Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Moni i dom się wykańczają - komentarze do Parkowej


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 10,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Chyba dlatego że mam małą moc przydzieloną 7kW (a im większa tym więcej się płaci). Żeby nie było tak, że za mieszkaniową będę płacić więcej (mam mieć 13kW)

 

ja mam 12,5 kW - wiec juz masz porownanie, przy takim zuzyciu nie powinnas placic wiele wiecej niz ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myszonik, ale Ty też mówisz o kaszy zagotowanej i odstawionej z gazu (dochodzącej w tej zagotowanej tylko wodze)

Ja mówię o kaszy zagotowanej i pozostawionej na "gazie" (znaczy u mnie na indukcji ustawionej na jakąś minimalną 2).

Wiem, że pewnie w magicznym cudzie się robi bez mieszania i zaglądania, ale tak też da radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o kaszy zagotowanej i pozostawionej na "gazie" (znaczy u mnie na indukcji ustawionej na jakąś minimalną 2).

Wiem, że pewnie w magicznym cudzie się robi bez mieszania i zaglądania, ale tak też da radę.

 

No czyli u Ciebie pyrkocze (i ja zawsze miałam problem z tą resztką*wody, której było za mało na końcu, i wszystko przywierało).

A Alicja robi tak jak w "cudzie kuchennym" (ps ta miska ma taką*nazwę, bo może ktoś myśli że to ja to cudem nazywam), czyli zagotowuje i wyłącza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wody daję 1,5 objętości kaszy/ryżu. Jak jeszcze trochę wody jest w garnku to wszystko wyłączam i dochodzi sobie pod przykryciem. Ogólnie mam taką zasadę, że staram się nie zaglądać do garnka - kasz/ryż ma się przede wszystkim prażyć w gorącej parze a nie w wodzie.

Ryż z kolei robię tak:

przysmazam go na łyżce oliwy z 1/2 łyżeczki kurkumy (tylko wtedy wydobywa się jej cudowny aromat). Potem wlewam 1,5 objętości wody i ... (to jest jedynie "danie" do którego używam gotowca) dodaję kostkę rosołową. Jak się zagotuje i wymiesza z kostką to przykrywam i przez dłuższy czas nie odkrywam.

Wychodzi smaczny, suchy i sypki.

Kasze i ryż wcześniej oczywiście płuczę.

 

Ale o czywiście "pyrkocze" mi to na płycie kilka minut (z 10) a potem dochodzi przy zgaszonej płycie i nic się nie przypala.

Bo chodzi o to, zeby na ogniu to nie stało w momencie jak już "wsyśnie" całą wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie przywiera. Ale właśnie sobie uświadomiłam, że robię raczej tak jak mirela czyli wyłączam zupełnie jak jeszcze jest trochę wody w garnku takim jak berghoff spokojnie dochodzi do stanu właściwego. A wtedy jak pyrkocze to tak naprawdę na minimum - ledwie, ledwie. Spróbuj może się uda, choć na gazie będzie trudniej uzyskać ten efekt minimalnego pyrkotania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

choć na gazie będzie trudniej uzyskać ten efekt minimalnego pyrkotania.

 

Nie mogę z wami. To ja 6 lat czekałam na ten czas kiedy wreszcie będę mogła tak gotować, a Ty mi tu takie rzeczy gadasz! ;)

Przecież to na płycie się nie da. Albo wrze jak szalone albo przestaje zupełnie się gotować. Jak miałam robić rosół w starym mieszkaniu zawsze miałam wściekliznę. Na 2- stoi, na 3-stoi, za chwilę buzuje, no to na 2 -buzuje, za minutę znów stoi. I taka zabawa w kotka i myszkę. Na gazie luzik - ustawiam sobie pokrętełko i rosołek 3 godziny wolniutko pyka. I o to chodzi (teraz robię rosół raz w tygodniu, wielki gar)

 

No to muszę*spróbować z tym wyłączeniem i zostawieniem. Tyle że ja kaszę gotuję zawsze na szybko, bo ja w ogóle narwaniec jestem ;)

A tu widzę że będzie dłużej. No ale to nie argument (chyba że argument za "cudem kuchennym" :lol:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja nie wiem. Zawsze miałam na gazie problem żeby utrafić idealnie w punkt. Udawało się, ale trzeba się było namozolić z ustawieniem.

Na zwykłej ceramicznej zgodzę się, że ciężko zapanować, bo grzeje non stop i nie ma precyzyjnych ustawień, ale na indukcji to bułka z masłem - wiem, że ryż/kasza na dwójkę jest ok, ustawiam dwójkę i nie muszę kręcić i kombinować.

Ale znów nieopatrznie wypływa wiadoma dyskusja ;)

I takie gotowanie chyba nie trwa jakoś specjalnie dłużej niż w woreczku. Wydaje mi się, że dla ryżu to jest ok. 10-15 minut (nie dzikiego, dzikiego z uwagi na dziki czas gotowania nie cierpię;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja nie wiem. Zawsze miałam na gazie problem żeby utrafić idealnie w punkt. Udawało się, ale trzeba się było namozolić z ustawieniem.

 

Ja tylko przękręcam maksymalnie w lewo (do blokady) i już jest minimalny gaz. Nic nie muszę ustawiać

Ale już ciiiiiiii ;)

 

A ja właśnie czekam na moje zakupy ze sklepu int i wyliczam w myślach co zapomniałam zamówić :bash:

Jak ja tego nie lubię

 

Widziałam wczoraj na jednej z moich ulubionych przepisowych stron zupę krem z pomidorów z imbirem i z serkiem mascarpone.

Jakby któraś była chętna na takie smaki mogę*odszukać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryż z kolei robię tak:

przysmazam go na łyżce oliwy z 1/2 łyżeczki kurkumy (tylko wtedy wydobywa się jej cudowny aromat). Potem wlewam 1,5 objętości wody i ... (to jest jedynie "danie" do którego używam gotowca) dodaję kostkę rosołową. Jak się zagotuje i wymiesza z kostką to przykrywam i przez dłuższy czas nie odkrywam.

 

No to ja jak mam wenę robię ryż na który przepis obejrzałam jako dziewczynka w programie Kuronia i zrobiłam (miałam ze 13lat), wtedy zrobił furorę i rodzice byli w szoku ;)

 

Żółty i czerwony (z patelni)

Smaży się na oliwie posiekaną drobno cebulę, dodaje ryż, podsmaża do zbielenia.

Do żółtego dodaję kurkumę i curry (niemało), sól pieprz, zalewam wodą i gotuję na małym ogniu (dolewam wodę w razie potrzeby)

Do czerwonego - słodka i ostra papryka (też dużo, proporcje wedle uznania), sól pieprz

Na jednym talerzu ląduje kulka czerwonego i kulka żółtego ryżu. Goście jedzą oczami ;)

Cebulka dodaje fajnego smaczku, mimo że w czasie gotowania rozpada się. Na koniec w ryżu zostaje też ta oliwa ze smażenia która daje mu fajną konsystencję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

monsanbia - wiesz przecież, że ja jestem fanką mascarpone .. nie daj się prosić :).

I jeszcze ten imbir do tego ... co za połączenie. Dasz dzisiaj to męzowi zrobię na wieczór niespodziankę (miało być drugie podejście do faworkó ale wobec tego zrezygnuję).

ps. monia ja tylko w kwesti zaspokojenia mojej durnej ciekawości -miałaś indukcję czy ceramikę ? (obiecuję, że więcej na ten temat się nie odezwę :D).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawaj:) Wprawdzie mascarpone do produktów dietetycznych dość ciężko zaliczyć, ale mam w sobotę rodzinkę na obiedzie to może ich imbirową pomidorówką rozgrzeję?

 

o proszę:

 

http://paletasmaku.blogspot.com/2012/02/zupa-krem-pomidorowy-z-chilli-imbirem-i.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak któraś ugotuje ta zupę to bardzo proszę o recenzje czy pikantna wychodzi?

Monia napisz mi co ma takiego gazowa w sobie, całe dorosłe zycie na elektr, albo ind gotuje i jakoś nie mogę wymyślić argumentów za ogniem, poza tym ze piękne są teraz te plyty gazowe, tylko u mnie ufajdana by była okropnie, a to juz trochę ;) estetykę zaburza.

 

Dyskutować nie mam zamiaru, swoje wiesz, tylko Twoje argumenty mnieinteresują, pewnie jest coś o czym zapomnialam,albo nie wiem.

Widzę ze temat juz drażliwy, pewnie walkowany był i przekonywana byłaś do nieswoich racji

Edytowane przez e-mól
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e-molku, ja już to pisałam minimum 5 razy. Potem za każdym razem mówiłam, że ostatni :rolleyes:

poszukam tę*dyskusję może lepiej i Ci zalinkuję (i nikt mnie nie przekonywał, raczej grono zwolenniczek gazu tłumaczyło na czym wyższość owego polega)

 

A zupę na pewno zrobię (nawet przeanalizowałam składniki - mam wszystkie) może dziś na kolację. A jak nie, to dopiero za kilka dni. Jutro i pojutrze będzie przaśnie - żeberka w sosie, kluski śląskie, czerwona kapustka ... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupa prawie dietetyczna - oliwę wywalę (choć na pewno z oliwą lepsza), a te dwie łyżeczki mascarpone... cóż to jest?

 

A taki ryż o jakim pisałaś też czasem robię. Teraz dietetycznie - czerwony gotuję normalnie bez żadnego smażenia cebulki i oliwy - normalny ryż gotowany w wodzie pomieszanej z sokiem pomidorowym + u mnie ostra papryka w proszku. Też dobry wychodzi, a roboty mniej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...