Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Mój dziennik stał sie totalnym chaosem, przestaje go ogarniac, zarósł.... Czasu nie ma, zdjęć nie ma, kasy ubywa, czyli jak w Europie- idzie ku lepszemu :lol:. Ale jakieś wieści są...

 

Scianki działowe prawie wszystkie som, dla odróznienia białe, ale z tym "prawie" to robi zawsze różnicę.

 

 

 

 

Mamy za sobą też planowanie elektryki, o żesz ja nie wiedziałam, że przez to czy drzwi mają się otwierać na prawo czy lewo można się rozwieść. Generalnie wszystko nie tak, właczniki maja być niżej czy wyżej, kontakty tu na 120 czy 115, a może 130....,. Misiek telewizor widziałby bardziej przy słupie - no bo tak mu wygodniej ogladac mecz z kanapy z drynkiem w reku, a ja na srodku bo symetrycznie bym widziała jak Hanka kona w kartonach. W łazience kontakty przy lustrze, oczywiscie lustro na pół sciany. Zaraz, zaraz a po co Ci takie duże lustro??? No niieee!...........To są takie głupoty, wiem potrzebne do użytkowania domu, ale nadal głupoty, że aż szkoda gadać, ze przez takie bzdury można się irytować. szkoda komórek neuronowych. Bynajmniej elektryka rozplanowana, koniec, kropka, amen.

Kable kupione i jeszcze w starym roku teściu moj Szanowny z osobistym męzem moim Szanownym zaczeli dłubac i wiercić - ja sie bynajmiej nie mieszam do tego, ( do czasu;) Jak coś to w końcu bedzie na nich.

 

Elektryka w starym roku poprzestała jednak na dziurze w stropach.Jestem pewna, że to wpływ wciąż sączącej się z radia Adel i chyba zacznę im puszczać ACDC albo jakieś Prodigy, co by ich rozruszać :D

http://img855.imageshack.us/img855/4934/311220111789.jpg

 

 

 

Zaczęliśmy powoli planować też wodę i kanalizę. I znuff się zaczęło. A rzekomą kością niezgody jest "kibel w pralni". W piwnicy, w pralni, ma byc kondensat, pralka, zlew i kosze na pranie. Tam ma być pralnia!! a Michu chce kibel...no gdzie kibel w pralni, po chusteczkę on tam. Pytam się grzecznie? To za przeproszeniem dwa "WC"w domu Ci nie wystarczą, toż to luksus prawie. Mówię mu, mieszkać tam będziesz?? W piwnicy??? Nie ale w garażu potrzebę moge mieć i po schodach mogę nie zdążyć :lol: Myślałam, że zdechnę z tymi jego potrzebami. Mówię mu to Ci zlew zrobię niżej :lol: ( wiem, wredna jestem). Uparł się jak osioł, no dobra niech pozna dobre serce żony i ma :cool: Nie wiem jak to upchniemy, ale niech ma...

 

KOtlownio-kiblo-pralnia, a to wszystko jak w Ikei 2mx2m

 

http://img214.imageshack.us/img214/5710/311220111786.jpg

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 135
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

W dniu sylwestrowym zapewniłam sobie święty spokój na najbliższy rok, mówią, że jaki Sylwester taki cały rok. Byliśmy i na sylwestrze z jedynką (czyt. z Młodym), a potem na sylwestrze Polsatu. Jakaś stara się zrobiłam przy Młynarskiej:cool: W sylwestrowy poranek Misiek z Młodym dorwali się do roboty, wzięli się za sprzątanie aż się kurzyło. A ja twardo jak święta krowa się snułam po budowie i omijałam z daleka miotły, szpadle, młotki i wszelakie takie :lol:

 

38cb3c9d5c8e6809med.jpg

 

Zaklepałam sobie obijanie się na cały rok :lol:

 

9a4de5574c17cfd0med.jpg

 

A z innych rzeczy to mamy schody z piwnicy na parter tralala, jak cieszą - pobiegaliśmy sobie z młodym góra dół. Nie zrobiliśmy ich sami. Sama je tylko rozliczyłam i rozrysowałam, reszty nie umieliśmy i nie mieliśmy kiedy.

http://img13.imageshack.us/img13/8533/311220111756.jpg

 

 

Jesteśmy po spotkaniach z Krystynami Gazownikami i czekamy na ich wyceny. Michu koniecznie chce sprawdzic jak się spi na podgrzewanym materacu, więc na 99% będziemy grzać podłogi i nie będzie kalafiorów. Tylko drabinki na suszenie ręczników i gaci w łazienkach.

 

Poza tym "Elektryki" zrobili mi psikusa, mówiłam, ze trza im puszczać coś żywszego. Opędzlowali poddasze, zapuscili się na parter. Strach się bać, chyba zaczęli słuchać irlandzkiej muzy, albo co gorsza niemieckiego jodłowania . W tym pędzie pociągnęli mi kable po jętkach. A mówiłam, że chcę odkryte jętki, że chcę wyżej. Czy ja mówiłam, że się nie będę mieszać do elektryki? Niestety, muszą przełożyć kable......jednak teściulek nie zazna spokoju

 

Lekcja 79

Jaki sylwester taki cały rok

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spać ludziska, nie spać, budować. Miśki nie śpią, Świstaki nie śpią, nie ma zimy. Zima odwołana, można dalej tyrać, mieszać, nosić, wiercić. Czy ja pisałam, że na ten rok zapewniłam sobie obijanie?? Oj tam, oj tam nie zadziałało:lol:

 

Wzięłam się za wymierzanie drugich schodów. Bo do tej pory mamy wejscie na poddasze, jak do gołębnika, nie Wspominając o drabinie, za którą jeszcze trochę i Nobla dostaniemy. Teściek zabił dechami otwory drzwiowo-okienne i zostawił dziurkę w jednych drzwiach balkonowych, tak żeby można było wejść na poddasze. Jak przyjechali pomiarowcy od drzwi i okien, najpierw przewrócili oczami na drabine, potem na gołębnik i mało brakowało, a zaczęliby gruchać. Więc schody jak najbardziej pożądane. Kto chętny do rozliczenia? Oczywista, że w rzeczach, gdzie się szuka potem winnego brak ochotników. Trudno, przyzwyczaiłam się. Ale co by nie było za prosto, jeden zabieg zahacza mi rogiem o okno.:bash: Nagłowiłam się przy tych schodach i dupaszewski, muszę się z nimi przespać.

 

 

A się bujałam na tej drabinie postawionej na schodach piwnicy, że jej

e47d12b78cf125c8med.jpg

 

 

C.d. Jętek

Mówię do Teścia, który oczywiście, ze musi mieć inne zdanie niż ja. Że ja bym tu tak trochę Skandynawii tchnęła w ten sufit. I że te kable to poprawić musi. Trochę męskiej rozmowy musieliśmy odbyć. :cool:

 

No dobra, muszę przyznać - odwala praktycznie sam całą elektrykę. Szacun, sami w życiu byśmy nie zrobili elektryki, a Teściek i się zna i mu się chce.

 

 

Michu zakrywa koryta z kablami i jest w swoim żywiole, może wiercić dziurawić, kuć. Destrukcja

 

http://img846.imageshack.us/img846/8474/070120121822.jpg

 

Kabloteka

http://img694.imageshack.us/img694/7327/070120121820.jpg

 

Lekcja 80

Jak wkurzyć teścia - powiedzieć mu podczas oglądania finiszu biegów narciarskich:

"Kowalczyk zaraz się wywali, jak nic się potknie przed meta":lol:

Sinica ust, czerwone policzki i złowrogie spojrzenie murowane- za wszystko inne zapłacisz Mastercard :rotfl:

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Straciłam wenę twórczą - nie mogę pisać o Teśćku bez jego autoryzacji, baaa kazał mi usunąć ostatnią lekcję. Powiedziałam, że się już nie da :lol:

 

No więc jesienna zima się kręci, jakby chciała a nie mogła. Ja też bym chciała, a nie mogę. Bo na przykład nie położymy do końca instalacji jak nie będzie okien, a z kolei tynków jak nie będzie skończonych instalacji, a ocieplenia dachu bez tynków też nie. A na dwór robić murów oporowych nam sie nie chce wyłazić i mrozić tyłków. Szybko się człowiek przyzwyczaja do dobrobytu, dach nad głową mamy- na łeb nie pada. Czy ja na pewno murowałam ściany piwnicy z bloczków - teraz to by mi sie nie chciało :cool: - taka lazy girl się zrobiłam.

 

Ale, ale maluczki kroczek do przodu jest bo mamy drugie schody, co prawda z urozmaiceniem, bo troche na oknie je mamy, ale skoro Misiek zwiazany z oknem emocjonalnie ( to Malka napisała, nie ja :D) to pokochamy i takie. W załączeniu w painice zaznaczone jak jest. Za to elewacja będzie pikna, taaaa elewacja rzecz ważna architekcie drogi. Okna oczywiscie nie domurowane do żądanej wysokości bo Nam sie nie chce zdejmować desek. Się domuruje, się przed oknami. A nie mówiłam, ze lenie

 

 

http://img694.imageshack.us/img694/4816/130120121829.jpg

 

 

Poza tym Michu z Tesckiem dalej dziurawia sciany - jak dzieci :cool:

bc8dfbf33b55cabamed.jpg

 

 

Ooo, a taki widok z kuchni mam - Hitchcock wymiata

 

3583514475f66e2dmed.jpg

 

 

 

Aaaa i najwazniejsze, zapomniałabym. Mamy otynkowac sciane na bramę garazowa przed jej montazem. A, ze ta miala byc w polowie lutego to sie nam nie spieszyło ( lenie). Mysle sobie zadzwonie i spytam sie juz o konkretna date - powinny juz znac. W sobote nikt nie odbiera, dzis sie dodzwoniłam. Usłyszałam, ze brama i drzwi wejsciowe będą jutro. Jajca jakieś sobie myśle. Jednak serio. Montaz w piatek. Michu z bratem własnie skonczyli tynkowac. Kiero obiecał, ze do piątku da radę w miarę podeschnąć i żeby nie szczać ogniem tylko brać bramę.

 

http://img7.imageshack.us/img7/2617/zdjcie0101rt.jpg

 

Lekcja 81

Co masz zrobić dzisiaj zrób wczoraj, bo później się popsuje pogoda

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dzis zmarzłam w tyłek. O matko, od stop po tylek, wyzej juz mialam polar, wiec tam jeszcze mam krazenie. Ale warto bylo, bo po primo mamy piloty i klucze do naszych drzwi i mozna zaczac oficjalnie gubic. Przyjechała dzis brama garazowa i drzwi, a wraz z nimi zespół "The brothers". Serio dwóch braci, na co mi dopiero Misiek jak przyjechał zwrócił uwagę, ze jacys tacy podobni do siebie. A ze ja slepa jestem i pamieci do twarzy nie mam, to nie zauwazyłam, podczas obcowania z nimi, niczego poza tym, ze mieli takie same czapki i polarki.

 

The brothers zaczeli montaz od najwazniejszej rzeczy, czyli "Pani, gdzie tu mozna podlaczyc radyjko?". I tak sie cieszyli, ze w miejscu mocowania napedu mamy w terivie wstawke monolitu, ze o maly wlos a zaczeli by nas całowac. Wesołe chłopaki, do czasu jednego żartu "Pani troche tylko zarysowała nam sie brama" - a ja do nich "To zacznijcie uciekac, poki mozecie jeszcze chodzić o wlasnych siłach" :lol: No dooobra, pełen luz, normalnie rasta i Dżamajka.

 

 

Secundo, Tesciek mi powiedzial, ze czasem da się mnie lubiec i uwaga "Pomimo, ze straszna cholera jestes". Moze cos z tego bedzie, bo mi wieczorem przywiozl gorącą kawę w termosie, gorzką i czarną, czyli taka jaka lubie :lol:. Tesciek rano zrobił demolke naszego deskowania, ja podkułam otwor pod drzwi. A potem przemogłam sie i obkleiłam murlate styropianem i zaciagnelam siatka z klejem. A tera ide odtajać, po 10 godzinach na przeciagach, bez sikania - a sie kawy napiłam ;) To był jednak podstęp;)

 

66a5889c990f0c88med.jpg

 

 

 

Lekcja 82

Nie dopuszczajcie do swędzenia stóp poprzez zamrozenie ich.

Mozna zwariowac od mrowienia

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

O mały włos a bylibysmy strasznie bogaci, za jedyne 3 zety. Nadzieja umiera ostatnia i Michu mając głowe usłaną marzeniami o furze i wySPAmowanej zonie z rozmierzwionymi włosami na miejscu pasażera puscil szostke w totka, tylko niestety nie te cyfry co trzeba. Znow 25 baniek przeszło nam koła nosa, a bylismy tak blisko- niestety nie ma lenistwa, nie ma shoppingu znaczy się "bedziem Misiek dalej zap..dalac", niech no sie tylko ociepli, bo jak narazie to mamy niewydolnosc krazenia przy tych arktycznych temperaturach i krążymy szukając inspirek, płytek, lamp, paneli, takie tam.

 

Ale dobra, post nie miał być o tym jak stracilismy fortunę, skreslajac przez roztargnienie nie te cyfry co trzeba, ani nie o tym jak mi stopy marzną, ani o tym ze nic nam sie nie podoba, tylko o tym jak Tesciulek rozpykal nam elektryke, praktycznie sam. W obawie, ze pochlebstwa pod adresem Tescka mogą mi nie przejsc przez gardło:cool: musiałam wczesniej jakoś zagaić. No dobra, to jest Gość przez duze G ( nie punkt G), ze mu sie chciało mrozić tyłek, ze umiał i ze w większości sam zrobił nam cała elektrykę, przy lekkiej pomocy Miska. Ja tylko kazałam poprawiać, nic nie pomogłam :lol:. Rozłozyl elektryke, rozlozyl alarm, rozlozyl TV- SAT przy czym sie dowiedziałam, ze w kuchni tez. (Po moim trupie Michu zawiesi tam telewizor - wiec tą czesc kabla mozemy zaliczyc na straty - obciazy sie tescia za marnotrastwo materiału:lol:) Czekamy tylko teraz na spięcie.

 

A teraz serio, to drodzy Panstwo CHAPEU BAS - bo się narobił okrutnie, zmarzł nie raz i zrobił to porządnie. Ku ogólnemu zdziwieniu narodu napiszę, że gdybym miała drugi raz wybrać Tescia -wybrałabym tego samego.

 

 

 

http://img84.imageshack.us/img84/4121/050220121896.jpg

 

http://img534.imageshack.us/img534/3237/050220121897.jpg

 

http://img821.imageshack.us/img821/2314/250120121884.jpg

 

http://img840.imageshack.us/img840/9404/250120121885.jpg

 

Lekcja 83

Bycie synową jest tak samo trudne jak bycie tesciem

 

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ku niezadowoleniu co poniektórych jeszcze żyję i mnie szlag nie trafił, ale jestem na dobrej drodze do samouniecistwienia ( jaaa jakie słowo) . Zjechałam na dupsku po schodach betonowych na stacji PKP i nie do konca było to śmiesze, nawet wogóle nie było śmieszne. Przy moim chronicznym braku sadła na tylnej części ciała, ilości schodów jakie zaliczyłam i gwiazd jakie potem ujrzałam nie wyglądało to jajcarsko, ale bardziej przerażająco. Poślizgnęłam się kilka dni temu na tej ohydnej brei, a do tej pory mnie wszystko napierdziela. Bynajmiej jak już wspomniałam, złego licho nie bierze, więc jak widać żyję.

 

Z newsów kupiliśmy płytki na całą podłogę do podziemia, płytki na schody do piwnicy i drewno na sufity, na poddasze. Tylko dlatego że odczuwałam ogromną potrzebę shoppingu. Pierwotnie liczyłam, ze w piwnicy pozostanie tak trendy goły beton, a jednak skusilismy się promocja ? zeta za metr kwadratowy , dowozimy, trzymamy do wiosny na magazynie i jeszcze masujemy plecy. :D Jak się nauczymy kłaść to położymy

 

Jeszcze chciałam napisać, Malka- Walentynko te 15 stopni, to wiesz, że ja wtedy będę mogła w szpilkach znów chodzić :cool:

 

No i teraz wyciągam działo ciężkie. Mamy w końcu okna, te wyczekane, całe dwanaście parszywych sztuk i bardzo bym się cieszyła, gdyby nie to że każde jest do reklamacji. Nie mam sił opisywania po raz kolejny "I'm living in Banana Republic", ale jest strasznie. Składał je chyba jakiś kompletny amator, do tego zniszczył całkiem fajny profil. Firma polecona, duża rekomendacja, ich okna wcześniej oglądaliśmy na żywo. Nie chcę więcej nic pisać bo obecnie jestem na etapie

"liczę na Państwa uczciwość i chęć zachowania dobrego imienia firmy" niestety obawiam, się że będzie corrida.... i nie radziłabym im sprawdzać jak to jest jak MSU widzi czerwoną płahtę .... na razie czekam

 

 

Jedno zdjecie to kropla w morzu....

http://img822.imageshack.us/img822/9062/p1020452m.jpg

 

 

Lekcja 84

Rozjuszona kobieta z potłuczonym tyłkiem, jest gorsza od rozjuszonego byka

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawiedliwosc musi byc na tym swiecie, Tesciek spadł z drabiny. Przeciez, musze miec jakiegos towarzysza niedoli, który będzie się ze mną łączył w bolu tyłka. Cale szczescie ze tylko tak sie skonczylo i reka mu spuchła, bo jeszcze bym go miała na sumieniu. Generalnie co to ja chciałam napisać, aaa chciałam napisać, ze czas przestac się opindalać na pół gwizdka i wziąść się do roboty, także wyciągnęłam swoje nieśmiertelne półbuty :D.....

 

Z cyklu nie wierz nigdy kobiecie:)

7f95262171c2f541med.jpg

 

...i sie wzięłam do paprokowej roboty.Kleiłam styro ( bufor od nieogrzewanej czesci piwnicy)

 

Jesteśmy też spięci

http://img840.imageshack.us/img840/540/240220121962.jpg

 

Zdecydowaliśmy się jednak na usugi naszego gazownika. Wpadli w dwa dni jak przeciąg i zrobili całą instalacje wodno-kanalizacyjną. Czy ktos mial kiedys fachowcow, ktorzy kladli palete przez garazem, zeby wycierac nogi z blota? a po kuciu pozbierali co do najmniejszego pyłku? Czy komus fachowiec pierwszy zapropował podpisanie umowy? Czy kogos fachowiec zaprosil do siebie do domu na kawe, zeby sie na spokojnie rozliczyc? Cuda, cuda oglaszają...ale nam sie trafil egzemplarz - jak ślepej kurze ziarno :)

http://img18.imageshack.us/img18/2605/240220121963.jpg

 

I wracamy do tematu najcięższego, czyli reklamacja

 

Dzis od rana poprawiali to co dalo sie poprawic, reszte wymieniali. Niestety pierwszy raz w zyciu, obkrecilam sie na piecie i wyszlam. Po prostu wyszlam! Dalsza rozmowa nie miała sensu. Reklamacja zakończona i mam nadzięję więcej do tematu nie wracać...

 

Lekcja 85

"Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę Ci dam"... i producentowi okien też

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Weekend jak wikęd, czyli kolejna tragifarsa. Drzwi mamy fajne, wyglądają i kolorem pasują do bramy, najważniejsze jest to, żeby się zamykały, nasze się rewelacyjnie zamknęły - nie dało sie ich ponownie otworzyć, czyli są niezłe. Zgłosiłam reklamacje, bo chciałam takie co będą sie zamykać i otwierać, a nie tylko zamykać. Sklep, który sprzedał nam te drzwi olał mnie, po czym łaskawie wysłał braci Rasta na oględziny, po czym bracia zamiast oglądać nasze drzwi poszli na kebaba i zawyrokowali “zamek”, po czym sprytnie od reklamacji umyli ręce. Zadzwoniłam poskarżyć się do producenta. Producent zachował się w pełni profesjonalnie, kazał mi olać sklep i wysłał miłego Pana, który przebył jedyne 300 km (nie ma to jak wycieczka) żeby otworzyć nam te drzwi i wymienić zamek, bo podobno wyszła wadliwa partia zamków i pechowo trafiło się Nam – nawet się nie zdziwiłam.

 

Jak to kobieta, z przekory zapytałam się, a jeśli to nie zamek?

 

No cóż przyjechał Pan, wymienił zamek, a drzwi przestały się zamykać. Panie Kafka, zapraszam ponownie po inpirację :cool: Miłemu Panu, co to gnał te kilometry, skoczyło ciśnienie, wziął kątownik i pokazał, że drzwi są źle zamontowane. Wtedy to spokojna Inwestorka się zdenerwowała, zadzwoniła do sklepu. Sklep po Polsku nie rozumiał, ale za to bardzo dobrze rozumiał Włoski, za 20 minut pojawili sie bracia Rasta, powiedzieli, ze to zamek ( awanturowali sie z zamkowym), na co póżniej, że krzywa ościeżnica (awanturowali sie z producentem przez telefon), a na końcu stwierdzili, ze winą jest brak wylewki – ze mną już bali się awanturować... montowali drzwi od nowa. Kolejna bitwa stoczona, ale kiedyś mnie ktoś uczulił, że “żeby wygrać wojnę , czasem trzeba przegrać bitwę”

 

No to czekam uzbrojona po zęby, co mi ta budowa jeszcze przyniesie, a tak w ogóle, nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę na to, co proces budowy z nami robi. Wydaje mi się, że kiedyś byłam mniej wredna, bardziej kompromisowa, a już na pewno nie asertywna (kolejne modne słowo tuż po “populista”). No cóż, jak skończymy budowę pozostanie Miśkowi jakoś z tym żyć :lol: Przez cały tydzień i weekend kończyliśmy rzeczy, które wcześniej odpuścilismy sobie, bo “zrobi się przed tynkami”. Adrenalina od drzwi dosłownie jak dopalacz w tyłku, praktycznie skończyliśmy wszystko by od poniedziałku wpuścić tynkarzy, a potem się domyliśmy i poszliśmy do normalnych ludzi, co to mają nie dorosłe problemy na koncert rockowy, odreagowaliśmy.

 

Ps. Pogoda się popsuła i przesuwamy tynkarzy o kilka dni

 

Ps. Dziękuję producentowi, za miły kontakt i naprawdę profesjonalne podejście do reklamacji

 

Lekcja 86

Plac budowy domu, jest jak pole walki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Od jakiegoś czasu mamy u siebie tynkarzy, z powodu minusowych temperatur nocą zagruntowali, obsadzili narożniki i poszli na urlop. Hawaje, drynk ze słomką i cygaro. Wrocili tak jak sie umowilismy w poniedzialek o 7 rano i ostro wzieli sie do pracy, w końcu wypoczęli na urlopie:) Muskają sciany, chórem klną na twardego w obróbce diamanta, co to go sobie inwestorka zażyczyła - na co im ucinam “Co to dla takich fachowców :cool:”. Są bardzo małomówni, tylko pracują i pracują, gdyby nie radio, które wyje na pół okolicy, bałabym się ich zostawiać samych ( dzieci jak są tak cicho to znaczy, że coś broją). Poza tym,ze chcieli mi spalić dom nie wyłączoną na noc farelką, w mojej łazience a ich obecnej stołówce- są jacyś tacy normalni i nie dostarczają mi żadnych inspiracji do dziennika budowy, bo nawet sprzątają po sobie, więc wybaczcie ale wpis powieje nudą. Obecnie skończyli poddasze i parter, jutro zaczynają z piwnicą. Nuda

 

 

 

A my czekamy az skończą, wtedy będziemy mogli wkroczyć do akcji, a tak czas nam upływa na denerwowaniu różnych sprzedawców. Dziecko testuje organoleptycznie, mamusia zadaje niewygodne pytania, generalnie 'tych Państwa nie obslugujemy". Dobrze, ze mamy Internet:)

 

 

Lekcja 87

Gładkie sciany cieszą, podobnie jak gładka skóra po peelingu :)

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny etap za nami, dziś pożegnaliśmy się z tynkarzami, rozliczyliśmy dokładnie tyle ile planowaliśmy, czyli nie było zadymy. Myślałam, że może choć na koniec będą chcieli coś kręcić, jakaś mała jazda by była przynajmniej, a tu nic. Nawet wysprzątali po sobie Skoro tak to powiedziałam, że napiszę o nich w muratorze, a szef z wypiekami na twarzy "Wiedziałem!" ;"Chłopaki będziemy w muratorze". Czyli jednak była konspira, spodziewali się że ich obsmaruję. Jakby ktoś chciał namiar na nudnych tynkarzy, takich co ciągle tylko tynkują to na priv.

 

Generalnie cieszę się, że już poszli bo nie lubię być od kogoś zależna i jak obcy facet mi się kręci po kuchni i sypialni, ale za to od jutra szalejemy z izolacją na podlogi. Już się nie mogę doczekać :-P Nawet sklep internetowy nie dał ciała i folia 0,3, włókna 12 oraz pianki przyjechały w trybie pilnym. Ja nie wiem, albo oni się wszyscy zmówili, albo mam wrażenie, że zaczynam śnić.

 

Żeby nie było, że zawsze wyglądam jak paprok. Odbiór ważna rzecz, trzeba się domyć

After

2efbb01c0e0efd54med.jpg

 

Lekcja 88

Najpiękniejsze są miłe sny na jawie

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucywilizowali nas. Generalnie przed chatą jest rozpierducha na sto dwa. Tylko na jeden dzień zostawiliśmy teścia z gazownikami i ot co. Pół płotu wyrżnęli, a taki ładny płot był, prawie Amerykański, skrzynkę z prundem też nam wyrżnęli, a pół podwórka wygląda jak budowa autostrady przez Chińczyków na EURO, rozryli, rozryli i pojechali. Jakby się doszukiwać plusów to prund już płynie w domu, sikać można do rur kanalizacyjnych, woda na herbatę w domu i rura gazowa bez gazu niebawem.

 

http://img88.imageshack.us/img88/5497/230320122048.jpg

 

My z kolei wzięliśmy się za izolacje, wymazaliśmy dysperbitem piwnicę. To cholerne mazidło nie zna prawa grawitacji, czy maże się sciany czy podłogę nie ma znaczenia i tak się tego zawsze nażrę. Co ciekawe myje się to masłem, a nie mydłem. Michu z bratem później dwa dni spędzili z palnikiem niczym „gorący weekend we dwoje” i zgrzali na to papę, na to jeszcze folia przyjdzie jutro. Ja a tym czasie rozłożyłam folię na poddaszu i parterze ( podwójnie). Całkiem niezła robota, czysto i przyjemnie, a że księżniczka na ziarnku grochu jestem to sobie wymyśliłam patent:lol:

 

51632b00d2af0122med.jpg

 

941a94fb2ef2cd1dmed.jpg

 

 

Za tydzień wszystkie laski będą tak chodzić:)

http://img577.imageshack.us/img577/7533/250320122065.jpg

 

No i mała anegdota, mamy jedną babcię mianowicie babcia jest Miśka, ale prawie jak moja własna, osobista- taka fajna jest. Misiek dzwoni na dzień babci z życzeniami, babcia się pyta.

B: A Tej, a Wy tam dalej sami budujecie, tej? (babcia jest z Poznania)

M: No sami babcia

B: To pamiętaj żeby się Twoja żona nie przemęczała. Ty możesz, ale ona niech tam za dużo nie robi :lol:

Babcia wiekowa, ale przyjechała aż z Poznania no to babcie na chatę i na obiad zaprosiliśmy. Chyba jej się podobało, bo chciała nam pomóc wnosić styropian, jak jej nie pozwoliliśmy to nam po kryjomu cement poprzykrywała od deszczu. Niezła jest.

 

 

Lekcja 89

Przestawianie czasu jest bezsensu, ktoś mi buchnął godzinę z weekendu

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instalatory już sobie poszły, z naszym workiem kasiory,co tam lekarz czy prawnik- trzeba się było uczyć na gazownika. Mianowicie mamy już gaz wprowadzony do domu, piec sobie wisi - tylko jak to ustrojstwo obslugiwać- masakra, wygląda na całkiem inteligentne - martwię się, że mnie przechytrzy swoim IQ. Ogrzewanie rozłożone, stelaże powieszone, grzejników nie zamówiłam na czas, więc podejścia zrobione a one się dowieszą, wkład do komina założony. Pospieszyli się trochę, bo część rzeczy mieli zrobić dopiero w czerwcu. Teraz kotłownia będzie malowana zamiast płytkowana, przy okazji wkładu chciałam poprawić komin. A tak wróciłam z pracy i zastałam wszystko zrobione. Jakby takich zostawić samych na dwa tygodnie to by mi rurociąg do Ruskich zdążyli machnąć.

 

Męczymy podłogę w piwnicy, została nam druga połowa do rozłożenia. Teść poprzykręcał gniazdka w piwnicy i nawet żarówę w kotłowni powiesił na pstryczek- elektryczek. Można sobie teraz pstrykać i dyskotekę zrobić.

 

d57624fd01dab33bmed.jpg

 

55992458473e65e4med.jpg

 

88ec9bfbf9656d90med.jpg

 

 

 

 

Lekcja 90

Dobry gazownik-to gazownik nie na gazie. Miałam szczęście mieć takich, ale na pewno czymś się napędzali, bo pracowali szybcij niż ja mówię, a mówię szybciej niż myślę

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjechali chłopaki, spili kawę, zjarali po fajce i wytargali kreta. Kret zaczął srać gdzie popadnie i zrobił wylewki tfu wysypki. Jakie to proste,nieprawdaż? Następnie wyfroterowali na glanc kupy krecie, a ja się cieszę jak głupia na okoliczność sypnięcia.

 

 

Wracam z pracy i patrzę jak chłopaki froterują mi posadzki na lustro, mówię eee to ja bym mogła do Was wpaść na fuchę, frotereczka i jedziesz, jedziesz...Chłopaki się śmieją, oj chyba nie dałaby Pani rady.

Co ja nie dam rady??!!Ja nie dam!! Ja Wam pokażę jak ja dam radę !Ooo! No to chłopaki dali mi poglancować posadzkę.

Ja pierdziut, to diablica, a nie froterka. Chce ją skręcić w lewo a ona mi ucieka w prawo. No kurde żyłka mi prawie, ze pękła na czole,myślę no przecież nie pokaże im, że nie dam rady. Robię drugie podejście, tym razem kieruje ją na środek -to ona mi w ścianę, normalnie myślałam, ze się z nią skicham. Efekt finalny był na ścianie. Siara na maxa, no nie dałam rady. Potem mi pokazali, że ją trzeba sposobem, magiczną technikę. Ehh chyba się zaczynam sypać.

 

4d628c1816385a38med.jpg

 

 

Lekcja

Wylewki to krecia robota, ciężka praca

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani, chcielibyśmy życzyć Wam w te Święta błogiego odpoczynku, choć jednego dnia gdzie nie będziecie gadać o budowie, pyszności na stole, a po Świętach płaskiego brzucha;) Odpoczywajcie, radujcie się i miłujcie :hug: Przeżyjcie ten czas z humorem, radością i pozytywną energią.

 

http://img528.imageshack.us/img528/166/wielkanoct.jpg

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałam się czegoś dowiedzieć z wątku "poddasze jest nasze", ale tam poziom męskiego ego zadecydowanie góruje nad merytoryką i przerósł moje możliwości czytania tego dalej. Dorwałam się do instrukcji producentów systemów, filmów na Utubie, a z besilności na końcu został zawezwany starszy brat, oczywista w celach pokazowo dydaktycznych i tym sposobem "poddasze jest moje";)

 

A teraz instrukcja dla blondynek i nie tylko

 

1) Zaczynamy od tego co by nam welna nie spadla na Ziemię. Co mądrzejsi zabezpieczają to metalową siatką i takerem, przy okazji się kaleczą na przykład taki Bash. Ja jej nie miałam, więc zrobiłam to sznurkiem. Żaden zwierz i tak się nie odważy na moją wełnę szklaną. Wkrętarką do desek co kilkanascie centymetrow mocujemy wkręciki, i sznurujemy tak jak buty, od murłay ( mocujemy takerem) do wkręta ( owijamy wokół niego sznurek na pętelkę)

 

http://img832.imageshack.us/img832/189/zdjcie0159l.jpg

 

http://img98.imageshack.us/img98/3097/140420122176.jpg

 

2) Każemy facetowi sprawdzić poziom posadzki i przekątne, dodając " Nie chcę słyszeć, że się nie zgadza"

 

3) Slyszymy "Noo zgadza się"... to teraz odmierzamy na krokwi przy scianie punkt, gdzie jak najnizej przy sciance kolankowej mozna zamocowac grzyba - to taki wieszak co mi przypomina calkiem cos innego, bynajmiej nie grzyba ;)

Mierzymy ile to jest od posadzki ( u mnie na przykład 135 cm). Zaznaczamy na pierwszej i ostatniej skrajnej krokwi ta wysokosc kwiatkiem, kropką, kreską, serduszkiem ( czyli ja zaznaczyłam te 135 cm). No poprostu mazemy, ze tu jest ta wysokosc

 

 

 

4) Bierzemy grzyba do ręki i mierzymy czy dlugosc ma znaczenie :lol:. Eee, no żartuje. Mierzymy na nim od czubka tyle ile mamy grubosci drugiej warstwy welny ( u mnie 5cm). Zaznaczamy poziomą kreska.

 

http://img268.imageshack.us/img268/9638/140420122185.jpg

 

 

5) Mocujemy grzyba na tej wysokosci (moje 135 cm), pamietając, zeby byl pod katem 90 stopni ( czyli robimy to od kątownika) i wystawal te 5cm, czyli przed chwila narysowana kreska musi konczyc sie na rowni z krokwia. To samo na przeciwleglej skrajnej krokwi

 

http://img862.imageshack.us/img862/6578/140420122184.jpg

 

6) Tym sposobem mamy zamontowane dwa grzyby na pierwszej i ostatniej krokwi. Przeciągamy sznurek (zaczepiajac jego konce jakimi pomocniczymi gwozdziami, tak zeby sie trzmal i byl naprezony). Ten sznurek ma isc tak przy samych krokwiach i opierac się na tych grzybach. Do tej linii zbliżamy czubek kątownika i na każdej po kolei z krokwi rysujemy kreski pod kątem 90 stopni do linii

 

http://img217.imageshack.us/img217/1977/140420122186.jpg

 

 

 

7) Nie sciągamy sznurka, tylko go przekładamy teraz tak, zeby znalazł sie w osi grzybów ( tam na czubku grzyba jest taka dziurka, no nie mowilam, ze to do grzyba nie podobne ;)) i ten sznurek ma wejsc w ta dziurkę, ale tak żeby jej nie dotykał na mikrony)

http://img38.imageshack.us/img38/9623/140420122188.jpg

 

8)Teraz do sznurka i rowno z narysowanymi wczesniej kreskami montujemy wkrętarką grzyb po grzybie, jeden za drugim

 

 

9) Jak juz mamy pierwsza dolną linię grzybow, przykladamy do nich dluga łate i sprawdzamy czy mamy poziom. Jak mamy to mozemy jechać dalej, jeśli nie mamy to znaczy, ze coś spieprzyliśmy i zaczynamy zabawę od nowa

 

http://img137.imageshack.us/img137/1600/140420122187.jpg

 

 

10) Teraz musimy wiedziec co ile chcemy profile ( Ja chcialam co 40 cm). Odmierzamy od osi kazdego grzyba w góre odcinki po 40 cm i powtarzamy punkt od 4 do 8, az do usranej smierci albo az nam sie skoncza grzyby lub krokwie

 

 

11) Ostatni rzad grzybow na gorze i pierwszy od dolu wyznaczają nam skośną linię. Wg niej montujemy profil do sciany. On sie nazywa profil UD

 

http://img816.imageshack.us/img816/1607/zdjcie0156p.jpg

 

 

 

Teraz jak juz mamy przykręcone do sciany UD i zamontowane grzyby, zabieramy się za najgorsze, czyli wełnę zdejmujemy folie z rolki, czekamy az to swinstwo napuchnie. W tym czasie odmierzamy jaka jest odleglosc pomiedzy krokwiami, dodajemy do niej 2-3cm i na taką szerokość tniemy wełnę i wsadzamy miedzy krokwie. Cholerstwo jest straszne. Potem to wszystko sznurkujemy do krokwi za pomocą takera, zeby nam nie wypadło. Czyli znów sznurowanie butow. Jak juz mamy wsadzoną wełnę pomiedzy krokwie i zasznurowaną to zapinamy na grzybach profile CD. Tak sie nazywają te co ida na krokwie. Wkładamy konce CD w przykręcone ukośnie do sciany profile UD.

 

http://img26.imageshack.us/img26/764/140420122178.jpg

 

Tym sposobem mamy zalozony stelaz - teraz tniemy na paski druga warstwe welny, znów szerzej o 2-3cm i wkladamy pomiedzy stelaze.

 

http://img137.imageshack.us/img137/4503/zdjcie0165te.jpg

 

To by było na tyle

 

http://img839.imageshack.us/img839/1156/140420122189.jpg

 

Lekcja 92

Wełna jest straszna, gorsza niż stado żrących komarów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No dobra muszę wyleźć z cienia ukrycia bo, niektórzy posądzają mnie o niebyt, co prawda Michu mnie wygonił na jakieś EKG, ale żeby się martwić od razu,

złego licho nie bierze. Bynajmniej licho musi poczekć na swoją kolej bo ja mam inne plany. A plan był taki, ze ja wylatuje na tydzien poszpanować w garniturze, a Misiek w tym czasie opędzlowuje całą wełnę w domu, a ja cichaczem unikam układania wełny. Plan był całkiem sprytny, aczkolwiek Misiek okazał się sprytniejszy opędzlował mały wiatrołap, a caaałą resztę pozostawił na moj come back.

 

Długi weekend, zamiast spędzać nad morzem, normalnie jak pól Polski z gór, lub w górach jak drugie pół Polski z nad morza, spędzamy na poddaszu. Mamy tam wełnę, trochę snurka i grzeje jak na plazy, gryzie jak komary nad jeziorem, wysoko jak w górach- nie ma co narzekac :cool: Trochę spięliśmy pośladki i mamy owełnowane i zastelażowane całe poddasze mieszkalne + wiatrołap ;) owełnowane pół strychu, a drugą połąć już rozmierzoną z przykręconymi grzybami, jutro jak dobrze pojdzie skonczymy strych i będziemy mieli koniec z wełną.

 

Cały czas tylko z wełną to nudno, więc w dwóch sypialniach przykręciliśmy już płyty KG, w tym jedną dziś onarożnikowałam, oakrylowałam, osiatkowałam i oszpachlowałam, chciałam zobaczyć jak to się robi ( przeca nie napiszę, ze nie chciało mi sie ukladac welny na strychu)

 

Generalnie zapierniczamy, a jak znam życie to Bash pewnie grilluje kiełbasę:)

 

PS. Jak się modliłam, żeby wyleźć z piwnicy tak teraz zaczynam się modlić żeby wyleźć z poddasza

 

 

Bob budowniczy zawsze da radę, radę DA! Misiek mi sprawił niebieski kombinezonik :D

 

dce7af8a1b58075cmed.jpg

 

 

 

Lekcja 93

PODDAsze, eee nie ma co się poddawać. Prace poddaszowe trzeba przeżyć jak grypę

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie wiem kiedy minął weekend, a przydalby się jeszcze z jeden taki a nawet kilkanascie. Wraz z czasem trwania budowy sprawy i prace do zalatwienia na juz rozmnażają sie niczym króliki, wiec zaczynam czuc na plecach sapanie mojej autosugestii, co najmiej jak nieświeży oddech: "jedziesz, jedziesz, dajesz rade, nie wymiękasz, ciśniesz młoda"

 

Dzięki pomocy brata, w trojkę opędzlowaliśmy całe poddasze i prawie caly strych, gdyby nie zabrakło nam wczoraj trzech plyt to byloby zaplytowne wszystko

na finito. Teraz zostało nam szpachel machen i drewniany sufit nad którym i przez który rozwodzimy się od pół roku. Wiem, wiem sama siebie nienawidze, za to ze bedziemy musieli szlifowac jetki, aczkolwiek pocieszające w tym wszystkim jest to, ze skonczylismy z welna, moja czapka po wypraniu nadal ma w sobie igiełki, podobnie jak moja skóra -czuję się jak po porządnej akupresurze. Mam nadzieję,ze zdarta skóra ma jakiś aspekt uzdrawiania. Poza tym nikt nie spadł z jetek podczas plytowania strychu, choc mocno wątplilam w to, ze sobie nie wyrzadzimy krzywdy chodząc po położonych szalunkach, które zasłużyly już na emeryturę.

 

A nasze zmęczenie, no cóż jest odwrotnie proporcjonalne do zadowolenia Mlodego ze swojego pokoju, w ktorym stricte beda mogli przebywac tylko jego koledzy

oraz z coraz realniejszą wizją bycia u siebie, picia wina przy kozie i gadania do późna ...to jedziemy z koksem :lol:

82f85990485b90a9med.jpg

 

6c8e08de25be55c4med.jpg

 

Pewnie każdy z nas wolałby długi weekend spędzić innaczej. Młody bawić się w piasku na plazy, ja byczyc na lezaku po dlugiej podrozy sluzbowej, a Michu leżeć obok i podżerać coś tam..a tu proza życia...ale jeszcze trochę

 

Lekcja 94

Cel uświęca środki

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki szybki short press. Jedziemy dalej, ja jadę na białym Misiek na zielonym. Skądinąd znów mamy powera - chyba od wciągania nosem tych pyłów przy szlifowaniu, znów nam się poprzestawiało w głowie na opcje arbeiten.

 

Polożyliśmy ostatnie płyty na strychu, Michu zaczął szlifować jętki, pyli na zielono jak deszcz w Czarnobylu,

 

f0036e8a6add41edmed.jpg

 

.... a ja zostałam oficjalnym szpachel-mistrzem naszej budowy i jak dla mnie moze być, po welnie kazda praca jest miła w dotyku:D. Upierdzieliłam na biało niebieski kombinezon, poprzyklejało mi się wszystko bo zachowuje się jak moje dziecko ( gile z nosa w rękaw), a ja ręka w gładzi w spodnie i wyglądam w nim jak blady człowiek w sztywnym kombinezonie.

Jak się uporam ze szpachlowaniem, scieraniem, szpachlowaniem - ( taka troche praca dla blondynki - tyle razy się to samo powtarza, że idzie się nauczyc na pamiec) to wezmę się za malowanie desek - w końcu mam wprawę z malowaniem paznokci ;)

 

2f3004834efbdcf1med.jpg

 

Lekcja 95

Szpachlowanie, scieranie, gładzenie - mozna to ogarnąć jak make up i peeling

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tydzień za nami, zacząl sie dobrze, skonczył prawie tragicznie

 

Zaczynając od lepszych wiesci z początku tygodnia, to zaszpachlowałam i zaszlifowałam sypialnie, został mi korytarz na poddaszu i wiatrołap na partrze, ale jakaś niemoc dopadła mój biceps prawej ręki, więc się wzięłam za malowanie desek na sufity korzystając z nieużywanych dotąd miesni lewej ręki, może mi się lepiej teraz półkule mózgowe rozwiną. W tym czasie moja porządniejsza połowa prawie wyszlifowała drewno na poddaszu.....

 

761a608b77f0b3d5med.jpg

 

Zamówiliśmy gresy na podlogi, plytki na lazienki, trochę ceramiki więc shopping był, ale że kompletnie nie mogliśmy zdecydować się na konketny odcień, nie kolor proszę Państwa a odcień gresu ( za dwa lata pewnie nawet nie spojrzymy na podłogę), tysiąc razy oglądaliśmy płytki, które się różnią tym, że w ogóle się nie różnią, po czym wypożyczyliśmy po jednej do domu, położyliśmy na podłodze i znów się na nie gapilismy, później był casting. Wydaje mi się, że nawet tak długo to się męża czy żony nie wybiera, jak my te gresy wybieraliśmy. W końcu każdego kto, pojawił się na budowie zaciągaliśmy za fraki, prawie że siłą żeby oddał głos na ulubioną płytkę. W drodze castingu wyłoniliśmy zwyciezcę i odetchnęliśmy - nie ma to jak umieć podejmowac decyzje. Klępnęliśmy też parapety z kamienia, doświadczeni płytkami, zrobiliśmy to kompletnie się nie zastanawiając i uciekliśmy. Przy czym ostatnio załatwiamy wszystko na raz, a potem kieszeniach potem kitram numery do obcych facetów, gorzej jak mój mąż je znajduje i pyta się kto to? Mi samej ciężko sobie przypomnieć, bo im dalej budowa tym mam większe dziury w mózgu, więc główkuje "kto to był Robert, Czesiek czy Darek" co by się Miskowi wytłumaczyć i wygląda to mniej więcej tak: "Zaraz, zaraz...pukniecie w czoło, aaaa juz wiem, już Ci mówię Robert to ten z facet salonu płytek" -no cóż musi mi uwierzyć na słowo, pomimo że wiarygodnie te moje wersje i cały proces myślowy nie wyglądają.

 

Z dobrych nowin, to Michu załatwił nam gaz. Znając przeboje z gazem, to jestem dumna jak to ogarnął i jakby miał ogon to móglby go podnieść jak paw. Załatwienie gazu, potrafi byc bardziej wymagające niż obsługa zachcianek Hiltonówny. A on nie wiem jak, ale w trymiga załatwił praktycznie wszystko. Przyszłam sobie jak królowa na gotowe wraz z bonusem, czyli powieszonymi drabinkami w łazienkach. Podłogówka się wygrzewa, a my codziennie chodzimy i patrzymy na piec jak na święty obrazek. Nie wiem jak Michu, ale ja zwyczajnie się go boję bo wygląda mądrzej niż przciętna blondynka i za bardzo nie wiem o co mu chodzi, mam nadzieję, że jakoś się z nim oswoję.

 

I tak tydzień upłynąłby pracowicie i całkiem miło, byłyby jakieś foty na koniec jak zawsze, gdyby nie historia z wczoraj. Skończyłam szlifować gladzie na rygipsach, Michu miał juz wyczyszczone jętki i kończył ostatnie kawałki płatwi pogwizdując sobie, słonce grzało więc w ramach relaksu poszłam na dwór malować deski na sufity. Nagle słyszę, koniec gwizdania i wielkie buuum. Pierwsze co mi przyszło do głowy to było "Kurwa mac, Michu spadł z darbiny". Znalazłam się na górze w mikrosekundę z duszą na ramieniu, jak zobaczyłam co się stało, nie wiedziałam czy się drzeć o pomoc, mdleć czy płakać. Misiek wyglądał jakby wyszedł prosto z okopu do którego wczesniej wpadł granat, jego cała twarz zalała się krwią. Nie wiem jak zachowałam zimna krew. Pierwsza myśl zimna woda i jałowe opatrunki z apteczki, ktorą na szczescie trzymamy na budowie, zeby zatamowac krawienie. Tarcza ze szlifierki kątowej pękła, strzeliła i uderzyła go w twarz. Jedyne co Miska uratowało to okulary ochronne, które miał nałożone i zajebisty refleks sportowca, gdyby stał tam ktoś inny niż on zostałby pewnie bez oka, ucha i nosa. Michał zdążył się odchylic na tyle, że obrażenia okazały się mniejsze niż mogły być! Tarcza odbiła się od okularów ochronnych, przecięła mu policzek i zdarła skórę na twarzy. Skończyło się na ranach, które dadzą się zagoić, a nie chcę nawet myśleć jak tragicznie mogło się to skończyć. Miał bardzo dużo szczęścia. Nigdy w życiu nie chce więcej widzieć tego zabójczego ustrojstwa u siebie!!!

 

 

 

Pamiętajcie, na budowie zdarzają się wypadki, częściej niż to sobie można wyobrazić.

Zachowajcie ostrożność przy niebezpiecznych pracach. Apteczka na budowie jest podstawą.

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...