Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Nie napisałam, że rozpychasz coś Ty :) tylko, że tyle potrzebuje bo np. zjadał więcej mm :yes: niż mój mleka normalnego :), siłą rzeczy jak zjada po 200 ml to nagle nie będzie jadł 100 :) i to jest ok, ja mojemu próbuję zwiększyć porcje ale rzadko się udaje. My mamy ustalone godziny posiłków i tego się trzymam, nie daję nic pomiędzy oprócz sucharków itp.

 

Mój zupka, obiad, nieważne wszystko ok. 90g :( mnie z kolei martwi, że za mało je więc chyba powinnyśmy wyluzować :D. Właśnie słoiki mają po 180 g :/ mój je połowę równiutko i to nakłaniany różnymi sposobami (dzisiaj banan). Jak się trzyma w centylu to dać dziecku spokój :) ile Robert waży? Antoś 9,5 teraz. Zdrowo wygląda to trudno, że mało je. Może chce mieć figurę po tatusiu.

 

U nas nie da rady nie dać między posiłkami - i o to się właśnie rozchodzi. Teraz jak jestem sama, to jem przy nim. A jak ktoś przy nim je - to raczkuje przy tej osobie, patrzy i się ślini. Jak nie dostanie, to przełyka ślinkę i miele językiem w buzi (wiesz, jak człowiek, kiedy widzi coś apetycznego). Wyciąga ręce w stronę tego jedzenia, wstaje, żeby coś zabrać z talerza. Jak nie dostanie mimo to, to wybucha płaczem i dalej dąży do tego, żeby zabrać albo płacze już na całego. Więc albo dieta przymusowa dla mnie albo dziecko podjada między posiłkami :(.

 

Sucharki jutro podam, bo dzisiaj obgryzł szafkę i schody :o. Szuka czegoś twardego, najlepiej metalu (barierka) i gryzie. Albo drewno (szafka pod tv). Straszne jest to ząbkowanie :o.

 

Miesiąc temu ważył 9 kg. Teraz - nie wiem. Jutro rano zważę.

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • reni1980

    12540

  • Magda_lena85

    8634

  • Mmelisa

    5802

  • fajna kobieta

    4529

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ann, będzie drobna, eteryczna, ale z doświadczenia wiem (sama nic nie jadłam) - im bardziej mama napiera, tym mniej dziecko zje, bo jedzenie się źle kojarzy (ze stresem, smutkiem mamy, itp.).

 

Jeszcze jedno - mamy niejadków mają tendencję, żeby wpychać coś, cokolwiek, cały czas. "Może ugryziesz?", "Może posmakujesz", "Może to?, "Może jesteś już głodna?" (bo mama wie, że dziecko nie zjadło obiadu, więc pyta/sprawdza co godzinę, podając mandarynkę, kawałek bułki, małą kanapeczkę). Ja na wszystkich zdjęciach z dzieciństwa jestem zapłakana, bo trzymam w ręce nadgryzione jabłko/banana/bułkę. Podejrzewam, że mama cały czas za mną chodziła i wpychała cokolwiek, w efekcie czego nie zdążyłam zgłodnieć do posiłku (niektóre dzieci mają mniejsze łaknienie i trzeba się z tym pogodzić). Stałe, nieprzekraczalne pory posiłków - jak pisze yokasta - super się w tym wypadku sprawdzają.

 

I jeszcze lubiłam jeść rękoma. Naleśnik w rękę, ziemniak w rękę - wtedy była szansa, że coś zjem. Nie wiem, niejadki lubią czuć w dłoniach konsystencję, ja mam swoją teorię, że nie mają wyostrzonego smaku i samo smakowanie potraw im nie wystarcza, żeby je poczuć :no:. Muszą użyć innych zmysłów (ładnie podane jedzenie - to wszyscy wiedzą, ale też zapach, konsystencja w dłoni, itp.).

 

I jeszcze lubiłam mieszać na papkę - czyli jak najwięcej smaków na talerzu (bo smak niewyostrzony, a na niektóre potrawy przeostrzony, tzn. od niektórych mdli i trzeba je zagłuszyć), nie samo mięso, tylko mięso rozdrobnione z ziemniakami, buraczkami. Do dzisiaj tak jem. Samego mięsa nie przełknę :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reni, zazdrość mnie zjada od środka, może jeszcze schudnę :D.

Ilona, ja mam coraz mniejszego niejadka :D chętnie pałaszuje w zasadzie wszystko oprócz obiadu. I nigdy nie wpycham, nie nakłaniam i nie daję "zjedz jeszcze troszkę" mnie by szlag trafił gdyby mnie toś zmuszał do jedzenia. Widzę kiedy chce jeść i się bawić jednocześnie a kiedy kategorycznie więcej nie zje. Jak nie chce deseru -ok, sama zjem :p obiadu nie chce, próbuję później albo wcale. Rybę w pomidorach lubi tak, że zjada cały duży słoik tylko co z tego, jak go uczula $%^&*#* Na suchary się rzuca po prostu. Schody i szafkę? :rotfl: u nas jeszcze nie ma zniszczeń. Młody jest wagowo w 50 centylu jakoś, wzrostowo w 90

 

Ilona, ja też jem wszystko wymieszane a nie jestem niejadkiem :o np. mizeria, ziemniaki i mielone - no uwielbiam rozpaćkane, a moja mama zawsze mówi "dziś na obiad mamałyga jeszcze nie zjadł a już rzyga ;)".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszło trochę masło maślane z tego co napisałam, ale warto obserwować, na co dziecko reaguje wybitnie źle i przemycać to z innymi potrawami w formie papki (w taich proporcjach, że przemyconego prawie nie czuć), a jak coś smakuje, dać do ręki, niech ciamka, smakuje, cieszy się tym jedzeniem, jest duża szansa, że zje więcej. Do teraz mam głupi nawyk, że jak mi smakuje, to mam ochotę chwycić w rękę :lol2:, bo bez tego smakuje jakby mniej ;).

 

Jeść zaczęłam na dobre, jak poznałam smak ketchupu :rotfl:. Dzisiaj przy moim talerzu zawsze stoi ketchup i nie zjem niczego (poza słodkościami i sushi), czego nie mogłabym nim zalać :rotfl:. W restauracjach też zawsze proszę o ketchup - jest śmiesznie, zwłaszcza w tych eleganckich, bo to faux pas zniszczyć misternie układaną potrawę ;). Ale bez tego dla mnie jest albo bez smaku albo ma za wyraźny, przyprawiający o mdłości smak (mięso).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie nie przejmuje ze moje male je malo (bo tak nie jest) tylko tym ze nie je warzyw - zadnych - ani surowych, ani ugotowanych, ani rozpackanych i bardzo rzadko mieso (od jakiegos czasu jest lepiej, bo zje np udko raz w tyg albo kotlecika!)...nie ma mowy zeby jej to przemycic miksujac np do zupy bo zadnej papki nie wezmie do buzi, probowalam gotowane, mielone, duszone...no i sporadycznie tez je owoce (czastke jablka, ostatnio mandarynke, bananow juz wcale, a kiedys potrafila zjesc 1,5 na jedno posiedzenie, nawet borowek nie chciala sprobowac, a na wakacjach to byla podstawa jej diety;) mleka modyfikowanego nigdy nie pila, jadla kaszki na sniadanie i kolacje, od jakiegos czasu nawet tego juz nie chce

ale probuje codziennie podawac jej to co my mamy na talerzu...moze kiedys zalapie ;)

no nic...dosc o dzieciach - w koncu spia ;)

ps. ja takie godzinne masowanka mialam kiedys w standardzie ;) teraz musze sie prosic ;) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka podaj mi jaki masz model aparatu, jakie masz obiektywy i który jest do jakich zdjeć, ok

 

Nikon D5100 (trochę lepsze parametry ma nowszy D3200 lub jakiś zupełnie nowy, bo mój ma już kilka lat).

 

Obiektywy:

18-105 mm - standardowy, dobry, super zoom (można zrobić zdjęcia obiektu, który jest bardzo daleko), kiepskie światło, mała głębia ostrości, jak to przy standardowych. Do amatorskiego użycia (wakacje, zdjęcia rodzinne, imprezy) jak najbardziej ok. Z bliska, z daleka. Nie warto kupować 18-55 mm, bo ten już jest dno. Lepiej dopłacić do 18-105.

 

50 mm - portretowy (czyli ciężko uchwycić ludzi w ruchu), do dużych wnętrz albo na zewnątrz (trzeba się mocno oddalić, żeby chwycić obiekt w kadr). Lepsze światło niż w tym wyżej, lepsza głębia ostrości, ale nie da się robić zdjęć w trybie auto, tylko manualnie (czyli do amatorskiego użytku - bez sensu). Nie ma zoomu (czyli trzeba samemu się przybliżyć lub oddalić z aparatem).

 

40 mm - tzw. Makro - zdjęcia z bliska albo bardzo bliska (nawet z 5 cm), znowu dobre światło (ale gorsze niż w 50 mm), super głębia ostrości, ale też trzeba się znać na ustawieniach manualnych. On jest ogólnie mało uniwersalny. Nie ma zoomu :no:.

 

Reni, jak szukasz czegoś dla siebie do użytku amatorskiego, to obiektyw 18-105 mm - najbardziej uniwersalny, dla każdego, można robić zdjęcia w trybie auto lub manualnym (jak dusza zapragnie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilonka podaj mi jaki masz model aparatu, jakie masz obiektywy i który jest do jakich zdjeć, ok

 

Reni to ja się wtrącę...... jeśli chodzi o lustrzanki to zakup BODY to wielki początek ( i to najtańszy). Obiektyw z zestawu zazwyczaj 18-55 to taki kit który moznaby nawet pominąć. Jak dla mnie to do slustrzanki to minimum 3 obiektywy taki uniwersalny z dobrym zoomem 18-200 np. stałoogniskowy np,; 50 z dobrym światłem 1.4 to już jest bajka, i jakis do makro. Dodatkowo są super filtry (polaryzacyjne, typu gwazda, połówkowe). no i obowiązkowo dobra lampa. Ale taki zestaw to już sporo kosztuje........

 

edit:

 

Ja należę do opzycyjnego obozu co Ilonka (mam canona)..... hihihi

Edytowane przez lolek7825
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...