ewelkae 04.01.2011 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 (edytowane) Czy w czasie waszych doświadczeń z budową, remontem lub przeprowadzką wydarzyło się coś zabawnego lub może smutnego po czym ręce wam opadły, ale z czasem uśmiechacie się na myśl o tej sytuacji. W moim przypadku bohaterem większości zdarzeń był mój pies. Była już końcówka budowy, zostało malowanie i kładzenie podłóg. Jak co roku wybraliśmy się ze znajomymi na majówkowy biwak. Akurat w tym roku było bardzo zimno. Termometr pokazywał 2st C. Ognisko do ogrzania nie wystarczało. Zaczęliśmy się rozgrzewać od środka hehe i źle się to dla nas skończyło. Rano zieloni stwierdziliśmy, że zabieramy się z tego biwaku a raczej piwaku. Postanowiliśmy pojechać na budowę i tam podgonić robotę, w końcu mieliśmy cały weekend majowy. Robota ruszyła, a jak przyszła noc zastanawialiśmy się gdzie będziemy spać. Postanowiliśmy rozlokować się w łazience, bo to było najcieplejsze miejsce w domu (podłogówka grzała). Były już kafelki, zamontowany sedes i szafka z umywalką. Rozłożyliśmy materac i resztę gratów. Niestety razem z nami musiał się zmieścić pies. Koniecznie chciał spać z nami. No i jego wpychanie się na materac skończyło się jego przedziurawieniem. Nad ranem nie było już połowy powietrza, więc wpadaliśmy na siebie, tyłki na posadzce (na szczęście ciepłej) a pies zadowolony w nogach. Miałam nawet zdjęcie ale niestety mieliśmy awarię kompa i wszystko wsiąkło. Inna historia z psem w roli głównej. Malowaliśmy salon częściowo na kolor czerwony a pies jak był szczeniakiem uwielbiał truskawki. Chyba myślał, że w wiaderku są właśnie one. Efekt biszkoptowy labrador miał pysk, uszy i inne części ciała w kolorze czerwonym. Innym razem odwiedził sąsiednią budowę i wrócił cały w smole, przez jakieś dwa tygodnie był dalmatyńczykiem. No i nauczył się kraść jedzenie. Wyczaił, że każdy kto pojawia się na budowie ma ze sobą jakiś smakołyk. Nie nauczył się tylko konserw otwierać. Pewnego razu poszłam z nim na spacer na budowę szwagra. Po pół godziny szwagier wychodzi ze swojego składziku budowlanego i oznajmia mi żebym już dzisiaj nie dawała psu jeść bo właśnie zjadł im jakieś dwa kilogramy kiełbasy, którą mieli grillować na obiad. W czasie budowy za płotem mieliśmy dwa kuce z sąsiedniego gospodarstwa. Mojemu pieskowi się coś pomyliło i zakochał się w jednym (akurat w samicy). Najlepsze było to, że z wzajemnością. Nosił jej swoje zabawki. Miziali się. Ona się kładła a on próbował wiecie co..... A teraz historia z przed 30 lat. Rodzice wprowadzali się do nowego mieszkania. Zajęci przeprowadzką nie zwracali na to co my robiliśmy. No i mój brat postanowił poprawić swój pokój. Śrubokrętem wywalił w ścianie dziurę wielkości pięści. Wyobraźcie sobie jak się wkurzyli jak to zobaczyli jednak teraz po latach się z tego śmiejemy. Czekam na wasze opowieści. A poniżej sprawca! Edytowane 4 Stycznia 2011 przez ewelkae Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewelkae 05.01.2011 18:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Stycznia 2011 Jeszcze jedna fajna sytuacja mi się przypomniała. Budowlańcy stawiali już ścianki działowe na piętrze. Przyjechaliśmy z mężem na budowę zobaczyć jak im idzie. Mąż rozmawia z majstrem a ja wchodzę na górę. Jakież było moje zdziwienie jak zobaczyłam, ze murarz stawia ścianę do pokoju ale zapomniał o drzwiach. Najlepsze było to, że on był po tej drugiej stronie. HEHE Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.