Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik GIERGI - marzenia z dzieci?stwa


Recommended Posts

No ładnie budowa mi rośnie, a ja daleko w polu z moim dziennikiem. Ale już nadrabiam zaległości :D

 

Budowę kontroluję codziennie. Ostatnio nawet miałam obawy, że Ci moi murarze coś nie tak budują, jednak dziś zmieniam swoje zdanie budują dobrze....aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Po drodze wyszło wiele nieprzewidzianych wydatków - większy zakup cementu, dodatkowy piach, papa izolacyjna na fundament, którą zażyczył sobie mój kierownik budowy na fundament i takie tam duperele. W międzyczasie aby mieć spokojne sumienie i nie patrzeć tak kryrtycznie na swoją budowę porównałam inne budowy z silikatów i muszę pochwalić moich bobów budowalnych, że spisują się na medal ;)

 

Jak na razie wszystko się jakoś układa oprócz tego,że w zeszłym doła załapaliśmy dolca z moją połówką bo okazało się, że gdzieś po drodzę nie starczy paru groszy. Jednak z opresji wyratował nas dziadek, który użyczy nam kaskę na czas budowy.

 

Dziś znów wpadłam zobaczyć postępy na budowie - stoją już wszystkie 4 ściany i okna do połowy wysokości ;) Super to wygląda naprawdę...oby tak szło dalej, to będe happy;)

 

Wpadłam również w szał przeglądania drzwi wejściowych, kafalek, wanien itp. Zwariowałam...nie mam jeszcze ścian a już mi odbija z umeblowaniem wnętrza.

 

Acha jeszcze jedno dostałam za darmo nadporoża (2 sztuki).

 

Prądu dalej nie mam, pan któremu dałam w łapę 250, ciągle się ociąga i ciągle coś mu wypada, jak nie to, to jeszcze coś innego. Wkurza mnie to, poczekam do tej środy co mówił. Jak nie to sama pojadę tam i stłukę na kwaśne jabłko :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 105
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Oświadczam, że w dniu dzisiejszym stanęły wszystkie (no prawie wszystkie)ścianki działowe w śordku. Już się bałam , że moi murarze nie przyjadą, bo wczoraj lało jak z sikawy i dziś rano też pogoda była nieciekawa. Ale jakie było moje zdziwienie, gdy widziałam postępy. Przynajmniej mogę już zauważyć jakie będą pokoje, kibelek :lol: . Chodzi oczywiście o wielkość ;).

Wkurzyła mnie jedna rzecz...zauważyłam, że coś czasami nie bardzo oszczędzają kleju, dlatego dziś muszę ich trochę wyprostować, bo jak tak dalej pójdzie, to puszczą mnmie z torbami. Narzekać na nich nie mogę, bo robią prosto, ale od czasu do czasu niestety trzeba im pewne rzeczy przypominać. Albo może to ja jestem taka upierdliwa i się wszystkiego czepiam. Komin jeszczę nie stanął ....ale zaczątki już widać ;)

 

Moja kierownik budowy również dziś złożyła wizytę.....trochę pokrzyczała po wytykała i pojechałą... (no to mi się podoba). W trakcie budowy doszłam do wniosku, aby jedno okno pomniejszyć. Mam w salonie duży wykusz i drzwi na taras no i jeszcze jedno okno więc zrezygnowałam ze 150 na rzecz 120. NIe mogę zbytnio przesadzać ;)

Ahca jeszcze jedna rzecz...tara...założyli mi prąd, w końcu!!! Widziałm na własne oczy, piękny świecący licznik i 2 wtyczki...ufff kamień spadł mi z serca. A dziś byłam w takim nastroju bojowym, że obiecałam, sobie, że jak tego prądu nie będzie to zrobię taką awanturę, że nic. Szczęście tego faceta, chociaż tak i tak postąpił nie fair.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarysy okien już widać....a ściany pną sie do góry aż do samej samej góry. Komin również już stanął na razie do wysokości poddasza. Myślę, w przyszłym tygodniu będzie już strop i w końcu będzie to przypominało jakiś dom.

 

W piątek pożegnałam moją połówkę. Od wczoraj zostałam samotną inwestorką :x na dobre i na złe. No cóż, takie jest życie. Dziś musiałam pojechać do miejscowej hurtowni zakupić 10 worów kleju, bo powli zaczyna go brakować. Zastanawiam sie tylko, czy te zużycie nie jest za duże jak na razie poszło 20 worków. Myślę, że to chyba nie jest najgorszy wynik. Najważniejsze aby ściany były równe i żeby pieniędzy nie brakło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu dzisiejszym zaliczona kolejna wizytacja. Połowa domu sięgnęła sufitu, a na niektórych oknach pojawiły się nadporoża :lol: Trochę się przestarszyłam wielkością okien. Czy aby nie przesadziłam. Ale to zawsze tak się zdaję na początku a potem jak przychodzą ramy okienne, to od razu wszystko się zmniejsza. Szkoda tylko , że czasem pogodą nie dopisuje i ciągle siąpie z tego nieba i siąpie.

 

A tak poza tym to nic ciekawego i wszystko jakoś powoli się toczy..oby tak dalej :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna wizytacja zakończona, wszystkie 4 ściany zewnętrzne wyciągnięte do góry (pod strop). Z moich wyliczęń wynika, ze zabraknie 1 palety z silikatami 12. :x co nie napawa mnie radością. Ale ktoś to mi już kiedyś powiedziałm że do tego co się wylicz trzeba jeszcze dodać połowę kosztów.

 

Sprawy się trochę komplikują, bo krucho z pracą za granicą u mojego chłopaka. Niestety nie po naszej myśli, nie chcę na razie myśleć o najgorszym, bo jestem (albo staram) się być optymistką. Szkoda tylko, że radość z budowy domu przesłaniają mi problemy finansowe. Ale to ja podjęłam taką decyzję....także mam nadzieje, ze jakoś wytrwam :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piątek był dniem z wariackim tempem. :-?

 

Gdy spokojnie sobie wstawałam do pracy, moja komórka jak szalona oznajmiła mi sygnał od moich murarzy. Okazało się, że facet, który w czwartek wieczorem miał przywieźć piękne deski na strop, wykorzystane później na deskowanie, przywiózł mi obrzynki. Moi murarze się zdenerwowali, bo nie mieli czym deskować strop (wszystko powykrzywiane) a ja się wkurzyłam, bo w pracy akurat miałam urwanie głowy i sytuację stresogenne :evil: .A tu jeszcze taki klops. W jednym momencie chciałam udusić tego z tartaku i przy okazji uciec gdzie pieprz rośnie.

Ale musiałam się wziąść w garść i jakoś sprawę załatwić.

Kazałam moim murarzom aby powybierali deski co lepsze, a reszte zostawili. Dzwoniłam do facet a z tartaku....ledwo się powstrzymywałam od zmieszania go z błotem, facet oczywiście wszystkiego się wyparł i z jego gadki wyczułam, że uważa mnie za wariatkę, albo taką co ma omany. Ok pomyślałam sobie , załatwię Cię innym sposobem..jak przywieziesz więźbe to Ci dam mniej.., aż strach pomyśleć, jak będzie wyglądała więźba :cry: , jak on mi co innego pokazuje na podwórku u siebie i co innego mi przywozi....frajer jeden.

Także więźba zamówiona i jak przyjedzie na działkę to facet dostanie 500 zł mniej, albo niech spiernicza z tym drzewem na bambus. Przez to w tartaku musiałam dokupić 1,5 m3 porządnych desek, bo chcę mieć strop prosty a nie w kształcie banana. Także piątek w pracy nie mogłam wysiedzieć i pojechałam co sił w nogach zobaczyć te deski razem z moim kierownikiem budowy. Myślałam, że się przeżegnam jak zobaczyłam to coś. Ale nic w sobote pojechałam i zakupiłam nowe deski. Gdyby mój luby nie zostawił mi samochodu...to znając życie nie zrobiłam bym tego w tak sprinterowym czasie.:wink:

Ale niespodziewany wydatek 600 zł zdenerwował mnie... :evil:

Zwłaszcza , że z kasą robi się coraz cieniej. O kredycie na razie nie mam co marzyć, dopiero w przyszłym roku. A jak na razie, starczyć mi ma to co mam (niewiele). Liczę na jakiś łut szczęścia ;)

 

Acha w poniedziałek będzie już strop, to sobie odpocznę z 1,5 tygodnia od szaleństw budowalnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne starcia na polu budowy.

 

Wczoraj miałam małe napomnienie do moich murarzy. W sumie nie wiem, czy do nich nie czepiam się dla zasady, bo wszystko jest prosto, tylko zauważyłam, że czasem nie dbają o oprawę estetyczną, poza tym wkurzyłam się, bo jak przyjechałam na plac budowy...to wszędzie było porozrzucanych pełno gwoździ. Nie podoba mi sie cos takiego zwłaszcza, że nie trawię tego jak sie cudzej własności nie szanuje. Dlatego zrobiłam murarzom lekcje pt"napomnienia" :lol: Przeprosili i obiecali poprawę ;)

 

A dziś musiałam się bawić w przewoziciela stempli swoim samochodem (biedny ale go dobiłam tą jazdą). Stemple trzeba było odebrać w środku dnia, więc musiałam sie urwać w połowie pracy (grrr), potem godzinne stanie w korkach naszego ukochanego Gdańska (o 10 ??). A potem 2 kursy po 40 brakujących stempli. Murarze, po wczorajszych napomnieniach byli mili jak baranki i z wszystkiego się tłumaczyli, wyjaśniali i przepraszali.

NIe lubię nigdy nikogo napominać , bo mam chyba za miękkie serce. Zresztą nie jest tak źle ... :lol: I sprawa była zakończona.

Jutro już termin zaklepany lejemy strop. Jeszcze tylko wizytacja nadzoru budowlanego i można zaczynać. Teraz tylko muszę odprawiać modły aby spadł deszcz.

:evil: Przepraszam wszystkich tych, którzy będą odpoczywali nad morzem....Wybaczcie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu dzisiejszym pragnę zakomunikować, że strop został wylany.

Co prawda nie byłam przy tej podniosłej chwili, ale duchem byłam na budowie. Wszystko poszło sprawnie, bez żadnych opóźnień ani nie dociągnieć. Murarze spisali się na 5, szybko się uwijali i wszystko załatwili ;)

Teraz tylko żeby deszcz padał ...padał i padał ;)

 

Chyba nawet nie przejmuje się tym, że z egzaminu, którego dziś pisałam podwinęła mi się noga.....no cóż nie pierwszy termin, to będzie drugi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście pogoda dopisuje i szczęście chyba też. Mogę w końcu powiedzieć, że kamień spadł mi z serca. Udało nam się sprzedać działkę w Gołubiu. Żywy dopływ gotówki i błyskawiczna zmiana planów. Co prawda na wydatki budownicze, to nie jest wysoka kasa, ale każda kwota się przyda. :lol:

Ale tak..nie było pieniędzy to źle, a jak są to mamy problem ze zdecydowaniem, na co to ma pójść. A to potrzebne na ocieplenie, na wodę, tynki, okna itp...

Ale raczej wybierzemy opcje zrobienia dachu dachówką cementową Euronitu. Jak byłam dziś w Matelbudzie to myślałam, że dostanę kręćka :cry: od tych rodzjów dachówek...podwójna S, Extra, celtycka, bla bla bla.. cena goni cenę. A ja mam łeb przeładowany informacjami. :lol:

A na zdecydowanie coraz mniej czasu. Jutro jeszcze pojedziemy po hurtowanich i może wtedy konkretnie zdecydujemy się na to z czego robić dach i jaki kolor..bo jak na razie to chyba sami nie wiemy czego chcemy.

 

Jeszcze jedno....wkurzyłam się jak nic :evil: :evil:

Kilka dni temu przyszedł nam rachunek za prąd (pierwszy!!!). Piękna kwota na 3 blankietach po 120,00. :roll: :roll:

:o

Postanowiliśmy zadzwonić i poprosić Zakład Energetyczny, aby nam obniżył prognozy, bo raczej nie zużyjemy takiej ilości przez czas budowy. A tu się okazało, że dopóki nie zgłosimy odbioru budynku, to musimy płacić 90 zł/ za 2 miesiące opłaty stałej. :evil: Szkoda tylko, że w Zakładzie Energetycznym, nikt nas o takim przypadku nie poinformował (głupie zołzy)przed zakładaniem prądu. Wręcz przeciwnie namawiali ...pani weź 10Kw po co potem dopłacać za dodatkowe kW.

I Co teraz zrobić zmniejszyć ilość mocy kW bezsensu, bo to strata kasy, którą już zapłaciłam. :cry:

Kolejny przykład mojej niewiedzy i wpakowania się w jakieś bagno. No nic jakoś trzeba będzie to płacić, bo nie widzę sensu w rezygnacji z prądu z powodu tej opłaty.

Szkoda tylko, że to wszystko wyszło po fakcie :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poddasze jest już prawie na wykończeniu. Ale przez ostatnie dni wiele się wydarzyło i być może wiele siwych włosów dostałam :D

 

Zdarzyło się coś bardzo przykrego i zarazem głupiego i to jak zawsze przez moją głupotę..a sprawa oczywiście dotyczy moich murarzy, którzy na początku ciu ciu ciu słodziutko mówili, śpiewali i wszystko , a tu któregoś dnia wyskakują mi z nowiną, że mam im zapłacić o tysiąc więcej bo jednak przemyśleli sprawę, i to za mało itp.

Moja głupota sięgnęła tak wysoko (tutaj bije się w piersi), że nie spisałam z nimi żadnej umowy.

Myślałam, bardzo płytkim i dennym :( sposobem, no bo tak...murarze po znajomości, budujący u znajomego...jaki numer mi mogą wywinąć?, zwłaszcza, że tak słodko gadali i na ich pracę nie mogłam narzekać, no może poza niektórymi niedociągnięciami, jednak nigdy nie było aż tak źle, żebym musiała interweniować.

Ale ...jak widać robota się kończy, a oni myślą jak tu najwięcej wyciułać ze mnie. :evil: :evil:

Przykre to było bardzo dla mnie (bez sentymentów) zwłaszcza, że w jakiś sposób im zaufałam i nigdy bym nie pomyślała, że wywiną mi takie coś. Zdenerwowałam się i do akcji wkroczył mój ojciec, który z nim rozmawiał wcześniej o warunkach, zresztą przed moim ojcem czują chyba większy respekt (bo ona zna tego znajomego) i być może, że się boją aby coś nie szepnął. Spisaliśmy na prędce umowę, jednak kwota przekroczyła umawianą wcześniej :evil: :evil:

, bo co miałam zrobić...powiesić ich, wygnać ...gdy już praca na wykończeniu, a nie będe się kłóciła z d....mi, bo im tak i tak się nie przetłumaczy, że było tak a nie inaczej.

Wyszło na to, że za chudziaka na podłodze dodatkowo sobie doliczyli 500 zł, mówiąc, że za to się oddzielnie płaci (co jest kompletną bzdurą bo mówili całkiem inaczej)....ale oczywiście nie wspomnieli słowem o błędach, które oni popełnili, no nic moja strata...ale nie wezmę już ich do tynków i do innych prac.

Ach wolałabym i bardzo bym chciała, aby ta budowa jak najszybciej się skończyła (już mam dosyć :D ). Bo tak mi zaleźli za skórę, że ledwo się powstrzymuję aby im coś nie wypalić. Ale nic nie będe się zniżała do ich poziomu.

 

Co do postępów w budowie, to pokoje na górze mają już swoje zarysy, zabrakło 1 palety 12 silikatów (trzeba będzie dokupić :cry: ).

Więźba będzie dopiero w poniedziałek, także do końca tygodnia koniec prac, no może zaprowadze w końcu prządek na podwórku i będzie się trzeba wziąść za ogrodzenie.

 

Mój Jarek przyjechał na tydzień i znów wyjechał....do początku września zostałam sama :cry:

 

Z Elektrownią też jeszcze nie załatwiłam, nawet nie mam czasu, bo jak kończe pracę to wszystko pozamykane i nic nie można załatwić. A jutro jeszcze muszę wybrać klinkier na komin, zdecydowałąm sie na żółty, bo dach zamierzam robić w kolorze grafitowym.......trochę śmiechu warte, że najpierw obstawałam przy czerwonym, potem brązowym a stanęło na grafitwoym. Mam tylko nadzieje, że mi nie odbije i nie zdecyduje się na koniec na zielony daszek :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uwierzycie o której dziś wylądowałam na własnej działce o 6:00 rano ;) i przy okazji zdrzemnęłam sie w samochodzie...czekając na swoich murarzy. Musiałam przed pracą im zapłacić za część roboty. Oczywiście byli mili jak baranki ....wiadomo czemu... :lol: :lol:

 

Ostatnio zastanwiałam się nad zubożoną wersją mojego dachu , który zrobię w przyszłym roku...mam do wyboru dach z blachodachówki albo z dachówki cementowej. Wolałabym ten drugi wariant, bo jakoś ciągle nie mogę się przekonać do blachodachówki. I tak sobie pomyślałam, że zrobiłabym coś co zawsze mi się nie podobało u innych :o Minowicie zrobienie dachu z cementowej a boki z blachy :cry: Wersja oszczęnościowa czyli pogodzenie jednego z drugim. Elementy boczne (zapomniałam jak to się nazywa) do dachówki cementowej są dosyć drogie i przy większej ilości zbiera się niezła sumka, także będe musiała chyba tak wybrać :x

 

Ogrodzenie też będzie w wersji oszczędnościowej z tyłu i z boku zwykła siatka, a z przodu deski - pozostałości po deskowaniu dachu.

Wolę się ogrodzić na zimę, bo po działce biegają mi dzieciaki (sąsiadów) i nie daj Boże komuś coś się stanie i ja będe odpowiadała, dlatego wolę, się przezornie zabezpieczyć na wypadek takiej sytuacji. Zresztą jak jest już ogrodzenie to jakoś tak lepiej, bo będe widzieć wyraźnie ten swój kawałek ziemi. Ale przed tem będe się jeszcze musiała wziąć za skarpy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś był dzień wywożenia śmieci - było tego aż 5 worów 120 litrowych....nazbierało się ;)

 

Etap budowy góry powoli się kończy....i dobrze ;) na poniedziałek zamówiona więźba.

 

Jutro przyjeżdża Pani Kierownik skontrolować całą budowę....bo coś mi się nie podoba w niektórych miejscach. Najgorszę jest to, że nie potrafię być ostra dla murarzy :lol: Zawsze sobie obiecuje , że za każdy błąd dostaną porządny ochrzan, a w sumie jakoś zawsze ujdzie im na sucho, może dlatego, że zawsze mają na wszystko wytłumaczenie, a to , że deski były krzywe, że deszcz napadał, albo jeszcze coś innego....Ach cieżko być samotną inwestorką :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze jestem wściekła jak nic...dzisiaj miała być więźba na dach i jak zawsze musiało być coś. Facet nawalił, a raczej transport (jak twierdził) i po więźbie zostało tylko wspomnienie :evil: :evil: :evil:

Wkurzyłam się, bo specjalnie się zwolniłam z pracy i czekałam jak głupia, a facet dzwoni 15 minuy przed czasem i mówi, sorry ale dziś mi coś wypadło będe jutro. Dlaczego nikt nie szanuje cudzego czasu.....

No ale nic trudno, mam tylko, że jutro nie nawali z czasem.

 

Z prac na budowie.....to stanęły już prawie wszystkie nadporoża, zamówić trzeba jedynie 2 palety silikatów, bo zabraknię ;(. No i jacyś gówniarze, znów przy kłódce się bawili.

 

Ale jestem szczęśliwa, bo dziś otrzymałam dopływ gotówki, ze sprzedaży działki. Nawet nie wiecie jakie to fantastyczne uczucie, że mogę spokojnie spać i nie obawaić się, że nie starczy do końca budowy. :lol:

Wiedziałam, że Góra mi zawsze pomoże w kryzysowych sytuacjach :-)

Na czas i w odpowiednim momencie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień - niewypał. Facet przywiózł więźbe, ale zażyczył sobie więcej 400 zł niż się umawialiśmy :evil: :evil:

Zaczął mi stękać, że jednak to więcej wyszło, że to i że tamto...ja chyba naprawdę mam jakiegoś pecha. Zapłaciłam mu tyle co miałam, nazwałam złodziejem, i powiedziałam, że resztę będzie miał dopiero wtedy jak Jarek przyjedzie. Załamanie nerwowe na maxa.

To już jest naprawdę przegięcie, po wydarzeniu z moimi murarzami i teraz z tą więźbą nie będe już nikomu wierzyła, żadne na słowo. Jak mi ktoś zażyczy sobie jakąś sumę pieniędzy to najpierw spiszemy umowę, a nie potem takie cyrki się dzieją. A może ja sobie nie radze z tym wszystkim :(

Dobrze, że chociaż przywiózł porządną więźbe, nie jak ostatnio jakieś kikuty. Prawdopodobnie jutro zaczną stawiać już więźbę i będzie już daszek i pewnie wiecha ....

 

Dzisiaj zaniosłam kliszę do wywołania, także zapewne na dniach będe już mogła wrzucić swoje fotki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszym dniu...zostałam mile zaskoczona, przyjeżdżam na budowę po pracy a tu więźba stoi. :o :o ...chłopaki się postarali...co prawda wiechy nie zobaczyłam :evil: (bo jeszcze nie skończyli :lol: ), ale tak zupełnie inaczej domek teraz wygląda.

 

Jutro będą chcieli już deskować i papować...a ja w sumie nawet nie wiem, kiedy to minęło, czasami zaskakują mnie swoim tempem budowy.

 

W sobotę muszę wybrać się po klinkier, tylko nie wiem gdzie go zapakuje, chciałam do auta, ale coś czuje, że nie obejdzie się bez transportu. A za ten przywóż zawsze chcą tak dłużo.

 

Zamówiłam również dodatkowe 2 m3 desek na dach - pozostałe z szalowania stropu. Oby tylko starczyło :(

 

Ja nie wiem chyba jestem jakąś maniaczką.....martwiącą się na zapas, ciągle się obawiam o kasę, wy też tak macie??? Czasami boję sie , że nie uda mi się dokończyć budowy domu i nie będzie mnie na to stać. Mam nadzieje, że to się tylko tworzy w mojej głowie, bo przecież mam przykład z wszystkich tu ludzi, że jak się chce to wszysto można zdziałać.

 

Zdjęcia wywołane, jutro w pracy zeskanuje i się Wam pochwalę...jak będzie czym :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro jadę wbić przysłowiowy gwóźdź aby powiesić wiechę :lol: :lol:

 

Murarze wyliczyli mi , że trzeba 400 sztuk klinkieru na kominy - doznałam szoku - to ok tysiąca żłotych :x :x

 

Podobno mają już zadeskowane pół dachu...już nie mogę się doczekać aby jutro pojechać i to wszystko obejrzeć.

 

Chyba jakieś chlanie muszę im kupić z okazji tej wiechy.....nawet nie wiem jak to się robi ;) Muszę się wyedukowac w tej dziedzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...