Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MagdaZZZ się urządza - będzie eklektycznie (chyba;)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

sąsiedzi pewnie sami zaczną się zapoznawać po takich niespodziankach pod drzwiami:))

Ilonka, historia mrożąca krew w żyłach:jawdrop:

Dziewczyny, nastraszyłyście mnie tymi ósemkami...ja mam wszystkie troszku ujawnione...i co jakiś czas pobolewają jak chcą się kolejny milimetr wyrżnąć...a póżniej znowu pół roku spokoju...a miejsca zdecydowanie nie mam na więcej zębów, więc chyba sama się zgłoszę z prośbą o wyrwanie , a boję się jak diabli :cry: trza być twardym, nie miętkim... trza iść do dentysty :sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:jawdrop: fajna sąsiadka. a magda czytałaś co pisałam wczesniej ???:p

 

Ale że sooo? "Jak demolka"?:) Dziś skończyli rżnięcie piłą;) tzw. "wyburzanie"... od jutra "budowanie":D

 

Żeby tylko nie pomyśleli, że to jakaś bomba w ładnym pudełeczku:P:rotfl:

Swoją drogą, ja myślałam, że Ty to osobiście będziesz wręczać...:rolleyes: Miałabyś świetną okazję do zapoznania sąsiadów:lol2:

 

Magda jestem za osobiście:wiggle:

 

Ale to chyba już po ptakach;)

 

Nie nie:no: Osobiście? No way:no: Statystycznie na 16 sąsiadów co najmniej 3 musi trafić się jakichś strasznych/marudnych/wrednych/co będą dupę truć;) A tak - z głowy;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:rotfl:

No dobra, jesteś usprawiedliwiona:) O tych burakach nie pomyślałam;)

Ale, ale skąd Ty te statystyki wytrzasnęłaś?:lol2:

 

Pewnie z doświadczenia :D:D:D

 

dokładnie:lol2: Ty agawi takiego nie masz?:lol2:

 

fajny sposób na ugłaskanie sąsiadów ....a swoją drogą to ciekawa jestem ,czy któryś z nich wpadłby na to będąc na Twoim miejscu Madziu...szczerze mówiąc -wątpię;)

 

A ósemek i dentyści nie lubią.....brrrr

 

No ja też wątpię;) Najlepszy przykład - jak wspomniałam u nas w bloku (obecnym) też od ponad tygodnia ostry remont... a czekoladek jakoś nie dostałam:roll:;)

No i cóż... powiedzmy sobbie szczerze... pomysł nie mój, a naszych Kochanych Forumek:hug: (ja bym pewnie też na to sama nie wpadła;))

 

A Ty Beatko stomatologiem jesteś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja o bombie na wycieraczce, widząc paczuszkę od Magdy, nie pomyślałabym, ale raczej na pewno zdążyłabym wpaść w te czekoladki - ot, takie tempo wychodzenie/wybiegania z domu...

 

Pomyślałam o tym:yes: Kładłam czekoladki tuż przy zawiasach drzwi... Tam nikt nie ma szans kroku postawić:wiggle:

 

Za bombę tego też nikt raczej nie weźmie... no same zobaczcie;)

 

http://i1.fmix.pl/fmm1784/318b9a1700162a374ea90c89/zdjecie.jpg

 

(sztuka mi została, bo zobaczyłam, że jeden lokal na parterze nawet klamki nie ma;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za bombę tego też nikt raczej nie weźmie... no same zobaczcie;)

 

dzień dobry :) właśnie czegoś mi do tej /przed sekundą zrobionej/ kawy brakowało ;) prezentują się wyśmienicie..!

 

hmm..w takim razie teraz bombą może okazać się jedynie treść bilecika -> coś w deseń - (...) ale skończymy przed świętami;) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzień dobry :) właśnie czegoś mi do tej /przed sekundą zrobionej/ kawy brakowało ;) prezentują się wyśmienicie..!

 

hmm..w takim razie teraz bombą może okazać się jedynie treść bilecika -> coś w deseń - (...) ale skończymy przed świętami;) ;)

 

:rotfl:

Nie:no: W treści byłam bardzo powściagliwa;) "Z przeprosinami - sąsiedzi spod 40-tki" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim - dzień dobry! Ujawnia się nowa czytelniczka :bye: (przebrnęłam przez cały wątek, ufff! Pędzi jak szalony)

 

Chciałam tylko słów parę napisać o akcji sąsiad. Wiem, że u Ciebie już pozamiatane, ale może inne dziewczyny skorzystają z moich doświadczeń. Otóż jestem zdania, że nawet najpiękniejsze, najwykwintniejsze czekoladki nie zastąpią kontaktu osobistego i zwykłej, ludzkiej rozmowy. Właśnie remontuję mieszkanie w przedwojennej kamienicy, a większość moich przyszłych sąsiadów to ludzie starsi lub najemcy mieszkań. Ponieważ czekała nas malutka (w porównaniu z Twoją) demolka i parę tygodni kucia i wiercenia, PRZED rozpoczęciem (nie w trakcie, nie po zakończeniu) remontu przeszłam się po wszystkich sąsiadach i z góry przeprosiłam za niedogodności oraz poprosiłam o wyrozumiałość. Tym, którzy chcieli, dałam swój numer telefonu - gdyby były jakieś problemy z ekipą. Powiedziałam, w jakich godzinach będą pracować i zapewniłam, że nie będą przekraczać tych godzin oraz że będą po sobie sprzątać na klatce. Niestety, nie miałam czekoladek (fajny pomysł), tylko swój własny osobisty czar :lol: No i chyba podziałało. Wszyscy byli dla mnie szalenie uprzejmi, nawet dziwna (na początku) pani z parteru. No i przede wszystkim bardzo miło zaskoczeni, że przyszliśmy uprzedzić. Chyba faktycznie nikt tego wcześniej nie praktykował. Pod nami mieszka przewodnicząca wspólnoty, więc szczególnie się bałam, że coś tam będzie marudzić i naśle na nas nadzór budowlany, ale nawet ona bardzo w porządku się zachowała. Ostatnio mój pan majster wygadał się, że "troszkę" ich zalali, kiedy przenosili liczniki wody. Prawie zawału dostałam, bo bardzo ich na to uczulałam (sama przeżyłam dwa zalania w dotychczasowym mieszkaniu i wiem, co to znaczy). Okazało się, że zrobił się tylko nieduży zaciek, pan majster obiecał przyjść i zamalować, a pani sąsiadka - spotkawszy mnie na klatce - na moje stokrotne przeprosiny zareagowała "ależ nic się nie stało, takie rzeczy się zdarzają". Szok!

 

Zatem myślę, że sporo u sąsiadów zapunktowaliśmy, przy okazji mamy już rozeznanie, gdzie kto mieszka. Zawsze milej, niż w anonimowym bloku.

 

Wracając do czekoladek na wycieraczce, zwłaszcza w trakcie remontu, a nie przed. Ja bym się chyba bała, że niektórych wk...ionych sąsiadów (a na bank wśród nich są wściekli i zmęczeni tym remontem) może to jeszcze bardziej podjarać i że zamiast słodkich (czekoladkowych) myśli przy kawie, ktoś sobie raczej pomyśli "co za pinda, nie dość że robi totalną rozpierduchę, syf i pył, a w tym hałasie mieszkać normalnie nie można, to jeszcze myśli, że jakieś wypasione czekoladki załatwią sprawę" :evil: Już chyba wolałabym narazić się na ewentualny kontakt z bucem. No ale - jak pisałam - u Ciebie już po ptokach, więc trzeba mieć tylko nadzieję, że jednak czekoladowa magia zadziała.

 

A tak poza tym - fantastycznie zapowiada się Twoje mieszkanie!

Edytowane przez barbe-cue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"nie dość że robi totalną rozpierduchę, syf i pył, a w tym hałasie mieszkać normalnie nie można, to jeszcze myśli, że jakieś wypasione czekoladki załatwią sprawę"

u!lalala! :) mocne wejście. cześć barbe-cue :)

no to będzie dyskusja :)..

ja bym takiej wiązanki nie wymyśliła. ale po przeczytaniu jestem w stanie uwierzyć ze znajdą się tacy/dla mnie nijacy/ sąsiedzi.

po 'głębszej' analizie;) myślę, że to tzw.smutni ludzie. tacy to chyba nawet potrafiliby się uśmiechnąć Madzi w oczy /jeśli by jednak poszła osobiście/ a potem przy kolacji westchnąć w tonie, który cytujesz :)

(!)tylko, że wtedy nie 'zazdrościli' by Madzi 'Ameliowej' pomysłowości i gustu w doborze czekoladek ale szyku i urody ;)

wogole takimi nie zaprzątałabym sobie głowy :) dobrego dnia!

 

edit: z uśmiechem i sympatią takim współczuję. momentalnie kojarzy mi się adaś z dnia świra i mecwaldowski z nowych reklamówek ING ;)

Edytowane przez dziewcze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Ja też bym tak oczywiście nie pomyślała, ale ja to w ogóle z natury jestem bardzo wyrozumiała i ze spokojem podchodzę do różnych życiowych upierdliwości. I oczywiście bardzo bym się ucieszyła z czekoladek pod drzwiami (bo łasuch jestem straszny!), chociaż pewnie bardziej bym się ucieszyła z poznania takiej sąsiadki jak Magda. Ale - niestety - ludzie są różni. Również smutni, ponurzy, gorzcy i generalnie zmęczeni życiem. No i tak sobie tylko wyobrażam, co oni mogą pomyśleć o czekoladkach na wycieraczce. Masz oczywiście rację, dziewczę, że są tacy, którym nikt i nic nie jest w stanie dogodzić, nawet gdyby Magda osobiście przyniosła kosz delikatesowy, przy akompaniamencie el mariachi lub kwartetu smyczkowego. Trzeba zatem trzymać kciuki, żeby sąsiedzi Magdy okazali się fajnymi (i wyrozumiałymi) ludźmi.

 

Co nie zmienia faktu, że remont u sąsiadów (zwłaszcza mocno poważny remont) może budzić mordercze uczucia nawet u osób o usposobieniu Dalajlamy. W obecnym mieszkaniu (tj. kamienicy) przeżyłam z tuzin remontów, w tym jeden gigantyczny, dwuletni, związany z nadbudową, więc wiem, co to znaczy nawalanie udarem dzień w dzień od 8 rano, nieustanny pył WSZĘDZIE w mieszkaniu (mimo uszczelnionych drzwi), szare od cementu okna, syf na klatce schodowej, wiecznie wyłączona a to woda, a to winda, a to prąd, a to kaloryfery, a to wszystko na raz. Ale daliśmy jakoś radę, chociaż momentami byliśmy na skraju wytrzymałości. Dlatego teraz bardzo pilnowałam, żeby nasz remont był jak najmniej uciążliwy dla sąsiadów, bo wiem, jaki to cud, miód i orzeszki.

Edytowane przez barbe-cue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u!lalala! :) mocne wejście. cześć barbe-cue :)

no to będzie dyskusja :)..

 

To ja ukrócę tę dyskusję;) i oświecę barbe-cue jak bardzo nie zna sytuacji;)

Ze wszystkimi sąsiadami załatwialiśmy sparwę przed remontem przez ponad 2 miesiące. Wszyscy musieli się zgodzić na przebudowę i podpisać zezwolenie... rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy... Dodatkowow przed rozpoczęciem prac osobiście rozwiesiłam 6 kartek informacyjnych kiedy i w jakich godzinach będą trwały prace...

Pomysł z czekoladkami (podsunięty przez forumowiczki) podłapałam, bo powiem szczerze - samą mnie zaskoczył ogrom tych prac. Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne, tak długotrwałe i tak głośne:jawdrop: Myslałam, ze prucie ścian, jak to prucie ścian - trochę borowania i po krzyku;) Te piły mechaniczne mnie przeraziły... dotarło do mnie, że to nie jest to czego wszyscy się spodziewali - stąd ten pomysł. Wydaje mi się fajny. A kto nie doceni i tak sobie pomyśli:

 

"co za pinda, nie dość że robi totalną rozpierduchę, syf i pył, a w tym hałasie mieszkać normalnie nie można, to jeszcze myśli, że jakieś wypasione czekoladki załatwią sprawę" :evil:

 

To już jego problem;)

 

 

W każdym razie witam u siebie:welcome: Cieszę się, ze przebrnęłaś przez wątek... i zapraszam:D

Edytowane przez MagdaZZZ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...