KK2012 07.09.2012 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 Nie dla wszystkich jedna miarka odczuwania emocji. Ja też mam takie firmy,ale to nie ma kompletnie znaczenia-jakiś procent mniejszy czy większy nieudanych prac jest.Nie chce być gołosłowna,ale na forum są ekipy przez jednych "rozrywane"i polecane, jednocześnie mające z innymi inwestorami(uczestnikami forum)sprawy sądowe. U mnie budowa nie jest spełnieniem marzeń czy planów w jakimś górnolotnym sensie(na dodatek nie jest to mój pierwszy dom,tylko kolejny)i ja akurat żadnych tego typu potrzeb emocjonalnych dołożenia przysłowiowej cegiełki nie posiadam(nawet kiedyś pisałam,ze przez kilkanaście miesięcy usiłowałam kupić dom).Siedzę na budowie ile muszę i robię to co muszę ewentualnie to co wydaje mi się niezbędne i konieczne,żebym to ja właśnie zrobiła. W budowę domu angażujemy duże środki,czasami jedyne jakie mamy,a nawet i pożyczone(o milionerach nie mówię,bo oni na forum muratora nie przychodzą) i naprawdę trudno się dziwić,że ludzie pilnują swoich budów i wolą to co mogą robić osobiście. Z faktem, że nawet najlepszym ekipom budowlanym zdarza się nie zadowolić klienta nie zamierzam dyskutować, to jest zupełnie normalne. Poza tym trochę sobie przeczysz, bo najpierw piszesz, że "potrzeb dołożenia przysłowiowej cegiełki nie posiadam", a w tym samym zdaniu "robię to co wydaje mi się niezbędne i konieczne,żebym to ja właśnie zrobiła".... I o to mi właśnie chodzi, że nawet jak ktoś buduje ekipami to i tak pojawia się na budowie niemal codziennie i często też daje coś od siebie choć nie musi, jest to jednak zupełnie inny wymiar od tego gdybyśmy robili wszystko sami od początku do końca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 07.09.2012 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 O emocjonalnej cegiełce było.Jak coś nie daje mi spokoju to po prostu to robię i nie dorabiam do tego żadnej ideologii.Ale ja to ja,inni moga to odczuwać zupełnie inaczej,nawet w formie jakby "swojego dziecka".I ja to bardzo dobrze rozumiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kwitko 07.09.2012 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 Nie uogólniałem tylko stwierdziłem, że osób budujących samemu od początku do końca jest garstka, a w skali wszystkich budujących drobny, nieznaczący procent. Nie mam racji? No właśnie, przeciwnie. Bo takich zdolnych jak my jest naprawdę niewielu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KK2012 07.09.2012 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 Bezdyskusyjna elita forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamfcb 07.09.2012 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 Witam, mam pytanko, dzis rozmawialem z goscie ktory stawia domy chcac dowiedziec sie ile bedzie chcial za robocizne, a on mi ze jak zobaczy zdjecia domu to zrobi kosztorys i mi powie ile by to kosztowalo, a za zrobienie tego kosztorysu chce 100zl, czy tak to sie normalnie odbywa ze ja musze zaplacic zeby dowiedziec sie ile on chce za robocizne?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kwitko 07.09.2012 16:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 adamfcb coś Ty!? W życiu nie zapłaciłabym za zrobienie wyceny! Nie daj się zrobić w balona. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bury_kocur 07.09.2012 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 W żadnym wypadku, on nie jest kosztorysantem, żeby mu płacić za to. On po prostu ma określić, ile chce za robotę, a nie ile Ciebie będzie kosztowało wybudowanie tego domu. Więc policzenie robocizny jest w jego interesie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DEZET 07.09.2012 18:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Września 2012 Witam, mam pytanko, dzis rozmawialem z goscie ktory stawia domy chcac dowiedziec sie ile bedzie chcial za robocizne, a on mi ze jak zobaczy zdjecia domu to zrobi kosztorys i mi powie ile by to kosztowalo, a za zrobienie tego kosztorysu chce 100zl, czy tak to sie normalnie odbywa ze ja musze zaplacic zeby dowiedziec sie ile on chce za robocizne?? Niezły gość- jak się Tobie nie spodoba wycena to chociaż przytuli 100kę Niby praca kosztuje, ale bez przesady. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pawelkokosz 08.09.2012 05:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2012 Ale się zrobił off topic....zaraz znowu temat zejdzie na koszty ogrzewania i będzie dym....to ja z powrotem wejdę na temat i powiem że da się zbudować dom za 200 tys. PLN....chociaż nie było to moim priorytetem... A czy branie ekip budowlanych to olewanie budowy czy też nie ...hmm......o tym już w następnym odcinku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kwitko 08.09.2012 08:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2012 Arturo72 , a Ty myślisz że my zwolniliśmy się z pracy i z zasiłku dla bezrobotnych budujemy??? Trzema umieć zorganizować sobie czas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KK2012 08.09.2012 15:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2012 Potencjalny wykonawca chce stówkę za policzenie robocizny, gdyż pewnie w ciągu ostatniego roku zrobił takich 30, a budował może 1 dom. Ale cóż, trzeba to wliczyć sobie w koszty działalności, choć ostatnio często spotykam się z prośbami o zadatki, ale głównie u ludzi, którzy muszą przyjechać coś pomierzyć, aby w razie czego im się za paliwo zwróciło (i nieoficjalnie zatrzymać klienta oraz pozbyć się tych, którzy robią konkurs ofert). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia242 09.09.2012 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2012 No to masz wyrozumiałą żonę i dzieci. Moje są bardziej wymagające dla ojca/męża i na budowę nie lubiły jeździć, na pół godz. maks oglądnąć postępy prac. Mogłem się postawić i wychodzić o 7 wracając o 21 do domu 7 dni w tygodniu jak u netbet, podobno miłość wszystko wytrzyma, nie pomyślałem o tym. Ja takze sam buduje i powiem tak...gdybym miał wiecej kasy w sensie byłbym człowiekiem bardziej majetnym tak ogólnie to bym na budowie nie dotknął palcem niczego..ale że nie jestem majetny a dodatkowo nie chce brac zbyt duzego kredytu to buduje samodzielnie ,wtedy podejscie do tematu jest troche inne bo..nastawienie jest inne ..ja generalnie buduje po pracy lub w weekendy i naprawde sprawia mi to przyjemność,samo bycie na działce...zawsze te pare bloczków sie ustawi,cos posadzi,coś pograbi..i powoli idzie do przodu...domek to dodatek do zycia i jak mnie coś wkur...a na budowie to rzucam to i wracam do domu i mnie tam nie ma tydzień. Ktoś kto ma kase i ma cel - DOM bierze ekipy i tylko używa telefonu. Obie formy budowania są dozwolone i obie mogą sprawiać radość...wybór indywidualny:) pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KK2012 09.09.2012 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2012 Ktoś kto ma kase i ma cel - DOM bierze ekipy i tylko używa telefonu. Zapomniałeś jeszcze o jednej grupie ludzi wskazując na majętnych (z gotówką w ręku na budowę) i niemajętnych (biednych ciułaczy). Wielu bierze kredyt na dom tyle ile trzeba i buduje ekipami, bo sami nie potrafią/nie mają czasu/nie chce się im/nie lubią półśrodków. Tacy ani nie są majętni, bo pieniądze nie należą do nich, a dom będzie dopiero ich jak sobie spłacą kredyt za XX lat, ani biedni gdyż jednak mają za co budować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 09.09.2012 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2012 Ooo, Bitter, gratulacje A pokoik gotowy? No kurdę nie ... trzeba zakasać rękawy i do roboty. Zostało poszpachlowanie i pomalowanie ścian, dokończenie wentylacji przy rekuperatorze, wstawienie drzwi i 30m2 paneli. No i coś co mi sen z powiek spędza ... ocieplenie stropu wełną. Sprawa byłaby prosta gdyby nie mój złamany nadgarstek. Pewnie chwycić mogę jedną ręką a na poddaszu z wiązarów trzeba mieć umiejętności rodem z Mission Impossible żeby wcisnąć się w każdy kąt. Do tego plątanina kabli i przewody wentylacyjne. A do tego tu przynieś, pomóż, kup pieluchy ... ech Bitter ja mam blisko do Ciebie...daj znać kiedy pępkowe ....zawsze coś przy okazji pomożemy na budowie... Paweł na pępkowe to czas będzie dopiero po przeprowadzce którą planuję na koniec września jak się szef zlituje i mi da na ten czas urlop A co do własnej pracy na budowie oczywiście podyktowana jest w dużej mierze brakiem kasy lub chęcią jej oszczędzenia (co w sumie wychodzi na to samo). Jednak Ci co nie rozumieją tego jaka to satysfakcja widać taką mają naturę. Bo ja się np trzęsę na myśl, że w przyszłym roku będę mógł wybudować drewutnię ... samodzielnie. Co więcej zamierzam giąć i kleić drewno co wymaga sporego nakładu pracy. A przecież zamiast tego mógłbym pić piwo z kolegami albo spacerować z rodziną. Ja to jednak umiem jakoś pogodzić. A gdybym miał odłożony milionik? Pewnie nie tknął bym nic palcem ale w zamian musiał bym coś robić ... i pewnie jak bym większość tej kasy wydał na dom to ... zbudował bym sobie jacht ... a co ...tak czy inaczej coś bym sam zmajstrował. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 09.09.2012 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2012 No to jeżeli chcesz aż tyle zrobić do końca września,to naprawdę bardzo dużo nawet dla kogoś ze zdrową ręką. A swoją drogą ciekawe dlaczego u nas nie wzbudza kontrowersji fakt że gotujemy w domu zamiast jeść w restauracji,że sprzątamy zamiast zatrudniać pomoc domową,albo prania do pralni nie zanosimy.....tylko sami pierzemy.....zamiast.....spacerować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kwitko 09.09.2012 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Września 2012 marynata dobre! no bo przecież trzeba być kucharzem żeby dobrze gotować i nikt tak dobrze nie posprząta jak zawodowa sprzątaczka A swoją drogą nasunęło mi się pytanie: kto jest bogatszy? Ten co buduje z kredytu duży dom ekipami, czy ten co buduje sam z własnych pieniędzy??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia242 10.09.2012 05:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2012 Zapomniałeś jeszcze o jednej grupie ludzi wskazując na majętnych (z gotówką w ręku na budowę) i niemajętnych (biednych ciułaczy). Wielu bierze kredyt na dom tyle ile trzeba i buduje ekipami, bo sami nie potrafią/nie mają czasu/nie chce się im/nie lubią półśrodków. Tacy ani nie są majętni, bo pieniądze nie należą do nich, a dom będzie dopiero ich jak sobie spłacą kredyt za XX lat, ani biedni gdyż jednak mają za co budować. nieprawda już uzasadniam.. Jeśli ktoś bierze kredyt na dom tzw. ,,TYLE ILE TRZEBA,, to nie oznacza że jest majętny lub biedny tylko..po prostu głupi. Takich ludzi nazywam lemingami, żyją wg. ,,jedynie słusznych ogólnych zasad,, tzn. na dom trzeba 300-500 tys. bo inaczej nie ma sensu.... zdolność kredytowa jest to bierzemy,a ze potem nasze dzieci będą spłacać a żydzi się znów obłowią w odsetkach..a co mnie to obchodzi. mam takich znajomych.... są w porządku ale ida głównym nurtem i sa jakby oderwani od rzeczywistości,a najczęściej wypowiadana sentencja to ,,to niemożliwe,, kiedyś to pisałem..wystarczy spojrzeć kto w Polsce jest u steru władzy od jakiś 60 lat by wyrobić sobie opinie o samym narodzie. proste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia242 10.09.2012 05:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2012 No to jeżeli chcesz aż tyle zrobić do końca września,to naprawdę bardzo dużo nawet dla kogoś ze zdrową ręką. A swoją drogą ciekawe dlaczego u nas nie wzbudza kontrowersji fakt że gotujemy w domu zamiast jeść w restauracji,że sprzątamy zamiast zatrudniać pomoc domową,albo prania do pralni nie zanosimy.....tylko sami pierzemy.....zamiast.....spacerować Dobry przykład marynata. jako że w Polsce klasa średnia właściwie nie istnieje to tacy ludzie najczęściej słoma z butów wystaje ale kreacja jest:) zwykły motłoch. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netbet 10.09.2012 06:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2012 No to masz wyrozumiałą żonę i dzieci. Moje są bardziej wymagające dla ojca/męża i na budowę nie lubiły jeździć, na pół godz. maks oglądnąć postępy prac. Mogłem się postawić i wychodzić o 7 wracając o 21 do domu 7 dni w tygodniu jak u netbet, podobno miłość wszystko wytrzyma, nie pomyślałem o tym. KK2012.... śpieszę z wyjaśnieniami... miłość miłością, ale czasem ludzie mają nadrzędny cel... miałem alternatywę : blok 60m2 - 3 pokoje albo dom 150m2 - 4 pokoje - kasa ta sama... przynajmniej w Łodzi. pokój dziecioka w bloku - 12m2... pokój dziecioka w domu - 20m2 ( można rozłożyć kolejkę ??? ) grill na balkonie? ...albo grill na trawniku wychodzenie z psem na spacer, albo wypuszczenie go na cały dzień przed chałupę słuchanie zza ścian jak kłócą się sąsiedzi, albo słuchanie świerszczy, albo jak kłócą się sąsiedzi... 50m dalej:cool: szukanie miejsca do zaparkowania, albo parkowanie gdzie popadnie nie kręcą mnie samochody za 4 dychy, wycieczki do afryki, dzieła sztuki... z tym budowaniem od świtu do nocy to lekka przesada... budowa leciała w zasadzie weekendami ( od switu do popoludnia - więcej mój organizm nie wytrzymał ) ... no czasem w tygodniu PO PRACY. do 21,00 zdarzyło mi się być może ze pinć razy... starałem się kończyć przed 19,00 poswięciłem - czy ja wiem - 3 lata ... pewnie duzo... bo sa szybsi co sami rypią i są bardziej zmotywowani - patrz MSU kwestia kasy jest zasadnicza! murowanie, zbrojenie .... czyli SSO to etap niespecjalnie wymagający wiedzy - uwierz dach - wysoko i tyle, .... ale cała zabawa ogranicza się do gwoździa, młotka, papy, folii..etc... instalacje - .....no tu musiałem chwile poczytać i popytać tu i tam... gdybym chciał polecieć ekipami - wydał bym pewnie dodatkowe 60 koła - aż tyle? SSO - 35 koła instalacje : elektryka - 5-7 koła CO i CWU - 15 koła inne ...kanaliza, TV, - 3 koła jak ktos gdzies napisał - budowa domu to nie statek kosmiczny i nie jest to inzynieria ekstremalna... dom "średni" za 2 stówy jest super realny i niesie za sobą o wiele więcej niż można przypuszczać, ale wymaga tego i owego... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KK2012 10.09.2012 07:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2012 nieprawda już uzasadniam.. Jeśli ktoś bierze kredyt na dom tzw. ,,TYLE ILE TRZEBA,, to nie oznacza że jest majętny lub biedny tylko..po prostu głupi. Takich ludzi nazywam lemingami, żyją wg. ,,jedynie słusznych ogólnych zasad,, tzn. na dom trzeba 300-500 tys. bo inaczej nie ma sensu.... zdolność kredytowa jest to bierzemy,a ze potem nasze dzieci będą spłacać a żydzi się znów obłowią w odsetkach..a co mnie to obchodzi. mam takich znajomych.... są w porządku ale ida głównym nurtem i sa jakby oderwani od rzeczywistości,a najczęściej wypowiadana sentencja to ,,to niemożliwe,, kiedyś to pisałem..wystarczy spojrzeć kto w Polsce jest u steru władzy od jakiś 60 lat by wyrobić sobie opinie o samym narodzie. proste. W czym "nieprawda"? W tym, że ludzie biorą kredyty? To jest inna możliwość pozyskania środków na budowę domu (tradycyjna) przez Ciebie nieakceptowana, a nie nieprawda, heh. Poza tym front, trochę się zagolopowałeś ze swoimi obraźliwymi tezami. Nie mierz wszystkich swoją miarą i pozostaw ludziom wybór czy chcą spłacać kredyt czy nie oraz czy chcą ciułać na każdy etap budowy, kombinować, najmować charytatywnie rodzinę i do roboty, spędzić kilka lat na budowie, poświęcać się, żeby było taniej czy po prostu wziąć tyle kredytu ile im potrzeba na zrealizowanie danego projektu i rozłożyć jego spłatę na wybrany okres czasu. Poza tym nie każdy bierze kredyt na 100 lat, żeby spłacały go dzieci. Ja wziąłem np. na lat 10, zostało mi jeszcze 8, więc moje dziecko nawet nie pójdzie do gimnazjum kiedy skończę go spłacać. Miałem duży wkład własny, skorzystałem z różnych dodatków, kredyt nie jest na tyle duży, żeby drenował mi budżet, budowa poza kilkoma sytuacjami była czystą przyjemnością i przygodą. Czy jestem głupi i mogłem się poświęcić fizycznie tej inwestycji? Nie sądzę. Oczywiście są ludzie, którzy biorą kredyty na kilkadziesiąt lat, czasem nawet takie, które nie pozwalają im dokończyć budowy domu albo zmuszają go sprzedać. Znam przypadek kiedy kredyt pochłaniał ... 80% budżetu domowego. To jest wg mnie głupota, wolałbym w takim przypadku kupić mieszkanie albo zostać w nim. Ale z drugiej strony są też ludzie (mój sąsiad), którzy budowali za gotówkę, myśleli że sprzedadzą mieszkanie, trochę dołożą i będzie ok. Efekt? Sprzedają domy, wykończyło ich to finansowo. I to właśnie są przykłady głupoty, a nie sam sposób finansowania budowy domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.