Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rozwód.


amalfi

Recommended Posts

Temat nie dotyczy mnie bezpośrednio, bo rozwodzić sie, póki co, nie mam zamiaru. Dotyczy mnie pośrednio, bo ostatnio zgodnie ze statystykami wśród moich znajomych jest jakaś plaga rozwodowa. Ja jako znajoma obu stron musze sie jakoś odnajdować w nowej sytuacji i jak sie okazuje, często określać, czyją strone trzymam. :( Macie podobne doświadczenia? Czy dzieląc majątek, dzieli sie też znajomych?

Często, służąc za konfesjonał obu stronom, jestem stawiana w bardzo niezręczych sytuacjach, bo mam jakieś wiadomości, a musze udawać, że nic nie wiem itp. Dodam, że sama nie chcę być konfesjonałem, ale odmówić w takiej traumie nie moge.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, mam podobne doświadczenia.

Nasi bardzo bliscy do niedawna znajomi są już po rozwodzie. Chociaż dość dużo ze sobą przebywaliśmy ich decyzja o rozwodzie była dla nas sporym zaskoczeniem.Albo jesteśmy mało spostrzegawczy, albo dobrze się kamuflowali. Przed sprawą sądową ja zostałam wyznaczona na powierniczkę jednej strony, a mój mąż drugiej. Znaliśmy więc wersje obu stron, a nie mogliśmy się tym zdradzić. Zeznawałam nawet podczas sprawy rozwodowej. Niepotrzebnie daliśmy się w to wciągnąć.

Teraz znajomi już nie są bliscy, rozmawiamy bardzo rzadko, raczej przez telefon. Sytuacja jest bardzo niezręczna bo każde z nich traktuje jedno z nas jako wroga i zdrajcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorszą sytuację miałam, jak były już mąż mojej koleżanki ubzdurał sobie, że ona go zdradza z kolegą z pracy. Najpierw męczył mojego męża, czy coś o tym wie, a potem wymyślił, że jak ona sie spotyka z tym niby kochankiem, to ja ją kryję, że niby to siedzimy u mnie w domu, a ona w tym czasie sie wymyka i leci do kochanka. Pewnego dnia, kiedy siedziałyśmy u mnie w kuchni, spojrzałam przez okno, a tam na schodach jakis facet, który jak sie zorientował, to uciekł i przeskoczył przez płot. Niby było ciemno, ale po sylwetce go poznałam. Wiem, że to brzmi jak jakaś bajka, ale w pewnym momencie to już miałam tak dość tego tematu, że troche ograniczyłam kontakty z koleżanką. Jak sie rozwiodła, niby kolegujemy sie dalej, ale wrogiem jej yłego męża jestem nadal.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może wspólni znajomi traktowani są jako część'' majątku'' do podziału.

Przyznanie racji jednej ze stron moze być odebrane jako uznanie winy drugiej strony.

Trudno utrzymywać kontakt z dwiema stronami bo jeśli robimy imieniny czy inną domówkę jeśli przyjdzie jedno to nie przyjdzie drugie.

A jeśli nawet wytrzymują ze sobą w jednym pomieszczeniu to do momentu kiedy jedno z nich nie przyprowadzi nowego partnera.

No chyba,że rozwód był w wielkiej zgodzie :) ale wtedy nie ma potrzeby przeciągania znajomych na swoją stronę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dasz się wciągnąć - jesteś wrogiem obu stron.

Chyba jedno, co można zrobić, to wybrać część bardziej zaprzyjaźnioną i być z nią przeciw reszcie świata. Albo się odsunąć i zobaczyć, jak kij popłynie.

 

Sprawy się często układają, ale często trwa to baaardzo długo..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi, masz przechlapane. ;-) Na Twoim miejscu ja bym odmówiła pełnienia takiej roli.

Po prostu bym powiedziała, że mi przykro, że się rozwodzą, ale, że to ich sprawa i ja nie mam zamiaru w tym rozwodzie uczestniczyć.

I Zrobiłabym tak nawet po cenie straty tego kogoś, jako przyjaciela. Z resztą, moim zdaniem, wybacz, ale co to za przyjaciel, który wciąga Cię w swoje wojny i każe Ci wybierać stronę….

Bądź sobą, a jeśli ktoś z tego powodu „Cię zostawi” to przynajmniej pozbędziesz się fałszywych przyjaciół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka, w takich chwilach dla kazdego najważniejszy jest on sam. Jeżeli to byłby prawdziwy przyjaciel, to stanełabym za nim, nawet jeżeli nie ma racji i to on /ona nawaliła w tym związku. Bo przyjaciół poznaje się w biedzie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u mnie przytrafił sie rozwód w rodzinie. Stanęłam po stronie "wżenionej" do rodziny, bo uważałam to za słuszne.

Szczęśliwie z czasem (i to nawet dosyć szybko) zostało mi to wybaczone i spotykamy się znowu na wszelakich rodzinnych imprezach.

Ale prawda jest taka, ze rozwód niestety dzieli znajomych i na to chyba sposobu nie ma.

 

Ciężko jest nie wesprzeć osoby, której czasami wali się cały świat na głowę, a niekiedy potrzebuje tylko żeby ktoś jej wysłuchał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiać zawsze można, ja mowiłam o tym aby nie brać niczyjej strony w nie swoim konflikcie. A jeśli przyjaciólka prawdziwa, to zrozumie, że nie mozesz karać Jej męża za to, że nawalił w nie Waszym związku.

Ale jak trzeba coś wybierać, to wybieraj mniejsze zło i potem już nie żaluj swojej decyzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się ludzie nie umieją rozwodzić...

Mój syn na swoją sprawę rozwodową pojechał samochodem ze znajomym, a jego żona ze swoim "nowym". Po sprawie obie strony odesłały kierowców "po dalszie", a sami sami poszli do knajpy na obiad, a potem pojechali autobusem do domu se pogadać. Rozstali się dopiero w południe dnia następnego...

Nie muszę chyba mówić, że rozstali się już jako obcy ludzie, bo rozwód został wczoraj orzeczony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Się ludzie nie umieją rozwodzić...

Mój syn na swoją sprawę rozwodową pojechał samochodem ze znajomym, a jego żona ze swoim "nowym". Po sprawie obie strony odesłały kierowców "po dalszie", a sami sami poszli do knajpy na obiad, a potem pojechali autobusem do domu se pogadać. Rozstali się dopiero w południe dnia następnego...

Nie muszę chyba mówić, że rozstali się już jako obcy ludzie, bo rozwód został wczoraj orzeczony.

Bardzo miła historia, chociaż może nie znasz wszystkich szczegółów co się działo do tego południa dnia następnego.

Spanie z cudzą kobietą może być podobno silnie kuszące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stare chlopy a durne i tylko o jednym :yes:

 

W temacie moge dodac podobnie jak EZS , zawsze bede wspierala moja przyjaciolke , ktora rozwodzi sie , zawsze bede po Jej stronie , bo po to mnie ma , co nie znaczy , ze zawsze porzyznaje Jej racje .

Nawet jak zadzwoni w nocy to pojade pocieszac , bo jest mi bardzo bliska i bardzo wazna dla mnie .

I wazne , ze wie , ze jestem gdzies tam daleko i zawsze bede Ja wspierala . Jestem wierna przyjaciolom jak pies .

Jej maz malo mnie obchodzi / jak i to co sobie o mnie mysli . Nie da sie przypodobac kazdemu i akurat moim zamierzeniem to nie jest .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

 

W temacie moge dodac podobnie jak EZS , zawsze bede wspierala moja przyjaciolke , ktora rozwodzi sie , zawsze bede po Jej stronie , bo po to mnie ma , co nie znaczy , ze zawsze porzyznaje Jej racje .

.

To tylko dobrze świadczy o Was.Przyjaźń zazwyczaj jest trwalsza niż cudze małżeństwa.:)

Myślę, że duże znaczenie ma też sposób w jaki się ludzie rozwodzą.

Znam takie byłe pary, gdzie przyjaciele zostają przyjaciółmi dla obu stron, co jest chyba znacznie trudniejsze ale na szczęście wykonalne.:cool:

Co do tych starych i głupich... to bardziej mi się podoba jednak maksyma Wykrota

Spanie z cudzą kobietą jest bezsprzecznie silnie kuszące.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...