć ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Rere, tego się właśnie boję :( Uwielbiam dzieci, ale czego unikam w życiu zdecydowanie - to chaosu :yes: I celowo użyłam słowa "nerwica", bo zdaję sobie sprawę z tego, że natężenie mojego pedantyzmu nie jest do końca normalne. Przynajmniej nie dla osób, z którymi obcuję (zawsze zarzucano moim wnętrzom, że wyglądają na niezamieszkane). Przyszła teściowa po przypadkowej, pierwszej wizycie w moim starym mieszkaniu, zapytała narzeczonego: "A Ty możesz tam cokolwiek dotykać?" Od tego czasu próbuję trochę odpuścić, ale co ja zrobię, że nie potrafię się zrelaksować, widząc brudny front szafki/paproch kurzu na podłodze/rzuconą ścierkę/brudne szklanki na stole? I po każdym gotowaniu po prostu muszę posprzątać kuchnię od podstaw (płytka, zlew, blat, podłoga)? A wstawienie brudnych naczyń do zlewu/ustawienie ich na blacie w kuchni nad zmywarką NIE jest dla mnie posprzątaniem???

 

Skoro okazało się na innym wątku, że przebywam wśród licznych Koziorożców ;) przyznam się Wam Dziewczyny: MY HOME IS MY CASTLE :yes: Jedna z najważniejszych rzeczy w życiu (poza rodziną oczywiście) i dlatego tak o niego dbam :yes:

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonko no cóż, przy dzieciach zdecydowanie trzeba spuścić z tonu. Ja mam teraz dwójkę, jedno mniejsze, drugię ciut większe i się niestety nie da mieć wszystkiego pod kontrolą. Nie, zle napisałam. Oczywiście, że się da, ale można się wtedy zajechać. Moje brzdące (w szczególności to młodsze), po 5 min od sprzątania potrafią przejść jak tajfun i zrobić bajzel. Ach szkoda tu pisać. Ale z dzieci na rzecz totalnego ładu nigdy bym nie zrezygnowała. Pocieszam się tym, że za niedługo z tego wyrosną i będą sprzątać z mamusią ;)

 

Obraz fajny. Widzisz go w swoim salonie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka dzieki za fotki, dopiero teraz widzę w całej okazalości, w salonie dałabym takie same zasłony jak w jadalni i byłoby bosko, poczytalam o twoich przypadłościach i myślalam ze tylko ja mam fioła ale to chyba KOZY tak mają.

 

Ilonka powiedz czy ten dywan nielepiej by bylo dłuższym końcem do dłuższego boku kanapy? A jeszcze jedno pytanko , na sól i pieprz to tak zawsze bacznie stoi przy płycie , nie aby było cosik nie tak ale na każdym zdjęciu widze to w tej samej niezniennej pozycji perfekcjionistko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze jedno pytanko , na sól i pieprz to tak zawsze bacznie stoi przy płycie , nie aby było cosik nie tak ale na każdym zdjęciu widze to w tej samej niezniennej pozycji perfekcjionistko?

 

Nieprawda!

Tutaj stoją na końcu blatu

 

http://img848.imageshack.us/img848/9760/pict0069r.jpg

 

a tutaj bliżej środka

 

http://img218.imageshack.us/img218/1890/pict0077w.jpg

 

:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:

 

Ilonka, przepraszam, nie mogłam się oprzeć :hug:

Nie przejmuj się, nie jesteś sama. I jeszcze Ci powiem, że to raczej nie przechodzi - ani z wiekiem, ani z dziećmi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek zniknął, żeby popracować, a tutaj się z niego śmieją ;)

 

Młynki na sól i pieprz zmieniają położenie względem płytki (czasami są obok, czasami po skosie, czasami za nią), ale NIGDY względem siebie - muszą posłusznie stać w rządku :lol2: Sól dodatkowo jest zawsze na zewnątrz, bo używana w czasie gotowania częściej, więc musi być bliżej ręki :p

 

Może ja tak często zmieniam fryzury, bo na inne zmiany rzadko sobie w życiu pozwalam?

 

Co do dywanu, jest ze starego mieszkania, gdzie doszczętnie zajmował całą podłogę, a tutaj jest jakby... Za mały? Obawiam się, że inne ustawienie tego nie zmieni :no: Jeszcze o nim pomyślę, szkoda wyrzucać, bo tak jak początkowo wszystko miałam przenieść ze starego mieszkania, tak potem wszystko okazało się nie takie i było po kolei eliminowane (kanapa, krzesła, stolik pod tv, stolik kawowy). Całe szczęście tamte meble to raczej niższa półka cenowa, więc nie było mi ich żal :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonko no cóż, przy dzieciach zdecydowanie trzeba spuścić z tonu. Ja mam teraz dwójkę, jedno mniejsze, drugię ciut większe i się niestety nie da mieć wszystkiego pod kontrolą. Nie, zle napisałam. Oczywiście, że się da, ale można się wtedy zajechać. Moje brzdące (w szczególności to młodsze), po 5 min od sprzątania potrafią przejść jak tajfun i zrobić bajzel. Ach szkoda tu pisać. Ale z dzieci na rzecz totalnego ładu nigdy bym nie zrezygnowała. Pocieszam się tym, że za niedługo z tego wyrosną i będą sprzątać z mamusią ;)

 

Obraz fajny. Widzisz go w swoim salonie?

 

zgadzam się z Rere z tym, że u mnie z dziećmi odwrotnie - gorzej bałagani to starsze a w dodatku w jego pokoju bałagan jest kontrolowany i nic nie można ruszyć:bash: a o sprzątaniu z mamusią jak na razie to mogę sobie pomarzyć....... na szczęście mi do pedantyzmu baaardzo daleko więc jakoś daję radę;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się pocieszam, że byłam raczej "czystym" dzieckiem, choć być może to wpływ "tresury" (jak nazywa różnorakie działania wychowawcze mój udręczony narzeczony) mojej mamy :yes: Podobno nigdy, przenigdy nie odważyłabym się ściągnąć ze stołu serwetki, przestawić wazonika, wyjechać pisakiem poza kartkę :yes: Zabawki co wieczór zbierałam do wielkiego, wiklinowego kosza, który stał w rogu pokoju. Raz jeden jako nieopierzona nastolatka nakleiłam na szafkę (czułam, że na ścianę nie mogę, bo miałam w pokoju tapetę i wraz z usunięciem, mogłaby ucierpieć) plakat Leonardo DiCaprio :lol2: Mama twierdzi, że to kwestia wytłumaczenia dziecku, co można, a czego nie, choć nie wykluczam, że to przez nią właśnie mogę mieć teraz tą nerwicę natręctw :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba zaraz padnę, boże anna jesteś gorsza odemnie

:wiggle:

 

Człowiek zniknął, żeby popracować, a tutaj się z niego śmieją ;)

To taki śmiech przez łzy trochę, bo sama siebie w tym momencie widzę... I doskonale dylematy rozumiem - czy pieprz aby na pewno stoi pod odpowiednim kątem w stosunku do solniczki? ;)

 

Ilona, a ja myślę, że to raczej kwestia charakteru i genów niż wychowania...

U mnie mama porządku uczyła, ale nigdy do takiego stopnia. Za to chyba "chorobę" po cioci odziedziczyłam ;)

W garderobie ciuchy według kolorów wiszą. Od białych, przez kolory, aż do czarnych.

Wszystko składam według określonego schematu. Jak czasem mąż coś poprasuje i złoży to rozkładam i poprawiam po nim bo nie mogę znieść, że koszulki leżą inaczej niż ja bym chciała - i w sumie tu chyba tylko o moje "chciejstwo" chodzi, bo inne niż "moje" złożenie przecież im nie szkodzi...

Z miarką po domu nie latam, ale każda rzecz ma swoje miejsce i jestem w stanie zauważyć, że ktoś coś dotykał, bo ustawił pod inym kątem albo przesunął o 2 mm... Książki wielkościami układam, a jak w ogródku zakwitają moje róże to codziennie zbieram z ziemi płatki, które opadają, bo nie mogę na nie patrzeć (to nie ich miejsce).

Mogłabym tego mnożyć, ale skończę, bo mi adres jakiegoś dobrego psychiatry podeślecie... :jawdrop:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anna, ale się uchachałam. Jakbym siebie widziała i mojego małża. On to bidny jest przy mnie. Zawsze po jego robótkach robię poprawki w ustawieniach rzeczy. Ostatnio nawet powiedziałam mu, że cykne fotkę przyrządów kuchennych, bo nigdy nie odkłada jak należy :D

 

:wave: jak się cieszę, że jest nas więcej :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anna, ale się uchachałam. Jakbym siebie widziała i mojego małża. On to bidny jest przy mnie. Zawsze po jego robótkach robię poprawki w ustawieniach rzeczy. Ostatnio nawet powiedziałam mu, że cykne fotkę przyrządów kuchennych, bo nigdy nie odkłada jak należy :D

 

:wave: jak się cieszę, że jest nas więcej :p

 

kurde ja chyba też tak mam - ale do tej pory jakoś nie zwracałam na to uwagi - ale takiej fazy jak Anna to jeszcze nie osiągnęłam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...