Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Beatyfikacja Jana Pawła II


Ew-ka

Recommended Posts

niesamowite... i " katoliccy decydenci" pewnie nie dają Ci żyć z tego powodu ..;)

U mojej córki akurat nie dają. Siostra zakonna ja zaczepia.. wypytuje, przytula, łasi się, nagabuje, częstuje cukierkami....Ostatnio wprost zapytałą, czy córka wierzy w JAKIEGOŚ boga.

Ze strony dzieci nie ma żadnego problemu, dzieci to zaakceptowały. Ale jak widac dorośli mają z tym problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ale jeżeli ja muszę w szkole zadeklarować na piśmie (sic!), że moje dzieci nie będą chodziły na lekcje religii (jednak religii, bo katecheza to coś więcej),

 

Co roku przechodzę ten sam rytuał z pisaniem oświadczenia o nieuczęszczaniu na lekcje religii przez moje dziecko.

 

 

Ten proceder jest niezgodny z prawem, wiecie o tym ?

 

W szkole mojego dziecka, rodzic wyraża zgodę na uczęszczanie na lekcje religii, tak jak na wszystkie inne zajęcia DODATKOWE.

Przecież, gdy chcę by dziecko nie chodziło na np. dodatkowy angielski, to nie składam oświadczenia na piśnie, czyż nie??

Niby niuans, a znaczący.

Natomiast w przedszkolu oczekiwano u mnie oświadczenia, odmówiłam podpisania i zastrzegłam, że jeśli dowiem się,że brało udział w tych zajęciach, zgłoszę do kuratorium, bo ja zgody na piśmie nie wyraziłam.

Podziałało.

Kolejna kwestia z tymi bzdurnymi oświadczeniami, jest taka, że podpisując je, rodzic bierze odpowiedzialność za dziecko w czasie trwania lekcji religii. I pół biedy jeśli to pierwsza , lub ostatnia godzina, dzieciak, albo idzie później do szkoły, albo urywa się wcześniej, a jeśli (a tak jest zazwyczaj) lekcja jest w środku zajęć?

Kto odpowiada wtedy za bezpieczeństwo dziecka??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna kwestia z tymi bzdurnymi oświadczeniami, jest taka, że podpisując je, rodzic bierze odpowiedzialność za dziecko w czasie trwania lekcji religii. I pół biedy jeśli to pierwsza , lub ostatnia godzina, dzieciak, albo idzie później do szkoły, albo urywa się wcześniej, a jeśli (a tak jest zazwyczaj) lekcja jest w środku zajęć?

Kto odpowiada wtedy za bezpieczeństwo dziecka??

 

I tu jest właśnie pies pogrzebany. U mojej córki religia jest zawsze w środku zajęć. Nikogo nie obchodzi, gdzie się ona podzieje. Na świetlicę iść nie może bo jest za stara (świetlica 1-3), całe szczęście, że lubi czytać, więc idzie sobie do biblioteki i tam koczuje, ale moim zdaniem to nie powinno tak wyglądać:no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche drastycznie :) koscioly sa, kuriozum kulturalne... Czasami ludzie uczeszczaja... Mlodziez bierzmowana jest... Dla tradycji. Religia nie ma ingerencji w zycie i polityke.

Ksiadz nie musi uczestniczyc przy otwarciu mostu... :)

I nie pamietam kiedy budowe nowego widzialem. Teraz meczety sie struga :)

 

Varme, Ty antychryście:D

Przejedź się czasem poza trójmiasto to zobaczysz:yes: Ludzie teraz przesiedlają się na obrzeża miast i kościoły idą za nimi:( U mnie w promieniu 5km budują się dwa, a przed moim domem w zeszłym roku krzyż postawili, aż się boję po co?, bo na mojej ulicy jest tylko 6 domów. Chyba za karę, że kolędy nie przyjmuje:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... no ... mocno podejrzane .. coś musiałeś nabroić map78 ;) przyznaj się :)

 

Nie wiem jaka jest historia tego krzyża, będę musiał podrążyć temat latem, jak sąsiedzi wypełzną z domków.

Pamiętam jednak z dzieciństwa, jak babcia mówiła mi, że przed krzyżem należy się zatrzymać i chociaż się przeżegnać. Nie widziałem jeszcze takiej sytuacji, a ludzi przechodzi sporo, bo to główna ulica. Przez jakiś czas nawet ktoś na tym krzyżu przywiesił reklamę (wymiana butli gazowych:D), ale widzę, ze teraz nic nie wisi (prócz Jezusa oczywiście:D) Osobiście myślę, że to albo jakaś prywatna inicjatywa, albo KK zaznaczył już obszar swojej dalszej ekspansji, bo mieszkam na obrzeżu wsi, gdzie do kościoła jest jakieś 3km, a jest to teren, gdzie obecnie dużo się buduje.

Edytowane przez map78
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D ale ja mowie o zepsutym Zachodzie :)

U nas w dzielnicy trwa budowa jednego... 2 juz sa... :o

 

Wazne inwestycje dla funkcji spoleczenstwa... ;)

 

Ważne:yes:, bo te nowe bez żalu przerobi się na hipermarkety, a te stare zostawimy jako swoje dziedzictwo dla potomnych:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego też, moim zdaniem religia powinna się odbywać poza szkołą, przy parafiach i wówczas nie tworzyły by się takie problemy.

 

Sytuacja, o której napisała mirella jest strasznie wkurzająca, bo podważa moje - jako rodzica - zdanie i wolę wobec tej kwestii.

 

Wiesz co... mnie ta sytuacja nie wkurza, bo byłam na nią przygotowana i moje dziecko także. I tutaj jest duże pole do popisu dla rodziców - rozmowa z dzieckiem na ten temat, zeby nie poczuło się urazone w takiej durnej sytuacji. Moja Sonia po prostu jej odpowiedziała: jakiego boga ? Nie wierzę w boga bo uważam, ze go nie ma. Nie musze mówić jak "starej" siostrze kopara opadła... Pewno więcej nie spyta tak bezposrednio. JEdnak po co teraz to przytulanie ??

Ale ogólnie musze powiedzieć, że dzieci ateistów wcale nie mają w szkole przekopane. Mieszkam na wsi, córka chodzi do szkoły do maleńkiej miejscowości - nie licząc "tej siostry" i durnych deklaracji - nie spotkałam się z problemem. A co najważniejsze córka się nie spotkała. A jak znajomym i rodzinie wspominaliśmy, ze dziecko nie pójdzie do komunii (ochrzczeni jesteśmy w KK) to wszycy żałowali dziecka. Jest w szkołach spokój. Nikt nikomu nie robi problemów, a już dzieciaki szczególnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ogólnie musze powiedzieć, że dzieci ateistów wcale nie mają w szkole przekopane. Mieszkam na wsi, córka chodzi do szkoły do maleńkiej miejscowości - nie licząc "tej siostry" i durnych deklaracji - nie spotkałam się z problemem. A co najważniejsze córka się nie spotkała. A jak znajomym i rodzinie wspominaliśmy, ze dziecko nie pójdzie do komunii (ochrzczeni jesteśmy w KK) to wszycy żałowali dziecka. Jest w szkołach spokój. Nikt nikomu nie robi problemów, a już dzieciaki szczególnie.

 

Tu się zgodzę:yes: Sam pamiętam, jak chodziłem do podstawówki to mieliśmy w klasie syna świadków Jehowy. Mama ostrzegała mnie zawsze żeby się od niego trzymać z daleka i w ogóle chłopak nie miał za wesoło, aż do dziś mi głupio, że brałem w tym udział, a było to prawie 30 tat temu.

Natomiast teraz nikt już do tego tak nie podchodzi, odnoszę wręcz wrażenie, że gdyby wykopać religię ze szkoły to pewnie z połowa tych dzieciaków nigdy by na nią nie poszła. Córka również potwierdza, że nie czuje się w żaden sposób szykanowana, a wręcz koleżanki jej zazdroszczą, że nie musi chodzić. To by znaczyło, że pranie mózgu wyraźnie słabnie i gdyby nie te religie w szkołach to postęp byłby zdecydowanie szybszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy niepraktykujacy K lub "urodzeni" w tej lub inbej wierze to jednoznacznie Ateisci?

Czy "niepuszczanie" dziecka na indoktrynacje to jednoznaczne z Ateizmem?

Tym samym slub koscielny, obchodzenie swiat to hipokryzja... A moze tylko tradycja... Bo zawsze tak sie robilo...

:)

 

Nawet na zepsutym zachodzie... Po chrzcinach i ewentualnie bierzmowaniu do kosciola trafiamy na slub lub pogrzeb.... Wiara czy tradycja?

 

 

masz na myśli sytuację, gdzie np.dziadkowie i rodzice wierzyli w Boga i praktykowali,a kolejne pokolenie nie praktykuje w żadnym z KOściołów ( w sensie - bez mszy, chrztu, komunii, itd), ale też całkowicie nie neguje istnienia Boga?

Edytowane przez gahan
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym samym slub koscielny, obchodzenie swiat to hipokryzja... A moze tylko tradycja... Bo zawsze tak sie robilo...

:)

 

Nawet na zepsutym zachodzie... Po chrzcinach i ewentualnie bierzmowaniu do kosciola trafiamy na slub lub pogrzeb.... Wiara czy tradycja?

 

Tradycja.

Gorzej, jak ponoć niektóre Kościoły protestanckie, a katolicki stara się za bardzo z tyłu nie zostać, choć buduje przedziwną konstrukcję logiczną, by się do tego nie przyznać, zaczynają zapraszać do celebrowania w nich innych ważnych etapów życia, na przykład rozwodu. To już tradycją nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirella,

 

czy fakt składania deklaracji jest dla Ciebie jakimś przymuszeniem ujawniania swoich poglądów , czy też traktujesz to jak wiele innych spraw i oświadczeń, które w różnych sytuacjach trzeba składać ? Pytam z ciekawości :)

jest przymuszeniem. Moja sprawa, nikt mnie nie pyta jak idę na wywiadówkę, czy spóxnia mi się miesiączka - a to równie moja prywatna sprawa jak i wiara.

 

Ale powiem Wam coś lepszego....

Jest w klasie jedna dziewczynka, której rodzice są chyba świadkami .... Dziewczynka nie tylko nie uczęszcza na zajęcia religii, ale także nie może brać udziału we wszystkich uroczystościach. W tym urodzinach. Dzieci przynoszą słodycze w dzień swoich urodzin a dziewczynka... nie może się poczestować, składać zyczeń, śpiewać 100-lat, brać udziału w jasełkach itd. I tutaj moja rola, jako rodzica wymaga niebywałej umiejętności i gimnastykowania i wyjasniania dlaczego... cięzko mi idzie, ale jako osoba tolerancyjna a jednoczesnie ateistka - staram się stanąć na wysokości zadania. Ale jest ciężko. Ja się staram, bo wiem, ze to jest problem, ale jak inni rodzice ?

Uważam, że w tej sytuacji ciężej mają te "nieakceptowane przez większość odłamy wiary" niż ateiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Czy niepraktykujacy K lub "urodzeni" w tej lub inbej wierze to jednoznacznie Ateisci?

Czy "niepuszczanie" dziecka na indoktrynacje to jednoznaczne z Ateizmem?

 

Nie zadawaj takich pytań. Dla wielu wciąż nie tylko to są już ateiści ale także i komuniści. A z pewnością każdy ateista musi być komuchem - "bo każdy pijak to złodziej".

Tradycja natomiast, według polskiego kanonu katolickiego, jest przywilejem jedynie wierzących, podobnie zresztą jak patriotyzm i narodowość.

I żeby nie było, iż jest to tylko marginalne mniemanie prostaczków, wystarczy posłuchać niejednego pana z ul. Wiejskiej, który usilnie wprowadza co rusz, jedyną prawdziwą definicję Polaka. Za nimi, jak w greckim teatrze, chór baranów skanduje i nakręca się.

 

ale też całkowicie nie neguje istnienia Boga?
To zaiste zajebiste stwierdzenie , zupełnie jak "trochę być w ciąży i trochę w niej jednak nie być".:lol2:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
:)

 

Neguje Boga... To nie jest jednoznaczna definicja sama w sobie.... Kazdy moze miec swojego.... Bez pompy KK ;)

He,he dobre :lol2:Ale ja nie o tym.

Bóg ma wiele wcieleń, form itp. ale..., którykolwiek by on nie był, katolicki, indiański, ateistyczny ( tak, tak :) ) czy grecki, zawsze w swym znaczeniu jest On jakąś "siłą", stwórczym perpetuum lub postacią odpowiedzialną za wszystkie zjawiska fizyczne i "cuda" wszechrzeczy , których człowiek nie rozumie lub nie zna, czy też nie będzie mu dane poznać albo zwyczajnie pojąć.

Zgadzam się ,że każdy może mieć swojego, jedynego i prawdziwego a reszta będzie tylko błądzić, bez znaczenia z jaką pompą ( choćby to i była pompa ciepła ;)) będziemy Go czcić i oddawać Mu pokłony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To by znaczyło, że pranie mózgu wyraźnie słabnie i gdyby nie te religie w szkołach to postęp byłby zdecydowanie szybszy.

 

map78, czy mógłbyś rozwinąć tę myśl...jaki postęp, w czym postęp, postęp czego?

a tak...ciekawa jestem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

map78, czy mógłbyś rozwinąć tę myśl...jaki postęp, w czym postęp, postęp czego?

a tak...ciekawa jestem

 

Postęp rozumiem tu jako zakończenie epoki ciemnogrodu w Polsce, gdzie zabobony i ślepa wiara, podsycana przez KK kreują rzeczywistość w naszym państwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Hm.... Pytalem o Posejdona aka Neptun... On nie od wszystkiego... Tam podzial byl...

:D

O, właśnie! I to jestem w stanie zrozumieć.:D

Przynajmniej jakaś specjalizacja była i wiadomo do którego, jakby co, mieć pretensję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, dawniej, jak człowiek wiedział,. gdzie jego miejsce, to też pamiętał, że takie grzeszne stworzenie jak on to popełniłby grzech jeszcze jeden, pychy tym razem, zanosząc swoją modlitwę na samą górę, zatem prośby swoje kierował do pośrednika w danej dziedzinie - świętego od spraw właściwych, tudzież do sobie przypisanego świętego patrona, aby ten zaniósł jego prośby wyżej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...