Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Ale stres jest. I tu nie chodzi o ty czy dziecko jest niejadkiem czy głodomorem, czy ma piątkę czy trójkę - tu chodzi o jego życie. Błahostkami sie nigdy nie przejmuję, ale okres dorastania- jestem tego świadoma, ze to najważniejszy okres w jej życiu, on decyduje o tym, kim będzie w przyszłosci. I czy będę miaął z nią dobry kontakt.

No, ale miało nie być o dzieciach :).

To o pogodzie ? :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • reni1980

    12540

  • Magda_lena85

    8634

  • Mmelisa

    5802

  • fajna kobieta

    4529

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U nas lekko pada śnieg:).Ja powoli zmykam popracować -muszę dom do błysku doprowadzić :) i poprasować no i młoda w domu więc jakaś zabawa- ostatnio stwierdziła ,ze czytania chce sie nauczyć więc ćwiczymy tak 15 min. dziennie :D.No i obiad musze jakiś zrobic a wizji brak :(.

 

do tego się zdenerwowałam bo gdzieś telefon zapodziałam ( zapewne w aucie został), a do sis chciałam dzwonić i tak będę życ w niewiedzy co z nią do 15:mad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam gości w sobotę, zostają na noc. Kolacja, ciasto i te sprawy mnie czekają. Ale będziemy grać w prawo dżungli i w osadników - już się cieszę. Muszę czymś smutki zabić w ten weekend (wypiję jeden kieliszek likieru waniliowego :lol2: ) :).

 

 

Ja chyba od grudnia będę miec pierwszy weekend bez imprezy :D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirela, ale masz dobry kontakt z dzieckiem. Warto obserwować grupę rówieśniczą, bo w pewnym momencie - niestety, ale to naturalna kolej rzeczy - to właśnie ona staje się najważniejsza i przekazuje wzorce. Rodzice nie mają wtedy za wiele do gadania :no:. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczynki. Ale uczysz Sonię pewności siebie, więc pewnie ma twardy kręgosłup moralny i byle kto jej nie zaimponuje :no:.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirka - ja bym nie wytrzymała tego. U mnie jedna impreza w miesiącu to o pół za dużo :). Jak wstaję codziennie o 5:30 to w weekend musze odpocząć. A wolę z mężem na kanapie (lub czyms innym, twardym) niż na imprezie :).

 

Ilona, niby tak.. ale stres jak pisałam pozostaje. Choć dostałam ostatnio na wywiadówce ocenę opisową, baardzo mnie podbudowała. Ma pozytywny obraz samej siebie, wierzy w swoje siły, chętnie o sobie opowiada, kontroluje własne emocje, przyjmuje krytykę bez wpadania w złość itd :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

Wiem... bo ja byłam niejadkiem (hemoglobina zawsze mniezwykle wysoka) i SOnia jest. Uwierz mi, ze anemia to nic w porównaniu do narkomanii :sick:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilona, niby tak.. ale stres jak pisałam pozostaje. Choć dostałam ostatnio na wywiadówce ocenę opisową, baardzo mnie podbudowała. Ma pozytywny obraz samej siebie, wierzy w swoje siły, chętnie o sobie opowiada, kontroluje własne emocje, przyjmuje krytykę bez wpadania w złość itd :).

 

No to super. Na resztę nie masz wpływu. Obserwuj (rówieśników z otoczenia), zapraszaj do domu, utrzymuj dobry kontakt, będzie ok :yes:.

Pocieszę, że każdy kiedyś musi przejść przez okres buntu. Jeśli nie w okresie dojrzewania, to potem - po założeniu rodziny, urodzeniu dziecka czy jak Krzysiu Ibisz - po czterdziestce. Wtedy nie czas na bunty, więc lepiej, żeby to się wydarzyło prędzej niż później :yes:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy nie czas na bunty, więc lepiej, żeby to się wydarzyło prędzej niż później :yes:.

własnie wiem :). My z mężem teraz jesteśmy oaza spokoju. Niemal zero imprez :).

Wszystko zaplanowane i odpowiedzialne do granic możliwości :).

No nic, trzeba czekać :). Ale o tym zapraszaniu kolezanek... to nie iwedziałam. Zastanawiałąm się zawsze nad tym jak byc bardziej kumpelą niż matką So :). To chyba trudne....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem... bo ja byłam niejadkiem (hemoglobina zawsze mniezwykle wysoka) i SOnia jest. Uwierz mi, ze anemia to nic w porównaniu do narkomanii :sick:.

 

No ja się przez anemię o mało nie przekręciłam na tamten świat. Więc lepiej nie bagatelizować żadnych problemów. Ale to dotyczy dziewczynek, a yokasta całe szczęście ma chłopca.

 

Przyznam szczerze, że ja nie jestem za takim stylem wychowania: partnerstwo, kumplowanie się z własnym dzieckiem. Dobrze jak dziecko wie, że rodzic to rodzic. Na przyjaźnie przyjdzie czas później (po okresie burzy i naporów).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przyznam szczerze, że ja nie jestem za takim stylem wychowania: partnerstwo, kumplowanie się z własnym dzieckiem. Dobrze jak dziecko wie, że rodzic to rodzic. Na przyjaźnie przyjdzie czas później (po okresie burzy i naporów).

A moja mama była. Nie było tematów tabu. Jak skończyłam 16 lat to kupowała mi tabletki antykoncepcyjne, sfinansowała spiralę itp. Zawsze wiedziała o problemach. Mogłam na nią liczyć (ale w późniejszym etapie, bo jak byłam dzieckiem to :sick:). Chcę, zeby So też ze mną o tym rozmawiała. Chcę wiedziec jakie sa zagrożenia itd. Np. moja mama wiedziałą o uzaleznieniu mojego ówczesnego partnera, bardzo mnie wspierała).

Ale ja jestem choernie wymagającą i konskwentną matką i chcę to połączyć z kumpelstwem (ale nie wiem czy się da).

 

A uważam, ze potem to nie pownno się być przyjaciókami. Nie pownno się nazbyt blsko być z mamą - mąż powinien być przyjacielem i powiernikiem - tak uważam i tak mam.

Edytowane przez mirela99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o niejadki czy nadmierne jedzenie, nigdy nie wiesz, jakie historie za tym stoją.

U yokasty pojawił się problem anemii (znamienne wśród niejadków), potem takie dzieci często chorują. U męża w rodzinie jest problem z nadwagą i chorobami z tym związanymi (serce, miażdżyca, cukrzyca, itp.) - także dieta dziecka też może być problemem, a nie bzdurą.

 

Miał ponoć dlatego że to 6 miesiąc kiedy zapasy żelaza się kończą. Na szczęście już zdrowy i je :D.

 

Mirela, masz rację, mój mąż nie buntował się tzn. na swój sposób, bardzo delikatny, moje rodzeństwo też a ja byłam diabłem wcielonym, teraz mi wstyd jak głupia byłam a miałam i mam bardzo kochający dom i rodzinę :yes: nie wiem skąd to się brało.

 

W każdym wieku są inne problemy, którymi rodzice się przejmują. Nie będę olewać małych kłopotów, bo kiedyś będzie dorastał. Mam nadzieję, że się nie będzie jakoś strasznie buntował. A to czego się boję to faktycznie narkotyki, używki w ogóle :/ ale tu wiele zależy od rodziców, naprawdę wiele no i od towarzystwa później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...