Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Że się wtrącę ja mam swoje motto "jakie wychowanie takie zachowanie":D:D:D

 

Ja ogólnie nic nie mówię przy dziecku bo moja ta uszy ma jak daw radary ,siedząc w swoim pokoju na piętrze słyszy co my mówimy na parterze w jadalni i zawsze boje się ,że cos powie w towarzystwie :).Tez się tego uczyłam ale się nauczylam .teraz non stop jej wbijam do głowy ,że o tym co się w domu dzieje to nie wolno mówić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • reni1980

    12540

  • Magda_lena85

    8634

  • Mmelisa

    5802

  • fajna kobieta

    4529

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

raczej o to, że każdy konfilkt w rodzinie wpływa na dziecko, które w jakiś tam sposób może (wiadomo nie musi) mieć problem w rodzinie założonej przez siebie.

 

 

niestety ale tak jest, zwłaszcza dzieci alkoholików, tam gdzie ciągłe awantury w domu to w dorosłym życiu tez tego im podświadomie brakuje;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w przedszkolu,albo w rodzinie i najlepsze to to ,ze ona nie słyszała całej rozmowy tylko coś i ona sobie resztę dodaje.

Ostatnio w przedszkolu powiedziała ,że mame zwolnili bo ona kłamała:bash:.a sprawa wyglądała tak ,że miałam jeden miesiąc powiedziane że mogę wracac do pracy a na drugie ,że nie mogę i ktos powiedział to cię okłamali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że się wtrącę ja mam swoje motto "jakie wychowanie takie zachowanie":D:D:D

 

Ja ogólnie nic nie mówię przy dziecku bo moja ta uszy ma jak daw radary ,siedząc w swoim pokoju na piętrze słyszy co my mówimy na parterze w jadalni i zawsze boje się ,że cos powie w towarzystwie :).Tez się tego uczyłam ale się nauczylam .teraz non stop jej wbijam do głowy ,że o tym co się w domu dzieje to nie wolno mówić.

A wiesz, że to mechanizm wykorzystywany własnie w rodzinach gdzie sa problemy (szczególnie u DDA - kazdy problem chowają - wynika to ze wstydu). I u mnie wszystkie karty sa na stole. Dziecko wie co się dzieje, wie, ze czasami nam mogą puśić nerwy, potrafimy się do tego przyznać, przeprosić. I to jest najważniejsze - nie nauczymy dziecka, że problemów i kłótni nie ma (bo są, to by było kłamstwo) ale nauczmy go jak sobie z tym można poradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w przedszkolu,albo w rodzinie i najlepsze to to ,ze ona nie słyszała całej rozmowy tylko coś i ona sobie resztę dodaje.

Ostatnio w przedszkolu powiedziała ,że mame zwolnili bo ona kłamała:bash:.a sprawa wyglądała tak ,że miałam jeden miesiąc powiedziane że mogę wracac do pracy a na drugie ,że nie mogę i ktos powiedział to cię okłamali.

no i niedoinformowanie powstało bo z dzieckiem się nie rozmawia o takich rzeczach. Jak ja szukałam pracy to Sonia mnie wciąz wypytywała: czemy zmieniam, czy mnie zwolnili itd. To jej tłumaczyłam, że chcę zmienić na lepsze, zeby lepiej zarabiać itd. Nie mamy żadnych tajemnic.

Edytowane przez mirela99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sensowne kłótnie ok - ale paplanie trzy po trzy, przekrzykiwanie się i udowadnianie wyższości BN nad W to pomyłka.

A tak w wielu domach kłótnie wyglądają.

 

 

No u nas są sensowne i po kłótni po minucie jest zgoda i normalna rozmowa:) nie mam cichych dni .Za cały staż małżeństwa 9 lat nie wiem co to ciche dni:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda ale pojęcie sensowna kłótnia istnieje, sytuacja typu kochanie ja uważam..... a ja natomiast kochanie uważam.... to nie kłótnia to wymiana zdań, no sorry ja tak sie nie kłócę, ja krzyknę co myśle i tyle nawet nie czekam na odwet, mówię co mi leży i tyle, jak mam rację( a prawie zawsze mam:lol2::lol2::lol2::lol2:) to druga strona raczej sie nie oddzywa i po kłótni, potem wraca wszystko do normy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reni - ale krzyczenie (wykrzykiwanie) swoich racji (ARGUMENTY) a krzyczenie : ty taki owaki... to chyba jest różnica ?

Ja nie zawsze potrafię się powstrzymac od podniesienia głosu (ale coraz częściej już mi to wychodzi i zachowuję spokój - nauczyłam sie tego) i mój mąz tak samo. Ale są to argumenty. Jak on za bardzo wejdzie na głośniejsze tony to go proszę aby się uspokoił i na mnie nie krzyczał (całe dzieciństwo się po darli i teraz sobie na to nie pozwalam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...