Balbina200 31.03.2012 21:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2012 (edytowane) o spróbowałoby się nie udać!!!! to Balbina by powera dostała:) Oj, obawiam się, że w tej sytuacji to tak by było:lol2: Wtedy już nikt by ze mną nie wytrzymał Dziękuję dziewczyny za miłe słowa i za wiarę we mnie, ale w realu to naprawdę tak świetnie nie jest:no: Miewam chwile załamania, zaliczyłam co najmniej parę budowlanych wpadek, błędów i przeszacowań, muszę popracować nad organizacją i perspektywicznym myśleniem - wszystko robię na ostatnią chwilę (nie miałam ŻADNEJ rzeczy kupionej przed czasem, a wszystko spontanicznie lub na zapalenie płuc - to cud, że dojeżdżam do finiszu:cool:), jestem nieopanowaną mamą, która krzyczy na dzieci i czasami da im klapsa:( (z czego nie jestem dumna i mam wtedy straszliwego kaca moralnego:(), a one i tak robią co chcą... Ale jestem też typem ukierunkowanym na cel i nawet jak się załamię czy upadnę to podobnie jak Monika najpierw odeśpię lub wyryczę żal, a potem wstaję i ruszam do boju:rolleyes: A wtedy nie ma zmiłuj:cool: W ogóle uważam, że odpowiedzialność za dzieci i prowadzenie budowy cholernie wzmacnia człowieka (jak ktoś sobie poradził z tyloma różnymi ekipami i problemami) to nie ma dla niego rzeczy niemożliwych;) Jest takie powiedzenie: jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach:rolleyes: i może to pycha, ale mam w sobie teraz taką moc, że mogłabym góry przenosić i nic (poza chorobą dzieci) nie jest w stanie mnie zatrzymać No chyba, że brak ciepłej wody:cool: Jest kicha. Mój hydro Tomek miał przygotować instalację pod solary, tak, żeby tylko wpiąć rurki i mogła działać. Przedwczoraj Diablo zainstalował kolektory na dachu, a dzisiaj nowy hydro Marcin przyjechał, żeby je podpiąć i... okazało się, że doopa! Rurki do systemu dyndają przy kominie na poddaszu, jakieś 10 metrów od miejsca gdzie powinny być (w drugiej części domu, nad garażem), a są już zabudowane: położone płyty k-g i ocieplenie wełną i nie ma teraz jak się tam dostać:mad: Zostaje albo próba spięcia ich od góry, czyli rozebranie połowy dachu, przecinanie membrany i zalewanie glikolem, albo wycięcie 4 dziur w sufitach trzech pomieszczeń, które są zrobione na gotowo:bash::bash: Pan Tomek oczywiście się nie poczuwa, nie ma czasu i zamiaru, aby się tym zająć. Mam nadzieję, że nowy hydro nie spęka i nie zwieje zostawiając mnie z tym klopsem:( Edytowane 31 Marca 2012 przez Balbina200 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zuzu.1 31.03.2012 21:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2012 A odnośnie dzieciowych klapsów, zamiast tego lepiej stawiac takiego delikwenta do kąta na kilkanaście minut do pół godziny w celu przemyślenia zachowania, taka metoda super niani, oczywiście bez możliwości wyjścia z kąta, zabawiania się czymkolwiek w czasie kary itp. Po kilkunastu minutach spędzonych samotnie w kącie zazwyczaj powraca normalne zachowanie. Sprawdziłam, szczególnie na swoim synu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 31.03.2012 22:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2012 Balbinka podołasz wszystkiemu. Kochana ja jestem pewna na milion procent,że spokojnie przewieziesz rzeczy w piątek Balbinka jeszcze kilka dni i będziecie w swoim wyczekanym domu. Pozdrawiam serdecznie i z zapartym tchem śledzę tą ostatnią prostą Ojej! Ale wysoko ustawiona poprzeczka:D Teraz nie mogę mieć obsuwy żeby nie wiem co:lol2: Balbino, tak jak inni, jestem pod niesamowitym wrażeniem. Ja przechodzę ostatnio stan zniechęcenia i siły opadły. Jak się jednak Ciebie czyta, to od razu nabiera się chęci Aż mi się chciało olać schody i przeprowadzić bez nich Spirea! Schody olewaj! U mnie budowanie to na przemian stany głębokiego przybicia i ekstremalnej euforii;) To silne emocje, ale każdą komórką czuję, że żyję Teraz akurat jestem na górze:cool: Ale to oznacza dokładnie tyle, że za chwile zanotuję ostry zjazd:rolleyes: Balbino jakbym miała kiedyś córeczkę to na pewno bym Twoim imieniem ją nazwała, bo mi się teraz Balbina kojarzy,z miłą osobą Basia, miło mi, Iwona jestem;) A nick? Taki przypadkowo żartowy wyszedł Jak się rejestrowałam (sporo przed budową) to wszystkie Iwo, Iwonki itp były już zajęte i widocznie miałam jakiś odjechany nastrój bo stwierdziłam, że chyba gąskę Balbinkę spróbuję i tak wyszło:lol2: A potem już tak zostało:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 31.03.2012 22:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2012 (edytowane) A odnośnie dzieciowych klapsów, zamiast tego lepiej stawiac takiego delikwenta do kąta na kilkanaście minut do pół godziny w celu przemyślenia zachowania, taka metoda super niani, oczywiście bez możliwości wyjścia z kąta, zabawiania się czymkolwiek w czasie kary itp. Po kilkunastu minutach spędzonych samotnie w kącie zazwyczaj powraca normalne zachowanie. Sprawdziłam, szczególnie na swoim synu Hej Zuzulku! Jak są bardzo rozszalałe to najczęściej stosuję im kary odosobnienia, aby się uspokoiły i wszelkie inne nagrody i punkty - słoneczka też. Klapa, a bardziej po łapkach, zdarzało się im dostać tylko w sytuacji, jak jedno robiło specjalnie krzywdę drugiemu (bardzo rzadko, nawet nie pamiętam kiedy taka sytuacja miała ostatnio miejsce), najpierw oczywiście mówię nie wolno i łapię za rączki, ale jak po raz kolejny któreś szarpnie albo popchnie rodzeństwo to klepnęłam po łapkach:( żeby wiedziały, że to niedobre zachowanie. Teraz już podrosły i czasami złoszczą się, kłócą i obrażają jak czegoś zabraniam, ale panują nad swoimi reakcjami, przynajmniej w sensie, że nie biją się między sobą. edit - zresztą teraz najlepiej działają na nich nagrody, jak puszczanie bajek z projektowa, wspólne pieczenie ciasta, czytanie czy wyjście do kina;) Edytowane 31 Marca 2012 przez Balbina200 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 31.03.2012 23:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2012 Jak się wprowadzimy to będą podstawowe rzeczy i wtedy wezmę się za dekoracje i wnętrza.Będę zamawiać tapety do pokojów chłopaków. Na początek pokój Macierzanki Meciejka chce misiowy, będzie brązowo - błękitny.Z drewnianym piętrowym łóżkiem (może coś na kształt domku ze zjeżdżalnią), na dole miejsce do zabawy i chowania się i drzewem wyciętym ze sklejki i pomalowanym (myślę jeszcze jaką praktyczną funkcję mogłoby to drzewko pełnić).Niebieski lub beżowy dywanik.Nad białym poziomym ekspeditem chcę dać tapetę z niedźwiadkiem/misiami.Myślę nad (http://www.udekorujdom.pl/tapety): 1. http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/20/58/55/2220585546 2. http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/20/58/56/2220585632 3. http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/23/04/89/2223048984 4. http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/24/26/86/2224268600 5. http://img12.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/24/26/88/2224268842 do tego na innym kawałku ściany (zabudowany komin) - na całej długości będzie inna tapeta, może jedna z tych - wklejam dla pamięci: http://www.udekorujdom.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/BB117m.jpg http://www.udekorujdom.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/9240524s.jpg http://www.udekorujdom.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/PBOL0Ns.jpg http://www.udekorujdom.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/PMIL00s.jpg http://www.udekorujdom.pl/components/com_virtuemart/shop_image/product/PSEN00s.jpg A na mlecznych drzwiach szafy byłyby misiowo-żyrafowe naklejki, jak np. te ze strony http://wally.com.pl: http://wally.com.pl/galerie/n/naklejka-mis-0954_6792_k.jpg http://wally.com.pl/galerie/n/naklejka-nyrafa-16_627_k.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
1976pinacolada 01.04.2012 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 A odnośnie dzieciowych klapsów, zamiast tego lepiej stawiac takiego delikwenta do kąta na kilkanaście minut do pół godziny w celu przemyślenia zachowania, taka metoda super niani, oczywiście bez możliwości wyjścia z kąta, zabawiania się czymkolwiek w czasie kary itp. Po kilkunastu minutach spędzonych samotnie w kącie zazwyczaj powraca normalne zachowanie. Sprawdziłam, szczególnie na swoim synu A co proponujesz dla mojej wściekłej dwulatki, która przezywa mega bunt i drapie, bije, wrzeszczy, rzuca się itp. Kąt uwielbia Doszło nawet do tego, że podeszła do mnie kiedys, uderzyła mnie i zanim zdążyłam zareagowac to ona powiedziała : dzidzia niegrzeczna, dzidzia do kata, mama tiktak co oznaczało, że mam nastawić minutnik Nie mam pomysłu na karę dla 2latka. Nie zamknę jej w ciemnej łazience (tego jedynie sie boi) bo to nieludzkie. Jak ukrócę bajki to nie robi jej to różnicy. Jak mówie, że nie pojdziemy za karę na spacer to mówi mi że i tak nie chce Drapie okropnie nas i skórzany wypoczynek - wyczuła, że tym bardzo robi nam na złość. I co mam zrobić? Przyszło mi na myśl, żeby z karę zawinąć jej rączki na jakiś czas bandazem elastycznym, żeby nie mogła drapać.... - ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł. Pomóżcie doświadczone mamuśki Basia, miło mi, Iwona jestem;) :rotfl: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 01.04.2012 11:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 (edytowane) Kinga przenoszę z watku u Balbiny : Kinga dzieci przede wszystkim wychowuje sie nagrodami a nie karami !!!!!!!!!!!!!!!! Zauważaj, kiedy jest grzeczna i nagradzaj, sluchaj ona po prostu daje Wam znac, że za malo sie nią zajmujecie. Sprobuj przeczytac ksiazke rozwój psychiczny dziecka od 0 - 10 lat, dzieci maja takie fale i nie pamietam jak to jest u dwulatka. W wychowaniu najważniejsza jest miłość i to bezwarunkowa, kochamy dziecko nawet wowczas kiedy rozrabia broi itd zwsze obojetnie na sytuację, i konsekwencja Balbina gdzies pisała, że dzieci u niej zbierają punkty czy karteczki za dobre zachowanie dostają pkt-y plusowe za złe minusowe (Tylko moim zdaniem trzeba te zle troche segregowac) i w niedzielę w nagrode maja jakąs niespodziankę, kto wie, czy to nie jest dobra metoda. Ale jeszce raz powtórzę Miłość bezwarunkowa i konsekwencja Tak, mamy taką naszą własną tablicę, gdzie określiliśmy najpierw razem za co będą plusiki (za chodzenie w kapciach, samodzielne ubieranie z rana bez marudzenia, za pomaganie mamie czy rodzeństwu, za grzeczne odzywanie: proszę, dziękuję, sprzątanie pokoju, zrobienie obowiązku: włożenie lub wyjęcie ze zmywarki itp.), a za co minusiki (krzyki, kłótnie, zabieranie zabawek rodzeństwu czy przeszkadzanie w pracy lub zabawie innym, popychania, histeria, niesłuchanie mnie). W weekend te dzieciaki, które mają więcej plusów niż minusów mają dużą przyjemność (ten kto ma najwięcej plusów wybiera co to będzie z przedstawionej przeze mnie listy dwóch, trzech rzeczy, np: wyjście do kina, zoo czy na kulki). I do tego jakieś codzienne małe atrakcje: kto w ciągu dnia będzie grzeczny to wieczorem pomaga mi przy kolacji lub pieczemy ciasteczka lub robimy jeszcze budyń lub takie tam. To przede wszystkim ze względu na Starszaka, który bardzo bryka w szkole i okres tygodnia w oczekiwaniu na nagrodę to jeszcze dla niego za długo. Teraz to działa, bo Najmniejszy ma już trzy latka. Ale jak Młody miał dwa latka to tradycyjnie też przechodził okres buntu (na szczęście u córci jakoś obeszło się bez większych napadów) i drapał, kopał, i ciągał za wlosy rodzeństwo i rzucał zabawkami na oślep i znienacka:-( Nie łatwo było go złapać za rączki, bo był szybki, a do tego nie moglam cały czas tylko nad nim "wisieć", bo często coś robiłam, jak to w domu, a to jedzonko, a to jakieś porządki czy pranie. Dlatego od zawsze staram sie ich angażować do prac ze mną, bo muszę mieć ich ciągle na oku. Kazałam starszym dzieciom wołać do niego "nie wolno", jak dostawał ataku złości i wtedy leciałam sprawdzić co się działo. Ale bywały takie sytuacje, że trzymałam go za ręce i mówiłam "nie wolno tak robić, Igusia płacze, boli ją rączka czy buzia", a on jeszcze nogami siostrę kopał, to wtedy dostawał lekkiego, klapa, żeby wiedział, że takie zachowanie jest nieakceptowalne. Wtedy zaczynał się ryk za niesprawiedliwość tego świata i odchodził obrażony. Ale schodziła z niego agresja i jak się uspokoił to znowu tłumaczyłam mu, że mamusia kocha dzieci i nie pozwoli, żeby ktokolwiek robił im krzywdę i że jeśli siostra by jego uderzyła to też dostanie klapa za takie zachowanie. To niestety jest taki trudny okres, że dzieci sprawdzają granice w jakich mogą się poruszać i próbują je rozciągać. Wiem, że jest to bardzo ważny dla nich okres rozwojowy, nie tylko ze względu na kształtowanie charakteru ale przede wszystkim nauki życia w relacjach, z innymi. Inaczej było jak Starszak był sam i nie miał rodzeństwa, a inaczej jak dochodzi jeszcze rywalizacja z siostrą czy bratem o uwagę rodziców i chęć bycia w centrum uwagi bardziej niż rodzeństwo. A to jak wiadomo jest niemożliwe, bo dzieci z reguły jednakowo ważnie się traktuje. I wtedy jest jeszcze większy bunt i ta agresja w stosunku do rodzeństwa, żeby ich zdominować. Ale na szczęście jak wiesz Pinakoladko, to naturalnie mija. I dokładnie tak jak mówi Emiranda to co powinny dzieci wynieść z tej lekcji to przeświadczenie, że cokolwiek się nie będzie działo rodzice je kochają i są konsekwentni:) Bo ta pewność akceptacji i znajomość obowiązujących zasad będą podstawą ich kształtującego się charakteru. I mojego przy okazji też, bo przy nich muszę być stała w egzekwowaniu odpowiedzialności i obowiązków, a jak byłam sama to nie zawsze mi się chciało;) Edytowane 1 Kwietnia 2012 przez Balbina200 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 01.04.2012 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Tak, mamy taką naszą własną tablicę, gdzie określiliśmy najpierw razem za co będą plusiki (za chodzenie w kapciach, samodzielne ubieranie z rana bez marudzenia, za pomaganie mamie czy rodzeństwu, za grzeczne odzywanie: proszę, dziękuję, sprzątanie pokoju, zrobienie obowiązku: włożenie lub wyjęcie ze zmywarki itp.), a za co minusiki (krzyki, kłótnie, zabieranie zabawek rodzeństwu czy przeszkadzanie w pracy lub zabawie innym, popychania, histeria, niesłuchanie mnie). W weekend te dzieciaki, które mają więcej plusów niż minusów mają dużą przyjemność (ten kto ma najwięcej plusów wybiera co to będzie z przedstawionej przeze mnie listy dwóch, trzech rzeczy, np: wyjście do kina, zoo czy na kulki). I do tego jakieś codzienne małe atrakcje: kto w ciągu dnia będzie grzeczny to wieczorem pomaga mi przy kolacji lub pieczemy ciasteczka lub robimy jeszcze budyń lub takie tam. To przede wszystkim ze względu na Starszaka, który bardzo bryka w szkole i okres tygodnia w oczekiwaniu na nagrodę to jeszcze dla niego za długo. Teraz to działa, bo Najmniejszy ma już trzy latka. Ale jak Młody miał dwa latka to tradycyjnie też przechodził okres buntu (na szczęście u córci jakoś obeszło się bez większych napadów) i drapał, kopał, i ciągał za wlosy rodzeństwo i rzucał zabawkami na oślep i znienacka:-( Nie łatwo było go złapać za rączki, bo był szybki, a do tego nie moglam cały czas tylko nad nim "wisieć", bo często coś robiłam, jak to w domu, a to jedzonko, a to jakieś porządki czy pranie. Dlatego od zawsze staram sie ich angażować do prac ze mną, bo muszę mieć ich ciągle na oku. Kazałam starszym dzieciom wołać do niego "nie wolno", jak dostawał ataku złości i wtedy leciałam sprawdzić co się działo. Ale bywały takie sytuacje, że trzymałam go za ręce i mówiłam "nie wolno tak robić, Igusia płacze, boli ją rączka czy buzia", a on jeszcze nogami siostrę kopał, to wtedy dostawał lekkiego, klapa, żeby wiedział, że takie zachowanie jest nieakceptowalne. Wtedy zaczynał się ryk za niesprawiedliwość tego świata i odchodził obrażony. Ale schodziła z niego agresja i jak się uspokoił to znowu tłumaczyłam mu, że mamusia kocha dzieci i nie pozwoli, żeby ktokolwiek robił im krzywdę i że jeśli siostra by jego uderzyła to też dostanie klapa za takie zachowanie. To niestety jest taki trudny okres, że dzieci sprawdzają granice w jakich mogą się poruszać i próbują je rozciągać. Wiem, że jest to bardzo ważny dla nich okres rozwojowy, nie tylko ze względu na kształtowanie charakteru ale przede wszystkim nauki życia w relacjach, z innymi. Inaczej było jak Starszak był sam i nie miał rodzeństwa, a inaczej jak dochodzi jeszcze rywalizacja z siostrą czy bratem o uwagę rodziców i chęć bycia w centrum uwagi bardziej niż rodzeństwo. A to jak wiadomo jest niemożliwe, bo dzieci z reguły jednakowo ważnie się traktuje. I wtedy jest jeszcze większy bunt i ta agresja w stosunku do rodzeństwa, żeby ich zdominować. Ale na szczęście jak wiesz Pinakoladko, to naturalnie mija. I dokładnie tak jak mówi Emiranda to co powinny dzieci wynieść z tej lekcji to przeświadczenie, że cokolwiek się nie będzie działo rodzice je kochają i są konsekwentni:) Bo ta pewność akceptacji i znajomość obowiązujących zasad będą podstawą ich kształtującego się charakteru. I mojego przy okazji też, bo przy nich muszę być stała w egzekwowaniu odpowiedzialności i obowiązków, a jak byłam sama to nie zawsze mi się chciało;) No i tak trzymać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
1976pinacolada 01.04.2012 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 odpisałam u siebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika996 01.04.2012 15:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Dziewczyny , ale na tematy weszłyście. Aż mi szkoda ,że nie miałam takich mądrych doradczyń jak moj syn był mały. ale starałam sie jak mogłam ,żeby nie wychowac go na potwora jedynaka;) bo o jedynakach krąża takie plotki, co niestety często jest prawdą mój syn na pewno miał uwage skupioną tylko na sobie z racji tego ,że był jeden, ale nigdy nie zadręczałam go swoją nadopiekuńczością. choć zawsze starałam mu wpoić to,żeby wszystko nam mówił, czy to by było złe . Zawsze mu pomożemy i spróbujemy znależc wyjście:) ja zawsze bałam się i boję nadal,żeby nic głupiego nie zrobił. bo dzieci nie mają wypobrażni, albo mają inną od nas - dorosłych. Iwona gratuluję podejścia do wychowania dzieciaków' Ala a tobie fajnego syna.a twojemu synowi - fajnej mamy:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emiranda 01.04.2012 16:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 ja zawsze bałam się i boję nadal,żeby nic głupiego nie zrobił. bo dzieci nie mają wypobrażni, albo mają inną od nas - dorosłych. Dokladnie tak jak ja, Oj Monika nie było łatwo nie było, chłopiec ma problem z wyrażaniem emocji i wiele wody w Wisle przepłynęło , aby było tak jak jest dzisiaj I sama wiesz mimo naszych wielkich starań, zawsze bedą jedynakami, skupionymi na sobie, chociaz mam wrażenie, ze poniewaz jako mały chlopiec mial bardzo dużo koleżanek kolegów z którymi musial sie dzielic zabawkami, dzisiaj nie ma z tym problemów. Zeby tylko chcial uczyc sie na samych szóstkach to w pelni byłabym usatysfakcjonowana :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakusek 01.04.2012 17:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Widze ze kazdy ma inne problemy wychowacze Ja z kolei nie moge starszego syna nauczyc asertywnosci.Jest bardzo niesmaly ,bojaźliwy i placzliwy .Moze to wina tego ze byl wczesniakiem a ja cala ciaze bylam bardzo nerwowa:( Efekt taki ze w domu (czasami) wyzywa swoje frustracje krzyczac do mnie czy popychajac brata ( ten zas az za bardzo umie sobie radzic w zyciu:lol2: ) zas na podworku czy w szkole to istna cielecinka.Wystarczy ze chlopcy powiedza ze nie chca z nim grac w pilke-odchodzi ,kazdy zabiera mu wszkole olowkki czy kredki a pozniej w domu placze ze ma poniszczone.Jak z nim rozmawiam i tlumacze ze nie musi zawsze wszystkiego pozyczac jesli nie chce to odpowiada ze boi sie odmowic bo poskarza Pani albo nie beda go lubic a on przeciez wszystkich lubi :(Totalna porazka ,rece mi opadaja bo zdaje sobie sprawe jak ciezko bedzie mial w zyciu. Na dodatek doskonale pamieta co dzialo sie 2 lata temu (np ze ktso na niego nakrzyczal,ze kolega powiedzial ze go nie lubi itd ) Nie wiem czy sama poradze sobie z tym problemem czy po powrocie do Pl nie musze z nim isc do jakiejs poradni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aggula 01.04.2012 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Ale fajne tematy budowlane Kakusek, ja z moim starszakiem mam to samo Ale o tyle mniej się martwię, że pamiętam doskonale siebie z tego okresu i byłam identycznym śledziem w oleju Ale wyrosłam z tego, teraz potrafię być asertywna do bólu i całkiem nieźle sobie w życiu radzę Wpajam małemu, że nie musi być ciągle miły i nie musi wszystkich lubić, i nie wszyscy jego muszą lubić. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej. Choć na zebraniach w szkole ciągle wychowawca mówi, że mój syn jest za grzeczny... Balbina, w ramach urządzania pokoi dla chłopców - gdybyś szukała przypadkiem zasłonek z Tomkiem (lokomotywą), to mam takie cudne na zbyciu A tymczasem czekam na dalsze relacje z pola bitwy / budowy, niesamowicie mnie to nakręca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakusek 01.04.2012 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Aggula wlalas mi w serce nadzieje ze moze faktycznie z tego wyrosnie Ja nigdy nie bylam niesmiala ale za to placz faktycznie mialam zawsze na zawolanie i do tej pory w niektorych sytuacjach nie umiem sie powstrzymac (chyba za nerwowa jestem i tak sie rozladowywuje ) Dziewczynie to jeszcze wypada beczec ale chlopakowi? Boje sie ze w starszych klasach chlopcy go zniszcza jak wyczuja ze jest taki miekki On zreszta tez o sobie ma takie zdanie bo nieraz to powtarza. Mysle ze ma bardzo niskie mniemanie o sobie i jest zbyt ulegly . Probuje wbzudzac w nim poczucie wlasnej wartsci (jest bardzo zdolny szczegolnie z matmy) ale jak na razie daje to male efekty.Sama nie wiem gdzie popelnilismy blad czy to po prostu taki charakter . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tatarak 01.04.2012 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 (edytowane) Kakusek - moja sąsiadka miała od dzieciństwa taki problemz najstarszą córką - ciągle była zlękniona, bała się, co rówieśnicy powiedzą, że nikt jej nie lubi, że nauczyciele krzyczą... w gimnazjum pojawiły się naprawde poważne problemy (z groźbami samobójczymi włącznie), okazało się, że dziewczynka miała nadczynność tarczycy i przez zaburzenia hormonalne takie lęki (oraz bardzo niską samoocenę) i wszystko inne. może warto spytać kogoś mądrego, czy kłopoty Twojego starszaka nie mogą mieć podłoża fizjologicznego? Edytowane 1 Kwietnia 2012 przez Tatarak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 01.04.2012 21:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Widze ze kazdy ma inne problemy wychowacze Ja z kolei nie moge starszego syna nauczyc asertywnosci.Jest bardzo niesmaly ,bojaźliwy i placzliwy .Moze to wina tego ze byl wczesniakiem a ja cala ciaze bylam bardzo nerwowa:( Efekt taki ze w domu (czasami) wyzywa swoje frustracje krzyczac do mnie czy popychajac brata ( ten zas az za bardzo umie sobie radzic w zyciu:lol2: ) zas na podworku czy w szkole to istna cielecinka. Kakusku, myślę, że tak wcale nie musiało być Ja w ciąży z moim najmłodszym od początku przechodziłam ekstremalnie stresowe sytuacje (nie związane z ciążą) i to takie, że do siódmego miesiąca nie przytyłam ani kilograma, a w szóstym wylądowałam na patologii, żeby zatrzymać skurcze (ze stresu). Walczyłam o każdy dzień i każdy gram wagi dziecka (świętowałam jak osiągnął kilogram:)). Byłam absolutnie przekonana, że zmarnowałam mu życie, że to dziecko będzie kłębkiem nerwów, nieprawidłowo rozwiniętym z powodu depresji matki, braku substancji odżywczych (kompletnie nie przyjmowało mi się jedzenie, wmuszałam je w siebie przez rozum) i naszprycowania prochami (dostawałam 16 tabletek dziennie na podtrzymanie, branych do końca ciąży:-(). Miałam organizm tak nasycony lekami, że Młody urodził się 10 dni po terminie, ważył 4050 kg! i jest najbystrzejszy i najbardziej radosny z moich dzieciaków:). A dzieci owszem są rozbrykane, bywają nieznośne i trudno je czasami opanować, ale braku inteligencji nikt nigdy im nie zarzucił Za to najstarszy - pierwszy wyczekany i wychuchany przechodzi teraz ten drugi okres buntu, o którym pisze Emiranda i ma straszne problemy z zachowaniem w szkole. Z nauką żadnych, nawet twierdzi, że większość rzeczy jest "banalna" (z czym się nie zgadzam, bo robi czasami proste błędy w książkach, przypuszczam że z pośpiechu, że niby takie to jest takie proste, że nie musi się koncentrować) i się nudzi jak dzieci w klasie robią jeszcze ćwiczenia, a on już skończył i wtedy mu odbija: chodzi pod ławkami, wchodzi na biurko, zaczepia kolegów, rozprasza i wprowadza bałagan. Ewidentnie nie umie panować nad emocjami:( Najdziwniejsze jest to, że w domu bez problemu potrafi się dostosować i bywa niewiarygodnie słodkim, kochanym, pomocnym i grzecznym dzieckiem (jak na przykład dzisiaj, gdy super pakował swoje i brata książki i zabawki w kartony, bez marudzenia włożył naczynia do zmywarki, a na koniec pomógł mi sortować i roznosić pranie, a potem poszedł się wykąpać, sam umył i wysuszył włosy). Te nieopanowane zachowania nasiliły mu się ze dwa miesiące temu jak (po pół roku przerwy) zaczął chodzić na treningi piłkarskie. Sądziłam, że to na niego dobrze podziała, bo zrzuci trochę rozpierającej go energii, a on je uwielbia. A tu wyszło (jak w życiu;)) wprost przeciwnie: stymulowało to jeszcze bardziej do brykania. Przechodzę ostatnio CODZIENNIE rozmowy z Panią Agatkę (uczącą dzieci w zastępstwie chorej wychowawczyni - już drugi miesiąc), Paniami ze świetlicy i szukamy rozwiązań. Cieszę sie, że szkoła nie zostawia "trudnego" przypadku, tylko chce pomóc. Po wybrykach w zeszłym tygodniu dostałam kartkę do podpisania, że zgadzam się na objęcie mojego dziecka opieką pedagoga. Przyszedł już nawet na obserwację na lekcje i wtedy moje dziecię (chyba z nerwów) dało taaaki popis swoich możliwości, że Pani ze świetlicy powiedziała potem, że będzie chyba zalecona terapia sensoryczna (sprawdziłam w necie: to jest metoda leczenia skierowana do dzieci autystycznych z nadpobudliwością psycho-ruchową). Nigdy nie podejrzewałam mojego synka o autyzm (ok. jest wrażliwy jest, ale nie jakoś niepokojąco przesadnie), więc na razie się nie przejmuję. Oczywiście będę współpracować i szukać wszystkich możliwych rozwiązań, żeby mu pomóc i mam nadzieję, że i ten okres (podobnie jak bunt dwulatka, który był cięęężki:yes:) zwycięsko przejdziemy. A teraz dziewczyny doradzicie coś z tymi misiowymi tapetami? Która jest fajna:)? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kakusek 01.04.2012 21:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 z groźbami samobójczymi włącznie Tatarak przerazilam sie ale wierze ze az tak daleko nie zabrniemy. Jak wroce do kraju przebadam go na wszystkie strony.Znow maz bedzie kwekal ze mi odbija bo twierdzi ze ja z dziecmi to bym po lekarzach latala bo mi sie nudzi Balbinko moj wlasnie urodzil sie pod koniec 6 msc z waga niecale 2 kg dlatego ze odeszly mi wody i lekarze "przytrzymali" go tylko 2 tyg abym zdazyla wybrac zastrzyki na rozszezenie pechrzykow plucnych . Wchodzil w kanal i nie bylo wyjscia tylko robic CC bo pozniej nic by nie dalo sie zrobic (bylby za slaby zeby "przejsc" na scuho ) Po porodzie mial robione wszystkie mozliwe badania i przez rok bylismy na "obserwacji" czy wszystkie narzady rozwijaja sie prawidlowo.mam jednak ciagle wrazenie ze jego uklad nerwowy nie zdolal sie dostatecznie wyksztalcic i stad te "bojaznie" .Na dodatek sami zafundowalismy mu wyjazd z kraju i pozjscie w calkiem nowe srodowisko .Niby nie zauwazylam akurat na tym pkt zadnych problemow (nie skarzyl sie ze nie rozumie dzieci ) ale to bardzo cichce dziecko i on malo co opowiada a tym bardziej uzewnetrznia sie. No dobra poczytam sobie jakas fachowa lekture a niedlugo jedziemy do PL i mamy wizyte w poradni ( jest pod opieka pedagoga w zwiazku z dyslekcja) wiec porozmawaim jeszcze o tym A co do tapet mi podoba sie nr 2 lub 4 .Koniecznie musza byc takie misie czy mozna cos zaproponowac? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Balbina200 01.04.2012 22:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 A teraz została mi do zrobienia ostatnia (na razie;)) łazienka: dolna, "wizytowa".Toaleta jest całkiem spora, jak na jej przeznaczenie: dwa na dwa metry.Będzie w niej:- po lewej - na ścianie z czarnego basaltu, tylko podwieszana miska- na wprost duże lustro na całej szerokości (180 cm, bo 20 weszło w zabudowę spłuczki), pod spodem na całej długości blat (jak na wyspie) i podwieszana szafka.- po prawej biała ściana - coś na niej zawieszę.Klimat taki trochę surowy (szary blat, antracytowa ściana za wc, białe i szare szafki pod blatem, białe i szara ściana, drewniana podłoga - orzech, jakby nie było wiadomo:cool:), no i tę miskę też chciałbym taką niezbyt wymuskaną, raczej lekko szorstką. Mam na myśli: 1. Roca Gap http://www.kaczucha.pl/_var/gfx/cbd9e6de21b6ded9d2612ea185b4a686.jpgi kształt fajny i cena rewelacyjna:yes:. Tylko jaką nablatową umywalkę do niej? Muszę zajrzeć do Spirei;) lub 2. Hybner Benque http://www.kaczucha.pl/_var/gfx/4482349b2c01eca6e9c5624f1d921b97.jpgwygląda ok, ale ale kompletnie nie wiec co to za firma:eek: a może 3. czarną? http://img10.allegroimg.pl/photos/oryginal/22/11/90/63/2211906378_2ale tutaj mam obiekcje jak taka czarna sprawdza się w użytkowaniu? Czy nie zostają zacieki po wodzie, osad? Czy nie będzie za ciemno?No i decyzującą rolę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbara74 01.04.2012 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 (edytowane) Balbina Iwono mnie się podoba miś nr 2 i 4 A propos dzieci to mój 4 latek nie lubi babci- mojej mamy-mówi,że babcia jest stara( wygląda dobrze )i nie chciał ,aby przyszła do przedszkola na dzień babci,nie przyszła i nie był z tego powodu niezadowolony.Nad nami mieszka starsza pani, która traci świadomość i zeszła do nas to on do niej powiedział*starucha niech ona stąd idzie.Wogóle mówiąc o mojej mamie mówi "ona",a nie babcia( ja mówię zawsze babcia).Przyszedł znajomy to on przyszedł i na głos: "kiedy ten facet stąd pójdzie".Babci ( ma tyllko jedną babcię i żadnego dziadka) nie chce pocałować ( sporadycznie ,z łaski)i mówi,że on babci nie kocha tylko mamę,tatę i brata.Starszy syn babcię kocha.Czekam może to się zmieni... Edytowane 1 Kwietnia 2012 przez Barbara74 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
1976pinacolada 01.04.2012 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 2 albo 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.