Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Podstawa to tlumaczenie, ze wszystkim. Moja siostrzenica miala chyba 1,5 roku i jak pokazywala na gniazdko to mówiła prąd :rotfl:. U nas tez nic niezabezpieczone np. narozniki (dziesiatki ich jest ;) widzialam, ze niektorzy oklejają ale nie wiem czy to ma sens, ja zakleję ławę a listwy przypodłogowe są masakrycznie ostre, przeciez ich nie pozaklejam ;)), kominek i schody chociaz nad tymi dwoma sie zastanawiam. Ilonka, bedziecie kupowac bramke na schody?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • reni1980

    12540

  • Magda_lena85

    8634

  • Mmelisa

    5802

  • fajna kobieta

    4529

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

yokasta, mój syn podchodzi do gniazdka, albo jak siedzi na blacie obok gniazdka, to pokazuje "tu pont, Macik nie nie nie, kop kop". Dosłownie tak.

A podejścia do gniazdek miał.

Wiem, że nie wie co to prąd, bo ja sama nie wiem skąd się to tam bierze :lol2: ale rozumie, że nie wolno dotykać. Wie, że może mama, tata, babcia, dziadzia, a on nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yokasta, ja nie chcę bramki, a mój mąż chce. Ale prawdopodobnie założymy na górze (na dole upilnuję, a tam - tak dla pewności, jak będzie starsze i będzie szło np. do łazienki - bo łazienkę mamy przy schodach, krok po ciemku w złą stronę i leci :o).

 

Dziewczyny (Mirela ;)), jak tak Was czytam, to... Nie obraźcie się, ale mam wrażenie, że nie pamiętacie już, jak dzieci były niemowlakami :rotfl:.

No co to da, że ja dwadzieścia pięć razy powtórzę: "Nie wolno, bo spadniesz!", jak moje dziecko i tak lezie w stronę krawędzi łóżka :D :yes:. A powtarzam codziennie od jakiś 6 miesięcy :yes:. Wystarczy powiedzieć raz :o? Już widzę, jak robi fikołka z łóżka na ziemię ;). A po pięciu minutach zapomina i fikołkuje znowu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jak o dzieciach to powiem ,że moja jak mała była to gniazdka nie dotknęła bo wiedziała ,że prąd , za to w zeszłym roku ciekawe paluszki zawędrowały nie tam gdzie powinny i ją delikatnie kopnęło .Od tego czasu już wie:)

 

Ale jak miała dziesięć miesięcy to nie dotknęła, bo wiedziała, że tam jest prąd :o?

Geniusze, nie dzieci ;) :rotfl:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa to tlumaczenie, ze wszystkim. Moja siostrzenica miala chyba 1,5 roku i jak pokazywala na gniazdko to mówiła prąd :rotfl:. U nas tez nic niezabezpieczone np. narozniki (dziesiatki ich jest ;) widzialam, ze niektorzy oklejają ale nie wiem czy to ma sens, ja zakleję ławę a listwy przypodłogowe są masakrycznie ostre, przeciez ich nie pozaklejam ;)), kominek i schody chociaz nad tymi dwoma sie zastanawiam. Ilonka, bedziecie kupowac bramke na schody?

 

Yokasta, my zakleimy (chyba), ale moja bratanica np. najpierw czyściła pokój ze wszystkich zabezpieczeń, a potem dopiero brała rozbieg i zaczynała szaleć po całym pokoju ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Sonia uczyła się na błędach. JAk raz spadła to potem była bardzo ostrozna. Widac to było np na placu zabaw - bała się wchodzić na ślizgawki,p późno się nauczyła huśtać itd. Nigdy nie asekurowałam, bo wiedziałąm, ze ona jest bardziej wystraszona niż ja. Są różne dzieci, nie można wszystkich do jednego worka wsadzać. U nas na 100% tak było i wybacz, ale takie rzeczy się pamięta. So słuchała nas ZAWSZE, nie mieliśy problemów z nieposłuszeństwem od najmłodszych lat (teraz jest oczywiscie inaczej - są wieelkie dyskusje, ale słucha nas nadal - jak oczywiście uda mi się zaargumentowac odpowiednio). Nigdy nie mówiliśmy nie, bo nie. ZAWSZE tłumaczyłam, wiedziała, ze nie można wejść na kanapę bo można spaść jak nie ma rodziców w pobliżu.

Aha - ja powtarzałam TYLKO raz. Byłam konsekwenta. Nie wyobrażam sobie powtarzać po kilka razy.... zawsze wyciągałam konsekwencje w razie nieposłuszeństwa.

Sorki Ilona, ale z kolei jak ja czytam, ze nie możesz sie umalowac, posprzatać (odkurzuć) jak jesteś z młodym.... to wydaje mi się, ze jednak jesteś nieco nadopiekuńcza. Była takze sama, w dodatku na 48 metrach z wielkim psem i małym dzieckiem. Zdołałam rano iśc z nim na krótki spacer (psem), umalowac się, zrobić jedzenie i wystartowac do pracy (zawożąc So do żłobka). Nie było opcjii, żebym tego nie zrobiła. Jak nas zmusza sytuacja to jesteśmy w stanie wieeele zrobić odpowiednio organizując.

Mam nadzieję, ze .... nie napisałam zbyt ostro :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:

 

moja córka lazła wszędzie, a syn nie, wystarczyło powiedzieć raz, ze nie wolno

 

Mój jest ostrożny. Asekuracyjny nawet. Zanim się przewróci, zdąży się rozejrzeć, czy w tym miejscu można (tzn. czy o nic nie chlaśnie) :rotfl:.

Ale swoje zrobi i w nosie ma matkę, która mówi w tym czasie: "Nie wolno!". Pewnych rzeczy nie rozumie (tzn. nie widzi odległości, wysokości, itp.).

No i szybko (nawet bardzo szybko) zapomina :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilona, bo "nie wolno" niewiele znaczy.

Nie rozumie? To zabierałam stamtąd. ;) I nadal czasami to robię jak trzeba.

 

Mój też się zastanowił zanim upadał ;)

 

Jak wiedziałam, że spadnie to nie kładłam na łózko.

Jak czymś się "za bardzo interesował" to zabierałam stamtąd.

A jak spadł... dwa razy... wysoko nie było ;)

 

Jak wyrżnął głową w narożnik wanny w łazience, ja byłam obok. Nie zdążyłam.:(

Pierwszy poważny guz.

Ale nie chodzę za nim do łazienki. Wiem, że może kolejny raz uderzyć w rozbiegu, ale nie zapobiegnę temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, mój jeszcze nie chodzi, więc tym bardziej ja za nim, a Wy mi tu o nadopiekuńczości i asekuracyjności :rolleyes:.

Zabezpieczeń żadnych nie mamy :no:, nawet w gniazdkach (jeszcze nie kupiłam, może nie kupię wcale :oops:). Ale dla mnie akurat argument, że jestem nadopiekuńcza to trochę komplement, bo zawsze miałam kompleksy, że ja to ta matka w drugą stronę ;).

 

Mirela, jakie konsekwencje? Nie pytam złośliwie :no:. Ja mojego jeszcze w żaden sposób nie karam (bo jak? Odmówić mu deseru czy zabrać zabawkę? :rotfl: Ma to w nosie! Jedyne czym się przejmie, to jakbym go nie przytulała albo nie zmieniała pieluchy przez pół dnia :rotfl:. Przecież nie zamknę go samego w pokoju!), nie podnoszę głosu (to akurat go stresuje, jak każdy hałas i nic pozytywnego z tego nie wynika - moje dziecko się trzęsie ze strachu na ostre dźwięki i dłuuugo nie może się uspokoić), tylko tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę. Czasami jak nie ma czasu, to używam srogiego tonu: "Nie wolno!" (ja gotuję, on chce coś zrzucić).

 

agatah, a ja czasami mam ochotę się położyć razem z dzieckiem. Tylko że on od razu nie zaśnie, najpierw musi pozwiedzać :yes:. Więc tłumaczę, że tutaj spadnie, tam nie można, ale moje dziecko nie widzi odległości :no: (to śmiesznie wygląda, bo często próbuje ręką, myśli, że dosięgnie, a przedmiot jeszcze sporo dalej). Raz spadł :o. Nie zapamiętał :no:. Mam mu pozwalać spadać częściej :rotfl:?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilona, a ja cię wesprę :) Moja córka ma już 4 lata, ale pamiętam jak to było jak miała kilka miesięcy. Była dzieckiem b. aktywnym ( i tak ma cały czas). Wszelkie zakazy miała głęboko gdzieś. No, bez przesady, wymagać od kilkumiesięczniaka, żeby rozumiał? Jak podchodziła do gniazdek to kręciłam głową, mówiłam "nie", jak odchodziłam parła nadal. Miałam zabezpieczenia na gniazdkach, miałam oklejone rogi i bramkę na schodach. I wcale się nie uważam za nadopiekuńczą matkę. Kiedyś ją zostawiłam jak spała na łóżku w sypialni i spadła. Traumę mam do tej pory. Nie przesadzasz. Nic się innym dzieciom nie stało?! Super, ale ja znam sytuację, że się stało. Niestety, dość poważnie się stało. Nie wolno przeginać w żadną stronę, ale ostrożność przy kilkumiesięczniaku nie zaszkodzi. Moim zdaniem b. pomaga ;) I widocznie tak jak Ty nie miałam genialnego dziecka (chociaż chodziła, jak miała 9,5 miesiąca)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziecko przeciez widzi, kiedy matka jest zła. Przynajmniej u nas to działało. Widziała, ze się wsciekam jak mnie nie słucha (mówie o tonie głosu, minie, słowach które do niej kierowałam). Nie trzeba używać krzyku, zeby dziecku dac do zrzumienia, że źle coś robi. Po prostu ZAWSZE reagowałam jak mnie nie słuchała, zabierałam (ją lub przedmiot - w zalezności od sytuacji) i karciłam SŁOWNIE. Zawsze tak robiłam. Z biegiem czasu wystarczyło, zebym tylko popatrzyła - a już wiedziała o co chodzi. Ale robiłam to zawsze, konsekwentnie. U nas zadziałało. Zawsze mówiłam co czuję (jak np. wylała wosk na obrus). Nigdy nie mówiłam samego słowa "nie".

Ostatnio była u nas kuzynka z dzieckiem. 2 latka w lutym. Mailiśmy porozstawiane woski zapachowe w kominkach. Rodzice ciągle tylko chodzili obok tych wosków, stali przy nicj, wciąż asekurowali. W pewnym momencie mała im zwiała... pobiegła do pokoju i wsadziła psluszek do wosku. Wosk nie jest gorący, nic jej się nie stało (nawet nie skrzywiła buzi). Ale jak rodzice zareagowali... masakra, jakby conajmniej ucięła sobie palec. Np. taka sytuacja u nas nigdy nie miała miejsca, nigdy nie latałam za dzieckiem. Wchodząc do takiego domu tłumaczyłam dziecku, ze to jest, ze jest ciepły, ze można się lekko oparzyć (nawet kilka razy włożyłam swój palec żeby jej to pokazać).

Do dnia dzisiejszego jak proszę So żeby zapaliła świeczkę, to ona prosi mnie żebym do niej podeszła (a ja np. wołałam z kuchni) i ją asekurowała - jest bardzo ostrozna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie dublować, podpiszę się pod mirelą.

 

Powtarzać, powtarzać, powtarzać.

Pokazywać, tłumaczyć, wyjasniać.

 

Mój nie tknie kubka czy filiżanki bez pozwolenia. Kilka razy przyłożyłam jego rączkę do gorącego i wie, że jest gorące. Dałam łyżeczką odrobinę mocno ciepłej herbaty. Wie co znaczy gorące.

 

Jak siedzi na blacie i robię herbatę to od razu odsuwa się jak tylko czajnik włączę, chociaż to za zlewem więc ryzyka nie ma.

Jak włączam ekspres do kawy, to wie, że będzie leciała para i też się odsuwa.

Na noże nawet nie spojrzy. Dostaje tylko te tępe do masła.

 

 

Wczoraj u znajomych chciał czipsa, stały na stole. Nie daję, ale inne dzieciaki jały, więc głupio było.... spojrzał na mnie, kiwnęłam głową, dopiero wziął.

 

Może teraz tej konsekwencji nie widać u dzieci jednakowo, ale to później procentuje.

 

 

Bo co z tego, że koleżanka raz zareaguje jak okłada inne dziecko, jak zaraz się zajmie i nie zwróci uwagi....:sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokladnie jest tak jak dziweczyny pisza :) moje pierwsze jak mirelkowa So - do tej pory nigdzie nie wlezie jak mama nie pozwoli ;) ja mowilam NIE i nie reagowal to sadzalam w odleglym kacie i bylo po srawie...a male? nie da sie jej upilnowac :) spadla nie raz a i tak wlazila i to jeszcze wyzej, ale przynajmniej szybko nauczyla sie upadac tak zeby sobie wielkiej krzywdy nie zrobic (mlody jak sie przewracal to calym ciezarem prosto na twarz lecial, mloda potrafi sie zwinac i ew sie przeturla). husta sie na 'doroslej' hustawce (potrafi utrzymac rownowage), zjezdza z najwyzszej zjezdzalni (wlos rozwiany usmiech od ucha do ucha), wspina sie po drabinie, wdrapuje po meblach...no a ze czasem spada...w domu nie jestem jej upilnowac ;)

zawsze sie jej tlumaczy co jest niebezpieczne (mamy nawet taka ksiazeczke), gniazdek juz nie tyka (nie sa juz interesujace - ale poczatkowo wszystkie zalepialam tasma malarska), lubi pomagac w kuchni i czasem pozwalam jej dotknac garnka zeby wiedziala ze jest goracy (oczywiscie nie tak zeby sie oparzyla)...trzeba jej pokazywac na przykladach :)

Ilonka - mirella ma troche racji - nie mozna sie z dzieckiem za bardzo 'cackac :) boi sie odkurzacza? to albo bedziesz miala brudno, albo bedziesz odkurzac z dzieckiem na plecach, albo sie przyzwczai ;) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirela, takie konsekwencje wyciągam - ale wynika to bardziej z mojego charakteru niż przemyślanej strategii wychowawczej ;). Ostatnio śmiertelnie obraziłam się na moje dziecko, bo nie pozwalało sobie obciąć paznokci. Za każdym razem się obrażam. On widzi, że coś przeskrobał, że mama zła. Ale następnym razem znowu nie pozwoli, będzie próbował zjeść nożyczki, będzie machał ręką, żebym tylko nie obcinała, itp.

 

Pisałaś, że wystarczy powiedzieć raz, że zapamięta, że widocznie nie jestem konsekwentna... Otóż nie. Mój nie pamięta. Nie wierzę, że wszystkie dzieci pamiętają. Co więcej - jak się sparzy, też nie pamięta. Może przez pięć minut, ale następnego dnia już nie. Wierzę, że bliżej dwóch lat będzie rozumiał więcej, wiedział, co to gorące, że tam jest prąd, tam można spaść, bo wysoko, itp. - na razie muszę uważać i tyle.

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka - mirella ma troche racji - nie mozna sie z dzieckiem za bardzo 'cackac :) boi sie odkurzacza? to albo bedziesz miala brudno, albo bedziesz odkurzac z dzieckiem na plecach, albo sie przyzwczai ;) :)

 

Wczoraj odkurzyłam pół pokoju. Sorry, ale nie będę tego więcej robić, jak nikogo nie ma i nie może się nim zająć. Może się cackam. Moje dziecko buczy (to najpierw), trzęsie się, potem bardzo, bardzo płacze. Próbowałam wielokrotnie podejść do tego tematu, oswoić, pokazać, że to zabawa. To nie są małe łezki, mam odkurzać i patrzeć jak umiera ze strachu (bo tak to wygląda)? Dwie godziny go wczoraj uspokajałam. Dopiero jak tata zadzwonił, to zapomniał, co się stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...