Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MagdaZZZ się urządza - będzie eklektycznie (chyba;)


Recommended Posts

  • 3 months później...
  • Odpowiedzi 12,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 3 weeks później...
Magda, co teraz robicie w mieszkaniu? To znaczy, mieszkacie już, bo ja się pogubiłam :cool:

 

Nie, no skąd Nelciu ;) Mieszkanie powoli się wykańcza niemalże bez naszego udziału ;) Przez ostatni rok byłam tam 3 razy a mąż ani razu... no więc wyobraź sobie w jakim tempie się wykańcza ;) Porażka. Straciliśmy do tego całkowicie zapał i odpuściliśmy - czekamy aż nam wróci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojoj, myślałam, że przeprowadzka na dniach. Ale dużo już jest zrobione, prawda? Wiem dlaczego zapał chwilowo ostygł. Może dlatego, że każdego dnia przebywasz w takich pięknych wnętrzach, jak Mint Grey, a to prawie jak dom :)

 

Coś w tym jest ;) A zrobione faktycznie jest już bardzo dużo... mam nadzieję, że dnia pewnego znów poczujemy nagły przypływ energii i wtedy dokończymy to wszystko raz-dwa ;)

 

W każdym razie, ja czekam z niecierpliwością na Wasze wnętrza! Pozdrawiam ciepło! I całuski dla Hanutka :)

 

Dzięki Nelciu :* I dla Waszej rodzinki gorące buziaki i uściski :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madziula, czyli jednak tu czasem zaglądasz :hug:

 

Oj skarbie powiem Ci, że miałam naprawdę długą przerwę :p Pamiętam nawet moment jak się zniechęciłam - weszłam do Venuski po tygodniu i chciałam sobie przysiąść przy herbatce, nadrobić... byłam pewna, że stron do nadrobienia było 20, a tu patrzę, liczę... 200 :o Masakra :bash: Wtedy pomyślałam - nie, to nie ma sensu. Ja już wypadłam z obiegu, nie dam rady tak z doskoku... a wrócić do czasów, gdy na fm zaglądałam średnio 5-10x dziennie - nie mogę :(

 

Ale z chęcią bym wróciła na te swoje stare śmieci... taras powinien się wykończyć w najbliższym czasie... już fajnie to wygląda :D Z chęcią bym się pochwaliła na łamach fm - ale czy jeszcze ktoś tu zagląda???

 

A ja wysłałam kilka zapytań odnośnie "cudeniek" z Mint Grey (lampy,stojak itp) i nie mam odpowiedzi :( Lampy sufitowej nadal szukam... Pytałam via fb i na maila. Mam nadzieję, na odpowiedź :) Pozdrawiam!

 

Ojej - a kiedy? To świeża sprawa? Najlepiej pisać na [email protected] . Tę skrzynkę obsługują moi pracownicy. Niestety ja coraz rzadziej jestem w sklepie i nie mam dostępu do systemu a co za tym idzie do cen, wymiarów itp. O braku czasu nie wspominając ;) Nie dawałam rady już odpisywać na te dziesiątki wiadomości na każdej z 4 skrzynek więc scedowałam to na pracowników ;) Ale oni raczej nie zawodzą... odpisują skrupulatnie na wszystkie maile. Spróbuj jeszcze raz, bo może trafiłaś na czas przed reformą ;)

 

Ściskam :bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow... idę dalej i co czytam??? :o Ale jaja...

Venusku przepraszam Cię, ale musze...

 

 

 

Oooo, Pani Lana Panana - jak miło :) Byłam strasznie ciekawa, kto stoi za tymi uszczypliwymi, przepełnionymi jadem i nienawiścią komentarzami w poniedziałkowy poranek? :) To ja przytoczę całe zajście, bo Pani Lana rozmija się delikatnie z prawdą...

 

Mój pracownik zamieścił na facebooku informację dotyczącą przedłużenia okresu wyprzedaży w MG. Jak się okazało do wypowiedzi wkradł się błąd (musiałabym sprawdzić w powiadomieniach jaki to był błąd - ktoś to skomentował). Drugi komentarz pod postem był Pani powyżej. Ale w momencie gdy się pojawił mój pracownik już usunął ten post i wstawił taki sam z błędem poprawionym (jak się okazało tylko jednym, a były dwa;)) W komentarzu ładnie napisał, że z jakiego powodu tamten post został usunięty - jednym słowem przyznał się do błędu.

No i się zaczęło... może ja to po prostu zacytuję ;)

 

MG

LP

(Nasze odpowiedzi jestem zmuszona przytoczyć z pamięci, gdyż udzielane były w formie "odpowiedzi" do komentarza powyższego. Gdy miła Pani usunęła swój komentarz - zniknęły również nasze.

Ale dość dobrze pamiętam ten dialog. Za to cytaty p. Lany są dosłowne (kopiowane z treści powiadomień jakie dostaję na skrzynkę od facebook

MG (tu jeszcze odpowiadał Sebastian) coś w tym stylu...

LP

MG (tu już wkroczyłam ja)

 

Druga część "ataku" Pani Lany miała miejsce pod wcześniejszym komentarzem innego czytelnika, dzięki czemu nie była w stanie usunąć naszych odpowiedzi. Usunęła jedynie swoje. Osoba trzecia dostrzegła ten drugi błąd w poście i zwróciła nam uwagę:

 

OT

MG - zauważył błyskotliwe p. Sebastian, który dzień wcześniej wrócił po tygodniowych wakacjach.

po czasie... (dialog z osobą trzecią miał miejsce przed wymianą zdań z p. L.P. zacytowaną powyżej)

LP - jesssu, ile jadu, jaka złośliwość i chęć dowalenia nam
:roll:

Tu - przypominam - już ja przejęłam pałeczkę i toczyłam batalię słowną z tą miłą Panią. Wciąż próbując obrócić wszystko w żart
;)

MG (ja)

W tym momencie w naszej obronie stanęła nasza stała klientka:

LW

Po tych słowach usłyszeliśmy taką wiąchę pod naszym adresem... ło matko
:o
Czego to się nie nasłuchaliśmy: że ww. Panią ten błąd na stronie a potem powtórzony na fanpage'u obraża; że to totalny brak profesjonalizmu; że nie ma zamiaru z tego powodu już u nas robić zakupów (ciekawe czy kiedyś zrobiła?
;)
) itp.

Mi ten atak z tak błahego powodu wydał się całkowicie śmieszny... miałam nawet skwitować, że chyba ktoś tu wstał lewą nogą (była 11 rano w poniedziałek;)), ale ugryzłam się w język i napisałam tylko to, co można było na tak absurdalny i niezasłużony atak napisać:

MG (ja)

A Pani LW (nasza klienta) dolała oliwy do ognia radząc p. Lanie aby popracowała nad interpunkcją, gdyż kuleje

 

Tego nasza koleżanka POLONISTKA już nie wytrzymała i usunęła swój główny komentarz wraz ze wszystkimi pozostałymi...

 

Skomentowałam to słowami:

Na co p. L.P. odpowiedziała po dłuższym czasie:

Owszem, powyższy komentarz usunęłam, gdyż uznałam, że jeżeli ktoś nie szanuje innych i wycofuje się w środku dyskusji, z powodu braku argumentów zabierając ze sobą wszystkie swoje dotychczasowe wypowiedzi, to nie zasługuje na to, aby teraz wisiał sobie jego wybrany z kontekstu komentarz, atakujący nas i oczerniający. Nie zasługujemy na to. Przy okazji zblokowałam tę postać nie chcąc "nadziać" się po czasie na jej kolejną niepochlebną dla nas opinię - z dużym prawdopodobieństwem całkiem niesłuszną. A nie mam czasu siedzieć na fb i odpierać takich ataków.

 

I tyle w temacie. Jak widzicie Wasza koleżanka mocno rozmijała się z prawdą mówiąc:

 

Sama zaatakowała. Dość nachalnie i ewidentnie szukała zwady - ciężko było znaleźć odpowiedź, która by ją zadowalała ;) Jak to mówią "Gdy się chce psa uderzyć kij się zawsze znajdzie".

Jeszcze parę razy udowodnię jak kłamie. Będę to podkreślała i zaznaczała na czerwono.

 

Jeszcze w odpowiedzi do głównego zarzutu braku cen na stronie a informacjach o rabatach. Skoro informujemy o nowościach "wstążką" (bo tak się to w branży e-commerce nazywa) to dlaczego mielibyśmy nie informować klientów o tym które produkty objęte są wyprzedażami? Bo ja tego nie rozumiem. Ale może mi droga koleżanko wytłumaczysz.

Spróbuj sobie wyobrzić, że mamy całą rzeszę klientów, którzy nas bardzo regularnie odwiedzają. Znają doskonale nasze ceny. "Modlą" się do wybranych produktów, ale cena trochę za wysoka... Proszę sobie teraz wyobrazić - czyż nie jest to dla nich cenna informacja? Dowiaduje się - o wyprzedaże w Mint Grey. Ale fajnie!!! Ciekawe czy "mój" kinkiet/fotel/lampa/konsola są objęte rabatem. Ciekawe jakim??? Wchodzi na stronę i sprawdza.

Czy ta łopatologiczna odpowiedź Marketingowcu coś wnosi w tę dyskusję?

 

Jesssu, ależ mi ciśnienie ta kobieta podniosła. Już dawno takiego tętna nie miałam :bash:

 

 

 

To nie jest prawdą. Ale nawet nie będę na ten zarzut odpowiadać. Owszem, mamy bardzo dużo klientów i dziesiątki maili dziennie z zapytaniami. Czasem faktycznie nie wyrabiamy z pracą - ale czy to równa się temu, że nam nie zależy. Może już sobie same odpowiecie na to pytanie miłe panie.

 

 

 

To prawda. I zdania nie zmienię. Wciąż zadziwia mnie jak ludzie agresywnie reagują na tę decyzję :roll: Niesłychane...

 

 

 

Oooo... i tu zaczyna się nowa sprawa. Aż się boję poruszać tę kwestię, ale cóż. Chyba nie mam wyjścia.

Od wielu miesięcy nie wchodziłam na fm. Nie mam pojęcia jak Karola przedstawiła sprawę lustra (po komentach domyślam się, że nieźle mnie obsmarowała). Nie mam jak odpierać ataków, bo ich nie znam (mogę się jedynie domyślać), więc pozostaje mi jedynie przedstawić nową wersję zdarzeń.

 

Karola zakupiła u mnie jedno lustro ze sporym rabatem stacjonarnie (i parę innych rzeczy). Przyjechała z mężem do Warszawy, odwiedzili MG (mnie akurat nie było), zabrali rzeczy (w tym lustro) i pojechali. Widać bardzo jej się lustro spodobało, bo powiedziała, że chce jeszcze jedno, ale nie będzie już w Warszawie, więc czy mogę jej je wysłać?

 

Odpowiedziałam wprost i bardzo dosadnie, że tylko i wyłącznie na jej odpowiedzialność. Nam już 2 lustra w transporcie potłukli. Wciąż użeram się z jakimiś reklamacjami w stosunku do przewoźników (co zajmuje masę czasu i jest potworną papierologią) i że już nie wysyłamy luster kurierem, chyba że na wyraźne żądanie klienta i na jego odpowiedzialność. Nasza rola w transakcji kończy się jakby na etapie samej sprzedaży. A potem już jedynie "po koleżeńsku" wysyłamy towar klienta (już nie sklepu) do niego do domu. Kupił - może leżeć miesiącami i czekać na odbiór. Albo poprosić o wysłanie kurierem swojego towaru. Tak to trzeba sobie tłumaczyć mając cały czas na względzie, że jesteśmy sklepem stacjonarnym. Informujemy o tym każdego z nich i faktycznie prawie wszyscy się godzą na takie warunki, albo jednak (lekko wystraszeni) organizują sobie transport z pomocą rodziny, znajomych itp. Ci co jednak decydują się na wysyłkę luster w 95% otrzymują przesyłkę w całości. Niestety w 5% nie - i w tych pięciu znalazła się Karola.

 

Napomknę jedynie aby uprzedzić wszystkich, którzy chcieliby się w tym miejscu oburzyć, że powyższe zasady wysyłki obowiązują w stosunku do luster i mebli ze szklanymi elementami. Wysyłka taka jest mocno ryzykowna i my nie mamy zamiaru tego ryzyka brać na siebie - wolimy wówczas sprzedać ten towar stacjonarnie. To chyba dość logiczne? Tym bardziej, że np. w naszej przeszło rocznej karierze w transporcie nie ucierpiał praktycznie żaden inny towar jak lustro. To chyba wiele tłumaczy. A przynajmniej tłumaczy naszą ostrożność i niechęć do wysyłania ich kurierem.

 

Gdy tylko Karola otrzymała lustro zadzwoniła do mnie załamana, że lustro przyszło bardzo pobite. Było to 21. lutego (daty będą tu istotne). Ewidentnie wbił się w nie jakiś ostry przedmiot, coś się na nie nadziało (przekłute były karton i styropian). Spokojnie zapytałam, czy spisała protokół szkody? Odpowiedziała, że tak, ale facet od razu na nią napadł, zaczął się bronić, że lustro było źle zapakowane i oznaczone (zapakowane oryginalnie w karton, w środku styropian z każdej strony, na kartonie wielkie napisy MIRROR, na liście przewozowym w komentarzach i zawartości "Uwaga!!! LUSTRO") - tak zapakowanych luster wcześnie wysłaliśmy paręnaście, jak ie parędziesiąt. No ale nic to. Mówię jej, żeby się nie przejmowała, bo nie ten pan tu decyduję. Najważniejsze, że ma protokół szkody. teraz pozostaje zrobić porządne zdjęcia ukazujące szkodę (koniecznie trzeba było pokazać dziurę w kartonie i styropianie itp). A następnie wystarczy do nich przedzwonić i oni powiedzą jak dalej postępować - przesyłają na maila formularz reklamacyjny (protokół nim nie jest) oraz informują jakie jeszcze dokumenty należy dostarczyć (w tym np. dokument zrzekający się drugiej strony od wszelkich roszczeń do odszkodowania). Jeszcze raz przeprosiłam Karolę, że ją z tym zostawiam, ale że to nie takie trudne, tylko jednak trochę czasochłonne. I dlatego nie dam rady się tym zająć - ale to tak jak już mówiłam. I że bardzo mi przykro, że akurat jej się to przytrafiło, ale na pewno wypłacą odszkodowanie, bo mi już 2 razy bez problemu wypłacili, no tylko to trochę zajmie, ale jeszcze może lustro da się naprawić i będzie miała prawie za darmo ;) itp. Rozmowa zakończyła się bardzo ciepło. Bez żadnych pretensji, roszczeń itp. Wspomniałam jeszcze, że jak do mnie znowu dotrą te lustra, to dam znać. Jak się tamto nie naprawi, to w ramach zadość uczynienia sprzedam drugie po kosztach - czyli znowu po odzyskaniu zwrotu za tamto - zyska.

 

9. kwietnia dzwonię. Rozpatrzenie reklamacji trwa 30 dni od wpłynięcia formularza, czyli właśnie jakoś powinna była otrzymać odpowiedź. Karola nie odbiera

Sprawa ucichła. Wysłała sms'a że ma zepsuty tel i nie moze rozmawiać, ale żebym wysłała sms'a o co chodzi. No to piszę:

"Dzwoniłam spytać ci z tą reklamacją? Bo u mnie już dawno sprawy zamknięte, a trzeba było dostarczyć pismo od nadawcy, że nie rości sobie praw do odszkodowania. Nie zgłosiła się w tej sprawie, więc się martwię ;) Wszystko dobrze? Załatwione? Dzwon jakby co :) Ściskam :*?"

 

Karola: "Nie no oni odrzucili reklamacje. Ze zle zapakowsne bylo i zle oznaczone... ja sie odwolalam... czekam ale ani zlotowki nie zobaczylam i chyba od nich nie zobacze. Mieli sie odzywac i cisza jutro sama znowu tam zadzwonie. .. jak bedzie ostateczna decyzja to dam ci znac. Pozdrawiam"

 

Ja: "O matko :( ja pierd*le :( a patrz - u mnie ta sama lustro, te same zabezpieczenia, te same oznakowania i uznali. Niesamowite :/ zadzwoń jutro do mnie koniecznie. Proszę."

 

Nie zadzwoniła :(

 

Dnia 4. czerwca (2 miesiace później dostaję odpowiedź na facebook'u:

"Cześć Magda! Niestety mimo kilku moich prób odzyskania pieniedzy wpłaconych Ci za lustro, któe przyszło potłuczone nic nie wskurałam.

Firma tylko raz wypowiedział się,ze jest to wina nadzwcy i nie wystarczajacego zabezpieczenia/ oznaczenia.

Ktoś tu popełnił błąd. Albo osoba która wysyłała/pakowała. Albo firma kurierska. Napewno nie ja. w zwiazku z tym chciałabym odzyskać pieniądze.

Tak jak chciałaś, diząłałam sama, nie zawracając CI głowy. Ale w obecnej sytuacji kiedyt mineło juz tyle czasu i nic się nie udało, zwracam się do Ciebie. Chcę odzyyskać kasę bo nie mam ani jej ani towaru za który zapłąciłam. Nie wiem czy takiego zwrotu dokonasz mi Ty jako Mint Grey ? czy Ty wystąpisz do firmy ubezpieczeniowej ?

Pozdrawiam"

 

Ja: "Karola, ja w tej sprawie wtedy do Ciebie wydzwaniałam. Napisałaś tylko że masz zepsuty tel., więc poprosiłam, żebyś koniecznie zadzwoniła. A ty nic

Ja takich spraw nie lubię załatwiać przez smsy. Za dużo pisania.

Chciałam Ci wtedy zaproponować nowe lustro.

Pasuje Ci takie rozwiązanie?

Przy okazji chyba i tak z nimi powalczę, bo wtedy ja będę najbardziej stratna.

Wysyłamy dziesiątki luster i są dobrze zabezpieczone - dochodzą całe pod warunkiem, że nikt się w nie nie wbije jakimś ostrym narzędziem przekuwającym styropian na wylot - to skandal jakiś

Do tej pory tylko 2 lustra (plus Twoje) się stłukły w czasie transportu i 2 razy dostałam od nich odszkodowanie bez żadnych problemów. Za lustra właśnie. Dokładnie tak(oryginalnie tylko) zapakowane.

bez żadnych problemów.

Dziwi mnie też procedura tej reklamacji... to np. że nie zgłosiłaś się do mnie po oświadczenie, że nie roszczę sobie praw do odszkodowania. To jeden z warunków, które trzeba spełnić aby przesłać pełną dokumentację reklamacji. Oni dopiero po dostarczeniu tych wszystkich kwitów (5 pozycji - dowód zakupu, to oświadczenie, protokół i coś tam jeszcze) przystępują do rozpatrzenia.

W zapisie jest, że dostarczenie tych dokumentów po czasie (lub nie dostarczenie) skutkuje odrzuceniem reklamacji.

Może dlatego ją odrzucili???

Wtedy też dzwoniłam w tej sprawie właśnie (co się dzieje, że się po to pismo do mnie nie zwracasz?)"

 

Karola: "Magda ja do nich dzwonilam to kazal i przesłać protokół ja wuslalam tez zdjęcia. Nie prosili o żadne oświadczenia od sprzedawcy. Mi jest prxykro ze umylas ręce i zostawilas to mi. Tobie o wiele latwiej byłoby uzyskac zwrot. A tak wzielas kasę i to ze do mnie przyszło rozpieprzone lusto nikogo juz nie interesuje. Nie wiem jak Ty to chcesz załatwić?

Madzia gdybyś zaproponowała takie rozwiuazanie na początku kiedy ono do mnie przyszło bo byłabym bardzo zadowolona. bo przezcież o to lustro mi chodizło ale wtedy zaproponowałaś znizkę i normalna płatność za nowe. teraz po tylu miesiącach to ja juz nie potzrebuję lustra

Poprostu chciałabym odzyskać kase...

wiem,ze Ty mysłałaś,że z odszkodowaniem będzie oki

rozumiem,ze nie miałaś złych chęci. Ale kurde wyszło jak wyszło, wiem,zę rozbitego lustra mi nie zapakowałaś no ale ja tez go nei stłukłam....

oni dali dupy, ale z mojego punktu widzenia ja nic złego nie zrobiłąm

Nie pisąłam wcześniej bo mysłałam ,ze jakoś sama z nimi to wywalczę"

 

Ja: "Karola, no wina ewidentnie leży po stronie przewoźnika. I chyba obrzucanie się tu zarzutami nie ma sensu i do niczego dobrego nas nie doprowadzi

Rozumiem Twój punkt widzenia i zrobię wszystko, żeby Ci to zrekompensować"

 

Karola: "wiem,ze nie chciałąś sie tym zajmować wiec sama zaczełąm ale oni mieli się odzywac jak tam wydzaniam i ciągle nic"

 

Ja: "ale muszę tak to rozegrać, żebym sama nie była tylko stratna

Więc na wstępnie proszę Cię o pełną dokumentację (maile, pisma itp.) z DD

możesz przesłać na maila [email protected]

Ja już mam z nimi wiele spraw na pieńku (szczególnie za zawyżanie faktur, skończy się pewnie w sądzie)"

 

Karola: "to Ci pzreśle ale dopiero w piatek bo dzisiaj jest w terenie a jutro ma spotkanie w wawie

ja tam pisałam tylko 2 razy

a tak dzwoniłąm 10!"

 

Ja: "więc jedna sprawa w tą czy w tą - bez różnicy" (to a propos mojej wcześniejszej wypowiedzi)

 

Karola: "pzrykro mi:("

 

Ja: "no żartuję trochę, ale wkurzają mnie regularnie, więc jeszcze w tej sprawie sobie pokrzyczę na nich

I Karola, nie chcę żebyś myślała, że zostawiłam Cię z tym, bo mi się nie chciało.

Ja dlatego nie mam sprzedaży internetowej - nie mam ludzi do obsługi takich problemów

I jak już coś "łaskawie" wyślemy, to mamy z tego same problemy.

Mamy tyle roboty, że potem nie ma kto odpisywac na maile, nie ma kto zapakować, a potem sama muszę jeszcze właśnie takie roszczenia rozstrzygać

Dlatego nie mam takiej sprzedaży."

 

Karola: "Magda , nieważne.... Ja pzreśle Ci te 2 maile

A Ty się zastanów nad tym zwrotem gotówki, to widzisz..."

 

Ja: "...A jak ktoś poprosi o wysyłkę, to wysyłam, ale zawsze mówię "na własną odpowiedzialność"

 

Karola: "Madzia no ale pzreciez iwez ze ja na włąśną odpowiedzilnosć bym nie wziła"

 

Ja: "...Sklepy internetowe są nastawione na takie problemy

to ich job"

 

Karola: "była mowa ze jest ubezpieczona

ja nigdy nie maiąłm takiego pzrypadku" (I była. Na pełną wartość zakupu - pozwolę sobie dopisać)

 

Ja: "...ja mam tyle inncyh spraw na głowie, że nie daję rady się takimi zajmować" (jak widać prowadziłam sobie swego rodzaju monolog;))

 

Karola: "i byłam pewna że oni rozliczja sie ze spzredawcą

a ja otzrymuję zwrot pieniazków"

 

Ja: "NO I BYŁA UBZPIECZONA przecież

była opisana, że to lustro itp...

naprawdę ZAWSZE tak pakujemy lustra i tak opisujemy i ubezpieczamy"

 

Karola: "no wiem ale ja nie dosytałam grosza...

i dla mnei teraz tos ie liczy."

 

Ja: "Karola, rozumiem"

 

Karola: "Wiem Madzia, raz doszło i było ok

a drugie juz nie"

 

Ja: "się nie bój - coś zrobimy

Postaram się zadziałać naprawdę szybko i sprawnie, bow iem ile już czekasz"

 

Karola: "dzięi musze lecieć"

 

Ja: "No buziaki

czekam na maila"

 

 

12. czerwca:

 

Karola: "Hej Magda!

Przesłałam Ci maila, znalazłam jednego maila do nich... miałam jeszczxe jednego ale chyba wykasowany

Poza tym wydzwaniałam do nich ze 20 razy wiec napewno mnie będą pamiętać

Zobacz sobie, skontaktuj się z nimi i daj mi znac co ze zwrotem kasy.

papa"

 

Ja: "Karola, podeślij mi to wszytsko o co prosiłą - ich odpowiedź przede wszystkim

Czas leci, za chwilę nikt nam tego nie uzna

Ja do nich dzwniłam, powiedzieli że od każdej decyzji mamy prawo się odwołać

Pytali tylko o numer sprawy itp. a ja nic nie mam, nic nie widziałam.

Tak to nie pójdziemy do przodu"

 

Karola: "Magda wyslalam ci maila z meilem do nich jakus czas temu. Potem kontakt byl telefoniczny. O ile moje telefony mozna nazwac kontaktem bo oni nie wysilili się na nic. Dostali kopie dokumentu od kuriera wszystkie zdjęcia i nic.... w rozmowie po mojej uwadze ze to wszystko jakaś porażka stwierdziła jakas pani ze jej zdaniem wina leży po stronie nadawcy i w niewłaściwym zapakowaniu ale jak stwiedzila nie ona się ta sprawa zajmuje.... i osoba wlasciwa się ze mna skontaktuje... tak sie nigdy nie stało mimo kilku moich tel. I wtedy zwrócilam się do ciebie."

 

Ja: "Czyli de facto nie złożyliście reklamacji???"

 

Karola: "No jak nie???"

 

Ja: "Nie ma też oficjalnej decyzji?

No bo jak składasz reklamację, to wysyłasz im komplet dokumentów a oni nadają ci numer sprawy

żadna Pani nie podejmuje decyzji od ręki, tylko to trwa i dostajesz oficjalną odpowiedź - typowo"

 

Karola: "Protokół od kuriera i zdjecia po kontakcie telefoniczbym z nimi wysłałam na wskazany przez nich adres"

 

Ja: "Więc jaki jest nuer sprawy?"

 

Karola: "Jo wiec wydlalam to o co prosili na maila"

 

Ja: "Prześlij mi ich odpowiedź na tego Waszego maila

Powinna to być dalsza instrukcja postępowania"

 

Karola: "Powidzieli ze to oni się odezwą

A tego nigdy nie zrobili!

Dlaczego wkurwieni zarówno ja jak i Artur

Do nich dzwonilismy"

 

Ja: "W takim razie musisz do nich TY wysłać jeszcze jednego maila z zapytaniem jaki jest status prawy i co dalej?

I przesłać mi tego maila

Bo inaczej ja nie mogę sprawy przejąć

 

I nic telefonicznie

wszystko mailow

bo sama widzisz jakie skutki takiego bablania przez telefon

Nie mamy nic

i nic nie wiemy

Wszystko na piśmie proszę

Odezwę się w przyszłym tyg bo teraz mam mega sajgon - w czwartek urodziny MG

Jakbym zapomniała, to ty mnie łap

Ściskam"

 

Karola: "oczywiście mogę im wysłać kolejnego maila i przeslac go jednocześnie tobie.

Ale to wsztstko popieprzone

Spoko odezwę się

Wiem z e masz sajgonik"

 

Ja: "No wiesz, ja inaczej nie mam się czego chwycić

jak zacząć

Pa pa"

 

Karola: "Trzymaj się ja lece"

 

 

I do dziś się nie odezwała... nic nie dosłała :roll:

 

 

Dziwnie się czuję tak ujawniając naszą korespondencję... ale jak inaczej mam przedstawić moją wersję zdarzeń? Prawdziwą wersję. Nie wiem jaką przedstawiła Wam Karola? Może identyczną... ale czy wówczas tak surowo ocenialibyście mnie i MG?

 

Hmm... znacie przebieg sprawy, znacie przebieg rozmów... sami możecie opowiedzieć się po jednej ze stron. Albo zwyczajnie mieć to w d*pie ;)

 

Mnie w tym wszystkim nurtuje najbardziej pytanie - złożyła reklamację czy nie? Znam ich procedury, wiem jak się to odbywa - a tu nic się nie zgadza :/ Jak się do nich dzwoni, to oni nie wnikają w nic, tylko od razu pytają o adres mailowy i wysyłają automatyczną instrukcję postępowania z tym cholernym formularzem. Nie uwierzę w to, że jakaś Pani przez telefon podjęła decyzję dotyczącą pozytywnego bądź negatywnego rozpatrzenia reklamacji (wciąż nie złożonej notabene;)) - to wielka korporacja. Nikt tam nie wystąpi przed szereg. Są procedury. Co najwyżej mogła Karolę lekko zniechęcić i zasugerować, że może nie być łatwo, skoro kurier zanotował, że "przesyłka była źle zapakowana i oznaczona".

Ale nawet jeżeli, to Karola i tak miała obowiązek złożyć tę reklamację. Albo co najmniej poinformować mnie natychmiast o tych problemach i poprosić o pomoc.

 

Dla mnie to wszystko dziwne...

 

Oczywiście można mi zarzucić, że zostawiłam z ją z tym samą... ale tak się umówiłyśmy. Potem mówi, że nie - i uwierzycie, że zgodziła się po fakcie, że sama będzie to załatwiać? A ja umywam ręce? No plisss. Każdy kto zna Karolę, wie jaka jest konkretna, jak nie da sobie w kaszę dmuchać w to nie uwierzy... Przynajmniej mi się tak wydaje.

 

 

 

 

Jak miło, że jednak nie jesteśmy tacy beznadziejni i najgorsi ;)

 

 

 

Jesssu, Venusek - taka ty młoda a tka mądra baka :hug: Już nie raz Ci pisałam, że Twoja postawa, Twoje przemyślenia itp. mnie zadziwiają... czasami jakbyś czytała w moich myślach ;) I niezły z ciebie obserwator :) Nic Ci nie umknie ;)

Żeby więcej takich pozytywnych, myślących i niezawistnych ludzi było na świecie... byłby lepszy ;)

 

 

 

 

 

 

 

Zapraszam do lektury... Z chęcią się dowiem, jakie jest Wasze zdanie po przeczytaniu tych faktów...

 

 

 

Sklep internetowy posiada wiele cech, których my nie posiadamy - w związku z czym ewidentnie nim nie jesteśmy. Udzielamy informacji handlowych za pośrednictwem telefonu i maili jak każdy inny normalny sklep stacjonarny - zachęcam do spróbowania. Każdy jeden, gdy zgłosi się Pani do niego z zapytaniem o konkretny produkt - udzieli takiej informacji, zarówno dot. ceny, jak i gabarytów, czy aktualnej promocji. Czy to nas automatycznie klasyfikuje jako sklep internetowy? Zarzut wyssany z palca.

 

I owszem - organizujemy wysyłkę na specjalną prośbę klienta. Czy to przestępstwo?

 

Jak na polonistkę i marketingowca wykazuje się Pani wyjątkowo "ciasnym" umysłem. Zal patrzeć i słuchać... A najbardziej żal klientów ;)

 

 

NIE MAM SKLEPU ONLINE!!! Chyba jeśniej się nie da :roll:

 

 

 

j.w. ;):hug:

 

 

 

KŁAMSTWO: Konsole a i owszem - sprzedane już (choć jedna wciąż czeka w sklepie na odbiór) i ich cena się mniej więcej zgadza (parę złotych mniej gwoli jasności), ale na pewno nikt Pani nie udzielił informacji, że to cena po zniżce. Konsole to była u nas nowość. Przyszły do nas 2-3 dni po rozpoczęciu sezonu wyprzedażowego jako NOWOŚĆ - "z jakiej paki" (powiem kolokwialnie) mielibyśmy je przeceniać??? Bo nie rozumiem. Obydwie sprzedały się niemal od ręki w cenie 100%. O zniżce nigdy nie było tu mowy

 

A czy na stronie kiedykolwiek była oznaczona rabatem? Czy może raczej jako NOWOŚĆ właśnie - proszę się chwilę zastanowić zanim Pani odpowie ;)

 

 

 

Jak by Pani była Naszym Klientem to by Pani ceny znała. Ludzie zaglądają do nas regularnie, regularnie podpytują o ceny mailowo czy telefonicznie. Jak możemy je zmieniać, skoro masa naszych klientów zna je na wylot? Ma upatrzone produkty. Czeka na ich wyprzedaż... No jak??? Ja się pytam???

 

Znowu logika się kłania ;)

 

 

 

I tu byś się zdziwiła... ja w Zarze kupiłam spodnie za 89 zł, a na drugi dzień dobrałam rozmiar mniejsze do porównania w innym salonie, bo tamte wydawało się, że wiszą... w domu zorientowałam się, że te drugie są za 129 zł :o Nawet się nie skapnęłam, bo brałam więcej rzeczy ;)

 

My nie działamy na zeszycik, z pamięci itp... mamy program magazynowy. Ceny są naliczane automatycznie zaraz po wprowadzeniu towaru z faktury zakupowej. Moi pracownicy mają obowiązek się tych cen trzymać - naprawdę muszę się z tego tłumaczyć???

Widać, że tu o handlu mało kto co wie :no:

Widzę, że mój sklep macie za jakiś grajdół bez zasad. Myślicie, że funkcjonuję jak buda na bazarze, a kwity wystawiam ręcznie z ceną "z głowy". Ja pierd*le, ale zarzuty :no:

 

 

 

Nie trzeba tak tego oceniać. Nie trzeba się zastanawiać - nie oszukujemy :roll: Ceny są stałe, a rabaty jawne.

 

 

 

 

To jest już MEGA KŁAMSTWO: Nie mogła Pani DZIŚzadzwonić i spytać PANIĄ o cenę, gdyż nasza Pani Monika jest na urlopie od środy do końca tygodnia. Dziś, jak i wczoraj w sklepie był tylko PAN SEBASTIAN. To tylko potwierdza jak okropną kłamczuchą Pani jest, jak zajadłą francą (przepraszam, inaczej nie umiem tego ująć)

Masakra. Ponownie - no comment :no: Tego się nie da opisać, nie da skomentować... szczena w dół :jawdrop:

Czmu to ma służyć??? ja się pytam...

 

 

 

To też nie prawda. Nie silę się na "pseudo-luksus" tak jak np BBHome, które te same produkty sprzedaje 2-3x drożej udając, że jest to nie wiadomo co... moje produkty to rzeczy od bardzo przystępnych cenowo do wyższej średniej cenowej. Dziwne mi się wydaje klasyfikować tak sklep na podstawie 3-5 zasłyszanych cen na wybrane produkty.

Klienci akurat baaaardzo nas chwalą za ceny - jak to by się miało do tego "luksusu"?

 

 

 

To nie prawda (oczywiście a propos bogatych klientów, a nie pięknych rzeczy ;):hug:)

 

 

 

Przepraszam - łażę tu? Handluję? Reklamuję swoje towary po wątkach??? Kolejny absurdalny i przykry dla mnie zarzut... tylko potwierdzający słuszność tego, że powoli wycofałam się z forum.

Właśnie parę godzin temu u siebie wspomniałam, że tęsknię i będę powoli wracać... pewna, że po roku kurz opadł i może już nie będzie tylu osób raziło, ze MagdaZZZ ma sklep. Nie będzie tyle osób co uważają, że MagdaZZZ to już nie "nasza" tylko wróg. Trzeba zdeptać. Nienawidzić z zasady...

O jak żem się myliła. Teraz widzę, że wycofanie się z fm to był najlepsza decyzja. I przy niej jednak zostanę :yes:

 

 

 

No - bo ja szukam... privy rozsyłam, spamuję... Ludzie - ja nawet w stopce nie mam nic o MG. W odróżnieniu od co niektórych tutaj...

 

Najśmieszniejsze, że jest na forum wątek, który został założony parę tygodni po otwarciu Minta. Najpierw użytkownik udzielał się ewidntnie tylko na "pompach, piecach, ociepleniu" itp. A tu nagle przejmuje pałęczkę żona i zakłada wątek. Małżeństwo najpierw przyszło się przywitać u mnie na wątku (nazywając mnie swoim guru wnętrzarstwa i kłaniając się w pas), u Venuski i admette (3 najbardziej poczytnych wówczas wątkach). Zaprosiło do siebie. Zaczęło na siłę szukać porad w sprawie wykończeniówki. Niby od podstaw - a jaka kuchnia? A jaka podłoga??? - a miesiąc później dom już stał z łazienkami, ogrodzeniem, ogrodem itp. I ten miesiąc później na 10 stronie fikcyjnego wątku radosna nowina:

 

"Kochani, urządzanie to nasza pasja. Postanowiliśmy się nią dzielić z Wami - stworzyliśmy sklep internetowy. Zapraszamy:)" A w stopce wielka nazwa skelpu z podlinkowaniem i opisem - rewelacja ;)

 

A w sklepie oczywiście Lene Bjerre (w mega zaniżonych cenach - może ktoś zauważył, że potem musieli je podnieść, bo LB pilnuje cen sprzedaży, są z góry narzucone) i inne "moje" rzeczy. Ja pokazywałam ślicznie zaaranżowane doniczki LB na fanpage'u - godzinę później u nich zdjęcie katalogowe tychże z linkiem do strony z podaną ceną. Bajka :D

 

I wszystkie poleciały tam na zakupy. I nikt się nie skapnął, że to taki sprytny zabieg marketingowy... Oni są czyści! Ja jestem ta be. Żerująca na biednych duszyczkach forumowych. Naciągająca je na krocie... A z ręką na sercu - która z Was zrobiła u mnie zakupy? Którą na to namawiałam? Polecałam się, wabiłam? No - dawać rączki w górę.

 

To się nazywa forumowa hipokryzja :( Czy ja tu kogoś zmuszam do zakupów u siebie? Czy to, że jestem z fm wymusza na was zakupy w moim sklepie? Bo nie rozumiem.

 

 

 

Tzw. zdroworozsądkowe podejście do sprawy. Patrzeć i się uczyć :) A ja od teraz jeszcze bardziej uważam, żeby fuck up'u nie mieć jakiegoś przy tobie ;)

 

 

 

CENY ZAWSZE SĄ I BYĆ MUSZĄ - takie jest prawo handlowe. Każdy produkt ma obowiązek posiadać etykietę cenową. Bez cen to tak jak mówiłam - tylko na bazarze ;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozmowa przytoczona - to w takiej formie wykształcony, cywilizowany klient zgłasza uwagi? Najpierw usuwa swoje komentarze, a potem wkleja wyrwane z kontekstu "podsumowanie"? Tak się zachowuje poważny dorosły człowiek? To dziecinada.

Komentarz usunęłam, bo tym zachowaniem nie zasłużyła Pani na jego pozostawienie - odchodząc od stołu w trakcie dyskusji.

 

I owszem, zablokowałam Panią - jako pierwszą w historii... Jak to mawiał klasyk: "klientów bez krawatów nie obsługujemy. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się". Sklasyfikowałam Panią jako tego bez krawata, baaaardzo dożartego ;) A takich tu nie chcemy.

 

Może Pani to potraktować jako sukces - naprawdę jest Pani pierwsza :) I mam nadzieję, ostatnia ;)

 

 

 

W sprawie Karoli już się wypowiedziałam...

 

Ale ta konkurencja oczywiście ma więcej przywilejów i praw? Jej wszystko wolno? Jest bardziej "czysta". A ja to zło wcielone? OMG :no:

 

 

5.18. Zarwana noc, widno za oknem... a jutro (dziś) miałam rano wstać.

Piękny powrót na forum, nie ma co ;) Pierwszy raz od 3 miesięcy chyba :o weszłam do Venuski zobaczyć co w trawie piszczy... to to zapiszczało - aż mi w pięty poszło ;) Thanks guys :bye:

 

To ja nawet nie chcę myśleć, co tu się na mój temat wypisywało przez ten czas gdy mnie nie było, gdy nie śledziłam...

 

Sorry za tego posta giganta Venusku:hug: Już żałuję, że go napisałam, trzeba było olać... ale tyle pracy, tyle godzin - teraz nie mogę go od tak se skasować ;) Musi już iść w eter :/

 

Mogłam to zostawić, ale chyba jednak warto się oczyścić z tak absurdalnych zarzutów... widzę, że z lubianej osoby przez ten rok nieobecności zamieniłam się w jakiegoś potwora w waszych oczach :roll: Zmieniłam się nie do poznania :( No trudno... nie zawalczę z tym...

 

Jakby komuś przyszła do głowy polemika - gorący apel:

 

NIE TUTAJ! Kopiuję post do siebie. Jeśli chcecie dalej "rozmawiać" zapraszam na kontynuację dialogu do "MagdaZZZ się urządza".

Wystarczająco zaśmieciłyśmy Venusce (i tak obszerny;)) wątek.

 

Jakby jakiś czepialski dopatrzył się błędów ortograficznych/stylistycznych/gramatycznych/interpunkcyjnych - proszę jeszcze raz spojrzeć na godzinę i łaskawie mnie rozgrzeszyć ;)

 

 

To wszystko co się tu zadziało nasuwa mi jeden wniosek - mój powrót na fm jest niestety niemożliwy. Niezależnie od tego jakbym chciała :(

 

Papa :sleep:

 

 

Edit: Edit: Małe sprostowanie, bo jest tu jedna niejasność. Ja piszę, że Karola pierwsze lustro odebrała osobiście (byłam pewna, że wówczas podczas tych zakupów je kupili). Karola pisała, że było wysyłane. Powiem szczerze - nie pamiętam To tylko dowodzi, że tych luster wysyłaliśmy naprawdę sporo i naprawdę nie kojarzę do kogo. A jak mówiłam - nie było mnie podczas jej wizyty w MG. Wiem tylko, że Karola już wcześniej lustro u mnie brała, ale nie wiem w jakich okolicznościach. Proszę wybaczyć. Ale to chyba nie podważą całej reszty mojej wypowiedzi - mam nadzieję.

Edytowane przez MagdaZZZ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda,

jesteś!!!!!!!!!!

 

Czeeeeść:hug::hug: - wieki Cię nie było!

 

Słuchaj, OLEJ głupie, złośliwe, wredne i nie mające związku z rzeczywistością komentarze.

MY (stara gwardia FM) znamy Cię od lat, kibicujemy Ci, cieszymy się z sukcesu Mint Grey, i wiemy, jaka jesteś - jak pisała Ilona, jesteś BARDZO lubiana na forum, i zdecydowana większość z nas z ogromną życzliwością obserwuje Twoje działania - aaaa, gratulacje za blog, i za wywiad!!!!!!

No weź nie szalej i nie pisz, że nie wrócisz więcej!!!!

 

Ja miałam przyjemność poznać Cię osobiście - to było super spotkania z mądrą i przemiłą dziewczyną, która ze swojej pasji uczyniła sposób na życie, miałam okazję pozachwycać się sklepem i asortymentem - i jeszcze dla mnie rzuciłaś wszystko i przybiegłaś otwierać sklep przed czasem, bo pomyliły mi się godziny otwarcia:lol2:

 

No, więc wiesz.

Jak znajdziesz czas, wpadaj, pisz, miło Cię "spotkać" na FM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madziu, dziękuję za emocjonującą lekturę w trakcie sobotniego śniadania :) Nie jestem w stanie uwierzyć,że tylu ludzi sypie takim jadem, znając tylko jedną stronę medalu i wogóle wiedząc,że praktycznie tu nie zaglądasz... a wcześniej te same osoby srutu tutu na Twoim wątku...Ile w ludziach zawiści to szok! Oczywiście każdy ma prawo myśleć co chce o Twoim sklepie, ale z tych wypowiedzi wyłazi zazdrość i zawiść- dlatego powinnaś OLAĆ! Wytłumaczyłaś te 2 sytuacje, napewno musiał być to szok, bo weszłaś tu po kilku miesiącach nieobecności... ( ja zresztą też...) a tu coś takiego... No ale taki jest świat, ludzie najpierw wejdą Ci w d... a później obsmarują za plecami... przykre ale prawdziwe... A Pani polonistka... cóź nieźle mnie rozbawiła :lol2: Pozdrawiam !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda, a ja się z Tobą nie zgodzę :p

Faktem jest, że wycofałaś się z forum.

Pisałaś swego czasu o powodach tej decyzji.

 

Myślę, że kurz, jak to ujęłaś, już opadł.

A że czasem po tej polnej drodze ktoś przebiegnie? No cóż, trochę kurzu się wtedy wzbije. Ale jeszcze szybciej opadnie.

Zawsze znajdą się osoby, którym coś nie odpowiada.

I zawsze znajdą się osoby, które będą ciągnąć dyskusję i gdybać, porównywać, dywagować.

Taka natura ludzka ;)

 

Nie Ty sobie robisz reklamę na forum, tylko klienci (vide venuska).

Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Ale dlaczego tak miałoby nie być? Skoro polecamy sobie różne sklepy, to dlaczego nie MG?

Dziewczyny robiły zakupy u pasie. I też o tym pisały. I było OK. Zadowolony klient będzie chwalił.

Nie latasz po wątkach i nie proponujesz ludziom swojego asortymentu.

 

Wracaj do nas :hug:

Rok prowadzenia biznesu nie uodpornił Cię?

 

PS. I gratuluję pierwszego DIY. To nie boli, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...