Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Ajajaj. Nie chodzi o to, że kredyt jest zły. Chodzi o to, jak jest wykorzystywany. Wyobraź sobie następującą sytuację (dane z kapelusza, ale względnie realne). Rodzina 2+1 o dochodach nieco ponad przeciętną - 6000 netto. Zdolność kredytowa na poziomie 0,5 mln, działka zakupiona z oszczędności, stanowiąca wkład własny. Budowa realizowana w całości z kredytu. Ich potrzeby zaspokaja dom o powierzchni 120-140 m2. Mają kilka scenariuszy do wyboru. Dla uproszczenia i pokazania problemu rozważmy dwa:

 

- wybierają projekt o prostej konstrukcji w średnim standardzie wykończenia, stawiany w granicach 300-350 tyś. Wówczas rata kredytu będzie stanowić ok. 1800 zł/mc

- wybierają bardziej "reprezentacyjny" dom, tzn. "wypasiony" dach, wykończeniówka z wyższej półki i płacą za to 500 tyś. zł. Wówczas rata kredytu oscyluje wokół 3000 zł/mc

 

Przy pierwszym rata kredytu przy ciągłości pracy zawodowej i pewnych widokach na podwyżkę nie będzie problemem. Ale ten wariant nie zaspokaja aspiracji. Drugi wariant powoduje, że budżet domowy jest dopięty na styk.

 

Oba domy zaspokajają ich potrzeby mieszkaniowe. Co ciekawe - cena przy odsprzedaży będzie podobna (taka sama lokalizacja i taki sam metraż). Może sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy, ale nie pokryje w pełni tych 150-200 tyś. różnicy. Dom tańszy będzie łatwiej zbywalny.

 

Który wariant uważasz za właściwy?

 

To nie jest tak , ja doskonale rozumiem o czym wszyscy piszą i nie twierdzę ze powyższe wypowiedzi mają na celu udowodnienie że kredyt jest zły .

Włączyłam się w dyskusję podając przykłady które akurat skłaniają do przemyślenia kwestii zaciągnięcia kredytu .

Uważam też ze nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy kredyt jest czymś dobrym czy złym , bo to zależy od bardzo wielu czynników dla jednych jest to dobra alternatywa a dla innych gwóźdź do trumny i tutaj można by długo dyskutować .

 

Jeśli chodzi o przedstawione przez Ciebie warianty to oczywiście wybieram wariant 1 , ale ludzie są różni i niestety wielu z nich wybiera ten 2 a potem mają problem .

Myślę że gdyby rozważniej ludzie brali kredyty i rozsądnie je inwestowali mieli by znacznie mniej problemów .

Wszystko jest dla ludzi , tylko trzeba zachować zdrowy rozsądek i umiar , które tak często brakuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

każda sytuacja jest indywidualna, wiadomo, nikt nie lubi rad, ale w końcu to forum..... ja też brałam kredyt na mieszkanie i dobrze sie to skończyło, bo kupiłam tanio i sprzedałam drogo, czyli była to inwestycja. zależy, czy cena wynajmu jest porównywalna z rata kredytu itd.. Wielu rodzinomi przydałby sie taki prawnik-analityk-finansista rodzinny.

 

Dokładnie , też uważam że każda sytuacja jest indywidualna , to że tutaj dyskutujemy ,wymieniamy poglądy i podajemy przykłady jest czymś fajnym bo dzięki temu wielu niezdecydowanych może poznać opinie z wielu źródeł .

 

A tak poza dyskusją to piękny ten Twój domek ,Gratuluję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ajajaj. Nie chodzi o to, że kredyt jest zły. Chodzi o to, jak jest wykorzystywany. Wyobraź sobie następującą sytuację (dane z kapelusza, ale względnie realne). Rodzina 2+1 o dochodach nieco ponad przeciętną - 6000 netto. Zdolność kredytowa na poziomie 0,5 mln, działka zakupiona z oszczędności, stanowiąca wkład własny. Budowa realizowana w całości z kredytu. Ich potrzeby zaspokaja dom o powierzchni 120-140 m2. Mają kilka scenariuszy do wyboru. Dla uproszczenia i pokazania problemu rozważmy dwa:

 

- wybierają projekt o prostej konstrukcji w średnim standardzie wykończenia, stawiany w granicach 300-350 tyś. Wówczas rata kredytu będzie stanowić ok. 1800 zł/mc

- wybierają bardziej "reprezentacyjny" dom, tzn. "wypasiony" dach, wykończeniówka z wyższej półki i płacą za to 500 tyś. zł. Wówczas rata kredytu oscyluje wokół 3000 zł/mc

 

Przy pierwszym rata kredytu przy ciągłości pracy zawodowej i pewnych widokach na podwyżkę nie będzie problemem. Ale ten wariant nie zaspokaja aspiracji. Drugi wariant powoduje, że budżet domowy jest dopięty na styk.

 

Oba domy zaspokajają ich potrzeby mieszkaniowe. Co ciekawe - cena przy odsprzedaży będzie podobna (taka sama lokalizacja i taki sam metraż). Może sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy, ale nie pokryje w pełni tych 150-200 tyś. różnicy. Dom tańszy będzie łatwiej zbywalny.

 

Który wariant uważasz za właściwy?

 

no własnie, ludzie czytajcie i liczcie

 

codziennie po drodze z pracy mijam wielki wysoki dom z dachem czterospadowym i w każdej połaci lukarna, stan surowy zamknięty, stoi tak parę lat, a przy nim tablica: sprzedam połowe działki. Chwasty w pas. Obok ślicznie wykończona parterowa "stodółka", firanki w oknach, kwiaty, psy i dzieci sie bawią na podwórku. Bardzo działa na wyobraźnie.

Edytowane przez Zielony ogród
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu nowa, trochę czytam Wasze posty i bardzo chciałabym poznac Wasze zdanie, bo potrzebuję porady.

Mamy z mężem działkę ( darowizna od mojej mamy- jakies 16 arów tylko że dosyc wąsko, nie wiem jaka jest wartośc tej działki - jest to działka budowlana, wszystkie media w zasięgu kilkunastu metrów, ceny w mojej miejscowości ( niedaleko Rzeszowa wahają się w granicach 10-12tyś /ar, oceniam że moja może byc warta około 100 tys). Mamy dwójkę dzieci i na razie pracuje tylko mój mąż, (bliźniaki mają dopiero 10 miesięcy). Oszczędności żadnych tylko w przyszłości mąż dostanie mieszkanie po mamie w Łodzi w dobrej dzielnicy warte teraz około 250-280tys. Ja bardzo chcę budowac dom, zawsze mieszkałam w domu i cięzko byłoby mi się przenieśc do mieszkania, mąż zaczyna sie zrażac co do budowy i chciałby działkę sprzedac wziąc kredyt i kupic mieszkanie. Myśle że w naszej sytuacji 250tys kredytu to maksimum na jakie nas stac od chwili kiedy ja zacznę pracowac. Co byście zrobili??? Budowa domu ( jakies 120-130m) czy jednak kupno mieszkania....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzialki bym nie sprzedawal

tesciowa niech przepisze mieszkanie jesli moze

kredyt hipoteczny pod zastaw mieszkania

budowa na dzialce ktora posiadacie

 

w razie czego wezmiecie tesciowa do domu gdy sie noga powinie

 

podaj zarobki i gdzie teraz mieszkacie-w sensie wynajem czy jak i czy w lodzi czy w rzeszowie:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja teściowa mieszka w Łodzi ma 64 lata( nie ma mowy o przeprowadzce tutaj). My mieszkamy w domu u moich rodziców, teoretycznie wszystko mamy, tylko prowadzimy oddzielną kuchnię :) Jak pisałam ja na razie nie pracuje a mąż ma w granicach 3000zł. tak to wygląda :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu nowa, trochę czytam Wasze posty i bardzo chciałabym poznac Wasze zdanie, bo potrzebuję porady.

Mamy z mężem działkę ( darowizna od mojej mamy- jakies 16 arów tylko że dosyc wąsko, nie wiem jaka jest wartośc tej działki - jest to działka budowlana, wszystkie media w zasięgu kilkunastu metrów, ceny w mojej miejscowości ( niedaleko Rzeszowa wahają się w granicach 10-12tyś /ar, oceniam że moja może byc warta około 100 tys). Mamy dwójkę dzieci i na razie pracuje tylko mój mąż, (bliźniaki mają dopiero 10 miesięcy). Oszczędności żadnych tylko w przyszłości mąż dostanie mieszkanie po mamie w Łodzi w dobrej dzielnicy warte teraz około 250-280tys. Ja bardzo chcę budowac dom, zawsze mieszkałam w domu i cięzko byłoby mi się przenieśc do mieszkania, mąż zaczyna sie zrażac co do budowy i chciałby działkę sprzedac wziąc kredyt i kupic mieszkanie. Myśle że w naszej sytuacji 250tys kredytu to maksimum na jakie nas stac od chwili kiedy ja zacznę pracowac. Co byście zrobili??? Budowa domu ( jakies 120-130m) czy jednak kupno mieszkania....

 

Cześć ! Ja też mam bliźniaczki , tyle że moje mają już 4 latka ...

A wracając do pytania ...

 

Mieszkanie w mieście ma swoje zalety i wady.

Do wad można zaliczyć bardzo wysokie ceny za dzialkę , duży hałas , duże zagęszczenie , brak zieleni i raczej ciężko uraczyć świeże powietrze ...

Ale ma też zalety - rewelacyjna infrastruktura. Wszędzie blisko i wszystko dookola jest (szkoły/przedszkola/kina/restauracje i itd).

Nie traci sie czasu na dojazdy , można przemieszczać się bez samochodu ...

Dzieci mogą same chodzić do szkoły (nie trzeba ich wozić) ...

Także lepiej chodzi się na imprezy ;) Obydwoje można wypić i nie ma problemu z powrotem do domu ...

 

Zaletą mieszkania w bloku jest całkowita "bezstresowość". W większości bloki są umieszczone w "dobrych" lokalizacjach. Dodatkowo mieszkaniec nie przejmuje sie ogrzewaniem , remontami , ściekami , odśnieżaniem i itd .. Minus to zagęszczenie , brak ogrodu i ponoszenie "wspólnych" kosztów ...

 

Moi znajomi mieli kupić dom na osiedlu na tym samym mikro osiedlu gdzie ja będę mieszkał (pod miastem). Jednakze później zdecydowali że mieszkanie w domu pod miastem nie jest dla nich i wolę mniejsze ale za to mieszkanie w miescie ... Ja mieszkam od kilku lat w bloku poza miastem i wiem jakie sa te zalety i wady. Mi jednak zależało na ciszy , spokoju , zieleni i to mi zaoferowało mieszkanie pod miastem ...

 

Dlatego teraz mimo że będę mieszkał w większej dziurze to sie cieszę i wady mi nie przeszkadzają , ale wiem że pewne niedogodności będą ...

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm
Witam

 

...........

 

Oszczędności żadnych tylko w przyszłości mąż dostanie mieszkanie po mamie w Łodzi w dobrej dzielnicy warte teraz około 250-280tys. Ja bardzo chcę budowac dom, zawsze mieszkałam w domu i cięzko byłoby mi się przenieśc do mieszkania, mąż zaczyna sie zrażac co do budowy i chciałby działkę sprzedac wziąc kredyt i kupic mieszkanie. Myśle że w naszej sytuacji 250tys kredytu to maksimum na jakie nas stac od chwili kiedy ja zacznę pracowac. Co byście zrobili??? Budowa domu ( jakies 120-130m) czy jednak kupno mieszkania....

 

 

 

z całym szacunkiem - w Łodzi nie ma dobrych dzielnic - są dzielnice i osiedla kiepskie i jeszcze gorsze.

No oczywiście jest kilka wyjątków potwierdzających regułę, jak zawsze i wszędzie ;)

z kwoty wynika ze to mieszkanie ma powiedzmy >60mkw licząc po 4,5k PLN/mkw bo po tyle ludzie sobie wyceniają te swoje mieszkania.

Zapomnij o takiej kwocie bo to nie jest Warszawa. Po tyle za mkw to może i można sprzedać mieszkanie małe, max 2 pokoje 40-45mkw, no może 50mkw

 

chyba, że to mieszkanie zalicza się do tych niewielu wyjątków............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do Łodzi mój mąż mieszkał tam całe życie i uważa, że są miejsca fajne i gorsze jak w każdym miescie natomiast jego mieszkanie jest w spokojnej dzielnicy i naprawdę pięknym miejscu nie za duże (57m) więc 3 pokoje to nie jest problem aby sprzedac tyle że teraz nie możemy tego zrobic i budując dom (powiedzmy że taak zadecydujemy) to startujemy tylko z działką... Czeka nas kredyt i tylko martwie sie czy damy rade w tej cenie cos skonczyc tak aby zamieszkac..."????piszcie proszę co myślicie??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2mm ehh... ceny nieruchomości ofertowe/realne temat rzeka. Już niejeden taki wątek jest na forum tym i innych "nie mogę sprzedać mieszkania/domu/działki co robię źle" ludzie się bujają przykładowo od 2 lat ale ceny nie spuszczą bo przecież "inni też za tyle wystawiają."

Moim zdaniem dom powinno się budować taki i w takiej lokalizacji by w razie zmiany pracy(inne miasto)/choroby/rozwodu/cokolwiek innego można go było szybko go sprzedać nie tracąc na tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do Łodzi mój mąż mieszkał tam całe życie i uważa, że są miejsca fajne i gorsze jak w każdym miescie natomiast jego mieszkanie jest w spokojnej dzielnicy i naprawdę pięknym miejscu nie za duże (57m) więc 3 pokoje to nie jest problem aby sprzedac tyle że teraz nie możemy tego zrobic i budując dom (powiedzmy że taak zadecydujemy) to startujemy tylko z działką... Czeka nas kredyt i tylko martwie sie czy damy rade w tej cenie cos skonczyc tak aby zamieszkac..."????piszcie proszę co myślicie??

 

COŚ na pewno, najważniejsza decyzja, to co to ma być. Jak pisało wiele osób wcześniej - bez piwnicy, garażu, prosty dach, bez balkonów i lukarn, do 100 m2, ale za to z wystarczy na całkowite wykończenie niedrogimi materiałami..Jeżeli pokusicie sie na cos więcej - raczej nie dacie rady do 250 tys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2mm ehh... ceny nieruchomości ofertowe/realne temat rzeka. Już niejeden taki wątek jest na forum tym i innych "nie mogę sprzedać mieszkania/domu/działki co robię źle" ludzie się bujają przykładowo od 2 lat ale ceny nie spuszczą bo przecież "inni też za tyle wystawiają."

Moim zdaniem dom powinno się budować taki i w takiej lokalizacji by w razie zmiany pracy(inne miasto)/choroby/rozwodu/cokolwiek innego można go było szybko go sprzedać nie tracąc na tym.

 

jakie domy najlepiej sie sprzedają? ma ktoś takie informacje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość 2mm
Wracając do Łodzi mój mąż mieszkał tam całe życie i uważa, że są miejsca fajne i gorsze jak w każdym miescie natomiast jego mieszkanie jest w spokojnej dzielnicy i naprawdę pięknym miejscu nie za duże (57m) więc 3 pokoje to nie jest problem aby sprzedac tyle że teraz nie możemy tego zrobic i budując dom (powiedzmy że taak zadecydujemy) to startujemy tylko z działką... Czeka nas kredyt i tylko martwie sie czy damy rade w tej cenie cos skonczyc tak aby zamieszkac..."????piszcie proszę co myślicie??

 

57mkw?? nie jest problem aby sprzedać??

 

no to życzę powodzenia przy takiej cenie.............

 

 

ja nie mam na szczęście mieszkania na sprzedaż w Lodzi ale wiem jak wygłąda tam rynek nieruchomości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony ogród zobacz gdzie i jakie domy budują duże firmy developerskie z zagranicznym kapitałem. Kto jak kto ale oni już tam dobrze kalkulują co i gdzie się dobrze sprzeda. Mają od tego zastępy analityków rynku.

malakurka nie wiem czy dobrze rozumiem ale napisałaś "Oszczędności żadnych tylko w przyszłości mąż dostanie mieszkanie po mamie w Łodzi ", "to nie jest problem aby sprzedac tyle że teraz nie możemy tego zrobic" tzn. że liczysz na spadek po 64letniej teściowej w najbliższym czasie? bo jeśli tak to takie trochę niesmaczne roztrząsać publicznie ile możesz dostać ze sprzedaży mieszkania po osobie która żyje i ma się dobrze. Jest takie przysłowie "nie dziel skóry na niedźwiedziu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też uważam że liczenie na spadek po rodzicach czy teściach to przesada...mogą dożyć 100-niech Bóg da!!!nie życzmy śmierci dla forsy...po drugie...może zapisze to mieszkanie wnukom a nie dziecku, może je sprzeda... nie ma co liczyć na coś co rozwiązanie może mieć za 30 lat-czyli jak spłacimy nasz kredyt:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pooglądałam strony developerów, ale tam nie ma informacji o kapitale. zazwyczaj maja domy szeregowe.

 

Zznalazłam tylko ciekawy raport Emmerson i Gratki, tutaj cytat z niego:

"RYNEK DOMÓW

Kierunek zmian średnich poziomów cen domów w II kwartale 2010 r., podobnie jak w poprzednim badanym okresie, nie jest jednoznaczny. Chociaż łatwo wskazać liczne wyjątki, a sytuacja w poszczególnych miastach i grupach domów (powierzchniowych oraz ze względu na typ zabudowy) prezentowała się nieraz zupełnie odmiennie, to najbardziej charakterystycznym dla II kwartału 2010 r. zjawiskiem wydaje się spadek średnich cen największych domów i wzrost analogicznej wartości w wypadku najmniejszych domów. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie lepiej sprzedają się domy małe (do ok.100 m2 pow.użytk.), w tym jeszcze lepiej te z garażem. Czasami mam taką sytuację, że u mnie "stoi" kolejka oczekująca na oferty sprzedaży małych domów. Szczególnie dotyczy to ludzi świeżo na emeryturze, którym marzy się "mały domek na obrzeżach miasta z dostępem do.. wszystkiego" :p

Koszmar z Łodzią baardzo mały obrót na tym rynku.

Okres sprzedaży domów powyżej 150 m2 to około 2 lat. Oczywiście zależy od miejsca i dostępu do komunikacji, mediów itd.

Szybko sprzedają się domy w SSO. A mam ich w swoim portfolio coraz więcej, ze względu na lawinowo postępującą coraz gorszą sytuację finansową inwestorów. W ciągu ostatnich 2 tygodni dostałam 6 zleceń sprzedaży domów w różnej fazie budowy ze względu na trudności finansowe u inwestorów.

Klienci kupują coraz mniejsze działki. Skończyły się dobre czasy dla działek np. 50 arowych. Najchętniej tak 700-800 m.

Koszmar ze sprzedażą domów szkieletowych. Nikt nie chce tego kupować.

 

Aha i jeszcze jedno: klienci, szczególnie ci starsi bardzo marudzą, jeśli dom nie ma stropu. To dla nich jest po prostu nie do pomyślenia. Niedawno miałam taką zabawną sytuację, że klient "napalił się" na mały domek (ok. 90 m2) położony w dobrym mijescu komunikacyjnym. I jak dowiedział się, że dom nie ma stropu, to zaproponował, że dopłaci właścicelowi,że jak mu strop dobuduje (a jak wiadomo to jest niemożliwe bez rozbiórki) to mu jeszcze dopłaci do ceny domu. Był w rozpaczy. Spytał się właściela" "czy kupiłby Pan 2 letni samochód w bardzo dobrym stanie bez kierownicy i kół za cenę takiego samego tylko z tymi urządzeniami?" Padła odpowiedź: "oczywiście, że nie" To niech pan spuści z ceny 100 tys. to kupię dom rozbiorę do stropu i zrobię ten "sufit".

Argument przy sprzedaży: poddasze do zrobienia (wykończenia) bezcenny.

Edytowane przez Aleksandryta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malakurka na Twoim miejscu wzięłabym na przeczekanie. Nie piszesz jak wygląda kwestia pracy. Wnioskuję, że mąż pracuje w okolicy aktualnego miejsca zamieszkania. Czy działka również znajduje się w tej okolicy? Czy w niedalekiej odległości znajdziesz pracę również dla siebie po urlopie wychowawczym? Czy mąż jest zadowolony z aktualnej pracy? Może optuje za mieszkaniem w mieście ze względu na rynek pracy i potencjalnie wyższe zarobki? Skoro mieszkacie z rodzicami, starajcie się odłożyć trochę gotówki, choć po kilka stówek miesięcznie, żeby w razie decyzji obojętnie jakiej mieć pieniądze przynajmniej na kwestie papierowo-urzędowe. Nie znam detali - być może Twój zawód ma większe wzięcie i jest lepiej płatny, ale jeżeli zarobisz mniej niż mąż, a w tej chwili nie jesteście w stanie odkładać nic z wypłaty, to kredyt może być dużym obciążeniem.

 

No i zdecydowanie lepiej jest mieć wspólne stanowisko inwestycyjne w małżeństwie. Rozbieżności są frustrujące i często z budową na głowie zostaje jedna osoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Koszmar ze sprzedażą domów szkieletowych. Nikt nie chce tego kupować.

To chyba najważniejsza informacja dla potencjalnego inwestora. Sprzedać będzie cięzko. Gdyby jeszcze te domu były duzo tańsze w budowie to i przy odsprzedaży mozna by dostosować cenę do popytu a tak to kischka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...