Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Mój tylko śpi w swoim pokoju, ale jakby miał łóżeczko w naszej sypialni, to nie widzę problemu, żeby miał spać tam. Może ten sen byłby mocniejszy, a nie byle szmer, a on podnosi głowę i wszystko trzeba na palcach?

 

Nie mam póki co dziecka, więc nie podchodzę do tego zbyt obiektywnie. Baaa, najpewniej kompletnie nie myślę o wygodzie. Z tym, że ja broniąc tego dziecięcego pokoju, wybiegam myślami w przyszłość. Przyjdzie taki moment, że pokój będzie niezbędny, bo wpadnie kolega, koleżanka, bo dziecko ma taki moment, że chce się trochę od radziców odseparować, posłuchać głośno muzyki, powiesić plakat. W salonie tego nie zrobi :D.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504827
Udostępnij na innych stronach

Nilaf, ale o czym mówisz bo nie wiem :D to co piszesz jest oczywiste, tylko chyba każda z nas wymaga i zakazuje czego innego :) ja z wieloma rzeczami nie mam problemu, a są nie do przyjęcia dla innych rodziców za to jeśli czegoś nie wolno to nie ma zmiłuj :) jestem konsekwentna i widzę efekty.

 

Gajzo masz rację, ja od 4 roku życia miałam swój pokój i bardzo się cieszyłam chociaż dużo czasu spędzaliśmy wszyscy wspólnie acz dla niemowlaka to nie ma większego znaczenia o ile rodzice lub dziecko tego nie potrzebują.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504830
Udostępnij na innych stronach

Nie mam póki co dziecka, więc nie podchodzę do tego zbyt obiektywnie. Baaa, najpewniej kompletnie nie myślę o wygodzie. Z tym, że ja broniąc tego dziecięcego pokoju, wybiegam myślami w przyszłość. Przyjdzie taki moment, że pokój będzie niezbędny, bo wpadnie kolega, koleżanka, bo dziecko ma taki moment, że chce się trochę od radziców odseparować, posłuchać głośno muzyki, powiesić plakat. W salonie tego nie zrobi :D.

 

Tak, ale pierwsze lata spokojnie można przepękać w małym mieszkanku. Tak do trzech lat sądzę. Będzie ciasno, będzie bałagan, brak własnego kąta i ciszy, i spokoju - ale to wszystko jest i w dużym mieszkaniu :yes:.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504834
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie nawyki dzieciaków nie biorą się znikąd, dziecko samo sie nie uczy. Od małego trzeba tłumaczyć, pokazywać. Wychowanie to także nakazy i zakazy. Także wiele zależy od naszej konsekwencji, wiem że to wielka sztuka, ale jak sobie z tym poradzimy to dzieciaki b.szybko nauczą się co jest dobre, a co złe, co wolno, czego nie.

 

W ostatni weekend byliśmy u znajomych. Mają dwóch synów. Dzieciaki nie sprzątają, nie pomagają w niczym. Mają swoje pokoje (a w nich syf taki, że dziada z babą brakuje). Wywiązała się dyskusja o rodzicielstwie właśnie. O zakazach, zasadach w domu. U mnie nie będzie przebacz. Każdy ma sprzątać. Mieszkamy przecież razem. Oni twierdzą, że nie wiemy o czym mówimy, bo nie mamy dzieci. Jak rodzice są konsekwentni, to nie wydaje mi się, aby porządek był nie do wyuczenia. Zaniedbali to i tyle, a teraz się głupio tłumaczą.

Ja (za dzieciaka) zanim wyszłam na dwór musiałam odkurzyć w domu i żyję...

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504844
Udostępnij na innych stronach

Nilaf, ale o czym mówisz bo nie wiem :D to co piszesz jest oczywiste, tylko chyba każda z nas wymaga i zakazuje czego innego :) ja z wieloma rzeczami nie mam problemu, a są nie do przyjęcia dla innych rodziców za to jeśli czegoś nie wolno to nie ma zmiłuj :) jestem konsekwentna i widzę efekty.

 

Gajzo masz rację, ja od 4 roku życia miałam swój pokój i bardzo się cieszyłam chociaż dużo czasu spędzaliśmy wszyscy wspólnie acz dla niemowlaka to nie ma większego znaczenia o ile rodzice lub dziecko tego nie potrzebują.

 

Miałam na myśli sytuacje typu: Mama nie może zjeść, bo dziecko wyrywa jej od ust, mama nie może wyjść do kibelka bo dziecko uczepione u nogi.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504849
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale pierwsze lata spokojnie można przepękać w małym mieszkanku. Tak do trzech lat sądzę. Będzie ciasno, będzie bałagan, brak własnego kąta i ciszy, i spokoju - ale to wszystko jest i w dużym mieszkaniu :yes:.

 

No właśnie ja mam duży problem z nieporządkiem, ciasnotą. Mamy przecież psa, więc w sumie powinnam do tego przywyknąć, ale uwierz, gdybym tylko mogła, naczyłabym psa sprzątać po sobie.

Mamy niskie parapety, Zyzio na nie wskakuje i liże szyby. Mam przedsmak posiadania dziecka, lepkich rączek i już teraz wiem, że ten pokój to mus.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504857
Udostępnij na innych stronach

nilaf, na Boga! Mówimy o rocznym dziecku! Jeśli Twoje w tym wieku spokojnie siedziało na pupie, kiedy mama wychodziła z pokoju, to dobra Twoja! Moje idzie za mną i bawi się papierem toaletowym :rotfl:.

 

Temat dzieci, to temat drażliwy, bo każdy ma inny sposób na wychowanie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504870
Udostępnij na innych stronach

Gość tymczasowy19
Temat dzieci, to temat drażliwy, bo każdy ma inny sposób na wychowanie.

 

otóż to

i bywa - że ktoś ma jakąs sytuację u siebie i nie wyobraża sobie że może być inaczej....i cokolwiek ktoś inny powie - to nic nie zmieni

(to jak kiedyś nie wierzono, że samą podłogówką można grzać dom - lub bez źródła ognia - np. pompą ciepła :p)

 

 

Ilona - otóż można inaczej. Nawet z rocznym dzieckiem

 

no ale to faktycznie drażliwy temat :p

Edytowane przez tymczasowy19
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504873
Udostępnij na innych stronach

Dla jednego synonimem fajnego dziecka jest takie, które grzecznie siedzi, bawi sie w kojcu, nie zauważa jak mama wyszła z pokoju, dla innego takie, które wszędzie zajrzy, chce wszystko poznać (nowe smaki!) i ma bliski związek z matka.
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504904
Udostępnij na innych stronach

Dla jednego synonimem fajnego dziecka jest takie, które grzecznie siedzi, bawi sie w kojcu, nie zauważa jak mama wyszła z pokoju, dla innego takie, które wszędzie zajrzy, chce wszystko poznać (nowe smaki!) i ma bliski związek z matka.

 

O, no właśnie. Jedni chcą, żeby na spacerze dziecko za rączkę (jedna z moich babć, jak byłam mała), a drudzy obserwują jak sobie radzi w błocie (czytaj: ja).

 

Wyjście do toalety i zjedzenie posiłku to chyba najmniej istotne, czepianie się nogi ma różne przyczyny, raczej cieżko każdy przypadek do jednego wora wsadzić. Sprzątamy razem w formie zabawy, ale bez przesady. Młody woli np. odkurzać i ścierać kurze, wyjmować naczynia ze zmywarki niż wrzucać klocki do pudła ;).

 

Raczej jestem konsekwentna wobec działań, które z mojego punktu widzenia są niewłaściwe: rzucanie moim telefonem, lanie kota patykiem z piórkiem, załatwianie krzykiem kiedy czegoś nie podam etc. To, że chce gdzieś ze mną iść albo się bawić gdy jem jestem w stanie zrozumieć ;).

Edytowane przez yokasta
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504939
Udostępnij na innych stronach

O tak, Aniu, polać, bo dobrze gadasz!

 

Ja po to jestem w domu z dzieckiem, żeby się z nim bawić zawsze jak zawoła. Całe szczęście powoli rozumie, że jak sprzątam/gotuję, to nie mam czasu i rzadko robi afery, coraz częściej wystarcza, że zaprowadzę go do zabawki i pokażę, gdzie nacisnąć, żeby grało, a on spokojnie siada i sam obczaja. Ale jak widzi, że siedzę i nic nie robię albo przed kompem, no to potrafi pokazać, kto tu rządzi ;). Pewnie też ja go tak nauczyłam, bo ZAWSZE odrywam się od komputera, kiedy mnie potrzebuje, nawet jeśli właśnie pracuję. Takie mam jakieś wyrzuty i dlatego to robię...

 

Nigdy natomiast nie reaguję na krzyk, kiedy chce coś wymusić (tak jak pisze Ania - żebym np. podała telefon), ale jak chce się przytulić/pobawić, to jestem zawsze, bo od czego matka?

 

To że za mną chodzi nie przeszkadza mi w ogóle, a to z prostego względu - nie mamy barierek przy schodach, wolę, żeby był tam, gdzie ja, a nie biegał sam po pokoju i nie daj Boże wybrał się na schody, kiedy jestem właśnie w toalecie. Z łazienki nie widzę schodów, nie zdążę zawołać: "Nie wolno!". To już wolę, żeby bawił się przy mnie tym papierem.

 

A co do jedzenia z mojego talerza. Cóż... Często jemy w mieście (3 razy w tygodniu minimum!), nie zamawiamy mu oddzielnego posiłku (nie zje nawet całej zupy), dostaje od nas i tak się jakoś nauczył. Na tym etapie ciężko mi wytłumaczyć, że w domu to co innego, a poza domem można.

 

Ogólnie nie lubię jak ktoś ocenia po kilku zdaniach/słowach. Każdy jest inny. Każde dziecko jest inne. Każda sytuacja jest inna. Każdy ma inne potrzeby i wyobrażenia.

Edytowane przez Ilona Agata
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504947
Udostępnij na innych stronach

...Często jemy w mieście (3 razy w tygodniu minimum!), ...

o matko, ale zazdroszczę...

 

jak ja raz na dwa/trzy tygodnie zamówię obiad to jest tragedia i koniec świata dla moich rodziców i już Ł zaczął też to podłapytać ehhhhhh :(

 

 

.

a dzieci... ehhh temat rzeka :D

moje od małego są nauczone i przyzwyczajone do zabawy samemu... ja jestem obok, patrzę i przyłączam się kiedy tego chcą... faza chodzenia ze mną do kibelka też była :) ale już im przeszło

ale zabawki są wszędzie porozpierdzielane, żyję w nadziei że jak będą mieć swój tylko kąt do zabawy (bo teraz to w mieszkaniu mają w "salonie") to będą się tam bawiły i nie będzie już potykania się o zabawki

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504955
Udostępnij na innych stronach

Mój ma swój pokój, ale na górze, nie zostawię go tam samego, bo po prostu sobie nie wyobrażam (wolę, żeby bawił się przy mnie), a w jego pokoju też nie będę siedzieć cały dzień jak kołek, bo na dole jet szansa, że zajmie się zabawą, a ja coś w tym czasie zrobię.

 

Ja podjeżdżam często w trakcie spaceru z wózkiem do męża do pracy i idziemy coś zjeść do pobliskiego CH, a potem do domu. Nie zawsze chce mi się gotować :no:. W weekendy jesteśmy w porze obiadowej poza domem i też poza domem jemy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/154799-nasz-domek/page/1924/#findComment-6504961
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...