Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

anetina gratuluję. śledziłam twój dziennik ale nie wiedzę nowych wpisów. nie masz czasu czy już się nie chce jak zamieszkałaś :):).

Zielonyogród już obejrzałam i zgodzę się że taki dom postawisz za 200 tys.

moje Słoneczko z Horyzontu realnie można postawić za 320-350 tysięcy. nawet do 300 tys można zejść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Na prawde zazdroszcze ale tak w pozytywnym słowa tego znaczeniu :)

Czyli wniosek jest jeden - jednym się udaje innym nie.

 

Ja powiem tak, też wyliczyliśmy że zamkniemy cały dom w granicy 200tyś. Jak na razie wszystko ku temu się zbliża i raczej kosztów nie przekroczymy. No ale licze bez działki i garażu. Działka+garaż to dodatkowe 60tyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kasiu,wydaje mi se,ze nie przeczytalas calego watku

ustalilismy juz co sie da realnie zrobic w tej kwocie

o ekstremalnych przypadkach nie mowimy

a kwiatki sa zazwyczaj nastepstwem bledow na poszczegolnych etapach

i tutaj tez duza rola inwestora,aby ich nie bylo

 

A mnie jedna rzecz niepokoi, zwłaszcza przy budowie na kredyt. Budowa jest procesem, w którym z dużym natężeniem dają o sobie znać czynniki losowe (tak nawet wyraźnie napisano w poradniku majstra budowlanego ;)). W związku z tym zaliczyć przy budowie zwyżkę kosztów o 10% jest łatwo. Bo coś się stanie (sytuacja na rynku, błędy wykonawcze, zła pogoda, błędna decyzja inwestora, każdy może sobie uzupełnić). Taka sytuacja może wystąpić nawet wówczas, gdy inwestor wszystko dobrze zaplanował i wielkość domu, standard i koszty budowy oszacował w pełni prawidłowo!!! Przypadki ekstremalne, powodowane najczęściej chciejstwem typu 150 m2 dworek z połamanym, wielospadowym dachem[1] pomijam.

 

I teraz trzeba wykonać ćwiczenie myślowe "co wtedy". A to już zależy od indywidualnej sytuacji inwestora. W uproszczeniu:

 

- jak ktoś buduje za gotówkę, to najwyżej kilkanaście, kilkadziesiąt tyś. pożyczy (z banku, po rodzinie - mając zaawansowaną budowę ma na czym ustanowić zabezpieczenie), albo wstrzyma na chwilę budowę i odłoży;

- jak ktoś buduje z kredytu, ale ma dobrą sytuację majątkową (czytaj - wysokie bieżące zarobki) i nie wyczerpał zdolności kredytowej, to też sobie poradzi - albo dokładając z bieżących zarobków, albo powiększając kredyt.

- najgorzej jest natomiast, jak ktoś: oszacował koszty budowy na styk i do maksimum wyczerpał swoją zdolność kredytową (pomijam przypadki wysokich zarobków na czarno). W razie poślizgu z kosztami jest ugotowany. Ma wysokie, naprawdę dolegliwe raty kredytu, a nadal nie ma gdzie mieszkać. A ponieważ dom na rynku wtórnym i poza dużymi miejscowościami może się kilka lat sprzedawać, nie ma gwarancji, że przez sprzedaż domu szybko odzyska włożone środki.

 

Żeby nie było niedomówień - nie mam nic przeciwko kredytom, sam właśnie wziąłem drugi kredyt hipoteczny w życiu, a poprzedni spłaciłem. Bez tego poprzedniego kredytu nie kupiłbym mieszkania, które sprzedałem ze sporym zyskiem, nawet odliczając koszty obsługi i odsetki. Tak więc kredyty są dla ludzi, ale:

 

- nawet w obecnych, pokryzysowych czasach banki ustawiają tak zdolność kredytową, że po zapłaceniu raty zostaje naprawdę bardzo mało zostaje na życie. Rata tylko na początku wydaje się do wytrzymania, ale kiedy przychodzi miesiąc w miesiąc, zaczyna naprawdę dokuczać.

- przy ustalaniu zdolności kredytowej nie można ufać bankowi, tylko trzeba samemu policzyć, ile można przeznaczyć na spłatę kredytu. Kiedyś spotkałem się z następującym wzorem (i uważam go za sensowny): kwota kredytu hipotecznego, nad jaką można w razie czego zapanować, nie powinna przekraczać trzyletnich dochodów gospodarstwa domowego.

- powyższy sposób wyliczania zdolności jest naprawdę sensowny, bo w uproszczeniu wygląda to tak: przy kredycie na 25 lat oddamy bankowi drugie tyle, co pożyczyliśmy. Czyli oddamy całość naszego wynagrodzenia za okres 6 lat. Czyli - innymi słowy - będziemy każdego miesiąca następnych 25 lat oddawać bankowi 1/4 naszych zarobków. W tej kwocie mieści się tylko to, co zapłacimy za kredyt. Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty utrzymania domu, samochodu, rodziny i środki na oszczędności. Przy takim udziale kosztów obsługi kredytu mamy możliwość zareagowania w sytuacji, w której coś się podzieje - np. dopadnie nas choroba lub inne życiowe nieszczęście, stracimy pracę, wzrosną odsetki itp.

- od tej zasady są wyjątki. Np. można zdecydować się na więcej, jeżeli coś można dopisać po stronie aktywów. Np. ktoś ma: oszczędności, widoki na duży spadek, realne i rzeczywiste widoki na stały wzrost zarobków itp.

 

To co najbardziej mnie niepokoi w sytuacji założyciela tego wątku, to to, że jego budżet jest dopięty na styk. Może mu się udać (ma sporo szans na to), ale jeżeli coś się posypie, nawet na niewielkie (w kwotach bezwzględnych i w proporcji do kosztów całości inwestycji) pieniądze, to bez dodatkowych źródeł finansowania może znaleźć się w trudnej sytuacji życiowej. Jego pytanie (i to zadane samemu sobie, a nie na forum) nie powinno więc brzmieć: "czy mam szansę wybudować dom za 200 tyś" (odpowiedź brzmi - przy rozsądnym podejściu prawdopodobnie się da), ale "czy jeżeli po wydaniu 200 tyś. okaże się, że będę musiał jeszcze gdzieś znaleźć 20-40 tyś, to czy dam sobie z tym radę".

 

Żeby nie było, że rozważam abstrakcyjne (dla siebie) tematy. Kilka lat temu, biorąc pierwszy kredyt hipoteczny zarabiałem (na rękę) minimalnie (IIRC - 200 zł) więcej niż założyciel wątku. Zdecydowałem się wziąć kredyt w maksymalnej kwocie 130 tyś., mimo że miałem solidne perspektywy szybkiego wzrostu zarobków. Dokładając trochę (30-40 tyś.) pewnie kupiłbym znacznie większe mieszkanie i pewnie było by mi wygodniej. Ale przy zawirowaniach życiowych mógłbym mieć problemy.

 

To co powyżej brzmi może okrutnie, ale jakoś tak nikt o tym nie pisze. Tymczasem chyba to jest największym problemem przy budowie za 200 tyś. i na kredyt.

 

[1] Są dwa sensowne wyjątki od tej zasady - metoda "buduję samemu" (np. netbet), lub metoda "projektuję dom o niestandardowych rozwiązaniach w celu obniżenia kosztu budowy" (NJerzy - skądinąd bardzo ciekawy dziennik).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeszukałam usta

da sie poznac na tym i to kontrolowac

w przeciwnym razie nie ma co szukac watkow o taniej budowie

 

link do domu Zielony ogrod juz byl podawany kilkakrotnie,moze Zielony ogrod zalacz linka w stopce do watku,w ktorym prezentujesz dom,bedzie prosciej dotrzec tam wszystkim ciekawym....

 

przeszukałam ustawienia, i naprawdę nnie wiem gdzie to sie ustawia, mozna prosic o pomoc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie przeczytałam 62 stron tego wątku, ale. Odpowiadając na zapytanie autora: jest sens marzyć i tego marzenia trzeba się mocno trzymać. Jest sens zacząć, na pewno jest sens kupić działkę. 200 tysięcy? Da się, na pewno. Na pewno też ten szwagier duuużo będzie musiał pomóc. I żona kumata musi być. Generalnie jeśli masz zaparcie i zdolności oraz kilku dobrych kolegów/braci/kuzynów + znajomości w branży aby ktoś Ci doradził/ polecił + nawijkę na rabaty to dasz radę :) Nie Ty pierwszy, nie ostatni! Mało tu przykładów na forum? Nie będę się rozpisywać na temat wszystkich argumentów za i przeciw, bo zapewne wszystko zostało tu powiedziane. Pragnę tylko wnieść małą uwagę na temat, który zawsze staram się podkreślać: są domy i domki. Przeważnie jest tak: 'jak się już budować to na całego!', 'jak już buduję dom to nie po to, żeby się gnieździć jak w bloku!', '4 metry szerzej nas nie zbawi', 'buduję dom, a nie budę dla psa!, 'nie po to buduję dom, żeby mieć pokoje klitki', itd, itp. Tymczasem warto rozważyć opcję małego domu. Opcję szytą na miarę możliwości. Opcję niepopularną (próżno szukać nawet tu na forum domów całorocznych 70-80 metrowych, no, może znajdą się ze trzy). Opcję na 200 tysięcy. Owszem, czy do dużego czy do małego, musisz zrobić te same papiery, instalacje, itp. Ale jednak ziarnko do ziarnka i okazuje się, że jak przytniesz na metrach to i znacznie przytniesz na kosztach. Bo wyjdzie, że okien musisz zamówić 8, a nie 18, kaloryferów 10, a nie 20, kominek z dgp grawitacyjnym, a nie turbina, piec prosty tani przelewowy wystarczy, a nie ze zbiornikiem, dach dwuspadowy bez okien wystarczy, elewacja, tynki, wszystko ma mniejszą powierzchnię, parkietu 50m, a nie 100....i tak ze wszystkim, temat rzeka. Wszystko zależy od Twoich potrzeb, wymagań, ambicji. Jedni muszą mieć 40m2 salonu, żeby mieć poczucie, że oto jest dom, innym do szczęścia potrzeba kawałek własnego ogródka i skromny przyzwoity domek. Suma sumarum, uważam, że od marzeń się zaczyna, tylko te marzenia trzeba skroić na miarę możliwości i wio z motyką na słońce! ;)

Na koniec polecam artykuł z listopadowego muratora: http://muratordom.pl/biblioteka-muratora/budowa/oni-juz-zbudowali/majstersztyk-maego-domu-z-doswiadczen,296/

 

oraz dziennik 'Troszkę Innego' http://forum.muratordom.pl/showthread.php?121970-Dom-troszk%C4%99-inny...

Edytowane przez Aga-Białystok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie przeczytałam 62 stron tego wątku, ale. Odpowiadając na zapytanie autora: jest sens marzyć i tego marzenia trzeba się mocno trzymać. Jest sens zacząć, na pewno jest sens kupić działkę. 200 tysięcy? Da się, na pewno. Na pewno też ten szwagier duuużo będzie musiał pomóc. I żona kumata musi być. Generalnie jeśli masz zaparcie i zdolności oraz kilku dobrych kolegów/braci/kuzynów + znajomości w branży aby ktoś Ci doradził/ polecił + nawijkę na rabaty to dasz radę :) Nie Ty pierwszy, nie ostatni! Mało tu przykładów na forum? Nie będę się rozpisywać na temat wszystkich argumentów za i przeciw, bo zapewne wszystko zostało tu powiedziane. Pragnę tylko wnieść małą uwagę na temat, który zawsze staram się podkreślać: są domy i domki. Przeważnie jest tak: 'jak się już budować to na całego!', 'jak już buduję dom to nie po to, żeby się gnieździć jak w bloku!', '4 metry szerzej nas nie zbawi', 'buduję dom, a nie budę dla psa!, 'nie po to buduję dom, żeby mieć pokoje klitki', itd, itp. Tymczasem warto rozważyć opcję małego domu. Opcję szytą na miarę możliwości. Opcję niepopularną (próżno szukać nawet tu na forum domów całorocznych 70-80 metrowych, no, może znajdą się ze trzy). Opcję na 200 tysięcy. Owszem, czy do dużego czy do małego, musisz zrobić te same papiery, instalacje, itp. Ale jednak ziarnko do ziarnka i okazuje się, że jak przytniesz na metrach to i znacznie przytniesz na kosztach. Bo wyjdzie, że okien musisz zamówić 8, a nie 18, kaloryferów 10, a nie 20, kominek z dgp grawitacyjnym, a nie turbina, piec prosty tani przelewowy wystarczy, a nie ze zbiornikiem, dach dwuspadowy bez okien wystarczy, elewacja, tynki, wszystko ma mniejszą powierzchnię, parkietu 50m, a nie 100....i tak ze wszystkim, temat rzeka. Wszystko zależy od Twoich potrzeb, wymagań, ambicji. Jedni muszą mieć 40m2 salonu, żeby mieć poczucie, że oto jest dom, innym do szczęścia potrzeba kawałek własnego ogródka i skromny przyzwoity domek. Suma sumarum, uważam, że od marzeń się zaczyna, tylko te marzenia trzeba skroić na miarę możliwości i wio z motyką na słońce! ;)

Na koniec polecam artykuł z listopadowego muratora: http://muratordom.pl/biblioteka-muratora/budowa/oni-juz-zbudowali/majstersztyk-maego-domu-z-doswiadczen,296/

 

oraz dziennik 'Troszkę Innego' http://forum.muratordom.pl/showthread.php?121970-Dom-troszk%C4%99-inny...

 

m2 to glowne zalozenie jesli chcemy w 200tys sie zmiescic.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie zastanawiam nad budową domu do ok 120 mkw z poddaszem uzytkowym działke już mam tak sobie mysle czy dam rade postawić ssz i wykonczyć parter w tych 200tys dam rade drzwi schody listwy podłogowe parapety cekolowanie malowanie robie sam

 

zajrzyj strona 9 moj wpis:p

ogolnie przejrzyj watek i poczytaj wszelkie za i przeciw:)

 

watek czytales?? jak wiecej niz polowe i sie postarasz samemu to z palcem w ..... na sufice:)

beda checi - bedzie domek:)

tylko doczytaj dobrze, abys wiedzial jakie przeszkody czekaja (min przy budowie z kredytem) i ile pracy wlozyc musisz swej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

andrzej wyszukaj projekt, zobacz czego ile potrzeba, porozglądaj się za materiałem gdzie taniej, poszukaj firmy-zobacz ile weźmie za robote. Przekalkuluj co dasz rade zrobić sam.

Polecam strone http://www.szukajfachowca.pl

Ja uważam, ze możesz dać rade

Edytowane przez AgaKuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dr_au zgadzam się prawie w 100% z twoim postem.

ja od początku zakładałam że przekroczę kosztorys.ale wiedziałam że będę mieć tą nadwyżkę kasy do pokrycia. biorąc kredyt pamiętałam o 2 zasadach. wysokość kredytu max 3 letnie dochody a rata max 25% miesięcznych dochodów i jak na razie śpię spokojnie. no ale nie każdy odkłada na budowę mieszkając z rodzicami, rodzeństwem, mężem i rocznym dzieckiem na 65m2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...