Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

prawo wodne- pomocy!


Edyta Ż

Recommended Posts

Witam.

Mam bardzo poważny problem.

Proszę o wszelkie rady i sugestie.

Cztery lata temu kupiłam dwa kawałki ziemi.Na jednym mieszkam,

a drugi jest zaraz za ulicą na wprost mojego domu.

Jest to kawałek ziemi rolnej , zaniżony teren ,którego granicą jest rów melioracyjny.

Trwa właśnie w okolicy remont drogi i wszyscy z tego korzystają-nawożąc ziemię na zaniżone tereny.

W ubiegłym roku powódź dała nam się we znaki.

Na moją działkę od czterech lat każdy kto chciał przywoził zbędną ziemię-nie było tego dużo.

Z sąsiadem , który ma dom obok działki ustnie ustaliliśmy na jakich warunkach godzi się na podwyższenie terenu.

Można byłoby to nazwać ugodą,gdyby nie fakt,że nie mam jej na piśmie.

Teraz po czterech latach mój sąsiad nagle zgłosił do Gminy naruszenie stosunków wodnych i 17.03.2011

czeka mnie wizja lokalna na miejscu i rozprawa w Gminie.

Tego samiutkiego dnia mój Mężuś ma termin operacji na sercu.

Nie będzie Go ze mną w takiej chwili a i nic powiedzieć mu teraz nie mogę-musi mieć spokój.

Jestem w rozterce.

Wynalazłam przeróżne opcje,że mogę ową ziemię gromadzić jako odpady na swojej ziemi.

Prowadzę firmę która zresztą ma w działalności gromadzenie odpadów.

Wynalazłam też takie stwierdzenie,że po trzech latach od wykrycia takiego naruszenia ulega przedawnieniu.

Inną sprawą jest też fakt,że nieodpłatnie udostępniłam ten mój kawałek ziemi firmie remontującej drogę

i przechowują sobie u mnie piasek,żwir,krawężniki,kostkę brukową i właśnie ziemię.

W zamian przywozili mi ziemię, nieodpłatnie równali teren.

Im więcej ziemi przybywało-tym więcej miejsca mieli dla siebie .

Proszę doradźcie mi co mogę użyć na swoją obronę.

Pół działki jest nawiezione, drugie pół jeszcze nie.

Mogą kazać mi przywrócić stan pierwotny-tego jest dużo.

Jaka jest kara za niespełnienie nakazu?

Czy nie mogę zrobić zabezpieczeń , jakichś dodatkowych odwodnień?

Czy ustana zgoda sąsiada,która dotychczas obowiązywała nie jest ważna?

Wycofał się po czterech latach.

Nie tłumaczy mnie fakt że jest dziwakiem,że kazał zostawić przy swoim ogrodzeniu drzewa bo ptaszki mu śpiewają,

że dym z naszego komina mu przeszkadzał to podnieśliśmy poziom komina o 2metry.

Proszę pomóżcie i doradzcie coś.

Może na tą wizję znaleźć jakiegoś prawnika?

Co ja tam sama zdziałam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 45
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie bardzo jestem „biegły” w prawie wodnym ale widzę to tak;

- ta wspomniana zgoda sąsiada (ugoda) nie była zatwierdzona decyzją wójta (burmistrza, prezydenta miasta) – tak więc nie ma na co się powoływać,

- samo podwyższenie terenu nie zawsze skutkuje naruszeniem stosunków wodnych – należy jeszcze stwierdzić (udowodnić) ze wpłynęło to na zmianę kierunku odpływu wody, a zwłaszcza, ze szkoda dla gruntów sąsiednich,

- działka jest rolna, tak wiec niwelacja terenu nie podlega PB.

 

Natomiast widzę zupełnie inne „zagrożenie” i to znacznie poważniejsze;

- działka jest rolna, a Ty prowadzisz na niej działalność gospodarczą nie związaną z rolnictwem – czyli podatek gruntowy powinien być opłacany od „od gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji gruntów i budynków” (w max. wys. 0,8zł/m2) a nie podatek rolny.

Może to przy okazji „wyjść”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki sSiwy12 za odpowiedź.

- samo podwyższenie terenu nie zawsze skutkuje naruszeniem stosunków wodnych – należy jeszcze stwierdzić (udowodnić) ze wpłynęło to na zmianę kierunku odpływu wody, a zwłaszcza, ze szkoda dla gruntów sąsiednich,

- działka jest rolna, tak wiec niwelacja terenu nie podlega PB.

To już istotna podpowiedź.

Ziemia jest tam od czterech lat a półtora tygodnia temu sąsiad zgłosił sprzeciw.

Ostatnia powódź była w sierpniu.

Dla mnie jest to ewidentna złośliwość.

 

Jeśli chodzi o działalność gospodarczą to prowadzę ją na drugiej części mojej ziemi-

całkiem legalnie i z wszelkimi pozwoleniami.

Płacę za to podatek od działalności 6zł za każdy wykorzystany pod działalność metr.

Tu wszystko jest w porządku.

 

Sąsiad twierdzi że to terem zalewowy(przy rowie melioracyjnym)

Dlaczego więc on ma na tej samej płaszczyźnie działki wybudowane całe gospodarstwo?!

Na zalewowym można dostać pozwolenie na budowę?

 

Skoro nie wpłynęłam na bieg wód w rowie melioracyjnym

(ziemia nawieziona do połowy 25 arowej działki równolegle do rowu melioracyjnego

- a więc ok 10-15 metrów od rowu.)

Usypana jeszcze w pryzmy i niewyrównana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

samo podwyższenie terenu nie zawsze skutkuje naruszeniem stosunków wodnych – należy jeszcze stwierdzić (udowodnić) ze wpłynęło to na zmianę kierunku odpływu wody, a zwłaszcza, ze szkoda dla gruntów sąsiednich,

- działka jest rolna, tak wiec niwelacja terenu nie podlega PB.

To już istotna podpowiedź.

.

.

Skoro nie wpłynęłam na bieg wód w rowie melioracyjnym

(ziemia nawieziona do połowy 25 arowej działki równolegle do rowu melioracyjnego

- a więc ok 10-15 metrów od rowu.)

 

Pytanie zasadnicze - czy podniesienie poziomu działki rzeczywiście powoduje spływ wody na działkę sąsiada, a wcześniej woda płynęła w innym kierunku?? Czy upraszczając - jest zmiana stosunków wodnych czy nie??

Co do wcześniejszego pytania - czy każą przywrócić do stanu poprzedniego?? Niekoniecznie. Będzie rozprawa administracyjna i na niej możesz zgłosić propozycję wykonania odwodnienia w sposób zabezpieczajacy działkę sąsiada. Póki woda będzie na Twoim terenie, będzie ok, bo zakłócanie stosunków wodnych nastepuje w przypadku negatywnego oddziaływania na grunty sąsiednie.

 

 

Ziemia jest tam od czterech lat a półtora tygodnia temu sąsiad zgłosił sprzeciw.

Ostatnia powódź była w sierpniu.

Dla mnie jest to ewidentna złośliwość.

 

Jak napisał Siwy, ustna umowa tutaj nie gra roli.

Art. 30. 1. Właściciele gruntów mogą' date=' w drodze pisemnej ugody, ustalić zmiany stanu wody na gruntach, jeżeli zmiany te nie wpłyną szkodliwie na inne nieruchomości lub na gospodarkę wodną[/b']; ugoda nie może dotyczyć wprowadzania ścieków do wód lub do ziemi.

2. Realizacja postanowień ugody jest możliwa po zatwierdzeniu, w drodze decyzji, odpowiednio przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta; z wnioskiem o zatwierdzenie ugody występują umawiający się właściciele gruntów.

 

Jeśli chodzi o działalność gospodarczą to prowadzę ją na drugiej części mojej ziemi-

całkiem legalnie i z wszelkimi pozwoleniami.

Płacę za to podatek od działalności 6zł za każdy wykorzystany pod działalność metr.

Tu wszystko jest w porządku.

 

Nie szedł bym linią obrony, że są to magazynowane odpady. Po pierwsze - możesz je magazynować max. 3 lata. Po drugie: miejsce magazynowania odpadów musisz mieć wyznaczone w decyzji zezwalającej na gospodarkę odpadami (wytwarzanie/zbieranie). Masz tą druga działkę ujęta?? Jak nie masz - magazynujesz nielegalnie i możesz dostać decyzje na usunięcie.

 

Sąsiad twierdzi że to terem zalewowy(przy rowie melioracyjnym)

Dlaczego więc on ma na tej samej płaszczyźnie działki wybudowane całe gospodarstwo?!

Na zalewowym można dostać pozwolenie na budowę?

 

Jakieś pomieszanie pojęć. To nie jest tak, że jak działka lezy nad rowem melioracyjnym to odgórnie jest terenem zalewowym. Dla pewności trzeba sprawdzic czy RZGW opracowała studium ochrony przeciwpowodziowej i ustaliło ten teren jako zalewowy - zapewne nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już jestem po sądzie kapturowym.

Muszę przyznac,że jestem zawiedziona.

Wyszło na to,że mamy podpisac ugodę.

Jestem pewna,że wt ym przypadku nie naruszyłam prawa wodnego.

To jest moja ziemia i nie wiem czemu ktoś ma narzucac swoje warunki.

Dzięki poradom jakie otrzymałam czułam się silniejsza.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że powinnaś być mimo wszystko zadowolona. Jakie są warunki ugody?? Mocno dotkliwe dla Ciebie?? Jeżeli nie, to będzie to na pewno lepsze niż ciaganie się po urzędach. Poza tym, jeżeli nie chcesz podpisywac ogody, to zawsze mozesz tego odmówic i próbować innych rozwiązań.A w ugodzie to przeciez nikt nie narzuca Tobie swoich warunków, tylko ustala je z tobą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łukasz_K nie jestem zadowolona ponieważ sąsiedzi zaskarżyli mnie w Gminie.Powiedzieli,że kłamię i nie mieliśmy żadnej ustnej umowy i zażądali dokładnie tego co było ustalone cztery lata temu.

Prawda,że dziwne?

Nie rozumiem o co chodzi.

Byłam w Urzędzie powiatowym i dziś dowiedziałam się,że toczy się podobna sprawa od 10 lat.

Że istotne jest w tym wszystkim, by strona skarżąca udowodniła jakie poniosła straty.

Moi sąsiedzi nie zostali zalani-ale twierdzą,że te tony ziemi jakie nawiozłam w ciągu czterech lat

( i tu czytajcie uważnie )te tony -wyciskają spod ziemi źródła, które biją im w garażu,warsztacie ,wędzarni i piwnicy!

co Wy na to?

mam się godzic z nimi-w takiej lawinie argumentów?

Dla mnie to niepoważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Teraz musisz po prostu zdecydować co jest dla Ciebie ważniejsze.

Skoro warunki których żądają są takie same jak 4 lata tamu ustaliliście, to w czym problem??

A to że ludzie kłamią?? Niestety - życie.

Tak jak było pisane wcześniej - tylko ugoda spisana i zatwierdzona jest ważna a takim momencie.

Co do udowodnienia winy - sprawa może skończyć się powołaniem biegłego. Urząd może (choć nie musi) kosztami ekspertyzy obciążyć jedną ze stron (tą "winną"), lub solidarnie obie strony. Pytanie - czy jesteś pewna że składowana ziemia w żaden sposób nie powoduje zakłócania stosunków wodnych??Jeżeli nie jesteś tego pewna, to ugoda będzie chyba najrozsądniejszym wyjściem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trakcie rozprawy komisja zażądała odemnie pozwolenia właściciela wodociągu przebiegającego przez moją działkę (bez mojej zgody)

o zgodę na podniesienie terenu.

Wodociąg należy do Gminy.

Z tego co dotychczas czytałam w muratorze-to chyba Gmina powinna mi zapłacic za bezumowna korzystanie.

Dotychczas wydawało mi się ,że mogę żądac nawet przeniesienia wodociągu gdzie indziej z mojej działki.

 

A tu nagle decyzja,że to ja mam prosic.

 

W przypadku kabli telekomunikacji powieszonych za nisko nad działką, napisałam pismo o podniesienie trakcji lub zakopanie.

Przyjechali mili panowie kable podwiesili wyżej, spytali czy tak jest dobrze i odjechali.

 

Czy ktoś mi coś podpowie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam też pytanie:ile może taka ekspertyza kosztowac?

Przydałoby mi się na piśmie-czy jest to złamanie prawa wodnego czy nie.

 

Ponieważ do końca nie rozumiem żądania zawartego we wcześniejszym poście, to na razie tego nie bedę komentować. Zapewne chodzi o fakt, że w razie awarii właściciel rurociągu będzie się musiał trochę nakopać, choć ... to będzie jego problem, więc nie nie do końca rozumiem czemu masz prosić o pozwolenie.

Koszta eksperty są różne - ale że biegli każą sobie płacić jak za zboże, to podejrzewam że biedzie to raczej koszt liczony w tysiacach (czy 1 tysiąc czy kilka - to zalezy od konkretnego przypadku). Ekspertyza taka odpowie na pytanie czy doszło do zakłócenia stosunków wodnych oraz w jaki sposób można im zapobiec. czyli pośrednio odpowie czy doszło złamania prawa wodnego czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ do końca nie rozumiem żądania zawartego we wcześniejszym poście, to na razie tego nie bedę komentować. Zapewne chodzi o fakt, że w razie awarii właściciel rurociągu będzie się musiał trochę nakopać, choć ... to będzie jego problem, więc nie nie do końca rozumiem czemu masz prosić o pozwolenie.

 

Ja też nie rozumiem.Wydaję mi się,że jak ogrodzę teren to gmina musi poprosic o wpuszczenie na działkę chcąc coś zrobic przy wodociągu.

Czyli bezumowne korzystanie?

W innym poście aglig napisała ,że w grę może wchodzic zasiedzenie-to też muszę sprawdzic.

 

Koszta eksperty są różne - ale że biegli każą sobie płacić jak za zboże, to podejrzewam że biedzie to raczej koszt liczony w tysiacach (czy 1 tysiąc czy kilka - to zalezy od konkretnego przypadku). Ekspertyza taka odpowie na pytanie czy doszło do zakłócenia stosunków wodnych oraz w jaki sposób można im zapobiec. czyli pośrednio odpowie czy doszło złamania prawa wodnego czy nie.

 

To w przypadku żądań sąsiada taniej zapłacic za ekspertyzę niż spełnic jego wygórowane żądania.

 

I żeby bardziej bolało to wszyscy dookoła mnie podwyższają teren ale tylko mnie zaskarżyli sąsiedzi...

Bo tylko oni jak te błotniarki stawowe na bagnach siedzą.

 

Czy znacie kogoś takiego z północnych obrzeży Krakowa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w przypadku żądań sąsiada taniej zapłacic za ekspertyzę niż spełnic jego wygórowane żądania.

 

Wyjdzie taniej, jeżeli ekspertyza wykaże że podwyższenie trenu przez Ciebie nie zakłóciło stosunków wodnych. Ekspertyzę zleci urząd. Jezeli wyjdzie niepomyślna dla Ciebie, mozesz zapłacić koszta ekspertyzy i dodatkowo spełnić żądnia urzędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ekspertyza na życzenie gminy wykaże brak mojej winy-to ja mam zapłacic?

 

A żądania urzędu to wyrównac teren z łagodnym spadkiem w stronę rowu melioracyjnego.

Żądania sąsiada są dużo bardziej rozbudowane.

 

Zresztą ja go nie zalewam-on oskarża mnie o to ,że tony ziemi nawiezione przeze mnie wyciskają źródła w jego piwnicy,garażu i stodole.

Co Ty na to Łukaszu?

Czy to poważne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę zmienie kolejność odpowiedzi

 

Zresztą ja go nie zalewam-on oskarża mnie o to ,że tony ziemi nawiezione przeze mnie wyciskają źródła w jego piwnicy,garażu i stodole.

Nie jestem biegłym hydrologiem. Raczej jest to mało prawdopodobne.

 

 

Jeżeli ekspertyza na życzenie gminy wykaże brak mojej winy-to ja mam zapłacic?

 

Jeżeli zostanie wszczęte postępowanie, mimo prób nie dojdzie do podpisania ugody, to aby wydać jakąś decyzję w tej sprawie, urząd będzie zapewne musiał się oprzeć na ekspertyzie, którą zleci. Zgodnie z KPA, urząd MOŻE (lecz nie musi) obciążyć strony lub jedną ze stron (winną "zamieszania") kosztami ekpertyzy, a następnie wydać decyzję - umarzającą (jeżeli nie doszło do zakłócenia stosunków wodnych), lub ustalajacą zakres działań przeciwdziałających zakłócaniu stosunków wodnych (które wynikać będą z opinii biegłego) lub nakaże przywrócenie gruntu do poprzedniego stanu (czyli wywiezienie gleby).

Można przeciągać postępowanie i to długo i skutecznie, lecz wreszcie się ono skończy.

 

A żądania urzędu to wyrównac teren z łagodnym spadkiem w stronę rowu melioracyjnego.

 

Żądanie dość dobre. I raczej nie tak drogie.

 

Żądania sąsiada są dużo bardziej rozbudowane.

 

To znaczy jakie??

 

Ugoda nie jest spełnieniem życzeń przez jedną stronę dla drugiej strony. Ugoda stanowi kompromis między stanowiskiem jednej i drugiej strony. Miałas cokolwiek do powiedzenia podczas ustalania warunków ugody??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nikt nie liczył się z moim zdaniem.

Opiszę to i proszę o ocenę:

Zanim dostałam informację o rozprawie wodno-prawnej zainteresowana przebiegiem spraw zgłosiłam się do gminy,kiedy dowiedziałam się o terminie

stwierdziłam,że dokładnie tego dnia mój mąż będzie leżał na stole operacyjnym(operacja na sercu)

Usłyszałam,że pisma już poszły-a ja mogę po prostu nie przyjśc na rozprawę-ona i tak się odbędzie.

Więc pozostawiłam mojego męża okłamując go że nie mogę byc przy nim bo mam zepsute auto.

Przyszłam w wyznaczonej godzinie.

Na wizji lokalnej spytałam czy sąsiad ma prawo miec na granicy ze mną garaż,stodołę i warsztat( bo to tu ma też źródła wyciśnięte z mojej ziemi)

podniósł spad dachu i cała woda leje się na moją ziemię.

Pan z gminy stwierdził:'to sobie zgłosi do wydz.budowlanego"

Po czym podszedł do wierzby IWY przyciętej tak,że jest ogłowiona spytał:"a pozwolenie na ścięcie jest?"

Prosiłam,żeby poczekał ponieważ ma się zgłosic na wizję kierownik firmy budowlanej znający prawo wodne i będący zarządzającym firmy, która składuje u mnie na działce ziemię-pan z giny stwierdził,że nie ma takiej potrzeby i odjechał do gminy,żeby rozpocząc posiedzenie.

Druga strona(oskarżyciel)spóźniła się o pół godziny...!

Czekałam na nich pomimo prośby o rozpoczęcie o właściwej godzinie( w końcu miałam inne zajęcie-wyjazd do męża)

Kiedy już przyjechali oskarżyciele to okazało się,że zamiast 3 osób pan z gminy dopuścił do udziału współmałżonków ,świadków i sąsiadów mieszkających w zupełnie innej części wsi.( ich obecnośc była zasadna!)

Ja byłam sama.

Wniosłam sprzeciw po raz drugi.

I po raz drugi został uchylony.

Jako pierwsza mogłam się obronic a potem oni wszyscy zaczęli kłamac i to okropnie perfidnie.

Potem pan z gminy zaproponował ugodę.

Ale ponieważ wpadł do niego kolega, stwierdził,że to już koniec i mamy dwa tygodnie na spisanie ugody.

Sami i bez udziału gminy.

On proponuje wyrównanie terenu ze spadkiem w stronę rowu meliracyjnego.

Sąsiad życzy sobie na prostopadłej prostej do jego działki betonowe rowki odpływowe ( ok 80 metrów)

na równoległej wzdłuż jego działki (ok60 metrów)rów głęboki na 0,5 metra , szeroki na 3metry

z tym że w tej części nie ma obniżenia terenu ani spadku!

Pan z gminy nakazał mi złożyc podanie o pozwolenie z gminy o zasypanie wodociągu.

Nie orzekł czy doszło do złamania prawa wodnego.

Sąsiedzi chcą tego samego co ustaliliśmy 4 lata temu kiedy zaczęłam podnoszenie terenu.

Nie wiem naprawdę o co chodzi?!

Dlatego też wolę warunki gminy o spadku terenu.

Zaznaczam,że mój sąsiad zabronił mi ścinac drzew na mojej działce bo-śpiewają tu ptaki( nie była mi ta ziemia potrzebna-zostawiłam te drzewa)

Drażnił go dym z mojego komina-wstawiłam do niego dwumetrową rurę.

Przyszedł czemu nie prosiłam go o pozwolenie na założenie firmy-odparłam,że na tej działce to akurat dzieli na droga gminna i tu mogę robic co uważam za słuszne.

To sa ludzie szukający dziury w całym.

A w gminie-czemu tak robią?!

 

Wybaczcie,że jest to tak rozwlekłe,ale ujęłam wszystko.

Czy mi się zdaje czy to jest stronnicze działanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edyta nie obraź się, ale w zasadzie to nikt inny, tylko Ty sama wpędziłaś się w tą spiralę kłopotów.

Załatwianie na „gębę” zawsze niesie za sobą ryzyko.

Gmina chce mieć święty spokój i w zasadzie nie jest stroną w tym sporze, tylko arbitrem i to dość ugodowym.

W zasadzie gmina powinna podejść do sprawy bardzo prosto – nie ma pisemnej ugody, nie ma zgody wójta na nią , sąsiad protestuje – przywrócić stan pierwotny – zgodnie z prawem i co ważniejsze mają sąsiada (pieniacza) z głowy.

W zasadzie, to na Tobie ciąży obowiązek udowodnienia, ze nie naruszyłaś stosunków wodno-prawnych, bo to Ty jesteś sprawczynią tego zamieszania.

 

Ps. Ciesz się, że „uległaś” sąsiadowi i nie wycięłaś tych drzew, zapewne bez zgłoszenia i pozwolenia na wycinkę, bo „zaoszczędziłaś” w ten sposób dużą, a może nawet baaaaardzo dużą kwotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...