Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bławatkowe komentarze


Ardea

Recommended Posts

Ja w ogóle jestem daleka od oceniania (nawet zawodowo za tym nie przepadam;))

 

Na wycieczce oczekiwano ( np. przewodnik) od uczestników pytań... ja stwierdziłam, że czasem nie ma pytań lub jest ich za dużo, by je zadać... dajmy wszystkim po swojemu zmierzyć się z tym, czego doświadczyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 8,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Ardea

    2967

  • agalind

    1588

  • pumpaluna

    1153

  • Esiak

    730

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Przez delegację ominął mnie szampan, ale zdjęć chyba jeszcze nie było :D.

Ja mam specyficzny stosunek do Oświęcimia, bo... spędzałam tam moje wakacje przez jakieś 6 lat.

Moi dziadkowie mieszkali blisko obozu. Większość czasu spędzałam oczywiście nad piękną Sołą, ale obóz odwiedzałam przy okazji każdego pobytu. Najpierw z dorosłymi (rodzicami, dziadkami), ale potem sama tam chodziłam. Nie potrafiłam sama tego racjonalnie wyjaśnić. Miałam 10-15 lat, mocno przeżywałam to, co tam widziałam i to, co widziałam tylko oczyma wyobraźni, a jednak miałam wewnętrzne poczucie, że muszę tam pójść i chodziłam... Czasem podłączałam się do innych wycieczek, słuchałam przewodników i... mocno modliłam się by to się już nigdy nie powtórzyło...

 

Zgadzam się z Malką, że brakuje czegoś na kształt kultury umierania, ale też nie wiem gdzie mielibyśmy takiej nabywać. Chyba po prostu w domu... wraz z szacunkiem dla innych familijnych i społecznych wartości. O ile jest kategoria śmierci, której się spodziewamy (wiek senioralny, choroba), to czasem śmierć nas zaskakuje. Wtedy szczególnie trudno się z nią pogodzić... Pół roku po maturze zginęła w wypadku jedna z moich licealnych koleżanek. Była wyjątkowa, bardzo jowialna, energiczna, zdolna. Zginęła w wypadku samochodowym jadąc na przyjęcie mikołajkowe do przedszkola, gdzie była wolontariuszką. Skomponowała dla tych dzieciaków piosenkę. Wszystkie myślałyśmy jakie to straszne i niesprawiedliwe. Bardzo współczułyśmy jej siostrze, z którą miała prawdziwie siostrzane relacje. Tymczasem ona sama (siostra) stała nad trumną pogodna i uśmiechnięta. Zagrała i zaśpiewała na pożegnanie właśnie tę piosenkę, której Kasia nie zdążyła zaśpiewać (ćwiczyły ją razem). Nie rozumiałyśmy wtedy dlaczego nie cierpi i nie rozpacza... To właśnie ona nas pocieszała mówiąc, że Kasia nie chciałaby widzieć łez, że zawsze we wszystkim co robiła chciała nieść innym uśmiech i radość...

To stało się blisko 20 lat temu, a ja wciąż pamiętam te słowa i staram się inaczej patrzeć na śmierć...

 

Ależ post mało budowlany wyszedł, ale za to nieco wnętrzarski, choć w innym tego słowa znaczeniu :)

 

Gratuluję Agatko dalszych postępów :). Trzymam kciuki by w lutym przygrzało słońce. Ty wówczas umyjesz okienka, a ja powrócę do tematu podłogówki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach przed tym co poczuję i jeszcze bezsenna noc... Tylko tyle...

 

Pisząc "chore" miałam na myśli to, że ludzie starają sie nie widzieć cierpienia, śmierci.

 

Malka ma racje, że śmierć jest pewnym tabu, ale nie znaczy to, że tak powinno być. Rozumiem, że nie jest to przyjemne, ale nie można udawać, że nie istnieje.

Rodzice starają się chronić dzieci i nie dostarczać im takich smutnych przeżyc, ale to właśnie dziecko często lepiej to znosi niż dorosły. Jak zmarła moja babcia, córka mojej kuzynki miała 5 lat. Oczywiście był płacz, smutek. A Mała powiedziała "dlaczego płaczesz mamusiu, przecież mówiłaś, ze babcia teraz ma lepiej?" Czasami sobie myślę, kto tu jest mądrzejszy???

Trzeba oswajać dzieci z różnymi emocjami. Nie twierdzę, że należy zabrać je do kostnicy, ale nie mozna ukrywać, ze fakt nieistnieje.

 

Julianna, piękna historia. Pozazdrościć tylko tej siostrze zrozumienia i więzi, która je łączyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julianno, naprawdę o wnętrzu i pięknie.:)

 

Jest teraz taka lektura szkolna "Oskar i pani Róża" - rozmowy o umieraniu, listy do Boga i radość życia - każdą lekturę można zabić, zaczytać, ale może to być pretekst do rozmów... Ja wyłącznie zadaję pytania i gadamy 3 godziny, żadnych zeszytów i pisaniny. Dzieciaki umieją rozmawiać o życiu i o umieraniu - nie wiem kto od kogo się uczy. (Aga - masz rację:))

 

Nauczyciele to niekompetentne pierdoły;), ale rodziny też coraz bardziej dysfunkcyjne - nikt nie mówi o nas tyle, ile nasze dzieci i stąd te pierdoły dużo wiedzą o rodzinach;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julianna-bo Kaśki tak już mają ;)

 

Wiecie dlaczego mnie bardzo zaskakuje "takie" traktowanie śmierci? Bo ponoć żyjemy w kraju katolickim, chrześcijańskim, gdzie śmierć jest tylko przejściem do lepszego,prawdziwego życia wiecznego.I to mi mocno nie gra. Ten dysonans po miedzy tym co mówi wiara,a tym co sie dzieje w czasie pogrzebu na katolickich cmentarzach... ale może zbyt krytyczna jestem, może zbyt wielu rzeczy nie rozumiem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julianno, naprawdę o wnętrzu i pięknie.:)

 

Jest teraz taka lektura szkolna "Oskar i pani Róża" - rozmowy o umieraniu, listy do Boga i radość życia - każdą lekturę można zabić, zaczytać, ale może to być pretekst do rozmów... Ja wyłącznie zadaję pytania i gadamy 3 godziny, żadnych zeszytów i pisaniny. Dzieciaki umieją rozmawiać o życiu i o umieraniu - nie wiem kto od kogo się uczy. (Aga - masz rację:))

 

Nauczyciele to niekompetentne pierdoły;), ale rodziny też coraz bardziej dysfunkcyjne - nikt nie mówi o nas tyle, ile nasze dzieci i stąd te pierdoły dużo wiedzą o rodzinach;)

 

"Oskar i pani Róża" jest piękna i nawet dorosły może sie wiele nauczyć. Ostatnio w Teatrze Telewizji pokazywali. A w rozmowach z dziećmi to najwazniejsze ich wysłuchać i dać im sie wypowiedzieć. Mogą nas bardzo zaskoczyć swoimi przemyśleniami pokazując jak są dojrzali choc młodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Julianna-bo Kaśki tak już mają ;)

 

Wiecie dlaczego mnie bardzo zaskakuje "takie" traktowanie śmierci? Bo ponoć żyjemy w kraju katolickim, chrześcijańskim, gdzie śmierć jest tylko przejściem do lepszego,prawdziwego życia wiecznego.I to mi mocno nie gra. Ten dysonans po miedzy tym co mówi wiara,a tym co sie dzieje w czasie pogrzebu na katolickich cmentarzach... ale może zbyt krytyczna jestem, może zbyt wielu rzeczy nie rozumiem....

 

Naqjlepszym przykładem na to co opisujesz jest święto Wszystkich Świętych. Kto powiedział, że to jest TEN dzień, kiedy trzeba iść na cmentarz? Kto powiedział, że TEN dzień ma być smutny? Chyba sie święta pomyliły. Tego dnia powinni wszyscy świętować, bo przecież to jest dzień naszych patronów(imienników). No i niby przecież każdy na to czeka żeby zostać świetym;) To 2 listopada ma być świetem zadumy, refleksji. Nigdy nie mogłam tego wytłumaczyć żadnej starszej religijnej osobie. Uważały, że młoda i głupia to sie stawia, bo przecież racji mieć nie może;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem katoliczką, może dlatego łatwiej mi z dystansu spojrzeć na wiele kwestii , choć daleka jestem od twierdzenia, że moje postrzeganie jest jedynie słuszne.

Ale gdy zmarł mój teść, moja teściowa - katoliczka z lekko uwierającym berecikiem ;) powiedziała coś co mnie mocno zaskoczyło, wręcz wywaliło z butów.

Na stwierdzenie, że jest mi przykro , że serdecznie jej współczuję straty (teść był cudownym człowiekiem - zdecydowanie lepszą połową ich związku ;)), ona odpowiedziała, że zupełnie niepotrzebnie się smucę, że taka jest kolej rzeczy i że wszyscy skończymy w piachu.

Powiedziała coś oczywistego, ze stoickim spokojem,opanowana -w kilka minut po śmierci człowieka z którym spędziła ponad 30 lat życia. To opanowanie zachowała w czasie pogrzebu i po nim... z początku myślałam,że to szok, potem ,że zwykłe wyrachowanie (jest zimną i mało czułą osobą), ale z czasem stwierdziłam,że to jest to czego oczekuje się od katolika, takie zachowanie jest zgodne z ich wiarą.

Żałoba, żałobą, tą przeżywa każdy niezależnie od wyznania czy światopoglądu. Ale to moja teściowa pokazała swą silną wiarę w to,że TAM jest lepsze życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ani księdzem, ani teologiem, ot zwykłym katolem, nie mam poczucia, że czegoś się ode mnie wymaga w przeżywaniu żałoby lub jej nie przeżywaniu, mam do niej prawo i tyle. Mogę egoistycznie płakać, że odszedł ktoś cudowny (egoistycznie, bo nie ma go ze mną, ale wiem, że on ma lepiej), mogę sie uśmiechać, śpiewać na pogrzebie, recytować wiersz, nawet kolor czarny czy fiolet to tylko tradycja, nie wiara czy wymóg. I inni katolicy nie zawsze są dla mnie wzorami;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem ani księdzem, ani teologiem, ot zwykłym katolem, nie mam poczucia, że czegoś się ode mnie wymaga w przeżywaniu żałoby lub jej nie przeżywaniu, mam do niej prawo i tyle. Mogę egoistycznie płakać, że odszedł ktoś cudowny (egoistycznie, bo nie ma go ze mną, ale wiem, że on ma lepiej), mogę sie uśmiechać, śpiewać na pogrzebie, recytować wiersz, nawet kolor czarny czy fiolet to tylko tradycja, nie wiara czy wymóg. I inni katolicy nie zawsze są dla mnie wzorami;)

 

Podpisuję się obiema rękami:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekiwać czy wymagać to faktycznie złe słowa.

I to o czym piszesz Ardea, ból, poczucie straty, rozpacz nie ma nic z egoizmu,to ludzkie , normalne uczucia. I zdaję sobie sprawę,że większość wylanych na pogrzebach łez , to łzy nad sobą,nad swoją stratą, a nie nad zmarłym i nie ma w tym nic złego (oczywiście moim zdaniem), ale to nie zmienia faktu,że pani teściowa mi zaimponowała w tej trudnej dla nas wszystkich chwili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczekiwać czy wymagać to faktycznie złe słowa.

I to o czym piszesz Ardea, ból, poczucie straty, rozpacz nie ma nic z egoizmu,to ludzkie , normalne uczucia. I zdaję sobie sprawę,że większość wylanych na pogrzebach łez , to łzy nad sobą,nad swoją stratą, a nie nad zmarłym i nie ma w tym nic złego (oczywiście moim zdaniem), ale to nie zmienia faktu,że pani teściowa mi zaimponowała w tej trudnej dla nas wszystkich chwili.

 

Teściowa to mądra babka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialam przyjsc i pogratulowac awansu, bo szampan mnie ominal, GRATULUJE :)

 

 

 

 

 

 

 

 

Wracając do poruszanego wyzej tematu, ja nie daję rady na pogrzebach, za empatycznie podchodze, szkoda mi zawsze dzieci, matki, ojca czy partnera(ki) zmarłego. Ale rowniez tego, ze zmarly nie zobaczy jak dziecko wezmie slub, urodza sie wnuki, jak zakwitna drzewa, czy spadnie snieg,a rodzina zasiadzie do stolu w swieta Zawsze odchorowuje pogrzeb przez najblizsze tygodnie, emocjonalnie sie spalam. A gdy umiera dziecko, kompletnie nie daje rady tam byc i tego przezywac.

Edytowane przez MusiSieUdac
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teściowa to mądra babka.

 

nie przeceniała bym jej ;)

 

raz przez prawie dwie dekady :lol2:

 

Myśle, że wszyscy jesteśmy różni, ale mimo wszystko do siebie podobni, czy to katolicy, prawosławni, ateiści, protestanci, muzułmanie itp.:)

 

Podobni, nawet bardziej niż nam się wydaje,lub byśmy chcieli ;)

 

MSU- i tak można, każdy na swój sposób reaguje i żaden nie jest zły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...