Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Ale stres jest. I tu nie chodzi o ty czy dziecko jest niejadkiem czy głodomorem, czy ma piątkę czy trójkę - tu chodzi o jego życie. Błahostkami sie nigdy nie przejmuję, ale okres dorastania- jestem tego świadoma, ze to najważniejszy okres w jej życiu, on decyduje o tym, kim będzie w przyszłosci. I czy będę miaął z nią dobry kontakt.

No, ale miało nie być o dzieciach :).

To o pogodzie ? :lol2:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293748
Udostępnij na innych stronach

U nas lekko pada śnieg:).Ja powoli zmykam popracować -muszę dom do błysku doprowadzić :) i poprasować no i młoda w domu więc jakaś zabawa- ostatnio stwierdziła ,ze czytania chce sie nauczyć więc ćwiczymy tak 15 min. dziennie :D.No i obiad musze jakiś zrobic a wizji brak :(.

 

do tego się zdenerwowałam bo gdzieś telefon zapodziałam ( zapewne w aucie został), a do sis chciałam dzwonić i tak będę życ w niewiedzy co z nią do 15:mad:

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293760
Udostępnij na innych stronach

Ja mam gości w sobotę, zostają na noc. Kolacja, ciasto i te sprawy mnie czekają. Ale będziemy grać w prawo dżungli i w osadników - już się cieszę. Muszę czymś smutki zabić w ten weekend (wypiję jeden kieliszek likieru waniliowego :lol2: ) :).
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293765
Udostępnij na innych stronach

Ja mam gości w sobotę, zostają na noc. Kolacja, ciasto i te sprawy mnie czekają. Ale będziemy grać w prawo dżungli i w osadników - już się cieszę. Muszę czymś smutki zabić w ten weekend (wypiję jeden kieliszek likieru waniliowego :lol2: ) :).

 

 

Ja chyba od grudnia będę miec pierwszy weekend bez imprezy :D:D:D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293769
Udostępnij na innych stronach

Mirela, ale masz dobry kontakt z dzieckiem. Warto obserwować grupę rówieśniczą, bo w pewnym momencie - niestety, ale to naturalna kolej rzeczy - to właśnie ona staje się najważniejsza i przekazuje wzorce. Rodzice nie mają wtedy za wiele do gadania :no:. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczynki. Ale uczysz Sonię pewności siebie, więc pewnie ma twardy kręgosłup moralny i byle kto jej nie zaimponuje :no:.
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293784
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293794
Udostępnij na innych stronach

mirka - ja bym nie wytrzymała tego. U mnie jedna impreza w miesiącu to o pół za dużo :). Jak wstaję codziennie o 5:30 to w weekend musze odpocząć. A wolę z mężem na kanapie (lub czyms innym, twardym) niż na imprezie :).

 

Ilona, niby tak.. ale stres jak pisałam pozostaje. Choć dostałam ostatnio na wywiadówce ocenę opisową, baardzo mnie podbudowała. Ma pozytywny obraz samej siebie, wierzy w swoje siły, chętnie o sobie opowiada, kontroluje własne emocje, przyjmuje krytykę bez wpadania w złość itd :).

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293799
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

Wiem... bo ja byłam niejadkiem (hemoglobina zawsze mniezwykle wysoka) i SOnia jest. Uwierz mi, ze anemia to nic w porównaniu do narkomanii :sick:.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293804
Udostępnij na innych stronach

Ilona, niby tak.. ale stres jak pisałam pozostaje. Choć dostałam ostatnio na wywiadówce ocenę opisową, baardzo mnie podbudowała. Ma pozytywny obraz samej siebie, wierzy w swoje siły, chętnie o sobie opowiada, kontroluje własne emocje, przyjmuje krytykę bez wpadania w złość itd :).

 

No to super. Na resztę nie masz wpływu. Obserwuj (rówieśników z otoczenia), zapraszaj do domu, utrzymuj dobry kontakt, będzie ok :yes:.

Pocieszę, że każdy kiedyś musi przejść przez okres buntu. Jeśli nie w okresie dojrzewania, to potem - po założeniu rodziny, urodzeniu dziecka czy jak Krzysiu Ibisz - po czterdziestce. Wtedy nie czas na bunty, więc lepiej, żeby to się wydarzyło prędzej niż później :yes:.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293807
Udostępnij na innych stronach

Wtedy nie czas na bunty, więc lepiej, żeby to się wydarzyło prędzej niż później :yes:.

własnie wiem :). My z mężem teraz jesteśmy oaza spokoju. Niemal zero imprez :).

Wszystko zaplanowane i odpowiedzialne do granic możliwości :).

No nic, trzeba czekać :). Ale o tym zapraszaniu kolezanek... to nie iwedziałam. Zastanawiałąm się zawsze nad tym jak byc bardziej kumpelą niż matką So :). To chyba trudne....

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293813
Udostępnij na innych stronach

Wiem... bo ja byłam niejadkiem (hemoglobina zawsze mniezwykle wysoka) i SOnia jest. Uwierz mi, ze anemia to nic w porównaniu do narkomanii :sick:.

 

No ja się przez anemię o mało nie przekręciłam na tamten świat. Więc lepiej nie bagatelizować żadnych problemów. Ale to dotyczy dziewczynek, a yokasta całe szczęście ma chłopca.

 

Przyznam szczerze, że ja nie jestem za takim stylem wychowania: partnerstwo, kumplowanie się z własnym dzieckiem. Dobrze jak dziecko wie, że rodzic to rodzic. Na przyjaźnie przyjdzie czas później (po okresie burzy i naporów).

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293822
Udostępnij na innych stronach

 

Przyznam szczerze, że ja nie jestem za takim stylem wychowania: partnerstwo, kumplowanie się z własnym dzieckiem. Dobrze jak dziecko wie, że rodzic to rodzic. Na przyjaźnie przyjdzie czas później (po okresie burzy i naporów).

A moja mama była. Nie było tematów tabu. Jak skończyłam 16 lat to kupowała mi tabletki antykoncepcyjne, sfinansowała spiralę itp. Zawsze wiedziała o problemach. Mogłam na nią liczyć (ale w późniejszym etapie, bo jak byłam dzieckiem to :sick:). Chcę, zeby So też ze mną o tym rozmawiała. Chcę wiedziec jakie sa zagrożenia itd. Np. moja mama wiedziałą o uzaleznieniu mojego ówczesnego partnera, bardzo mnie wspierała).

Ale ja jestem choernie wymagającą i konskwentną matką i chcę to połączyć z kumpelstwem (ale nie wiem czy się da).

 

A uważam, ze potem to nie pownno się być przyjaciókami. Nie pownno się nazbyt blsko być z mamą - mąż powinien być przyjacielem i powiernikiem - tak uważam i tak mam.

Edytowane przez mirela99
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293831
Udostępnij na innych stronach

ann - odebrałam :). Sorki, nie jestem zbyt wylewna :(

Czekam na wpłatę od allegrowiczki za Lutensa i wyślę od razu też Twoją przesyłkę ( na pocztę mam daleko i kolejki straszne) :).

ok. dzieki :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293837
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

 

Miał ponoć dlatego że to 6 miesiąc kiedy zapasy żelaza się kończą. Na szczęście już zdrowy i je :D.

 

Mirela, masz rację, mój mąż nie buntował się tzn. na swój sposób, bardzo delikatny, moje rodzeństwo też a ja byłam diabłem wcielonym, teraz mi wstyd jak głupia byłam a miałam i mam bardzo kochający dom i rodzinę :yes: nie wiem skąd to się brało.

 

W każdym wieku są inne problemy, którymi rodzice się przejmują. Nie będę olewać małych kłopotów, bo kiedyś będzie dorastał. Mam nadzieję, że się nie będzie jakoś strasznie buntował. A to czego się boję to faktycznie narkotyki, używki w ogóle :/ ale tu wiele zależy od rodziców, naprawdę wiele no i od towarzystwa później.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1047/#findComment-6293848
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...