Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Nina to dobry projekt do taniego budowania. Najdroższa wersja ma kosztorys na 203 tysiące netto, ale jeżeli choć kilka rzeczy zrobi się samemu, to można się w tym "netcie" zmieścić z całością budowy. Na kosztorysy oczywiście uwaga, bo niektóre biura na stronie umieszczają kosztorys zrobiony na zasadzie metry domu pomnożone przez jakiś tam średni koszt budowy tegoż metra + 14% tego co wyszło jako koszt instalacji. Dziwnym trafem praktykują takie rozwiązanie biura oferujące domy takie raczej kombinowano-ozdobne, które nie ma siły, żeby zmieściły się w kwocie średniej, bo po prostu średnie nie są. No ale akurat kosztorys Niny wydaje się być w miarę uczciwy.

 

Co do wykończeniówki, to pewnie, że można liczyć ssz razy 2 albo i 3, czemu nie. U mnie wyszło trochę więcej niż koszt ssz, powiedzmy w układzie 45%:55% i podobnie jak Eskaa mam tu wliczone całkiem sporo mebli i ogólnie wyposażenia. Oczywiście cudów żadnych w tym nie ma - proste rozwiązania, dużo poszukiwań promocji, żadnych designerskich bajerów. No i drugie podobieństwo z Eską jest takie, że gdybym miała kwotę dwukrotnie lub trzykrotnie wyższą, to też nie miałabym specjalnie problemu z jej wydaniem na wykończeniówkę. :) Tak krawiec kraje, jak materii staje i już.

 

I jeszcze odniosę się do jednej kwestii, którą wcześniej poruszył DEZET.

najlepsza byłaby parterówka- poddasze to jednak dodatkowe koszty, choćby schody, strop, dłuższe instalacje, więcej izolacji cieplnej, ścianka kolankowa, itp.

W sytuacji, gdy tak jak u lujskiego działka jest mała, a chce się mieć trochę ogródka, to jednak lepiej wybrać dom z poddaszem i koszty nie będą dużo wyższe, zwłaszcza dla domu od 120m2 po podłogach. Bajkowy ma 126m2. Strop - fakt, trzeba jakiś zrobić, ale i w parterówkach często inwestorzy chcą mieć strych, więc jest choćby strop drewniany. Koszt schodów lanych, jeżeli robi się też lany strop wychodzi niewielki (wiadomo, że potem wykończeniem tychże schodów można niezłą kwotę nabić). Ścianki kolankowe i szczytowe - w parterze byłby tu koszt dodatkowych ścian po obwodzie i działowych. Docieplenie i wykończenie - też fakt, trochę drożej, no ale za to oszczędność na metrach fundamentów i powierzchni dachu, które to byłyby trochę droższe przy parterówce. I ostatnia rzecz - instalacje. Tu po prostu trzeba patrzeć na konkretny projekt, bo zależnie od rozkładu pomieszczeń i detali projektowych różnie może to być niezależnie czy mamy parterówkę, czy piętrówkę. Czasem 2,5m do 3m w górę to dużo bliżej niż na drugi koniec domu parterowego.

Edytowane przez bowess
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

o ile stan surowy nawet zamknięty między w kosztach niewiele będzie się różnił (chociaż i tu między skarajnościami może być rozbieżność tj rodzaj pokrycia, jakość stolarki okiennej, brak lub występowanie rolet, kominy, obróbki itd...) to już w wykończeniówce obserwujemy rozrzut ogromny oczywiście w materiale bo robocizna czy materiał najtańszy czy ten lepszej jakości jest na zbliżonym poziomie. Reasumując i mocno uproszczając różnicę w kosztach generuje głównie jakość materiałów stosowanych do wykończenia (również instalacje - głównie co) - więc można ten sam dom wybudować za 200 tys ale i można za 400 tys - wszystko zależy od zasobności portfela - budynki te będą różniły się innym udziałem w kosztach zakupu materiałów wykończeniowych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wentylacja będzie mechaniczna? Gdzie w takim razie przewidujesz miejsce na centralę wentylacji? U nas wszystko było przewidziane w projekcie - miejsca na kanały i centralę wentylacji mechanicznej, jako opcja pompa ciepła (my mamy drugą proponowaną opcję, czyli gaz). W parterówce z dorobieniem wentylacji mechanicznej jest łatwiej, bo wszystkie rury idą powyżej sufitu, po strychu, czy co tam akurat jest. W domu z poddaszem lepiej mieć dokładny projekt przed rozpoczęciem budowy, żeby sensownie poukrywać kanały.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie mało realne założenie - wykończeniówka to co najmniej 2x lub nawet 3x SSO, nawet jeżeli tu jest SSZ, to i tak liczyłbym to x2. Kolega niedawno wykańczał dom 120 m2 od stanu deweloperskiego, czyli miał instalacje, tynki, podłogi i wydał 180 tys. bez większych szaleństw, bo przecież jeszcze są roboty zewnętrzne, kostka, ogrodzenie itp.

 

Wątek jest o domu do 200tys, nie o domu, ogrodzeniu i kostce za 200. Masz 200-250tys, nie zbudujesz za 500 choćbyś sobie włosy wyrwał z głowy.

A to że ktoś coś tam powiedział, czy zrobił- miał kasę to wydał. Wszyscy straszą: wykończeniówka najgorsza!! Dla mnie "najstraszniejsze" było wymurowanie samemu tych suporeksów na szczytach (bo... ciężkie;-)). Wykończeniówki się nie boję. Nie będzie mnie stać na extrawagancje- ma być tak żebym się dobrze czuł, a humoru bynajmniej nie poprawią mi płytki za 200zł/m2. Ma być ciepło i przytulnie. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas (domek z32 - 80 m2 - 93m2 po podłodze, mała działka 6 ar.)jak na razie na liczniku 86 tys. (w tym zaliczka na okna z roletami, dokumentacja i energetyka, drzwi wejściowe Dierre) mamy prawie SSO (kończą dachówkę). Do zapłaty zostało 3 tys. za robotę dachu i ok 8 tys za okna. Więc w 100 się zamkniemy z SSZ. Pozostało nam jeszcze raz tyle, więc mamy nadzieję, że się uda zamknąć w 200 no max 220 tys. Mamy w planie wentylację mechaniczną, kominek, podłogówka w kuchni, łazienkach i wiatrołapie. W projekcie są piece akumulacyjne, ale kupimy chyba ze 2 czy 3 (na górę), mamy nadzieję, że kominek z wentylacją dadzą radę. Na pewno tynki i instalację elektr., reku zostawimy fachowcom, resztę planujemy zrobić sami (z ewent. pomocą), ale jak wyjdzie zobaczymy. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie kiedyś policzyłam że da się wykończyć parter mojego domu za 30 tys. Liczyłam płytki, farby, drzwi zew.i wew. oświetlenie, meble, sprzęty, wyposażenie łazienek i kuchni. A można jeszcze taniej.

 

Pewnie, że można . Budowa to kompromis między tym co nam się podoba (lub jest wysokiej jakości) a tym na co nas stać. Tylko czy za "jeszcze taniej" będzie nam się podobać ? Nie wiem. Ale wiem, że prowizorka trzyma się najdłużej.

Dlatego wolę wykończyć w tym co mi się podoba ( a mieszkać nawet w domu nie do końca wykończonym) niż mieć coś na co nie mogę patrzeć i się męczyć.

 

Z drugiej strony najskuteczniej można oszczędzić na pracy zleconych ekip. Jeśli ktoś ma czas (tudzież dar od Boga) i opłaca mu się wziąć urlop (bo koszt fachowca przekracza zarobki w tym czasie) i zrobić coś własnymi rękami to oszczędzi. Więc jeśli ktoś się jednak decyduje na wariant oszczędnościowy to jedynym rozwiązaniem jest robić samemu - i tu szukałabym oszczędności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony najskuteczniej można oszczędzić na pracy zleconych ekip. Jeśli ktoś ma czas (tudzież dar od Boga) i opłaca mu się wziąć urlop (bo koszt fachowca przekracza zarobki w tym czasie) i zrobić coś własnymi rękami to oszczędzi. Więc jeśli ktoś się jednak decyduje na wariant oszczędnościowy to jedynym rozwiązaniem jest robić samemu - i tu szukałabym oszczędności.

 

Z tym wolnym to tak nie do konca. Za urlop to nam nikt nie placi (czy go wezmiemy na budowe czy nie to finansowo nic nie zmienia). Nie moge sie tez zgodzic z porownywaniem stawki godzinowej danego fachowca do wlasnych zarobkow. Przeciez wiekszosc osob nie pracuje tyle ile chce, tylko na etat, mozemy co najwyzej probowac szacowac wartosc wolnego czasu, moga tak liczyc tylko Ci, co pracuja albo na akord albo faktycznie moga dopracowac sobie tyle ile chca, wtedy te godziny pracy mozna porownywac.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym wolnym to tak nie do konca. Za urlop to nam nikt nie placi (czy go wezmiemy na budowe czy nie to finansowo nic nie zmienia). Nie moge sie tez zgodzic z porownywaniem stawki godzinowej danego fachowca do wlasnych zarobkow. Przeciez wiekszosc osob nie pracuje tyle ile chce, tylko na etat, mozemy co najwyzej probowac szacowac wartosc wolnego czasu, moga tak liczyc tylko Ci, co pracuja albo na akord albo faktycznie moga dopracowac sobie tyle ile chca, wtedy te godziny pracy mozna porownywac.

Pozdrawiam

 

Nie zgodzę się z Tobą. Pracuję na etacie w normie godzin i za urlop mam płacone, nie mam tam możliwości "dopracować" sobie parę zł. Nie zarabiam tyle, żeby móc opłacić fachowca, a samemu mogę dużo zrobić, więc robię - oszczędzam na robociźnie. Fakt- odbywa się to kosztem czasu wolnego, ale nie będzie to wiecznie, więc te np. 3 lata mogę się pomęczyć dążąc do własnego domu. Popieram Nefer - można zaoszczędzić - kompromis najważniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że można . Budowa to kompromis między tym co nam się podoba (lub jest wysokiej jakości) a tym na co nas stać. . Więc jeśli ktoś się jednak decyduje na wariant oszczędnościowy to jedynym rozwiązaniem jest robić samemu - i tu szukałabym oszczędności.

Budowa domu zaczyna się długo przed wbiciem pierwszej łopaty. Znalezienie działki w dobrej cenie i lokalizacji. Następnie wybór taniego w realizacji projektu - bo właśnie to jest najważniejsze w budowie domu do 200 tyś! Najważniejsze to wybrać odpowiedni projekt, w dalszym etapie to samodzielnie wykonywać różne prace.

Im większy dom tym więcej materiałów potrzeba i więcej czasu potrzeba na samą pracę na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to za urlop nikt nam nie płaci ? Wręcz przeciwnie,ja ma płacone za urlop więcej niż za zwykły dzień ;)

W ramach urlopu zamierzam ocieplić sobie strop a jak mnie najdzie to i ocieplenie zewnętrzne będzie wykonane na urlopie :) Panele,malowanie też będzie urlopowe...

Zostawiam sobie starego 9 dni plus dochodzi 26 dni nowego urlopu i ameryka :D

 

To moze inaczej: nikt za pojscie na urlop nam nie doplaca, czy w danym miesiacu go wezme czy nie i na co nie ma wplywu na wynagrodzenie z danego miesiaca zgadza sie ??

 

Wiec jesli chce i sie nie boje to sobie cos na budowie robie sam, nie wydaje na robocizne, ale odniesienie do mojej stawki godzinowej pracy ma to nijakie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście - można budować na urlopie. 26 dni w roku. Plus 52 weekendy.Można. Trzeba mieć końskie zdrowie- ale można jak człowiek młody.

Nie każdy ma płacone za urlop - to fakt. Nie każdemu też płatny urlop się opłaca (50 % kosztów uzyskania przychodu na przykład idzie sobie ...). Nie każdy chce budować dom 5 lat (na urlopach i w weekendy) - ale jeśli chcemy mieć dom za 200k to obawiam się, że nie ma za bardzo wyjścia. Ci co wynajmowali ekipy wiedzą ile to kosztuje. Ale w życiu coś za coś ..tak to już jest. Na materiałach da się oszczędzić,ale cegieł sami nie będziemy wypalać z własnego materiału. Tynku też nie ukręcimy z darów ziemi. Więc - materiały kupić trzeba. Robocizny już nie bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa domu zaczyna się długo przed wbiciem pierwszej łopaty. Znalezienie działki w dobrej cenie i lokalizacji. Następnie wybór taniego w realizacji projektu - bo właśnie to jest najważniejsze w budowie domu do 200 tyś! Najważniejsze to wybrać odpowiedni projekt, w dalszym etapie to samodzielnie wykonywać różne prace.

Im większy dom tym więcej materiałów potrzeba i więcej czasu potrzeba na samą pracę na budowie.

 

Gorzej - budowa zaczyna się co najmniej na rok przed wbiciem łopaty :):) Oczywiście, że wybór projektu jest istotny - bo chyba nikt nie planuje domu 300 mkw za 200k. Warto też zrobić profesjonalny kosztorys. Warto też trzymać swoją wyobraźnie na wodzy i nie zmieniać płytek z Casto na kamień z Indii :):) Ale to są rzeczy dość oczywiste. Warto też kontrolować wydatki. Bardzo skrupulatnie, żeby na koniec nie zostać z ręką w nocniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli chcemy mieć dom za 200k to obawiam się, że nie ma za bardzo wyjścia. Ci co wynajmowali ekipy wiedzą ile to kosztuje. Ale w życiu coś za coś ..tak to już jest. Na materiałach da się oszczędzić,ale cegieł sami nie będziemy wypalać z własnego materiału. Tynku też nie ukręcimy z darów ziemi. Więc - materiały kupić trzeba. Robocizny już nie bardzo.

 

Ogolnie jest tak, ze czesto mozna wybrac nieco drozsza, ale szybsza i latwiejsza w wykonaniu technologie, doplacamy niewielki procent a robimy to sami w dosc krotkim czasie. Przyklad: fundamenty tradycyjne w 2,3 osoby to dobre 2,3 tygodnie ciaglej pracy, wystarczy zrobic plyte z prefabrykowanym zbrojeniem i przy pomocy koparki zajmie to max 3-4 dni w cenie nizszej/wyzszej/tej samej (to roznie wychodzi). Mozna porpsic rodzine, bliskich znajomych, kiedys tak wszystko robiono, dzisiaj mamy mniej czasu, ale tez sie da. Potem ta pomoc sie gdzies indziej moze przydac.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście - można budować na urlopie. 26 dni w roku. Plus 52 weekendy.Można. Trzeba mieć końskie zdrowie- ale można jak człowiek młody.

 

Są jeszcze popołudnia :D

Fakt, zdrowie trzeba mieć, ale za to jaką później ma się kondycję ;)

Ja z tych co 8 godzin za biurkiem wiec jak po pracy 4 godzinki cegły nosiłam albo piasek osiewałam, to naprawdę dobrze robiło na moje zastałe kości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...