Zielona 08.05.2003 10:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2003 8 maja 2003Oliwkowy ... ?!?Odwiedziliśmy kolejną hurtownię z glazurą, gresem i armaturą łazienkową. Konkretnie było to DOMINO w Krakowie na Mogilskiej, bardzo dobrze zaopatrzona, kilkupiętrowa. Tak naprawdę po tygodniach chodzenia po sklepach z flizami, wszystko nam się opatrzyło i beże, i niebieskości, i zieloności, żółcie, morele. Aż tu nagle olśnienie, oliwkowa łazienka z płytek fabryki PILCH z Jasienicy, po 35 zł za m2. Oczami wyobraźni widziałam te płytki w naszej łazience przy sypialni + białe dodatki. Płytki były w rozmiarze 25x33 cm, w dwóch odcieniach oliwki: jasny i ciemny + dekory, z których zrezygnowaliśmy i wałki wykończeniowe, które kupiliśmy. W sumie wyszło 100 szt. jasnych, 100 szt. ciemnych (16,5 m.kw.) + 3m.kw. podłogowych w rozmiarze 33x33 cm. Gniazdka, kontakty, wyłączniki, antenowe, telewizyjne ... Ok. 800 zł kosztowały w hurtowni wszystkie potrzebne gniazdka, kontakty, itp., w sumie 102 szt. Jedna seria, białe, obłe kształty. Ciekawe, że przy robieniu kosztorysu dla banku, takich rzeczy się nie uwzględnia. Również nie uwzględniliśmy w kosztorysie wszystkich lamp, kinkietów, halogenków potrzebnych do domu, a może to zamknąć się w kwocie nawet 2000, 3000 zł.!!! Śmierdząca sprawa.Zamówiliśmy betonowy zbiornik na nieczystości. 10m3, trzykomorowy, ze wzmocnioną płytą. Zdecydowaliśmy się na płytę wzmocnioną, bo na placu nad szambem planujemy parkować samochody. Kosztować to ma 2350 zł + 7% VAT + transport z montażem 750 zł, do wcześniej przez nas przygotowanej dziury. A w tej pięciolatce i tak mają nas przyłączyć do kanalizacji. [ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-08 12:00 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 14.05.2003 09:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2003 14 maja 2003Jaro kiedyś napisał w dzienniku, że jest czas budowy i czas czekania. U nas teraz nastał czas czekania. Chciałoby się prace popchnąć naprzód a tu:- Fliziarz, który miał wejść w przyszłym tygodniu, powiedział, że wejdzie dopiero za 2 tygodnie. - Regipsy wprawdzie ukończone, ale nie zapłaciliśmy za robotę, bo po pierwszym malowaniu wyszły wszystkie niedoskonałości łączeń i będą musieli to poprawić. A ponieważ rozpoczęli już inną robotę to poprawki będą robić w wolnej chwili. Ta ekipa do perfekcjonistów akurat nie należała. - Koparka, która jutro miała wykopać dziurę pod szambo, przyjedzie w piątek rano. Po ostatnich majowych burzach boimy się, żeby wykop się nie obsunął. Wobec czego szambo, które miało raniutko w piątek być zamontowane, przesunęliśmy na południe, by koparka zdążyła wykopać dół.- Wkład do kominka (SUPRA Temporis D) wprawdzie już mamy kupiony, ale montaż odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu, a na płyty kamienne (kamień Kastylion) musimy jeszcze poczekać, bo w tej chwili nie ma ich na stanie, więc jak w połowie czerwca będziemy mieć kominek to będzie dobrze. - Drzwi wewnętrzne, które miały być montowane pod koniec maja, będą wprawdzie zrobione na czas, ale zastanawiamy się czy nie przesunąć terminu ich montażu na ‘ po fliziarzu ‘. Jutro albo w sobotę gruntujemy ściany w łazienkach, ze schodów betonowych musimy skuć resztki tynku, obcinamy folię przy wylewkach, w tych pokojach, gdzie będą wykładziny, oraz szalejemy z odkurzaczem przemysłowym. A poza tym od paru dni rozwalamy pryzmę z humusem, walcujemy, ubijamy, grabimy, równamy i już mamy dość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 19.05.2003 09:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2003 19 maja 2003Akcja SZAMBO przeprowadzona została sprawnie i bezboleśnie. O 7.00 rano koparka pod batutą Marka zaczęła kopać dół, a o 10.30 przyjechała ciężarówa ze zbiornikiem i bardzo sprawnie włożyli go do wykopanego dołu. Ale był widok, sąsiedzi się zbiegli, wokół nas wszyscy mają szamba nieszczelne, tylko my się wygłupiliśmy ze szczelnym. Kolos został przykryty pokrywą i czeka na wymurowanie kominów nad wyłazami, oraz podłączenie do rury. Jutro ma przyjść gościu, który się tym zajmie. Międzyczasie pod moją batutą koparkospycharka rozwalała po działce resztę humusu, i ziemi z wykopu. Pół działki z południowej strony zostało podwyższone o ok. 15 cm. Na drugą połowę nie starczyło ziemi. Wszystko jest w miarę wyrównane, piątkowe popołudnie szalałam po działce z grabiami, a dzieciaki biegały wokół, by sprawdzić czy ziemia jest dobrze ubita. Acha ... koparkospycharka kosztowała nas 50 zł pracy za godzinę, a że spędziła u nas w sumie ponad 5 godzin, to 280 zł zniknęło z naszej *kupki*. Ekipa od regipsów zjawiła się w sobotę (a właściwie jeden człowiek), by robić poprawki. Nazbierało się tego trochę. Wytknęliśmy mu wszystkie nierówności, niefachowe pomalowanie (było widać grudki, po szlifowaniu!), nierówne łączenia powierzchni płyt. Powiedział, *że wszystko się gipsem wyciągnie*. Po dwóch godzinach pracy, stwierdził, *że on jedzie coś zjeść i po resztę ekipy, a gips sobie w tym czasie ładnie wyschnie, a potem wszystko wyszlifują na cacy*. Uprzedziliśmy go, że nie będziemy roboty odbierać po nocy, więc niech się spręży. Przyjechali po 18.00, a my międzyczasie zobaczyliśmy efekt jego pracy. Załamanie ... w tym pokoju co podobno było zrobione „do odbioru”, było fatalnie. Po prostu spartaczona robota. Gdy przyjechali, kazaliśmy im pakować swoje rzeczy, oczywiście nie zapłaciliśmy pełnej kwoty za robotę. Zmyli się szybciutko, nie upominając się nawet o forsę. A flaszkę dla nich, którą od tygodnia Marek woził w bagażniku, wypiliśmy wieczorem przy grillu razem ze znajomymi, narzekając na niesolidnych fachowców. W niedzielę zadzwonił niespodziewanie nasz fliziarz, który wcześniej przesunął termin, z hasłem *że we wtorek wchodzi* i chce się spotkać dziś po kościele na naszej budowie. A tu regipsy nie skończone, łazienki nie zagruntowane, materiały do hydroizolacji kabiny prysznicowej nie kupione, nie wspomnę już o płytkach do dziecięcej łazienki. Fliziarz oglądnął efekt pracy naszych regipsiarzy i stwierdził, że on się podejmie zrobienia wszystkich poprawek za 500 zł z jednokrotnym malowaniem. Mniej, więcej tyle nie zapłaciliśmy regipsiarzom, więc wyszłoby na zero. Jako, że *tononcy brzytwy się chwyta* zgodziliśmy się bez zastanowienia. A co z tego wyniknie ... zobaczymy. Fliziarz wygląda na człowieka solidnego, efekt jego flizowania widzieliśmy, a jeżeli równie dobrze robi inne prace wykończeniowe, to może nie będzie tak źle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 21.05.2003 10:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2003 21 maja 2003Nierówności przy łączeniu płyt gipsowo-kartonowych fliziarz wyprowadził gipsem. Teraz czeka aż gips wyschnie, by ładnie wyszlifować. Zagruntował wszystkie łazienki, dzisiaj ma robić hydroizolację kabiny prysznicowej. Zaczął układać płytki w małej łazience przy sypialni (oliwkowe). Płytki mają wymiar 25x33 cm, z tym że będą kładzione jako 33x25 cm. Łazienka nie jest duża i taki układ optycznie ją poszerza. Do klejenia płytek kupiliśmy klej ATLASa (zwykły), a tam gdzie idzie hydroizolacja i na podłogi (ogrzewanie podłogowe) klej ATLASa Plus. Instalatorzy kominka podkuli trochę komin, by kominek zajmował mniej miejsca w salonie, wyprowadzili rury do ogrzewania górnych pokoi i przywieźli wkład kominkowy SUPRA Temporis D. Piękny. Na razie stoi na palecie i jest duży, by nie powiedzieć kolosalny, może przez ten płaszcz grzewczy i nóżki. Wykuta została również dziura na zewnątrz domu, gdzie zostanie umieszczona rura do doprowadzenia zimnego powietrza do paleniska. Z obu stron kominka wymyśliłam sobie półki (we wnęce) z płyt gipsowo-kartonowych. Szambo dostało swoje *kominy*, wyglądają jak dwie wielkie donice na kwiaty, solidnie zrobiona, zazbrojona konstrukcja, zalana betonem. Dziś dostałam telefon *... w sobotę o 9.00 przywozimy drzwi wewnętrzne i zewnętrzne ...*, nie dało się tego odwlec. W związku z tym, że ściany są jeszcze nie pomalowane, flizy *się robią*, nie będą teraz montować listew maskujących przy ościeżnicach, zamontujemy je sami po wykończeniu ścian. A bałaganu wewnątrz to nie możemy ogarnąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 26.05.2003 10:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Maja 2003 22 maja 2003Za radami niezastąpionych forumowiczów (dzięki Alanta, Wojciech Nitka) na strychu w obu ścianach szczytowych wykuliśmy po dwa otwory wentylacyjne, po stronie zewnętrznej budynku zabezpieczone są zwykłymi kratkami wentylacyjnymi, a po stronie wewnętrznej budynku kratkami z żaluzjami. Zamontowane mamy również parapety wewnętrzne. Drewniane, takie jak okna. Od razu zabezpieczyliśmy je folią z bąbelkami, bo fachowcy mają zwyczaj odkładania narzędzi właśnie na parapet. W naszej sypialni fliziarz przycina płytki i kurzy się przeokropnie. Ale łazienka zaczyna nabierać charakteru. Bardzo mi się podoba efekt jego pracy. Oliwkowe płytki to też nie był zły pomysł. Zamówiliśmy drzwi do wnęki kabiny prysznicowej (trzy ściany murowane), otwierane dwuskrzydłowo (jak w saloonie w westernach), firmy Huppe czy jakoś tak. Cena ... o zgrozo ... 1200 zł (po rabacie). Mamy też zamontowane pierwsze normalne (nie prowizoryczne) drzwi wewnętrzne, z garażu do spiżarni/graciarni, białe, stalowe, pełne WIŚNIOWSKIEGO. Ale fajnie ... jak to cieszy jak widać każdego dnia postępy i nie widać partaniny *fachowców*. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 27.05.2003 08:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2003 27 maja 2003W sobotę zamontowali nam drzwi wewnętrzne (zdjęcia w albumie www w stopce). Są naprawdę takie jak chciałam. Udało im się dopasować idealnie kolor do okien. Szybki matowe są te lepsze, brudzą się podobno o wiele wolniej i nie widać na nich odbić palców. Listwy maskujące zamontujemy sobie sami po malowaniu. 11 szt. drzwi wewnętrznych w komplecie z ościeżnicami i listwami maskującymi, z szybkami, bez klamek, za to z montażem, wyszło nas: 10 900 zł (bez faktury). Wykonanie perfekcyjne, przynajmniej tak ocenił je mój tata, stolarz.Zamontowali również drzwi zewnętrzne: 2100 z przyciemnianą szybką i jakimś zamkiem potrójnym.Długo się nie cieszyłam moimi pięknymi drzwiami, bo już w poniedziałek Marek z moim tatą ściągnęli skrzydła i złożyli je w bezpiecznym miejscu, a ościeżnice zabezpieczyli folią. Ostatni płytkowy wybór.Wybraliśmy wreszcie płytki do łazienki dzieci. Płytki 25x25 cm z fabryki w Końskich (wspieramy polską produkcję) w kolorze ciepłej, jasnej pomarańczy. Skusiłam się na dekory z motywami wikliny i listwy ozdobne wokół lustra, również z motywami plecionki wiklinowej. W łazience dzieci (jest największa) zmieści się również (w przyszłości) fotel z wikliny i kosz na bieliznę z wikliny.Cena za metr kwadratowy: 37,00 zł ścienne, i 31,00 zł podłogowe (ciemniejsze). Skomplikowana sprawa.Prace związane z kominkiem stanęły w martwym punkcie. Powód jest dość tragiczny. Zmarł właściciel firmy, która sprzedała nam wkład kominkowy i w której mieliśmy zamówione kamienie na wykończenie obudowy. Kamienie są do odebrania na cle (były ściągane z Francji), a w chwili obecnej nie ma władnej osoby, by je odebrać i nam sprzedać. Musimy poczekać, aż firma przejdzie reorganizację, zostaną załatwione sprawy spadkowe, zostanie zrobiona inwentaryzacja mienia, itp.Więc czekamy.Na pewne sprawy nie mamy wpływu. [ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-27 10:45 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 30.05.2003 10:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2003 30 maja 2003*Mało czasu, mało czasu ...* dudni mi w uszach.*Stoję przed ekspozycją płytek łazienkowych, nie wiem, które wybrać, pytam Marka, a on odpowiada OBOJĘTNE, BYLE SZYBKO I WYCHODZIMY* to tylko jeden z koszmarów nocnych, nawiedzających ostatnio moje sny.A tak poważnie to ostatnie dni, to nieustanne odwiedzanie hurtowni budowlanych, sklepów z wyposażeniem wnętrz, itp. Już nawet nie jestem w stanie wymienić rzeczy, w które wzbogaciliśmy nasz przyszły dom w tym tygodniu: alarm, fugi, silikony, farby, jakieś lampy, jakieś próbki wykładzin, jakieś próbniki kolorów farb na ściany, próbki blatów i frontów kuchennych, itp., itd.Gościu, który będzie nam robił meble do kuchni zapoznał się z propozycją mojego projektu, nanieśliśmy poprawki i zakreśliliśmy kredą na ścianie obszary, na których trzeba będzie położyć płytki. O ... ?1? ... jeszcze do kuchni nie mamy kupionych płytek na ściany ... Wzięliśmy płytkę podłogową, próbkę blatu kuchennego, próbkę frontu i pojechaliśmy do hurtowni. ... Jestem już zmęczona ... [ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-06-02 09:32 ] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 04.06.2003 07:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2003 4 czerwca 2003 Widać już koniec ... Łazienki i wc są aktualnie fugowane. Dziecięca łazienka wyszła bardzo jasna i słoneczna. Niedługo zamieszczę zdjęcia w albumie. Musimy jeszcze wkleić lustra, zamontować kibelki, umywalki i oświetlenie i łazienki skończone. Myślę, że do końca tygodnia sprawa łazienek zostanie zamknięta. Kuchenne klimaty. Na ścianę do kuchni wybraliśmy płytki 10x10, białe, z tzw. pieprzem i solą, jedyne, które ładnie się komponowały z naszą płytką podłogową (beżowo-biały marmurek) i frontami kuchennymi (płyta fornirowana, kolor drewna olcha). Blat kuchenny będzie również w kolorze drewna, tak jak fronty. Nie ma zbyt dużego wyboru, jeżeli na podłodze położy się płytkę a’la marmurek. Szybki w drzwiczkach przyciemniane, z matowego szkła, a uchwyty srebrne – matowe, jak wszystkie urządzenia do kuchni: umywalka, zmywarka, płyta grzewcza, piekarnik. Tylko lodówka pozostanie biała (nasza stara dobra Amica), nie zabudowana. Pierwsze przymiarki do malowania. Cały parter postanowiliśmy pomalować na biało (tylko czekamy aż zostanie dokończone montowanie kominka, może jeszcze w tym tygodniu ?!?), może tylko jedną ścianę na kolor, natomiast pokoje dziecięce i nasza sypialnia będą kolorowe. Zaczęliśmy od wybrania wykładzin do dzieci, obie granatowe z motywami kolorowymi, w pokoju Ani (5 lat) tymi motywami będą postacie z *Kubusia Puchatka*, a w pokoju Jacka (9 lat) figury geometryczne. Do obu motywów pasują kolory: żółty (Puchatek) i pomarańczowy (Tygrysek), więc najprawdopodobniej te kolory przeniesiemy na ściany. Oba pokoje (bliźniacze) mają po ok. 16 m.kw. więc mam nadzieję, że te kolory optycznie je powiększą i rozjaśnią. Dzieciom się bardzo próbki wykładzin i kolorów podobają. Nie mogą się doczekać własnych pokoików. Co do naszej sypialni jeszcze się nie zdecydowałam, może odcienie oliwki, będzie konsekwentnie do kolorystyki naszej łazienki, do której wchodzi się bezpośrednio z sypialni. Gdzie ten gaz? Czekamy na podłączenie gazu. Miało być już w maju, ale ktoś tam *... nie wygrał przetargu na wykonanie i ogłoszono drugi ... i ... może w czerwcu ... trudno powiedzieć ... proszę cierpliwie czekać ... nie państwo jedni są w takiej sytuacji ...* jakby to miało mnie pocieszyć. Instalator pieca, zasobnika i kaloryferów umówiony jest na ostatni tydzień czerwca, mam tylko nadzieję, że do tej pory będziemy mieć gaz. Skąd te chwasty?. Rozgarnięty po ogrodzie humus, czeka na warstwę ziemi urodzajnej (nie mamy czasu się tym zająć) i pięknie przerasta chwastami. Jeżeli ktoś chce napisać pracę o różnych rodzajach chwastów to zapraszam na me włości. Dziś kończę 33 lata, czas na podsumowania ...?!? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 06.06.2003 09:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2003 6 czerwca 2003 Ostatnio nic nie piszę o kosztach, za co przepraszam wszystkich, których ten temat interesuje. Nie piszę dlatego, że pieniądze wypływają teraz taką rwącą rzeką, że wprost nie do opanowania. Dobrze, że są, inaczej bym na to patrzyła, gdybym przed wydaniem oglądała każdą złotówkę. Ale dla tych, którzy upominali się o koszta, małe podsumowania. Wykładziny: - do dzieci: 25,00 zł / za metr kwadratowy, będą od ściany do ściany z listwą dekoracyjną na ścianie, w którą wkleja się 5 cm pasek wykładziny. - do pokoju nad garażem i do naszej sypialni: 49,99 zł / za metr kwadratowy. Różnicę w cenie widać na oko w różnicy jakości obu wykładzin. Te do dzieci i tak mam w planie wymienić za ok. 5-7 lat, kiedy już moim dzieciom nie w głowie będą „Kubusie Puchatki”. A te nad garażem i do sypialni to już pewnie na dożywocie. Lustra: Zamówiliśmy na wymiar, do wklejenia. 3 szt. (wymiary ok: 110x100 cm, 120x100 cm, 90x100 cm) grubość 4 mm, z fazą 2 mm, z otworami na światełka, kosztowały nas 520,00 zł. Kominek: Z rozprowadzeniem gorącego powietrza wyjdzie nas (dziś mają skończyć) ok. 10 200 zł. Jest to więcej niż było umówione, a wynikło to ze zmiany sytuacji prawnej firmy wykonawczej, o której pisałam wcześniej, a w związku z którą, musieliśmy kupić pełną partię kamieni (do samego sufitu) a nie jak było umówione wcześniej bez dwóch górnych warstw. 4 200 zł – kamień KASTYLION na obudowę (sprasowane muszelki) 2 500 zł – robocizna z materiałami (kratki wentylacyjne, profile, płyty g-k, wełna z izolacją, rury) i półeczki (wnęki) z płyt g-k po obu stronach kominka, z którymi wykonawcy mieli trochę zabawy. Ok. 3 500 zł (nie pamiętam dokładnie) – wkład kominkowy SUPRA Temporis D. Jutro zapowiada się pracowity dzień. Czeka nas przygotowywanie i gruntowanie ścian pod malowanie. Są różne szkoły gruntowania (każdy fachowiec od malowania ma swoją), podobno zależy to od podłoża, inaczej gruntuje się gładź gipsową, inaczej tynki cementowo-wapienne, które podobno niesamowicie piją (zwłaszcza w taką pogodę) i grunt i farbę. Nie wiem na co w końcu się zdecydujemy, jedni mówią „ ... na tynki pod kolor 2 razy rozcieńczoną wodą białą farbę np. Jedynkę lub Cieszynkę, później dopiero farbę kolorową...”, inni „ ... grunt rozcieńczyć z wodą i farbą – jako podkład...”, inni zaś „ ... sam grunt – później farbę właściwą ...”. Będzie jeszcze narada wojenna i poinformuję jak nam poszło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 10.06.2003 08:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2003 Łazienka dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 11.06.2003 08:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2003 11 czerwca 2003 MALOWANIE. Malujemy sami, ale głównym wykonawcą jest kuzyn „złota rączka” i mój ojciec. W sobotę było jeszcze dwóch znajomych - pomagierów, których zapędziliśmy do szlifowania ścian. Tam gdzie będzie na biało (sufity, skosy) gruntujemy: rozcieńczoną wodą Cieszynką z Uni-Gruntem w proporcjach: 3 litry farby, 2 litry Uni-Gruntu ATLASU, 5 litrów wody. Tam gdzie będzie kolor to bez Uni-Gruntu, tylko farba i woda. Więc ostatecznie będzie tak. W pokoju Ani (zachodnim) – kolor MIODOWY Dulux’a na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa na biało. Miały być nie białe, tylko POMARAŃCZOWE, ale w ostatniej chwili (dzięki Majka, to Twoja zasługa) wstrzymałam telefonicznie malowanie drugiego koloru. Po powrocie z pracy, gdy były tylko ściany miodowe, zrobiliśmy małą próbkę tego pomarańczowego i zestawienie tych dwóch kolorów jest za mdłe, mało kontrastowe i przytłaczające, tak, że ściany, które miały porażać swoją pomarańczą zostaną białe. Efekt pomalowania dwóch przeciwległych ścian na miodowo, a pozostałych ścian, sufitów i skosów na biało jest super. Pokój wygląda kolorowo, a zarazem lekko i świeżo. Wykładzina - niebieska w postacie z „Kubusia Puchatka”. W pokoju Jacka (zachodnim) – kolor POMARAŃCZA TROPIKALNA Dulux’a (ta która miała być u Ani) na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa, skosy i sufity na biało. Wykładzina - granatowa we wzory geometryczne (pomarańczowo-żółte trójkąty). W naszej sypialni (wschodniej) – delikatny rozbarwiony beż, z mieszalnika kolorów, patrząc do puszki można rzec „biały”, ale na ścianie widać różnicę między białym sufitem i skosami, a beżowymi ścianami. Wykładzina – jasny beż, mięciutka, pasuje do jasnej oliwki w łazience. W holu na poddaszu, przy schodach i holu na parterze – kolor żółty, z mieszalnika, miał być żółty słoneczny, a wyszedł bardziej cytrynkowaty, ale „tyż pikny”. Pokój (północny) nad garażem – cały na biało, Dekoral Akrylit W, wykładzina żółta słoneczna. Salon – na razie jeszcze nie wymalowany, ale prawdopodobnie też na biało. Z mieszalnika wychodzą taniej kolory jasne, w których jest mało pigmentu. Np. 10 litrów NARCYZA Dekoralu, kosztowałoby nas ok. 130 zł, a z mieszalnika podobny kolor 10 litrów kosztowało nas 85 zł. Zależy jeszcze wszystko od tzw. „bazy” - czyli białej farby, którą zastosujemy do mieszania; NOBILES wychodzi najtaniej a LEVIS drogo. Tata i kuzyn „złota rączka” zaczynają źle reagować na moje „ ... zmieniamy koncepcję ...”. Qrczę wszyscy są mądrzy, a wybieranie kolorów zostało TYLKO na mojej głowie. To nie jest takie proste, ale frajda niezła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 12.06.2003 10:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2003 12 czerwca 2003 ZWARIOWANY DZIEŃ Chwała temu, kto wymyślił komórki. Pierwszy telefon był od gazowników: „ ... przyjeżdżamy dzisiaj montować gaz ... czy ktoś będzie na budowie? ...”. No tak, ja w biurze, Marek poumawiany na spotkania, na budowie są: tata, kuzyn, fliziarz. Więc obarczyliśmy tatę i kuzyna gazownikami. Drugi telefon do taty z tą miłą informacją. Trzeci telefon od taty: „ ... oni mówią, że ta skrzynka na budynku na gaz jest do kitu, bo im się coś tam nie zmieści, trzeba wykuć i założyć inną ...”. Czwarty telefon do instalatora, który montował skrzynkę o wyjaśnienia. Piąty telefon instalatora do gazowników. Szósty telefon od instalatora do nas. Siódmy telefon od nas do taty. Efekt: szkrzynka musi być wykuta, instalator wiezie nową na podmianę, gazownicy się ulotnili, kiedy przyjdą nie wiadomo, ale podobno jeszcze dziś. Przy którejś rozmowie instalator poinformował nas, że najprawdopodobniej w sobotę przywiezie grzejniki i prosi o zaliczkę. Międzyczasie wybraliśmy sprzęt do zabudowy kuchennej, płytę grzewczą, piekarnik, zmywarkę, okap – wszystko w kolorze srebrnej satyny firmy CANDY, zlewozmywak jednokomorowy z ociekaczem – Franke. Do końca tygodnia musimy wpłacić zaliczkę. Międzyczasie zamówiłam wymianę szyby w jednym skrzydle okiennym. Wczoraj myjąc szyby w oknach zauważyłam, że cała szyba jest pokryta drobnymi opiłkami. Prawdopodobnie, któraś ekipa (albo ta od regipsów, albo ta, która rozprowadzała rury do rozprowadzenia gorącego powietrza z kominka) cięła Boschem profile aluminiowe blisko tego okna i stąd te opiłki. Q... Ósmy telefon do firmy od okien. Dziewiąty do taty z informacją, że przyjedzie dziś gościu do pomiaru tej szyby. A jest dopiero godz. 12.00 Konto zaczyna świecić pustką. Czekamy jak na zbawienie na połowę forsy ze sprzedaży starego domu, ale będzie dopiero jak się wyprowadzimy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 13.06.2003 09:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2003 13 czerwca 2003 Gazownicy, jak to było do przewidzenia, wczoraj już się nie pojawili. Podobno mają być dzisiaj. Poddasze już pomalowane, posprzątane, odkurzone, wylewki zagruntowane, czekają na wykładziny, które mamy zamiar położyć tuż przed przeprowadzką. Mały wniosek, który nasunął mi się po wczorajszym sprzątaniu. WOLĘ UMYĆ 5 OKIEN NORMALNYCH, NIŻ JEDNO POŁACIOWE. Niezła gimnastyka. Dobrze, że mamy tylko 2 szt. W sobotę mam nadzieję skończymy malować parter i posprzątamy garaż, który jest aktualnie najbardziej zagraconym pomieszczeniem w domu. Marek sukcesywnie montuje gniazdka i przełączniki w wymalowanych pokojach. PLAN na następny tydzień: 1. montaż grzejników łazienkowych i kaloryferów, pieca z zasobnikiem. 2. montaż mebli kuchennych 3. położenie wykładzin 4. przewożenie rzeczy, tak by jak najmniej zostało na ostatni tydzień czerwca. Gdy się wprowadzimy, w salonie, holu nie będzie jeszcze parkietów, nie będzie obłożonych schodów drewnem. Może w lipcu - sierpniu? Salon, sypialnia i pokoje dziecięce będą bez jednego mebla. Ania jeszcze śpi w łóżeczku dziecinnym, choć już ma prawie 5 lat. Jacek ma starą rozlatującą się wersalkę, która nie przeżyje przeprowadzki (mam cichą nadzieję), więc również trzeba kupić mu łóżko. Cały lipiec dzieci będą w rozjazdach, więc spokojnie będziemy kupować najpotrzebniejsze meble. NIENORMALNI? Marek położył się spać ok. 3.00 w nocy, nadrabiał zaległości z pracy. Ja obudziłam się o godz. 4.20 w nocy, nadrabiałam zaległości w pracach domowych; zrobiłam pranie, poprasowałam ubrania, które nazbierały się w ostatnich 2 tygodniach, wytarłam kurze na meblach, po których można już było rysować palcem. Mam tylko nadzieję, że nam już tak nie zostanie ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 16.06.2003 09:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2003 16 czerwca 2003 Gazownicy przyjechali wprawdzie w piątek, ale poopierali się 20 minut o łopatę. Pokręcili głową, że za gorąco. Wypili w pobliskim sklepie chłodny napój i tyle ich widzieliśmy. Podobno mają skończyć w poniedziałek, czyli dzisiaj. Jeszcze nerwy nam nie puszczają, ale napięte są do granic wytrzymałości. Zgodnie z planem w sobotę mieliśmy skończyć malowanie parteru, ale kuzyn „złota rączka” pojechał na zajęcia, tata miał pilny wyjazd, a ja z Markiem sprzątaliśmy na budowie teścia. Boże czego tam nie było. My budujemy się rok, teściu już 3 lata, my sprzątaliśmy i paliliśmy śmieci sukcesywnie, teściu „sprzątał rynek”, więc w sobotę mieliśmy pełne ręce roboty. W niedzielę odwiedziliśmy OBI, Marek kupował „śrubki” (tak nazywam wszystkie te drobiazgi, które on przez 15 minut wybiera z wielkiego regału, pełnego na oko takich samych śrubek). Potem odwiedziliśmy IKEĘ i dzieciaki wybrały sobie kinkiety do pokojów, Ania – czerwone serduszko, Jacek – żółty księżyc. Naciągnęli nas jeszcze na kocyki i poduszeczki. Aż miło było patrzeć jak wybierają sobie rzeczy do swoich pokoików. Jeżeli chodzi o mebelki, to muszą jeszcze poczekać. Dziś montują piec: VIESSMAN Vitopend 100 i zasobnik 120l. Jutro podam ile nas to kosztowało. W piątek okradli budowę, niedaleko nas, wyrwali całą miedzianą instalację i kable elektryczne. Podobno po naszej działce też chodzili, ale sąsiedzi ich wystraszyli. Alarm wprawdzie zamontowany, światła na zewnątrz się świecą całą noc, ale ... ... aż nie chcę o tym myśleć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 26.06.2003 10:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2003 26 czerwca 2003 Mam wrażenie, że od ostatniego mojego wpisu minęły wieki, a to tylko 10 dni. 10 dni pełne wrażeń, śmiechu, wizyt znajomych, kręcenia się tabunu fachowców, łez bólu, pracy, pracy, pracy ... Ale może po kolei. Mamy już: 1. Podłączony gaz !!! 2. Zamontowany piec z zasobnikiem (nie uruchomiony jeszcze, bo brakuje jakiegoś zaworka, w związku z tym nie zapłacony) 3. Wodę (zimną) w kranach. 4. Kaloryfery 5. Pomalowany garaż (ściany na biało, wylewka – BETONDUREM) 6. Zamontowane wszystkie gniazdka. 7. Klamki w drzwiach ... nareszcie! 8. Meble łazienkowe (w dwóch łazienkach) 9. Meble kuchenne (jeszcze bez lodówki) 10. Uruchomioną zmywarkę !!! 11. Położone w trzech pokojach wykładziny i zamontowane lampy Zdjęcia łazienki (oliwki) przy sypialni Śpimy już od tygodnia w nowym domu, z tym, że nie tak wyobrażałam sobie pierwsze dni „na swoim”. Jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem, wszystko się układa szczęśliwie, to musi być jakaś ofiara. A ofiarą okazałam się ja. W pierwszą noc zwijałam się z bólu. Zaatakowało mi przewód słuchowy, ucho wewnętrzne, zęby, okostną i wyskoczyły węzły chłonne, tak, że wylądowałam na Ostrym Dyżurze w szpitalu Żeromskiego. Przez kolejne dni łykałam tabletki przeciwbólowe co 4 godziny, antybiotyki, maści i codziennie, przez pięć dni, wizytowałam kolejne Ostre Dyżury w różnych szpitalach. Zmieniano mi opatrunek wewnętrzny uszu. O działaniu krakowskich Ostrych Dyżurów mogę napisać wnikliwą analizę. Zamiast pomagać w przeprowadzce, gryzłam z bólu i bezsilności poduszkę, odizolowana w dziecinnym pokoju, by czasem przeciąg mnie nie dopadł. Dziś pierwszy raz przespałam całą noc. Idzie lepsze ... Dzieci sprzedane dziadkom na tydzień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 26.06.2003 11:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2003 Acha. Zafundowaliśmy sobie (między jednym bólem a następnym - jak przy porodzie) wieczór przy kominku z lampką szampana. http://foto.onet.pl/upload/23/75/_118588_n.jpg Mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich więcej wieczorów, nie bólów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 30.06.2003 09:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Czerwca 2003 30 czerwca 2003 Plan wykonany w 100%. Jesteśmy przeprowadzeni. Wiele rzeczy nie znalazło jeszcze swojego miejsca w nowym domu, w związku z tym nasza sypialnia to składowisko kartonów. Ciągle czegoś szukamy, bieganie po schodach, góra – dół, góra – dół, doprowadza mnie do szału. Ale jesteśmy „na swoim”. Jeszcze wprawdzie piec nie wystartował, ale myślę, że w tym tygodniu będę mogła się wykąpać w ciepłej wodzie. Zamówiliśmy parkiet, jesion ciemny, pierwszy gatunek, 72 zł/m kw. + układanie, cyklinowanie i lakierowanie 45 zł/m.kw. Nie jest to może tanio, ale widzieliśmy robotę tej firmy i jest po prostu perfekcyjna. Układanie parkietu ma się odbyć 15, 16 lipca, a malowanie – 5 sierpnia. Wychodzi jakieś 60 m kw.: salon, hol na parterze, gabinet na parterze i hol na poddaszu. 5 sierpnia to ja akurat będę z dziećmi na wczasach, a Marek dopilnuje parkieciarzy. Na miesiąc lipiec mamy taki plan: 1. Umeblowanie, choć w części, dziecięcych pokoików. 2. Ułożenie parkietu. 3. Obicie drewnem schodów (jeszcze nie zamówione, więc nie wiem jak tam terminy u stolarzy) 4. Ogrodzenie (chociaż strona południowa i zachodnia); podmurówka, słupki i siatka. Strona frontowa (wschodnia i północna; działka narożna) to już w ... najbliższej przyszłości. 5. Zagospodarowanie garderoby w sypialni. 6. Szafa wnękowa w wiatrołapie 7. I ... przydałoby się położyć gres na tarasie i przy wejściu (gres jeszcze nie wybrany). Mała dygresja. Super sprawą jest bliskość kuchni i wyjścia na taras. W moim albumie parę nowych fotek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 03.07.2003 09:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2003 03 lipca 2003 Mamy już ciepłą wodę w kranach. Był serwisant z Viessmana, uruchomił piec, posprawdzaliśmy czy kaloryfery wszystkie grzeją. Były ciepłe po 5 minutach działania pieca. Marek przestudiował programator pieca i stwierdził, że jest prosty w obsłudze, a zarazem ma dużo możliwości. To był tydzień zbierania ofert. I tak: Brama wjazdowa samonośna ( z automatyką ) od lokalnej firmy: 3800 zł Schody jesionowe z balustradą: rozbieżność ofert od 380,- zł/za schodek, przez 420,- zł, po nawet ponad 500,- . Wszyscy mają terminy na koniec sierpnia. Jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretnego wykonawcę. Dzisiaj mają przywieźć ziemię do ogrodu. W sumie 30 m.kw.– 8,- zł /za m.kw. Nie jest to może super ziemia, na pewno trzeba będzie ją zasilić kompostem lub torfem, ale super ziemia ogrodowa, zasilona minerałami kosztuje 39,65 zł/ za m.kw. Mam jeszcze ofertę na nawóz tzw. eko-kompost: 95,- zł netto/ tonę. 1 tona powinna wystarczyć na zasilenie ziemi na ok. 4-5 arów pod trawnik. Zawartość podstawowych składników nawozowych w 1 tonie suchej masy eko-kompostu wynosi w kg: Azot – 24 kg Fosfor – 14 kg Potas – 31 kg Wapń – 32 kg Magnez – 12 kg Zawartość substancji organicznych – ok. 50%, ph – obojętne do lekko zasadowego. Jest to lepiej niż w naturalnym oborniku. Wybraliśmy system mebli do Jacka pokoju. Są to meble firmy: Mazurskie Meble International, system Rapid, kolor wiąz, materiał: płyta wiórowa. http://www.domar.pl/images/baza/pokojowe/rapidi.jpg Daje dużo możliwości aranżacyjnych. Na razie kupiliśmy łóżko 399 zł, materac, biurko, komodę i małą szafkę przy łóżku. Zastanawiam się czy do Ani pokoju nie zastosować tego samego systemu tylko inne elementy. Elementów jest ok. 50. W razie czego można zawsze żonglować meblami pomiędzy pokojami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 09.07.2003 08:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lipca 2003 09 lipca 2003 Dzieci są zachwycone nowymi mebelkami. W ogóle nie chcą wychodzić ze swoich pokoików. Każde siedzi w swoim, układają zabawki, przeglądają książeczki. Brakuje jeszcze paru elementów, ale dokupujemy sukcesywnie. Wczoraj zdecydowaliśmy się w końcu na wykonawcę drewnianych schodów (na betonową konstrukcję). Będą jesionowe, z prostą balustradą. Mamy 18 schodów, z tym, że są 3 zabiegowe plus jeden podest: 1x1metr. Całość ma nas kosztować 7500 zł. Mają być zamontowane do 15 sierpnia, czyli do mojego powrotu z wczasów. Posialiśmy trawkę na zachodniej części działki, sportową trawę z Iławy. Na razie regularnie podlewamy i ... nic. Resztę przywiezionej ziemi (30 m.kw.) Marek z moim tatą rozparcelowują po działce. Wypożyczyli taki walec i nim ugniatają ziemię i równają poziom. Na razie stanęło na tym, że niczym nie nawoziliśmy tej ziemi. Gościu, w szkółce ogrodniczej doradził nam by nawozić dopiero jak trawa się dobrze ukorzeni i będzie już parokrotnie koszona. Podobno gdybyśmy teraz ją nawieźli, chwasty pojawiły by się wcześniej niż trawa. Do chwili obecnej wybudowanie domu (bez kosztów działki) kosztowało nas 250 tys. zł (z zabudową kuchni i pełnym wyposażeniem łazienek). Dojdzie to tego jeszcze ok. 7 tys. za parkiet i 7,5 tys. za schody. Nie zmieściliśmy się w zakładanym budżecie (zakładaliśmy 250 tys. z parkietem i schodami) ale myślę, że i tak nie jest źle. Z poważniejszych inwestycji czeka nas jeszcze: - ogrodzenie z bramą wjazdową, - ogród + ścieżki i podjazd do garażu, - gres na tarasie, - ostateczny kolorowy tynk silikatowy, - cokół z klinkieru. Chcielibyśmy zrobić to wszystko jeszcze w tym roku, ale czy się uda ... czas pokaże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielona 14.07.2003 09:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2003 14 lipca 2003 Uff ... i po parapetówie. Zniszczeń dużych nie odnotowałam. Dobrze, że w salonie nie mamy jeszcze parkietów (parkieciarze wchodzą jutro) i że salon jeszcze nie był ostatecznie malowany (będzie malowany po parkietach), bo w paru miejscach na ścianie mam odbite ślady „po walce”. Były tańce, browar, grill, zapiekanka w żeliwnym garnku, szwedzki stół, toasty „za budujących” i ... komentarze i oceny domu. Trawka wokół domu zaczyna kiełkować, zmienna pogoda jest jej sprzymierzeńcem. Jako, że mieszkamy już ... 2 tygodnie, pozwolę sobie na ocenę projektu pracowni ATRIUM, wg którego zbudowaliśmy nasz dom. Z zewnątrz dom jest bardzo niepozorny, od frontu ma zachwiane, niezbyt dobre proporcje, np. garaż obniżony w stosunku do głównego wejścia robi wrażenie garażu dla krasnoludków. Dach pod kątem 47 stopni kojarzy się z wiejskim kościółkiem, a taras; wysoki, z zadaszeniem, przypomina ołtarz dla papieża. Wewnątrz te wszystkie zewnętrzne wady przeobrażają się w zalety. Fakt, że garaż i pomieszczenie pod schodami (spiżarnia), są obniżone w stosunku do domu o 40 cm spowodował, że w spiżarni panuje o 3-4 stopnie niższa temperatura niż w innych pomieszczeniach. A nad garażem (półpiętro) jest super pokój gościnny. Pod „kościółkowym” dachem mamy wielgachny strych, gdzie podnosząc ręce do góry jeszcze nie dotykamy kalenicy. Wysoki taras daje natomiast poczucie bezpieczeństwa, oraz mam wrażenie, że mniej się wnosi na butach z ogrodu do salonu. Choć i tak zmieniamy buty na klapki wchodząc do domu (nawiasem mówiąc nie mam pomysłu co zrobić z butami na tarasie, na razie chowam pod prowizoryczną ławką, ale coś innego muszę wymyślić). Wszystkie zmiany wewnątrz, które dokonaliśmy przesuwając ścianki działowe wyszły tylko domowi na dobre. Żadnej zmiany nie żałuję, były gruntownie przemyślane. Brakuje tylko wentylacji w wiatrołapie. Nie jest to duże pomieszczenie, a jest tam wnęka na garderobę i wchodząc do domu, gdzie wiatrołap nie ma żadnego okna, czuję nieprzyjemny zaduch. Zrobiliśmy np. taką wentylację pomieszczenia pod schodami (spiżarni) i tam tego efektu nie ma, choć pomieszczenie jest mniejsze. Nie wyobrażam sobie sprawnego funkcjonowania domu bez osobnej pralni i zsypu na brudną bieliznę, niesamowita wygoda, no i w żadnej łazience nie mam kosza na brudy, wszystko „ślicznie, higienicznie”. Kolejna sprawa: mając taras, balkon z naszej sypialni to kosztowny zbytek. Wprawdzie stanowi doskonałe zadaszenie nad wejściem i będzie bardzo ładnym akcentem (jak się go wykończy balustradą) ściany frontowej, ale czy będziemy z niego korzystać? Pościeli do wietrzenia nie będę wynosić na balkon, który jest na frontowej ścianie przy ulicy, a na przeciąganie ranne w piżamie na balkonie to nie mam czasu. Ogólnie dom jest bardzo wygodny, wprawdzie nie możemy się przyzwyczaić do tylu pomieszczeń (mieszkaliśmy w dwóch pokoikach) i codziennej bieganiny po schodach góra-dół. Chwalę sobie pół otwartą kuchnię na salon, robiąc posiłki uczestniczę w życiu salonu, a ścianki działowe i wysoki barek skutecznie zasłaniają ewentualny bałagan twórczy w kuchni. Wysoki, oświetlony barek doskonale się sprawdza podczas imprez jako szwedzki stół. Życie pomalutku wraca do normy (ostatnio czułam się jak na karuzeli) pierwszym objawem „normalności” było kupienie „programu tv”. Wprawdzie telewizor jest na bezrobociu, jakoś nikt się nie kwapi by go włączyć, ale program po 3 miesiącach niebytności, znowu zagościł w naszym domu. Życie domowe tak naprawdę kręci się na linii kuchnia-taras-ogród. To tyle podsumowań. Kolejne to pewnie będzie po okresie grzewczym. Mam nadzieję, że „koszty utrzymania” mnie nie zaskoczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.