Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Strach przed lataniem


asizo

Recommended Posts

Dobre pytanie :) Też mnie niedługo czeka ta wątpliwa przyjemność (znaczy lot samolotem) i chcę bardzo wierzyc, że dwa aviomariny pomogą mi przespać cały lot, co będzie dla mnie pewnym pocieszeniem zanim wsiądę do samolotu. Ale bardzo chętnie poczytam o innych sposobach, które będzie można wykorzystać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja wiele lat bronilam sie przed lataniem samolotem i powiem Wam, ze ten strach jest o niebo gorszy niz ewentualne zagrożenie. Ze strachem trzeba się zmierzyc, w samolocie jest naprawdę fajnieeeee! teraz wolę leciec niz jechac samochodem gdziekolwiek. Czuję sie bezpieczniej, u celu jestem szybciej i bardziej komfortowo, a dodatkowo mogę podziwiać wspaniałe widoki(a myslalam, ze nigdy nie wyjze przez okno w samolocie)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oswojony strach jest mniejszy, zapewne. Ale trzeba się najpierw przełamać.

 

no mówisz sobie:raz kozie śmierc i wsiadasz do machiny. bedzie dobrze.Jesli czekasz na to, ze sama się kiedykolwiek przelamiesz i stanie się to naturalnie to sie mylisz i zamykasz sobie na tyle nowych przyjemnych doświadczen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie ta smierć... może to jednak niezbyt dobre powiedzenie... Wiem, że będę musiała i mam zamiar pocieszć się tym aviomarinem. A jak nie pomoże, wezmę ze sobą Validol;)

 

E tam... pierwszy raz z kumplem obalili my pół basa przed lotem i było git. Potem to się nawet nie zastanawiałem... Pomyslałem sobie tylko: qurna nać! Jak w totka, tom nie wygrał. To czego akurat ja mam spaść?

No i nie spadłem.

Zresztą, potem w totka też nie trafiłem nawet trójki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

strach maleje z ilością latania. wszystko potrafi spowszednieć

Ale muszę przyznać - mniej się boję w tych wielkich samolotach transkontynentalnych, niż w małych a do lokalnych linii staram się nie wsiadać.

W czasie pierwszego lotu, przyznaję, raczyłam się suto alkoholem. Siedział obok sympatyczny Niemiec, który leciał na swoją rozprawę rozwodową. Serdecznie współczuł mnie i sobie i co rusz prosił stewardesę o baileya. Więc nawet jak były turbulencje i spadaliśmy z 200 m w dół (podobno nad Afryką to normalne) to byłam jedną z nielicznych, która nie krzyczała. Więcej, chyba to moja najprzyjemniejsza podróż w życiu, nigdy potem się tak dobrze nie bawiłam w samolocie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa, alkohol w samolocie to może być jakieś wyjście i pomoc. Tylko co zrobic, kiedy ma się chorobę lokomocyjną? Czy ona jest odczuwalna w samolocie? Do tego mam bardzo słabą głowę...

 

A dlaczego masz mieć chorobę lokomocyjną? To już większym problemem są zmieny ciśnienia atmosferycznego i szum w uszach. A swoją drogą, to Ty wcale nie masz strachu przed lataniem. Ty tylko myslisz, że masz stracha. Ale taki strach, to można sobie przed wszystkim zrobić. Dzieci miewają np. przed sikaniem w nocnik, dopoki jest to narzędzie nieznane.

Czas sobie powiedzieć, że "jestem duża i pierdoł się nie boję" a nie pielęgnować w sobie myślenie i postępowanie niemowlęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko co zrobic, kiedy ma się chorobę lokomocyjną? Czy ona jest odczuwalna w samolocie?

Odnośnie choroby lokomocyjnej i innych potencjalnych dolegliwości organizmu podczas podróży samolotem sporo informacji można znależć w artykule Podróż w przestworzach a nasze zdrowie.

 

Fragment:

Choroba lokomocyjna w samolocie występuje zazwyczaj w czasie utraty z pola widzenia horyzontu ziemi. W czasie podróży samolotem choroba ta występuje znacznie rzadziej niż w innych środkach lokomocji. Jeżeli jest się podatnym na tę chorobę, należy wybrać miejsce siedzące przy oknie, najlepiej nad prawym skrzydłem. Nie należy się najadać przed i w czasie lotu, maksymalnie otworzyć nawiew powietrza, starać się niczego nie czytać oraz wpatrywać się w krajobraz za oknem.

 

lub

 

Dekalog pasażera:

- Zajmując miejsce w samolocie, siadaj w miejscu, gdzie najmniej kołysze - okolice skrzydeł.

- W czasie podróży nie patrz długo w jedną stronę i na poruszające się za oknem obiekty; kieruj wzrok w dal, nad linię horyzontu.

- Nie czytaj; zajmij się towarzyską rozmową lub słuchaniem spokojnej muzyki.

- Jeśli to możliwe, przyjmij w czasie podróży pozycję leżącą lub półleżącą z podpartą głową.

- Przed wyjazdem nie przejadaj się, ale też nie wyruszaj w podróż z pustym żołądkiem. Zjedz lekki posiłek na godzinę przed wyprawą. Nie pij za dużo, zwłaszcza napojów słodkich i gazowanych. Przed długą podróżą unikaj soli - zwiększa ona ilość płynu w kanalikach błędnika i nasila dolegliwości.

- Gdy wystąpią dolegliwości, jeśli to możliwe, połóż chłodne okłady na czoło oraz kark.

 

fragmenty z Kinetoza - choroba lokomocyjna.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alkohol na to też pomaga ;)

 

Ja ze swoich doświadczeń mogę dodać - jeżeli ktoś ma zamiar lecieć dłużej to łapać miejsce przy przejściu. Można sobie i postać i połazić a z środka trudno się wydostać.

 

Ja za to czasami mam głupie uczucie - jakbym wisiała w przestrzeni. generalnie mam klaustrofobię ale samoloty leku nie wywołują, tylko to uczucie - pode mna nic nie ma!!! Zwykle wolę o tym zapomniec, bo jak zaczynam mysleć, to mam koszmarną ochotę wysiąść

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety w statystyki nie wierzę i boję się latać koszmarnie. Na sam widok samolotu do którego mam wsiąść robię się zielona (pierwszy raz dostałam histerii i chciałam natychmiast wysiadać). No ale lecę. Nie biorę żadnych środków i nie piję ( bo w ogóle nie piję) po prostu siedzę bliska zawału dopóki samolot nie dotknie pasa startowego. Podobno dla niektórych moment zetknięcia samolotu z ziemią jest najgorszy- dla mnie to cudowne przeżycie:D Polecam przełamać się bo mimo wszystko warto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady :) Siedzę teraz i w kółko czytam różne porady pt. "How to avoid the fear of flying" i powiem Wam, ze się zdziwiłam, bo niektórzy zaczynają się bać np. ok 20 lotu. Wcześniej latają bez problemu, a później pojawia się strach. Dziwne prawda. A może czują, ze statystycznie rośnie ich szansa na udział w katastrofie lotniczej?

 

Mnie najbardziej przeraża myśl o starcie i lądowaniu, bo podczas nich zdarza się najwięcej wypadków. Choć gdybym miała zginąć w katastrofie samolotu to los chyba byłby dla mnie i mojej rodziny wyjątkowo okrutny, bo kilka lat temu w wypadku (ale nie lotniczym) zginął mój brat. Może stąd u mnie ten lęk przed śmiercią. No i co było z moimi córkami, gdybym zginęła? One strasznie by tęskniły za mamusią...

 

Wiem i że co ma być, to będzie i że nawet na ulicy może cegła na głowę spaść, ale mimo wszystko, nie potrafię przestać się bać. Na razie stanęło na tym, ze pojedziemy samochodem (i też się boję trochę choć jeździliśmy sporo),ale lotu samolotem i tak pewnie nie uniknę, bo następnym razem chciałabym się wybrać do Londynu właśnie samolotem, bo taniej i szybciej. Mam czas do wakacji, żeby się oswoić i przełamać. Czy mi się uda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Londynu powinnaś się przełamać . Lot jest naprawdę krótki i praktycznie nie ma turbulencji . Da się znieść;) Tylko nie odwlekaj bo zawsze będziesz odwlekać. Ja pierwszy raz też zaplanowałam, że w życiu nie wsiądę do samolotu ale jak wyobraziłam sobie tyle godzin jazdy... i ta duma z siebie po wylądowaniu- bezcenna:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty się nie zastanawiaj, kup bilet i nie będzie odwrotu.

I ciesz się, że nie masz mojego męża na stanie, który przed moim lotem do Hong-Kongu (najpierw Paryż, potem przesiadka i ponad 12 godzin lotu!) ogladal filmy z katastrof samolotów. Bo nie pomyślał, że ja się boję a mam przed sobą 4 starty i lądowania (wte i we wte).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years później...
Każdy, kto jeszcze nigdy nie latał odczuwa stres przed podróżą - to według mnie normalne. Sam też tak miałem, ludzie z mojego najbliższego otoczenia również. Z każdym kolejnym lotem ten lęk jest jednak coraz mniejszy, a z czasem całkowicie znika - dlatego warto się przełamać i po prostu się przelecieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

ja sie nie bałem latania a wręcz nim ekscytowałem... dopóki moja żona nie zemdlała w trakcie lotu w nocy bo jej się słabo zrobiło i musiałem ja taszczyć przez korytarz w samolocie na tył do boksu stewardess, hiszpańskich na dodatek... i już od tej pory latanie nie jest beztroskie dla mnie... poza tym kilka razy przezyłem spore turbulencje i też już mi się odwidziało... dopiero kiedy więcej po Azji musiałem polatać i dosyć często bez przygód , to się przyzwyczaiłem na nowo... i juz teraz obojetny mam stosunek do lotów... najgorzej było kilka razy we mgle lądowac po tej katastrofi smoleńskiej.... ale przeżyłem....

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...