Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Lukarny - komentarze


Lukarna

Recommended Posts

A ja bylam niania w DE:P i szlo mi niezle:P najpierw mialam gromadke mieszanki..maluszki i nastolatki... pozniej mialam dwoch chlopcow 3 i 8 lat... a na koniec trafilam do 16 i 17 letnich... badz co badz..uwielbiam dzieci...nawet jak mi zajda za skore:mad: :lol2::lol2::lol2: a jak fajnie miec z takimi sekrety :p

 

tutaj chcialam isc do pracy jako przedszkolanka (a raczej asystent), ale moj M wybil mi to z glowy:yes:

 

ps. dziekuje za piekne zdjecia... rowniez proponuje powiekszenie rodzinki, zeby bylo sprawiedliwie to dwojke na raz :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 17,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Lukarna

    5212

  • agalind

    2245

  • Ardea

    1544

  • pumpaluna

    1322

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No swoje to jak najbardziej, cudzych kilka sztuk miewam na stanie, ale przelotnie. Ale żeby z własnej nieprzymuszonej zostać nianią, to wolę być górnikiem. I nie wiem, która praca cięższa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dorka a u nas to sie rodzicow namawia do psych.. jezeli nie pojdziesz to oznacza, ze nie chcesz dobra dziecka i go odzyskac...a jak pojdziesz to wtedy maja oni dokumenty,ze masz problemy psychologiczne bo sama sie zglosilas na leczenie, wiec w tej sytuacji dziecka nie odzyskasz... oni jako instytucja nie moga Ciebie skierowac na leczenie-porade itp...

Mamy tutaj dobrych znajomych Polakow..niestety nasz ostatni kontakt (spotkanie) byl rok temu, po tym jak sie dowiedzielismy, ze kolega (Norweg) przychodzacy do ich synow(maja ich trojke, 9,10 i 13 lat) naskarzyl tatusiowi, ze ich mama w domu chodzi w spodniach dresowych i bluzce krotkiej bo brzuch jej widac:o tatus zadzwonil tam gdzie "nie trzeba" i tak oto nasi znajomi mieli na karku owa instytucje... na szczescie dla nich, tylko kontrole...pewnie dlatego ze chlopcy za duzi i mogliby uciec...ale to i tak nie zmienia faktu... Owa instytucja potrafi do ciebie wtargnac do domu nawet w srodku nocy jak dostana tel.

To jest jedna z ciemnych stron tego pieknego kraju. Tak jak wszyscy mowia, tutaj dzieci nie sa rodzicow, tylko panstwa...

 

Nie wolno okazywac przesadnie uczuc np w miejscu publicznym, np calowac dziecko, czy odruchowo podczas przytulania klepac po pupie czy nozkach(wiecie o co chodzi, takie delikatne odruchy reki), bo zaraz bedzie ze molestowanie badz bicie...

dziecko w sklepie robi co chce...ja nie moge w domu zmuszac do odrabiania lekcji, zabraniac, krzyczec... ehh mozna wymieniac... a nawet jak dziecko wymysli historyjke to i tak jemu uwierza...

A nasz Polski Ambasador czy Konsul w NO, badz Minister Spraw Zagranicznych w PL, nic nie moga pomoc w odzyskaniu dzieci... Ci pierwsi moga miec tylko wglad do dokumentacji..a ten drugi mowi-wyjezdzacie, przejmujecie prawa obowiazujace tam... nam nic do tego.

Nawet w sprawie naglej smierci matki, nie pomagaja w odzyskaniu chlopca...bo tatus ma prawa do niego, a ze tatus nie chce i wyrzeka sie dziecka(bo jest alkoholikiem) to babcia dziecka i jego ciocia(siostra zmarlej matki) nie moga odzyskac malucha..trwa to tez niejakie 2, 3 lata.... chlopiec w rodzinie zastepczej juz 2 badz trzeciej... widzenia z nim sa 4razy w roku... (takie wizyty maja wszyscy rodzice z dziecmi odebranymi)

 

Na temat Niemieckiej instytucji bylo tez duzo pisane na forum polsko-norweskim,,,wiec dzialania maja podobne...

 

ehh nie chce pisac wiecej w tym temacie, bo w sumie az sie boje pisac..bo bardziej sie pograzam... wtedy tysiac mysli na minute i nie przespane noce...

Edytowane przez Mmelisa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a ja z mojego własnego podwórka: nauczyciel jest w de równocześnie urzędnikiem. Tak po prostu wedle prawa jest.

O tym do jakiej szkoły dziecko po podstawówce pójdzie w zasadzie decyduje nauczyciel. Dziecko dostaje tzw. polecenie czy ma to być gimnazjum, czy szkoła realna czy najniższa stopniem hauptschule. Teoretycznie nie są wiążące, ale mocno zalecające. U nas wychowawczyni uznała, że dziecię do gimnazjum się nie nadaje, bo język niemiecki ma na tyle ubogi, że nie nadąży. Ja się nie zgodzilam z opinią, dziecko wylądowało w gimazjum i doskonale sobie radzi, ale pani zabrało ponad rok, by do nas zagadać serdeczniej, choć stosunki były bardzo miłe wcześniej. Bo ja odważyłam się podważyć jej decyzję. Ile tubylczych dzieci idzie do szkół znacznie poniżej ich możliwości jest dla mnie szkokujące. Bo nauczyciel tak ocenił i wycenił. Pal sześć, że moment decydujący o całej ich przyszłości przypada średnio na 10 rok życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o cześć Dziewczynki:)

Luka, masz BOSKIE dzieciaki!!!!!!! ja dopiero dziś odpaliłam neta i zajrzałam - SLICZNOŚCI:yes::D:D:D

kiepsko dziś spałam, zmęczona jak pies jestem

co do dzieci - nie pożeram takich powyżej 13 roku życia....:eek:

młodsze to dla mnie straszliwy ciężar, wyzwanie i nie moja herbata:stirthepot:niech inni mają przyjemność...

ponad 10 lat pracowałam w państwowym gimnazjum w małej biednej mieścinie - z roku na rok było gorzej, aż potrzebowałam zmienić pracę, bo wyeliminowałabym skutecznie ze społeczeństwa kilka szczególnych jednostek.. to co tam się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie...

teraz pracuję w społecznym gimnazjum - dzieci inne, dopilnowane, wychowane i w miarę chcące się uczyć...

kurcze, bieda demoralizuje....:(

i tym miłym akcentem witam się z Wami we wtorek

Słonko, na razie 9 stopni, docelowo- wg norweskiej prognozy pogody - 16:D

imieniny - Jerzego i Wojciecha!!!

całusy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj az nie mogłam zasnąć tak przeżywałam te Wasze opowieści

melisko, ja to bym wiała od razu, nas to by od razu zamknęli, za wygłupianie się, przytulasy, całowanie stopek, głupoty, krzyki (też niestety), szaleństwa, no i przede wszystkim żelazne podejście ze dzieci są nasze a nie państwa i mogą spadać. Taka niesprawiedliwość na świecie strasznie boli, ze instytucje które mają dzieci chronić stają się ich zagrożeniem. Jest takie powiedzenie - Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.

amglad też dziś ledwo wstałam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja właśnie pracuję w szkole uważanej za najtrudniejszą w naszym mieście powiatowym. a mianowicie w zespole szkół zawodowych.

u nas to jest dopiero nie kilka elementów, ale cały zestaw demoralizujący. i różne cuda się dzieją. jednak jeśli choć trochę spróbuje się zrozumieć te dzieciaki, zwłaszcza ich sytuację rodzinną, to człowiek przestaje się dziwić. a czasami dziwi się, że w ogóle trafiają do szkoły. lubię pracę z młodzieżą, bo jest taka możliwość, że jak traktuje się ich jak ludzi, to potrafią odwdzięczyć się tym samym.:)

 

a do swoich dzieci mam już niestety trochę mniej cierpliwości. chyba limit wyczerpuję w pracy. także też mogłabym mieć problemy z jakimiś państwowymi amtami, jakby o zdanie zapytali moich młodych. :D

 

Luka, jak się przyglądałam Twojej gwieździe, to aż mi się córci zachciało (gdybym tylko była bardziej cierpliwa i spokojna). na prawdę mała ślicznotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie dzieci - gdyby ktoś z takiej instytucji jak opisane wyżej, przyglądał się naszemu dzisiejszemu wyjściu do szkoły - to wysyłałybyście mi paczki do pierdla :oops:

Padł rekord -godzina dwadzieścia ubierania się :bash::bash:, śniadanie (banan - bo rano nic innego przez przełyk nie przechodzi ) jedzony w samochodzie - oczywiście na pierwszą lekcję już nie zdążył, na drugą spóźnił z 5 minut.....a ja

 

a teraz wdech, wydech, wdech wydech.....jestem niczym kwiat lotosu unoszący się na gładkiej, nieskończonej powierzchni krystalicznej wody....

 

ale są i lepsze dni :lol:

Wczoraj na ten przykład zero huśtawki nastrojów i absolutny zen - moze jutro tez będzie milej :)

A i wczoraj sukces młodego cudnie nastrajał - przyszły wyniki z olimpiady przyrodniczej :lol: - nuuuudy pani, nudyyyy ;)

 

dzień dobry się z Paniami

może dziś mnie zagazują - ponoć do trzech razy sztuka:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malka.. wiem jak to jest szykowanie sie... ehh dlatego ja wstaje duuzo przed czasem, zeby zrobic matpakke do przedszkola jednej i drugiej (chlebek, jogurcik, owoc jakis).. szykuje ubrania, powoli w tym czasie wybudzam obie... mlodsza szybko wstaje, gorzej ze starsza.. nie ma mowy aby z domu bez sniadania wyszly wiec platki z mlekiem, badz owsianka z rodzynkami i cynamonem.. wtedy bieganie po mieszkaniu zeby je ubrac, uczesac, umyc zeby, dac witaminy... czasami udaje nam sie zorganizowac z 40min a niekiedy 2 godz braknie... najwiekszy mam stres jak musze na 8 byc w pracy...wtedy 6km do przedszkola ( bywa ze w korku, bo o 5, 10min za pozno wyjezdzamy) odprowadzic jedna, pozniej druga z drugiej strony budynku..

W aucie krzyki piski bijatyka, wiec zeby tak nie bylo wlaczam muze i spiewam, wtedy one ze mna :yes:

o jedzeniu w aucie nie ma mowy bo mamusia ma nowa bryke:P, a moje panny w ciagu jednego posilku potrafia zrobic chlew, np mama jogurt mi sie niechcacy wylal:mad:

 

byly u mnie momenty zalamania, ale jak tylko obejrzalam sobie film podany wczesniej w linku to mnie odrazu do pionu stawia i wszystkie nerwy puszczaja...

 

boje sie chodzic do lekarza, bo oni tez maja obowiazek zglaszania, ale jak trzeba to ide i nawet jak jest to wg lekarza pierdolka, to ja zawsze powtarzam, ze dla mnie moje dziecko jest najwazniejsze! tak samo w pracy, moje dzieci sa wazniejsze dla mnie niz praca... nawet jesli mialoby to grozic utrata jej. w przedszkolu bywa tak, ze jak obie kaszla to potrafie w ciagu dnia kilka razy dzwonic czy wszystko ok, bo jak cos to moge podjechac....

niech wiedza, ze krzywdy nie maja :)

 

Na szczescie jesli chodzi o podzial obowiazkow domowych, to moj Kochany M pomaga mi niesamowicie przy wszystkim, nawet jak wroci zmeczony po pracy...:hug:

 

Ale dosc tego tematu..bo ja to bym mogla godzinami pisac i pisac, i coraz to ciezsze historie wygrzebywac:stirthepot:

 

tak wiec,jak tylko bede miala chwilke to wgram zdjecia do kompa i rowniez przesle jak moje panienki wygladaja bo chyba ich nie pokazywalam... mnie mozna zobaczyc u mnie w komentarzach na str6, w sumie wtedy jako mloda blondynka, (teraz tez, ale przez rok bylam typowym rudzielcem i super sie tak czulam:cool:) lub na fb :p

Edytowane przez Mmelisa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meliska, ale jak dzieci małe to można je ubierać, ale wyobrażasz sobie,że zakładam majtki dziesięciolatkowi ?? :D

Stoję więc nad nim i jak mantrę powtarzam "majtki na pupę, majtki na pupę, skarpetka na prawą nogę , skarpetka na lewą nogę" i tak czasem godzinę- do porzygu:bash::bash::bash:potem toaleta - kolejny cyrk :cool::cool:, następnie leki, jedzeniu nie wspomnę, bo użyłabym bardzo nieparlamentarnych słów i zakładanie butów - to jest codzienna trauma ...

Jedna z matek z mojej "grupy wsparcia" , opowiedziała jak kiedyś zabrała dzieciaka w piżamie do szkoły, bo miał ten sam klimat przy ubieraniu - powiem szczerze ,ze dojrzewam do myśli, by młodemu zaserwować taką akcję :oops:

ach no to się wyżaliłam :oops:

 

ale piękny mamy dzień,nie ? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melisa, tylko nie przesadź w drugą stronę :) bo nadopiekuńczość bywa również karalna.

 

Czasem jak słucham opowieści z zachodniego świata, który przez swoje działania zeżrą bojówki muzułmańskie w ciągu kilku dziesięcioleci, bo forma przerosła treść, w przeciwieństwie do prostych dyrektyw świata wschodniego, to myślę sobie, że taka matuńka Rossija, to bardziej wolny kraj obecnie niż zachodnia Europa.

 

Po Waszych opisach zaczynam doceniać bardziej moje latorośle, szczególnie te starsze, które same się ubierają, pożerają płatki z mlekiem, biorą drugie śniadanie w locie, siadają na swoje rowery i gnają do szkoły. Najmłodsze ciut powolniejsze, ale działają w kwestii wychodzenia jak zegareczki. Żeby nie było idealnie, to grzeszą równo w innych dziedzinach, ale logistyka na szczęście u nas działa perfekcyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meliska, ale jak dzieci małe to można je ubierać, ale wyobrażasz sobie,że zakładam majtki dziesięciolatkowi ?? :D

 

 

Wyobrazić sobie mogę, w praktyce bez sensu.

Jedna z matek z mojej "grupy wsparcia" , opowiedziała jak kiedyś zabrała dzieciaka w piżamie do szkoły, bo miał ten sam klimat przy ubieraniu - powiem szczerze ,ze dojrzewam do myśli, by młodemu zaserwować taką akcję :oops:

ach no to się wyżaliłam :oops:

 

Moja sąsiadka wiozła kiedyś syna drugiej sąsiadki, w lutym do szkoły w samych skarpetkach. W klasie siedział boso. Chyba dokładnie mieli powyższy problem. Aczkolwiek nie wiem co stosowne urzędy na to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...