Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Odstrzał regulowany?


MM2008

Recommended Posts

Przebywam w tym samym miejscu od 50 lat (15 km na południe od Krakowa) i to nie ja wchodzę w tereny "dzikie", ale te tereny przybliżają się do mnie. .
Nikt nie ma pretensji do Ciebie. Jednak to człowiek zajął ich tereny pod kolejną drogę czy inną inwestycję, dlatego jelonki, sarny i lisy przeniosły się do Ciebie:rolleyes:. Zamiast biadolić nad obgryzioną choinką trzeba zorganizować trochę dalej od swoich cennych roślin paśnik. Wtedy na pewno wybiorą siani, buraki itp. niż choinę. Ja mieszkam 15km na północ od Krakowa i z satysfakcją obserwuję sarny, jelonki, lisy i jastrzębie. Szlak mnie trafia jednak na widok watahy bezpańskich [lub niedopilnowanych] psów, które co jakiś czas upolują sarenkę czy jelonka. Acha, mam jeszcze jednego śmiertelnego wroga: dzięcioła regularnie wykuwającego dziuplę w mojej elewacji. Na razie odstraszam, nie próbuję eksterminować.

K.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 145
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

:!:Grupa naganiaczy pojawiła się jakieś 10 min temu ,a teraz gimbus z gminy i ,,myśliwi'...Szlag mnie trafia na nic wymiana zdań ze to nasz teren.,

 

,

 

Przygotuj paczkę karnawałowych petard. Odczekaj chwilkę i idź za nimi w odległości 20-30 metrów. Możesz tez zabrać głośne radio na baterie. Jak już będą się rozchodzić na stanowiska rozpocznij huczną zabawę na swoim terenie z muzyką w tle. Polecam Metallicę. Oczywiście tak tylko plotę bzdury, ale przyznam, że mam podobny problem u siebie. I tak jak nie nam populacji dziczyzny na swoim terenie, tak mam niesamowite obawy przed spacerowaniem po lesie znajdującym się wokół domu. A jak już zobaczę terenowe auto zaparkowane w przesiece to wiem, że należy się bardzo głośno zachowywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 months później...

Aż mi zagulgotało w dudkach jak przeczytałam ten wątek. Może są myśliwi i Myśliwi. Ja miałam to czynienia z tymi drugimi, z jednym z nich mieszkam pod jednym dachem od prawie 27 lat. Teraz poluje mniej ,bo łowisko daleko. Ale jak mieszkaliśmy w bardziej dzikim terenie (Bory Dolnośląskie), to chadzał na polowania często. Rzadko wracał z łupem. BO czasami , choć zwierzyna wychodziła na strzał, to nie decydował się na niego. Musiał strzelić w każdym sezonie lisa albo dwa, bo rozmnożyły się nadmiernie (efekt szczepień - wścieklizna przestała dziesiątkować populację) i zagrażały stanom drobnej zwierzyny. Czasami był dzik, ale raczej tylko wtedy, gdy było zapotrzebowanie (wykup na tzw. użytek własny). Lubię i umiem zrobić dziczyznę. Nawet jak zrobił uprawnienia selekcjonerskie to niespecjalnie z nich korzystał Najbardziej lubiliśmy jeździć na zawody, gdzie strzelało się do rzutków, tarczy itp. Tylko jak dla mnie huk za duży.

Łowiectwo to nie tylko polowanie. To uprawa poletek łowieckich, dokarmianie (przy miejscach dokarmiania nie wolno polować), inwentaryzacja zwierzyny i utrzymanie populacji na takim poziomie, aby minimalizować szkody w uprawach leśnych. To świt na stawach, z których gdy słońce wschodzi zrywają się tysiące gęsi.Można tylko patrzeć.

PS. nie spotkałam się nigdy z sytuacją, żeby mysliwi zaczynali polowanie od flaszki. Po - owszem. I jeszcze jedno - w kole , do którego należał MAłzonek n ie było sędziów itp. Byli głownie leśnicy, trochę miejscowych rolników, lekarz jakiś - zwykli ludzie. Może inaczej wygląda o w kołach wielkomiejskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
A ja nie cierpię myśliwych. I nie zmienią tego opowieści o szlachetnych wyjątkach. Najczęściej to banda pijanych kłusowników i to wszystko. Z ochroną przyrody mają tyle wspólnego, co ja z lotami kosmicznymi. Niestety za dużo prominentów sie w tym tałatajstwie pałęta, aby ktoś z tym zrobił porządek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A

Łowiectwo to nie tylko polowanie. To uprawa poletek łowieckich, dokarmianie (przy miejscach dokarmiania nie wolno polować),

przepraszam ale to albo gowno prawda albo najczesciej , pewnie przypadkiem to dokarmianie zwierzyny odbywa sie w okolicy ambonek . Dla mnie mysliwy to duzy chlop , a jak dziecko chowajacy sie po krzakach , zeby sobie postrzelac do zwierzat , podpusciwszy je przewaznie kilkoma marchewkami zeby nie trzeba bylo glebiej w las wejsc .

fuj

 

Nie zapominajmy , ze zwierzeta lesne to nie swinie chodowane na potrzeby czlowieka .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ale dziczyznę to się ... z głośnym mlaskaniem :)

 

... co WY "krytcy" wiecie o myśliwstwie i jego tradycjach ... powiem Wam - G... wiecie

 

Przepraszam - nawet nie za to, że być może KOGOŚ obrażam - przepraszam Wszystkich Myśliwych i związanych z myśliwstwem za debilne stereotypy i wydumane "głaskanie zwirzątek" ...

Krytycy żryjcie trawę (zwierzęta hodowlane zostały bowiem udomowione z dzikich ... chyba, że niektórym bozia je stworzyła) :lol:

Edytowane przez majki
wulgaryzm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w lasch były drapieżniki dziś są myśliwi - ktos musi regulować populację. Oni przynajmniej mają odstrzał kontrolowany - a nie jak wiejscy kłusownicy (czyli często nasi sąsiedzi) - łapią we wnyki wszytsko i o każdej porze. Ne wspominając już o trzymanych nielegalnie chartach - bardzo często kradzionych z miast. Jakoś na nich nikt nie ma zamiaru donieść.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ale dziczyznę to się wpierdala z głośnym mlaskaniem :)

 

... co WY "krytcy" wiecie o myśliwstwie i jego tradycjach ... powiem Wam - GÓWNO wiecie

 

:lol:

 

Nie ... dziczyzny i nigdy tego nie robilam .

 

Myslac mysliwy widze podrosnietego chlopa w krzakach starajacego sie zabic zwierze , ktoremu wczesniej podrzucil troche jedzenia .

Pisalam juz post wyzej to samo , napisalam co wiem , jak ktos wie inaczej to jego sprawa

Jesli to co wiem to g... nie ma sprawy .

 

Co do trzody hodowlanej to byc moze byla ona kiedys dziczyzna ale juz nie jest . Od jakiegos czasu .

Edytowane przez majki
wulgaryzm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie jak wiejscy kłusownicy (czyli często nasi sąsiedzi) - łapią we wnyki wszytsko i o każdej porze. Ne wspominając już o trzymanych nielegalnie chartach - bardzo często kradzionych z miast. Jakoś na nich nikt nie ma zamiaru donieść.

 

O chartach nie wiem nic wiec sie nie wypowiem .

 

Co do chlopow ze wsi to i owszem donosze jak widze wnyki ,zdjecia robie nawet , raz mnie malo nie odstrzelil taki wiesniak .

Wiesz ja sie nie dziwie , ze chlop ze wsi to robi , bo to ciemnota jest straszna , wiem bo mieszkam na wsi i sie do dzis nadziwic nie moge , dziwie sie , ze policja sie tym zajmowac nie chce moze sami tez czaja sie w krzakach na darmowe mieso , nie wiem .

Takze nie mow nikt .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... ale dziczyznę to się wpierdala z głośnym mlaskaniem :)

 

Tak, z mlaskaniem, ale gdy jem taką np.bażanta z chodowli, sarninę z chodowli lub nawet ostatnio carpaccio z dzika i z żubra(też z chodowli)

 

... co WY "krytcy" wiecie o myśliwstwie i jego tradycjach ... powiem Wam - GÓWNO wiecie

 

Wiem tyle co widzę, a więc nie dość że chłopy pochowane po krzakach to nastepne chłopy zaganiają przestraszoną zwierzynę po ich lufy bo święta idą.

 

 

Krytycy żryjcie trawę (zwierzęta hodowlane zostały bowiem udomowione z dzikich ... chyba, że niektórym bozia je stworzyła) :lol:

 

Po tym zdaniu wnoszę, ze jesteś myśliwy Pierwsza Klasa, taki z tradycjami i z wrodzoną kulturą, bo w lesie przecież tego cię nie nauczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem tyle co widzę, a więc nie dość że chłopy pochowane po krzakach to nastepne chłopy zaganiają przestraszoną zwierzynę po ich lufy bo święta idą.

Moze wtedy wlasnie dochodza do wniosku , ze za duzo saren jest w lasach och ten przyrost naturalny .:wtf:

 

Mialam sasiada mysliwego i zawsze przed swietami latal po lesie jak kot z pecherzem .

 

Nie powiem bardzo przyzwoity czlowiek z Niego , jedyne z czym zawsze nie zgadzalismy sie to polowania wlasnie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myslac mysliwy widze podrosnietego chlopa w krzakach starajacego sie zabic zwierze , ktoremu wczesniej podrzucil troche jedzenia .

 

A w domyśle wybijającego żywinę do nogi. Otóż wybijają, wybijają, a ona i tak ma się zadziwiająco dobrze.

Żeby zostać myśliwym, trzeba się trochę postarać. Dla mnie to już lepiej, że podrośnięte chłopy stoją w krzakach, niżby mieli czaić się za winklem, gdy se wieczorem nawalony wracam do chaty. Wolę, żeby taki jeden strzelił do zająca niż do mnie.

Wszelkie stereotypy są bzdurne bo i tak o niczym nie mówią. Są myśliwi - kłusownicy, tak jak i sąsiedzi - złodzieje. Albo księża - pedofile. I co z tego? Wszyscy tacy nie są.

A dziczyznę lubię, chociaż sam nie kłusuję. Nie dlatego, że nie umiem, albo nie lubię, tylko nie mam jak. U mnie na 8-mym piętrze, to tylko czasem muchę idzie złapać. Albo ćmę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fakt. Żeby polatać legalnie z flintą po lesie i krzakach to trzeba mieć i trochę kasy, sprzętu i kolegów bo bez przyjęcia na zwolnione miejsce się nie może obyć. A i nagonka za zająca raczej pracować nie będzie. Ostatnio mysliwi wystąpli o pozwolenie na odstrzał kruków. Wajrak trochę w tej sprawie pisał. Powody wybicia części populacji były iście wymowne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i nagonka za zająca raczej pracować nie będzie.

 

Ostatnio, jak my z gajowym rżnęlim brzozy w lesie (chore były, uschły by i tak za kilka lat), to opowiadał (zasmiewając się do łez) jak na ostatnim polowaniu poprowadził myśliwych tak, żeby ominęli nagankę szerokim łukiem. Czyli po prostu wypuścił całą zwierzynę z kotła.

Bo strzelcy skąpi byli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"krytycy" - hipokryci (zjadający z upodobaniem schabowe z kapuchą) ... a skąd to niby to mięcho się wzięło na Waszych talerzach ?

Czym się różnię kiedy strzelę dzika od rzeźni która dostarcza na Wasze stoły mięska i wędlinki ?

,,, co to znaczy "hodowlane" ... można je porazić prądem w celu uśmiercenia i w konsekwencji odarcia ze skórki i konsumcji ... jaką różnicę wg Was stanowi polowanie (nawet z nagonką) ...

 

... proponuję miast uogólniania i pisania w stereotypach "obrońców praw zwierzątek" zrzucić z dupska futrzane kurteczki i czapeczki oraz zastanowić się jaka jest róznica pomiędzy kłusownictwem a prawdziwym myśliwstwem

 

... ponadto ... nigdy nie strzeliłem niczego, czego później nie zjadłem ...

 

... no żesz ... zagotowałem się na hipokryzję mięsożornych ... trawę w... (jak napisałem powyżej) ... wtedy możemy przeciwstawiać swe opinie

Edytowane przez majki
to już jest przesada ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moich rodziców znajomy - zapalony myśliwy - umierał przez dwa lata na zapalenie mózgu połączone z zanikiem mięśni

i innymi nieprzyjemnościami , których to się odkleszczowo nabawił przy okazji intensywnego uprawiania swojego hobby.

Można by rzec z przekąsem, że zginął ofiarnie na służbie, gdyby oczywiście to nie było tak tragiczne wydarzenie. Zwłaszcza dla Niego. To jeszcze jeden argument przeciw , chociaż innego gatunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzę, że nie czytasz dokładnie o czym tu piszemy i nie wyciągasz wniosków. Myśliwi w większości będą napie... do wszystkiego co się rusza, tym bardziej jeśli robią to zespołowo. Współzawodnictwo to w tym sporcie norma. Gdyby mysliwi byli tacy etyczni jak ty, to nie czytałbym o masowym odstrzale gęsi na samym skraju parku narodowego i nie widziałbym w TV ambonek pobudowanych przy autostradach w miejscach gdzie wykonano wymagane przepisami przejścia dla dziczyzny. Okazało się, że jest to nagminne, a zatwierdzały to osoby ściśle związane z twoim "sportem".

Teraz o różnicy między zjadaniem kupowanego mięsa, a zjadaniem(?) tego upolowanego. Otóż panie kolego moim znajomi myśliwi walą do wszystkiego bo to czego sami nie chą oprawiać trafia po prostu do skupu. I tak oto masz możliwość dostrzeżenia zależności między hodowaniem i sprzedażą, a tłuczeniem dziczyzny ze snajperki i również sprzedażą. Podejrzewam, że gdybyś strzelał do jeleni wyhodowanych na własnej ogrodzonej ziemi nie byłoby tej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknięci "w swoim własnym postrzeganiem świata" ... zastanówcie się:

- "zółtki" z upodobaniem wpierdzielający pieski i kotki

- Włosi, uwielbiający młode koniki

- żabojady i ślimakojady

- zjadcze "morskich robali"

... czy to wg Was KANIBALE ?

... czy WY będziecie dla nic "wyrocznią i drogowskazem" co mają jeść a co jest im zakazane ?

 

... zaproponujcie więc za tem nowe "wyprawy krzyżowe" i "palenie na stosie czarownic", ... by przeforsować swój punkt widzenia i przekonania wraz z Waszym "jadłospisem".

 

"Krytykom" mylącym myśliwstwo z kłusownictwem (i marchewką rozrzucaną na łowiskach) proponuiję zapoznać zię z "Prawem Łowieckim" obowiązującym w Polsce i UE w celu dalszej rzeczowej polemiki ...

... obecne "opowieści dziwnej treści" typu ... "wszyscy polujący to ... zabijający sarenki" nie mają najmniejszego sensu ani uzasadnienia

amen

 

ps - nie przyjmującym rzeczowych argumentów, życzę zdrowego odżywiania się na zielonych pastwiskach :)

Edytowane przez majki
:(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...