Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MagdaZZZ się urządza - będzie eklektycznie (chyba;)


Recommended Posts

witam.

1 gabinet, jest wymarzony (pewnie wiele osób na tym forum tak sądzi), jest stylowy, dający wytchnienie po całym dniu pracy, albo zamiast pacy :)), można w nim się skupić i pomyśleć o ważnych sprawach, albo oddać lekturze książek nt. wychowania dzieci. Po prostu idealny. Idealny, to znaczy nie wystylizowany przesadnie, tylko dający to poczucie komfortu, że jesteśmy u siebie, składają się na nie m.in. miękka kanapa i galeria zdjęć:)) Super.

2. . jeśli temat z Hanią się nie skończył, to i ja mogę wyrazić swoją opinię, ale póki, co jak zwykle nie zabieram głosu. Ja czyli utalentowana mama intelignetnego 5 latka i super bystrej dwuipółlatki. :) hahahahaaha

a problem był w 100% identyczny - tj. rozmowy pomiędzy rodzicami i moja dwójka dzieci bardzo źle TO właśnie znosiła. :))

pozdrawiam

 

P.s tytułem autoprezentacji: jest to w zasadzie jedyny wątek, który "śledzę" na FM, w ogóle nie mam na to czasu, a jestem "z nim" u prawie od początku, od kiedy w Googlach wyrzuciło mi płytki ceramiche grazie, o których była mowa na wątku, a które planuję u siebie założyć :)) czyli na etapie projektu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Podoba mi się bardzo :). Czekam z utęsknieniem na Twój własny :)

 

A może mamy wypozyczysz do moje galeryjki ? ;)

 

 

nitubaga - pozwolę się także nie zgodzić. Dziecko niekoniecznie musi się buntowac bijąc (czytaj używając siły fizycznej). Moja S się buntuje w zupełnie inny sposób. A uwierz mi, nie jest spokojnym dzieckiem, diabeł to mało powiedziane. JEdnak fizycznie jest 100% pacyfistką (i zawsze taka była). Użycie siły przez dziecka to jakiś kolejny etap, który ono ze zwycięstwem przeszło i idzie dalej. Może trzeba było gdzieś wcześniej zareagować ? Nie wiem.

A traktowanie dziecka jak osoby dorosłej - kolejna sprawa. A dorosły nie ma obowiązków ? Ma i przyjemności i obowiązaki. Jak dziecko. Tutaj raczej chodzi o rozmowę z dzieckiem (u nas nie ma tajemnic, KAŻDY podjęty przez S temat jest rozwijany bo skoro go ropoczęła znaczy to że potrzebuje tych informacji, nie ważne, że dotycza homoseksualizmu, autyzmu, pedolili itp), świadomość ponoszenia konekwenscji w związku ze swoimi czynami, liczne obowiązaki, przewidywalność swojego codziennego żcyia itd. Musi być informowana o naszych planach (np wakacyjnych), uczestniczyś aktywnie we wszystkim co jej dotyczy. Sama musi decydować czy iść na dodatkowe zajęcia, czy zrezygnować z basenu, czy ubrac czerwona sukienkę.

Ale może to temat na inny dział....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne tak ;)Ale nie mów mi, ze jak twoja córka - mniemam kilkuletnia - zapyta Cię kto to homoseksualista to ty z namaszczeniem i w szczegółach tłumaczysz jej czym się taki człowiek "interesuje" w znaczeniu sexualnym. Doświadczanie treści za trudnych, bo o tym pisałam wcześniej oznacza, że owszem nalezy dziecku tlumaczyć wszystko o co zapyta - na poziomie rozumienia dziecka -przy czym ja swoich staram się izolowac od tematów które uważam, ze sa jeszcze dla nich za trudne. Mówiąc krótko przy nich nie oglądamy wiadomości. Moje dziecko lat 7 lub 9 ma jeszcze czas na tak cięzkie tematy jak in vitro, homoseksualiści, pedofilia i inne tematy z tej własnie beczki o której pisałaś, choć wiedza doskonale skąd się biorą dzieci, aczkolwiek bez technicznych szczegółów; w zamian za to rozmawiamy z nimi o prostych ale moim zdaniem wazniejszych rzeczach, np dlaczego nie wolno nikogo bić, dlaczego czasem nam smutno, dlaczego nie lubię gdy mnie okłamują, dlczego niektórzy sa biedni a inni bogaci i się nie chcą dzielić, dlaczego latawce latają, a cięzkie statki nie toną, dlaczego musi się uczyć i dlaczego w płetwach pływa się szybciej, itp.I na koniec - moje dzieci mnie ani raz nigdy nie uderzyły i przyznam, ze patrzyłam/patrze z rozdziawioną buzia wzłaszcza wcześniej na etapie piaskownicy jak mamy a częściej babcie tolerują takie zachowania jako metode na innych :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"...przy czym ja swoich staram się izolowac od tematów które uważam, ze sa jeszcze dla nich za trudne. Mówiąc krótko przy nich nie oglądamy wiadomości. Moje dziecko lat 7 lub 9 ma jeszcze czas na tak cięzkie tematy jak in vitro, homoseksualiści, pedofilia..."

 

Mówiąc krótko przy nich nie oglądamy wiadomości"- no cóż, te tematy są faktycznie tak trudne ,że nam dorosłym jest ciężko zrozumieć tylko raczej nie pod względem zawiłości a pod względem zawartej w nich logiki: )

 

Naprawde nie uświadamiasz jeszcze dzieci w dość już rozumnym moim zdaniem na tyle wieku,żeby widząc pare homoseksualna na ulicy nie byli zaskoczeni.Nie mówie,ze u nas w kraju ponieważ u nas nie okazują wcale lub rzadko sobie uczuć publicznie ale wyjażdżajac chociażby z dziećmi na wakacje za granice...Mam dwóch synów w wieku lat 15 i 8.Jakiś czas temu słyszałam rozmowe moich chłopaków podczas ogladania serialu typu "Rodzinka pl." czy "Ja to mam szczęscie"-nie pamiętam,mniejsza z tym w każdym razie był wątek homoseksualny.

Młodszy zapytał"M ..kto to sa homoseksualisci?" - chwila ciszy po czym słysze"My mamy mame i tate,oni są pare i się kochają,tak?Tata mame przytula ,dają sobie buziaki...no a homoseksualisci to też jest taka para która mieszka ze sobą,i tez się przytulają i tez sie całują tylko,że w tej parze nie jest Kobieta i Mężczyzna tak jak mama z tatą tylko dwóch Panów albo dwie Pani,rozumiesz?

Mały przytaknął i taka wiedza mu wystarczy.

Temat pedofili...7 i 9 lat temat zbyt ciężki?:bash:Takie miśki nie tylko powinny ale one wręcz MUSZĄ być uświadomione!!NIKOMU,NIGDY ,NIE WOLNO i KONIEC!

Ja nie twierdze,że mamy im tłumaczyć sformułowaniami komplenie dla nich nic nie znaczącymi ,rozwodzić się na dany temat i strzelać dzieciom cały wykład ale tak żeby ich rozumki wiedziały.One są bystrzachy i zrozumieją.

Przepraszam cię ale za ten wywód ale dzieciaczki w wieku Twoich szkrabów powinny być uświadomione na temat nazwany w Twoim poście jako trudny i to przez Ciebie jako mamy(no chyba ,że przez starszego brata ale pod pilnym uchem mamy;)) tym bardziej,że są w wieku szkolnym.

Skąd sie biora dzieci,dlaczego latają latawce,dlaczego statki utrzymują sie na powierzchni a nie tona....to raczej uświadanianie 4-5 latków.

Edytowane przez Tosiaczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nitubaga - Homoseksualizm - to nie jest penetracja miejsc intymnych. To miłość. Psychiczna. I tak jej to własnie przedstawiam.

Tosiaczku zgadzam się z Tobą.

Moja 8 letnia córka od conajmniej 3 lat wie co to homoseksualizm. Nie rozumiem, dlaczego ma wiedzieć co to rodzina a o homoseksualiźmie ani mru mru ?

Mam to szczescie, że w niedalekiej rodzinie mam taka parę (mój kuzyn). Wpadają do nas czasami i So nie dziwi , ze się przytulają. Nigdy nie została ze szczeką na ziemi bo ten temat wczesniej przerabiałyśmy. Reaguje tak samo jak na przytalnie moje i męza.

U nas tez tv nie leci (jestem przeciwnikiem) ale np z męzem podejmujemy różne tematy, także te o homoseksualistach. Więc siłą rzeczy So o nich słyszała. Wie, że dwie osoby tej samej płci się kochaja i tyle. Że nie moga sie ożenić bo nie jest w PL dopuszczane ale wie tez, że w innych krajach można. Wie, że nie moga mieć dzieci bo za przeproszeniem wie, że jest do tego potrzebna kobieta i męzczyzna ze swoimi organami. Wie, że dzieci się robi "sisiakiem", wie, co to pedofilia i że trzeba byc uwaznym. I zaznaczam - nie ja jej to tłukę tylko ona sama zapytuje o te tematy. I to własnie jest dla mnie traktowanie dziecka jak osoby dorosłej - jak mnie maz pyta co w pracy to mówię mu prawde a nie owijam w bawełnę i nie okłamuje dla jego dobre. Skoro pyta to znaczy, że jes gotowa/y na taka wiedzę. A skoro podem drązy temat - to tymbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na chwilkę wklejam mój malutki szary przedpokój - różne zdjęcia z różnych etapów wykańczania/mieszkania, bo to, co lubię w tym kolorze najbardziej, to jego reakcja na światło :)

edit: Uzupełniam kolor: 1502Y-50R

 

100_3719.jpg 100_3716.jpg

 

DSC_0471.JPG

 

 

bardzo bardzo mi się podoba to zestawienie szarości z bielą listew i drzwi - rewelacja!!!

 

czy mogłabym zapytać co jest na podłodze? na każdym zdjęciu wygląda inaczej, a to chyba ciągle to samo pomieszczenie, prawda?

Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A

 

Jedna z tych firm oferuje obłędne, naprawdę BAAARDZO w stylu NY oświetlenie i meble. Zamówienie już złożone:wiggle: Na razie na parę mebelków oraz takie oto lampy...

 

mniejszą z tych:

 

http://i1.fmix.pl/fmi1870/4bb68a67001e3d1950fd1659/zdjecie.jpg

 

http://i3.fmix.pl/fmi2443/b809f03800243f3850fd165b/zdjecie.jpg

 

obłędna lampa!! czy można prosić o informację jakie ma wymiary? i w jakiej cenie będzie?

wybieram się do Twojego sklepu odkąd obejrzałam relację z otwarcia, chyba w końcu muszę się zmobilizować :)

 

z góry bardzo dziękuję za odpowiedź :)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yenulka, pisz do Magdy na adres e-maila w stopce. Tutaj i tak Ci cen nie poda:no:

 

Hej Madziulka:hug:

 

Nie pomyślałam o tym :bash: tak zrobię, przepraszam za zaśmiecanie :)

 

pozdrawiam

 

Yenulko,

na podłodze jest ciągle to samo - panele Balterio dab tasmański z 4-stronną v-fugą :D

 

 

Bardzo dziękuję za odpowiedź :) przecudnie to wygląda, szczególnie na ostatnim zdjęciu.

 

Przepraszam jeśli zadaję oczywiste pytania, jeszcze nie ogarniam wszystkiego ale czy masz swój wątek albo można gdzieś obejrzeć więcej zdjęć z Twojego wnętrza? Coś czuję że jest pięknie :)

 

pozdrawiam

Edytowane przez joliska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Pani Magdo,

choć tak naprawdę moje przywitanie powinno chyba brzmieć "cześć Madziu", ponieważ po przeczytaniu całego Twojego wątku (a było tego ponad 600 stron) czuję się tak, jakbym znała Cię naprawdę od dawna.

Do tej pory nic nigdy nie wywarło na mnie na tyle dużego wrażenia, żebym stała się uczestnikiem jakiegokolwiek forum (uwaga to mój pierwszy w życiu post :) ) aż do momentu, kiedy "poznałam" Ciebie i Twój wspaniały gust, apartament i przepiękny sklep.

Wiem, że ostatnio na forum nie zaglądasz już tak często, stwierdziłam jednak, że po tym jak przebrnęłam przez tyle porad, galerii zdjęć, wpisów mimo wszystko powinnam się przywitać.

Chciałabym Ci tylko przekazać, że jako mój wnętrzarski Guru sprawiłaś, że nareszcie odnalazłam idealny dla siebie styl wnętrzarski, o którym do niedawna nie miałam pojęcia. Dotychczas w każdym z nich (glamour, nowoczesnym, shabby, skandynawskim) znajdowałam coś dla mnie bliskiego, ale nie na tyle, żeby zdominował całe moje otoczenie, dzięki temu poszukując czegoś eklektycznego zawitałam u Ciebie :)

Od tego momentu na moim pulpicie założyłam folder Magdazzz, w którym mam chyba wszystkie dostępne na internecie zdjęcia Mint Greya, które przeglądam i podziwiam niemal codziennie.

Kończąc życzę powodzenia nie tylko w businessie ;) i serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"...przy czym ja swoich staram się izolowac od tematów które uważam, ze sa jeszcze dla nich za trudne. Mówiąc krótko przy nich nie oglądamy wiadomości. Moje dziecko lat 7 lub 9 ma jeszcze czas na tak cięzkie tematy jak in vitro, homoseksualiści, pedofilia

 

 

 

Mówiąc krótko przy nich nie oglądamy wiadomości"- no cóż, te tematy są faktycznie tak trudne ,że nam dorosłym jest ciężko zrozumieć tylko raczej nie pod względem zawiłości a pod względem zawartej w nich logiki: )

 

Naprawde nie uświadamiasz jeszcze dzieci w dość już rozumnym moim zdaniem na tyle wieku,żeby widząc pare homoseksualna na ulicy nie byli zaskoczeni.Nie mówie,ze u nas w kraju ponieważ u nas nie okazują wcale lub rzadko sobie uczuć publicznie ale wyjażdżajac chociażby z dziećmi na wakacje za granice...Mam dwóch synów w wieku lat 15 i 8.Jakiś czas temu słyszałam rozmowe moich chłopaków podczas ogladania serialu typu "Rodzinka pl." czy "Ja to mam szczęscie"-nie pamiętam,mniejsza z tym w każdym razie był wątek homoseksualny.

Młodszy zapytał"M ..kto to sa homoseksualisci?" - chwila ciszy po czym słysze"My mamy mame i tate,oni są pare i się kochają,tak?Tata mame przytula ,dają sobie buziaki...no a homoseksualisci to też jest taka para która mieszka ze sobą,i tez się przytulają i tez sie całują tylko,że w tej parze nie jest Kobieta i Mężczyzna tak jak mama z tatą tylko dwóch Panów albo dwie Pani,rozumiesz?

Mały przytaknął i taka wiedza mu wystarczy.

Temat pedofili...7 i 9 lat temat zbyt ciężki?:bash:Takie miśki nie tylko powinny ale one wręcz MUSZĄ być uświadomione!!NIKOMU,NIGDY ,NIE WOLNO i KONIEC!

Ja nie twierdze,że mamy im tłumaczyć sformułowaniami komplenie dla nich nic nie znaczącymi ,rozwodzić się na dany temat i strzelać dzieciom cały wykład ale tak żeby ich rozumki wiedziały.One są bystrzachy i zrozumieją.

Przepraszam cię ale za ten wywód ale dzieciaczki w wieku Twoich szkrabów powinny być uświadomione na temat nazwany w Twoim poście jako trudny i to przez Ciebie jako mamy(no chyba ,że przez starszego brata ale pod pilnym uchem mamy;)) tym bardziej,że są w wieku szkolnym.

Skąd sie biora dzieci,dlaczego latają latawce,dlaczego statki utrzymują sie na powierzchni a nie tona....to raczej uświadanianie 4-5 latków.

 

to nie sa rozmowy 5 latków tylko wstep do prywatnych zajęć z fizyki :lol: i przynajmniej mnie o takie właśnie rozwijanie zainteresowań chodzi.

 

;)

 

Poza tym mam wrażenie że jakby nie czytacie tego co napisałam.

 

A napisałam, ze jeśli dzieciak zapyta - trzeba odpowiedzieć, ale uważam, ze wdrażanie go w tematy jednostek chorobowych nie jest wskazane i już. I mówie tu o moim podejściu do moich dzieci. Ja moge im tłumaczyć jakie zachowania powinny ich zaniepokoić, ale nie uważam by musieli mieć z tego zrobiony doktorat na temat schorzeń psychicznych na poziomie osoby nastoletniej, bo padał tu wiek 15letni w przykładach. Choć hdy zapytają odpowiem bo wole by te rozmowe przeprowadzili ze mną niż z kims innym, ale moi jeszcze nie pytają.

 

To samo dotyczy homo - moje dzieci takich zachowań na ulicach nie widzą, bo to wciąż nie jest normą w naszym kraju, w moim mieście i na naszym osiedlu czy w naszej rodzinie. Jak bedą się one pojawiać i padnie pytanie z pewnością im odpowiem, ale nie zamierzam wychodzić przed szereg, gdyż wiem, ze wiedza którą mają na dziś dzień im wystarcza do tego by zachowanie innych osób zaniepokoiło ich na na czas.

 

Jeśłi uważacie za stosowne robić inaczej to jest absolutnie wasza szprawa, ale nie wmawiajcie mi ze to chowanie głowy w piasek, bo w wieku 8 lat dzieciak już te tematy musi miec rozpoznane. W tym wieku dzieciak musi czuć kiedy robi się niebzepiezczenie i na to reagować a nie domyślać, się czy to co pan chce to pedofilia czy homo ;)

 

Tosiaczku nie obraż sie ale seriale typu Rodzinka .pl czy inne .. masz szczęście... nie sa dla mnie autorytetami w niczym.

 

Może i można się z nich pośmiac, ale świetnie pokazują, jak dzieciak jeden drugiego moze naciągnąć, oszukać, zagadać i jak kosztem kogoś wyjść na swoje. Pokazuje świetnie jak dwoje, troje dzieciaków wspólnymi siłami moze matke przy kolacji doprowadzić do szału, i owszem pokazują jak matka zasuwa dookoła czterech facetów bedąc komentowana lub olewana w zależności którego dzieciaka prosi o pomoc - zatem działając w swoim dobrze pojętym interesie nie podsuwam im takich scenariuszy. I jestem niemal pewna, ze dzieciaki nauczone właśńie z takich seriali zachowań stają sie potem zmorą rodziców, bo staraja się zobaczyć czy da się przełożyć zobaczone obrazki na życie w domu (są to kwestie sprzątania, smieci, pomocy w domu, wybrzydzania przy posiłkach itp)

No ja w każdym razie nie byłabym chęta by mnie moje dziecko testowało z tego ile stosów ubrań lezy na ziemi w pokoju i wg jakiego klucza one tam leżą.

No a już na bank z takich filmów nie bedą się one uczyły kwestii życia płciowego ;)

 

I przynajmniej mnie jest ciut głupio tu rozmawiac o takich tematach, bo nie wiem co na to Gospodynie, więęc na tym zakończe swoje pisanie w temacie :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Madziu :welcome:

chyba witam się po raz pierwszy, choć parę razy już tu zaglądałam

ale przeczytałam o problemach z córcią i jakoś nie mogę przemilczeć

choć wiem że pewnie moje poglądy są bardzo kontrowersyjne i zaraz poleją się na moją głowę razy to wychowywać tez trzeba z głową

zmorą dzisiejszych czasów jest bezstresowe wychowanie - ale czy to znaczy że dzieci leją i wyzywają rodziców a rodzice co?

ja pamiętam swoje dzieciństwo - a dzieckiem byłam baaaardzo trudnym, krnąbrnym i przekornym - i jakoś nie przypominam sobie żebym choć próbowała czegoś podobnego a rodzice też mnie raczej nie bili

ja w tej chwili mam już dorosłego nastolatka w domu i jestem zadowolona z "roboty" którą odwaliłam jeśli wychowanie można tak nazwać :)

pozwalam się wypowiadać w tym temacie właśnie z tego powodu, że proces wychowawczy jest za mną, natomiast mój syn wg mojej oceny jest po prostu dobrym człowiekiem. U mnie, gdyby dziecko podniosło na mnie rękę to dostałoby po prostu po du....ie. Jak sięgam pamięcią wstecz to nie mieliśmy nigdy takich z nim problemów, natomiast generalnie syn nie był cichym spokojnym dzieckiem i mieliśmy z nim sporo problemów innej natury - był nadpobudliwym i strasznie żywym dzieckiem, miał problemy z koncentracją itp. Zawsze wychodziłam z założenia że w domu my, jako dorośli i mądrzejsi, rządzimy - nigdy dziecko. Rozmawiać - i owszem i zawsze - ale dziecko musi widzieć gdzie jest jego miejsce. To że należy dziecko traktować JAKO dorosłe nie znaczy że ono dorosłe jest. Ja nie znam co to plucie, kopanie :eek: nie mówiąc o innych tego typu ekscesach.

Jeżeli nawet syn czegoś takiego próbował to zostało to zduszone w zarodku, pewnie dostał klapsa, a potem razem rozmawialiśmy o tym i tłumaczyliśmy dlaczego takie zachowanie jest niewłaściwe i jakie są jego konsekwencje. Pewnie na każdym etapie jego wychowania pojawiały się jakieś niewłasciwe zachowania, które jakoś intuicyjnie udawało mi się zdusić w zarodku, odpowiednio do wieku reagując a później rozmawiając.

Dlatego też nie wiem co to bunt nastolatka, pyskowanie. Ale zawsze odpowiadałam sobie samej na pytanie: kogo chcę wychować, i przerażała mnie myśl że jeżeli pozwolę na wszystko synowi to wychowam go na jakiegoś bandziora.

Nie jest to recepta na wychowanie, bo każde dziecko jest inne, tak jak każdy dorosły człowiek jest inny, jedni mają lepszy inni trudniejszy charakter, tak do każdego dziecka trzeba podejść indywidualnie i myślę że żadne podręczniki tu nie pomogą :no:

rodzice są od tego żeby wychowywać a na to żeby zostać najlepszą kumpelą swojego syna lub córki jest czas później :D:D:D ja właśnie zbieram teraz takie plony :rolleyes:

Edytowane przez isa99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

isa, nie ze wszystkim co piszesz mogę się zgodzić - kiedy dziecko podnosi na nas rękę, a my dajemy za to klapsa, to udowadniamy, że bicie nie jest niczym złym: bo skoro dorośli mogą, to dlaczego dziecko nie? Prawdopodobnie takie dziecko ze strachu nigdy nie podniesie ręki na rodziców (przynajmniej dopóki będzie mniejsze i słabsze), ale na rówieśników (kiedy wie, że rodzice się nie dowiedzą) już tak. Na zdrową logikę: bijąc dziecko, uczymy je przemocy, bo przecież swoim zachowaniem dajemy naszym dzieciom przykład jak żyć. Dodatkowo pozbawiamy je pewności siebie, upokarzamy, itp. Wyobrażasz sobie, że robisz coś źle i ktoś (Twój mąż na przykład lub szef) Cię za to bije? Dlaczego można uderzyć dziecko, a dorosłego już nie?

Oczywiście rodzice są tylko ludźmi, czasami puszczają im nerwy, nie wytrzymują lub boją się o swoje dziecko (maluch powiedzmy ma zwyczaj wybiegania na ulicę i żadne tłumaczenie nie pomaga), ale klaps zawsze jest oznaką ich słabości, braku cierpliwości, itp.

Nie zawsze jest tak, że surowi rodzice = zero buntu. Ja miałam bardzo surowych rodziców i mój brat się podporządkowywał, natomiast ja łamałam wszystkie możliwe zasady. To po prostu kwestia charakteru.

Zgadzam się natomiast, że rodzice powinni wyznaczać zasady i egzekwować ich przestrzegania. W wychowaniu najważniejsza jest konsekwencja, a tzw. wychowanie bezstresowe to po prostu proszenie się o kłopoty ze swoim dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ilonko :welcome:

ja też nie jestem zwolennikiem bicia dzieci, moja mama zawsze powtarzała, że bicie dzieci jest oznaką bezsilności rodziców, co nie znaczy że jakiegoś tam manta nie zaliczyłam, chociaż szczerze to nie pamiętam tego :rolleyes:

ja też byłam okropnym dzieckiem i tak sobie myślę że gdybym ja miała takie to bym zabiła ;)

pamiętam jedno takie zdarzenie - nie ma się czym chlubić, ale to obrazuje najlepiej mój charakter - że kiedyś w wieku 16 lat coś tam narozrabiałam i moja mama straszyła mnie że mnie zleje - na co ja jej odpowiedziałam że jeżeli podniesie na mnie rękę to jej oddam :eek:

ja od wczesnych lat miałam gdzieś tam poczucie własnej odrębności, nietykalności, zresztą za młodu głosiłam wszem i wobec hasła MAKE PEACE, cieszyłam się że nie jestem chłopakiem i nie musze iśc do wojska, teraz cieszę się że moje dziecko już nie podlega temu obowiązkowi, wszelka przemoc była mi i jest nadal obca

ale jest takie powiedzenie że cel uświęca środki, dzisiaj jest jakaś fobia, że jeżeli damy klapsa dziecku to jest to już patologia

dla mnie patologią jest kiedy moja szwagierka przychodzi do nas z 2,5-letnim synem , a ten pluje ją, kopie, ustawia po kątach, a ona w końcu z poczucia bezsilności zaczyna na niego wrzeszczeć. To też jest przemoc - dużo bardziej groźna - bo psychiczna, która moim zdaniem czyni gorsze spustoszenie niż klaps, a z której większość nie zdaje sobie sprawy. Piszesz, czy szef, lub ktoś inny w naszym dorosłym życiu nas bije? Ja kilka razy w swoim życiu jako dorosła osoba właśnie takiej przemocy psychicznej doświadczyłam, czy to w pracy czy jeszcze w liceum, dużo prościej by było gdyby ktoś po prostu mnie uderzył bo wtedy bym oddała :rolleyes:

ja z dzieciństwa, jak pisałam wcześniej nie pamiętam klapsów, ale wiem że moja mama robiła mi pranie mózgu - wiecznie gadała, gadała i gadała, wmawiała mi jaka to jestem dobra i że tego czy tamtego bym nie zrobiła, nie zdając sobie sprawy jakie spustoszenie czyni to w mojej psychice.

Myśle że agresja jest wpisana w naszą naturę, i nie jest czymś złym, bo pozwala nam w ekstremalnych warunkach walczyć o życie, swoje, swojej rodziny, natomiast rodzice muszą u dzieci utemperować ten naturalny odruch. Ja byłam kiedyś świadkiem zabawnej historii - widziałam jak kotka uczyła swoje małe załatwiać się do kuwety - który po sobie nie zakopał dostał łapą w łepek - czy to patologia?

My swoje dzieci wychowujemy po to, żeby kiedyś jako dorośli ludzie potrafili się odnaleźć w społeczności, która pełna jest zakazów, nakazów i pewnych norm zachowań, w której nie ma miejsca na robienie co się podoba.

ja wcale nie uważam, że nie popełniłam błędów wychowaczych, bo tego to raczej nikt nie uniknie, ale rozmawialiśmy kiedyś z synem na temat rodziców jego kolegów i takie tam, i on powiedział mi zdanie, któe potwierdza słuszność mojego sposobu wychowania: ja wiem, że mam fajnych rodziców

Ja tylko widzę że im większe bezstresowe wychowanie tym kolejne pokolenia są coraz gorsze, nie wiem czy te dzieci wychowywane dzisiaj ponoć bez agresji kiedyś na stare lata nas nie ukatrupią :eek: - ja jak patrzę w każdym bądź razie na kolegów mojego syna to się boję :eek:

Edytowane przez isa99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Isa,

 

Myślę, że mylisz bezstresowe wychowanie z wychowywaniem bez zasad.

 

Mój syn w tym roku skończy 24 lata, ja jak się domyślasz mam odpowiednio więcej.

 

Moja mama nie pamięta sytuacji, w której rodzice by na nią krzyczeli czy ją uderzyli, ja oraz mój brat też nie i mój syn również.

 

Nie wiem jak moja mama, ale ja i mój syn byliśmy i jesteśmy ludźmi bardzo charakternymi i upartymi, ale od dziecka znaliśmy zasady.

Nikt nas nie rozpieszczał i nie rozpuszczał np. do 2 roku życia, a potem nie zaczął od nas wymagać, bo co to będzie jak dziecko pójdzie do przedszkola?

Żadne z nas a także mój brat nie ściągaliśmy rzeczy z mebli, nie rzucaliśmy się w sklepie na podłogę, nie biliśmy rodziców czy innych dzieci.

 

Takie rzeczy dzieci rejestrują już w wieku niemowlęcym. Najważniejsza jest konsekwencja i przykład.

Przyrównywanie ludzi do kotów to już totalne nieporozumienie.

Mam 2 koty w domu i jak zauważyłam mają dużo bardziej ograniczony system porozumiewania się niż ludzie.

Idąc Twoim sposobem myślenia dojdziemy do wniosków, że niektóre ssaki zagryzają młode, które rodzą się chore i nie mają szans na normalny rozwój.

 

Chociaż z Iloną Agatą dzieli mnie prawie pokolenie zgadzam się z nią w 100%.

 

Chciałabym być dobrze zrozumiana.

U mnie w rodzinie nie biło i nie bije się dzieci nie dlatego, że jest moda na bezstresowe wychowanie, albo dlatego że dzieci są małe i nie mogą się bronić.

Zwyczajnie - nie bije się ludzi, żadnych. Drugiego człowieka należy szanować. Tylko tyle.

 

Ciekawa jestem, czy Twój szef wkurzył cię kiedyś do granic wytrzymałości i czy Ci puściły nerwy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...