Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Dom za rogiem" - Marta, Radek, Kuba i Pawełek


Recommended Posts

W sobotę pojechaliśmy do domu – Radek zajął się głównie porządkowaniem. Ja pomalowałam drugi raz nasza sypialnię. Pozbyliśmy się tez kontenera na śmieci – i od razu zrobiło się ładniej (relatywizm jest cudny!!!). Pogoda była naprawdę świetna, więc dzieciaki latały ile się dało po dworzu. Udało się nam pooddawać pozostałe rzeczy w leroy merlin a w zamian wzięłam farby – do górnego przedpokoju wybrałam „białą czekoladę” i zamierzam w najbliższych dniach zając się przedpokojem i klatka schodową – najpierw poszpachluję te małe denerwujące ryski ;-), zagruntuję i pomaluję – nawet to fajne zajęcie, ale zmęczyć się trochę można. Trochę się martwię jak ja wlezę tak wysoko na klatce schodowej – bo tam chcę zrobić biały pasek pod sufitem – w sypialniach tam gdzie są skosy nie chciałam – ale na prostych ścianach zdecydowanie bardziej mi się podoba taka „odsadzka”.

Potem – wieczorem - prosto z domku (jeszcze z zielonymi kropkami ;-)) pojechaliśmy 180 km do teściów na imieniny. A w niedzielę odwiedziliśmy znajomych, którzy juz mieszkają w swoim nowym domu 3 miesiące. I ta wizyta po prostu jakby dodała nam skrzydeł – stwierdziliśmy, że po prostu MUSIMY!!!! Mieszkać już na święta – i to nic, że nie wszystko będzie gotowe....A najbardziej zaczarowały mnie ich schody – po prostu piękno w czystej postaci!!!!! I już wiem, że nie chcę podstopnic z tynku mozaikowego – najwyżej trochę dłużej poczekam – ale będę miała piękne drewniane schody!!!

 

Ech – taki dziennik budowy to taki tańszy psychoanalityk dla tych, co nie mogą usiedzieć na miejscu – działać trzeba – choćby opisując własne emocje ;-)

 

No i mamy kolejny powód do przeprowadzki – od stycznia na parkingu znowu chcą podnieść opłatę – no to figa z makiem – będziemy mieli swój własny garaż!!!

 

Jutro Radek ma wolne i położy mi podłogę w pokoju Pawełka ;-) Do sypialni i górnego przedpokoju zdecydowaliśmy się na panele zwane przez nas „diabłem tasmańskim” ;-) i może jutro Radek z Pawełkiem je zakupią.....

 

Jeszcze 3 tygodnie i urlop!!! I Święta – no tak postaram się w tym tygodniu „pozałatwiać” prezenty – głównie dla dzieciaków...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • MartaPR

    140

No to tak - padam na dziób - ale jeszcze zapiszę ;-)

 

Zlew kupiony - taki jaki chciałam - teka:

http://www.ceneo.pl/403214

 

oczywiście wpadłam do sklepu na 5 min przed zamknięciem - te przeklęte korki mnie wykończą...

 

A potem jak przystało na prawdziwą kobietę - udałam się na zakupy .... do leroy merlin ;-)

 

Tam kupiłam baterię do kuchni i dozownik do płynu ;-) A co tam zaszalałam sobie!

 

Ale to nic jeszcze - zamówiłam diabła tasmańskiego ;-) (z classena) do sypialnia i hallu na górze. Przywiozą w sobotę. A w piątek przyjdzie pan do obrówki drzwi wejściowych i ... pomalowania dołu. Ktoś by powiedział - ale pękli .... pękli, nie pękli - czasu coraz mniej a z roboty nie ma się jak wyrwać.... Górę dokończymy sami....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zobaczyłam, że zaczęłam pisać nasz dziennik 12 grudnia 2007 - niedługo będzie 2 lata odkąd zaczęliśmy realizować marzenia o własnym kącie....

 

Tym bardziej czas najwyższy żeby nastąpił finał - no nie w sensie dosłownym - bo urządzanie też zajmie sporo czasu - ale przynajmniej już będziemy na miejscu....

 

Baterię do kuchni wymarzyłam sobie kiedyś dawno temu - taką fikuśną - wysoką stojącą - "na sprężynie" - jak swego czasu prezentował w swoim programie Pascal Brodnicki... tylko, że uświadomiłam sobie - że kończyła by mi się w połowie okna. No więc zrewidowałam swoje wymagania i przyjęłam wersję - praktyczną - kupiłam więc baterią raf z wyciąganą wylewką - z tego "prysznica" korzystam dość często - a dodatkową zaletą będzie możliwość otwarcia okna - po wyciągnięciu wylewki. Ponieważ nie cierpię tych wszystkich rzeczy poustawianych na zlewie - kupiłam też dozownik do płynu do naczyń (do wmontowania w zlew). Zastanawiam się tez nad dozownikiem do mydła, ale nie wiem, czy się zmieści....

 

Dylemat co do podłogi w salonie trwa nadal....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są ! Nareszcie!

W sobotę przywiozą :

 

http://www.invado.pl/produkty/pl/drzwi-okleinowane/leo/

 

takie tylko w kolorze kasztan

 

....

 

a dziś spakowałam 3 kartony książek - czym setnie ubawiłam mojego męża ...

a jednocześnie z przerażeniem odkryłam, że po takich 3 kartonach to jakby niewiele ubyło........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że zabrzmię jak Kłapouszek ze Stumilowego Lasu:

"dobrze, że choć 6 drzwi było dobrych".....

 

4 trzeba było zwrócić.... i znowu czekać.... i może, ale to tylko taka ewentualność, że tym razem przywiozą nieuszkodzone.....

 

Na szczęście te co można są już osadzane przez Radka i teścia. W pokoju Pawełka leżą już panele (takie same jak u Kuby), a jutro przyjedzie pan ułozyć panele w sypialni (dla nas to dobrze - coś znowu do przodu - a chłopak sobie zarobi - a połozyć potrafi - bo to on układał u Pawła).

 

Dziś pomalowałam sufit w górnym hallu i miałam niezłego stracha skacząc po drabinie na schodach- nad schodami nie byłam w stanie sięgnąć wałkiem nawet z wysięgnika. Poszpachlowałam też korytarz - po lekkim prztarciu papierem będzie gotowy do gruntowania i malowania - "białą czekoladą".

 

Na dole pan malarz też się nie leni - poszpachlował kuchnię, salon i jadalnie i pomalowął sufity. Jutro reszta dołu i będzie można jechac na kolorek.

 

Może w takim razie uda mi się po 18 kupić kuchnię...

 

Mam już też wybraną płytę i piekarnik - ciągle myślę nad lodówką....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a takie coś chcę zamówić moim dzieciom pod choinkę ;-) ... tylko bez tej pani w zestawie...

 

http://www.futoyo.pl/pics/id_30_1_pomarancz.jpg

 

u kuzynki o mało co nie oszaleli jak zobaczyli - może jak się wykulają po czymś takim to nie będą mieli siły żeby się kulać po sobie nawzajem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ostatnich wieści na szybko:

- podłoga w sypialnie i górnym hallu ułożona

- nad drzwiami nadal trwa praca.

 

Malując hall na górze będę musiała rozłożyć folię - ale to nie problem.

Na dole ściany zagruntowane i pan zacznie malować salon, żeby można było położyć podłogę - nareszcie przestanie się tak brudzić i kurzyć. W styczniu zajmiemy się schodami - zastanawiam się czym je na razie zabezpieczyć, żeby się kurz z nich tak nie roznosił ???

 

ciągle brak mi czasu, żeby wstawić nowe zdjęcia....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że powoli zmierzam ku zakończeniu mojego dziennika -

postanowiłam sobie, że ostatni wpis wykonam w grudniu tego roku ;-)

oczywiście po tym jak zamieszkamy -

a gwoli ścisłości - jak zamieszkamy "na dziko" - bo przecież trzeba teraz dokonać wszystkich formalności związanych z odbiorem bydynku.... ale "o tym pomyślę jutro" jak mawiała pewna bohaterka pewnej powieści...

 

Z wieści budowlanych - salon, kuchnia i jadalnia pomalowane - i wg słów mojego teścia i Pana malarza wyszło bardzo ładnie. Nie mogę się doczekać kiedy to zobaczę. Mąż zameldował, że futryny powsadzane - a na szczęście wczoraj okazało się, że 3 z 4 wadliwych skrzydeł dostaniemy szybko (o ile okażą się do przyjęcia)...

 

Teraz pan Malarz zajmuje się gabinetem i obróbką drzwi wejściowych (wnęka musi zostać obrobiona płyta gipsowo-kartonową).

 

W taki razie pewnie uda się nam położyć podłogę w salonie ;-)

Ja poważnie rozważam panele merbau fazowany quick step - a co Radek? - z nim się nie mogę na razie porozumieć - bo chwilowo był ukierunkowany na akcję "osadzanie drzwi".

 

Trochę czuję się jak dziecko, które nie może się doczekać Mikołaja - tak ja już nie mogę usiedzieć na miejscu - na razie zbieram kartony )i zastanawiam się co by tu przy okazji przeprowadzki wyrzucić?? (oczywiście w tajemnicy przed resztą domowników ;-))

 

oczywiście zdjęć nie udało mi się zamieścić :oops: ...

ale znalazłam fajne zdjęcie naszej podłogi w sypialni:

 

http://www.leroymerlin.pl/multimedia-storage/c4/56/a19cb5deda16d327710c74f35a96-42372540_a.jpg

 

Myślę też o wystroju okien i bardzo spodobały mi się zasłony panelowe z ikei - ale trochę to drogi interes - może jednak nie będę taką sknerą i pokuszę się o nie do okna tarasowego ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kubuś chory ;-(

A tak się dzielnie trzymał - no ale cóż i najwięksi twardziele czasem chorują....

 

Zresztą Pani jego napisała mi, że nie ma aż 8-mioro dzieci....

 

Tymczasem wybrałam meble do pokoju Kuby - który tymczasowo będzie sypialnia obu chłopców (nie chcemy, żeby Paweł na razie spał sam w pokoju) - no i kupujemy łóżko piętrowe - jeszcze go nie ma a Chłopaki już się zdążyli pokłócić o to kto śpi na górze ;-)

 

A meble będą capslock:

 

http://brw.com.pl/files/kolekcje/zdjecia/132_98/9_1245924127.jpg

 

A do salonu znalazłam też z BRW (wiem, wie, zdania co do jakości są podzielone, - ale jak sie nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;-):

 

mateo:

http://brw.com.pl/files/news/33/288_262/1255443664.jpg

 

chciałabym szafkę pod TV - tylko muszę pomierzyć czy się zmieści - regał i szafkę (albo witrynę) a między okna komodę.

 

Na razie jako sofę zabieramy nasze stare beddinge ikeowe (nawet nie wiem czy poprawnie napisałam). Musze tylko zanieść sztruksowe pokrycie do wyczyszczenia i odświeżenia....

 

a dziś na szczęście piątek ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytargałam dziś kolejne kartony.

Spakowaliśmy z Kubą jego książki, komiksy, gry i ociupinkę materiałów papierniczych - i co :o 2 kartony - cięzkie jak cholera i prawie nic z pokoju nie zniknęło.

Teraz w wielki karton pakuję trochę kuchnię - co się "zasiedziało" a nie potrzebne - wyrzucam - ale dziecku nie wytłumaczę, że kilku rzeczy mógłby się pozbyć - wszystko na wagę złota!!!!

 

Trochę mnie przygniotła ilość nagromadzonych rzeczy!!

A jak byliśmy świeżo po ślubie - to pierwszą przeprowadzkę zrobiliśmy sami fiatem uno - a taraz - to cała flotylla fiatów uno by się przydała....

 

Radek z Pawłem pojechali do domu - grzać przed tym mrozem co ma dziś przyjść. A ja trzymam kciuki, żeby Kuba nie miał temperatury - to też tam jutro pojedziemy....

 

ech idę pakować i wyrzucać dalej........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i weekend się skończył...

a był bardzo pracowity.

 

Na górze wszystkie drzwi obsadzone. Ja pomalowałam korytarz górny - została mi jeszcze klatka schodowa - ta wysoka przestrzeń - co do której mam mieszane uczucia (jak ja tam wlezę ???) Ale "{biała czekolada" (jak dla mnie to delikatny beż) całkiem ładnie komponuje się z drzwiami kasztan.

 

Dół cały pomalowany - magnolia w salonie bardzo delikatna. Pistacja w kuchni wesoła - pieczarkowa jesień w hallu dolnym pasuje do dekorów w podłodze - a pastelowy żonkil w gabinecie - żółtawy - jak to żonkil ;-)

 

Radek pracowicie montuje po kolei gniazdka i kontakty - przestają straszycć dziury w ścianach. Ja zdjęłam z 3 parapetów folie - i dopiero teraz się ładnie prezentują... Teraz kolej na podłogę w salonie.....

 

Oj jak miło sie spało we własnym domku! ;-) Tylko trzeba sie przyzwyczaić - cisza i ciemno :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Gdańsku mróz ale odliczanie trwa ;-)

 

teraz tylko zaklinam, żeby żadne z dzieci się nie rozchorowało....

 

Coraz więcej rzeczy udaje się pakować i część nawet już Radek przewiózł do domu.

 

Wczoraj zamówiłam płyt do kuchni - trochę będzie na raty - bo piekarnik dopiero pewnie po świętach - ale "małe co nieco" będzie można ugotować ;-) ...

np. mleko na płatki - czym głównie żywić mogłyby się moje dzieci ;-)

 

 

płyta jest taka:

 

http://static2.skapiec.pl/f1/98035b1.jpg

 

piekarnik będzie do kompletu.

 

no i jeszcze lodówka jakaś by się przydała - bo starą zostawiamy w mieszkaniu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

No więc - mieszkamy sobie ;-)

 

18 grudnia w najbardziej chyba siarczysty mróz Radek przewiózł przyczepą nasze rzeczy ;-)

 

no i zamilkłam nie wiem co napisać ;-)

 

Przeprowadziliśmy się choć wiele rzeczy nie było gotowych - nie mieliśmy kuchni, podłogi w salonie, większości mebli - ale i tak było warto!

 

Ponieważ oboje mieliśmy do wykorzystania zaległe urlopy - postanowiliśmy, że nie ma co tracić czasu na dojazdy.

 

Na szczęście nasze wyrozumiałe mamy ze spokojem przyjęły, że my w te Święta specjalnie się do nich przygotować nie możemy - zresztą one i tak kulinarnie się zawsze starają w nadmiarze ;-)

A więc uwaga - oprócz prezentów - z rzeczy spożywczych kupiłam jedynie ... 4 tabliczki czekolady ;-) To się nazywa oszczędzanie w kryzysie.....

 

Z każdym dniem przybywa w naszym domu więcej rzeczy i robi się po domowemu. Mamy już kuchnie - choć nie wszystkie szafki jeszcze zmontowane (czekam na piekarnik i zmywarkę). Mamy lodówkę ;-) więc już nie musimy trzymać rzeczy w koszyku w garażu ;-).

Mam nawet zamontowane 2 karnisze - jedna roletę w kuchni i AŻ 2 lampy!!!

 

Meble w paczkach dla Kuby i do salonu oczekują na skręcenie (na razie Kuba ma biurko i łóżko - nie wspomnę o przekleństwach i wygrażaniach się, że następne meble to z Ikei a nie z żadnego BRW!!! Co za baran wymyślił tyle śrubek!!! I to nie ja tak mówiłam gwoli ścisłości...))

 

przyjechała wczoraj podłoga do salonu i gabinetu.

 

Mamy telewizje i internet (ale na razie nie mamy czasu, żeby cokolwiek oglądać....)

 

 

No i mamy jeszcze mnóstwo kartonów, worków i innych awangardowych mebli.

 

A ze wstawanie - ja teraz wstaję o 5.45 (czyli raptem 15 minut wcześniej niz w Gdańsku) - więc żadne to halo dla mnie - ale Radkowi się pogorszyło ;-) Zamiast o 7 - wstaje razem ze mną - bo to On odwozi dzieci. Ja jadę wcześniej, żeby odebrać chłopców. Pocieszam się, ze wiosną, latem i jesienią - będzie to mniej dotkliwe.

 

Drogi lokalne są odśnieżone.

 

A przedwczoraj odwiedzili nas kolędnicy ;-)

 

A moje Młodsze dziecko domaga się, żebyśmy jeździli "wiesią" a starszy , żeby lasem - więc im urozmaicam i raz jadę tak a raz inaczej ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Małe podsumowanie - właśnie dziś mija miesiąc od zamieszkania w naszym domku.

Przypominam, że początek był hardcorowy - gotowanie na kuchence turystycznej i takie tam.

 

A jak to wygląda dziś?

 

Kuchnia - prawie gotowa ;-) Mówię prawie - bo właściwie wszystkie szafki są, sprzęty też (oprócz kuchenki mikrofalowej - która można traktować w kategorii kaprysu a nie niezbędności). Teraz muszę poprzekładać to co mam w kartonach do szafek.

Ale że są to nie znaczy, że można korzystać w pełni -

Płyta na razie tymczasowo podłączona (więc gotować można tylko na jednym polu ;-) czyli nowoczesna wersja kuchenki turystycznej ;-).

Ale, żeby nie stracić gwarancji - do płyty i piekarnika trzeba zawołać "pieczątkę".

Zmywarka tez nie podłączona bo Pan Robert Bosch wymyślił jakiś dziwny przekrój odpływu no i teraz jakaś zwężka/przewężka czy tez inna przejściówka potrzebna....

 

Jeśli chodzi o same meble - są bardzo fajne. Te wysokie szafki we wnęce przy lodówce - to rewelacja - spiżarnia jak się patrzy. Inne rzeczy, które nie będa mogły być przechowywane w cieple wylądują w łączniku między domem a garażem.

Podoba mi się tez bardzo blat orzechowy - taki ciepły kolorek i moim zdaniem ładnie się komponuje z tidahomem.

 

Pokój Kuby - meble poskręcane - czekają na przymocowanie do ścian (mając w domu 2 małpki - nie zaryzykuje nie przytwierdzania ich do ściany).

Jeszcze 2 półki wiszące i będzie gotowe.

Bardzo fajne są te capslocki ;-) wesołe i kolorowe - akurat dla dziecka.

 

U Pawełka względny porządek - jeszcze trzeba wynieść nasze łóżko do sypialni i zrobi się przestronniej.

Łóżko dla Małego kupione i poskręcane i nawet przetestowane. Oczywiście - zakup w osiedlowym (żółtym) sklepiku na I. ;-)

Zdecydowaliśmy się na takie 70x160 - jak wyrośnie dostanie nowe - a póki co nie będzie zagracało mu pokoiku, który nie jest specjalnie wielki.

No i ma w zagłówku Kota Mir-Mura i pana Psa ;-)

 

Co poniektórzy pewnie się krzywią na wyposażenie z tego właśnie sklepu - ale nam odpowiada (stosunek jakość /cena uważam całkiem dobry).

Jeszcze musimy Pawełkowi dokupić komódkę sosnową - bo trochę mało ma mebelków do przechowywania ubranek.

 

Nasza sypialnia - na razie mamy szafę wielgachną ;-) wysoka na 236 (czyli prawie do sufitu - bo mamy 244 na poddaszu), szeroka na 100. Idealnie wpasuje się we wnękę przy kominie za drzwiami. Jest taka jak chciałam - biała. Mam na oku jeszcze stolik pod TV i szafkę - tez białe. I będzie mniej więcej jak sobie wymarzyłam - sypialnia w biało - zielonej tonacji. Miały być jeszcze akcenty beżowe - i będą, bo kupiłam szablon malarski i mam zamiar na wysokości połowy pokoju wymalować wzór (taki pasek) na 2 ścianach w kolorze białej czekolady. Jeszcze ładny karnisz i zasłona i mam nadzieję, że zrobi się przytulnie.

Łóżko pewnie przemaluję na biało jak będzie troszkę cieplej. Na razie kupiłam białą narzutę a na to mam przepiękne - ręcznie robione na szydełku kapy.

 

Łazienka da dole - jest szafka i prawie umywalka ;-) Prawie - bo zabrakło jakiegoś wężyka. Ale dziś Radek kupi. A szafka tez fajnie pasuje do kafelek.

 

W ogóle - albo jestem w jakiejś euforii - albo mąż mi rano coś do herbaty dosypuje - ale ostatnio ze wszystkiego jestem zadowolona ;-)

 

Ciągle nie mamy położonej podłogi w salonie - tzn. jest już w domu i czeka.

Namawiam Radka, żeby nie robił tego samodzielnie - bo i tak jak zacznie coś rano to kończy późnym wieczorem - sam wszystkiego nie jest w stanie zrobić - znaczy się jest - ale chciałabym go troszkę oszczędzić ;-(

 

Do zrobienia zostały jeszcze schody i kominek. Ale tym zajmiemy się jak już cała góra i podłoga w salonie będzie na gotowo.

 

A w sobotę było pięknie - mroźno i słonecznie. Szadź na drzewach bajeczna po prostu. Poszliśmy z dziećmi do sąsiada karmić marchewkami konie. Jest tam jeszcze para kuców szetlandzkich. Potem odwiedziliśmy drugiego sąsiada, który ma strusie.

No przy tym towarzystwie to blado wyglądamy - my mamy tylko rybki ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

W domku przybywa kolejnych rzeczy – takich drobnostek – a jednak wykonanie, których zajmuje zwykle sporo czasu. W każdym razie w weekendy się nie nudzimy. Nawet nie mamy czasu na oglądanie czegokolwiek w telewizji.

Ale tak całkiem to się w tej pracy się nie zapominamy - weekendy choć mroźne to przynajmniej są słoneczne – więc zawsze wychodzimy z dzieciakami na spacer z sankami.

 

Po rozpakowaniu mebli i sprzętów zawsze zostaje coś co można jakoś pożytecznie zutylizować – np. listewki i kawałki dykty – i już można z tego sklecić karmnik (pewnie jednorazowy – bo dykta to raczej się po jednym sezonie nie będzie do niczego nadawać).

Ale dzięki temu mamy przed oknem w kuchni – głównie w weekendy (bo wtedy jesteśmy w domu „za jasnego”) – prawdziwe spektakle – „gwiezdne wojny” (jak się tłuką 2 sójki o lepsze miejsce), „obcy kontra predator” (jak kos próbuje przegonić sójki), „atak klonów” (jak chmara sikorek próbuje wygonić sójki, kosy i jeszcze walczy miedzy sobą o lepsze miejsce) itp.

 

Pokoje dzieci robią się przytulne – dywanik u Małego i firanki z zasłonkami u starszaka od razu ociepliły atmosferę. Nasza sypialnia tez powoli się urządza. Jeszcze kilka rzeczy do dokupienia – dywanik na podłodze i kilka obrazków i będzie miło.

 

Dziś pierwsza noc – po „wyprowadzeniu się” z dużym łóżkiem z pokoju Pawła do sypialni – myśleliśmy, że będzie bunt – ale o dziwo Małe przespał całą noc u siebie – bez jednego kwęknięcia. Dla pewności pozostawialiśmy schody i włożyłam do kontaktu lampkę ledową w przedpokoju....

 

A zima nas chyba testuje – sprawdza czy faktycznie nadajemy się na wieś ;-)

Po odszuflowaniu drogi wewnętrznej (której raptem jest aż ok. 10 m) – jak mi coś łupneło w plecach – to myślałam, że się nie wyprostuję !

Najgorsze, że już tak wielkie hałdy śniegu leżą po bokach, że już ciężko to podrzucać do góry. Ale za to nasza leśna droga niezmiennie odśnieżana – tylko to już teraz jednopasmówka i zawsze mam stres czy coś będzie jechało z naprzeciwka ;-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Zima znowu nas przysypała -

Dziś specjalnie wstałam po piatej, żeby być wcześniej w pracy - a tu guzik - na drodze (która sie zrobiła "jednostanowiskowa") przede mną zakopał sie facet, potem jak wycofywałam to koło zsunęło mi sie w zaspę i ja tez utknęłam ..... Ostatecznie sobie poradzilismy ale do pracy i tak dotarłam godzinę później niż zamierzałam.....

 

Oj piekna ta zima - ale niech juz sobie idzie precz..... No nie posłuchała za bardzo - bo za oknem sypie.....

 

Mój mąż jest szczęściarzem i trzyma auto a garażu - a przynajmniej w tej niezagraconej połówce (w końcu to on rano rozwozi dzieci).... Ale wczoraj za to zawiózł Pawła do przedszkola .... w kapciach.....będzie co wspominać.

 

Podłoga w salonie jest piękna!! W końcu sam Radek przy naszej drobnej pomocy sie tym zajął. Bardzo polecam quick step merbau - bardzo "salonowo" wygląda. Meble mateo tez prezentują się ładnie - tylko teraz kanapę musze kupić, bo jak na razie to mamy małą salę balową. Znalazłam taka jedną w Voxie (Kleo) w beżowej skórze

 

 

http://www.meble.vox.pl/public/images_produkt_pw/1220526094kleo_sofa_trojka_200px.jpg

 

- ale juz powyprzedawane... Najgorsze, że nijak nie potrafie znaleźć czasu, żeny poszukac po sklepach. Dzieci nie mam sumienia włóczyc ze sobą....

 

Powoli przymierzam się do zakupu szafy do przedpokoju. No i mamy wycenę schodów - stopnice, podstopnice, barierka i porecze z dębu mamy wycenione na 9 tyś. Czas realizacji - najbliższe 2 miesiące..... Myślałam, że się szybciej da....No ale co nagle to po diable.

 

Bardzo mnie tez gryzie sprawa mebli do górnej łazienki - cjciałabym drewniane klasyczne - ale ceny takich mebelków zdecydowanie mi sie nie podobają.....

 

Ciągle do rozwiązania pozostaje sprawa kominka - niestety my nie wiedzielismy, nie mielismy wyobraźni, nie dopilnowalismy i komin został zrobiony tak jak w projekcie - co naszym zdaniem najszczęśliwiej nie wychodzi - teraz mamy dylemat - jak to zaprojektować, żeby wyglądało ładnie, nie za ciężko i nie wchodziło na pół salonu......

 

Dobrze że dziś piątek........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęły sie ferie - Kuba sprzedany dziadkom do Bydgoszczy - odpocznie sobie od nas i od młodszego brata, który nieustaje w atakach na niego (jednocześnie strasznie za nim tęskni!!)

 

Wczoraj po pracy pojechałam z Pawełkiem do naszego ulubionego sklepu - kupiłam tam stolik nocny i szafkę pod TV do sypialni - i się wściekłam na mój durny samochód.... Który okazał się za mały na paczkę z szafką.......oczywiście mąż posiadający 2 telefony komórkowe nie odbierał żadnego.

Nie muszę więc mówić, że temperatura podniosła mi się do wrzenia.....

Co było robic - wróciłam do sklepu - Pan mi mówi, że ok, - ale mąż MUSI dziś odebrać -

ja mu słodko, że nie bardzo - bo się dodzwonic nie mogę....

To on , że w takim razie trzeba bedzie zwrocik zrobić - na co ja mu, że ja nie chcę zwrocika - tylko szafkę - ale nie mam jej jak zaoakowac do auta....

A w tle zmączony Pawełek, który tego dnia postanowił, że spac po południu nie będzie - więc o 19.00 juz się słaniał na nogach....

Wrrrrrrrr!!!!! Na szczęście Pan się mnie chyba troche przestraszył - bo ostatecznie powiedział, że "Pani sie nie denerwuje, męża nie skrzywdzi - tylko przyśle go jutro...."

 

Pawełek strasznie mnie uprosił o tablicę-sztalugę z Ikei - dawno się tak nie cieszył ;-). Dziś rano sobie na niej ładnie malował.

Kupiłam też brakujące zasłony do jadalni.

 

Myśle - co by tu zrobic w gabinecie - i tak mnie dziś olśniło, że może kupie drewniane żaluzje i pojedynczy karnisz na jakąś delikatna firankę - to może byc fajne.

 

Dziś mu oszczędzę "zakupowania" - ale jutro pojedziemy wybierac kanapę - chciałabym tez dywan do Kubusia i naszej sypialni. Takie żeby było miło wychodząć z łóżka postawić noge na czymś miękkim i ciepłym.

 

Szukam tez listew do łączenia podłóg z płytkami w kolorze merbau - ale nigdzie nie moge znaleźć - jutro zajdziemy do komfortu - może tam coś bedzie (no i te dywany pooglądam).

 

Umieściłam tez wczoraj kilka zdjęć w galerii - ale musze przyznać ze wstydem - ża najpierw trzeba by posprzątac w domu, bo bałaganem chwalić się nie wypada.

 

Z takich podsumowań - jak na razie z wiekszości rzeczy jestem zadowolona - nie lubię tylko baterii w kuchni - już przy zakładaniu połamał się taki metalowy (chyba???....mam nadzieję....) kołnierzyk przy wężu do wylewki - i trzeba było nowy dokupić. Może miałam pecha - ale RAF więcej nie kupię....

 

No i nauczke mamy - że na przyszły sezon to węgiel się kupuje latem a nie zimą - i tak zamierzamy zrobić (zamiast 940 - 740 za tonę pieklorza).

No i dramat jakiś z szambem - no raz w miesiącu to mus wywozić - ale w tym przedsiębiorstwie z którym mamy podpisaną umowę - to sie chyba trzeba umawiać z miesięcznym wyprzedzeniem !! Mamy też mały zonk ze śmietnikiem - bo umowe podpisaliśmy - w okolicach 20 stycznia dostarczyli nam śmietnik - ale do dzis ani razu nikt po niego nie zajechał ---- a rachunki za wywóz nam przysłali ;-) To się nazywa robic biznes ;-)

 

No i mam moralnego kaca - bo dziś wychodząc do pracy nie wsypałam do karmnika słonecznika i nie zawiesiłam słoninki...... Shame to me!!!!

 

A w sobote przychodzi nasz pan geodeta - zbieramy kwity do odbioru domu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Chciałabym pożegnać sie z moim dzienniczkiem - nadszedł taki moment kiedy naturalna potrzeba "wypisania na wirtualnym papierze swoich emocji" przekłada się na (niekoniecznie) spokojne i planowe wykonywanie czynności w domu, który w końcu zamieszkaliśmy.

 

Nie mam w sobie takiej pasji i zdolności, jak najbardziej aktywni "dziennikowicze" ;-)

Ciężko mi wygospodarować też czas na pisanie i choć to dziwne - w mieszkaniu często siadałam do komputera - a w domu to ostatnia rzecz na jaką mamy z Radkiem ochotę.

Lepiej posiedzieć sobie przy naszym odrapanym ikeowym stole nad czajniczkiem herbatki i posnuć plany na temat najbliższych wiosennych dni.

Myślę, że uda mi sie wrzucić od czasu do czasu kilka nowych fotek i oczywiście będę też zaglądała po inspiracje do innych dzienniczków!

 

Od momentu wjazdu koparki na działkę do dnia naszej przeprowadzki minęło 1,5 roku.

Myślę, że to niezły wynik i cieszę się, że się nam udało.

 

My jesteśmy tu szczęśliwi i dzieci też doskonale czują sie w domku. Teraz czekamy na wiosnę i bedziemy realizowali kolejne punkty z mojej listy rzeczy "TO DO" !

 

Mój mąż dotrzymał obietnicy - na 10tą rocznicę ślubu ofiarował mi najładniejszy prezent jako sobie mogłam wymarzyć!

 

Pozdrawiam wszystkich którzy do mnie zaglądali i życzę powodzenia i realizacji wszystkich ambitnych zamierzeń ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...