Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

a wyobrażacie sobie, ze mąż siedzi w domu z dziećmi - albo wraca o 13 i robi wszystko a Wy zarabiacie na rodzinę?

Mój o tym marzy :). I powiem szczerze, ze poradził by sobie z wszystkim. A najlepiej z dzieckiem. Jak tylko się urodziła to ją kapał (nadrabiał stracony czas kiedy był w pracy), teraz jest jego oczkiem w głwoie, aż czasami zazdrosna lekko jestem ;). So z tatą załatwo wszystko. A ja sierżant jestem :(.

 

Mirela, podziwiam Cię, naprawdę. Fajnych rzeczy uczysz So, mam nadzieję że też dam radę :). (.

yoka - z racji kiepskiej rodziny miałam wiele do czynienia z psychologami. Wiem co moi rodzice schrzanili (ja tez pewnie wiele schrzanię), chodziłam do "szkoły dla rodziców" (super sprawa). Mąż też ma niesamowite podejście do dziecka (jak do osoby dorosłej). Oprócz tego razem z mężem mamy zasady, kregosłup moralny i naszym celem jest nauczenie Sonii przede wszystkim empatii. Wychowanie dziecka to mój konik ;). Wiele znajomych przychodzi do mnie po poradę :). Ja po prostu So traktuję jak dorosłą osobę (choć wczoraj sie na nią pogniewałam, bo nie pomogła mi składac skarpetek. Potem mnie przepraszała i się pogodziłyśmy :) ).

Hejka :)

 

 

a widzisz Tosia - moja złośliwa natura już by coś tu miala do powiedzenia - mimo, ze mój nie robi nic jak go nie ma - ale jak wróci to nadrobi to co wymieniłaś ;)

Wszystko zależy od charakteru. Ja bym tak nie mogła jak Tosia. Facet nie szanuje pracy kobiety jezeli jej nie wykonuje. Potem po wielu latach jak chemi minie to jej wyrzyga, ze to ON na dom pracował a ona tylko siedziałą i się dzieckiem zajmowała. Jak pisałam mam wokół wiele takich par :(. Potem kobiety 50 letnie zostaja samotne, wykorzystane, bez szans na ponowny związek :(.

 

 

jjana - a co kupiłaś w perfumerii ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • reni1980

    12540

  • Magda_lena85

    8634

  • Mmelisa

    5802

  • fajna kobieta

    4529

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

czesc dziewczyny, to ja dolacze do tej dyskusji na chwilke bo zaraz do szkoly mykam ;)

 

Madzia ja od 2007 jestem po slubie... i powiem ze od roku w sumie sie w koncu dotarlismy... bylo by to wczesniej, ale to ja ta wredna z gorszym charakterem jestem... wiec zmienilam moje zachowanie wobec niego...czasami jeszcze sie pofocham i tupne noga, ale juz nie tak jak kiedys...

teraz jak tylko maz jest w domu to staram sie jak najczesciej i najwiecej skakac przy nim...doslownie skakac.. przytulam sie, masuje plecy...pytam na co ma ochote na kolacje..

Ale powiem tak, ze moje nerwy nie mialy wczesniejszej bez przyczyny... corka miala 3miesiace jak tutaj przyjechalam..wczesniej bylismy na rozlace..ale nawet moj przyjazd malo co zmienil..jedynie noc ze soba spedzalismy...majac w drugim pokoju jego kuzyna... tak przez 3lata mieszkalismy, wiec o dotarcie sie bylo rowniez trudno..ja cale dnie sama od 7 do nawet 23.... z chwila jego odwiedzin na obiadek.. pozniej o to zaczelam miec pretensje wiec wracal wczesniej...nikogo nie znalam, obcy kraj, zero tel do PL... brak internetu, brak polskiej tv... tylko ja i dziecinka..

 

maz pomagal mi przy malej tak jak potrafil... nawet po jej narodzinach na druga dobe w domu sam ja wykapal D:

 

powiem tylko tyle...tak jak dziewczyny piszecie na poprzednich stronach... to my, rowniez powinnysmy zmieniac swoje nastawienie wobec swoich drugich polowek :)

 

moj moze nie ugotuje, ale czasami (po moim wiekszym tupnieciu noga;) ) zrobi sniadanie, kawe przygotuje, posprzata czasami lepiej niz ja ;) zajmie sie dziewczynami...

na nic nie zaluje, sam proponuje zebym sobie cos kupila, ale zwykle konczy sie na zakupach tylko dla dzieci:bash:

w PL ostatnio wydalam 9tysiakow na stomatologa... bo chcialam miec wsio poleczone, wymienione, wybielone itp... nawet 1grosza mi nie wypomnial tylko sie smial ze mnie ze teraz to tylko sie usmiecham od ucha do ucha... oczywiscie ze tak... bo czuje sie szczesliwa...

moje gwiazdkowe prezenty sa juz przelimitowane... ale nie bede wymiala co mi kupil bo nie wypada raczej ;)

 

podsumowujac zmienilam moje nastawienie.. to dzieki jego ciezkiej pracy sie budujemy, to on powtarza ze damy rade...ja nadal mysle ze on buja chyba w oblokach,...ale to jednak fakt, dom stoi, dzieci rosna....

 

mam kochanego meza i ja tez staram sie byc kochajaca/kochana :D

 

 

Zycze wam burzliwej dyskusji.. :D

ja zmykam.. u mnie sniehg, deszcz , wiatrzysko... buuuu

 

a tutaj taki fajny Gonzo, na poprawe humoru :D (ps.co wam jego nosek przypomina? :rolleyes:) :lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:

http://i.wp.pl/a/f/jpeg/28248/gonzo_muppety.jpeg

Edytowane przez Mmelisa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajrzałam do Was.. ależ tu poważne i mądre tematy...

Czas pokazuje i uczy szacunku jednego do drugiego, odpuszczania bzdur a stawiania sobie celów i dążenie do nich...

I niestety praca w domu i opieka nad dzieckiem wcale do łatwych nie należy...ja bym teraz chętnie wyszła do pracy... nie bardzo mogę... i też widzimy z mężem pretensjonalność młodzieży 20+ ... mam maturę, studia.. to za 1400zł nie pójdę do pracy...

Kto będzie u nas w PL pracował...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a właśnie od NO jakiś huragan idzie w naszą stronę także...będzie wiało

 

c..

teraz jak tylko maz jest w domu to staram sie jak najczesciej i najwiecej skakac przy nim...doslownie skakac.. przytulam sie, masuje plecy...pytam na co ma ochote na kolacje..

 

napiszę tak: długo tego nie robiłam - teraz się przełamuję.

Po prostu dla mnie to coś w stylu "nie będę robiła z siebie wariatki -jesteśmy dorośli" przecież rozmową można osiągnąć to samo - ale jednak nie można.

 

Ja mam oporny przed robieniem z siebie "przysłowiowego wariata" żeby np coś osiągnąc - raczej napierw mówię, powtarzam, krzyczę, focham się i dalej krzyczę = nie osiągam nic.

Choleryk ze mnie - jak mi ciężko przychodzi robienie z siebie...nazwę to specjalnie "wariata" bo każda wie co mam na myśli.

 

Tydz temu już miałam wybuchnąć - mówienie>krzyk>foch> krzyk - nie pamiętam nawet z jakiego powodu - w ostatniej minucie pomyślalam "stop" i inaczej to ugryzłam - jak ja wewnętrznie walczyłam :lol2: qrwiłam pod nosem - ale "byłam miła" - efekt taki, że od 12-18 sprzątal ze mną w kuchni, każdą szafkę, wszystko co w środku, zrobił ON naleśniki...i jeszcze jak ja już siedziałam przed tv pomył podłogi:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą praca to mi się wydaje, ze niestety MY RODZICE jesteśmy często winni. Podam przykład mojego 24-letniego brata. Mieszka u rodziców, mama wypierze, wyprasuje, ugotuje. Tatus kupi co synus sobie do jedzenia zazyczy. Mój brat jest skromny, więc nie nadużywa tego co ma. Jest rodzicom wdzięczny itd. Jak chce na jeansy to mu dadzą, na gitarę itd. Ale powtarzam - jest im za to wdzięczny. Nie pracuje (studiuje dziennie). Od pół roku ma dziewczynę. Razem sa w grupie. JEdnak dziewczyna jak chce sobie coś kupić to jej rodzice nie dadzą (nie wiem czy nie mają czy tak wychowują...). I ona od początku studiów pracuje w weekendy - sprząta wieczorami autobusy. Widzicie powiązanie ? Mój brat o 3 lat opowiada jak to w wakacje pójdzie do pracy... ale powiedzcie mi po co ma iśc do pracy ? Skoro ma co chce (a dużo nie chce).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też myślę że sporo zależy od człowieka, mi rodzice dawali na studia i na stancje studiowałam dziennie, ale moim wyborem było dorabianie sobie, oraz osiąganie takich wyników w nauce by mieć stypendium dodatkowo, bo mi to na sercu lezało ze moi rodzice tyle kasy na mnie dają. Mama nawet mówiła dzieciaku po co ty się męczysz i pracujesz nam nie brakuje a ja mówiłam bo chce. Fakt wychodziłam z domu o 5.30 a wracałam często po 22.00 bo prace miałam na zmiany i dostosowywałam sobie do studiów, dodatkowo w tym czasie robiłam 2 staże by po studiach móc znaleźć prace w swoim zawodzie, więc myślę że się da tylko trzeba chcieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mirela wydałam np na prezenty gwiazdkowe dla rodziców by kupić za swoje a nie za ich, nie chodzi o to że pracowałam dla przyjemności tylko o to że dla mnie przyjemnością było że mogę się sama utrzymać jak dorosły człowiek i że nie muszę obciążać rodziców, chciałam być samowystarczalna bo to było i jest dla mnie ważne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tosia - trzymam kciuki oczywiście, żeby tak Ci się życie nie ułożyło. Ale ja akurat takie wnioski wyciagnełam ogladając moje ciocie i ich znajome... Mówię o kobietach po 50. Masakra.Wiesz... mnie się wydaje że niemal zawsze przychodzi taki czas, ze facet zacznie się za innymi (młodszymi ogladać. Wg mnie wynika to z tego, ze libido mu z wiekiem spada i żona... nie stymuluje go dostatecznie. Obce, młodsze - niestety tak. A co z kobieta w domu ? Uzaleznioną od męża ? Siedzi cicho i cieszy się, ze na fyzjera dostała. Pierze, prasuje, gotuje... ale jak pisałam, kochanką już nie jest. Trzyma się go bo co jej zostało ? Dziecko poszło w świat...

Mam ciocię którą mąż nosił na rękach. Nie chciał żeby pracowała, siedziałą w wielkim domu, wychowywała dzieci, wyjeżdżali na wakacje do Portugalii itd. Nie używała gorszej kredki od powiek niż chanel. Teraz ? .... Od dwóch lat pracuje w supermarkecie na kasie. Dostaje coprawda alimenty, ale życie już nie takie. Jest sama. Masakra. Za stara na nowy związek (zreszta ma dość facetów). Takich przypadków wkoło mnie jest więcej (moja mama - ale ona zawsze była niezalezna, teraz sobie jakoś razdi). Moja tesciowa.... mąz milicjant. Luz blues. Dziciaki (trójka) obiadki w kasynie, artykułu spod lady, szynki itd. Teraz ? Dostaje od męża 300 pln alimentów :(. Teść jej powtarza, ze do nieczego nie doszła, ze on cięzko pracował.

Jasne, teraz się nam układa, jest cudownie, jestesmy młodzi - ale co potem ? Ile par po 50 czy 60 jest szczesliwych ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam :D:D:D

I poczytałam i same mądrości się tu pisze z którymi się zgadzam :) szkoda tylko ,że pisać łatwo a życie w ten sposób prowadzic już ciężej:).dlatego te docieranie trwa tak ok.7 lat :D:D.

 

Mirela ja nie pracuję siedzę w domu no i tak przez tydzień jakbym miała jeszcze gonić męża do sprzatania i gotowania to chyba nie byłoby ok:) .W weekendy już jesst inaczej jak ma urlop też wtedy robimy razem :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jjana - un bois vanille mam próbkę :). Ja nie lubię waniliowych. Może chcesz Lempicką ? Zostało mi może z 20 ml - nikt jej nie chce bo słodki waniliowiec jest z niej. http://www.douglas.pl/douglas/Zapachy-Zapachy-damskie-Zapachy-Lolita-Lempicka-L-de-Lolita-Lempicka_productbrand_2001005677.html

szkoda mi jej, bo siedzi w mojej szufladzie w pracy i się wietrzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nikomu nic nie narzucam Pisze tylko jakie mam spostrzeżenia - każdy robi jak uważa. Każdy z nas popełnia błędy i może się okazać, że moja teoria się nie sprawdzi nawet u mnie. Niemniej jednak JA mam takie podejście do tych tematów. Ja jako kobieta nie wyobrażająca sobie siedzenia w domu. Gdybym miała inny charakter pewnie by to inaczej wygladało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...