Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zakątek "nie"pokoju


Recommended Posts

Po kilku latach szukania wymarzonego? - to za dużo powiedziane, raczej w miarę nam odpowiadającego domu, po przeglądnięciu setek ofert sprzedaży w internecie i obejrzeniu na żywo nieco mniej domów i działek budowlanych na terenie małopolski, w końcu zakupiliśmy TEN DOM. Położony zaledwie kilometr od naszego osiedla :wave:

Ho ho, ale nie bylo łatwo :mad: - dokładnie rok od podpisania umowy przedwstępnej podpisaliśmy akt własności.

Oto i obiekt, przez który nasza cierpliwość została wystawiona na prawdziwą próbę i tę próbę przetrwała.

Tutaj już po wykoszeniu puszczy jaka była na działce.

http://lh5.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOALU4slbDI/AAAAAAAAABA/3h727GW8yTA/s640/100_1144.JPG

Przed domem taki oto "kurnik", o który toczy sie wojna między inwestorami: inwestora - zburzyć, rozebrać; inwestor - zostawić, wyremontować... chyba odpuszczę, jak sie wkurzę to sama rozbiorę, narazie stoi, straszy i służy za składowisko różności uprzątniętych z działki i domu

http://lh5.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOALVI3cEwI/AAAAAAAAABE/i_ns9F5nF1U/s640/100_1145.JPG

i inne fotki naszego nabytku (nie patrzeć na bałagan-to pozostałości po poprzednim właścicielu :roll: na dzień dzisiejszy juz upchnięte w/w kurniku :D

http://lh4.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOAMLNU_mhI/AAAAAAAAABg/SerNZO4EchU/s640/100_1151.JPG

saloon :-?

 

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOAPKYu0yII/AAAAAAAAAB0/rgr6Zo6kW_g/s640/100_1155.JPG

 

DSCN1386.JPG

Edytowane przez vesila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 156
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

kuchnia...hmm...raczej nie zachęca do czegokolwiek..

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOALV2MGR8I/AAAAAAAAABM/5qvQ5Hh7rrQ/s640/100_1147.JPG

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOALWpOLSoI/AAAAAAAAABQ/Pw1TliF41q4/s640/100_1148.JPG

hol i kolizja drzwi do łazienki i wc....

http://lh5.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOAMK_DhE-I/AAAAAAAAABc/lxzth_F_TIw/s640/100_1150.JPG

zejście z poddasza do saloonu...

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOAUmNaB3dI/AAAAAAAAADc/Apj1gMyoY4o/s512/100_1173.JPG

poddasze...tu mamy pole do popisu ...

http://lh4.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOATwmqhICI/AAAAAAAAADU/JkwN0_n-QK4/s640/100_1172.JPG

http://lh5.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOATvrxaOBI/AAAAAAAAADI/8kOytn8CTog/s640/100_1169.JPG

http://lh3.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOASgIWeYEI/AAAAAAAAACw/ZOKv3ziJeUU/s640/100_1166.JPG

http://lh5.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOARd7PtajI/AAAAAAAAACc/fRokDRwhInM/s640/100_1163.JPG

 

teraz czekamy na:

*zatwierdzenie projektu poddasza, projektu instalacji gazowej,

*kosztorys hydrauliki, gazu, ogrzewania i centralnego odkurzacza - to wszystko u jednego wykonawcy, który a jakże - zwleka

*zgodę sąsiadki na kopanie w jej drodze dojazdowej w celu przyłączenia do miejskiej kanalizacji, pani-sąsiadka wydająca sie bardzo miła i sympatyczna w przezpłotowych pogaduszkach - teraz zaczęła warczeć i cytuje w skrócie: "problemu nam robić nie będzie i sie zgodzi na kopanie przez jej drogę, ale szukajcie innego rozwiązania, bo ona mopem:jawdrop: myła tą drogę kiedy jej przyłączali kanalizacje, bo wszędzie pełno było błota i gliny" . Nic dodać nic ująć... Jeszcze sie kobieta nie zdecydowała ostatecznie, może jutro w końcu się dowiemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś dostałam wycenę od hydraulika, na bagatela ok 39 tyś :eek: . Tak sie nam wydawało że ok 30stu to wyniesie, a tu prawie dycha więcej. Wycena obejmuje

*instalacje centralnego ogrzewania - na parterze: skucie wylewki w łazience pod ogrzewanie podłogowe i chyba w kuchni też, płukanie wszystkich grzejników które zamontował jeszcze poprzedni właściciel, płukanie wykonanej już instalacji ogrzewania, , i jeszcze coś tam... a na poddaszu nie ma wylewek (na szczęście) więc już bez kucia - instalacje ogrzewania podłogowego i pod grzejniki

*instalacja centralnego odkurzacza - na parterze trzeba kuć wylewkę

*instalacja wodno kanalizacyjna - parter wiadomo, trochę kucia i przeróbek

*instalacja pod solary

*cała kotłownia do przerobienia

*przyłącz gazu od skrzynki w ogrodzeniu do budynku z kopaniem i wewnętrzna instalacja

*w tym wszystkie materiały, dwa piece ( gazowy 26kw i żeliwny na węgiel), grzejniki, montaż, wszystkie przeróbki na parterze. Zapewniają serwis gwarancyjny i pogwarancyjny.

Firma z polecenia, maja własny sklep, właściciel młody, konkretny, widać że zna sie na rzeczy, iiiii... pochodzi z tej samej wsi co szanowny mój małżonek :D . Dopiero jak Krzysiek (właściciel tej firmy) przyjechał do nas na działkę, okazało sie, ze sie znają z moim M., bo M. jako że juz od 10ciu lat w rodzinnej wsi nie mieszka to nawet nie wiedział że tam jest taki fachman-hydraulik-od-wszystkiego.

Nie wiem czy te 39 000 to dużo , mało, czy w sam raz; nawet nie będziemy szukać innego wykonawcy, Krzysiek zrobił na nas dobre wrażenie, zobaczymy jak będzie z wykonaniem.

I jeszcze, jako że nie byliśmy pewni czy stać nas będzie na solary w tym roku, poprosiliśmy go o osobną wycenę i kolektory słoneczne 2-płyty z montażem kosztowałyby ok 8,300 zł (juz bez instalacji, bo ta wliczona została do powyższych instalacji).

A teraz najlepsze: rozmawiałam z panią-przyszłą-sąsiadka i przyznać muszę że tak mało rozgarniętej dorosłej osoby , jeszcze nie spotkałam:-?

poniżej skan mapki + moje maziaje pokazujące na niebiesko, miejsce gdzie kazano nam sie przyłączyć do kanalizacji - czyli przez drogę dojazdowa sąsiadów; na różowo studzienka zalana asfaltem na drodze miejskiej, (latem tego roku położono nawierzchnię asfaltową) i na jasny-nieb, kolejna studzienka w drodze

 

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TORs2ZX4MII/AAAAAAAAAEg/KNxCrKas8jY/s640/mapka%20-%20kanalizacja.jpg

wracając do pani-przyszłej -sąsiadki, to juz dwa razy rozmawiałam z nią na miejscu pytając czy wyraża zgodę na wejście w jej drogę, tłumaczyłam, pokazywałam, obiecywałam, bla bla bla...

za pierwszym razem nasłuchałam sie ho ho ile rzeczy i stwierdziła ze musi z mężem porozmawiać ( no ok , to normalne) i kazała przyjechać na drugi dzień; drugiego dnia zjawiłam sie u pani-przyszłej-sąsiadki z nadzieją, że jej mąż głowę ma na karku i swej żonie przemówi do rozsądku, i że zgoda będzie... ale skądże ! nasłuchałam sie znowu co niemiara, jacy to oni (wodociągi, burmistrz i wszyscy którzy kazali kopać w jej drodze) są nienormalni, że mamy studzienkę zaraz przy wjeździe(jej mąż też niezadowolony, pamięta tą studzienkę), ale zalali ja asfaltem i teraz ja powinnam to zgłosić, niech te studzienkę wykopią spod asfaltu i wtedy do niej mogą kazać nam sie podłączyć, a nie robić problem mi i jej każąc niszczyć jej drogę, i dalej bla bla bla... na koniec dla mi nr tel i kazała dzwonić. Moja uprzejmość do tej pani sie wyczerpała, kazałam mojemu M. do niej dzwonić, chociaż biedaczek za granicą tyra na ten nasz dom. Dzwonił, ale pani-przyszła-sąsiadka z mężem jeszcze raz nie rozmawiała, kazała dzwonić następnego dnia. ręce opadają :roll:... zadzwoniłam dziś, po kilku dniach, pytam milutko: i jaka decyzja? wyrażają zgodę czy nie? a pani-sąsiadka dalej o tej chole**ej studzience co jest pod asfaltem, powiedziała że ona na 100% wyrazi zgodę, jeśli będzie trzeba, ale nie teraz, bo jej mąż (jednak równie dziwny men) uparcie twierdzi że studzienka jest 15cm pod asfaltem i jak przyjedzie (a więc nie ma go w domu) na święta to on nam TĘ STUDZIENKĘ WYKOPIE SPOD ASFALTU:jawdrop:[ co ja sobie o tych ludziach pomyślałam to szkoda słów] dodała że najlepiej niech sie dogadamy z jej mężem jak będzie, czyli za miesiąc :eek: , tłumaczenia że to nie od nas zależy gdzie mamy kopać i gdzie sie podłączyć do kanalizacji, na nic sie zdały, kobieta jest &^*%&:mad: i co tu więcej mówić, zakończyłam rozmowę uprzejmie, bojąc sie że zaraz powiem głośno do słuchawki co myślę i spapram całą sprawę ...

nie wiem co z tą kanalizacją zrobić, projektant mówił że burmistrz nie wyda zgody na niszczenie nowej nawierzchni, co mnie nie dziwi zresztą ... musze jutro porozmawiać z anaszym kierownikiem budowy i projetantem w jednym, co z tym fantem począć..

:goodnight:

 

 

[/size][/size]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom nasz ma juz swoja historię...

do kogo ta działka należała kilkanaście lat temu, to nie wiemy, ale był tam stary dom z hydrofornią (czyt.kurnikiem) ..

*pewne małżeństwo ( nie wiem czy to kupili, czy to był spadek) rozebrało część tego starego domu, zlecili wykonanie projektu nowego domu, projekt obejmował stare mury , z których miał być duży garaż i dobudowanie pozostałej mieszkalnej części domu; miał to być dom parterowy ze strychem; małżeństwo to zainwestowało tylko w fundamenty i sprzedało działkę z projektem...

*pewien pan-kawaler kupił to z myślą o przyszłości, o rodzinie...i wybudował dom, ale nie widziało sie mu budowanie dokładnie wg projektu wymyślonego przez przednich inwestorów i wprowadził kilka zmian nie zgłaszając tego odpowiedniemu organowi, więc popełnił ...samowole budowlaną tadaaam.. a więc: zwiększył kubaturę budynku przez poniesienie ścianki kolankowej, zwiększył kąt nachylenia dachu(zmienił geometrię dachu), wykonał jaskółkę nad wejściem, i zrobił schody na poddasze z pokoju dziennego(a projekt przewidywał schody na strych z zewnątrz). dom zaczął pomału wykańczać (wewnątrz tylko parter): ocieplił (marnie-tylko 10 cm styropianu) i otynkował, wstawił okna i drzwi - na poddaszu tylko pionowe, wstawił bramy garażowe, wykonał centralne ogrzewanie + wodę + kanalizacje, wykonał wylewki, a w kotłowni wstawił hydrofor i jakiś stary piec węglowy (tak na próbę podobno), wykonał dookoła całej działki fundament i słupki do ogrodzenia i obsadził działkę z dwóch stron przy ogrodzeniu- tujami :D oraz tu i ówdzie sosnami i drzewkami. W trakcie budowy się ożenił i postanowili dom sprzedać, bo... żona wolała zostać na swoim

*my znużeni poszukiwacze, postanowiliśmy ten dom kupić pod warunkiem, że wszystkie papiery będą zgodne ze stanem faktycznym, i sie zaczęło... przez rok projektant i nadzór budowlany zatwierdzali te wszystkie zmiany :evil:

No ale to już przeszłość, jest dom - pora działać, projekt architektoniczny poddasza zrobiony, jeszcze czekamy na pana-konstruktora i projekt techniczny - potem wędruje to znów do nadzoru budowlanego do zatwierdzenia. Nasz kerownik budowy i projektant w jednym też zresztą szybki nie jest, a nawet odwrotnie, zdecydowanie nieterminowy, u niego to luzik :rolleyes: ale w sumie sympatyczny pan...wysłuchawszy wcześniej co i jak chcemy, taki zrobił nam wstępny plan parteru i poddasza, i chyba już tak zostanie, ewentualne zmiany będą nieistotne...

http://lh6.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOUz_1W1kkI/AAAAAAAAAEo/_KBoSBmCsRM/parter%20001.jpg

http://lh3.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOU0AZK4clI/AAAAAAAAAEs/hOWlarMTFDk/poddasze%20001.jpg

i elewacja od frontu/drogi

http://lh3.ggpht.com/_GmcJjHhFRMI/TOUz_s3bAvI/AAAAAAAAAEk/LOgRLm3Q3fg/elewacja-front%20001.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie robota ruszyła, na dzien dzisiejszy zrobione jest:

- cała kotłownia została uprzątnięta, stary piec wywalony, rurki poprawine, naprawine, dołożone nowe, cała hyraulika i kanalizacja poprawiona gdzie trzeba było, dopasowane do nowych pieców i instalacji gazowej

- w kuchni wylewka skuta pod ogrzewanie podłogowe, hydraulika też poprawiona, grzejnik spod okna zdemontowany

- w łazience też wylewka skuta pod ogrzewanie podłogowe, poprawiona kanalizacja, w ścianie wykute do wyprowadzenia pionu kanalizacyjnego na poddasze, grzejnik spod okna usunięty a drugi przesunięty bliżej drzwi

- w salonie zamontowany grzejnik pod schodami, który został zdemontowany spod okna kiedy wstawiono schody na poddasze ( ale to jeszcze poprzedni inwestor takie schody zamówił)

Od wczoraj na budowę wkroczył pan Marek - budowlaniec i robota normalnie idzie mu błyskawicznie, oto co zrobił do dzisiejszego południa:

- wczoraj cały garaż i kotłownia wysprzątane, zakupione płytki i klej do garażu i kotłowni

- w kotłowni zatynkowali wszystkie rury i część ściany zasłonili płytami g-k

- dziś już połowa podłogi w garażu wyłożona terakotą i w kotłowni na ścianach też już płytki są do połowy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narazie robota stanęła, bo czekamy na nowe bramy garażowe.

Garaż juz prawie gotowy do zamieszkania - jest BIAŁO jak w szpitalnej sali operacyjnej :o Nasz pan Marek - budowlaniec otrzymał od mojego M. zalecenie takie < tanio i szybko> , więc o nic nie pytając zrobił nam w garazu szpital ... do tego dojdą białe bramy garażowe :-? no nie wiem, sie zagraci - to nie bedzie tak biało. Jeden otwór na bramę trzeba bedzie jeszcze przesunąć bliżej ściany wschodniej ( i nowo połozone płytki pójdą do kucia w tym miejscu), bo w środku na suficie jest belka za blisko otworu i nie zmiesci sie tam szyna nowej bramy. Do tego mają dojść dwa grzejniki pod luksferami, no i nie wiem dlaczego ekipa Krzyśka nie przygotowała instalacji ogrzewania zanim p.Marek położył płytki na ścianach. Mój M. zostawił im wolna ręke w garażu i oto efekt.

Odnośnie bram, to zanim zamówiłam, dzwoniłam do trzech przedstawicieli. Hormann wycenił moje zamówienie na ponad 10 tyś zł, Krispol na 8.500 zł a Wiśniowskiego nie pamiętam dokładnie ale ok 6.500 zł.

21.stycznia zamówiłam 2 bramy Krispol: segmentowe, białe, bez przetłoczeń, jedna z automatem, druga bez automatu ale z drzwiami serwisowymi ( bo do garażu nie ma osobnego wejścia). W piątek 11.lutego maja być bramy garażowe, ale czy będą - sie okaże.

Ponad to p. Marek przerobił wejście do spiżarni na drugą stronę ściany.

Wreszcie-nareszcie wszystkie projekty gotowe zostały wczoraj złożone w starostwie, cztery miesiące zajęło projektantowi zrobienie projektu adaptacji poddasza, projektu przyłącza do miejskiej kanalizacji i instalacji gazowej, przy czym w połowie projekt poddasza gotowy był zanim kupiliśmy dom. Teraz pozostaje czekać na zatwierdzenie projektów i oddanie ich mnie, podobno ok miesiąc trzeba na to czekać. Zgłosiłam tez w urzędzie miasta tą nieszczęsną studzienkę zalaną asfaltem, niewesoła miał pan minę jak mu o tym powiedziałam, żal mu sie zrobiło nowej nawierzchni ale powiedział, że sie zajmie tym problemem i kazał czekać tydzień do dwóch na wyjaśnienie tej sprawy.

pffff.... czekać, czekać, czekać..... na wszystko czekać..:cry:

i pare fotek

 

kuchnia przed rowałką

 

DSCN1380.JPG

 

DSCN1377.JPG

 

DSCN1379.JPG

 

DSCN1381.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech, nawet pisać sie mi nie chce... znowu utknęliśmy z robotą przez urzędy :evil:

trochę sie jednak zmieniło na budowie, 8.marca wymieniliśmy w końcu bramy, oczywiście nie obyło sie bez problemów - jeden otwór w bramie należało przesunąć, bo od środka pod stropem są belki, jedna wchodziła blisko bramy a strop niski, więc nie zmieściłaby sie tam brama po otwarciu. bramy musieliśmy w tym samym dniu zdemontować stare i zamontować nowe, ekipa Marka uwijała sie od wczesnego ranka z demontażem, przesunięciem otworu jednej bramy i wtedy okazało sie też ze trzeba w tym przesuniętym otworze zrobić jeszcze nowe nadproże, bo nie było w ogóle, w efekcie druga bramę zamontowano tym dniu prowizorycznie i dopiero kolejnego dnia przyjechali i poskręcali do końca.

ktoś-tam na forum zwrócił uwagę na czarne uchwyty bramy a srebrną klamkę i listwy od drzwi - za dodatkową opłatą, i to niemałą, listwy można było zamówić białe, a uchwyty? no nie było w umowie o ich kolorze i też sie troche zdziwiłam jak zobaczyłam czarne :/

stare bramy

DSCN1438.JPG

oto i nowe bramy garażowe tadaaaaam:wink:

P3100135.JPG

i garaż juz prawie gotowy, pod lukksfery dojdą grzejniki, jeszcze gniazdka i sprzątanie

przed

DSCN1430.JPG

po

DSCN1568.JPG

przed

DSCN1431.JPG

po

DSCN1569.JPG

przed

DSCN1436.JPG

po

DSCN1570.JPG

 

cdn...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze tego samego dnia p.Marek dowiedziawszy sie że chce przejście z kuchni do salonu, wyciął dziure w ścianie szeroką na 150cm, wstawił nadproże i już.... ten człowiek mnie zaskakuje tempem swojej pracy i fachowa wiedzą budowlaną :o , a do tego ceny ma całkiem przyzwoite:)

i tak za: wykończenie garażu (płytki, okna, malowanie, przeróbki wszelkie, itp) oraz przeróbki drzwi w kuchni, zapłaciliśmy 12 800 zł z materiałem.

 

oto rozwałki kuchennej cd:

widok na salon

DSCN1586.JPG

widok na salon->hol->spiżarnie

DSCN1584.JPG

widok na okno kuchenne z salonu

DSCN1582.JPG

no i wracając do naszych wspaniałych urzędów...

pełna nadziei na zatwierdzenie naszych projektów i ich szybkie odebranie zadzwoniłam do starostwa po miesiącu z pytaniem, czy wszystko ok ?... po kilku dniach dowiedziałam sie że projekty są ok, ale z braku planu zagospodarowania przestrzennego, oni potrzebują decyzje z urzędu miasta o warunkach zabudowy dla naszego terenu :x , więc w te pędy kolejnego dnia do urzedu miasta z zaytaniem czy adaptacja poddasza wymaga wz-etki, a tam franca jedna stanowczo powiedziała że tak, bo tak mówią przepisy :evil: i nie ważne, że budynek już wybudowany, a my chcemy tylko okna dachowe wstawić i lekkie ścianki działowe.... zmiana sposobu użytkowania wymaga wz i juz :mad: zła jak osa złożyłam wniosek o wydanie warunków zabudowy w urzedzie miasta i dowiedziałam sie że na wydanie wz poczekam co najmniej TRZY MIESIĄCE !!! no to juz zrobiłam sie zła jak rój os! musiałam wycofać projekty ze starostwa, bo dali tydzień na doniesienie decyzji o wz...

tak więc parter możemy wykańczać, a poddasze nie do końca :bash::bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego dnia zaczęła sie rozwałka totalna na naszej działce :eek::eek::eek::eek::eek::eek:

Dzień wcześniej ekipa Krzyśka (hydraulika itp) - czyli dwaj panowie + operator koparki, kopali pod przyłącze gazowe od czubka działki do garażu,tj przez całą działke, kilka drzewek mi przesadzili, jedne wsadzili z powrotem ale parę nadal leży gdzieś tam na działce i czeka na ponowne wsadzenie. Sąsiadom tak sie to nie spodobało, że zadzwonili na straż miejską, ale zanim dojechali to juz ekipy nie zastali.

oto co mi zrobili z ogrodem :x

20110315%28002%29.jpg

 

Na drugi dzień ekipa Marka wjechała z kolejną, większą koparą i wzięli się za podjazd. Sąsiadom znowu się coś nie spodobało, bo ponownie przyjechała straż miejska na budowę, strażnicy podobno sami wyśmiali donosicieli i pojechali...

tacy są właśnie w większości Polacy - boli ich jak ktoś ma lepiej i będą robić wszystko żeby tylko drugi miał gorzej, tak więc my na dobre stosunki sąsiedzkie nie mamy co liczyć ...niestety sąsiadów mamy wszystkich w podeszłym wieku, a tacy to dopiero bywają upierdliwi, ale jest nadzieja ze może chociaż jeden, który wybudował dopiero dom obok nas, będzie młodszy i normalny :cool:

a oto co narobili budowlańcy :

 

DSCN1610.JPG

 

20110315.jpg

 

a tak mam przed wyjściem z domu:-(

20110315%28003%29.jpg

20110315%28001%29.jpg

w miejscu tej wieeelkieej kupy... ziemi stał przedtem "kurnik" - teraz "kurnik" zamienił sie miejscem z ziemią wybraną z podjazdu

Edytowane przez vesila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie wylewki...

przed południem przyjechałam na działkę, bo umówiłam sie na pomiar okien na poddaszu [które będą wymieniane na balkonowe], i zastałam tam dwie ekipy. Panowie: Krzysiek i Marek wreszcie sie dogadali; ekipa Krzyśka rozkładała podłogówkę, a Marek ze swoimi pracownikami robili wylewkę , bardzo sprawnie im to szło, więc zmyłam się stamtąd po pomiarze. Niewiele zdjęć podłogówki udało sie mi zrobić, bo prawie od razu zalali ją betonem, mam nadzieje że nie spaprali tego...sie okaże w sezonie grzewczym czy wszystko jest ok i jak należy...

Wylewki wyszło ok 240 m2 z kawałkiem, 38zł/m2 - kosztować miała kompletna wylewka,

za całość Marek policzył nam 9000 PLN + 300 PLN za kable do alarmu.

Na czwartek (14.kwietnia) umówiłam sie z panem od przyłącza kanalizacyjnego, coby zobaczył projekt i wstępnie wycenił...

jeszcze tylko to jedno przyłącze i będzie chyba koniec kopania w ziemi i demolowania ogrodu...

no to tak wyglądała praca w toku...

DSCN1635.JPG

DSCN1638.JPG

i poddasze ma wylewkę....

DSCN1675.JPG

DSCN1676.JPG

DSCN1677.JPG

DSCN1681.JPG

DSCN1680.JPG

DSCN1684.JPG

DSCN1682.JPG

DSCN1686.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejnego dnia podłogówkę i nową wylewkę dostały kuchnia i łazienka na parterze oraz niby-taras. Niby-taras, bo to nie jest to co ja bym chciała i uważała za taras :evil: dla mnie to taki ganek, ale na powiększenie jeszcze jednego okna w pokoju dziennym i zrobienie przy nim tarasu-takiego-jak-należy, mój M. sie nie zgodził absolutnie, oj nie, żadne argumenty go nie przekonały, trudno... jak się nie ma co się lubi, to sie lubi co się ma... albo przynajmniej się przyzwyczaja, bo innego wyjścia niet....

więc foto z parteru....

łazienka przed wylewką

DSCN1592.JPG

 

nowa wylewka

DSCN1671.JPG

DSCN1672.JPG

 

kuchnia przed wylewka

DSCN1585.JPG

nowa wylewka

DSCN1673.JPG

DSCN1674.JPG

 

niby-taras przed

DSCN1311.JPG

po

20110411%28001%29.jpg

20110411%28002%29.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Najpierw 14.kwietnia wreszcie, nareszcie, po wielu telefonach do Urzędu Miasta - zobaczyłam to:DSCN1697.JPG

wydobyta z pod asfaltu studzienka kanalizacyjna, do której mogliśmy wreszcie podłączyć naszą kanalizację.

 

21.kwietnia pan od kanalizacji szybko uporał sie z przyłączem w pól dnia, musiał wstawić dwie studzienki rewizyjne na naszej działce oraz przekopać sie pod fundamentami naszego ogrodzenia i pod drogą miejską do studzienki w drodze.

Oczywiście nie obyło sie bez niespodzianek - koparką przecięli rurę gazową :roll: bo zapomniałam im powiedzieć że skręca ta rura w stronę ogrodzenia :oops: ale "szczęście w nieszczęściu" i "głupi ma zawsze więcej szczęścia i rozumu" - w tym przypadku ja - wszytko szybko sie załatwiło-naprawiło.

Na drugi dzień, kiedy to przyjechałam na działkę, bo pan od kanalizacji koniecznie chciał mi cos pokazać (wtedy jeszcze nie wiedziałam o przeciętej rurce gazowej), na działce sąsiada panowie z gazowni odkładali kamienie na miejsce- które to przestawili kiedy robili przyłącze do mojego ogrodzenia i tak te kamienie potem zostawili; dopiero po naszym tel do gazowni, przyjechali "posprzątać" to co "nabałaganili" i akurat w tym samym czasie kiedy ja z panem od kanalizacji umówiliśmy sie na naszej działce zobaczyć problem kanalizacyjny. Przy tak sprzyjającym zbiegu okoliczności pan od kanalizacji dogadał sie z panami z gazowni i ci przyszli do nas , i pięknie mi tą rurke gazową połączyli :D

No większego farta w życiu nie miałam.

Jednak, to nie koniec niespodzianek, booo... później sprawdzaliśmy czy kanalizacja w kotłowni jest sprawna (ubikacja+kratka ściekowa w podłodze) i drożna, no i okazało sie że owszem jest, ale ścieki spływają do starego szamba a nie do kanalizacji miejskiej :-x ponieważ nasz kochany pan Marek-budowlaniec, jak robił podjazd, to od razu położył rury odwodnienia przed garażem i połączył je z rurą która wychodziła z garażu myśląc że jest to odpływ od niedrożnej kratki( która była w garażu ale została wypłytkowana) a odwodnienie jest połączone właśnie ze starym szambem. Na szczęście pan od kanalizacji powiedział że połączy kotłownię ze studzienką na działce. W sumie kanalizacja kosztowała nas: 3150 PLN.

 

20110422.jpg

 

tu widać efekty zamachu terrorysty-koparki na rurę od gazu ...

20110422%28004%29.jpg

20110422%28002%29.jpg

 

a tu ścieki z kotłowni połączone na razie z odwodnieniem...

20110428.jpg

 

kolejny etap: wymiana okien na balkonowe i kuupa ziemi do rozwiezienia po działce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Pogoda piękna była, w sam raz do wymiany okien :D

Wczesnym rankiem jeden z pracowników Marka pojawił sie na budowie i demontował stare okna na poddaszu, a po południu przyjechały dwa nowe okna balkonowe :D Okna są firmy DAKO, jedne z potrójną szybą. Niestety, jak zwykle, i tym razem nie wszystko zostało zrobione do końca... przy wycinaniu otworu pod nowe okno nad garażem, kilka pustaków odkleiło sie i musieli je wyciągnąć, okno zamontowali na dłuugich śrubach, ale dziury narazie zostały. Trzeba okno miejsami obmurować, żeby te dziury załatać i potem ponownie ściągnąć ekipe od okien, żeby uzupełnili pianke.

 

 

DSCN1406.JPG

 

 

 

DSCN1393.JPG

 

 

DSCN1783.JPG

 

Ja musiałam szybko jakąś budkę dla ptaszków zmontować, bo uwiły sobie gniazko na poddaszu i było w nim pięć pisklaków. Samiczka dostawała sie na poddasze przez szparę pod oknem, które mało być wymienione. Szybko w mieszkaniu zrobiłam im prowizoryczna budkę z kartonu, delikatnie włożyłam do tego gniazdko z pisklakami [które nawet nie drgnęły] i wystawiłam na balkon. Bałam sie czy mama je odnajdzie, ale nie potrzebnie, bo wieczorem juz mnie chciała zaćwierkać jak weszłam na ten balkon ;)

ptaszki na krokwiach

DSCN1761.JPG

 

i w kartonowej budce na balkonie

DSCN1786.JPG

Edytowane przez vesila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

tak się mi jakoś nie chciało dodawać wpisów w dzienniku i zaległości są...

najpierw kolektory słoneczne nam zamontowali na dachu i dokończyli kotłownię, ale spaprali sprawę w kotłowni, bo wszystko wcisnęli w jeden kąt jak sardynki do puszki :roll: ja sie jeszcze przecisnę między 300l zbiornikiem a piecem węglowym, ale facet mój ledwo nogę tam wstawi :roll:

Krzysiek-hydraulik stwierdził że nie ma po co tam sie wciskać, bo ręką przecież dosięgnie... zaczęliśmy sie zastanawiać gdzie by ten zbiornik przestawić, ale efekt byłby niewspółmierny do kosztów, więc jest jak jest... tylko szlak mnie trafia już na samą myśl że trzeba tam będzie w końcu umyć...

 

oto solary na dachu

DSCN1812.JPG

kotłownia ukończona z marnym efektem końcowym

DSCN1814.JPG

DSCN1885.JPG

 

i dzięki Markowi-budowlańcowi, który myśli o wszystkim za nas inwestorów, mam kranik na zewnętrznej ścianie zachodniej do podlewania ogrodu np... szczerze przyznaje zginęlibyśmy marnie bez niego ;) czyli szefa ekipy budowlanej...

DSCN1838.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na ten czas zrobili mi balkon, oj wiem że wiele osób za głowę się złapie.. po co? na co to? jest przecież nad wejściem i taras jest ... ale: wejście jest od północy, na takim balkonie, ani słońca ani wiatru (bo obudowany), a taras jest na parterze (a sypialnie docelowo na poddaszu), a ja lubię mieć przewietrzoną pościel - dosłownie i nie widzi mi sie taszczyć jej na taras i z powrotem, pralkę też na poddaszu planuję i suszenie przy pogodzie na balkonie gdzie wiaterek i słoneczko... walczyłam o ten balkon, bo nie widział sie on tam ani mężowi, ani architektowi; w końcu ulegli... oto i on w pierwszej odsłonie

 

DSCN1886.JPG

 

wieeelka kupa ziemi, która zalegała przed domem od marca, została w końcu rozplantowana i widać dom :),

i rzecz niełatwa - jaką elewacje ?????

dach brązowy, rynny brązowe, okna i bramy białe, drzwi wejściowe dębowe - koloru dla mnie nieokreślonego, podbitka do przemalowania...aaa i jeszcze parapety zewn. mąż zamówił stalowe grafitowe (chciałam białe) :x misz-masz... :cry:

.....

 

ale to nie koniec płaczów :cry: bo w salonie musieliśmy pod sufitem wstawić wieeelką belkę stalową, bo tak nakazał konstruktor, bez tego mogliby nam nie przyjąć odbioru budynku ... ustrojstwo paskudne, nijak nie pasuje, no po prostu :cry: obudować to nie problem, tylko jak to zrobić, żeby nie raziło, nawet ta szyna nie idzie przez środek salonu tyko dzieli sufit na dwie nierówne połowy :cry::cry::cry:

20110709.jpg

 

20110709%252528002%252529.jpg

 

na koniec dodam, że rozliczyliśmy sie już ostatecznie z Krzyśkiem- cała hydraulika z materiałami wyniosła nas 49 tyś PLN (w tym: centralne ogrzewanie, podłogówka, instalacja centralnego odkurzacza, cała kotłownia - bez umywalki i kompaktu, przyłącze gazowe, kolektory słoneczne, wszelkie przeróbki wody, kanalizacji i c.o.)

parapety wewnętrzne już dostarczone, leżą w garażu i czekają na montaż, są piękne z kamienia czarnego w jaśniejsze ciapki, nazwy nie pamiętam...kosztowały 1550 PLN...

a za tydzień pierwsza dostawa płytek podłogowych...

Edytowane przez vesila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Pierwsze płytki położone :wave:,

Marek znienacka zadzwonił rano i poprosił o projekt podłóg; usiadłam do kompa, wydrukowałam moje wypociny podłogowe i pędem na budowe... on obejrzał projekty i rzekł, że w holu to nie będzie tak jak chcę, bo sciany krzywe i te nierówności będą widoczne przy takim układzie płytek, ale ja sie uparłam na karo z opaską, więc po chwilowym wspólnym dumaniu jak-to-ułożyć-żeby-było-ładnie-i-dobrze, Marek zaproponował taki układ i na tym ostatecznie stanęło w holu

podloga hol2.jpg

potem kolejne minuty dumania nad kuchnią, w której tez zdecydowana byłam na karo w czarnej opasce, ale miałam dla niego projekt z szachownicą w opasce, jednak wiedział że ma być karo i nie było problemu...

taki projekt dostał

kuchnia6a.jpg

taki chciałam, ale nie zdążyłam tego projektu zrobić i wydrukować rano

podloga-kuchnia wzor5.jpg

 

i tak mi położyli płytki w kuchni:-(

DSCN1959.JPG

 

DSCN1960.JPG

 

różnica jest, prawda ??? prawie tak jak chciałam, ale to jednak nie to...

i dylemat mam :roll: kazać im to skuć i położyć jeszcze raz = dodatkowe koszty + koszty + czas + obraza fachowca (bo jednak starał sie żeby było dobrze i mądrze doradzał) + zamordowanie mnie przez męża

czy przyzwyczaić sie i pomyśleć, że tak miało być i już = nie pełnia szczęścia + zero dodatkowych kosztów + życie me niezagrożone...

oj nie wiem co począć...

 

a poniżej hol i spiżarka

DSCN1961.JPG

 

i widok z salonu na hol

DSCN1963.JPG

 

 

głaadzieee!!! kiedy będą gładzie???

............................................... po 15stym sierpnia................. na ściany więc nie patrzeć:no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doczekawszy sie wreszcie uprawomocnienia mojej decyzji o warunkach zabudowy, pojechałam pędem ją przypieczętować w UM, a potem pędem do architekta z tą decyzją i nadzieją że jeszcze dziś złożą mój projekt adaptacji poddasza w starostwie.... w skowronkach tam pędziłam... nooo ale, jak zwykle wyszedł bubel :evil: o którym uprzejmie powiadomiła mnie pani z biura architekta. Otóż w decyzji napisali: "teren jest uzbrojony w energie elektryczną, wodę, kanalizacje sanitarną i gaz z sieci miejskich, przebiegających w pasie drogowym; ze względu na konfiguracje terenu i oddalenie działki od ulicy brak jest aktualnie możliwości podłączenia budynku do sieci, ale wielkość działki pozwala na zlokalizowanie własnego zbiornika na ścieki sanitarne..." :o:o:o no nie wiedziałam śmiać sie czy płakać, bo my już podłączeni do tej kanalizacji miejskiej jesteśmy... na myśl,że miałabym czekać na nowe warunki, dostałam nerwa :mad::mad::mad: ustaliliśmy z architektem, że złoża ten projekt za dwa dni z tą decyzją jaka jest i miejmy nadzieje że w starostwie nie będą sie czepiać... Edytowane przez vesila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

czas uzupełnić dziennik...

najpierw sprawa projektu adaptacji poddasza

otóż ze starostwa dostałam pismo wzywające do uzupełnienia braków :???:

1pkt - chcą do wglądu ostateczną decyzję o pozwoleniu na użytkowanie obiektu podlegającego przebudowie - czyli mielibyśmy najpierw mieć pozwolenie na użytkowanie parteru po to żeby móc przerobić strych na poddasze użytkowe - są nienormalni...

2pkt - nie podoba sie im nazwa planowanej inwestycji, czyli "przebudowa istniejącego poddasza nieużytkowego (...) na cele mieszkalne" - punkt dla nas niezrozumiały :o

3pkt i 4pkt - w związku z powyższymi pkt-ami chcą nowej decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu i cztery projekty planowanego zamierzenia budowlanego - są nienormalni do potęgi n-tej

to tak w skrócie wymieniłam i zrozumiale dla normalnego obywatela, bo wezwanie upstrzone paragrafami - których normalny obywatel nie zna, bo i skąd?

poszłam z tym wezwaniem do biura naszego architekta, tam stwierdzili że projekt trafił do baby, która jest zwyczajnie nie-ten-tego, ale na wezwanie odpowiedzieć musimy, więc na drugi dzień osobiście poszła pani z biura architekta do starostwa wyjaśnić o co chodzi, bo dla nich też te punkty były durne, wyssane z palca i w ogóle nie miały racji bytu :mad: w starostwie baba, do której trafił nasz projekt, poszła na urlop, w zastępstwie pewna sympatyczna pani wyjaśniła o co chodziło tej babie nie-ten-tego w 2pkt, otóż baba ni-ten-tego uważała że powinniśmy przebudowę poddasza potraktować jako dodanie kolejnej kondygnacji do parteru i napisać w projekcie, że to przebudowa i nadbudowa... głupota ludzka nie zna granic...

na wezwanie odpowiedzieliśmy tak ( w skrócie):

odbioru budynku nie możemy przedstawić bo jest w budowie, nie planujemy starac sie o pozwolenie na użytkowanie parteru przed wykończeniem poddasza, by ponownie parteru nie demolować wykańczając poddasze - to do 1pkt

nie będziemy zmieniać nazwy projektu , ponieważ nie dobudowujemy kondygnacji, nie zmienia sie wysokość i kubatura budynku - to do 2pkt

pismo poszło do starostwa, co dalej będzie? czekamy... jak zwykle...

 

a teraz przyjemne sprawy :)

na początku września trzech panów wkroczyło do naszego domu i go wybielili w środku, położyli nowe gładzie, zamontowali nasze cudne kamienne parapety, obudowali belkę w salonie i zrobili kolejny łuk w przejściu kuchnia<->salon, teraz malują... oj co to będzie...

 

biało wszedzie - czyli gaładzie

DSCN2222.JPG

 

przejście salon<->kuchnia

DSCN2212.JPG

 

parapet w spiżarce

DSCN2216.JPG

 

obudowany stelaż wc juz z parapetem

DSCN2217.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

nosz ku*** jego mać!!! :mad:

właśnie odebrałam przesyłkę od listonosza

już prawie skakałam z radości jak wypakowałam nasze projekty na adaptacje poddasza, z nadzieją że je zatwierdzili i już możemy brać sie za poddasze, ale do jednego projektu dołączona została decyzja starostwa o takadecyzja%252520z%252520dnia%25252016.09.2011.jpg

no jak sie nie wku***ć, no jak? - sie pytam....

odpowiedź na wezwanie dostali w terminie!!! szympansy jedne ...:x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...