Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Dziewczyny, ale ja napisałam w Lidlu, po prostu nie mam tu tego sklepu więc w nim nie robię zakupów i raczej nie mogę znaleźć nic co by moje podniebienie zaspokoiło :D. A nie że tyle nie wydajemy na jedzenie. Chyba widać różnicę? :) Chociaż na jedzenie nie wydajemy dużo, to prawda ale coś jeść trzeba.

 

Wina nie pijemy póki karmię. Serów nie jemy. I długo by tak wymieniać. Raczej z przerażeniem obserwujemy wypchane wózki w marketach i ilości kupowanego jedzenia.

 

 

Magda, dałabyś przepis na królika? Mam całą zamrażarkę bo młody nie chce jeść i musimy sami wszamać. Robiłam ostatnio w piekarniku nogi, mąż się ucieszył że kurczak bo zawsze robię dobrego a to cholerstwo paskudne było.

Edytowane przez yokasta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tosia, nie przerażaj mnie! Nam już od dawna nie zdarzyło się żeby wyrzucić jedzenie bo kupiliśmy za dużo i się zepsuło albo przestało smakować. Szynki kupujemy trochę a nie 40 dag :o zakupów nie robimy na zapas bo z tego robienia kupuje się wiele niepotrzebnych rzeczy. Chyba, że coś takiego jak woda to może sobie stać. No i używamy zamrażarki bo zamawiamy często szynkę, kiełbasę od chłopa, bez konserwantów, dzielimy na mniejsze kawałki i mrozimy. Bezmyślnie nie wydajemy. Ale jak skończę karmić to z winem będę szaleć :D.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałam, że nie wydajemy dużo na jedzenie (bo dużo nie jemy), ale jednak chyba tak. Robimy zakupy na zapas (nie chce nam się codziennie chodzić do sklepu) i w sumie nic się nie marnuje :no:. No ale żyjemy w dużym mieście, gdzie za dobre jedzenie trzeba zapłacić więcej (np. za pieczywo, które smakuje jak chleb, a nie jak wata, za jajka bez pieczątki, wędlinę bez chemii, mleko od krowy - czyli tutaj z automatu, itp.). Sama kawa ziarnista miesięcznie kosztuje nas sporo :yes:, a kupujemy ją często w Lidlu, więc zaczęłam się z mężem zastanawiać nad tą książką kucharską.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dużo wydaję na zakupy spożywcze i niestety bardzo dużo z tego wyrzucam. Wkurza mnie to, ale jakoś nie potrafię nad tym zapanować. Wiem, że mam z tym problem i chciała bym nad tym popracować.

Tosia, też tak miałem, ale udało mi się to w miarę opanować; po prostu trzeba się 3 razy zastanowić biorąc dany produkt do ręki czy jest niezbędny i tyle. Wiadomo to OCZY kupują a sztuczki marketingowe w sklepach to druga sprawa..... Teraz wyrzucam bardzo mało, ewentualnie jakieś resztki które zostają lub się zepsują.

Ale kiedyś??? O matko druga rodzina by się najadła.....

Edytowane przez lolek7825
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilona, my też robimy zakupy we Wrocławiu, na wsi nie ma sklepów. Chleb w prywatnej piekarni kosztuje 5 zł. Kiedyś porządny chleb płaciło się 2 zł. Szynek, mięsa już w zasadzie nie kupujemy w sklepach tylko zamawiamy. Sklepowe nawet najdroższe to dla mnie chemia. Raczej opanowujemy zachcianki, czasem znajdziemy tańszy zamiennik i w konsekwencji nie wydajemy dużo ale pewnych rzeczy sobie odmawiamy :).

 

Jajka też mam zamawiane. Coraz ciężej o takie produkty :( normalnie nieraz trzeba szukać jak dilera!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!!!!

 

U mnie niedziela leniwie :)..

 

 

Ja jedzenia kupuję normalnie,do lidla nie jadę bo mam za daleko a po drodze 6 innych sklepów .Chociaż cały czas z mężem mówimy ,że mogliby otworzyć nam lidla bliżej:).

 

Mmelisa ja francuzy robię ale młodej muszę dzielić włosy np. na 3 części bo ona ma ich masakrycznie dużo.Więc taki koszyczek to było wyzwanie z tą ilością włosów :).Ja już kiedyś pisałam ,że jak ktoś patrzy na jej warkocz i by podzielił go na 4 części to wyszłyby warkoczyki czterech jej koleżanek :D.

To ma po mamusi, chociaż mamusi już włosy wypadły ale podobnie w czasach młodości było:).

 

 

Magda to super :) ,ja to nigdy nie doczekam sie na obiad i śniadanie w niedzielę bo zawsze wstaję pierwsza a spac do 10 to nawet po sylwestrze nie potrafię:(.Pózniej odsypiam popołudniami :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny

 

serio serio ?? To teraz tylko tak trzymać

 

serio, serio :) niby wszystko wiadomo, niby wszystko oczywiste - ale jak ktoś wprost napisze, ze rozumie i robi tak i tak to jakoś tak człowiek bardziej zapamięta ( szczególnie lepiej wyjść albo coś niż zwrócić uwagę i kłótnia od początku,,,i znów "ta" atmosfera). Ja to szłam zawsze na żywioł

 

Magda, dałabyś przepis na królika? Mam całą zamrażarkę bo młody nie chce jeść i musimy sami wszamać. Robiłam ostatnio w piekarniku nogi, mąż się ucieszył że kurczak bo zawsze robię dobrego a to cholerstwo paskudne było.

to taki przepis "na oko" od wujka myśliwego ( mięso królicze musi być przemrożone kilka dni..ale Wy macie już) - marynata:

pół szklanki wina ( obojętnie- półsłodkie dałam różowe albo białe), łyżeczka: miodu, papryki słodkiej, przecieru pomidorowego. ! duża łyżka dobrej oliwy, pieprz i sól, z ziół dałam tylko pietruszkę (dużo) - podobno przyprawy mają być łągodne, żeby nie zabiły smaku mięsa i nie zrobił się z królika kurczak.

Marynowałam dzień wcześniej poporcjowane mięsko - następnego dnia do naczynia żaroodpornego + przykrywka - polałam marynatą która została na dnie i piekło się na 180 - 20 min a później ok 120 stopnia ( w sumie 2 godzin) - co jakiś czas przewracałam na boki żeby nie wyschło mięsko.

To chyba najgorsze, że jest tak chude, że robi się bardzo suche.

 

Ja dużo wydaję na zakupy spożywcze i niestety bardzo dużo z tego wyrzucam. Wkurza mnie to, ale jakoś nie potrafię nad tym zapanować. Wiem, że mam z tym problem i chciała bym nad tym popracować.

ja tak samo - tyle, że np przestałam kupować produkty "na śniadanie" - jak zachce mi się oprócz kaszy np bułkę to kupuję 1 w sklepie itp bo jak kupię 4 dzień wcześniej to i tak śniadania nie zrobię, bułki wyschną... itp.

 

Ale chyba jeszcze większym problemem są wędliny i sery żółte, kupuje drogie, zanim jedna się skończy kupuje następną, bo nie pamiętam ile jest. A mam jakiegoś schiza, że 3 dni i tam już są miliardy bakterii, no nie ruszę!

Bułki to nie problem- zostają to susze i na bułkę tartą. Mięsa nie marnuję bo tu faktycznie jak tylko ma być dłużej nie użyte niż 2 dni to wrzucam do zamrażalki.

od to! to! - mam identycznie.

No i też "moc przerobową" mam jednoosobową w tygodniu więc ile idzie jeść.. śniadania nie mam czasu, kolacji już się czasem nie chce - tyle co dziecko coś zje.

 

Przy czym jemy dużo warzyw i owoców - i nabiału,ryb. Niestety te produkty są pozornie tanie.

 

 

Mirka - może jak i Twój mąż coś zachce to zrobi obiad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze zauważyłam jedno ( chyba któraś o tym napisała) - owoce, soki itp - coś co stoi, nie psuje się ok w marketach.

Ale kupowanie 2 x w tyg w lokalnych sklepikach to nie tyle co oszczędność a raczej przemyślane zakupy - nie wrzucamy jak burza do wózka wszystkiego bo o każdą rzecz trzeba "poprosić: i człowiek widzi ile ma

 

A np w lidlu/biedronce itp - przy kasie 150 do zapłaty - a do jedzenia tak na prawdę 4 jogurty, masło, 3 banany, łosoś i brokuły.... a reszta " przypadki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

Co do zakupów to my z karteczką, dzieki czemu nie kupujemy tego co niepotrzebne ;) i się sprawdza i zakupy szybsze, choć robimy w sobote na cały tydzień, no oprócz chleba np.

Wiele produktów mamy od rodziców, moi mają gospodarstwo ekologiczne mam więc super swojskie jajka, super swojskie mięsko, super swojski miodek bo mają tez pasiekę. Obok nich jest mała mleczarnia produkująca świetne żółte sery i jak się kupuje bezpośrednio w tej mleczarni to jest dużo taniej a jest bardzo dobre.

A no i mama piecze chleb i robi przetwory dżemy, sałatki itp wszystko pysznościowe i bez konserwantów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda ja robie takie, z tego ciasta robię też domek z piernika

 

PIERNICZKI

Ciasto:

 

250g płynnego miodu (ok 1 szklanka)

250g brązowego cukru (ewentualnie zwykłego) (ok 1 szklanka )

100g masła

600g mąki pszennej ( więcej niż 2 szklanki)

1 opakowanie przyprawy korzennej do piernika (= 3,5 – 4 łyżeczki)

1 łyżka kakao

1 łyżka sody oczyszczonej

1 jajko

 

Lukier:

 

1 białko

200g cukru pudru

 

Ja dodaje jeszcze cynamon bo wolę bardziej ciastka korzenne od pierników

 

Miód, cukier i masło podgrzewać stopniowo, ciągle mieszając, aż wszystkie składniki się połączą. Pozostawić do ostygnięcia.

Mąkę wymieszać osobno z przyprawą korzenną i kakao. Sodę rozpuścić w 2 łyżkach wody i dodać do mąki.

Jajko wmieszać do ostudzonego miodu. Miód połączyć z mąką i zagnieść jednolite ciasto. Owinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 12 godz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...