Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy nie boicie się kredytów hipotecznych???


Betusia35

Recommended Posts

Ja się kredytu hipotecznego obawiam i wiem, że to dobrowolne niewolnictwo na wiele, wiele lat.

 

Absolutnym minimum, moim zdaniem, jest odłożenie na koncie nienaruszalnej rezerwy w wysokości minimum 6 miesięcznych kosztów życia, łącznie z ratą kredytu. Tych pieniędzy nie wolno ruszać na zakup domu, na jego urządzenie, itd. To są pieniądze, które pozwolą Ci nie zwariować gdyby Twoja sytuacja finansowa się pogorszyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszytskim przy wyborze kredytu i jego wysokości nie kierowałabym się absolutnie maksymalną zdolnością kredytową - wiem, że to dziwnie brzmi, ale...

Kierowałabym się kwotą, jaką mogłabym przy średniej krajowej pensji jeszcze wpłacać do banku.

Bo to, że dziś ktoś zarabia 4 czy 5 tysięcy, nie znaczy że za 3 lata tak będzie. Pracę z pensją 1500 czy nawet 2000 zł od biedy się znajdzie na wypadek utraty poprzedniej, a taką za 4 tysiące czy więcej... pewnie jest trudniej.

Często ludzie biorą kredyt na styk, ledwo im starcza na życie, takie mają duże raty (a wcale nie zarabiają mało) i w razie jakiegoś niespodziewanego wydatku jest panika...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No przecież jedną z głównych przyczyn ostatniego kryzysu było udzielanie kredytów osobom niewypłacalnym.

Szczerze powiedziwaszy wcale nie szkoda mi ludzi, którzy biorą kredyt na granicy zdolności kredytowej a później płaczą przy najmniejszym potknięciu, ze nie mają za co żyć:bash: I bardzo dobrze, trzeba mieć umiar. I to zazwyczaj osoby zarabiające 2000 a mające 1600 raty mają domy po 180 m2 z klinkierowymi płotami i kostką brukową wypełanijaca każde skrawek działki. Każdy by chciał życ jak w bajce, ale trzeba mieć też ROZUM(nie mylić z mózgiem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się kredytu hipotecznego obawiam i wiem, że to dobrowolne niewolnictwo na wiele, wiele lat.

 

Absolutnym minimum, moim zdaniem, jest odłożenie na koncie nienaruszalnej rezerwy w wysokości minimum 6 miesięcznych kosztów życia, łącznie z ratą kredytu. Tych pieniędzy nie wolno ruszać na zakup domu, na jego urządzenie, itd. To są pieniądze, które pozwolą Ci nie zwariować gdyby Twoja sytuacja finansowa się pogorszyła.

 

 

I to jest dobry pomysł, mam to samo, tzn. nie zamierzam wydawać wszystkiego, co mam i żyć z miesiąca na miesiąc, tylko zostawić rezerwę na kilka miesięcy - do roku, żeby w razie czego znaleźć pomysł na rozwiązanie sytuacji ...

Ale często czytam, że niektórzy biorą kredyt na maksymalną zdolność ... a ja się boję, tzn. kredyt mam, ale stosunkowo niewysoki.

Edytowane przez Betusia35
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję sie i to bardzo, najbardziej przeraża mnie perspektywa spłacania przez 20-30 lat.

My właśnie zbieramy dokumenty potrzebne do wzięcia kredytu na dokończenie budowy. Chcemy wziąć 170tys na 25 lat. Dla mnie to ogromna kasa. Całe szczęście posiadamy zabezpieczenie w postaci małego mieszkania, które za 3 lata będziemy sprzedawać( a wcześniej wynajmować) i wtedy planyjemy spłacić większą część kredytu a resztę rozłożyć max na 10lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam! ja też stoje przed decyzją kredytu, nie jestem ogólnie za kredytami i chce wziąść taką kwote kredytu, żebym mogła zamieszkać w moim domu byle jak, a potem z oszczędności będę robiła resztę, dla mnie istotne jest to żebym miała kredyt z mozliwością wcześniejszej spłaty, jak będę miała pieniądze to będę nadpłacać, jedno tylko czego jeszcze się boję, to jak mi przewalutują kredyt po wejściu Euro... ja planuje wziąść 120 000 na 12 lub 15 lat zobacze jak mi wyliczą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, bez kredytu na bank bym się nie wybudował. Całe życie miałem jakieś kredyty odkąd zacząłem pracować i umiem z nimi żyć. 10 lat temu wziąłem niewielki kredyt na rozruch interesu i się udało. Bez niego dzisiaj też bym nie miał domu bo nie miał bym firmy która zarabia na raty od kredytu. Czy mogłem się wybudować bez pieniędzy z banku? Mogłem, ale wtedy musiałbym sprzedać firmę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem że kiedyś (tak z 5 lat temu) na forum było bardzo mało tematów typu "czy boicie się kredytu". Kiedyś nawet ktoś napisal że to bez znaczenia czy ma kredytu 300 czy 500 tysięcy, bo wziął we frankach i raty są małe... To chyba poprzednia podwyżka franka dała ludziom do myślenia.

W moim przypadku gdyby nie kredyt dalej tułalibyśmy się po wynajętych mieszkaniach - teraz przynajmniej wiem za co płacę. Wygląda na to że była to nasza 9 i ostatnia przeprowadzka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pojechali z tym frankiem nie powiem, ale przy kredycie w obcej walucie na 20-30 lat to takie wahania jeszcze nie raz będą, przerabiałem to już z euro. Brałem kredyt jak stało 3,7, potem skoczyło do 4,8 a dzisiaj prawie tyle samo co brałem. Jak euro było po 4,8 kupiłem na raty samochód z komisu w euro. Facet był w szoku że chcę akurat w takiej walucie a okazało się że spłaciłem raty i wyszedł mnie miej niż w rzeczywistości kosztował. Nie ma co wpadać w panikę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym kiedyś nie wzięła kredytu hipotecznego na mieszkanie, to pewnie do tej pory nie kupiłabym go, teraz mieszkanie spłacone, a kredyt na dom mam, niewielki stosunkowo, ale jest. Ale oczywiście mam swoje wyjścia awaryjne - w razie gdyby nie było dobrze: wynajęcie mieszkania i z tego płacenie rat, sprzedaż mieszkania w ostateczności. No i oczywiście mały zapas gotówki na parę miesięcy - rat.

A na dokończenie budowy - sprzedaż działek ... ale teraz jest dużo działek do wyboru, więc nie jest łatwo. Ostatnią działkę zaplanowałam na spłatę kredytu ... To są wyjścia awaryjne, które pomagają mi "nie zwariować", gdy słucham np. w TV o różnych sytuacjach niekorzystnych na rynku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie boję się bo... bierzemy kredyt rozsądnie- czyli tak, że nawet w przypadku gdy jedno z nas straci pracę, z drugiej wypłaty starczy na ratę (na życie mamy rezerwę na koncie)...Kredyt na wykńczenie i zamieszkanie, na kostki i klinkiery przyjdzie czas ;)

 

Ale prawda jest taka, że wiele ludzie " nie chce, ale musi" bo inaczej własny dom budowaliby przez 10-15 lat. Kredyty nie są złe, ale z umiarem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dosyć że się nie boję, to jeszcze biorę w banku który ponoć najbardziej wykołował klientów (ten na 'm').

Ale jak ktoś wcześniej powiedział trzeba mieć rozum, nie wydawać jak leci, tylko liczyć każdy grosz i nie kupować automatycznych desek klozetowych za 1000zł żeby później pokazywać znajomym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...