Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Tylko jak przelew, to musi być umowa pożyczki do US i podatek :yes:.

 

No tak, umowa musi być. Nawet taka jest ważna, jak moja (chyba). Na FB - pisała ile chce pożyczyć, kiedy odda, potem pisała, że pieniądze dotarły, że dziękuję. To normalna umowa. A podatek? Podatek płaci chyba pożyczający, nie wierzyciel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze człowiek sam jest uczciwy to mysli, że wszyscy powinni, a ten świat tak skonstruowany że tyle szumowin po nim chodzi i tylko patrzy i szuka kogo by tu naciąć, oszukać, z premedytacją

 

No właśnie ja tak nie myślę, dlatego wszystko na piśmie. Od głupiej pożyczki, po inwestycje, a na wykańczaniu mieszkania skończywszy.

Nie mam żadnego wiszącego długu w eterze :no:. Ale też nigdy nie pożyczam. Ledwo mi na życie starcza :rotfl:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja tak nie myślę, dlatego wszystko na piśmie. Od głupiej pożyczki, po inwestycje, a na wykańczaniu mieszkania skończywszy.

Nie mam żadnego wiszącego długu w eterze :no:. Ale też nigdy nie pożyczam. Ledwo mi na życie starcza :rotfl:.

 

Ilonka, kto już raz się naciął to pewnie podejście ma rozsądne, ale np. ja zaczynając przygodę z budowaniem bardzo naiwna byłam na początku. Pewne sytuacje to zweryfikowały. Teraz też każdego ostrzegam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w głowie się nie mieści do czego ludzie sie czasami posuwaja, oglądam czasami ekspres reporterów, to oczy mam jak pięć złotych jakie sytuacje absurdalne trzeba wyjaśniać przed sądem. I to zazwyczaj prawo jest po złej stronie-niestety

 

No właśnie nie jest. Tylko jak ktoś się napożycza, to potem wie, co i jak robić, żeby nie musieć spłacić. Wszystko na rodzinę rejestruje, nie na siebie. Sędzia nic za to nie może.

 

Ja mam w sumie same dobre doświadczenia z sądem. Kiedyś podpisałam umowę do dupy, chodziło o wesele, że jak nie dojdzie do wesela z mojej winy, to kasa przepada i jak z niczyjej winy, to też. Miejsce, w którym miało być wesele spłonęło. Wiem, że setki ludzi takie umowy podpisało i robili te wesela na zgliszczach (w namiocie), a ja poszłam do sądu, chociaż ewidentnie kasy nie powinnam była odzyskać (pożar to niczyja wina, wypadek losowy). Sąd zawyrokował wbrew umowie, tak po ludzku, że muszą oddać, bo nie zdążyli tego spożytkować na poczet wesela. Oddali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie jest. Tylko jak ktoś się napożycza, to potem wie, co i jak robić, żeby nie musieć spłacić. Wszystko na rodzinę rejestruje, nie na siebie. Sędzia nic za to nie może.

 

Ja mam w sumie same dobre doświadczenia z sądem. Kiedyś podpisałam umowę do dupy, chodziło o wesele, że jak nie dojdzie do wesela z mojej winy, to kasa przepada i jak z niczyjej winy, to też. Miejsce, w którym miało być wesele spłonęło. Wiem, że setki ludzi takie umowy podpisało i robili te wesela na zgliszczach (w namiocie), a ja poszłam do sądu, chociaż ewidentnie kasy nie powinnam była odzyskać (pożar to niczyja wina, wypadek losowy). Sąd zawyrokował wbrew umowie, tak po ludzku, że muszą oddać, bo nie zdążyli tego spożytkować na poczet wesela. Oddali.

 

Znaczy się w czepku urodzona jesteś...los Ci sprzyja;);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co? To jeszcze wam powiem, tylko już się ze mnie nie śmiejcie, jaka ja głupia jestem...Kiedyś, jeszcze na studiach, wzięłam dla koleżanki telefon na abonament. Ponieważ ja zawsze miałam stypendium, to były to jakieś tam dochody i operator dał ten telefon na takie oświadczenie. No i koleżanka ładnie pięknie płaciła rachunki przez całe dwa lata. Więc ja... nawet o tym zapomniałam, poprosiła czy możemy przedłużyć umowę, ja że spoko, no bo przecież zero problemów. Przedłużyliśmy umowę na rok, studia się skończyły, każdy poszedł w swoją stronę, a ja od komornika po jakimś czasie dostaję wezwanie do zapłaty na 1500 zł lub że wejdą mi na pensję. Ja nawet nie wiedziałam jaki to dług, skąd. I tak po nitce do kłębka: zadzwoniłam do komornika, ten nie chciał nic powiedzieć, bo on nic nie wie, on ma tylko nakaz od sądu. A kto jest wierzycielem? A nic mi nie powie. Zadzwoniłam do sądu, bo to tam wyrok był wydany przez te e-sądy i tam odebrał jakiś koleś i tak z nim zabajerowałam, że podał mi sygnaturę sprawy. Mając sygnaturę sprawy, ustaliłam, kto jest wierzycielem. Okazało się, że firma windykacyjna, bo dług został sprzedany. W tej firmie powiedziano mi, że to były f-ry od Orange. Zadzwoniłam do Orange... trzeba było znać hasło abonenckie... :bash: Facet na infolinii mi podpowiedział, że to ciąg cyfr siedmiu, więc powiedzialam: 1234567, powiedział, że blisko, więc znowu strzelałam 0123456 i trafiłam. I potem już wszystko wiedziałam: za jaki numer, jaki dług. Jak zadzwoniłam do tej koleżanki, to ona się wszystkiego wyparła, powiedziała, że nic nie pamięta. A wezwania do zapłaty przychodziły nie wiem gdzie...ale przez sąd uznane zostały za skutecznie doręczone. Szczegól że ich nigdy na oczy nie widziałam, bo w Orange był podany chyba mój studencki adres na stancji. :D Edytowane przez kam_gosc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet ich prawnik mnie przed sądem naciął, że umowa była negocjowalna (negocjowałam cenę np. na dzieci - że ma być niższa), więc wiedziałam, co podpisuję i zapisu o zaliczce nie wynegocjowałam. A szliśmy z założeniem, że dali mi gotową umowę do podpisania, nienegocjowalną, wbrew prawom konsumenta.

 

Ale dużo zależy od sędziego. Czy bardzo się trzyma litery prawa czy po ludzku po prostu rozpatruje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się w czepku urodzona jesteś...los Ci sprzyja;);)

 

Tak. Mam takiego jakiegoś głupiego pecha (no komu płonie miejsce na wesele tuż przed weselem? Tylko mi. Nikt, kto mnie zna, nie zdziwił się, bo ciągle mam takie głupie przypadki, mówili: "Tylko Ilonie mogło się to przytrafić"), ale zawsze wychodzę z opresji cało (np. kiedyś dostałam pracę 31. sierpnia, już było po ptakach w sumie, rok szkolny następnego dnia, byłam pewna, że czeka mnie bezrobocie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja w domu tzn l4 mam do 23 bo nadal coś nie tak - w poniedziałek dalej na badania

 

więc dziś udzielam się rodzine - gotuję barszcz z botwinkę z młodych warzywek, pstrąga z młodymi ziemniaczkami i koperkiem.... ale ciasto kupne;)

 

a co jeszcze dodajesz za warzywka do botwinki, bo właśnie mama mi wczoraj przytargała cały pęk botwinki. Ziemniaczki dodajesz i włoszczyznę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...